Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Iwona Lubowicz: "Do Rzeszowa wracam zawsze z wielkim sentymentem"

       W lipcowe niedziele Filharmonia Podkarpacka zapraszała na koncerty z cyklu „Filharmonia w plenerze”. Na potrzeby tego przedsięwzięcia przed budynkiem Filharmonii zbudowana została scena dla wykonawców, a na parkingu oddzielonym od ulicznego zgiełku gustownymi parawanami, stawiane były krzesła dla publiczności.
       Pogoda w lipcu nie zawsze dopisywała i na przykład trzeci koncert (18 lipca) z powodu burzy i rzęsistego deszczu organizatorzy musieli przenieść do sali koncertowej Filharmonii.
Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował wówczas Paweł Kos-Nowicki, a solistką była Iwona Lubowicz, świetna sopranistka urodzona na Podkarpaciu.
Z panią Iwoną Lubowicz rozmawiałam po próbie do tego wydarzenia.

       Koncert został zatytułowany „W rytmie walca”. Czy wszystkie utwory, które usłyszymy w Pani wykonaniu, będą w rytmie walca?
       - Nie wszystkie, utwory na koncert zostały dobrane, tak, by ich różnorodność sprawiła publiczności przyjemność w lipcowy letni wieczór. Orkiestra będzie tego wieczoru wiodła prym, bo gra przez cały czas, a ja będę, mam nadzieję, miłym dodatkiem.
       Bardzo się , cieszę, że wybór pozostawiono mnie, czasem repertuar narzucony nie jest odpowiedni do głosu, choć pasuje do całości. Wybrałam bardzo letnią, nastrojową arię Zuzanny z czwartego aktu opery „Wesele Figara” Wolfganga Amadeusza Mozarta. Akcja toczy się wieczór, w ogrodzie, wszyscy się chowają i zamieniają miejscami, a Zuzanna śpiewa piękną arię.
Zaśpiewam także dwie arie operetkowe w rytmie walca, a będą to aria i kuplety Adeli z operetki „Zemsta nietoperza” Johanna Straussa.
Na zakończenie wykonamy wspólnie z orkiestrą arię Noriny z opery „Don Pasquale” Gaetana Donizettiego, która jest również zabawna i miła do wysłuchania w letni wieczór.

       Wszystkie arie wybrała Pani z nurtu, który jest Pani bardzo bliski.
        - Zdecydowanie. Obecnie dość rzadko śpiewam repertuar operetkowy, ale będąc solistką teatru w Düsseldorfie, wykonywałam sporo tego repertuaru. W Niemczech jest duże zapotrzebowanie na operetkę i dobre wykonania są zawsze gorąco przyjmowane.
        Pragnę podkreślić, że repertuar operetkowy nie jest łatwy, wręcz wymaga ogromnej precyzji, finezji i doskonałej techniki wokalnej. Nie znaczy to, że utwory Mozarta i Donizettiego są łatwe, trudnością jest dostosowanie techniki do danego utworu . W operetce należy być bardzo skoncentrowanym, bo prawie w każdym takcie trzeba coś pokazać i musi wszystko być bardzo precyzyjnie „zgrane” przez solistów oraz orkiestrę. Dodatkowo jeszcze język niemiecki nie jest tak wdzięczny do śpiewania jak język włoski. Tylko znakomite wykonanie gwarantuje sukces tzn. dobra zabawę zarówno wykonawców, jak i publicznści.

        Wszyscy wykonawcy – soliści, orkiestra i dyrygent muszą ze sobą ściśle współpracować.
        - Z panem Pawłem Kos-Nowickim znamy się już od dawna, wiele razy współpracowaliśmy i zawsze byliśmy zadowoleni z końcowego efektu. Wykonując utwory, bardzo podobnie je czujemy i wszystko tak dobrze się układa, że nie trzeba wiele próbować. Trzeba także podkreślić, że Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej przygotowana jest znakomicie. Jestem pewna, że koncert będzie fantastyczny.

        Rozmawiając w Rzeszowie, nie możemy pominąć faktu, że z naszym miastem i z Podkarpaciem jest Pani związana. Wiem, że nawet w czasie tego pobytu nie korzysta Pani z hotelu, tylko mieszka Pani u mamy.
        - Ja tutaj wracam zawsze z wielkim sentymentem. Przyjechałam z Warszawy i zatrzymałam się u Mamy w Kolbuszowej. Podczas każdego pobytu w Filharmonii Podkarpackiej towarzyszą mi ogromne emocje. Obok jest szkoła, w której spędziłam sześć wspaniałych lat, ucząc się w klasie fortepianu Pana Mikołaja Piatikowa. Ukończyłam również wydział wokalny w klasie pani Anny Budzińskiej. Uważam, że ten czas był dla mnie dużo ważniejszy od studiów, które później szybko minęły. Tutaj wydarzyło się bardzo dużo i mam wiele pięknych wspomnień.

        Z tą szkołą związana jest także Pani obecna rodzina, ponieważ zarówno mąż oraz jego siostra i brat także uczyli się w tej szkole.
        - W tym roku nasza córka zdawała egzamin do szkoły muzycznej II stopnia. Wcześniej nauczycielka ze szkoły muzycznej I stopnia pytała, u kogo będzie kontynuować naukę gry na skrzypcach. Wtedy jeszcze nad tym nie zastanawialiśmy się, dlatego nie mogliśmy odpowiedzieć i usłyszeliśmy: „…proponuję, aby córka uczyła się u tego samego nauczyciela, co Dawid”. Odpowiedziałam, że nie ma takiej możliwości, bo Dawid uczył się w Rzeszowie, a ja nie wyobrażam sobie, aby uczyła się z dala od rodziców. Potem nawet zastanawiałam się, że zarówno mój mąż Jakub jak i ja w tym wieku już rozpoczęliśmy naukę w innym mieście, z dala od rodziców. To były chyba inne czasy.

        Powiedziała Pani, że studia szybko minęły, ale przecież studiowała Pani najpierw w Polsce, a później za granicą.
        - Najpierw byłam studentką Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu w klasie prof. Christiana Elssnera. Później wyjechałam na studia podyplomowe do Niemiec i tam też ukończyłam dwa kierunki studiów: w Hochschule für Musik Köln w klasie dawnej muzyki kameralnej prof. Konrada Junghänela, a także prawie równolegle Konzertexamen w klasie śpiewu solowego prof. Barbary Schlick.
         Później zaśpiewałam przesłuchanie do Deutsche Oper am Rhein w Düsseldorfie, gdzie zostałam solistką i być może śpiewałabym tam do tej pory, gdyby nie olbrzymia chęć powrotu do Polski. To nie były takie czasy jak dzisiaj, że wszystko było na wyciągnięcie ręki: rezerwacja hotelu, zakup biletu i podróż pociągiem czy samolotem.
Pamiętam, jak na studia jechałam autobusem z Rzeszowa do Kolonii 24 godziny, bo jeszcze nie było autostrady do Krakowa. Później było trochę lepiej, bo można było podróżować pociągiem – wprawdzie było dużo przesiadek, ale i tak było o wiele wygodniej. Jak już pracowałam, to mogłam latać samolotami, bo było mnie na to stać.
         Początek studiów w Niemczech zawdzięczam wyłącznie moim rodzicom, którzy mi wszystko finansowali przez pół roku. Później dostałam stypendium, a był taki okres, że dostałam dwa naraz.
Sam początek nie był łatwy, ale dzisiaj zrobiłabym to samo. Bardzo dużo się podczas tych studiów nauczyłam i dobrze ten czas wykorzystałam.

        Karierę śpiewaczki rozpoczęła Pani za granicą, a dopiero później przyjechała Pani do Polski i trafiła Pani do Warszawskiej Opery Kameralnej.
         - Nie stało się to z dnia na dzień, bo chciałam mieć pewność, że będę miała do czego wracać. W teatrze w Düsseldorfie miałam około 90 spektakli w sezonie, a doliczając do tego próby, byłam ciągle bardzo zajęta. Otrzymywałam harmonogram na cały rok i dokładnie wiedziałam, co będę robić w każdym dniu w czasie trwania sezonu.
         Będąc na wakacjach miałam w Warszawie koncert z Agatą Sapiechą i złożyłam wtedy podanie oraz całą potrzebną dokumentację w Warszawskiej Operze Kameralnej.
Obecny w biurze pan dyrektor Stefan Sutkowski przeczytał, co mam w repertuarze, stwierdził, że są to pozycje, które sa w stałym repertuarze Warszawskiej Opery Kameralnej i obiecał, że niedługo skontaktuje się ze mną.
Nie wiązałam wielkich nadziei, że zaraz ktoś zadzwoni, ale okazało się, że we wrześniu otrzymałam telefon z powiadomieniem o przesłuchaniu i pytano, czy mogę przyjechać.
Trudne to było, bo miałam dużo spektakli, ale tak się szczęśliwie złożyło, że miałam koncert w Berlinie i w moim teatrze załatwiony urlop na ten czas. Stwierdziłam, że mogę, będąc w Berlinie, wsiąść do pociągu i przyjechać do Warszawy. Mogłam pojechać na przesłuchanie, ale w ciągu doby musiałam wrócić do Düsseldorfu. Tak też zrobiłam.
         Okazało się, że podczas tej podróży przeziębiłam się. Przystąpiłam do przesłuchania w Warszawskiej Operze Kameralnej z ogromnym katarem. Repertuar zaproponowałam spory, bo chyba sześć arii, ale byłam pewna, że przecież wybiorą, co będą chcieli i zaśpiewam dwie arie – na pewno aria w języku niemieckim i dowolną arię Mozarta.
Pan dyrektor Stefan Sutkowski usiadł i powiedział: „ Proszę”. Kiedy zapytałam, czy wszystkie arie mam śpiewać – potwierdził.
Po zaśpiewaniu połowy zapytał, czy chcę mieć przerwę i skrzętnie z tego skorzystałam, bo mogłam wyczyścić nos.
         Jak zaśpiewałam wszystko, zostałam poproszona na widownię i padło słynne powiedzenie dyrektora Stefana Sutkowskiego: „Witamy w rodzinie”, co oznaczało, że mnie angażuje od razu.
To była jesień, a ja do końca sezonu musiałam być w Düsseldorfie.
Wtedy Pan dyrektor powiedział: „…będziemy czekać na panią...”.
         Byłam bardzo szczęśliwa, ale nie otrzymałam nawet zaświadczenia, że pomyślnie zdałam przesłuchanie – po prostu nie było nic.
Zastanawiałam się długo, czy bez wstępnej umowy mogę zakończyć dotychczasowe życie i przeprowadzić się do Polski.
W sekretariacie WOK zapewniono mnie, że jak Pan Dyrektor powiedział, że umowa będzie, to na pewno tak będzie.
Zaryzykowałam i na początku września zgłosiłam się do pracy w Warszawskiej Operze Kameralnej i było tak, jak Pan Dyrektor powiedział.

