Nie ma lepszych duetów jak duety małżeńskie
Maria Perucka - skrzypce, Roman Perucki - organy fot. z arch.organizatora

Nie ma lepszych duetów jak duety małżeńskie

Zofia Stopińska: Z panem prof. Romanem Peruckim rozmawiamy w Rzeszowie na zakończenie tegorocznych podróży koncertowych Pana na Podkarpacie. Koncertem w Kościele Wniebowzięcia NMP w Rzeszowie – Zalesiu zakończył się 26. Festiwal Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa. Dzisiaj organy głównie towarzyszyły skrzypcom na których grała Maria Perucka, barytonowi Wiesławowi Siewierskiemu i w jednym utworze zespołowi wokalnemu „La Strada” pod kierownictwem Jacka Beresia. Program tego pięknego i bardzo gorąco przyjętego przez publiczność koncertu został ułożony z myślą o miejscu i dniu w którym się odbywał – Matki Bożej Zielnej. W lipcu i sierpniu grał Pan w podkarpackich świątyniach cztery razy.

Roman Perucki: Kończymy całą trasę koncertową koncertami w Rzeszowie i Starej Wsi, gdzie byliśmy wczoraj. Wcześniej byliśmy na południu Polski i Europy. Graliśmy w Austrii – w Salzburgu i Wiedniu, w Czechach wystąpiliśmy w Skalicy, a poza tym koncertowaliśmy w: Zakopanem, Krakowie, Olsztynie, Pasymiu i Kazimierzu Dolnym, a jeszcze grałem z Łukaszem Długoszem koncert w Przemyślu. Jak sobie zaczynam przypominać, gdzie byliśmy, to aż trudno uwierzyć, że aż tyle kilometrów przejechaliśmy samochodem. Dodam, że wszędzie przed koncertami robiliśmy próby.

Z. S.: Podróżuje Pan prawie zawsze z Żoną, która jest świetną skrzypaczką. Chyba już trochę jesteście zmęczeni tymi podróżami.

R. P.: Nie czujemy wielkiego zmęczenia, bo przecież koncertujemy, czyli robimy to, co kochamy. Dzięki tym podróżom spędzamy wspólnie wolny czas, a jednocześnie dajemy radość tym, którzy nas słuchają.

Z. S.: Koncertowe podróże są także Waszym wspólnym urlopem.

R. P.: To prawda. Ze względu na rozliczne funkcje, które pełnię, muszę to wszystko jakoś pogodzić, stąd od samego początku naszego małżeństwa, czyli ponad trzydzieści lat, podczas urlopu po prostu jeździmy i gramy koncerty. Na początku naszego małżeństwa, jak mieliśmy małe dzieci, to podróżowaliśmy razem z dziećmi. Żona wówczas nie miała czasu na granie, bo podczas koncertów i prób ktoś musiał zajmować się dziećmi. Najważniejsze jednak było to, że byliśmy wszyscy razem i zwiedziliśmy całą Europę. Zawsze udawało się wszystko zorganizować, kiedy dzieci były już na tyle duże, że nie wymagały nieustannej opieki, zaczęły się nasze wspólne koncerty i dlatego jesteśmy ludźmi szczęśliwymi, jak już powiedziałem – robimy to, co kochamy, a dodatkowo nam jeszcze za to płacą.

Z. S.: Chcę powrócić jeszcze do Pana koncertów na Podkarpaciu, bo grał Pan na czterech różnych instrumentach. Pierwszy występ na organach Kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu związany był z konkursem „Artem Cameralem Promovere” i był Pan zaproszony do jury. Na zakończenie odbył wspaniały, bardzo interesujący koncert w wykonaniu jurorów. Mieleckie organy to jeden z najlepszych instrumentów na Podkarpaciu.

R. P.: Można tak powiedzieć, bowiem te organy mają trakturę mechaniczną, jest to instrument stosunkowo jeszcze młody i dobrze zadbany, a także ma duże możliwości brzmieniowe. Na Podkarpaciu jest jeszcze kilka instrumentów godnych zauważenia – na przykład organy w Katedrze Rzeszowskiej. Trzeba podkreślić, że sam instrument nie gra. Grający na nim musi nie tylko ułożyć program tak, żeby koncert był interesujący dla publiczności i doskonale wykonać pod względem technicznym wszystkie utwory, ale także nadać im ciekawe brzmienie poprzez dobór odpowiednich rejestrów. Za każdym razem coś innego wykonywaliśmy i nawet nie potrafię powiedzieć, ile było utworów. Zawsze wozimy dużo nut i wykonujemy to, co jest przewidziane w programie, ale przygotowujemy się dużo wcześniej do zaplanowanych koncertów.

Z. S.: Drugi koncert wykonał Pan w Kościele Salezjanów w Przemyślu wspólnie z wyśmienitym flecistą Łukaszem Długoszem. Po raz pierwszy mogłam usłyszeć Panów na żywo i jestem pod wielkim wrażeniem. Jednak nagranie na płycie, które jest wspaniałe, nie zastąpi koncertu.

R. P.: To prawda. Chociaż zwykle po koncercie publiczność pyta o nagrania i zdążyłem już nagrać kilkadziesiąt płyt, ale one nigdy nie oddadzą tego, co się słyszy podczas koncertu, bo wykonanie koncertowe jest jedyne, niepowtarzalne i dodatkowych wrażeń dostarcza przestrzeń wnętrza i wszystko, co nas otacza w świątyni. To wszystko wpływa na odbiór muzyki i porusza, a muzyka potrafi poruszyć najgłębsze pokłady emocjonalne człowieka. Na tym polega sztuka, która nie istnieje bez emocji. W Przemyślu miałam świetnego partnera, Łukasza Długosza. Powtórzę za znakomitym redaktorem Janem Popisem: „Jak się mówi o flecie w Polsce, to wymienia się Łukasza Długosza, później długo, długo nikogo, a później dopiero kilku naprawdę znakomitych flecistów”. Wspólne koncerty z Łukaszem Długoszem są dla mnie zawsze wyjątkowe, bo gra nam się wspaniale, chociaż najlepiej się rozumiemy z moją małżonką, bo nie ma lepszych duetów jak duety małżeńskie. Pomiędzy mną a Łukaszem Długoszem jest także „chemia”. Potrafię przewidzieć, co on zrobi, Łukasz świetnie się potrafi dostosować do barwy, którą mu narzucam. Organista ma ten przywilej, że prowadzi i konstruuje całą formę, poprzez zestawianie różnych barw w zależności od możliwości organów. Solista musi się dostosować do brzmienia organów. Łukasz robi to doskonale i dlatego jesteśmy dobrym duetem. Gramy wspólne koncerty już od kilku lat i bardzo lubimy razem występować. Każdego roku mamy kilka prawykonań, bo kompozytorzy, którzy usłyszeli nas na koncercie, często tworzą utwory z myślą o nas. Komponują dla nas m.in. Grażyna Pstrokońska-Navratil i Paweł Łukaszewski. Mam nadzieję, że doczekamy się kiedyś i zagramy kompozycję największego żyjącego polskiego twórcy.
Z. S.: Mistrz Krzysztof Penderecki do tej pory nie tworzył muzyki kameralnej z udziałem organów.

R. P.: To prawda. Witold Lutosławski także „omijał” organy. Henryk Mikołaj Górecki skomponował jedynie Kantatę. Mamy mało nowej literatury na organy w Polsce.

Z. S.: Organista grający z instrumentem solowym musi dobierać odpowiednie zestawy głosów, aby organy nie „przykrywały” solisty.

R. P.: To nie tylko kwestia rejestracji, ale także wyczucia akustyki wnętrza, odpowiedniej artykulacji i sposób ataku dźwięku. Inaczej akompaniuje się skrzypcom, inaczej fletowi, a dużo zależy także od doboru rejestrów i charakteru utworu. Organista musi być partnerem, a nie dominować. Porównać to można do rozmowy – ktoś mówi, a ktoś słucha, jest pytanie, a później odpowiedź, a czasami się kłócimy. Tak samo jest w muzyce. Musi być rozmowa pomiędzy instrumentami. Mnie najlepiej gra się ze skrzypcami, na których gra moja żona Maria Perucka, i z fletem, na którym gra Łukasz Długosz.

Z. S.: Wczoraj razem z żoną grali Państwo z przepięknej Bazylice Jezuitów w Starej Wsi. Jest to nowe miejsce na Podkarpaciu, w którym można organizować koncerty muzyki organowej.

R. P.: Pamiętam ten instrument sprzed piętnastu lat, bo byliśmy wówczas w Starej Wsi z dziećmi i żona wówczas nie grała, a solistą był Paweł Skałuba. Miałem wtedy nie lada problem, bo wówczas odzywało się zaledwie kilka głosów i musiałem się dobrze gimnastykować, aby wszystko zabrzmiało w miarę ciekawie. W tej chwili to jest zupełnie inny instrument – bardzo spójny i wyrównany brzmieniowo, jest komputer, który umożliwia szybkie zmiany tych brzmień. Trzeba także podkreślić, że w przestrzeni wspaniałego kościoła w Starej Wsi przebudowane organy brzmią niezwykle szlachetnie i warto je wykorzystywać również w celach koncertowych. Organy w kościele są instrumentem przede wszystkim sakralnym i służą liturgii. Ale jak mamy dobry instrument, to warto, aby czasami przestrzeń kościoła zapełnić dźwiękami kompozytorów minionych epok, bo mamy bardzo dużo wspaniałych utworów, jest także wiele literatury, która jest związana z sacrum, że warto grać te utwory, bo gdzie indziej publiczność ich nie usłyszy. Cieszę się, że doszło takie miejsce i mam nadzieję, że będą tam regularnie odbywać się koncerty. Gratuluję Ojcom Jezuitom, bo jest to piękne miejsce i dobry instrument. Zostaliśmy tam wspaniale przyjęci przez gospodarzy i publiczność. Długo będziemy wspominać ten pobyt. Warto to miejsce odwiedzić.

Z. S.: Jestem przekonana, że po koncercie w niewielkim, ale jakże pięknym kościele w Rzeszowie-Zalesiu, wyjeżdżacie Państwo także usatysfakcjonowani i zechcecie na Podkarpacie wracać.

R. P.: Bardzo dziękujemy publiczności w Zalesiu za przyjęcie. To miejsce, ale także całe Podkarpacie, ma swój niezwykły klimat. To wspaniała ziemia i chętnie przyjedziemy tu ponownie. Wiadomo, że nie można każdego roku wracać w te same miejsca. Trzeba grać w różnych ośrodkach w Polsce i na świecie. Nie mamy także zbyt dużo czasu, bo urlopy nie są długie, a w Gdańsku mamy bardzo dużo obowiązków – Filharmonia, Akademia Muzyczna oraz Festiwale w Oliwie i w kościołach Pomorza Gdańskiego. Mamy trochę dobrych instrumentów, chociaż szkoda, że dużo ich zostało zniszczonych w czasie wojen, bo na terenie naszego województwa było kilkadziesiąt instrumentów światowej klasy i tylko część została odbudowana. Muzyka organowa w oliwskiej Archikatedrze rozbrzmiewa bardzo często i serdecznie zapraszam na koncerty wszystkich przyjeżdżających w nasze strony na wypoczynek.

Z prof. zw. dr hab. Romanem Peruckim rozmawiała Zofia Stopińska 15 sierpnia 2017 roku w Rzeszowie.

