Z Grzegorzem Manią nie tylko o Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej
Koncertem wypełnionym utworami na wiolonczelę i fortepian Szymona Laksa, Karola Rathausa i Mieczysława Weinberga 29 października 2023 roku 7. Rzeszowska Jesień Muzyczna przeszła do historii. Podobnie jak w latach poprzednich, organizatorem tegorocznej edycji było Stowarzyszenie Polskich Muzyków Kameralistów, a jego współzałożycielem i prezesem jest pan Grzegorz Mania, pianista, kameralista oraz pedagog.
Grzegorz Mania ukończył z wyróżnieniem studia pianistyczne pod kierunkiem prof. Stefana Wojtasa w Akademii Muzycznej w Krakowie, równocześnie również ukończył studia prawnicze w Uniwersytecie Jagiellońskim. Ukończył także z wyróżnieniem studia pianistyczne w Guildhall School of Music and Drama w Londynie.
W 2017 roku na uniwersytecie Jagiellońskim uzyskał tytuł doktora nauk prawnych za pracę poświęconą muzyce w prawie autorskim, przygotowaną pod kierunkiem prof. dr hab. Janusza Barty. Praca otrzymała wyróżnienie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w 15. Edycji konkursu Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej na pracę naukową z zakresu własności intelektualnej.
Grzegorz Mania jako solista i kameralista występuje w kraju i za granicą, koncertując m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Norwegii Austrii, Włoszech Isladii i Izraelu.
Jest doświadczonym i wszechstronnym muzykiem-kameralistą i akompaniatorem nagradzanym podczas konkursów instrumentalnych.
Uczestniczył w wielu konferencjach naukowych, jest autorem i współautorem szeregu artykułów prawniczych i muzycznych, a także współautorem podręcznika do prawa autorskiego dla nauczycieli szkół artystycznych. Wspólnie z Moniką Gardoń-Preinl przygotował dla wydawnictwa PWM podręcznik do czytania a vista dla uczniów średnich szkół muzycznych.
Rozmowa z panem Grzegorzem Manią została zarejestrowana po koncercie wieńczącym 7. Rzeszowską Jesień Muzyczną.
Trochę żal, że festiwal już się zakończył i pozostaną nam jedynie wspomnienia wspaniałych koncertów.
- Wszyscy będziemy miło wspominać tegoroczne wydarzenia i oglądać zdjęcia z koncertów, a festiwal przechodzi do historii. Mogę już zdradzić część naszych planów na przyszły rok, bo będzie także prawdziwa uczta – będą tria, sekstet dęty, kwartet wokalny, duet fortepianowy, kwintet fortepianowy i orkiestra kameralna.
Świetne koncerty odbyły się także w tym roku w wykonaniu wspaniałych muzyków.
- Cieszę się, że udało się zorganizować tak różnorodny festiwal. Przypomnieliśmy kilku kompozytorów, których rocznice są w tym roku celebrowane, a cały program dostarczył publiczności wielu wspaniałych wrażeń.
Od początku bardzo dobrze układa nam się współpraca z rzeszowskimi Dominikanami i w tym roku odbyły się w kościele Dominikanów aż cztery koncerty.
Bartosz Koziak i Grzegorz Mania podczas koncertu finałowego 7. Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej, fot. Łukasz Płoch
Stowarzyszenie Polskich Muzyków Kameralistów organizuje coraz więcej festiwali kameralnych.
- To prawda, ale każdy z nich ma swój rys indywidualny. Zapraszamy na festiwale w Krakowie, Zielonej Górze, a w Gdańsku i Warszawie organizowaliśmy przez lata festiwal poświęcony kobietom–kompozytorkom, który od przyszłego roku odbywał się będzie w Warszawie.
Organizujemy kilkadziesiąt koncertów rocznie. Ciągle rozszerzamy swoją działalność – zaczęliśmy wydawać płyty i możemy się pochwalić nimi także podczas festiwali. Od niedawna wydajemy także Notatnik pianistyczny – kwartalnik, który jest adresowany do wszystkich pianistów, do każdego, kogo pasjonuje ten instrument niezależnie, czy uczył się w szkole, czy prywatnie. Zamieszczamy w tym kwartalniku dużo praktycznych porad, nuty nowych, przyjemnych i prostych utworów fortepianowych.
Na początku pandemii, kiedy większość czasu spędzaliśmy w domach, zorganizowaliśmy (chyba jako pierwsi) bardzo dużą konferencję dla szkół artystycznych (ponad tysiąc uczestników). Na fali tego wydarzenia postanowiliśmy zorganizować konferencję pianistyczną, podczas której dyskutujemy w gronie pianistów o różnych problemach, wyzwaniach i zagadnieniach wykonawczych. 29 października zakończyliśmy ósmą edycję tej konferencji. Podobną konferencję organizujemy dla nauczycieli gry na instrumentach smyczkowych i pod koniec listopada odbędzie się szósta edycja. Oferujemy także różne szkolenia dla członków naszego stowarzyszenia. Chcemy ich integrować i pomagać im.