        Po latach pracy w Warszawskiej Operze Kameralnej trafiła Pani do Polskiej Opery Królewskiej. Teraz po pandemicznej przerwie pracy nie brakuje.
        - To prawda i dlatego trzeba śpiewać, ile się da, bo nie wiadomo, jak to będzie z jesiennymi planami.
Początek pandemii był bardzo trudny, bo wszystko było zamknięte. Później zrobiliśmy sporo nagrań, wszystko powoli ruszało, a teraz już śpiewamy dla publiczności, z czego ogromnie się cieszę. Publiczność chyba też, bo już nie jednokrotnie po koncertach osoby, które przychodziły z gratulacjami, mówiły jak bardzo tęskniły za koncertami, jak one bardzo są im potrzebne.

        Dzielenie czasu na pracę artystyczną i obowiązki domowe nie jest łatwe. Mąż Jakub Lubowicz – kompozytor, aranżer, dyrygent, pianista, producent muzyczny, właściciel firmy eLmusic oraz kierownik muzyczny Teatru Roma w Warszawie, jest jeszcze bardziej zajęty niż Pani.
        - To wszystko prawda. Często, jak kto mnie prosi, abym pozdrowiła męża, to odpowiadam, że zrobię to, jak się spotkamy. Często się niestety mijamy. Teraz dzieci są u mojej mamy w Kolbuszowej, a ja je tylko doglądam i dojeżdżam do pracy do Warszawy. Mamy próby i różne koncerty.
W pierwszej połowie lipca córka była uczestniczką Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie, więc trasę Kolbuszowa – Łańcut pokonywałam codziennie, czasem nawet dwa razy dziennie.

        Miejmy nadzieję, że po wakacjach rodzina Lubowiczów będzie wiodła pracowite życie – pan Jakub w Teatrze Roma, Pani w Polskiej Operze Królewskiej, a dzieci wrócą do nauki w szkołach.
        - Sezony są już zaplanowane i mamy nadzieję, że wszyscy wrócimy do swoich obowiązków. Zobaczymy.

        W ubiegłych sezonach mogliśmy Panią usłyszeć w Rzeszowie kilka razy, teraz będziemy również oklaskiwać i miejmy nadzieję, że niedługo znowu będzie taka okazja.
        - W Polskiej Operze Królewskiej wiedzą: jeśli jest wyjazd do Rzeszowa, to ja bardzo chętnie pojadę.
Wracam tu zawsze z największą przyjemnością.

          Pragnę jeszcze dodać, że podczas koncertu, który odbył się 18 lipca musiał zostać przeniesiony do sali koncertowej, publiczność nagradzała wykonawców długimii brawami. Pani Iwona Lubowicz  popisała się pięknym śpiewem i talentem aktorskim, stąd  gorące owacje były w pełni zasłużone. To był nadzwyczajny wieczór.

Z panią Iwoną Lubowicz, znakomitą sopranistką, solistką Polskiej Opery Królewskiej rozmawiała Zofia Stopińska 18 lipca w Rzeszowie.

 

XXI MIĘDZYNARODOWY PRZEMYSKI FESTIWAL SALEZJAŃSKIE LATO - „Pod niebem Przemyśla"

23 lipca 2021 r. - XXI MIĘDZYNARODOWY PRZEMYSKI FESTIWAL SALEZJAŃSKIE LATO - „Pod niebem Przemyśla" recital w wykonaniu Voytka Soko-Sokolnickiego przy akompaniamencie prof. Andrzeja Tatarskiego
Niesamowita sceneria, wspaniały wokalista, wyśmienity pianista, najpiękniejsze arie operowe, wysublimowana widownia, niezapomniane chwile – tak najkrócej można opisać to, co wydarzyło się podczas trzeciej odsłony XXI MIĘDZYNARODOWEGO PRZEMYSKIEGO FESTIWALU SALEZJAŃSKIE LATO.

Dla przemyskich (i nie tylko) melomanów, na dziedzińcu Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu, w programie „Pod niebem Przemyśla” wystąpił tenor Voytek Soko-Sokolnicki. Wspaniałemu artyście towarzyszył równie wyśmienity pianista i pedagog prof. Andrzej Tatarski.

Zanim jednak rozbrzmiała muzyka, ten niezwykły wieczór w historycznym otoczeniu witając wszystkich bardzo licznie zgromadzonych miłośników muzyki rozpoczęli: gospodarz obiektu Dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK Renata Nowakowska oraz Dyrektor artystyczny festiwalu Tomasz Ślusarczyk.

Tomasz Beliński
Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
fot. Tomasz Beliński

Podkarpacki Festiwal Organowy 2021 - koncerty w Jarosławiu i Ropczycach

Najbliższy weekend obfitował będzie w dwa koncerty Podkarpackiego Festiwalu Organowego 2021.

➡️W sobotę 24 lipca o godz. 18:00 w Jarosławskie Opactwo zagra Adam Klarecki z Włocławka, organista tamtejszej katedry, który ukaże piękno brzmienia opackich organów w dziełach mistrzów francuskich i niemieckich, w historycznej panoramie muzyki od XVIII do XX wieku.

➡️W niedzielę 25 lipca o godz. 16:00 w Sanktuarium NMP Królowej Rodzin w Ropczycach wystąpi duet Radosław i Renata Marcowie, prezentujący muzykę kameralną z udziałem organów i wiolonczeli. Po raz pierwszy koncert w tym miejscu!
ZAPRASZAMY!

Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE

Opactwo Klarecki

Adam Klarecki - organy, fot. Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE

Podkarpacki Festiwal Organowy 2021 - recital prof. Andrzeja Chorosińskiego

Kolejnym gościem Podkarpackiego Festiwalu Organowego 2021 będzie prof. Andrzej Chorosiński, który wystąpi w najbliższą niedzielę 18 lipca o godz. 19:30 w kościele św. Krzyża w Rzeszowie (Parafia św. Krzyża w Rzeszowie).

Rzeszowski kościół Świętego Krzyża, położony przy centralnej arterii miasta, ulicy 3 Maja, nazywany jest perłą architektoniczną baroku. Dotyczy to zarówno całego popijarowskiego kompleksu budynków, jak i bogatej dekoracji świątyni.

Niedzielnego wieczoru, warszawski wirtuoz organów zaprezentuje dzieła Wolfganga Amadeusza Mozarta, Roberta Schumanna, Alexandre Guilmanta oraz polskich twórców: Fryderyka Chopina i Mieczysława Surzyńskiego.

Serdecznie zapraszamy

Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE

"Filharmonia w plenerze"

18 lipca 2021r., niedziela, godz. 18:00

W TAKT WALCA - trzeci, przedostatni koncert z cyklu "Filharmonia w plenerze"

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
PAWEŁ KOS - NOWICKI – dyrygent
IWONA LUBOWICZ – sopran

 

 

XXI Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato 2021

 

Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK serdecznie zaprasza na XXI Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO. Nawiązuje on do tradycji Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej i jest kontynuacją wielowiekowej działalności muzycznej kultywowanej w Przemyślu.

Tegoroczna, dwudziesta pierwsza już edycja składa się z dziesięciu koncertów i trwa od 18 lipca do 4 sierpnia. Prezentacje muzyczne odbywają się na Zamku Kazimierzowskim, w Kościele Salezjanów i w Kościele O. O. Karmelitów. Festiwal organizowany jest corocznie od 2001 roku i jako jedna z najważniejszych imprez muzycznych na Podkarpaciu zdążyła zaskarbić sobie wśród przemyskich melomanów szerokie grono wiernych słuchaczy.

Długoletnia historia, różnorodność repertuaru i gatunków muzycznych prezentowanych podczas koncertów sprawia, że każda edycja Festiwalu jest wyjątkowo ciekawa. Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO jest imprezą prestiżową. Świadczy o tym choćby fakt, iż na portalwiedzy.onet.pl w zakładce „Ważniejsze festiwale muzyczne w Polsce po 1945” umieszczony jest obok tak znamienitych imprez jak m.in.: Festiwal Chopinowski (od 1946 r.), Festiwal Moniuszkowski (od 1962 r.), Jazz nad Odrą (od 1963 r.).

