Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Flet i organy – kolejny koncert Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Tarnobrzegu

W najbliższy czwartek zapraszamy na kolejny koncert w ramach XXIX Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej. Odbędzie się 5 sierpnia o godz. 19.00 w kościele p.w. św. Marii Magdaleny na Miechocinie.

Wystąpią: Katarzyna Czerwińska-Gosz – flet i Maciej Babnis – organy.

PROGRAM

John STANLEY (1712-1786) – Voluntary G-dur op. 7 nr 9

Georg Friedrich HAENDEL (1685-1757) – Sonata g-moll op. 1 nr 2 HW 360
Larghetto
Andante
Adagio
Presto

Gregory MURRAY OSB (1905-1992) – Interlude H-dur z Liturgical Interludes

Colin MAWBY (1931-2019) – z Ten Flute Tunes
Allegretto con rubato F-dur
Andante B-dur
Con moto d-moll
Maestoso D-dur

Grant COLBURN (*1966) – Voluntary nr 3 e-moll
Siciliana
Fuga

Thomas PAVLECHKO (*1962) – Pastorale variations

Alfred V. FEDAK (*1953) – Toccata giocosa

Carson COOMAN (*1982) – Narodil sa Kristus Pan z A Czech Liturgical Year op. 1109 (2015)

Gregory HAMILTON (*1959) – Introit for Solo Flute (Misereris omnium)

Tim KNIGHT (*1959) – Pilning Pictures
Introduction
A short Gigue
Meditation
Scherzetto

Dan LOCKLAIR (*1949) – z Sonata da chiesa (1998)
Faith and Aspiration (Chaconne)
Amen – Close of Worship

Katarzyna Czerwińska-Gosz
Ukończyła klasę fletu w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Jeszcze w trakcie studiów zaczęła brać czynny udział w życiu koncertowym Trójmiasta. Współpracowała z takimi zespołami jak orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, Cappella Gedanensis, orkiestra Teatru Muzycznego w Gdyni, Polska Filharmonia Kameralna Sopot, Schola Cantorum Gedanensis oraz Teatr Otwarty w Gdańsku. Obecnie jest członkiem orkiestry Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, chętnie też bierze udział w projektach kameralnych. Od 1994 r. pracuje w Zespole Szkół Muzycznych w Gdańsku realizując swoją pasję pedagogiczną.

Maciej Babnis
Muzykolog, organolog, organista, a także kompozytor jest absolwentem Instytutu Muzykologii Kościelnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz klasy orga­nów Akademii Muzycznej w Gdańsku. Jest adiunktem w Katedrze Sztuki Muzycznej Aka­demii Pomorskiej w Słupsku. Jako organista koncertował w wielu miastach Polski i Nie­miec. Jest autorem książki o kulturze organowej Galicji oraz szeregu artykułów dotyczących historii budowanictwa organowego w Polsce oraz muzyki organowej i koś­cielnej.

Wspólnota ducha


Kromer Festival Biecz 2021

        „Wspólnota łączy stary kontynent dzięki uniwersalnemu językowi muzyki” – napisano w starannie wydanym programie Festiwalu, którego siódma edycja miała miejsce w dniach od 29 lipca do 1 sierpnia 2021 roku. Koncerty odbywały się w kolegiacie pw. Bożego Ciała w Bieczu, kościele OO. Franciszkanów pw. Świętej Anny w Bieczu i kościele pw. Św. Michała Archanioła w Binarowej, zabytkowej drewnianej świątyni wpisanej w 2003 roku na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Nazwę Festiwalu przyjęto od związanego z Bieczem Marcina Kromera, historyka, geografa, dyplomaty, pisarza, biskupa warmińskiego. Warto dodać, iż z Bieczem związani byli znani artyści: Jan Matejko i Stanisław Wyspiański.
         Patronat Honorowy nad Festiwalem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, a także Biskup Rzeszowski Jan Wątroba, który w programie napisał m.in.: „Wspólnota jest przejawem solidarności, wzajemnego wsparcia czy po prostu bycia razem”. Właśnie „Wspólnota” stała się głównym zawołaniem tegorocznego Festiwalu, do którego zaproszono wyłącznie artystów polskich, by promować ich umiejętności i dać możliwość koncertowania i zarobku w trudnych czasach pandemii. Prezentacje dzieł dawnych mistrzów, polskich i europejskich, niejednokrotnie na dawnych instrumentach, dały szeroki kontekst kulturowy łączący historię ze współczesnością. Forma hybrydowa – koncerty na żywo i online – dała możliwość udziału szerokiej publiczności w artystycznych wydarzeniach.
        Mecenat nad Festiwalem sprawował Minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu prof. Piotr Gliński, organizatorzy to Miasto i Gmina Biecz, Bieckie Centrum Kultury; współorganizatorzy, to TVP Kultura, Towarzystwo Kulturalne Biecza i Regionu im. Bpa Marcina Kromera, partner strategiczny, to PGE Polska Grupa Energetyczna; partnerzy, to Województwo Małopolskie, Powiat Gorlicki, Fundacja PZU, ZAIKS; patron medialny, to Radio Kraków, OFF Radio Kraków. Podmioty wspierające to: Towarzystwo Przyjaciół Biecza i Ziemi Bieckiej, Stowarzyszenie Oświatowe „Nasza szkoła” przy Zespole Szkół Nr 2 w Bieczu.
        Przemyślany program, wykonawcy wysokiej klasy, szczególny nastrój i wspaniała akustyka zabytkowych świątyń, to niewątpliwe atuty tego unikalnego bieckiego Festiwalu. Sześć kolejnych koncertów ujęto w następujące tytuły programowe: „Przenikanie światów - przeszłość i teraźniejszość” – zespół Arte dei Suonatori i Spółdzielnia Muzyczna, m.in. wykonanie przygotowanej specjalnie na Festiwal kompozycji Katarzyny Głowickiej „Quiet Time” łączącej instrumenty historyczne i współczesne; „Wspólnota tekstu, różnorodność muzyki – 100 lat Pasji Metastasia” – koncert na zamówienie Festiwalu zbudowany wokół tekstu „Pasji Chrystusowej” Pietra Metastasia w wykonaniu kontratenora Filippo Mineccii i zespołu Arte dei Suonatori pod kierunkiem Aureliusza Golińskiego - skrzypce; „Autonomia instrumentów” – sonaty triowe G. P. Telemanna, J.S. Bacha i A. Vivaldiego oraz chaconne G.F. Haendla, Łukasz Długosz i Agata Kielar-Długosz – flety, Maciej Kułakowski – wiolonczela, Marek Toporowski - klawesyn; „Klasyka żywa” - kwartety smyczkowe J. Elsnera i St. Moniuszki, improwizacje Adama Bałdycha – skrzypce i jego utwór na zamówienie Festiwalu, kwartet instrumentów dawnych Equilibrium; „Społeczna tkanka - brunettes popołudniową porą” - dawna muzyka francuska - pieśni, Anna Zawisza - sopran, Michaela Koudelková - flety barokowe, Anna Wiktoria Swoboda - lutnia, wrocławski zespół Overtone; „Isola – źródłosłów izolacji” – wieńczący Festiwal koncert przekornie odnosił się do tytułu Festiwalu i opowiadał o odosobnieniu, tęsknocie i wykluczeniu za pomocą dzieł F.J. Haydna i S. Neukomma, Dorota Szczepańska – sopran, {oh!} Orkiestra Historyczna, Martyna Pastuszka – skrzypce, kierownictwo artystyczne.
        Na koniec Festiwalu Burmistrz Biecza Mirosław Wędrychowicz dziękował wszystkim twórcom i współtwórcom Festiwalu, patronom, sponsorom, artystom, gospodarzom świątyń, a dyrektor artystyczny Paweł Szczepanik zapraszał na kolejną ósmą edycję Festiwalu w 2022 roku, który nosił będzie nazwę „Metamorfozy”.

                                                                                                                                                                                                                                                      Andrzej Szypuła

 

 

XIV Wieczór z operą i operetką w Krośnie.