Coraz to częściej organizujecie także wyjazdy na koncerty poza granice Polski.
- To prawda. Za tydzień mieliśmy zaplanowane koncerty w Izarelu. Z oczywistych względów ten projekt się nie zdarzy, ale staramy się, aby zrealizować go w grudniu w Stanach Zjednoczonych i mamy nadzieję, że się uda. Wspieramy też naszych członków, wysyłając ich oferty koncertowe do różnych miejsc. Mamy dużo pracy, ale dobre efekty sprawiają nam ogromną satysfakcję.
Pan także bardzo często gra koncerty i bierze udział w sesjach nagraniowych. Możemy zaproponować melomanom nowiuteńką płytę.
- Często koncertuję i nagrywam, bo po prostu lubię grać. Z Karoliną Radomską, moją koleżanką od czasów studiów w Londynie, uwielbialiśmy grać salonowe tańce dla publiczności. Z bogatego repertuaru wybraliśmy ulubione walce i poprosiliśmy jeszcze Martę Mołodyńską-Wheeler, aby napisała dla nas walca i skomponowaliśmy płytę. Mam nadzieję, że „Walce na duet fortepianowy” przypadną Państwu do gustu. Zapraszamy do posłuchania walców Maurycego Moszkowskiego, Ernsta von Dohnányi’ego, braci Scharwenków, Ignaza Friedmana i oczywiście Walce op. 39 Johannesa Brahmsa oraz nowy Walc Marty Mołodyńskiej-Wheeler.
Niedługo także ukaże się kolejna płyta nagrana z Katarzyną Budnik z nieznaną Sonatą na altówkę i fortepian Wojciecha Gawrońskiego, Fantazją w wersji na altówkę i fortepian Zygmunta Stojowskiego oraz absolutne arcydzieło literatury światowej na altówkę i fortepian – Sonata, którą skomponowała Rebecca Clarke.
Utwory, które wykonaliśmy w Rzeszowie z Bartoszem Koziakiem, w przyszłym tygodniu także nagramy i planujemy, że ukażą się także na płycie.
Jest Pan także pedagogiem, a wiadomo, że wiele czasu i energii trzeba poświęcić młodym ludziom, którzy chcą się uczyć gry na instrumencie.
- W tym roku potrzebuję na to sporo czasu, ponieważ mam dużo uczniów i studentów. Uwielbiam uczyć i doskonale wiem, że także sam się uczę podczas rozwiązywania różnych problemów czy wspólnych poszukiwań interpretacji ze studentami.
Tansman Trio po koncercie w kościele Dominikanów w Rzeszowie - od lewek: Agnieszka Podłucka - altówka, Roksana Kwaśnikowska - skrzypce, Zuzanna Sosnowska - wiolonczela, fot. Jakub Kwaśniewicz
Powracając do tegorocznej Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej należy podkreślić, że publiczność miała szczęście usłyszeć dużo wspaniałych dzieł, które dość rzadko są wykonywane. Nie było koncertu bez muzyki polskiej.
- Takie było nasze założenie od początku istnienia festiwalu. W pierwszych edycjach miał on podtytuł „Zapomniana muzyka” i rozwijaliśmy go podkreślając, że jest bardzo dużo polskiej muzyki kameralnej, mnóstwo dobrych utworów, które nie są prezentowane, bo scena kameralna w Polsce nie jest rozwinięta. Przez lata byliśmy utwierdzani w poczuciu, że polska muzyka jest gorsza od zagranicznej. Na szczęście ten trend się zmienia.
Od początku chcieliśmy pokazywać publiczności w kontekście arcydzieł kameralnych utwory polskich twórców, podkreślając ich wartość i urodę.
Staraliśmy się uświadomić publiczności, że może mieć mnóstwo satysfakcji nie tylko ze słuchania evergreenów muzycznej literatury światowej, ale także z polskich utworów. Zawsze staraliśmy się, aby podczas każdego koncertu wykonane zostało dzieło polskiego kompozytora.
W tym roku było dużo utworów, które rzadko są wykonywane na scenach.
- Podczas koncertu finałowego 7. Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej wykonaliśmy z Bartoszem Koziakiem „Trzy utwory koncertowe” Szymona Laksa, które w Polsce nie są grywane i cieszę się, że spodobały się te utwory. Gorąco oklaskiwane były także pozostałe: Sonata na wiolonczelę i fortepian Szymona Laksa, Rapsodia Notturna op. 66 Karola Rathausa oraz II Sonata Mieczysława Weinberga.