Na wszystkie koncerty wstęp wolny.

PROGRAM:

18 lipca, godz. 18:00
Zamek Kazimierzowski
Uczestnicy Konkursów Fortepianowych
Yehuda Prokopowicz – fortepian
Mikołaj Krzysztof Seroka – fortepian
Alicja Furmańczyk – fortepian
Koncert zrealizowany przy współpracy:
Fundacji Pianistyki Polskiej

22 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Łukasz Mosur – organy
Gabriela Wodiczko-Mosur – sopran
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Präludium, Largo und Fuge C-dur BWV 545a
Klavierbüchlein für Anna Magdalena Bach (1725)
Gib dich zufrieden BWV 512
Warum betrübst du dich BWV 516
Wie wohl ist mir BWV 517
Robert Schumann (1810-1856)
Sechs Stücke in kanonischer Form Op. 56
Nicht zu schnell/ Mit innigem Ausdruck/
Etwas schneller/ Innig/ Nicht zu schnell/
Adagio
Joseph Haydn (1732-1809)
Die Schöpfung Hob. XXI:2
Nun beut die Flur
Claude Debussy (1862-1918)
Romance
L’âme évaporée
Ferenc Liszt (1811-1886)
Präludium und Fuge über das Thema B-A-C-H

23 lipca, godz. 20:00
Zamek kazimierzowski
Voytek Soko-Sokolnicki – tenor
Michał Baranowski – fortepian
„Pod niebem Przemyśla”
słynne arie operowe

25 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Jakub Kapała – organy
Marcin Kucharczyk – organy
Georg Friedrich Händel (1685-1759)
Organ concerto B-dur op. 7 nr 3 HWV 308:
Allegro, Spiritoso, Menuet
(Jakub Kapała, Marcin Kucharczyk)
Leon Boëllmann (1862-1897)
Suite gothique op. 25:
II. Menuet gothique
(Marcin Kucharczyk)
Sigfrid Karg-Elert (1877-1933)
Herr Jesu Christ, dich zu uns wend! (Toccata) op. 65 nr 13
(Marcin Kucharczyk)
César Franck (1822-1890)
Premier choral en Mi majeur FWV 38
(Jakub Kapała)
Wolfgang Amadeusz Mozart (1756-1791)
Sonata D-dur KV 381:
Allegro, Andante, Allegro molto
(Jakub Kapała, Marcin Kucharczyk)

27 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Daniel Prajzner – organy
Damian Kurek – trąbka
Tomasz Ślusarczyk – trąbka
Michał Tyrański – trąbka
Bartosz Sałdan – kotły
Anonim (XVII w. Hiszpania)
Canciones de Clarines
Georg Muffat (1653-1704)
Toccata septima
Georg Philipp Telemann (1681-1767)
Koncert D-dur na trzy trąbki i kotły TWV 54:D4:
Largo, Allegro, Adagio, Presto
Georg Böhm (1661-1733)
Vater unser im Himmelreich
John Stanley (1712-1786)
Trumpet Voluntary
Henry Purcell (1659-1695)
Rondo z opery Abdelazar Z 570
Dietrich Buxtehude (1637-1707)
Toccata in d BuxWV 155
Jean-Joseph Mouret (1682-1738)
Sinfonies de Fanfares

29 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Joanna Woszczyk Garbacz – flet
Jakub Garbacz – organy
Marc-Antoine Charpentier (1643-1704)
Preludium do „Te deum”
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Aria “na strunie G” z III Suity orkiestrowej D-dur BWV 1068
„Bist du, bei mir” BWV 508
Toccata i Fuga d-moll BWV 565
fragmenty z II Suity orkiestrowej h-moll BWV 1067
Polonaise, Menuet, Badinerie
Georg Friedrich Haendel (1685-1759)
Sonata g-moll HWV 360
Adagio, Andante, Adagio, Presto
Fryderyk Chopin (1810-1849)
Preludium e-mol op. 28 nr 4
Preludium c-moll op. 28 nr 20
Cesar Franck (1822-1890)
Preludium, fuga i wariacje h-moll op. 18
Wolfgang Amadeus Mozart (1756-1791)
Andante C-dur KV 315
Astor Piazzolla (1921-1987)
Ave Maria
Gordon Young (1919-1998)
Preludium w stylu klasycznym

1 sierpnia, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Katarzyna Wiwer – sopran
Artur Szczerbinin – organy
Georg Friedrich Händel (1685-1759)
Eternal Source of Light Divine*
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Auf auf, mein Herz mit Freuden BWV 441
Warum betrübst du dich BWV 516
Passacaglia c-moll BWV 582
Alessandro Grandi (1586-1630)
O quam tu pulchra es
Album sapieżyńskie (ok. 1626)
O vere digna hostia
Heinrich Schütz (1585-1672)
O Jesu, nomen dulce SWV 308
Dieterich Buxtehude (1637-1707)
Ciaccona in e BuxWV 160
Anonim (Kancjonał staniątecki XVIII w.)
Nieskończone i nieprzebrane źródło skarbów
Najwyższe dobro moje
Paul Siefert (1586-1666)
Fantasia primi toni
Warszawska tabulatura organowa (2 poł. XVII w.)
Canzona primi toni
Claudio Monteverdi (1567-1643)
Jubilet tota civitas
Laudate Dominum in Sanctis eius

Damian Stachowicz (1658-1699)
Veni Consolator*
* Tomasz Ślusarczyk – trąbka naturalna

2 sierpnia, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Piotr Michalik – organy
Kwintet Blaszany Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie
Marek Dreszer – trąbka
Krystian Jarosz – trąbka
Szymon Krupa – waltornia
Karol Gajda – puzon
Sebastian Beier – tuba
Paul Dukas (1865-1935)
Fanfara „La Peri”
Olivier Messiaen (1908-1992)
Messe de la Pentecote:
Communion
Sortie
Giovanni Gabrieli (1557-1612)
Canzona per sonare nr. 2
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Preludium i fuga h-moll BWV 544
Georg Friedrich Haendel (1685-1759)
Largo z opery Xerxes HWV 40
Alleluja z oratorium Mesjasz HWV 56
Suita – Water music
Julius Reubke (1834-1858)
Sonata c-moll (Psalm 94):
Fuga
Joaquin Rodrigo (1901-1999)
Concierto de Aranjuez
(opr. Garry Schutz)

3 sierpnia, godz. 19:30
Zamek Kazimierzowski
Willem Von Hombracht – kontrabas (USA)
Mike Major – perkusja (USA)
Joachim Mencel – fortepian
Marcin Ślusarczyk – saksofon
Koncert poświęcony pamięci Janusza Muniaka
Zespół wykonuje utwory zarejestrowane na ostatniej płycie
Janusza Muniaka o tytule Contemplation. W tej legendarnej
sesji nagraniowej uczestniczył Joachim Mencel oraz
znakomity kontrabasista z Saint Louis – Willem von
Hombracht. Kwartet uzupełnia wieloletni muzyczny partner
Janusza Muniaka – Marcin Ślusarczyk, a także świetny,
amerykański perkusista młodego pokolenia – Michael Major
(będzie to jego pierwsza wizyta w Polsce).

4 sierpnia, godz. 19:30
Kościół OO. Karmelitów
Starck Compagnay
Polska Orkiestra XVIII w
Muzyka Cesarskiego Wiednia
Pavel Josef Vejvanovsky (1640-1693)
Serenada XXXVII
Augustin Kertzinger (zm. 1678)
Sonata à 9
Johann Schmelzer (1623-1680)
Sonata à 11, Per chiesa et camera
Sonata IV à 6, Sacro-profanus concentus musicus
Romanus Weichlein (1652-1706)
Sonata C-dur op. 1 Nr. 12
Johann Schmelzer (1623-1680)
Baletto à 4 – Die Fechtschule
Aria I, Aria II, Sarabande, Courante, Fechtschule, Bader Aria
Philipp Jakob Rittler (1637-1690)
Sonata à 17

Główny organizator
Parafia pw. Świętego Józefa – Salezjanie
Współorganizator
Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
Partnerzy
Parafia pw. Świętej Teresy od Jezusa – oo. Karmelici Bosi
Fundacja Pianistyki Polskiej
Ks. Bogdan Nowak SDB
proboszcz Parafii pw. Świętego Józefa – xx. Salezjanie
Renata Nowakowska
dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
Tomasz Ślusarczyk
dyrektor artystyczny festiwalu
Koncepcja programowa i realizacja
dr Daniel Prajzner
Artur Szczerbinin
Projekt i realizacja materiałów reklamowych
Janusz Maik
Biuro festiwalu
PRZEMYSKIE CENTRUM KULTURY I NAUKI ZAMEK
Aleje XXV Polskiej Drużyny Strzeleckiej 1, 37-700 Przemyśl
tel./ fax 16 678 50 61
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
PARAFIA PW. ŚW. JÓZEFA W PRZEMYŚLU
– XX. SALEZJANIE
ul. św. Jana Nepomucena 3, 37-700 Przemyśl
tel. 16 670 25 25
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
https://www.sdb-przemysl.pl

Festiwal zrealizowano ze środków:
Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego
Urzędu Miejskiego w Przemyślu
Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki Zamek
Parafii św. Józefa – Salezjanie

XXI Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO

 

Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK serdecznie zaprasza na XXI Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO. Nawiązuje on do tradycji Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej i jest kontynuacją wielowiekowej działalności muzycznej kultywowanej w Przemyślu. Tegoroczna, dwudziesta pierwsza już edycja składa się z dziesięciu koncertów i trwa od 18 lipca do 4 sierpnia.

Prezentacje muzyczne odbywają się na Zamku Kazimierzowskim, w Kościele Salezjanów i w Kościele O. O. Karmelitów. Festiwal organizowany jest corocznie od 2001 roku i jako jedna z najważniejszych imprez muzycznych na Podkarpaciu zdążyła zaskarbić sobie wśród przemyskich melomanów szerokie grono wiernych słuchaczy.

Długoletnia historia, różnorodność repertuaru i gatunków muzycznych prezentowanych podczas koncertów sprawia, że każda edycja Festiwalu jest wyjątkowo ciekawa. Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO jest imprezą prestiżową. Świadczy o tym choćby fakt, iż na portalwiedzy.onet.pl w zakładce „Ważniejsze festiwale muzyczne w Polsce po 1945” umieszczony jest obok tak znamienitych imprez jak m.in.: Festiwal Chopinowski (od 1946 r.), Festiwal Moniuszkowski (od 1962 r.), Jazz nad Odrą (od 1963 r.).

Na wszystkie koncerty wstęp wolny.

PROGRAM:
18 lipca, godz. 18:00
Zamek Kazimierzowski
Uczestnicy Konkursów Fortepianowych
Yehuda Prokopowicz – fortepian
Mikołaj Krzysztof Seroka – fortepian
Alicja Furmańczyk – fortepian
Koncert zrealizowany przy współpracy:
Fundacji Pianistyki Polskiej

22 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Łukasz Mosur – organy
Gabriela Wodiczko-Mosur – sopran
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Präludium, Largo und Fuge C-dur BWV 545a
Klavierbüchlein für Anna Magdalena Bach (1725)
Gib dich zufrieden BWV 512
Warum betrübst du dich BWV 516
Wie wohl ist mir BWV 517
Robert Schumann (1810-1856)
Sechs Stücke in kanonischer Form Op. 56
Nicht zu schnell/ Mit innigem Ausdruck/
Etwas schneller/ Innig/ Nicht zu schnell/
Adagio
Joseph Haydn (1732-1809)
Die Schöpfung Hob. XXI:2
Nun beut die Flur
Claude Debussy (1862-1918)
Romance
L’âme évaporée
Ferenc Liszt (1811-1886)
Präludium und Fuge über das Thema B-A-C-H

23 lipca, godz. 20:00
Zamek kazimierzowski
Voytek Soko-Sokolnicki – tenor
Michał Baranowski – fortepian
„Pod niebem Przemyśla”
słynne arie operowe

25 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Jakub Kapała – organy
Marcin Kucharczyk – organy
Georg Friedrich Händel (1685-1759)
Organ concerto B-dur op. 7 nr 3 HWV 308:
Allegro, Spiritoso, Menuet
(Jakub Kapała, Marcin Kucharczyk)
Leon Boëllmann (1862-1897)
Suite gothique op. 25:
II. Menuet gothique
(Marcin Kucharczyk)
Sigfrid Karg-Elert (1877-1933)
Herr Jesu Christ, dich zu uns wend! (Toccata) op. 65 nr 13
(Marcin Kucharczyk)
César Franck (1822-1890)
Premier choral en Mi majeur FWV 38
(Jakub Kapała)
Wolfgang Amadeusz Mozart (1756-1791)
Sonata D-dur KV 381:
Allegro, Andante, Allegro molto
(Jakub Kapała, Marcin Kucharczyk)

27 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Daniel Prajzner – organy
Damian Kurek – trąbka
Tomasz Ślusarczyk – trąbka
Michał Tyrański – trąbka
Bartosz Sałdan – kotły
Anonim (XVII w. Hiszpania)
Canciones de Clarines
Georg Muffat (1653-1704)
Toccata septima
Georg Philipp Telemann (1681-1767)
Koncert D-dur na trzy trąbki i kotły TWV 54:D4:
Largo, Allegro, Adagio, Presto
Georg Böhm (1661-1733)
Vater unser im Himmelreich
John Stanley (1712-1786)
Trumpet Voluntary
Henry Purcell (1659-1695)
Rondo z opery Abdelazar Z 570
Dietrich Buxtehude (1637-1707)
Toccata in d BuxWV 155
Jean-Joseph Mouret (1682-1738)
Sinfonies de Fanfares

29 lipca, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Joanna Woszczyk Garbacz – flet
Jakub Garbacz – organy
Marc-Antoine Charpentier (1643-1704)
Preludium do „Te deum”
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Aria “na strunie G” z III Suity orkiestrowej D-dur BWV 1068
„Bist du, bei mir” BWV 508
Toccata i Fuga d-moll BWV 565
fragmenty z II Suity orkiestrowej h-moll BWV 1067
Polonaise, Menuet, Badinerie
Georg Friedrich Haendel (1685-1759)
Sonata g-moll HWV 360
Adagio, Andante, Adagio, Presto
Fryderyk Chopin (1810-1849)
Preludium e-mol op. 28 nr 4
Preludium c-moll op. 28 nr 20
Cesar Franck (1822-1890)
Preludium, fuga i wariacje h-moll op. 18
Wolfgang Amadeus Mozart (1756-1791)
Andante C-dur KV 315
Astor Piazzolla (1921-1987)
Ave Maria
Gordon Young (1919-1998)
Preludium w stylu klasycznym

1 sierpnia, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Katarzyna Wiwer – sopran
Artur Szczerbinin – organy
Georg Friedrich Händel (1685-1759)
Eternal Source of Light Divine*
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Auf auf, mein Herz mit Freuden BWV 441
Warum betrübst du dich BWV 516
Passacaglia c-moll BWV 582
Alessandro Grandi (1586-1630)
O quam tu pulchra es
Album sapieżyńskie (ok. 1626)
O vere digna hostia
Heinrich Schütz (1585-1672)
O Jesu, nomen dulce SWV 308
Dieterich Buxtehude (1637-1707)
Ciaccona in e BuxWV 160
Anonim (Kancjonał staniątecki XVIII w.)
Nieskończone i nieprzebrane źródło skarbów
Najwyższe dobro moje
Paul Siefert (1586-1666)
Fantasia primi toni
Warszawska tabulatura organowa (2 poł. XVII w.)
Canzona primi toni
Claudio Monteverdi (1567-1643)
Jubilet tota civitas
Laudate Dominum in Sanctis eius

Damian Stachowicz (1658-1699)
Veni Consolator*
* Tomasz Ślusarczyk – trąbka naturalna

2 sierpnia, godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Piotr Michalik – organy
Kwintet Blaszany Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie
Marek Dreszer – trąbka
Krystian Jarosz – trąbka
Szymon Krupa – waltornia
Karol Gajda – puzon
Sebastian Beier – tuba
Paul Dukas (1865-1935)
Fanfara „La Peri”
Olivier Messiaen (1908-1992)
Messe de la Pentecote:
Communion
Sortie
Giovanni Gabrieli (1557-1612)
Canzona per sonare nr. 2
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Preludium i fuga h-moll BWV 544
Georg Friedrich Haendel (1685-1759)
Largo z opery Xerxes HWV 40
Alleluja z oratorium Mesjasz HWV 56
Suita – Water music
Julius Reubke (1834-1858)
Sonata c-moll (Psalm 94):
Fuga
Joaquin Rodrigo (1901-1999)
Concierto de Aranjuez
(opr. Garry Schutz)

3 sierpnia, godz. 19:30
Zamek Kazimierzowski
Willem Von Hombracht – kontrabas (USA)
Mike Major – perkusja (USA)
Joachim Mencel – fortepian
Marcin Ślusarczyk – saksofon
Koncert poświęcony pamięci Janusza Muniaka
Zespół wykonuje utwory zarejestrowane na ostatniej płycie
Janusza Muniaka o tytule Contemplation. W tej legendarnej
sesji nagraniowej uczestniczył Joachim Mencel oraz
znakomity kontrabasista z Saint Louis – Willem von
Hombracht. Kwartet uzupełnia wieloletni muzyczny partner
Janusza Muniaka – Marcin Ślusarczyk, a także świetny,
amerykański perkusista młodego pokolenia – Michael Major
(będzie to jego pierwsza wizyta w Polsce).

4 sierpnia, godz. 19:30
Kościół OO. Karmelitów
Starck Compagnay
Polska Orkiestra XVIII w
Muzyka Cesarskiego Wiednia
Pavel Josef Vejvanovsky (1640-1693)
Serenada XXXVII
Augustin Kertzinger (zm. 1678)
Sonata à 9
Johann Schmelzer (1623-1680)
Sonata à 11, Per chiesa et camera
Sonata IV à 6, Sacro-profanus concentus musicus
Romanus Weichlein (1652-1706)
Sonata C-dur op. 1 Nr. 12
Johann Schmelzer (1623-1680)
Baletto à 4 – Die Fechtschule
Aria I, Aria II, Sarabande, Courante, Fechtschule, Bader Aria
Philipp Jakob Rittler (1637-1690)
Sonata à 17

Główny organizator
Parafia pw. Świętego Józefa – Salezjanie
Współorganizator
Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
Partnerzy
Parafia pw. Świętej Teresy od Jezusa – oo. Karmelici Bosi
Fundacja Pianistyki Polskiej
Ks. Bogdan Nowak SDB
proboszcz Parafii pw. Świętego Józefa – xx. Salezjanie
Renata Nowakowska
dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
Tomasz Ślusarczyk
dyrektor artystyczny festiwalu
Koncepcja programowa i realizacja
dr Daniel Prajzner
Artur Szczerbinin
Projekt i realizacja materiałów reklamowych
Janusz Maik
Biuro festiwalu
PRZEMYSKIE CENTRUM KULTURY I NAUKI ZAMEK
Aleje XXV Polskiej Drużyny Strzeleckiej 1, 37-700 Przemyśl
tel./ fax 16 678 50 61
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
PARAFIA PW. ŚW. JÓZEFA W PRZEMYŚLU
– XX. SALEZJANIE
ul. św. Jana Nepomucena 3, 37-700 Przemyśl
tel. 16 670 25 25
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
https://www.sdb-przemysl.pl

Festiwal zrealizowano ze środków:
Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego
Urzędu Miejskiego w Przemyślu
Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki Zamek
Parafii św. Józefa – Salezjanie

W dyrygenturze nie ma miejsca na rzemieślników.


