Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Paryż - Nowy Jork - Jarosław

Koncert
Paryż-Nowy Jork
31 marca 2017, godz. 18.00
Sala Lusrzana CKiP, Rynek 5

Jarosław Sereda, ur. w 1967 w Krośnie. Absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej w klasie saksofonu st. wykł. Mariana Laty. Doskonalił swoje umiejętności pod czujnym okiem i uchem st. wykł. Bernarda Steuera z Akademii Muzycznej w Katowicach.
Wirtuoz saksofonu, który w swojej prawie 30-letniej karierze muzycznej otrzymał wiele odznaczeń i nagród. Między innymi w 1993 roku otrzymał wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Muzyki Polskiej i Francuskiej w Dusznikach Zdroju, a w 2002 roku - dyplom Wojewody Podkarpackiego za całokształt osiągnięć artystycznych. W 2013 roku został nagrodzony przez Prezydenta Miasta Krosna w dziedzinie kultury. Dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej trzykrotnie przyznał mu nagrody za szczególny wkład w rozwój edukacji w Polsce. Szczególnym wyróżnieniem jego działalności jest otrzymanie w 2006 roku statuetki „Piękniejsza Polska” przyznawanej przez Media Corporation. Odznaczony odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”, „Zasłużony dla Kultury Polskiej” oraz „Złotą Odznaką Honorową Polskiego Związku Chórów i Orkiestr”.
Jest doświadczonym pedagogiem i cenionym nauczycielem w krośnieńskim Zespole Szkół Muzycznych, gdzie pracuje od 1991 roku. Swoją pracę traktuje jako misję, której efekty znajdują oddźwięk w licznych sukcesach jakie odnoszą jego uczniowie. Od 2015 roku prowadzi także zajęcia na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Prekursor utworów światowej sławy kompozytorów takich jak Bogusława Schaeffera, Barbary Buczkówny, Joanny Stępalskiej-Spix, Barbary Zawadzkiej, Andrei Pensado, Mateusza Bienia, Krzysztofa Kostrzewy, Marcelego Kolaski czy Krzesimira Dębskiego.
W latach 2012, 2014 i 2016 był jednym z jurorów w Międzynarodowym Festiwalu Saksofonowym w Przeworsku a w 2013 - 2016 w Festiwalu Muzyki Dawnej w Leżajsku.
Doskonale czuje się również z batutą w ręku. Od 1998 do 2009 i od 2011 do 2014 roku był kapelmistrzem orkiestry dętej w Miejscu Piastowym.
Jako solista, kameralista i muzyk orkiestrowy występował w wielu krajach europejskich, m.in. w Niemczech, Szwajcarii, Włoszech, Ukrainie czy Słowacji. Często jest zapraszany na różnorodne festiwale, premiery i imprezy okolicznościowe.
Poprzez muzykę wyraża emocje, których nie da się opisać słowami, a magicznymi dźwiękami saksofonu maluje obrazy rzeczywistości od baroku do współczesności na saksofonach, które przygotowuje mistrz Krzysztof Gubała z tarnowskiej firmy Jarmuła Music.
Nieustannie poszukuje nowych wyzwań. Przez lata dał się poznać także jako aktor krośnieńskich teatrów amatorskich kompozytor i dziennikarz sportowy. W wolnych chwilach, których jak widać nie ma zbyt wiele, lubi dobrą książkę. Uwielbia również spacerować po plażach, słuchając szumu morskich fal.
Aleksandra Toczek CKiP

Płyta nagrana w Filharmonii Podkarpackiej z szansą na Fryderyka

Płyta wydana w wytwórni DUX  zawierająca komplet pieśni Ignacego Jana Paderewskiego, w wykonaniu znakomitych polskich artystów: Anna Radziejewska - mezzosopran, Karol Kozłowski - tenor i Agnieszka Hoszowska - Jabłońska - fortepian, otrzymała nominację do nagrody Fryderyk 2017, w kategorii "Album roku muzyka kameralna".

Z tej nominacji możemy być bardzo dumni, bowiem nagranie zostało zarejestrowane w słynącej z bardzo dobrej akustyki Sali Koncerowej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, a sławnym śpiewakom towarzyszy wyśmienita pianistka Agnieszka Hoszowska - Jabłońska. Artystka urodziła się w Rzeszowie, tutaj rozpoczynała naukę gry na fortepianie, a po studiach w Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie fortepianu prof. Ewy Bukojemskiej i prof. Jerzego Tosika-Warszawiaka, zamieszkała w rodzinnym mieście i oprócz działalności koncertowej, prowadzi działalność pedagogiczną na Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego i w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie.

