Z Magdaleną Betleją przed Finałem XXXVI Przemyskiej Jesieni Muzycznej
O zorganizowanym ruchu muzycznym w Przemyślu można mówić począwszy od lat 60. XIX wieku. W listopadzie 1865 roku odbyło się pierwsze posiedzenie Tymczasowego Wydziału, czyli zarządu Towarzystwa Muzycznego, a w roku następnym rozpoczęło ono działalność. Niektórzy badacze dziejów miasta podają za „Monografią” Hausera, rok 1862, jako początek owej działalności. Tak czy inaczej, jest to na pewno najstarsze z przemyskich stowarzyszeń kulturalnych i jedno z najstarszych Towarzystw Muzycznych w Polsce.
W przyszłym roku minie 155 lat od pierwszego posiedzenia Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu i pewnie będzie to okazja do wspomnień o świetności i latach, w których działalność była znikoma. Na szczęście w Przemyślu nigdy nie brakowało ludzi z pasją, kochających muzykę, i tak jest do dzisiaj.
To samo można mówić o jednej z najważniejszych imprez muzycznych na Podkarpaciu, organizowanych przez Towarzystwo Muzyczne w Przemyślu, czyli Przemyskiej Jesieni Muzycznej, która jako impreza cykliczna kontynuowana jest od 1984 roku.
Od kilkunastu lat każda edycja przygotowywana jest z niezwykłą starannością, a towarzyszy jej temat wiodący, wokół którego budowany jest cały program.
Tegoroczna jest najlepszym tego przykładem, a rozmawiam na ten temat z panią Magdaleną Betleją, dyrektorem Festiwalu i Prezesem Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu.
Kończy się już trwająca od 29 września XXXVI Przemyska Jesień Muzyczne, która w tym roku odbywa się pod niezwykle inspirującym tytułem „Dźwięki baśni”.
- Każdego roku staramy się pomyśleć o wspólnym temacie, który po pierwsze – przyciągnie publiczność, a po drugie skłoni do refleksji, do poszukiwań muzyki, która wiąże się z tematem. Bywa też tak, że zgłaszają się do nas różne osoby z gotowymi tekstami czy z gotowymi pracami literackimi, albo obrazami. Przemyska Jesień Muzyczna inspiruje nie tylko muzyków, ale także artystów uprawiających inne gatunki sztuki.
Program tegorocznej edycji Jesieni był bardzo różnorodny. Rozpoczęła bardzo ambitna, uroczysta forma, bo Oratorium „Ballada o bohaterach”. Z różnych względów na inauguracje przyszły tłumy melomanów.
- Tak faktycznie było. Wcześniej chcę zaznaczyć, że zaplanowaliśmy w tym roku sześć koncertów, a zazwyczaj było ich trochę więcej, ale w tym roku te koncerty mają większą siłę oddziaływania. Każdy z nich jest inny, przeznaczony dla innej grupy odbiorców.
Inauguracja była faktycznie bardzo mocnym akcentem. Oratorium „Ballada o bohaterach” skomponował Włodzimierz Korcz do libretta Moniki Partyk.
Wystąpiły trzy połączone chóry: Strzyżowski Chór Kameralny, Podkarpacki Chór Męski i Chór „Akord” z Mielca. Wystąpiła też Przemyska Orkiestra Kameralna. Całością dyrygował Grzegorz Oliwa, a solistami byli znakomici artyści polskiej sceny: Alicja Majewska, Olga Bończyk, Łukasz Zagrobelny i Grzegorz Wilk. Oratorium utrzymane było w tonie patriotyczno-sakralnym, ale momentami pojawiały się elementy wręcz humorystyczne. Włodzimierz Korcz stworzył nie tylko piękną, wartościową muzykę, ale w sposób genialny połączoną z tekstem opowiadającym o działaniach Kazimierza Pułaskiego i Konfederacji Barskiej, z historią, która wydarzyła się na podkarpackiej ziemi.