         Wspaniały koncert odbył się 11 lipca 2021 roku w ramach cyklu „Filharmonia w plenerze”. Program wypełniły głównie najpiękniejsze arie z oper i operetek, chociaż nie zabrakło także duetów, pieśni, a motywem przewodnim były fragmenty z suity orkiestrowej „Carmen” Georges'a Bizeta.
         Znakomicie śpiewali sopranistka Katarzyna Mackiewicz i tenor Andrzej Lampert, którym towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Piotra Sułkowskiego. Jest mi ogromnie miło, że mogłam się po koncercie spotkać z prof. dr hab. Piotrem Sułkowskim i dzięki temu zapraszam Państwa na spotkanie z tym cenionym dyrygentem i pedagogiem.

          To był przepiękny koncert, mieniący się różnymi barwami, który zachwycił zgromadzoną publiczność. Najlepszym dowodem były długie oklaski po każdym utworze i dwukrotna owacja na stojąco po zakończeniu koncertu i po bisie.
          - Wybraliśmy utwory, które podczas takiego koncertu są oczekiwane nie tylko przez publiczność, ale także przez artystów. Wszyscy te melodie znają, chętnie ich słuchają i nucą wracając do domu. Bardzo się cieszę, że koncert się spodobał i z radością spoglądałem na Państwa uśmiechnięte twarze w czasie zapowiedzi pani Reginy Gowarzewskiej.
          Mieliśmy szczęście, że pogoda nam dopisała i nie musieliśmy przenosić koncertu do wnętrza Filharmonii Podkarpackiej. Po długim okresie ograniczonych kontaktów z publicznością, mogliśmy zarówno sobie jak i wszystkim, którzy nas słuchali, przekazać dużo pozytywnej energii.
Marzyliśmy o tym, żeby grać dla publiczności i to się na szczęście w tej chwili udaje. Cieszymy się, że publiczność wraca do nas tak ochoczo.

 Lampert i Mackiewicz         Kto wybrał znakomitych solistów, którzy tak pięknie śpiewali? I jak była okazja, to popisywali się także umiejętnościami aktorskimi. Katarzyna Mackiewicz zachwyciła nas także urodą i pięknymi strojami.
          - Zaproponowałem organizatorom tych solistów, bo wiedziałem, że są z najwyższej półki. Fantastyczni wokaliści, a także znakomici aktorzy, którzy pokazali kunszt wykonując partie solowe oraz duety, w których mimika i gra aktorska jest bardzo ważna. Trudno było nie zachwycić się pięknymi strojami Kasi Mackiewicz. Znamy się od dawna, a poznaliśmy się w St. Petersburgu, gdzie na stałe mieszkała i ten rosyjski rozmach kostiumów zobaczyliśmy także w Rzeszowie.
          Pan Andrzej Lampert to znakomity tenor, który świetnie śpiewa różne gatunki muzyki - od rozrywki, w której rozpoczynał karierę, aż po najbardziej wymagające partie operowe. Jest jednym z czołowych polskich tenorów występujących z powodzeniem w Polsce i na świecie.

          Ten program pokazał nam także wielkie umiejętności Pana w dziedzinie teatru muzycznego, chociaż w ostatnich latach najczęściej prowadzi Pan koncerty symfoniczne.
          - Od tego rozpoczynałem działalność jako dyrygent i ten gatunek jest mojemu sercu bardzo bliski, a moja żona twierdzi, że najbliższy. Po latach pracy w teatrze operowym zająłem się prowadzeniem orkiestr symfonicznych, ale często do repertuaru operowego wracałem, tworzyłem nawet pełne produkcje operowe w miejscach, w których one na co dzień nie istniały i krzewiłem w różnych środowiskach sztukę teatru muzycznego. Dotyczy to nie tylko opery, ale także takich gatunków jak operetka, musical czy zarzuela. To są gatunki bardzo trudne i wymagające nie tylko od organizatora, ale także od wszystkich zespołów biorących w nich udział. Wszyscy zaangażowani w te przedsięwzięcia niezwykle się rozwijają i tworzy się następne środowisko, które dotykając tego gatunku, zaczyna go bardzo potrzebować.
          W dużych miastach dostęp do opery jest łatwy, ale mieszkając w mniejszym ośrodku trzeba się do opery czy operetki wybrać. Nie wystarczy oglądanie spektakli emitowanych na szklanym ekranie przez różne programy telewizyjne. Trzeba być w środku tego wydarzenia, zostać pochłoniętym przez akcję sceniczną i wtedy dopiero te emocje są znakomite.
To jest porównywalne z oglądaniem meczu w telewizji i obecnością na stadionie w czasie jego trwania.

          Będąc dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie, podobnie Pan działa jak kierownictwo Filharmonii Podkarpackiej.
- My też nie mamy opery. Państwo mają nad nami przewagę, bo w waszej sali jest kanał dla orkiestry, czyli można lepiej przystosować ją do spektakli. Natomiast u nas demontujemy część krzeseł widowni i robimy tzw. wenecki kanał, czyli orkiestra jest otwarta, i realizujemy pełne produkcje.
          Niedawno zrealizowaliśmy nasz musical „Warmińska opowieść wigilijna – Pora jeziora”, od początku napisany na kanwie legend warmińskich, a autorem libretta jest Ałbena Grabowska (pisarka znana m.in. ze „Stulecia winnych”). Jej talent, niesamowite pióro oraz umiejętność wchodzenia w szczegóły związane z historią sprawiły, że stworzyła opowieść wręcz hollywoodzką na kanwie „Legend warmińskich”.
Pochodzący z Warmii Tomasz Szymuś skomponował muzykę, wyreżyserował spektakl Jerzy Połoński, który pochodzi z Krakowa (ale jego małżonka jest z Olsztyna), Daniel Wyszogrodzki napisał teksty do piosenek i stworzyła się niezwykła historia, którą realizowaliśmy w czasie pandemii w Olsztynie.
Dzięki temu mamy teraz nasz produkt warmińsko-mazurski do pokazania nie tylko na Warmii, ale praktycznie wszędzie. Na razie można ten musical zobaczyć jedynie w Filharmonii Warmińsko – Mazurskiej w Olsztynie.

          Waszym patronem jest Feliks Nowowiejski i wiem, że promujecie jego twórczość, bo niesłusznie została ona zapomniana.
          - To kompozytor, którego historia i czas, w którym żył wypchnęły poza nawias. Feliks Nowowiejski zmarł w 1946 roku, a czas jego rozwoju i kariery przypada na lata międzywojenne. Wtedy Warmia, jeszcze pruska, niemieckojęzyczna opowiadała się, czy będzie należeć do Polski, czy do Niemiec.
Feliks Nowowiejski zdecydowanie opowiadał się za polskością.
W tym czasie to był kompozytor i dyrygent, który występował na wszystkich najważniejszych scenach świata. Oratorium „Quo vadis” Feliksa Nowowiejskiego pod batutą kompozytora zostało wykonane ponad 200 razy – m.in. w Berlinie, Nowym Jorku, Amsterdamie, Paryżu, Wiedniu… W tych salach występowali tylko najlepsi. To najlepiej świadczy o randze kompozytora i jego popularności.
          Twórczość Nowowiejskiego w większości dotykała religijnych tematów – dzieła organowe, msze i oratoria. Niestety, czas powojenny nie sprzyjał muzyce sakralnej i jego twórczość nie była promowana. Starczyło 70 lat, aby świat o nim zapomniał.
          Teraz kiedy wykonujemy i nagrywamy jego dzieła, okazuje się, że odkrywamy kompozytora, który jest równy największym romantykom tego czasu. Są to znakomite kompozycje, ale bardzo trudne do wykonania i dlatego nie każdy zespół może sobie z nimi poradzić. Jeśli wykonanie jest dobre, to może ono z powodzeniem być prezentowane na najlepszych scenach na świecie.
Podjęliśmy się misji wykonania utworów Feliksa Nowowiejskiego na bardzo wysokim poziomie i jestem przekonany, że w ślad za tym pójdzie zainteresowanie jego twórczością innych zespołów.