Ignacy Jan Paderewski przeszedl do historii przede wszystkim jako polityk, a w świecie muzycznym, jako niezrównany wirtuoz. Ale ten geniusz, który przypadkowo grał także na fortepianie, oprócz wykonawstwa zajmował się również kompozycją i pozostawił po sobie szereg bardzo interesujących utworów. Niniejsza płyta zawiera wszystkie pieśni Paderewskiego napisane do tekstów polskich poetów romantycznych i francuskich parnasistów. Po raz pierwszy w historii fonografii zaprezentowane są one w oryginalnej obsadzie głosów wokalnych ( z zachowaniem podziału na teksty męskie i żeńskie). O najwyższej jakości nagrania decydują osoby wykonawców : znakomita kameralistka Agnieszka Hoszowska - Jabłońska towarzyszy Annie Radziejewskiej i Karolowi Kozłowskiemu, należącym do grona najwybitniejszych polskich wokalistów.

Kolejność utworów zamieszczonych na płycie:

Ignacy Jan Paderewski - Cztery pieśni na głos i fortepian op. 7 (1882 - 1885) słowa: Adam Asnyk                                                                                                                                                                        

1 - 4. "Gdy ostatnia róża zwiędła", "Siwy koniu", "Szumi w gaju brzezina", "Chłopca mego mi zabrali"

5. "Konwalijka" na głos i fortepian op. 7 (a) słowa: Adam Asnyk (1882)

Ignacy Jan Paderewski - Cztery Pieśni na głos i fortepian op. 18 (1887 - 1893) słowa: Adam Mickiewicz

6 - 11. "Polały się łzy", "Piosnka dudarza", "Moja pieszczotka", "Nad wodą wielką i czystą", "Tylem wytrwał", "Gdybym się zmienił"

12. Ignacy Jan Paderewski - Dans la foret na głos i fortepian (1896) słowa: Théophile Gautier

Ignacy Jan Paderewski  - Dwanaście pieśni na głos i fortepian op. 22 (1903) słowa: Catulle Mendess

13 - 24. "Dans la foret", "Ton coeur est d'or pur", "Le ciel est tres bas", "Naguere", "Un jeune pâtre", "Elle marche d'un pas distrait", "La nonne", "Viduité", "Lune froide", "Querelleuse", "L'Amour fatal", "L'Ennemie"

Ignacy Jan Paderewski

Pieśni

Wykonawcy: Agnieszka Hoszowska Jabłońska - fortepian, Anna Radziejewska - mezzosopran, Karol Kozłowski - tenor

DUX 1246, DUX 2016

Reżyser nagrania - Małgorzata Polańska .

Wydział Muzyki UR zaprasza

dr hab. sztuki IWONA SAWULSKA- prof. nadzw.

Instytut Muzykologii KUL

Dyrektor Teatru Muzycznego w Lublinie od 2015

• studia w Akademii Muzycznej w Łodzi ( Wydział Wokalno-Aktorski)

tytuł magistra sztuki (1992 r.)

• doktorat (1999 r.)

• doktor habilitowany sztuki ( 2003 r.)

• Studia Podyplomowe na Wydziale Nauk Społecznych w zakresie Zarządzania Kapitałem Ludzkim ( 2005 r.), dyplom pod kierunkiem prof. Anny Zarębskiej

Działalność artystyczna:

• Debiutowała w Filharmonii Rzeszowskiej u boku A. Hiolskiego.

• Współpracowała z Teatrem Muzycznym ROMA w Warszawie

• Filharmonią Narodową w Warszawie

• Operą Bałtycką w Gdańsku

• Teatrem Muzycznym w Lublinie

• Teatrem im. W. Horzycy w Toruniu

• Filharmonie: Lubelska, Rzeszowska, Łódzka, Zielonogórska, Warmińsko-Mazurską, Filharmonia w Katowicach, i inne

• Prowadzi działalność estradową: bierze udział w prestiżowych koncertach i festiwalach – m.in. w Wiedniu zaprezentowała recital pieśni słowiańskich

• Międzynarodowy Festiwal Muzyki Sakralnej Gaude Mater w Częstochowie

• Muzyczny Festiwal w Łańcucie

• Festiwal im. I. J. Paderewskiego w Warszawie

• Festiwal Tempus Paschale w Lublinie

• Międzynarodowy Festiwalu im. J. Kiepury w Krynicy

• Międzynarodowy Festiwal S. Moniuszki w Kudowie-Zdroju i wielu innych.

• Współpracuje z takimi kompozytorami, jak: Andrzej Nikodemowicz, Paweł Łukaszewski, Mariusz Dubaj, Stanisław Moryto, Edward Pałłasz, Miłosz Aleksandrowicz, którzy powierzają jej partie solowe w prawykonaniach ich dzieł.

• Współpracuje z wybitnymi dyrygentami, orkiestrami symfonicznymi i chórami

• Dokonała nagrań dla Telewizji Polskiej, TV Polonia i Polskiego Radia oraz nagrała dwie CD:

1. Love and Passion - z muzyką M. de Falli, M.Ponce, J.Siqueira, E.Pałłasza, dla Acte Prealable

2. Freude und Trauer der Liebe - z pieśniami R. