Edyta Fil koncertowała w Rzeszowie
Pragnę przedstawić dzisiaj panią Edytę Fil – świetną flecistkę, która 23 lipca wystąpiła w Kościele św. Krzyża w Rzeszowie, wspólnie z wyśmienitym organistą Piotrem Rojkiem, w ramach 26. Festiwalu Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa.
Edyta Fil w 1999 roku ukończyła Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie prof. Dastych – Szwarc. Następnie w 2004 roku ukończyła studia podyplomowe w Conservatorie National de Region de Strasbourg (Francja) w klasie fletu Mario Caroli i Clair Gentilhome oraz klasę muzyki kameralnej prowadzoną przez Kreig Goodmana. Doskonaliła swą technikę wykonawczą biorąc udział w master – classes wielu znakomitych profesorów.
Uczestniczyła w konkursach muzycznych i jest laureatką: II miejsca na Ogólnopolskim Konkursie Instrumentów Dętych Drewnianych w Olsztynie w 1992 roku, IV miejsca na Międzynarodowych Konkursach Muzyki Kameralnej w Castelfidardo we Włoszech w 1995 roku oraz III miejsca w Klingenthal w Niemczech.
Była solistką Moskiewskiej Filharmonii, jest solistką zespołu muzyki współczesnej Galeria Aktualnej Muzyki GAM-ensemble.
Występowała jako solistka w: Austrii, Chorwacji, Hiszpanii, Francji, Litwie, Łotwie, Ukrainie, Maroku, Szwajcarii oraz w Polsce.
Edyta Fil jest uczestniczką licznych projektów muzycznych, prowadziła master-class oraz koncertowała w Rachmaninowskim Zale Moskiewskiego Konserwatorium. Współcześni kompozytorzy dedykują jej swoje dzieła, m.in. Aleksander Wustin, Nikolay Popov.
Krótka rozmowa z artystka nagrana została po koncercie w Rzeszowie.
Zofia Stopińska: Po raz pierwszy wystąpiła Pani z panem Piotrem Rojkiem?
Edyta Fil: Tak, po raz pierwszy, a w dodatku mieliśmy tylko jedną próbę trwającą godzinę. Bardzo szybko osiągnęliśmy porozumienie i dlatego praca przebiegała niezwykle konstruktywnie. Sama pani wie, że nie zawsze jest to możliwe, ale pan Piotr Rojek jest fantastycznym, niezwykle utalentowanym organistą i bardzo otwartym, kontaktowym człowiekiem.
Z. S.: Wystąpiła Pani w Rzeszowie pod raz pierwszy i dlatego chcielibyśmy więcej się dowiedzieć o edukacji muzycznej.
E. F. : Średnią szkołę muzyczną ukończyłam w Lublinie, później studiowałam w Warszawie w Akademii Muzycznej u pani prof. Dastych, a później byłam na studiach podyplomowych w Strasbourgu we Francji. Już w czasie nauki w średniej szkole muzycznej uczestniczyłam w różnych konkursach muzycznych i największym moim osiągnięciem z tego okresu było II miejsce na Ogólnopolskim Konkursie Instrumentów Dętych Drewnianych w Olsztynie w 1992 roku. W czasie studiów startowałam w wielu konkursach zarówno solowych, jak i kameralnych.
Z. S.: Po studiach rozpoczęła Pani działalność w kilku nurtach.
E. F. : Tak, chociaż muszę podkreślić, że najwięcej drzwi otworzyła mi muzyka współczesna. Stało to w Strasbourgu, gdzie studiowałam u najlepszego mistrza i znawcy muzyki współczesnej na flet - prof. Mario Caroli, bo wcześniej nie lubiłam muzyki współczesnej i dopiero kiedy usłyszałam jak on gra – zrozumiałam, jak niezwykłe możliwości popisu dają fletowi współczesne dzieła. Profesor Mario Caroli gra często solowe recitale fletowe, podczas których używa różnych rodzajów dźwięku. Na przykład pizzicato na skrzypcach gra się od wieków, a na flecie jest to technika współczesna. Muzyka współczesna obdarowała flet takimi możliwościami, jak na przykład: wspomniane pizzicato oraz różne inne sposoby artykulacji dźwięku , akordy można grać i rozszerzają się w ten sposób możliwości instrumentu.