 Lampert i Mackiewicz1         Myślę, że przyjęcie publiczności i liczne pochlebne recenzje najlepiej świadczą, że postępujecie słusznie.
          - Są to dzieła znakomicie napisane i wystarczy je tylko bardzo dobrze wykonać. Spotykamy się z opiniami, że jego wspaniałe, rozbudowane fugi czasami są zbyt długie, ale nagrywając dzieła Feliksa Nowowiejskiego utrwalamy pełną wersję, aby ta historyczna forma była zrealizowana i nagrana.
Podczas koncertów mamy swoje vide, które dobrze służą utworowi, skracając go trochę, ale nie odbywa się to kosztem utworu. Na niektórych partyturach sam kompozytor zaznaczał, że jest możliwość skrócenia.
Chcę podkreślić, że o twórczości Feliksa Nowowiejskiego Polska nie może zapomnieć.

          Zaprasza Pan do Filharmonii Warmińsko – Mazurskiej znakomitych solistów. Po występach wielu z nich pisze i mówi, że była świetna atmosfera i są zadowoleni zarówno z pobytu, jak i z wykonania. Pewnie niełatwo stworzyć taką atmosferę, bo przecież muzycy są artystami niezwykle wrażliwymi.
           - To jest coś, czego się nie da zapisać w regulaminach. Nie można napisać, że ma być dobra atmosfera w pracy i że wszyscy mają być zadowoleni, uśmiechnięci, bo życie to weryfikuje.
Wszędzie, gdzie pracowałem, najważniejszy dla mnie był i jest wysoki poziom wykonania. Jakość jest tworzona przez ludzi, którzy muszą się ze sobą dobrze czuć, komunikować i energia wpływająca na efekt koncertu musi powodować dobre emocje. Jeżeli te emocje są złe, to cierpi na tym wykonanie, czuje się to w przekazie energii, widać to na twarzach ludzi.
           Dużo podróżuję po Polsce i po świecie. Rozpoczynając pierwszą próbę z orkiestrą dosłownie po kilku minutach odczuwam atmosferę w zespole.
W miejscach, w których dłużej pracowałem, a w tej chwili w Olsztynie, jedną z fundamentalnych rzeczy jest budowanie dobrej atmosfery między ludźmi, ale oni także muszą tego chcieć. Nie da się, aby mogła to robić jedna osoba.
           Ogromnie się cieszę, że powszechnie się mówi o wyjątkowej atmosferze pracy z Orkiestrą Filharmonii Warmińsko – Mazurskiej. Zarówno orkiestra, jak i pozostali pracownicy potrafią stworzyć taką aurę, że występujący w Olsztynie artyści czują się bardzo dobrze. Jak wszędzie, tak i u nas zdarzają się kłopoty, ale sposób ich rozwiązywania i szukania pozytywów jest rzeczą najważniejszą.
Tak jak pani powiedziała, zapraszamy artystów, którzy chcą przyjechać i podzielić się swoim talentem, ale wiedzą, że przyjeżdżają do zespołu, który zapewni im odpowiedni poziom współpracy.
Orkiestra jest partnerem do grania, do tego jeszcze jest dobra atmosfera i szybka praca.
           Wychodzę z założenia, że co najmniej dwie próby do koncertu są niezbędne, ale jeżeli mamy ich więcej niż trzy, to już zaczynamy ćwiczyć. Ćwiczymy i przygotowujemy się do współpracy w domach i nie tracimy czasu na rozczytywanie utworu. Dzięki temu możemy od razu przystąpić do jego realizacji i w krótkim czasie jesteśmy gotowi do występu.

          Proszę powiedzieć o jeszcze jednym ważnym nurcie Pana działalności – o pracy pedagogicznej. Od kilku lat uczy Pan dyrygentury w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.
           - Miała to być tylko chwilowa przygoda. Poproszono mnie, aby poprowadzić zajęcia z dyrygentury operowej, bo jest to wyjątkowa branża dla młodych adeptów dyrygentury. Okazało się, że od wielu lat tam uczę, a aktualnie jestem szefem Katedry Dyrygentury i jest to dla mnie także wyjątkowe miejsce. Bardzo się cieszę, że mogę się dzielić swoim doświadczeniem i swoją wizją z młodymi ludźmi, którzy są w tej chwili bardzo chłonni poznawania.
          Ostatnio większość studentów dyrygentury stanowią niewiasty. Popatrzyła pani ze zdziwieniem, ale jeśli mamy ośmiu albo dziesięciu kandydatów, to jest jeden lub dwóch chłopaków, a reszta to dziewczyny. Zarówno u nas w Bydgoszczy, jak i innych uczelniach muzycznych dyrygenturę chcą studiować w większości kobiety, które są bardzo dobrze przygotowane, na światowym poziomie do edukacji dyrygenckiej.
To jest bardzo trudny zawód, bo przez większość życia dyrygent jest w podróży. Bardzo rzadko się zdarza, że można na stałe pracować w miejscu zamieszkania. W przypadku niewiast z pewnością trudno jest pogodzić życie rodzinne z zawodowym, ale wiele z nich decyduje się, a my im kibicujemy.

          Czasy się zmieniły i dyrygentki coraz częściej robią światowe kariery.
           - Jak studiowałem w Akademii Muzycznej w Krakowie, to nie było możliwości, żeby na dyrygenturę została przyjęta kobieta. Teraz się wszystko zmieniło.

          Już chyba nawet maestro Jerzy Maksymiuk nie mówi: „…nie uznaję kobiet – dyrygentek, chyba, że jest to Agnieszka Duczmal”.
           - Agnieszka Duczmal łamała wtedy system podczas konkursów w Berlinie (1975 – wyróżnienie na IV Międzynarodowym Konkursie Dyrygentów Fundacji Herberta von Karajana w Berlinie Zachodnim, 1976 – wraz ze swoją orkiestrą srebrny medal Fundacji Herberta von Karajana podczas Międzynarodowych Spotkań Młodych Orkiestr w Berlinie Zachodnim). Zaskoczenie było ogromne i długo po niej też nikt nie dawał szans innym kobietom.
Były takie „kamienie milowe” w historii dyrygentury.

Sułkowski i goście          Gdyby Pan teraz wybierał zawód, czy byłoby tak samo?
           - Życie przyniosło mi ten zawód niespodziewanie. Jak człowiek wsłuchuje się w to, co życie nam przynosi, to najczęściej trafia tam, gdzie powinien być. Często tego nie słuchamy i na siłę wybieramy coś innego, a potem ciężko wracać do marzeń.
          Absolutnie przez przypadek życie mnie skierowało na dyrygenturę i trafiłem na odpowiednich pedagogów, którzy zauważyli we mnie coś, co w dyrygenturze jest najważniejsze – nutkę talentu oraz osobowość, która jest bardzo ważna w zawodzie dyrygenta. Umiejętność budowania relacji między ludźmi, umiejętność kreowania różnych projektów. To jest coś, czego się uczymy, ale nie da się tego nauczyć. To jest dar, który trzeba mieć.
          Pracując z młodymi studentami zwracam na to uwagę. Techniki dyrygenckiej można wszystkich nauczyć, ale coś, co jest wnętrzem, osobowością i przekazem żywej muzyki – musi być we wnętrzu człowieka. Tego się nie da nauczyć. Owszem, można to wyzwolić u kogoś i tym pokierować, ale jeśli jest pusto w środku, to nic się nie da zrobić.
          W każdym zawodzie mamy mistrzów i rzemieślników. W dyrygenturze nie ma miejsca na rzemieślników. Zarówno w orkiestrach, jak i mniejszych zespołach potrzebni są ludzie z pasją, ludzie, którzy porwą i pokażą, na czym ta sztuka dyrygencka polega.
          Na szczęście w narybku młodych dyrygentów mamy pasjonatów, którzy zobaczyli, że dyrygentura to jest wielka misja. To nie jest zawód, który ma przynosić tylko sławę i pieniądze, które są potrzebne do życia, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, żeby człowiek po każdej próbie, po każdym koncercie schodził ze sceny z uśmiechem na twarzy i mógł powiedzieć: zrobiłem coś najważniejszego w życiu, co przekładam jako sukces na następny koncert.
Myślę, że dzisiaj zarażaliśmy Państwa entuzjazmem i wspaniałą zabawą, która łączyła scenę z widownią. Razem tworzyliśmy coś wyjątkowego.

Żegnamy się z nadzieją, że jak pojawi się zaproszenia z Filharmonii Podkarpackiej, to Pan przyjedzie, aby poprowadzić następny koncert.
- Na pewno. Rzeszów jest mi bardzo bliski. Za każdym razem spotykam tutaj uśmiechnięte twarze pracowników i orkiestry, co świadczy o ciepłej, dobrej atmosferze. Zawsze chętnie przyjmuję zaproszenie do Rzeszowa,

                                                                              Z prof. dr hab. Piotrem Sułkowskim rozmawiała Zofia Stopińska.

Zdjęcia  1 i 2: Katarzyna Mackiewicz i Andrzej Lampert podczas koncertu na plenerowej scenie przed Filharmonią Podkarpacką.

Na zdjęciu nr 3 (od lewej) Andrzej Lampert, Katarzyna Mackiewicz, Regina Gowarzewska i Piotr Sułkowski po koncercie przed Filharmonią Podkarpacką

fot. Tadeusz Stopiński

Jubileuszowy Koncert Tomasza Strahla w Łańcucie

15 lipca 2021 roku rozpoczyna się II turnus Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie.
W tym dniu o godz. 19.00 w Miejskim Domu Kultury w Łańcucie rozpocznie się Jubileuszowy Koncert prof. Tomasza Strahla, jednego z najwybitniejszych polskich wiolonczelistów.
Między innymi o tej wyjątkowej edycji Kursów rozmawiałam z prof. Tomaszem Strahlem w czerwcu w Filharmonii Podkarpackiej.

Wywiad dostępny jest na tym portalu i gorąco go Państwu polecam.
Link: https://www.klasyka-podkarpacie.pl/wywiady/item/2810-tomasz-strahl-zawsze-chcialem-byc-solista-i-to-marzenie-sie-spelnilo

Uroczysta uroczysta Inauguracja II turnusu Kursów odbędzie się 16 lipca (piątek) o godz. 19.00 w Filharmonii Podkarpackiej.
Wystąpią:
ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
MAKSYM DONDALSKI – dyrygent
ANTONI WOJCIECHOWSKI – wiolonczela
MARCELINA DĄBEK - harfa
MAJA CHLEBICKA – skrzypce
W programie:
J. Haydn - Koncert wiolonczelowy D-dur Hob. VIIb:2
C. Debussy – Danse sacrée et Danse profane
P. Czajkowski – Koncert skrzypcowy D-dur op. 35

/ autor inf. Zofia Stopińska./

Anna Marek Kamińska: "Nad idealnym brzmieniem chóru trzeba długo pracować"

           Miło mi zaprosić Państwa do przeczytania rozmowy z dr Anną Marek-Kamińską – dyrygentką,  pracownikiem dydaktyczno-naukowym Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, dyrektorką Studium Muzyki Liturgicznej w Rzeszowie. Muzyka jest jej pasją od najmłodszych lat, stąd już w wieku 5 lat rozpoczęła edukację muzyczną. Jest absolwentką Edukacji artystycznej w zakresie sztuki muzycznej na Uniwersytecie Rzeszowskim. Była stypendystką Universität für musik und derstellende Kunst w Wiedniu. Jest także absolwentką Studiów Podyplomowych w Zakresie Chórmistrzostwa w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

              Niedawno otrzymałam do przeczytania książkę zatytułowaną „Chóry Rzeszowa” pod Pani redakcją, która ukazała w tym roku nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Rzeszowskiego. Lektura tej książki uświadomiła mi, jak dużo działa w Rzeszowie zespołów chóralnych. Wiedziałam o działalności kilkunastu, a tymczasem jest ich o wiele więcej. Trochę szkoda, że ten nurt muzyki, jaką jest śpiew chóralny, w Rzeszowie jest niszowy.
           - Zgadzam się z panią, że gdyby przyszło wszystkie wymienić z pamięci to byłoby ciężko. W związku z moją profesją ja znałam je wszystkie, natomiast nie przypominam sobie w Rzeszowie koncertu, podczas którego wystąpiłyby wszystkie działające w naszym mieście chóry.
          Stąd też zrodził się pomysł, żeby je opisać i zauważyć chóry, które pracują tylko w swoim środowisku. Mam tu na myśli chóry parafialne, które najczęściej występują podczas uroczystości kościelnych.
Wiadomo, że chóry istniejące przy ośrodkach kultury czy chóry uczelniane występują podczas różnych imprez organizowanych w Rzeszowie i często wyjeżdżają z koncertami, na zaproszenia różnych instytucji w kraju i za granicą.

           Ile chórów działa na terenie Rzeszowa?
            - Udokumentowaliśmy działalność 36-ciu chórów, ale jeszcze można by było pokusić się o dołożenie kilku, które nie działają regularnie lub powstały w ostatnich miesiącach. Myślę, że w Rzeszowie działa około 40 chórów.

           Nie do przecenienia jest fakt, że w pracy nad tą książką pomagali Pani młodzi ludzie tworzący Studenckie Koło Artystyczno-Naukowe Dyrygentury Chóralnej Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
           - Uważam, że oprócz teorii i praktycznego warsztatu dyrygenckiego, edukacja młodych ludzi powinna być związana z obserwacją i czynnym udziałem w pracy różnych chórów: dziecięcych, młodzieżowych i tworzonych przez osoby dorosłe, oraz spotkania z różnymi dyrygentami. Uważam, że studenci może nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak dużo uczą się poprzez takie kontakty.
Pisząc o chórach musieli spotkać się także z prezesami chórów, przeglądnąć kroniki, porozmawiać również z chórzystami. Umiejętność nawiązywania kontaktów z pewnością przyda im się w przyszłości.

           Chóry podzielone zostały na kategorie: dziecięce, młodzieżowe, studenckie, pozauczelniane i parafialne. Zauważyłam, że niewiele jest w naszym mieście chórów szkolnych.
            - Warto się nad tym zastanowić. Może przybędzie w Rzeszowie chórów młodzieżowych dzięki Ogólnopolskiemu Pro¬gramowi Rozwoju Chórów Szkolnych „Śpiewająca Polska”, który działa także na naszym terenie i współtworzący go powinni się zastanowić, jak zaktywizować i zachęcić młodzież do śpiewu chóralnego.
           Wszyscy, którzy pokochają śpiew chóralny w młodym wieku, będą później kontynuować swoje zamiłowania i z pewnością zasilą chóry złożone z dorosłych osób.
Rozmawiałam z nauczycielami, którzy w ostatnich pandemicznych miesiącach tworzą małe chórki. Może chociaż część z nich powiększy się i powstaną kolejne chóry dziecięce i młodzieżowe.

           Największą grupę stanowią chóry parafialne. Myślę, że dzięki waszemu zainteresowaniu uaktywnią swoją działalność.
           - Też tak sądzę. Opisana została działalność każdego chóru, wszystkie ich dotychczasowe osiągnięcia, a to także stanowi zachętę do dalszej działalności. Niektóre z tych chórów zostały zauważone po raz pierwszy, opisane i zamieszczone zostały zdjęcia osób, które je tworzą. Ich działalność została doceniona i być może będzie trampoliną, która zaowocuje różnymi pomysłami. Może chóry działające w pobliżu siebie zorganizują wspólne koncerty.

           Niedawno w Instytucie Muzyki odbyła się Gala Chórów Rzeszowa.
           - To wydarzenie odbyło się 8 czerwca 2021 roku. Dla mnie to było fantastyczne doświadczenie. Po bardzo trudnych czasach, kiedy działalność chórów była zawieszona lub bardzo mocno ograniczona, potrafiły się spotkać. Wszystkim, którzy wystąpili, bardzo dziękuję. Doceniam trud dyrygentów, którzy przygotowali chóry do tego wydarzenia. Mieliśmy nawet chóry, które zaczęły się spotykać i ćwiczyć, ponieważ chcieli wystąpić na tej gali.
           Każdy chór musi mieć cele: koncerty, nagrania. Ta gala była iskiereczką, która zmobilizowała niektóre zespoły do rozpoczęcia pracy po pandemicznej przerwie.
Chóry bardzo ładnie się pokazały. Wszyscy byli przygotowani i bardzo dobrze zaśpiewali, a do tego jeszcze pięknie prezentowali się na scenie. Przepiękne stroje, kolory, uśmiech na twarzach wszystkich chórów: dziecięcych, akademickich, seniorskich i parafialnych.

            Zachęcamy, aby wszyscy, którym śpiew chóralny jest bliski, sięgnęli po książkę „Chóry Rzeszowa”. Znajdą w niej Państwo nie tylko informacje o chórach działających w Rzeszowie, ale także o festiwalach muzyki chóralnej.
            - Znany jest Festiwal Pieśni Religijnej „Cantate Deo”, organizowany przez Polski Związek Chórów i Orkiestr Oddział w Rzeszowie, który ma swoje tradycje. Najmłodszym jest Międzynarodowy Turniej Chórów Kameralnych Moniuszko 2019. Do tej pory odbyła się tylko jedna edycja w 200 rocznicę urodzin Stanisława Moniuszki, ale wiem, że ma to być impreza cykliczna i będą kolejne edycje. Trzymam mocno kciuki, aby ten festiwal się rozwijał i jestem przekonana, że wiele zespołów będzie chciało brać w nim udział. Jest jeszcze Festiwal Kolęd i Pastorałek, w którym mogą brać udział zarówno chóry, jak i orkiestry.

            Większość inicjatyw związanych z muzyką chóralną organizowana jest przez wspomniany już Polski Związek Chórów i Orkiestr Oddział w Rzeszowie, Instytut Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz Studium Muzyki Liturgicznej, które m.in. organizuje Festiwal Kolęd i Pastorałek.
            Widziałam Panią na wszystkich imprezach poświęconych muzyce chóralnej organizowanych w Rzeszowie.
            - Tak, bo przecież działamy wszyscy w jednym mieście, ale tak naprawdę organizuję Festiwal Kolęd i Pastorałek, prof. Grzegorz Oliwa opiekuje się Festiwalem „Cantate Deo”, a pani dr Marzena Lubowiecka była pomysłodawczynią Turnieju Chórów Kameralnych.
Instytut Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego jest ośrodkiem skupiającym, promującym, pielęgnującym działalność w dziedzinie muzyki chóralnej i jest oparciem dla innych rzeszowskich organizacji.