Po wielkim koncercie, który odbył się na Zamku Kazimierzowskim, kolejne wieczory miały charakter kameralny i odbywały się w Sali Towarzystwa Muzycznego. Były one równie piękne i ciekawe. Koncert, który odbył się w Międzynarodowym Dniu Muzyki, zatytułowany został „Śmierć i dziewczyna”.
- Wykonawcą drugiego koncertu był Kwartet Amelior w składzie: Gabriela Opacka – skrzypce I, Ada Kwaśniewicz – skrzypce II, Wojciech Witek – altówka i Jacek Francuz – wiolonczela.
Zespół wspaniale się zaprezentował. Głównym punktem był tytułowy Kwartet smyczkowy d-moll „Śmierć i dziewczyna” D 810 Franza Schuberta, ale także przepięknie wykonany został I Kwartet smyczkowy op. 37 Karola Szymanowskiego i pewnie długo będę pod ogromnym wrażeniem tego wykonania.
Życzę tym znakomitym, młodym muzykom, aby współpracowali ze sobą na stałe, bo wiem, że różnie toczą się losy młodych muzyków i nie zawsze mogą grać razem z powodów organizacyjnych.
Kolejny koncert odbył się 4 października i został zatytułowany „Barka na oceanie – scena młodych”. – Przyjechał do nas ze swoimi studentami Michał Dziad, pochodzący z Przemyśla pianista, absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie prof. Andrzeja Pikula. Michał Dziad prowadzi obecnie klasę kameralistyki w macierzystej uczelni i przyjechali z nim dwaj jego studenci: Olech Malovichko i Radosław Goździkowski, którzy tworzą duet. W ich wykonaniu usłyszeliśmy kilka utworów z różnych gatunków muzyki: 3 preludia na klarnet i fortepian, Preludia taneczne Witolda Lutosławskiego Tema con variazioni oraz Introdukcję i Rondo op. 72 Charlesa-Marii Widora. Natomiast Michał Dziad wystąpił ze skrzypaczką Martyną Kaszkowiak, studentką pierwszego roku AM w Krakowie. W ich wykonaniu usłyszeliśmy kompozycję Karola Szymanowskiego Narcyz z cyklu Mity op. 30 oraz Sonatę na skrzypce i fortepian Claude Debussy’ego.
Promująca młodych utalentowanych wykonawców Scena młodych wpisana jest w kalendarz każdej Przemyskiej Jesieni Muzycznej.
- Owszem, bo młodzi wykonawcy bardzo tego potrzebują. Dzięki takim koncertom mogą zaprezentować się na scenie. Potrzebne są im także takie koncerty przed konkursami, bo mogą wykonać program, z którym później wystąpią na prestiżowych konkursach. Scena młodych jest bardzo ważnym koncertem w programie Festiwalu i nigdy z niej nie zrezygnujemy, bo stanowi ona pomost pomiędzy tym, co my aktualnie robimy, a tym, co będzie się kiedyś działo w naszej muzyce.
W niedzielę, 6 listopada, odbył się koncert zatytułowany „Zaczarowany ogród” i był to niezwykły wieczór, w którym znane dzieła wielkich mistrzów przeplatały się ze słowem.
- Głównymi bohaterami byli wykładowcy Akademii Muzycznej w Krakowie: Monika Wilińska-Tarcholik i Sławomir Cierpik, świetni pianiści, którzy od wielu lat tworzą wspaniały duet fortepianowy i grają najczęściej na cztery ręce. Zaproponowany przez nich program był baśniowy do głębi, bo usłyszeliśmy I i II Suitę Peer Gynt Griega, Suitę z baletu Dziadek do orzechów Czajkowskiego, Moja matka gęś Ravela i Dance Macabre Saint-Saënsa. Swoje utwory literackie, stworzone do wybranych utworów muzycznych, zaprezentowały dwie młode debiutantki: Anna Betleja i Anna Tarcholik. Publiczności bardzo się ten mariaż muzyki z literaturą podobał.
Do tego koncertu można by także było dodać podtytuł: Scena młodych.
