Z dr Tomaszem Ślusarczykiem o festiwalu Salezjańskie Lato
Od 18 lipca trwa XXI Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato. Od początku festiwal organizują: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek, kierowane przez Renatę Nowakowską, oraz Parafia Salezjanów w Przemyślu. Dyrektorem artystycznym festiwalu jest niezmiennie pan Tomasz Ślusarczyk, którego poprosiłam o rozmowę, aby przybliżyć Państwu rozwój tego festiwalu, a przede wszystkim tegoroczną edycję.
Na program tegorocznego Salezjańskiego Lata składa się dziesięć wspaniałych, różnorodnych kameralnych koncertów.
- Nasz festiwal jest jak kalejdoskop, bo ciągle zmienia się również sama muzyka, która rozbrzmiewa w czasie koncertów i w różnorodności jest jej wyróżnik.
W czasie minionych dwudziestu lat ukierunkowaliśmy zarówno nasze zainteresowania, jak i oczekiwania publiczności. Staramy się kultywować tradycje, ale także idziemy z duchem czasu, a także upodobań publiczności. Dlatego staramy się ukazywać bardzo szerokie spektrum nie tylko form muzycznych, ale także wykonawców.
Tegoroczną edycję opatrzyliśmy dodatkowym hasłem „Młodzi muzycy”, bo promujemy artystów, którzy dopiero zaczynają wchodzić na estrady koncertowe. Żyjemy w czasach, które nie sprzyjają rozwojowi kultury, w tym sztuki muzycznej i stąd też idea, aby jak najszerzej ukazać możliwości, a także wypromować młodych muzyków związanych z Akademią Muzyczną im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, jak i Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie.
W programach koncertów nie brakuje muzyki organowej, ale dominuje muzyka kameralna w najróżniejszych odsłonach – od recitali, poprzez koncerty zespołów kameralnych wykonujących muzykę klasyczną, ale nie zabraknie także muzyki jazzowej.
Trzeba także powiedzieć o udziale muzyków, którzy kiedyś rozpoczynali naukę w przemyskiej szkole muzycznej, a teraz są znanymi i gorąco oklaskiwanymi artystami w Polsce i na świecie. Pan do tego grona się zalicza.
- To prawda, że w Przemyślu wyrosłem i otrzymałem pierwsze szlify w edukacji muzycznej i po raz pierwszy zagrałem w orkiestrze. To było wiele lat temu. Dzisiaj cieszy mnie fakt, że młodzi ludzie, którzy w czasie kiedy ja studiowałem, zaczynali naukę w szkole muzycznej I stopnia, dzisiaj są już znanymi muzykami, a niektórzy z nich posiadają już stopnie i tytuły naukowe. Będąc wykładowcami wyższych uczelni, angażują się mocno nie tylko wykonując koncerty, ale także pomagają mi w układaniu programu i w organizacji festiwalu.
Wielu muzyków pochodzących z Przemyśla pracuje dzisiaj w różnych ośrodkach muzycznych: Kraków, Warszawa, Katowice, Wrocław, Łódź, Poznań. Długo mógłbym wymieniać ich nazwiska.
W programach koncertów często znajdują się utwory, które mają związek z Przemyślem.
- Festiwal głęboko korzeniami sięga tradycji. Z jednej strony jest to tradycja Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej, związana z nurtem edukacyjnym i upowszechniania muzyki, bo Salezjanie nie tylko uczyli zawodowych organistów, ale także przygotowywali ich do odbioru sztuki, a przede wszystkim muzyki.
Z drugiej strony jest organizacja życia muzycznego i propagowanie dorobku przemyskich twórców.
Nasze tegoroczne plany obejmowały 12 prawykonań, bo planowaliśmy zrealizować tyle koncertów i podczas każdego miało zostać wykonane jakieś dzieło albo cały cykl odnalezionych kompozycji nie tylko z tego regionu, ale także z różnych części Europy.
Na naszym festiwalu często zdarzały się takie prawykonania i było ich zazwyczaj pięć albo sześć.
Zrezygnowaliśmy w tym roku z 12 prawykonań, zadecydowały o tym względy ekonomiczne, bo w dzisiejszych czasach jest niezwykle trudno pozyskać środki.
Trzeba podkreślić, że tegoroczny festiwal odbywa się dzięki wsparciu: Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, Urzędu Miejskiego w Przemyślu i Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki Zamek. W tym trudnym czasie doceniamy tę pomoc.
Często także impulsem do organizacji koncertów są także melomani, którzy przychodzą i słuchają muzyki z ogromnym zaangażowaniem. Podkreślają to zawsze wykonawcy koncertów.
Na nasze koncerty przychodzą nie tylko przemyscy melomani, ale także przyjeżdżają ludzie z różnych regionów Podkarpacia i to także jest bardzo cenne oraz budujące dla organizatorów.