            Pewnie dlatego też dbacie, aby chóry działające w ramach Instytutu Muzyki były na wysokim poziomie i stanowiły wzorzec dla innych zespołów.
            - Staramy się, aby tak było, ale trzeba podkreślić, że wiele chórów rzeszowskich jest na bardzo dobrym poziomie. Uczestniczą w różnych konkursach, są zauważane, mają bardzo dobrze wykształconych dyrygentów. W każdej grupie mamy chóry, które są liderami. Mamy w Rzeszowie co najmniej dziesięć zespołów, które sięgają po wysokie nagrody w konkursach międzynarodowych.
            Chcę jeszcze powiedzieć, że w Instytucie Muzyki mamy bardzo dobry potężny Chór Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego pod batutą Bożeny Stasiowskiej-Chrobak, który współpracuje z Filharmonia Podkarpacką w wykonaniach dużych form wokalno-instrumentalnych, na wysokim poziomie jest prowadzony przez Katarzynę Sobas Chór Akademicki Uniwersytetu Rzeszowskiego, który często sięga także po repertuar rozrywkowy, od jedenastu lat działa złożony z naszych absolwentów Oktet Wokalny Unanime, który ja prowadzę. Aktualnie tworzą go: Samuela Łach, Katarzyna Bembenek - soprany, Edyta Kotula, Karolina Potoczna - alty,  Michał Kalista, Ryszard Pich - tenory oraz Krzysztof Tomecki i Jakub Kiwała - basy.

            W takim kameralnym składzie jak oktet trzeba śpiewać idealnie pod każdym względem.
            - Na śpiewanie w oktecie decydują się osoby z bardzo dobrze wykształconymi głosami. Każdy głos ma świadomość, że nie może się schować za drugi głos. Bardzo często śpiewamy utwory wymagające technicznych umiejętności - sześciogłosowe i ośmiogłosowe. Ostatnio bardzo dużo pracujemy.

Anna Marek Kamińska i Unanime

                 dr. Anna Marek-Kamińska wśród Zespołu Wokalnego Unanime, fot z archiwum dr. Anny Marek Kamińskiej

            Wiem, że Unanime nie ma wakacji, bo to czas przeznaczony na koncerty.
            - Jest to najlepsza pora na koncerty, chociaż różnie to może być w tym roku, bo każdy koncert obarczony jest duża niewiadomą. Mamy dosyć dużo zamówionych koncertów na sierpień, wrzesień i październik – zobaczymy, czy uda nam się te plany zrealizować.
            W 2021 roku przypada 100. rocznica urodzin wybitnego człowieka – Polaka Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Sejm ustanowił Rok Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, a my wydaliśmy płytę z utworami Baczyńskiego i stąd mamy tak dużo zamówień koncertowych. Trzymamy kciuki, aby udało się je zrealizować.

            Wyjaśnijmy, że niedawno zespół Unanime nagrał dwie płyty z muzyką Dominika Lasoty. Wspomniany już krążek z pieśniami do słów Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz „…spaces of the imagination…”.
Współpracujecie i jednocześnie promujecie twórczość kompozytora młodego pokolenia, który od niedawna zasilił kadrę pracowników Instytutu Muzyki UR.
            - Chcę podkreślić, że bardzo dobrze nam się współpracowało z Dominikiem. Wiele się nauczyliśmy i myślę, że wzrósł nasz poziom. Nasz repertuar poszerzył się o utwory, których nie ma w repertuarze żaden inny zespół. To jest pierwsza płyta w całości z tekstami Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i cieszymy się, że została tak dobrze przyjęta. Najlepiej świadczą o tym recenzje w różnych fachowych, uznawanych w świecie muzycznym czasopismach.

Baczyński Unanime Lasota okładka
            Dzięki tym nagraniom pracowaliśmy w czasie pandemii. Nie mogliśmy mieć koncertów i realizacja prób bez wyznaczonego celu byłaby trudna.
Bardzo dziękuję prof. Mirosławowi Dymonowi za wyrażenie zgody na realizację tych projektów. Dzięki nim zrobiliśmy kolejny krok do przodu. Musieliśmy się spotykać i ćwiczyć, bo utwory były wymagające.
            Do wykonania drugiej płyty zaangażowany był także Podkarpacki Kwintet Akordeonowy „Ambitus V”. Na szczęście czas nagrań przypadł na okres, kiedy zachorowań na covid nie było zbyt dużo i wszystko udało się zrealizować.
Bardzo się cieszę, że w ten sposób wykorzystaliśmy czas pandemicznej przerwy i gratuluję wszystkim muzykom, którzy brali udział w nagraniu tych płyt.

            Wiem, że niedawno były realizowane kolejne nagrania. Czy możemy już o nich powiedzieć?
            - Możemy uchylić rąbka tajemnicy. Nagrywaliśmy materiał na kolejną płytę także z prawykonaniami. Współpracowałam z muzykami z Filharmonii, którzy mają teraz bardzo dużo koncertów i jeszcze musieli znaleźć czas na nagrania. Bardzo im za to dziękuję. Więcej na ten temat można będzie powiedzieć już we wrześniu. Myślę, że to będzie także wspaniała płyta – tym razem z muzyką sakralną (dwie msze z okresu klasycyzmu). Bardzo jestem ciekawa efektu końcowego i niecierpliwie czekam na płyty.

            Każda dobrze wykonana muzyka jest piękna, ale moim zdaniem głos ludzki jest instrumentem wyjątkowym, a jeśli potrzeba ich więcej, to muszą brzmieć idealnie.
            - W pełni się z panią zgadzam – głos ludzki to jest najpiękniejszy instrument. Nad idealnym brzmieniem chóru trzeba długo pracować. Trzeba także powiedzieć o wielu czynnikach pozaludzkich. Wystarczy zła pogoda czy zmiana ciśnienia atmosferycznego, zbliżająca się burza, a już ma to wpływ na intonację. Jest wiele czynników, które wpływają na brzmienie zespołu. Przy tworzeniu muzyki ważne jest nawet, czy wykonujące ją osoby lubią się nawzajem. Jeśli tak jest, to efekt finalny zawsze jest lepszy. Jestem w stu procentach przekonana, że przyjaźń pomiędzy ludźmi przekłada się na lepsze wykonanie utworów.

            Zespoły chóralne obdarzyła Pani szczególną miłością.
            - Tak, ogólnie zespoły wokalne są moją nie tylko zawodową działką. Tak było od najmłodszych lat. Pierwszy zespół prowadziłam w wieku 17-tu lat. Niewiele wiedziałam na ten temat, ale dużo robiłam intuicyjnie. Do dzisiaj bardzo polegam na intuicji, która jest darem i pozwala podążać w dobrym kierunku. Bardzo ważne są także wykształcenie muzyczne i doświadczenie.

            W Instytucie Muzyki UR pracuje Pani z młodzieżą i trzeba nie tylko ich uczyć, ale także robić wszystko, aby zaszczepić i rozwinąć u nich miłość do muzyki.
            - Mam nadzieję, że wszyscy to robimy swoją postawą. Prowadząc liczne zespoły wokalne staram się jak najlepiej uczyć warsztatu. Myślę, że nawet jeśli młodzi ludzie nie dostrzegają tego teraz, w trakcie nauki, to docenią to później.
            Ważne jest, że uczą się u czynnych muzyków, którzy cały czas występują i doskonale wiedzą, co to jest stres, pokonywanie różnych trudności, rozwiązywanie konfliktów międzyludzkich i różnych problemów emisyjnych. Mają także szczęście, że mogą obserwować pracę różnych dyrygentów, którzy mają swoje ulubione gatunki muzyczne i ulubione utwory. Ja staram się mówić także dużo o tym, z czym mogą mieć problemy i jak je rozwiązywać.
            Trzeba także pamiętać, że wykładowcy są cały czas oceniani i cały czas podlegają krytyce. Ponadto skład chórów i zespołów często się zmienia i ciągle trzeba pracować, aby młodsi koledzy, którzy ich zastępują, jak najszybciej dorównali poziomem starszym.
Warto też wspomnieć, że bardzo dużo naszych absolwentów prowadzi chóry w Rzeszowie. Co najmniej jedna trzecia dyrygentów to wychowankowie Instytutu Muzyki UR.

            Praca z chórami sprawia Pani radość i stara się Pani godzić działalność dydaktyczną i artystyczną z życiem rodzinnym.
            - To nie jest proste. Zawsze powtarzam, że mężczyznom jest dużo łatwiej. Jednak dzieci potrzebują mamy. Jak przychodzę do domu i ściągam szpilki, to jestem już w stu procentach mamą. Nie myślę wtedy o pracy, tylko poświęcam czas dzieciom. Bardzo dużo rozmawiamy, czasem wychodzimy z domu na koncerty lub na spacery. Oprócz tego sprzątanie, pranie, gotowanie…
            Muzycy mają bardzo intensywne okresy. U mnie w domu wszyscy o tym wiedzą i są przygotowani na moją nieobecność. Czasami jest bardzo trudno i nawet sama się często zastanawiam, jak udaje mi się przy trójce dzieci wszystko pogodzić.Nie do przecenienia jest wsparcie małżonka, bo bez tego nie mogłabym wszystkiego pogodzić. W czasie mojej nieobecności on wykonuje moje obowiązki. Gdybym nie miała drugiej połówki, która mnie rozumie i wspiera, nie dałabym rady.

            Tematów do rozmowy jest jeszcze dużo, ale pozostawimy je na kolejne spotkanie, które obiecujemy jesienią, przy okazji promocji nowej płyty.
            - Z wielką przyjemnością i z nową płytą w ręku. Teraz polecam książkę „Chóry Rzeszowa” oraz płyty z kompozycjami Dominika Lasoty: „Baczyński - Unanime - Lasota” oraz „…spaces of the imagination…”.

Z dr. Anną Marek-Kamińską - dyrygentka, pracownik dydaktyczno-naukowy Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, dyrektorka Studium Muzyki Liturgicznej w Rzeszowie

chory rzeszowa 800

 

Subskrybuj to źródło RSS