Z. S.: Takimi technikami zaskoczyła nas Pani grając utwór na flet solo – Les Folies d’Espagne – Marina Mariasa.
E. F.: Zawsze gdzieś ich używam, ponieważ uważam, że bardzo ciekawie to brzmi i rozszerza możliwości fletu po prostu. Muszę także powiedzieć, że wykonałam Les Folies d’Espagne w skróconej wersji, bo w oryginale temat pojawia się podwójnie i w wariacjach też. A ja wykonałam zarówno temat, jak i wariacje pojedynczo, czyli utwór zamiast dwadzieścia minut trwał dziesięć. Bardzo długo zastanawiałam się nad tą formą i nad tym, czy można tak robić i czy można tak grać. Konsultowałam to z kompozytorami, którzy zaakceptowali moje zmiany. Ponieważ mi pozwolili, to tak wykonuję ten utwór. Dość często sama opracowuję utwory na flet i instrument towarzyszący.
Z. S.: Wiem, że Pani działalność zatacza szerokie kręgi, ale w centrum jest Moskwa, gdzie Pani mieszka.
E. F.: Tak, tam gram w zespole, który działa przy Filharmonii Moskiewskiej i nazywa się GAM-ensamble. Przez lata mieliśmy status solistów Moskiewskiej Filharmonii i jeździliśmy bardzo często z koncertami po całej Rosji z Syberią włącznie – koncertowaliśmy w różnych salach filharmonicznych.
Od lat współpracuję – można powiedzieć prywatnie , z wiolonczelistką Ekateriną Antokolską i razem wystąpimy w Krośnie . Zapraszam wszystkich na piękny koncert 25 sierpnia, czyli za miesiąc.
Słyszałam, że to także wyjątkowe, inspirujące miejsce – stary, drewniany, przepiękny kościół p.w. św. Wojciecha i już bardzo się cieszę na ten koncert.
Z. S.: Prowadzi Pani także działalność mającą na celu propagowanie polskiej kultury.
E. F.: Owszem, pracuję w Instytucie Polskim w Moskwie i zajmuję się tam głównie programami muzycznymi, które umożliwiają koncerty polskim artystom na terenie całej Rosji, nie tylko w Moskwie. Organizacja tych koncertów – to moja praca. Współpracuję z wieloma znakomitymi polskimi muzykami. Na przykład organy cieszą się wielką popularnością w Rosji, ponieważ wcześniej nie było tam takich koncertów i może dlatego aktualnie zbierają one wielką publiczność i polscy organiści bardzo lubią występować w Rosji.
Z. S.: Dyrektor Festiwalu „Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa”, świetny organista wirtuoz – dr hab. Marek Stefański często wyjeżdża do Rosji i jest zachwycony przyjęciem tamtejszej publiczności.
E. F.: Przede wszystkim ludzie są nim zachwyceni. Jest to aktualnie jeden z najbardziej ulubionych organistów.
Z. S.: W Rosji większość koncertów odbywa się chyba w salach koncertowych.
E. F.: Są koncerty w salach wyposażonych w organy, ale dużo koncertów odbywa się w kościołach ewangelickich lub luterańskich, są także koncerty w kościołach katolickich, jednak jest ich zdecydowanie mniej.
Z. S.: Kościół św. Krzyża był dzisiaj wypełniony po brzegi publicznością. Atmosfera była wspaniała, bo Państwo grali po prostu świetnie. Pan Piotr Rojek pokazał różne barwy i możliwości niewielkiego, ale bardzo ciekawego instrumentu, który znajduje się w tym przepięknym kościele, grając Sonatę nr 1 Feliksa Borowskiego, Litanies – Jehana Alaina i improwizując na tematy zadane przez publiczność. Pani już w pierwszym utworze pokazała, jakie są możliwości niewielkiego instrumentu, jakim jest flet, a był to wspomniany już utwór Marina Mariasa, później był cały blok znanych, przepięknych utworów na flet z towarzyszeniem organów Siciliana oraz Menuet i Badinerie z Suity h-moll - Johanna Sebastiana Bacha. Koronę popisu dla fletu stanowiły niezwykle efektowne „Tańce rumuńskie” – Beli Bartoka, a na bis pojawiła się Wasza wspólna improwizacja na temat słynnej Toccaty d-moll i w ten sposób spełnione zostało jeszcze jedno życzenie publiczności. Dziękuję za ten wspaniały wieczór i mam nadzieję, że wyjedzie Pani z Rzeszowa z dobrymi wrażeniami.
E. F.: Wrażenia są wspaniałe, bo miejsce jest po prostu cudowne, znakomita, świetnie reagująca publiczność, a do tego zostaliśmy miło przyjęci przez gospodarzy tej świątyni. Grało nam się rewelacyjnie – serce po prostu rosło i rozpromieniało się.
Z wyśmienitą flecistką panią Edytą Fil rozmawiała Zofia Stopińska 23 lipca 2017 r. w Rzeszowie.