Z Mariuszem Rysiem o organach w Tarnobrzeskim Domu Kultury
Minęła połowa sierpnia i na Podkarpaciu kończą się już letnie festiwale muzyki organowej i kameralnej organizowane w świątyniach.
12 sierpnia byłam na przedostatnim już koncercie w ramach XXIX Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Tarnobrzegu, który wyjątkowo odbył się nie we wnętrzu świątyni, a w sali koncertowej.
Rozmawiać będę na ten temat z panem Mariuszem Rysiem, który sprawuje kierownictwo artystyczne nad tym festiwalem.
Mój rozmówca jest muzykologiem, organistą, menedżerem kultury, absolwentem muzykologii w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w Lublinie, gdzie studiował pod kierunkiem ks. prof. dr hab. Jana Chwałka i Roberta Brodackiego – organy. Tam też ukończył studia doktoranckie.
Mariusz Ryś często występuje jako solista i kameralista, oprócz festiwalu w Tarnobrzegu sprawuje także kierownictwo artystyczne Wieczorów Organowych w Bazylice Katedralnej w Sandomierzu, jest wicedyrektorem Tarnobrzeskiego Domu Kultury i organistą w Sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej oo. Dominikanów w Tarnobrzegu oraz wykładowcą Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Sandomierzu. Jest powoływany na konsultanta przy budowie nowych i konserwacji zabytkowych organów.
Z panem Mariuszem Rysiem rozmawiamy w Tarnobrzeskim Domu Kultury, gdzie w sali kameralnej zostały niedawno zamontowane koncertowe organy. Jest to pierwszy dom kultury na Podkarpaciu, w którym znajdują się koncertowe organy. Ten pomysł realizowany był chyba bardzo długo.
- W mojej głowie taka myśl powstała już wiele lat temu, kiedy jeszcze Tarnobrzeg był stolicą województwa. Z różnych względów ten pomysł został odłożony, bo budowa czy instalacja organów jest dużym przedsięwzięciem. Ta myśl powróciła w momencie remontu części zabytkowej Tarnobrzeskiego Domu Kultury i pięknej Sali, która odzyskała dawny blask.
Ówczesny prezydent Miasta Tarnobrzega dał zielone światło, aby załatwiać odpowiedni instrument.
Co to znaczy "załatwiać"?
- Był taki moment, że nawet rozważaliśmy budowę nowych organów, ale koszt budowy takiego instrumentu jest ogromny i ta myśl została zarzucona, natomiast zacząłem rozglądać się za instrumentem używanym. Bardzo dużo dobrych instrumentów jest sprowadzanych do Polski, chociaż zdarzają się też niedobre instrumenty.
Ponieważ trochę się w tej tematyce orientuję z racji mojego wykształcenia, to założyłem sobie, że będzie to najlepszy z możliwych instrumentów o trakturze mechanicznej i zacząłem szukać.
Znalazłem instrument używany szwajcarskiej firmy KUHN, która buduje instrumenty w najbardziej prestiżowych salach i świątyniach na całym świecie. W Polsce jest jeszcze jeden instrument tej firmy – w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Oczywiście jest to o wiele większy, ale o trakturze elektropneumatycznej. Natomiast nasz instrument jest mechaniczny z pneumatyczną registraturą i ma dwa manuały (klawiatury ręczne) i pedał.
Mieliśmy łut szczęście, że taki instrument był do kupienia.
Wysłaliśmy wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i w ramach programu „Infrastruktura domów kultury” udało nam się uzyskać dofinansowanie. Pierwszy etap to był zakup instrumentu i przywiezienie go do Tarnobrzega.
Później zaczęliśmy szukać środków finansowych na montaż.