Miejsce: Plenerowa scena na rynku*, Krosno, województwo podkarpackie
Termin: 8 sierpnia 2021
Godzina: 19.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Wstęp wolny

*W przypadku deszczowej pogody koncert zostanie przeniesiony do sali widowiskowej Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, ul. Kolejowa 1

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie oraz Krośnieńskie Towarzystwo Muzyczne zapraszają do udziału w XIV Wieczorze z operą i operetką.

Na krośnieńską, plenerową scenę na rynku wracają wokaliści i instrumentaliści, twórcy kilkunastu wieczorów z operą i operetką. W programie znane arie i duety z oper, operetek i musicali.

Wykonawcy:
MONIKA GLAZAR - sopran
BEATA KRASKA - sopran
MAŁGORZATA BUSZ-PERKINS - mezzosopran
TOMASZ FURMAN - tenor
JAKUB KOŁODZIEJ - baryton

Kwartet Fortepianowy TEAM FOR VOICES
KATARZYNA ŚLEMP-SANCHEZ - skrzypce
IZABELA TOBIASZ - altówka
HALINA HAJDAŚ - wiolonczela
JANUSZ TOMECKI - fortepian

Prowadzenie koncertu - MAŁGORZATA BUSZ-PERKINS
Opracowanie muzyczne koncertu - JANUSZ TOMECKI

Sponsorzy: Gmina Miasto Krosno, MPGK Krosno, Model Making, Zakład Optyczny Gonet, Restauracja Ambrozja, Restauracja Wyszynk

Wydarzenie odbywa się w reżimie sanitarnym zgodnie z wytycznymi GIS

Z dr Tomaszem Ślusarczykiem o festiwalu Salezjańskie Lato

        Od 18 lipca trwa XXI Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato. Od początku festiwal organizują: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek, kierowane przez Renatę Nowakowską, oraz Parafia Salezjanów w Przemyślu. Dyrektorem artystycznym festiwalu jest niezmiennie pan Tomasz Ślusarczyk, którego poprosiłam o rozmowę, aby przybliżyć Państwu rozwój tego festiwalu, a przede wszystkim tegoroczną edycję.

          Na program tegorocznego Salezjańskiego Lata składa się dziesięć wspaniałych, różnorodnych kameralnych koncertów.
            - Nasz festiwal jest jak kalejdoskop, bo ciągle zmienia się również sama muzyka, która rozbrzmiewa w czasie koncertów i w różnorodności jest jej wyróżnik.
W czasie minionych dwudziestu lat ukierunkowaliśmy zarówno nasze zainteresowania, jak i oczekiwania publiczności. Staramy się kultywować tradycje, ale także idziemy z duchem czasu, a także upodobań publiczności. Dlatego staramy się ukazywać bardzo szerokie spektrum nie tylko form muzycznych, ale także wykonawców.
            Tegoroczną edycję opatrzyliśmy dodatkowym hasłem „Młodzi muzycy”, bo promujemy artystów, którzy dopiero zaczynają wchodzić na estrady koncertowe. Żyjemy w czasach, które nie sprzyjają rozwojowi kultury, w tym sztuki muzycznej i stąd też idea, aby jak najszerzej ukazać możliwości, a także wypromować młodych muzyków związanych z Akademią Muzyczną im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, jak i Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie.
            W programach koncertów nie brakuje muzyki organowej, ale dominuje muzyka kameralna w najróżniejszych odsłonach – od recitali, poprzez koncerty zespołów kameralnych wykonujących muzykę klasyczną, ale nie zabraknie także muzyki jazzowej.

            Trzeba także powiedzieć o udziale muzyków, którzy kiedyś rozpoczynali naukę w przemyskiej szkole muzycznej, a teraz są znanymi i gorąco oklaskiwanymi artystami w Polsce i na świecie. Pan do tego grona się zalicza.
            - To prawda, że w Przemyślu wyrosłem i otrzymałem pierwsze szlify w edukacji muzycznej i po raz pierwszy zagrałem w orkiestrze. To było wiele lat temu. Dzisiaj cieszy mnie fakt, że młodzi ludzie, którzy w czasie kiedy ja studiowałem, zaczynali naukę w szkole muzycznej I stopnia, dzisiaj są już znanymi muzykami, a niektórzy z nich posiadają już stopnie i tytuły naukowe. Będąc wykładowcami wyższych uczelni, angażują się mocno nie tylko wykonując koncerty, ale także pomagają mi w układaniu programu i w organizacji festiwalu.
Wielu muzyków pochodzących z Przemyśla pracuje dzisiaj w różnych ośrodkach muzycznych: Kraków, Warszawa, Katowice, Wrocław, Łódź, Poznań. Długo mógłbym wymieniać ich nazwiska.

            W programach koncertów często znajdują się utwory, które mają związek z Przemyślem.
             - Festiwal głęboko korzeniami sięga tradycji. Z jednej strony jest to tradycja Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej, związana z nurtem edukacyjnym i upowszechniania muzyki, bo Salezjanie nie tylko uczyli zawodowych organistów, ale także przygotowywali ich do odbioru sztuki, a przede wszystkim muzyki.
Z drugiej strony jest organizacja życia muzycznego i propagowanie dorobku przemyskich twórców.
            Nasze tegoroczne plany obejmowały 12 prawykonań, bo planowaliśmy zrealizować tyle koncertów i podczas każdego miało zostać wykonane jakieś dzieło albo cały cykl odnalezionych kompozycji nie tylko z tego regionu, ale także z różnych części Europy.
Na naszym festiwalu często zdarzały się takie prawykonania i było ich zazwyczaj pięć albo sześć.
Zrezygnowaliśmy w tym roku z 12 prawykonań, zadecydowały o tym względy ekonomiczne, bo w dzisiejszych czasach jest niezwykle trudno pozyskać środki.
            Trzeba podkreślić, że tegoroczny festiwal odbywa się dzięki wsparciu: Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, Urzędu Miejskiego w Przemyślu i Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki Zamek. W tym trudnym czasie doceniamy tę pomoc.
             Często także impulsem do organizacji koncertów są także melomani, którzy przychodzą i słuchają muzyki z ogromnym zaangażowaniem. Podkreślają to zawsze wykonawcy koncertów.
Na nasze koncerty przychodzą nie tylko przemyscy melomani, ale także przyjeżdżają ludzie z różnych regionów Podkarpacia i to także jest bardzo cenne oraz budujące dla organizatorów.

             Warto także podkreślić piękne, wyjątkowe miejsca koncertów. W tym roku większość odbywa się w kościele Salezjanów, który ma wspaniałą akustykę i instrument organowy do celów koncertowych, ale część koncertów odbywa się w Zamku Kazimierzowskim i planowany jest koncert w kościele oo. Karmelitów. Występowali już młodzi muzycy, ale wielkim powodzeniem cieszył się koncert plenerowy na dziedzińcu zamkowym.
             - 23 lipca na dziedzińcu zamkowym wystąpił Voytek Soko-Sokolnicki z towarzyszeniem pianisty Andrzeja Tatarskiego. Podczas tego wydarzenia czuło się magię pięknego, historycznego miejsca, w którym rozbrzmiewała cudowna muzyka.
             Mówiąc o wyjątkowości tego wieczoru trzeba podkreślić, że śpiewakowi miał towarzyszyć inny pianista, który nie mógł jednak w tym dniu do nas przyjechać. W ostatniej chwili zgodził się go zastąpić wybitny pianista prof. Andrzej Tatarski, który zachwycił wszystkich wielkim kunsztem. Uważam, że już niewielu jest takich artystów, którzy reprezentują tak wysoki poziom.
Voytek Soko-Sokolnicki także śpiewał niezwykle pięknie.
To było niezwykłe, bardzo emocjonalne wydarzenie, bardzo ciekawie prowadzone przez obu Panów i uwieńczony bardzo ciekawymi dwoma filmami autorstwa pana Voytka Sokolnickiego.