Warto także podkreślić piękne, wyjątkowe miejsca koncertów. W tym roku większość odbywa się w kościele Salezjanów, który ma wspaniałą akustykę i instrument organowy do celów koncertowych, ale część koncertów odbywa się w Zamku Kazimierzowskim i planowany jest koncert w kościele oo. Karmelitów. Występowali już młodzi muzycy, ale wielkim powodzeniem cieszył się koncert plenerowy na dziedzińcu zamkowym.
- 23 lipca na dziedzińcu zamkowym wystąpił Voytek Soko-Sokolnicki z towarzyszeniem pianisty Andrzeja Tatarskiego. Podczas tego wydarzenia czuło się magię pięknego, historycznego miejsca, w którym rozbrzmiewała cudowna muzyka.
Mówiąc o wyjątkowości tego wieczoru trzeba podkreślić, że śpiewakowi miał towarzyszyć inny pianista, który nie mógł jednak w tym dniu do nas przyjechać. W ostatniej chwili zgodził się go zastąpić wybitny pianista prof. Andrzej Tatarski, który zachwycił wszystkich wielkim kunsztem. Uważam, że już niewielu jest takich artystów, którzy reprezentują tak wysoki poziom.
Voytek Soko-Sokolnicki także śpiewał niezwykle pięknie.
To było niezwykłe, bardzo emocjonalne wydarzenie, bardzo ciekawie prowadzone przez obu Panów i uwieńczony bardzo ciekawymi dwoma filmami autorstwa pana Voytka Sokolnickiego.
Natomiast ja wybrałam się na koncert, który odbył się w kościele Salezjanów 27 lipca, w wykonaniu zespołu trębaczy Starck Compagnay w składzie: Damian Kurek, Tomasz Ślusarczyk, Michał Tyrański oraz grający na kotłach Bartosz Sałdan i organista Daniel Prajzner. Królowała muzyka XVII i XVIII wieku. Koncert był wspaniały, a świątynia wypełniła się publicznością.
- Po trwającej półtora roku przerwie po raz pierwszy spotkaliśmy się na dwóch koncertach, bo pierwszy koncert wykonaliśmy na festiwalu w Olsztynie, a drugi w Przemyślu. Dla mnie jest to jedna z bardzo ważnych formacji, bowiem 20 lat temu, jak stworzyliśmy ten zespół, grali w nim doświadczeni muzycy, a ja dopiero zaczynałem przygodę z muzyką. Dzisiaj jestem najstarszym członkiem zespołu, a pozostali członkowie to moi absolwenci i moi przyjaciele, Bartek Sałdan czy Daniel Prajzner, którzy będąc jeszcze uczniami Liceum Muzycznego w Przemyślu, bardzo aktywnie angażowali się w organizację festiwalu Salezjańskie Lato i po raz pierwszy występowali na nim jako artyści. Dzisiaj są uznanymi muzykami, posiadającymi stopnie naukowe doktorów sztuki i wykładowcami wyższych uczelni.
Zespół Starck Compagnay nawiązuje do najstarszej tradycji kultywowanej w Polsce, czyli do jasnogórskiego korpusu trębaczy. Stąd też nazwa zespołu Starck Compagnay, pochodząca od nazwiska twórcy XVII-wiecznej trąbki zachowanej na Jasnej Górze, Hieronymusa Starcka.
Naszym wielkim marzeniem i pragnieniem jest, żeby w niedalekiej przyszłości grać na kopiach instrumentu Starcka.
W archiwach jasnogórskich jest mnóstwo literatury, która powstała w XVII wieku i do dzisiaj nie jest wykonywana. Grając ją na kopiach instrumentów z tego okresu, wskrzesilibyśmy tę trębaczą tradycję.
Na początku sierpnia, pod koniec festiwalu, koncerty będą się odbywać codziennie.
- 1 sierpnia wystąpią: świetna krakowska sopranistka Katarzyna Wiwer i organista Artur Szczerbinin, absolwent szkoły muzycznej w Przemyślu, wychowanek Daniela Prajznera. Program wypełni muzyka z polskich tabulatur oraz fragmenty z kancjonału przemyskiego i staniąteckiego.
Kolejny koncert (2 sierpnia) wykonają utalentowani studenci wspólnie z wykładowcami Katedry instrumentów Dętych Blaszanych Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie – organista Piotr Michalik oraz Kwintet Instrumentów Dętych Blaszanych, zaprezentują bardzo ciekawy program.
3 sierpnia koncert poświęcony będzie pamięci wybitnego polskiego saksofonisty Janusza Muniaka. Udało się zaprosić dwóch znakomitych amerykańskich muzyków: kontrabasistę Willema Von Hombracht’a i perkusistę Michael’a Majora, którzy wystąpią z dwoma polskimi artystami jazzowymi Joachimem Mencelem i saksofonistą Marcinem Ślusarczykiem. W programie znajdą się m.in. utwory zarejestrowane na ostatniej płycie Janusza Muniaka, zatytułowanej „Contemplation”.