Tegoroczną edycję Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej rozpoczął koncert „Tansman Trio” w składzie: Roksana Kwaśnikowska – skrzypce, Agnieszka Podłucka – altówka i Zuzanna Sosnowska – wiolonczela. Przepięknie zabrzmiały w kościele Dominikanów Serenada op. 10 Ernsta von Dohnanyi’ego, Trio Mieczysława Weinberga, Trio smyczkowe Krzysztofa Pendereckiego i Serenada nr 2 Aleksandra Tansmana.
Trinus Ensemble: Adrianna Bujak-Cyran, Maria Klich, Matylda Staśto-Kotuła po koncercie w kościele Dominikanów w Rzeszowie, fot. Jakub Kwaśniewicz
Drugi koncert wypełniły średniowieczne zabytki muzyczne ze zbiorów ss. benedyktynek ze Staniątek i ss. klarysek z Krakowa oraz Starego Sącza w wykonaniu zespołu „Trinus Ensemble”, który tworzą absolwentki krakowskiej Akademii: Adrianna Bujak–Cyran, Maria Klich oraz Matylda Staśto-Kotuła. Trzy głosy żeńskie połączone dążeniem do doskonałej harmonii.
Sinfonia Varsovia String Quintet - od lewej: Marcel Markowski - wiolonczela, Kamil Staniczek - II skrzypce, Anna Maria Staśkiewicz - I skrzypce, Katarzyna Budnik - altówka, Michał Sobuś - kontrabas, fot. Łukasz Płoch
Trzeci wspaniały festiwalowy wieczór u Dominikanów zapewnił melomanom Sinfonia Varsovia String Quintet w składzie: Anna Maria Staśkiewicz – I skrzypce, Kamil Staniczek – II skrzypce, Katarzyna Budnik – altówka, Marcel Markowski – wiolonczela i Michał Sobuś – kontrabas. Artyści zachwycili pięknym wykonaniem Kwintetu smyczkowego C-dur op. 28 Luigi Boccheriniego, Pięciu melodii ludowych Witolda Lutosławskiego i Kwintetu smyczkowego Kartki z niezapisanego dziennika Krzysztofa Pendereckiego.
Wiktoria Zawistowska-Tyliba - mezzosopran, Dominika Grzybacz - fortepian podczas koncertu w ZSM nr 1 w Rzeszowie, fot. Magdalena Mataczyńska
Program kolejnego koncertu wypełniły pieśni, które zachwycająco śpiewała Wiktoria Zawistowska-Tyliba – mezzosopran, z towarzyszeniem pianistki Dominiki Grzybacz.
Bardzo różnorodny i ciekawy był przedostatni wieczór, podczas którego słuchaliśmy wielkich kwartetów smyczkowych: Kwartet nr 12 „Amerykański” op. 96 Antonína Dvořáka, Kwartet Witolda Lutosławskiego i Kwartet smyczkowy nr 1 „Sonata Kreutzerowska” Leoša Janáčka. Wykonał je V4 String Quartet w składzie: Miranda Liu – skrzypce (Węgry), Daniel Rumler – skrzypce (Słowacja), Tomas Krejbich – altówka (Czechy) i Bartosz Koziak –wiolonczela (Polska).
Kwartet smyczkowy V4 - na zdjęciu od lewej: Bartosz Koziak - wiolonczela (Polska), Miranda Liu - skrzypce (Węgry), Tomas Krejbich - altówka (Czechy), Daniel Rumler - skrzypce (Słowacja), fot. Jakub Kwaśniewicz
Rozmawiamy w budynku Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie. W auli tej szkoły odbyły się dwa koncerty: recital wokalny i wieczór finałowy. To bardzo dobra sala do muzyki kameralnej, dysponująca organami, które można będzie kiedyś także wykorzystać.
- Mam nadzieję, że to miejsce się przyjmie, a organy z pewnością wykorzystamy planując kolejne edycje. Organizując koncerty staramy się wędrować, rozszerzać grono partnerów. Cieszę się, że tak dobrze układa nam się współpraca, a niewielka sala zbliża wykonawców do publiczności. O to chodzi w muzyce kameralnej, która nigdy nie była pisana z myślą o wielkich salach – wręcz przeciwnie, jej źródła są w domach i salonach.
Zapewniał Pan, że 8. Rzeszowska Jesień Muzyczna odbędzie się w przyszłym roku.
- Tak, bo otrzymaliśmy już dotację także na przyszły rok i już zapraszam na koncerty najpóźniej za 11 miesięcy.
Zofia Stopińska