             Natomiast ja wybrałam się na koncert, który odbył się w kościele Salezjanów 27 lipca, w wykonaniu zespołu trębaczy Starck Compagnay w składzie: Damian Kurek, Tomasz Ślusarczyk, Michał Tyrański oraz grający na kotłach Bartosz Sałdan i organista Daniel Prajzner. Królowała muzyka XVII i XVIII wieku. Koncert był wspaniały, a świątynia wypełniła się publicznością.
              - Po trwającej półtora roku przerwie po raz pierwszy spotkaliśmy się na dwóch koncertach, bo pierwszy koncert wykonaliśmy na festiwalu w Olsztynie, a drugi w Przemyślu. Dla mnie jest to jedna z bardzo ważnych formacji, bowiem 20 lat temu, jak stworzyliśmy ten zespół, grali w nim doświadczeni muzycy, a ja dopiero zaczynałem przygodę z muzyką. Dzisiaj jestem najstarszym członkiem zespołu, a pozostali członkowie to moi absolwenci i moi przyjaciele, Bartek Sałdan czy Daniel Prajzner, którzy będąc jeszcze uczniami Liceum Muzycznego w Przemyślu, bardzo aktywnie angażowali się w organizację festiwalu Salezjańskie Lato i po raz pierwszy występowali na nim jako artyści. Dzisiaj są uznanymi muzykami, posiadającymi stopnie naukowe doktorów sztuki i wykładowcami wyższych uczelni.
              Zespół Starck Compagnay nawiązuje do najstarszej tradycji kultywowanej w Polsce, czyli do jasnogórskiego korpusu trębaczy. Stąd też nazwa zespołu Starck Compagnay, pochodząca od nazwiska twórcy XVII-wiecznej trąbki zachowanej na Jasnej Górze, Hieronymusa Starcka.
              Naszym wielkim marzeniem i pragnieniem jest, żeby w niedalekiej przyszłości grać na kopiach instrumentu Starcka.
W archiwach jasnogórskich jest mnóstwo literatury, która powstała w XVII wieku i do dzisiaj nie jest wykonywana. Grając ją na kopiach instrumentów z tego okresu, wskrzesilibyśmy tę trębaczą tradycję.

              Na początku sierpnia, pod koniec festiwalu, koncerty będą się odbywać codziennie.
              - 1 sierpnia wystąpią: świetna krakowska sopranistka Katarzyna Wiwer i organista Artur Szczerbinin, absolwent szkoły muzycznej w Przemyślu, wychowanek Daniela Prajznera. Program wypełni muzyka z polskich tabulatur oraz fragmenty z kancjonału przemyskiego i staniąteckiego.
              Kolejny koncert (2 sierpnia) wykonają utalentowani studenci wspólnie z wykładowcami Katedry instrumentów Dętych Blaszanych Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie – organista Piotr Michalik oraz Kwintet Instrumentów Dętych Blaszanych, zaprezentują bardzo ciekawy program.
              3 sierpnia koncert poświęcony będzie pamięci wybitnego polskiego saksofonisty Janusza Muniaka. Udało się zaprosić dwóch znakomitych amerykańskich muzyków: kontrabasistę Willema Von Hombracht’a i perkusistę Michael’a Majora, którzy wystąpią z dwoma polskimi artystami jazzowymi Joachimem Mencelem i saksofonistą Marcinem Ślusarczykiem. W programie znajdą się m.in. utwory zarejestrowane na ostatniej płycie Janusza Muniaka, zatytułowanej „Contemplation”.
Pierwsze dwa wymienione koncerty odbędą się o 19.30 w kościele Salezjanów, natomiast koncert jazzowy, jeśli pogoda na to pozwoli, wykonany zostanie na dziedzińcu Zamki Kazimierzowskiego.
              Ostatni koncert zatytułowany „Muzyka Cesarskiego Wiednia” w wykonaniu Starck Compagnay i Polskiej Orkiestry XVIII wieku, będzie pewną niespodzianką i klamrą łączącą nas z ubiegłorocznym XX Festiwalem.
Podczas tego koncertu wykonamy dzieła kompozytorów skupionych wokół dworu księcia arcybiskupa Karla von Liechtensteina-Kastelkorna. Są to utwory skomponowane pod koniec XVII wieku. To muzyka reprezentacyjna, niezwykle barwna, ciekawa, ukazująca szerokie spektrum brzmienia instrumentów dętych blaszanych i smyczkowych.
Koncert będzie prezentacją płyty, którą udało się nagrać w ubiegłym roku i jest to pamiątka jubileuszowa na trzecią dekadę Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato.

               Trzeba podkreślić, że wstęp na wszystkie koncerty jest wolny i pewnie także dzięki temu melomani tak licznie przychodzą na koncerty. Bez Salezjańskiego Lata trudno sobie wyobrazić przełom lipca i sierpnia w Przemyślu. Ten festiwal ma już swoją markę. Realizując tegoroczną edycję pewnie myśli Pan już o przyszłorocznej.
               - Jak już wspomniałem, nie udało się zrealizować prawykonań zaginionych dzieł i niedawno odkrytych i nigdzie nie wykonywanych. Mam nadzieję, że uda się zrealizować te koncerty w przyszłym roku, bo to są wspaniałe dzieła pochodzące z kancjonałów jarosławskiego i przemyskiego ss. Benedyktynek.
Mamy także przygotowane do prawykonania odnalezione w ubiegłym roku dzieła muzyki cerkiewnej. Pisali je polscy kompozytorzy na potrzeby cerkwi prawosławnej i grekokatolickiej.
Mam nadzieję, że uda nam się w przyszłym roku zrealizować te plany. Myślimy także o projektach dotyczących nagrań. Chcemy sięgnąć po muzykę organową pisaną przez przemyskich Salezjanów, a także po muzykę ewidentnie związaną z Przemyślem i Podkarpaciem.
               Przez lata udało nam się stworzyć duży zespół złożony z artystów i naukowców, którzy nas wspierają i służą nam radą. Ze smutkiem muszę także powiedzieć, że ostatnio odchodzą od nas. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale tak nie jest. Brakuje nam kilku przyjaciół, którzy przez 20 lat bardzo się angażowali, a dzisiaj już ich nie ma. Chcę o nich powiedzieć, bo pomimo, że nie ma ich fizycznie, to żyją z nami poprzez pamięć o ich działalności.
               Odszedł Adam Erd, który był z nami od samego początku i ożywiał nasze instrumenty – stroił fortepiany, klawesyny, organy oraz odpowiadał za stronę medialną festiwalu.
               Druga taką osobą jest niewątpliwie ks. Stanisław Gołyźniak, który zmarł w październiku ubiegłego roku. Ksiądz Stanisław przez 10 lat współorganizował festiwal. Na jego barkach spoczywała realizacja koncertów, łącznie z noclegami i wyżywieniem artystów. Zdarzało się, że mieliśmy nawet ponad 100-osobowe zespoły i ks. Stanisław bez najmniejszego problemu potrafił znaleźć sponsorów i wszystkich wyżywić. Był bardzo skromnym człowiekiem, ale wielkiego ducha, wielkiej radości i wielkiej dobroci.
               Wspomnę jeszcze Wojtka Kazienko, pracownika Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki, który przez wiele lat był odpowiedzialny za infrastrukturę koncertową: oświetlenie, pulpity, montaż sceny. Zawsze potrafił wszystko przygotować tak, że artyści czuli się bardzo dobrze podczas koncertu.
Nie ma z nami wspomnianych trzech panów, ale pamiętamy o nich i ich pracy na rzecz Salezjańskiego Lata.
               Mamy jeszcze cztery koncerty tegorocznego Salezjańskiego Lata na które serdecznie Państwa zapraszam. Bądźcie Państwo z nami 1 i 2 sierpnia w kościele Salezjanów, 3 sierpnia na Zamku Kazimierzowskim oraz 4 sierpnia w kościele oo. Karmelitów.