Pierwsze dwa wymienione koncerty odbędą się o 19.30 w kościele Salezjanów, natomiast koncert jazzowy, jeśli pogoda na to pozwoli, wykonany zostanie na dziedzińcu Zamki Kazimierzowskiego.
Ostatni koncert zatytułowany „Muzyka Cesarskiego Wiednia” w wykonaniu Starck Compagnay i Polskiej Orkiestry XVIII wieku, będzie pewną niespodzianką i klamrą łączącą nas z ubiegłorocznym XX Festiwalem.
Podczas tego koncertu wykonamy dzieła kompozytorów skupionych wokół dworu księcia arcybiskupa Karla von Liechtensteina-Kastelkorna. Są to utwory skomponowane pod koniec XVII wieku. To muzyka reprezentacyjna, niezwykle barwna, ciekawa, ukazująca szerokie spektrum brzmienia instrumentów dętych blaszanych i smyczkowych.
Koncert będzie prezentacją płyty, którą udało się nagrać w ubiegłym roku i jest to pamiątka jubileuszowa na trzecią dekadę Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato.
Trzeba podkreślić, że wstęp na wszystkie koncerty jest wolny i pewnie także dzięki temu melomani tak licznie przychodzą na koncerty. Bez Salezjańskiego Lata trudno sobie wyobrazić przełom lipca i sierpnia w Przemyślu. Ten festiwal ma już swoją markę. Realizując tegoroczną edycję pewnie myśli Pan już o przyszłorocznej.
- Jak już wspomniałem, nie udało się zrealizować prawykonań zaginionych dzieł i niedawno odkrytych i nigdzie nie wykonywanych. Mam nadzieję, że uda się zrealizować te koncerty w przyszłym roku, bo to są wspaniałe dzieła pochodzące z kancjonałów jarosławskiego i przemyskiego ss. Benedyktynek.
Mamy także przygotowane do prawykonania odnalezione w ubiegłym roku dzieła muzyki cerkiewnej. Pisali je polscy kompozytorzy na potrzeby cerkwi prawosławnej i grekokatolickiej.
Mam nadzieję, że uda nam się w przyszłym roku zrealizować te plany. Myślimy także o projektach dotyczących nagrań. Chcemy sięgnąć po muzykę organową pisaną przez przemyskich Salezjanów, a także po muzykę ewidentnie związaną z Przemyślem i Podkarpaciem.
Przez lata udało nam się stworzyć duży zespół złożony z artystów i naukowców, którzy nas wspierają i służą nam radą. Ze smutkiem muszę także powiedzieć, że ostatnio odchodzą od nas. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale tak nie jest. Brakuje nam kilku przyjaciół, którzy przez 20 lat bardzo się angażowali, a dzisiaj już ich nie ma. Chcę o nich powiedzieć, bo pomimo, że nie ma ich fizycznie, to żyją z nami poprzez pamięć o ich działalności.
Odszedł Adam Erd, który był z nami od samego początku i ożywiał nasze instrumenty – stroił fortepiany, klawesyny, organy oraz odpowiadał za stronę medialną festiwalu.
Druga taką osobą jest niewątpliwie ks. Stanisław Gołyźniak, który zmarł w październiku ubiegłego roku. Ksiądz Stanisław przez 10 lat współorganizował festiwal. Na jego barkach spoczywała realizacja koncertów, łącznie z noclegami i wyżywieniem artystów. Zdarzało się, że mieliśmy nawet ponad 100-osobowe zespoły i ks. Stanisław bez najmniejszego problemu potrafił znaleźć sponsorów i wszystkich wyżywić. Był bardzo skromnym człowiekiem, ale wielkiego ducha, wielkiej radości i wielkiej dobroci.
Wspomnę jeszcze Wojtka Kazienko, pracownika Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki, który przez wiele lat był odpowiedzialny za infrastrukturę koncertową: oświetlenie, pulpity, montaż sceny. Zawsze potrafił wszystko przygotować tak, że artyści czuli się bardzo dobrze podczas koncertu.
Nie ma z nami wspomnianych trzech panów, ale pamiętamy o nich i ich pracy na rzecz Salezjańskiego Lata.
Mamy jeszcze cztery koncerty tegorocznego Salezjańskiego Lata na które serdecznie Państwa zapraszam. Bądźcie Państwo z nami 1 i 2 sierpnia w kościele Salezjanów, 3 sierpnia na Zamku Kazimierzowskim oraz 4 sierpnia w kościele oo. Karmelitów.
Z dr Tomaszem Ślusarczykiem, dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato, znakomitym trębaczem i pedagogiem rozmawiała Zofia Stopińska