- Oczywiście, tym bardziej, że młodzi ludzie zajmujący się twórczością literacką nie mają możliwości przedstawienia swoich utworów. Moja córka pisze wspaniałe opowiadania, zdobywa nagrody literackie, ale nie ma ich gdzie zaprezentować. Zarówno Anna Betleja, jak i Anna Tarcholik kształcą się w szkołach muzycznych i często muzyka inspiruje je do pisania utworów literackich. Uważam, że połączenie literatury i muzyki było dobrym pomysłem.
Trzeba się także zastanowić nad połączeniem muzyki z innymi nurtami sztuki – z poezją i malarstwem.
Na plakacie tegorocznej Jesieni Muzycznej widnieje dzieło pana Henryka Lasko, które autor zatytułował „Przed baśniowym koncertem”. Ten obraz zdobi zarówno foldery, plakaty i jest baśniowym elementem przyciągającym publiczność. Pan Henryk Lasko podarował swoje bardzo oryginalne dzieło naszemu Festiwalowi.
Na obrazach pana Henryka Lasko najczęściej widzimy przedstawiony na różne sposoby rodzinny, piękny Przemyśl, ale często także jego twórczość dotyka muzyki.
- Zdradzę, że nie ma w tym nic dziwnego, bo jego córki są muzykami i z pewnością w domu muzyka rozbrzmiewała, a także nadal rozbrzmiewa bardzo często. Trudno, aby wrażliwa dusza malarza była obojętna na uroki muzyki. Synkretyzm sztuk nie jest żadną nowością i jestem przekonana, że powinniśmy do tego jak najczęściej wracać.
Ciekawym połączeniem słowa i muzyki były koncerty zorganizowane 12 i 13 października z myślą o dzieciach. Trudno będzie opowiedzieć, co się działo w sali Towarzystwa Muzycznego w sobotę wieczorem i w niedzielne popołudnie. Sala była wypełniona po brzegi przede wszystkim dziećmi, chociaż byli także rodzice, babcie i opiekunowie (śmiech).
- Wszyscy jesteśmy dziećmi, kto ma duszę dziecka, ten się zawsze będzie czuł dzieckiem. To także świadczy o wrażliwości i cieszę się bardzo, że także dorosłe osoby były naszymi gośćmi.
Jak się pani przekonała, atmosfera była wspaniała, brakowało miejsc i trzeba było dostawić wszystkie krzesła, które znajdowały się w innych naszych pomieszczeniach. To jest niezwykła radość dla organizatorów, jeżeli brakuje miejsc i jest zainteresowanie, a dzieci słuchają i wspaniale odbierają.
Jestem zachwycona reakcją dzieci, które chętnie włączały się i współpracowały z wykonawcami, a kiedy trzeba było, słuchały z wielką uwagą. Warto podkreślić, że wykonawcy mieli świetny pomysł na pokazanie bajki muzycznej „Piotruś i wilk” Sergiusza Prokofiewa. Dzieci wiele skorzystały podczas prezentacji instrumentów, a świetnym urozmaiceniem były efekty wizualne oraz fakt, że część dzieci mogła uczestniczyć w wykonaniu krótkiego utworku, grając na instrumentach perkusyjnych.
- Jestem przekonana, że taki odbiór muzyki pamięta się bardzo długo. Zdarza się często, że po takim koncercie zachwycone dzieci kontynuują swoje zainteresowania. Jestem tego przykładem, bo pamiętam koncerty z dzieciństwa i pamiętam, że kiedy mnie coś urzekło, to zawsze próbowałam dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Chciałam poznać instrument, który mnie zafascynował, opowieść literacką i różne zagadnienia związane z tym, co usłyszałam i zobaczyłam na scenie.
Rafał Paśko wszystko świetnie wyreżyserował i poprowadził. Wykonanie Kwintetu Dętego Filharmonii Podkarpackiej było wspaniałe, ale musi być do tej muzyki także bardzo dobry narrator, ktoś, kto wszystko dzieciom opowie krótko i zwięźle. Niezbędne jest także nawiązanie dobrego kontaktu z dziećmi, a Rafał Paśko nawiązał go już w pierwszych słowach.