Z dr Tomaszem Ślusarczykiem, dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato, znakomitym trębaczem i pedagogiem rozmawiała Zofia Stopińska

 

Czarowne dźwięki fletów zakończyły jubileuszowy festiwal w Leżajsku

       XXX Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej Leżajsk 2021 przeszedł już do historii. Ósmy i zarazem ostatni koncert festiwalowy odbył się 26 lipca i składał się z dwóch recitali. Wykonawcą pierwszego był Krzysztof Musiał, świetny organista młodego pokolenia, aktualnie pracujący w Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi oraz w Miejskim Ośrodku Kultury w rodzinnym Brzesku.
       Wielkie możliwości brzmieniowe największych organów, znajdujących się na chórze w nawie głównej bazyliki oo. Bernardynów w Leżajsku, artysta starał się pokazać licznie zgromadzonej publiczności wykonując III Sonatę a-moll Augusta Gottfrieda Rittera oraz fragmenty (Spojrzenie na świat, Słodkie okowy miłości, Marność nad marnościami i Epilog) z wielkiego dzieła Petra Ebena zatytułowanego „Labirynt świata i raj serca”.
        W części drugiej wystąpiła Edyta Fil, wyśmienita flecistka, kameralistka i pedagog, do niedawna mieszkająca w Moskwie i ściśle współpracująca z tamtejszymi najważniejszymi ośrodkami muzycznymi. Oprócz Polski i Rosji Edyta Fil koncertowała również w Austrii, Chorwacji, Hiszpanii, Francji, Litwie, Łotwie, Ukrainie, Maroku i Szwajcarii. Program recitalu Edyty Fil w Leżajsku wypełniły dzieła dawnych mistrzów. Więcej na temat koncertu i czarownych dźwięków instrumentów, na których grała, oraz pobytu w Leżajsku dowiedzą się Państwo z zarejestrowanej po koncercie rozmowy.

        Pragnę Pani pogratulować wspaniałych wykonań i podziękować za ten koncert, ponieważ dla mnie miał on także wielkie wartości edukacyjne. Poznałam nowe możliwości fletu i przekonałam się, że to nieprawda, że znam ten instrument, a raczej instrumenty, bo grała Pani na najbardziej znanym flecie poprzecznym oraz na fletach altowych i basowym.
        - Cieszę się, że koncert się pani podobał. Przyjemnie mi słyszeć również o tym, że zaproponowałam coś nieznanego, bo wykonując koncerty mam także troszkę edukacyjny cel. Chciałam Państwu pokazać, jak może brzmieć flet, jaka jest niesamowita różnorodność brzmień fletu. Mało tego, używając technik współczesnych, różnych brzmień to można wykonać solowy recital na flecie i jest on ciekawy.
Grając klasycznym dźwiękiem nie spotykamy się z recitalami solowymi - flet występuje wtedy jako instrument w muzyce kameralnej, a towarzyszy mu najczęściej fortepian, klawesyn, gitara.
Wprowadzając różne odcienie, inne brzmienia czy też rozszczepiając dźwięk, pojawia się baza harmoniczna i flet może zabrzmieć ciekawie. Specjalnie używam różnych fletów – również fletu altowego i basowego, żeby kolorystyka była urozmaicona.

        Jestem przekonana, że wśród publiczności były osoby, które nigdy nie widziały fletu basowego, bo jeśli nawet czasem pojawia się w orkiestrze podczas koncertu, to nie widać go dokładnie.
         - Flet basowy w muzyce kameralnej jest mało słyszalny, a w solowej brzmi pięknym, pełnym dźwiękiem. Również jeśli gra się na flecie basowym z fortepianem, to mało go słychać, bo ma inne spektrum dźwięku.

        Zaproponowała Pani leżajskiej publiczność utwory znane z różnych wykonań i opracowań, ale do każdego dodała Pani coś, co w danym momencie dyktowało Pani serce. Kiedy zaczęła Pani stosować te różna techniki?
         - Każdy utwór, że tak powiem, przez siebie przepuściłam. Jak przystępuję do wykonania jakiegoś utworu, to nie potrafię nie spróbować, jak by to zabrzmiało, jeśli dodam pizzicato, a jak by to zabrzmiało, jakby tutaj dodać powietrza albo zagrać w kwintach, bo można grać w dwudźwiękach. Ta śmiałość jest coraz większa.
         Pamiętam, że wszystko się zaczęło kiedyś od utworu, który dzisiaj grałam – od wariacji „Les Folies d’Espagne” Marin Marais. Jak go ćwiczyłam, to słuchałam także różnych nagrań i wtedy natrafiłam na wykonanie Jordi Savalla. Ze zdziwieniem słuchałam, że w jednej wariacji artysta odwrócił smyczek i używał drzewca. Brzmiało to bardzo współcześnie, a powszechnie wiadomo, że to wielki specjalista muzyki dawnej.
W muzyce dawnej była bardzo duża swoboda wykonań i element improwizacyjny był bardzo mile widziany. Wtedy pomyślałam, że jak Jordi Savall może grać drzewcem, to ja pizzicato też mogę.

         Wypełnienie dźwiękiem fletu całego wnętrza bazyliki oo. Bernardynów w Leżajsku nie było łatwe.
         - Zazwyczaj tak jest, ale użycie współczesnych technik wydobycia dźwięku rozwija warsztat flecisty, a efekt air sound (powietrzny dźwięk) zawsze świetnie słychać nawet w dużych salach koncertowych.

         Po raz pierwszy występowała Pani w tej świątyni?
         - Tak. Jest to cudowne miejsce, fantastycznie się tutaj gra. To także zasługa publiczności, która jest wyśmienita. Dla występującego ważne jest, jak czuje, że ludzie słuchają. Myślę, że dzięki wieloletniej tradycji tego festiwalu ludzie się przyzwyczaili do przychodzenie na koncerty i słuchają z wielkim zaangażowaniem.
Takie festiwale, odbywające się zawsze w tym samym czasie i miejscu, są bardzo ważne. Wielu osobom urozmaicają życie rozrywkowe, ale mają dla nich także nie do przecenienia walory edukacyjne.

          Działając przez wiele lat w moskiewskim środowisku muzycznym, nie prowadziła Pani regularnej działalności pedagogicznej, ale uczyła Pani - dużo różnych kursów, lekcji mistrzowskich i warsztatów prezentujących współczesne techniki fletowe. Dlatego doświadczenie pedagogiczne ma Pani większe od niejednego nauczyciela.
          - Faktycznie tak było. Ja zawsze bardzo lubiłam uczyć i lubię się po prostu dzielić. Zawsze pasjonuje mnie, że jak coś odkryję, to mogę się tym podzielić, gdzieś dalej zaszczepić.
Natomiast po powrocie z Moskwy zamieszkałam w rodzinnym Lublinie i zaczęłam uczyć w szkole muzycznej, ale nadal prowadzę kursy i różne projekty. W 2020 roku otrzymałam stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na napisanie podręcznika i nagranie płyty. Zarówno podręcznik jak i napisany przeze mnie cykl etiud mają na celu przybliżenie dzieciom technik współczesnych. Cały ten materiał jest oparty na muzyce historycznej, a konkretnie na tańcach z Tabulatury Jana z Lublina. Dzisiaj wykonałam dwa z tych tańców, są to utwory – etiudy.
W tym podręczniku jest też część z ćwiczeniami, część wyjaśniająca, a celem było stworzenie pomostu. Wiele osób się boi muzyki współczesnej i są to głównie ludzie dorośli, bo dzieci nie czują takich ograniczeń.

          Proszę powiedzieć więcej na temat celu, który chciała Pani osiągnąć, komponując etiudy i pisząc ten podręcznik.
          - Jak już wspomniałam, chciałam stworzyć pomost. Użyłam współczesnego języka wypowiedzi, nieznanego dzieciom w szkole, ale materiał harmoniczny jest znany, klasyczny i jeszcze do tego rytm taneczny.

          Niedawno w sieci zobaczyłam zdjęcia, na których otaczały Panią dzieci, a ujęcia wskazywały na dobry kontakt Pani z najmłodszymi.
          - Dzieci są świetne, ponieważ mają kreatywność, otwartość i trzeba do nich dotrzeć jak najwcześniej, zanim ta kreatywność skamienieje.Ten mój projekt skierowany jest do dzieci średnich i podstawowych szkół muzycznych.