Roman Perucki jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku w klasie organów prof. Leona Batora. Od 1997 roku jest profesorem macierzystej uczelni, a w latach 1996 – 1999 był Prorektorem ds. artystycznych i członkiem Senatu gdańskiej AM. Od 2012 roku jest kierownikiem Katedry Organów, Klawesynu, Akordeonu i Gitary. Kierownik artystyczny Akademii Improwizacji organizowanej przez gdańską uczelnię. Ponadto prowadzi klasę organów w Zespole Szkół Muzycznych w Gdańsku. Tytuł naukowy profesora nauk muzycznych otrzymał w 2000 roku. Jest wychowawcą licznych laureatów międzynarodowych konkursów organowych.

Prowadzi kursy mistrzowskie w Niemczech, Włoszech, Portugalii, Rosji, Francji, Meksyku, Chorwacji i w Polsce. W swoim dorobku ma już ponad 2500 recitali. Koncertował w najsłynniejszych katedrach i salach koncertowych świata, m.in. w Notre Dame (Paryż), katedra w Gandawie, w Brukseli (Belgia), Marinsky Theater (St. Petersburg), Filharmonia Moskiewska, sale koncertowe w Mexico City i w Monterrey (Meksyk). Koncertuje w Polsce, w niemal wszystkich państwach Europy, w Rosji, Chinach, Australii, Ameryce Południowej, Kanadzie i USA. Dokonał licznych nagrań dla Polskiego Radia i Telewizji, telewizji Słowacji, Niemiec, Rosji, Białorusi i Anglii. W swoim bogatym dorobku artystycznym posiada ponad 40 płyt CD – jedna z nich uzyskała status platynowej, jedna złotej płyty.

Od 1993 roku jest także Dyrektorem Naczelnym Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku. Z jego inicjatywy i pod jego nadzorem powstało Gdańskie Centrum Muzyczno – Kongresowe, które od 2005 roku jest siedzibą Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Jest członkiem Rady Programowej Festiwalu Solidarity of Arts. Z jego inicjatywy podjęto prace zagospodarowujące teren nabrzeża Ołowianki oraz budowę kładki łączącej Ołowiankę z Gdańską Starówką.

Honorowo pełni funkcję Prezesa Pomorskiego Stowarzyszenia „Musica Sacra”. Jest założycielem oraz Dyrektorem Organizacyjnym i Artystycznym prestiżowych, międzynarodowych festiwali i cykli prezentujących muzykę organową: Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej w Katedrze Oliwskiej, Międzynarodowego Konkursu Organowego im. J. P. Sweelincka w Gdańsku, cyklu koncertów „Bliżej Bacha”, koncertów z okazji Jarmarku św. Dominika w kościele OO. Dominikanów w Gdańsku oraz festiwali organowych w kościołach Pomorza Gdańskiego ( w Jastrzębiej Górze, Żarnowcu, Jastarni, Rumi, Stegnie, Fromborku oraz Kazimierzu Dolnym. Jest I organistą Archikatedry Oliwskiej oraz przewodniczącym Komisji ds. Organów Archidiecezji Gdańskiej i rzeczoznawcą organowym. Od 1999 roku jest prezesem Stowarzyszenia Miłośników Archikatedry Oliwskiej, które pomaga przy restauracji zabytków tej jednej z największych i najpiękniejszych świątyń w Polsce.

Za swą działalność organizacyjną i artystyczną otrzymał wiele nagród i wyróżnień, wśród których wymienić należy: Nagrodę Miasta Gdańska w Dziedzinie Kultury (1999), złotą odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej (2005), srebrny medal Gloria Artis ( 2007). Ponadto za zasługi dla Gdańska został odznaczony Medalem św. Wojciecha. Posiada również odznaczenia papieskie: Pro eclessiae et Pontifice, przyznane przez Ojca Świętego Jana Pawła II oraz Order św. Sylwestra nadany przez Papieża Benedykta XVI.