Trzeba było dostosować do miejsca szafę, umieścić w niej głosy…
- Tak naprawdę to tych zabiegów adaptacyjnych było niewiele. Odnowiliśmy tylko szafę i instrument wyglądał tak, jakby był specjalnie do tej sali wybudowany. Żadnych ingerencji w jego strukturę zewnętrzną w zasadzie nie było, bo wizualnie wspaniale się wpisał w okno sceny i również podobnie brzmieniowo. Nie było też specjalnych ingerencji, jeśli chodzi o intonację.
Jego wielkość i brzmienie są odpowiednie do akustyki sali.
- Brzmienie instrumentu nie jest przytłaczające, jest bardzo ciepłe, miłe, można słuchać bardzo długo
gry na tym instrumencie i nie odczuwa się zmęczenia. Nawet kiedy gramy w pełnym pleno – z użyciem głosów językowych, brzmienie jest bardzo miłe.
Proszę powiedzieć, ile głosów na ten instrument?
- Dwadzieścia jeden głosów, w tym cztery językowe.
Wspomniał Pan, że po przywiezieniu instrumentu do Tarnobrzega trzeba było szukać środków na dalsze prace.
- To wcale nie było łatwe. Moim założeniem było zdobycie środków zewnętrznych i jestem wdzięczny kilku firmom z Tarnobrzega. Nawet niewielkie sumy miały znaczenie i bardzo się cieszę, że nie zostałem z tym sam.
Był też taki czas, kiedy byliśmy zamknięci ze względów pandemicznych. Jeszcze wtedy nie byliśmy przygotowani do działalności online.
Pomyślałem wtedy, że nie będę siedział przy biurku, tylko ubrałem robocze ubranie i zacząłem sam montować instrument.
W większości montaż techniczny wykonałem sam, a później do intonacji trzeba było poprosić fachowca. Sam także brałem w tych pracach udział i dzięki temu udało się w znaczny sposób obniżyć całościowe koszty montażu.
W ten sposób zyskał Pan doświadczenie organmistrzowskie.
- Tak, chociaż te zagadnienia nie były mi obce. Wiedziałem, jak to należy zrobić. Jestem też wykładowcą organoznawstwa w Diecezjalnym Studium Organistowskim w Sandomierzu i te zagadnienia są mi dobrze znane.
Uroczyste otwarcie instrumentu już się odbyło.
- Tak, a dokonał 1 czerwca tego roku Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu prof. Piotr Gliński, który był z wizyta w Tarnobrzegu i znalazł czas, aby do nas przyjechać i symbolicznie odsłonić.
Nasz gość posłuchał także brzmienia instrumentu, wykonałem jedynie Toccatę d-moll Johanna Sebastiana Bacha.
Dzisiaj w sposób koncertowy przekazujemy te organy mieszkańcom naszego miasta.
Mam nadzieję, że wiele cennych inicjatyw z ich udziałem się odbędzie w Tarnobrzeskim Domu Kultury.
Pewnie teraz nie powiemy o wszystkich nurtach muzyki, w których organy mogą zabrzmieć, ale ten instrument może także służyć młodym ludziom, którzy marzą, żeby zostać organistami.
- Każdego z organistów, którzy goszczą w ramach festiwalu, tutaj przywożę, a są to profesorowie akademii muzycznych i nauczyciele szkół muzycznych, którzy zgodnie mówią, że w ciągu dnia mogą się tutaj odbywać kursy, a wieczorem koncerty dla mieszkańców miasta.
Można takie imprezy organizować w ciągu całego roku, bo o każdej porze dnia jest do instrumentu dostęp i odpowiednia temperatura w sali. Dobrze wiemy, że w kościołach takich warunków nie ma.
Kończymy rozmowę z nadzieją, że organy w Tarnobrzeskim Domu Kultury będą często rozbrzmiewać, jeśli tylko nie będzie pandemicznych obostrzeń.
- Wszyscy sobie tego życzymy, aby bez przeszkód pracować, działać…
Z panem Mariuszem Rysiem, organistą, dyrektorem artystycznym Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Tarnobrzegu i wicedyrektorem Tarnobrzeskiego Domu Kultury rozmawiała Zofia Stopińska.