          Miałam szczęście poznać Panią kilka lat temu i wtedy bardzo dużo Pani koncertowała jako solistka i kameralistka. Ostatnio pewnie tak samo, jak pozostali muzycy, koncertowała Pani rzadziej.
          - Faktycznie, w przerwach związanych z pandemią koncertów praktycznie nie było. Udało mi się na szczęście poprowadzić parę projektów w sieci. Były także kursy, ale było tego wszystkiego mniej niż w poprzednich latach i dlatego podwójna radość z dzisiejszego występu.
Fantastycznie, że można już powrócić do koncertów z udziałem publiczności, zwłaszcza w tak cudownym miejscu spotkać się z ludźmi i celebrować muzykę.

          Mam nadzieję, że działalność koncertowa będzie się już tylko rozwijać i Pani kalendarz będzie się także zapełniał propozycjami występów. Latem jeszcze ma Pani plany koncertowe?
          - Tak, a najbliższe koncerty mam już za tydzień. Z organistą Jakubem Garbaczem wystąpimy 31 lipca w Krościenku nad Dunajcem, a 1 sierpnia w Lutczy na Podkarpaciu.

          Można powiedzieć, że już odkryła Pani wszystkie możliwości fletu?
          - Nie, to jest proces, który przez cały czas trwa. To jest fascynujące i bardzo mi się podoba, że ciągle pojawia się jeszcze coś nowego.Żartowałam kiedyś, że te wszystkie efekty mieszkają we flecie i trzeba je tylko otwierać jak cudowną skrzyneczkę (śmiech).

          Już wspominałyśmy, że mieszkając dość długo w Moskwie występowała Pani często jako solistka i kameralistka. Czy utrzymuje Pani kontakty z tamtejszym środowiskiem muzycznym.
          - Oczywiście, tylko ostatnio są problemy z podróżowaniem. Niedawno otrzymałam zaproszenie na Festiwal im. Diagilewa. Już kilka razy telefonowano do mnie, ale jest kłopot z dojazdem.

          Działający w tamtejszym środowisku współcześni kompozytorzy, m.in. Aleksander Vustin i Nikolay Popov, dedykują Pani swoje utwory.
          - Jak tam mieszkałam, to często pisali dla mnie. Bardzo ciepło wspominam ten okres.

          Jednocześnie dobrze się chyba Pani czuje w rodzinnych stronach.
          - Oczywiście, dobrze być w swojej ojczyźnie. Mam wielką nadzieję, że rozwijać się będzie życie koncertowe w Polsce, że będę mogła także podróżować i występować za granicą, m.in. w Rosji.

          Bardzo się cieszymy, że jeden z pierwszych koncertów po pandemicznej przerwie odbył się w Leżajsku.
          - Ja także jestem zachwycona, że mogłam tutaj przyjechać na zaproszenie prof. Józefa Serafina, dyrektora artystycznego tego festiwalu. Poznaliśmy się dwa lata temu podczas wspólnego koncertu i wtedy prof. Serafin usłyszał nietypowe brzmienia moich fletów, które chyba mu się spodobały, bo zaprosił mnie na tegoroczny festiwal.
Dzisiaj trzeba się było przygotować do koncertu. Dlatego zobaczyłam tylko bazylikę oo. Bernardynów oraz jej otoczenie i jestem zachwycona. Mam nadzieję, że jutro rano odwiedzę wszystkie najciekawsze zakątki w Leżajsku.

Zofia Stopińska

XXI Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO - ostatnie koncerty

W ramach XXI Międzynarodowego Przemyskiego  Festiwalu SALEZJAŃSKIE LATO odbędą się jeszcze następujące koncerty:

1 sierpnia, godz. 19:30, Kościół Salezjanów

Wykonawcy: Katarzyna Wiwer – sopran, Artur Szczerbinin – organy

W programie:
Georg Friedrich Händel (1685-1759)
Eternal Source of Light Divine*
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Auf auf, mein Herz mit Freuden BWV 441
Warum betrübst du dich BWV 516
Passacaglia c-moll BWV 582
Alessandro Grandi (1586-1630)
O quam tu pulchra es
Album sapieżyńskie (ok. 1626)
O vere digna hostia
Heinrich Schütz (1585-1672)
O Jesu, nomen dulce SWV 308
Dieterich Buxtehude (1637-1707)
Ciaccona in e BuxWV 160
Anonim (Kancjonał staniątecki XVIII w.)
Nieskończone i nieprzebrane źródło skarbów
Najwyższe dobro moje
Paul Siefert (1586-1666)
Fantasia primi toni
Warszawska tabulatura organowa (2 poł. XVII w.)
Canzona primi toni
Claudio Monteverdi (1567-1643)
Jubilet tota civitas
Laudate Dominum in Sanctis eius

Damian Stachowicz (1658-1699)
Veni Consolator*
* Tomasz Ślusarczyk – trąbka naturalna

2 sierpnia, godz. 19:30, Kościół Salezjanów

Wykonawcy:
Piotr Michalik – organy
Kwintet Blaszany Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie
Marek Dreszer – trąbka
Krystian Jarosz – trąbka
Szymon Krupa – waltornia
Karol Gajda – puzon
Sebastian Beier – tuba

Program:
Paul Dukas (1865-1935)
Fanfara „La Peri”
Olivier Messiaen (1908-1992)
Messe de la Pentecote:
Communion
Sortie
Giovanni Gabrieli (1557-1612)
Canzona per sonare nr. 2
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Preludium i fuga h-moll BWV 544
Georg Friedrich Haendel (1685-1759)
Largo z opery Xerxes HWV 40
Alleluja z oratorium Mesjasz HWV 56
Suita – Water music
Julius Reubke (1834-1858)
Sonata c-moll (Psalm 94):
Fuga
Joaquin Rodrigo (1901-1999)
Concierto de Aranjuez
(opr. Garry Schutz)

3 sierpnia, godz. 19:30, Zamek Kazimierzowski

Wykonawcy:
Willem Von Hombracht – kontrabas (USA)
Mike Major – perkusja (USA)
Joachim Mencel – fortepian
Marcin Ślusarczyk – saksofon

Koncert poświęcony pamięci Janusza Muniaka.
Zespół wykonuje utwory zarejestrowane na ostatniej płycie
Janusza Muniaka o tytule Contemplation. W tej legendarnej
sesji nagraniowej uczestniczył Joachim Mencel oraz
znakomity kontrabasista z Saint Louis – Willem von
Hombracht. Kwartet uzupełnia wieloletni muzyczny partner
Janusza Muniaka – Marcin Ślusarczyk, a także świetny,
amerykański perkusista młodego pokolenia – Michael Major
(będzie to jego pierwsza wizyta w Polsce).

4 sierpnia, godz. 19:30, Kościół OO. Karmelitów

Wykonawcy: Starck Compagnay, Polska Orkiestra XVIII w

Muzyka Cesarskiego Wiednia

Program:
Pavel Josef Vejvanovsky (1640-1693)
Serenada XXXVII
Augustin Kertzinger (zm. 1678)
Sonata à 9
Johann Schmelzer (1623-1680)
Sonata à 11, Per chiesa et camera
Sonata IV à 6, Sacro-profanus concentus musicus
Romanus Weichlein (1652-1706)
Sonata C-dur op. 1 Nr. 12
Johann Schmelzer (1623-1680)
Baletto à 4 – Die Fechtschule
Aria I, Aria II, Sarabande, Courante, Fechtschule, Bader Aria
Philipp Jakob Rittler (1637-1690)
Sonata à 17

Główny organizator: Parafia pw. Świętego Józefa – Salezjanie
Współorganizator : Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
Partnerzy: Parafia pw. Świętej Teresy od Jezusa – oo. Karmelici Bosi, Fundacja Pianistyki Polskiej
Ks. Bogdan Nowak SDB - proboszcz Parafii pw. Świętego Józefa – xx. Salezjanie
Renata Nowakowska - dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
Tomasz Ślusarczyk - dyrektor artystyczny festiwalu
Koncepcja programowa i realizacja - dr Daniel Prajzner, Artur Szczerbinin
Projekt i realizacja materiałów reklamowych - Janusz Maik


Biuro festiwalu: PRZEMYSKIE CENTRUM KULTURY I NAUKI ZAMEK
Aleje XXV Polskiej Drużyny Strzeleckiej 1, 37-700 Przemyśl
tel./ fax 16 678 50 61
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
PARAFIA PW. ŚW. JÓZEFA W PRZEMYŚLU
– XX. SALEZJANIE ul. św. Jana Nepomucena 3, 37-700 Przemyśl
tel. 16 670 25 25
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
https://www.sdb-przemysl.pl

Festiwal zrealizowano ze środków:
Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego
Urzędu Miejskiego w Przemyślu
Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki Zamek
Parafii św. Józefa – Salezjanie

Letnie muzykowanie – "Od Straussa do Sinatry"

 

Magiczny świat operetki, imponujące musicale oraz wyzwolone melodie lat 50. i 60. rozbrzmiewać będą w Jarosławiu w Skwerze Kultury!