Nie miał łatwego zadania, bo były dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym, a część dzieci uczy się w szkołach muzycznych i ich reakcja była poparta wiedzą o muzyce.
Jestem przekonana, że o tych koncertach jeszcze długo będzie głośno, a później trzeba będzie się zastanowić nad koncertami związanymi z edukacją muzyczną.
- Ja już wiem, że takie koncerty powinny się odbywać w ramach tego Festiwalu. Także w tym roku zamierzamy robić „Poranki muzyczne”. Bardzo bym chciała, aby one zagościły na stałe w sali Towarzystwa Muzycznego. Mamy bardzo dogodną lokalizację, bo mieścimy się w centrum miasta, w pobliżu kościołów, do których w niedziele uczęszczają całe rodziny. Później udają się do cukierni, na lody, na spacery i jestem przekonana, że w niedziele, w przedobiedniej porze, byłoby duże zainteresowanie koncertami dla dzieci.
Teraz trwają ostatnie przygotowania do zakończenia XXXVI Przemyskiej Jesieni Muzycznej i ponownie wystąpi Przemyska Orkiestra Kameralna, która znakomicie się spisała podczas inauguracji, a teraz czeka Was może nawet trudniejsze wyzwanie, bo spektakl opery „Halka” Stanisława Moniuszki.
- Tych dwóch wydarzeń nie da się porównać, bo to innego rodzaju muzyka. Nad „Halką” pracujemy już od dłuższego czasu, bo jest to duże dzieło i trudno je przygotować w czasie kilku prób. Nasza „Halka” została znakomicie zaaranżowana przez Mikołaja Majkusiaka na orkiestrę smyczkową, solistów i chór.
Reżyseruje pani Sabina Zapiór z wiedeńskiego stowarzyszenia Passion Artists.
Partie solowe wykonają:
Sabina Zapiór – Halka;
Tomasz Tracz – Jontek;
Łukasz Skrobek – Janusz;
Leszek Solarski – Stolnik;
Katarzyna Guran – Zosia;
Rafał Paśko – narrator;
Anna Sienkiewicz – słowo.
Wystąpią także: Przemyski Chór Kameralny i Przemyska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Grzegorza Cholewińskiego.
Godnie uczcimy Rok Stanisława Moniuszki, bo dwukrotnie wykonamy „Halkę”, bo już w sobotę (19 października) o 18:00 wystąpimy w Miejskim Ośrodku Kultury w Przeworsku na zakończenie XXXVI Przemyskiej Jesieni Muzycznej, a 20 października o 18:00 w Centrum Kulturalnym w Przemyślu.
Na tak wielkie przedsięwzięcie, jak XXXVI Przemyska Jesień Muzyczna, trzeba było zgromadzić spore środki finansowe.
- Owszem, ale w tym roku Festiwal został dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyka”, realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca. Otrzymaliśmy także dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego i z Urzędu Miejskiego w Przemyślu.
Mamy już także pewne pomysły na przyszły rok, bo listopad już za pasem i trzeba pisać wnioski o dofinansowanie na rok przyszły.
Mam nadzieję, że za niecały rok będziemy się cieszyć kolejną edycją Przemyskiej Jesieni Muzycznej.
Galeria
- Przemyska Jesień Muzyczna 2019 Przemyska Jesień Muzyczna 2019
- Przemyska Jesień Muzyczna 2019 Przemyska Jesień Muzyczna 2019
- Przemyska Jesień Muzyczna 2019 Przemyska Jesień Muzyczna 2019
- Przemyska Jesień Muzyczna 2019 Przemyska Jesień Muzyczna 2019
- Przemyska Jesień Muzyczna 2019 Przemyska Jesień Muzyczna 2019
- Przemyska Jesień Muzyczna 2019 Przemyska Jesień Muzyczna 2019
https://www.klasyka-podkarpacie.pl/wywiady/item/2184-z-magdalena-betleja-przed-finalem-xxxvi-przemyskiej-jesieni-muzycznej#sigProId472b6b73b1