„Od Straussa do Sinatry” to tytuł koncertu przenoszący słuchaczy do teatralnego świata, w którym naczelną rolę gra muzyka w połączeniu ze scenografią, kostiumami czyli niezapomniane spotkanie z Podkarpackim Teatrem Muzycznym HALKA.

Podczas koncertu wystąpią: Jadwiga Kot-Ochał–- sopran, Aleksandra Szymańska – sopran, Tomasz Furman – tenor, Marcin Pokusa – tenor, Aneta Czach – pianista.

Zapraszamy do Skweru Kultury (Plac Św. Michała)  w Jarosławiu w sobotę 31 lipca, o godz. 19.00.

Podkarpacki Teatr Muzyczny HALKA jest podmiotem o charakterze artystycznym realizującym działania łączące dziedziny sztuki, takie jak: teatr, muzyka i taniec w oparciu o profesjonalnych wykonawców. Stowarzyszenie działa od 2019 r., i jego podstawowym celem jest wspieranie aktywności artystycznej Studia Operowego Halka, działającego przy Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie.

Jesienią 2019 roku Stowarzyszenie rozpoczęło swoją działalność premierą widowiska muzycznego pt. „Nie kochać w taką noc, to grzech”, które powstało we współpracy z Wojewódzkim Domem Kultury w Rzeszowie. Opiekę artystyczną nad spektaklem wg scenariusza Aleksandry Szymańskiej objęła aktorka Teatru Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie – Mariola Łabno-Flaumenhaft.

Obecnie Podkarpacki Teatr Muzyczny HALKA, przejął dotychczasową funkcję Studia Operowego Halka, a poprzez ścisłą współpracę z Wojewódzkim Domem Kultury w Rzeszowie, stanowi kontynuację dotychczasowych działań artystycznych Studia.

Zespół posiada w swoim repertuarze utwory operowe, operetkowe, musicalowe oraz patriotyczne, a także spektakle muzyczne.

 Na wszystkie wydarzenia wstęp wolny.

Wydarzenia odbędą się z zachowaniem obowiązujących zasad bezpieczeństwa.

 Szczególy dotyczące koncertu na stronie: www.ckip.jaroslaw.pl

„Letnie Koncerty w Świątyniach” Krosno 2021 - Kameralnie

 31 lipca 2021 (sobota), godz. 19.00, Bazylika Mniejsza Fara

Koncert kameralny studentów Akademii Muzycznej w Krakowie

Wykonawcy:
Joanna Kurek - mezzosopran
Daniela Borkowska - flet
Marcin Kucharczyk - organy
Jakub Kapała - organy

Joanna Maria Kurek - mezzosopran. Absolwentka Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Krakowie (studia I stopnia) w klasie prof. Małgorzaty Ratajczak - Mezzosopran. Magister Sztuki - absolwentka Wydziału Twórczości, Interpretacji i Edukacji Muzycznej na Akademii Muzycznej w Krakowie (w klasie dr. hab. Macieja Tworka). Studiowała także na Akademii Muzycznej w Pradze. Przygodę ze śpiewem rozpoczęła w tarnowskim Dziewczęcym Chórze Katedralnym „Puellae Orantes”. Jest nauczycielką śpiewu w Szkole Muzycznej I Stopnia. Bierze czynny udział w wielu wydarzeniach muzycznych na terenie całej Polski (koncerty, projekty muzyczne, projekty edukacyjne, koncerty kameralne i operowe). Obecnie studentka studiów II stopnia na Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej w Krakowie.

Daniela Borowska - ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną I i II stopnia w Cieszynie w klasie fletu Doroty Parzyk. W 2020 roku uzyskała tytuł licencjata sztuki w zakresie gry na flecie na Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie w klasie prof. dr hab. Zbigniewa Kamionki
i dr Martyny Klupś-Radny. Obecnie kontynuuje edukację na studiach magisterskich na tejże uczelni.
Swoje umiejętności doskonaliła na międzynarodowych konferencjach fletowych, kursach wakacyjnych i lekcjach mistrzowskich pod kierunkiem wybitnych pedagogów. Została wyróżniona w 2015 roku w VI Konkursie Fletowym im. Mariana Katarzyńskiego oraz w następnym roku w Regionalnych Przesłuchaniach organizowanych przez Centrum Edukacji Artystycznej. Jest laureatką III nagrody na XIV Międzynarodowym Konkursie Interpretacyjnym „Pro Bohemia” w Ostrawie. W 2020 roku zakwalifikowała się do finału I Międzynarodowego Konkursu Fletowego dla Studentów im. Eugeniusza Towarnickiego w Poznaniu. Muzyczne zainteresowania flecistki koncentrują się wokół literatury orkiestrowej i kameralnej.

Jakub Kapała - jest studentem Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie organów prof. dr hab. Dariusza Bąkowskiego-Kois. W roku 2020 ukończył z wyróżnieniem studia licencjackie na Akademii Muzycznej w Krakowie. Studiował również w klasie prof. Wolfganga Zerera w Hochschule für Musik und Theater Hamburg (Niemcy) w ramach programu Erasmus+ (2020-21). Odnosił liczne sukcesy w ramach konkursów organowych; do jego najważniejszych osiągnięć zalicza się m.in. zajęcie I miejsca na VI Ogólnopolskim Konkursie Organowym im. Bronisława Rutkowskiego (Kraków 2017), II miejsca na VI Akademickim Konkursie Organowym Romuald Sroczyński in memoriam (Poznań 2018) czy II miejsca na IV Rosyjsko-Polskim Konkursie Organowym Vox Polonica Petropolitana (Petersburg, Rosja 2019). Jego dokonania artystyczne były nagradzane stypendiami, m.in. przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2016, 2017) oraz Prezydenta Miasta Tarnowa (2017, 2018), Marszałka Województwa Małopolskiego (2019). W latach 2007-2017 śpiewał w Chłopięcym Chórze Katedralnym Pueri Cantores Tarnovienses, z którym występował w Polsce i wielu krajach Europy (m.in. Włochy, Szwecja, Macedonia), a także współpracował jako akompaniator. Obecnie pracuje jako akompaniator Dziewczęcego Chóru Katedralnego Puellae Orantes w Tarnowie. Uczestniczył w licznych kursach mistrzowskich, które prowadzili światowej sławy organiści, jak Olivier Penin, Tobias Horn, Sven-Ingvart Mikkelsen, Francisco Scarcella, Thomas Lennartz, Ignace Michiels, Jos van der Kooy, Ines Maidre, Berhnard Haas, Jan Lehtola. Swój talent zaprezentował krośnieńskiej publiczności w ubiegłorocznej edycji Letnich Koncertów w Świątyniach.

Marcin Kucharczyk - jest studentem studiów magisterskich Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie organów prof. dr hab. Dariusza Bąkowskiego-Kois. W 2021 w ramach programu Erasmus+ studiował w Hochschule für Musik und Theater w Hamburgu pod kierunkiem prof. Wolfganga Zerera i prof. Matthiasa Neumanna (organy) oraz prof. Menno van Delfta (klawesyn i klawikord). W 2014 ukończył z wyróżnieniem Diecezjalne Studium Organistowskie w Tarnowie, a w 2017 Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną II stopnia w Tarnowie w klasie organów mgr Wiesława Kaczora (dyplom z wyróżnieniem). Od 2015 współpracuje z Dziewczęcym Chórem Katedralnym Puellae Orantes. W okresie 2012-2019 był organistą w parafii św. Katarzyny w Turzy. Jego dokonania artystyczne były nagradzane stypendiami, m.in. Prezydenta Miasta Tarnowa (2016, 2017) oraz Marszałka Województwa Małopolskiego (2019, 2020). Brał udział w licznych kursach mistrzowskich prowadzonych przez światowej sławy organistów. Jest laureatem I nagrody w konkursie organowym w ramach XXXII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Religijnej w Rumi (2020), jak również I nagrody w VII Ogólnopolskim Konkursie Organowym im. Bronisława Rutkowskiego w Krakowie (2019), finalistą VII Międzynarodowego Konkursu Organowego w Dudelange (Luksemburg 2019), otrzymał także I nagrodę w ramach V Festiwalu Organistów Diecezji Tarnowskiej (2017), oraz III nagrodę podczas VI Akademickiego Konkursu Organowego Romuald Sroczyński in memoriam w Poznaniu (2018). Koncertował w ramach ważnych festiwali w kraju i za granicą, m.in. w Niemczech, Holandii, Estonii, Luksemburgu oraz na Węgrzech i krośnieńskich Letnich Koncertach w Świątyniach.

Program:
Johann Sebastian Bach (1685-1750), Fuga in d BWV 538/II (Jakub Kapała)
John Locke (1621-1677), Suite in g - Fantasie, Pavana, Air, Courante, Sarabande, Jigg (Daniela Borowska, Marcin Kucharczyk)
César Franck (1822-1890), Cantabile FWV 36 (Marcin Kucharczyk)
André Campra (1660-1744), Jubilate Deo (Joanna Kurek, Marcin Kucharczyk)
Max Reger (1873-1916), Largo op. 93/II (Daniela Borowska, Jakub Kapała)
Sigfrid Karg-Elert (1877-1933), Herr Jesu Christ, dich zu uns wend! (Toccata) op. 65 nr 13 (Jakub Kapała)
Thomas Arne (1710-1778), Celia's Complaint (Joanna Kurek, Daniela Borowska, Marcin Kucharczyk)

Z prof. Krystyną Makowską-Ławrynowicz o Międzynarodowych Kursach Muzycznych w Łańcucie.

       O kończących się 47. Międzynarodowych Kursach Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie rozmawiamy z prof. Krystyną Makowską-Ławrynowicz, dyrektorem artystycznym i naukowym tego wielkiego wydarzenia.

       Sądzę, że tegoroczną edycję łatwiej było zorganizować niż ubiegłoroczną.
        - To prawda. Nie musieliśmy przesuwać terminu rozpoczęcia, bo w ubiegłoroczną edycję rozpoczęliśmy o całe dwa tygodnie później i kursy kończyły się dopiero w sierpniu. W tym roku udało się rozpocząć kursy 1 lipca.
Niestety, niespodzianki zawsze się zdarzają, a zwłaszcza w trudnym okresie pandemii. Tym razem kilku profesorów w pierwszym turnusie i kilku w drugim turnusie nie mogło z różnych względów, przeważnie zdrowotnych, przyjechać. Nie mieliśmy pedagogów z Paryża, Moskwy i z Londynu. Wszyscy przepraszali i deklarowali, że chętnie przyjadą do Łańcuta w przyszłym roku.

       Pewnie też dlatego pojawili się młodzi pedagodzy, którzy prowadzili swoje klasy w Łańcucie po raz pierwszy, chociaż niektórzy znają te kursy doskonale, ponieważ byli ich uczestnikami.
        - Myślałam wcześniej o zaproszeniu do Łańcuta kilku młodych pedagogów, nawet jeszcze przed pandemią. Troszeczkę nam ubyło znakomitych pedagogów, którzy od lat byli z nami. W zeszłym roku zmarł prof. Wolfgang Marschner, prof. Walentyna Jakubowska, która od lat do nas przyjeżdżała, bała się przyjazdu do Polski z powodu pandemii.
        Rozmawiałam już wcześniej z kilkoma osobami, m.in. z obecną w tym roku Marysią Machowską, świetną skrzypaczką, koncertmistrzem Orkiestry Filharmonii Narodowej, oraz z Wojtkiem Koprowskim, solistą, kameralistą i pedagogiem, który prowadzi klasę skrzypiec w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina. Oboje będąc uczniami szkół muzycznych II stopnia uczyli się u mojego małżonka, ale później studiowali już u innych profesorów, ponieważ mój mąż już odszedł. Uważam, że obydwoje są dobrymi filarami, na których można budować i wzmacniać nasze kursy.
        Zarówno Marysia Machowska, jak i Wojtek Koprowski prowadzili duże klasy skrzypków, a oprócz tego wystąpili również z koncertami w tzw. „sali balowej”, bo koncerty odbywają się, tak jak w ubiegłym roku, w sali Miejskiego Domu Kultury z powodu pandemicznych obostrzeń, które ograniczają ilość osób biorących udział w koncertach.
Jestem bardzo zadowolona z efektów ich pracy i z bardzo udanych występów.

        Pewnie zarówno pani Maria Machowska, jak i pan Wojciech Koprowski otrzymali zaproszenia na łańcuckie kursy w przyszłym roku.
        - Tak, bardzo podobało im się w tym roku i obiecywali, że z radością przyjadą za rok.

        Podczas tegorocznej edycji znakomici muzycy średniego pokolenia świętowali swoje jubileusze obecności w roli pedagogów Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie.
         - Największy jubileusz to 30-lecie pracy pedagogicznej na łańcuckich kursach prof. Tomasza Strahla, który świętował pierwszego dnia na drugim turnusie pięknym koncertem. Wystąpił w znakomitej asyście prof. Konstantego Andrzeja Kulki, prof. Klaudiusza Barana, Rektora Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina oraz dr hab. Wojciecha Koprowskiego. W tym fantastycznym koncercie wystąpiło aż czterech wychowanków prof. Tomasza Strahla. Podczas tego koncertu na estradzie działo się tak dużo, że nawet nie zauważyliśmy, kiedy ten koncert dobiegł do końca.
         Komplet publiczności był także na recitalu prof. Konstantego Andrzeja Kulki, który odbył się kilka dni później. Mieliśmy przede wszystkim okazję posłuchać utworów Karola Lipińskiego, które Profesor ukochał, a nie są one często wykonywane, stąd także mało znane publiczności.

         Po utwory Karola Lipińskiego sięgają zazwyczaj tylko wielcy mistrzowie ze względu na stopień trudności.
         - Ma pani rację, są bardzo trudne i podziwialiśmy Profesora, który niedawno uległ kontuzji barku, a potrafił z wielką lekkością je wykonać i porwał całą publiczność swoim występem.

         Wiem, że po raz dwudziesty prowadziła swoją klasę na kursach prof. Izabela Ceglińska.
         - Tak, to kolejny jubileusz, którego nie obchodziliśmy tak hucznie, bo mamy nadzieję, że dożyjemy srebrnego jubileuszu (25 lat) prof. Izabeli Ceglińskiej.
Podkreślę, że prof. Izabela Ceglińska wystąpiła z pięknym recitalem, a towarzyszył jej syn pan Krzysztof Cegliński, który jest bardzo dobrym pianistą. Znakomicie wykonali koronne dzieła: Sonatę g-moll Claude Debussy’ego i Sonatę A-dur Cesara Francka.

         W tym roku zajęcia odbywają się głównie w znajdującym się na terenie parku budynku Państwowej Szkoły Muzycznej im. Teodora Leszetyckiego w Łańcucie.
         - Nie tylko, bo zajęcia i koncerty odbywają się także w Miejskim Domu Kultury oraz w Liceum Ogólnokształcącym przy ulicy Grunwaldzkiej i w Zespole Szkół Technicznych, gdzie prowadzone są zajęcia z kształcenia słuchu, odbywa się kurs metodyczny, a także zajęcia wiolonczeli.
         Jesteśmy rozprzestrzenieni w czterech budynkach również ze względów bezpieczeństwa, bo dzięki temu nie gromadzimy się tłumnie w jednym czy dwóch obiektach. Na szczęście zarówno w ubiegłym roku, jak i w tym nikt nie zachorował.

         W tym roku odbywają się wszystkie zajęcia, które prowadzone były przed pandemią.
         - To prawda, bo w tym roku mamy wspomniane już zajęcia z kształcenia słuchu, kurs metodyczny, a także młodzież gra w zespołach kameralnych i orkiestrze.
W ubiegłym roku młodzież bardzo cierpiała bez zespołów kameralnych i bez orkiestr, bo na każdym turnusie są dwie orkiestry kameralne – oddzielnie prowadzone są próby orkiestry, w której grają dzieci, a w drugiej gra młodzież bardziej zaawansowana.

         Ilu uczestników zgłosiło się w tym roku?
         - Trochę mniej niż w latach ubiegłych. W pierwszym turnusie mieliśmy około 180 uczestników i w drugim tak samo. To w sumie jest ponad 350 osób, ale przed pandemią były lata, kiedy mieliśmy prawie 600 uczestników. W 2019 roku na naszych Kursach doskonaliło swoje umiejętności ponad 500 młodych instrumentalistów.

         Uczestnicy płacą za prowadzone zajęcia.
         - Tak, ale nie jest to opłata pełna, bo Międzynarodowe Kursy Muzyczne w Łańcucie odbywają się pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i otrzymujemy także dotacje z Ministerstwa.

         Tegoroczne kursy już się kończą, ale Pani i organizatorzy planujecie kolejną edycję w przyszłym roku, która odbędzie się już może w normalnych warunkach.
         - Taką mamy nadzieję. W tym roku z powodu pandemii nie przyjechali do nas uczestnicy z zagranicy. Mamy jedynie pojedyncze osoby z kilku krajów. W minionych latach było co najmniej 10, a bywało, że mieliśmy 15 i 20 procent uczestników z zagranicy w stosunku do polskiej młodzieży.
         Mamy nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mogli powitać w Łańcucie zarówno profesorów, jak i liczną grupę uczestników z zagranicy. W tym roku było także kilku profesorów z zagranicy: z Austrii przyjechali Roland Baldini i Edward Zienkowski, Helen Brunner z Anglii. Monika Urbaniak-Lisik ze Szwajcarii.
Jesteśmy przygotowani w przyszłości na liczniejszą obsadę, bo to również przyciąga zarówno polskich, jak i zagranicznych uczestników. Cały czas z optymizmem patrzę w przyszłość.

Z prof. Krystyną Makowską-Ławrynowicz, dyrektorem artystycznym i naukowym Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie rozmawiała Zofia Stopińska 26 lipca 2021 roku

Wakacyjne nastroje

Czapla stara, jak to bywa,
Trochę ślepa, trochę krzywa,
Gdy już ryb łowić nie mogła,
Na taki się koncept wzmogła.

        Ten fragment fraszki Ignacego Krasickiego przyszedł mi na myśl, kiedy zastanawiałem się nad tematem do tego felietonu. Zresztą cytuje ten fragment fraszki Melchior Wańkowicz we wstępnie do jednej ze swych wspomnieniowych książek.
        W wakacyjnym nastroju sięgam do swoich notatek, do domowego archiwum, by trochę powspominać dawne czasy, które z wiekiem stają się coraz bardziej barwne i ciekawe, w odróżnieniu od dnia dzisiejszego... Cóż – jak ta czapla, która, mimo już trochę ślepej i krzywej postury, próbuje jeszcze coś stworzyć i przekazać.
        Cofam się do lipca 1992 roku, a więc do czasu, kiedy to miałem przyjemność obejrzeć niezwykle barwny i ciekawy spektakl w Teatrze Wielkim w Warszawie, mianowicie – przedstawienie polskiej opery „Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale” Wojciecha Bogusławskiego i Jana Stefaniego, ale w jakże nietypowej aranżacji! Reżyser Krzysztof Kolberger, znany aktor, dziś już nieżyjący, poza barwną scenografią, żywą grą aktorską, postanowił do tego liczącego ponad dwa wieki „spectaculum na teatrum Króla Jegomości” dodać specjalnie napisane przez Wojciecha Młynarskiego kuplety z aluzjami do czasów współczesnych, zresztą zgodnie z dawną tradycją, ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności. Siedzący wtedy obok mnie na widowni Japończycy zupełnie nie wiedzieli, o co chodzi... Mimo to posłuchajmy fragmentów tych kupletów, ku wakacyjnemu odprężeniu, a może i refleksji, czy aby może nie straciły one, mimo upływu czasu, na swej aktualności.

Na kupletów tych początek zauważ, człowieku,
Żeś w ostatni wszedł dziesiątek dwudziestego wieku.
Powiedz ludziom, dobry dudo, prosił ksiądz kochany,
Ża na ten wiek limit cudów mamy wyczerpany.
Zgoda! Zgoda! Będen dudni, skrzypka tnie od ucha,
Zgoda pięknie wykrzyczana, ale kiejsi krucha...
Co to będzie z tą kulturą? Wszędy słychać lament,
Wszyscy widzą ją na marach, piszącą testament...
Czas ułatwić start młodzieży – słyszę wciąż od świtu.
Czas już wskazać, jak na skróty iść do dobrobytu.
Więc czyś młodzian, czy też piernik, wiosłuj z animuszem,
Powtarzając, jak nasz sternik: „Nie chcem, ale muszem”.
Nie znam się na elektryce, lecz się martwię czasem,
Że nam ciągle grozi zwarcie z przebiciem na masę.
Żal mi tego dyrygenta, co grać pięknie zechce,
Gdy mu gra czterdzieści procent, a sześćdziesiąt nie chce...
Przeto chór nasz: „Vivat, radość!” w zgodzie niech podejmie,
W zgodzie, bośmy są, na szczęście, w Teatrze, nie w Sejmie!

       Tyle kupletów z warszawskiej inscenizacji „Krakowiaków i Górali” sprzed lat. Niechże i dzisiaj to polskie poczucie humoru nas nie opuszcza, bo to trwały, jak sądzę, element naszej narodowej kultury.
Przy okazji wspomnianego spektaklu w Teatrze Wielkim w Warszawie odwiedziłem w garderobie, grającego rolę Miechodmucha, znakomitego polskiego basa Barnarda Ładysza, który właśnie kończył 70 lat, prosząc o wywiad. Z tytułem „Śpiewałem całe życie” wywiad ten ukazał się w nieistniejącej już dziś rzeszowskiej gazecie codziennej „A-Z” z dnia 24-26 lipca 1992 roku.
       Niezwykły „Borys Godunow” w operze Modesta Musorgskiego pod tym samym tytułem, rubaszny Skołuba w operze Stanisława Moniuszki pt. „Straszny Dwór”, Ojciec Barré w „Diabłach z Loudun” Krzysztofa Pendereckiego, role w operach Rossiniego, Verdiego, Pucciniego, Czajkowskiego, Wagnera... Wtedy, podczas wywiadu sprzed lat, artysta mówił o swojej wielkiej miłości do śpiewu, także chóralnego, o tradycjach rodzinnych w tym względzie, o fascynacjach muzyką polską, zwłaszcza Moniuszki, o obecnych władcach tego świata, którzy niewiele z tego pojmują...
       Toteż odszedł z Teatru Wielkiego w Warszawie o wiele ze wcześnie. Ale cóż – takie są czasami artystyczne losy. Pytany o podsumowanie swojej dotyczasowej kariery muzycznej, artysta mówił: „Ja sam się nie liczę. Liczy się muzyka, sztuka, której służę. A śpiew, to najpiękniejsza muzyka na świecie!”
       Pod tym stwierdzeniem wspaniałego Bernarda Ładysza – dziś, 24 lipca 2021 roku artysta ukończyłby 99 lat - podpisuję się obiema rękami i całym sercem. Kończę dzisiejszy felieton, zachęcając Miłych Państwa do słuchania muzyki wokalnej przy różnych okazjach, a także do czynnego uprawiania śpiewu, choćby w zespołach chóralnych. Życzę Państwu wspaniałej pogody i udanego letniego wypoczynku! No i obyśmy zdrowi byli!

                                                                                                                                                                                                                                                                                  Andrzej Szypuła

Subskrybuj to źródło RSS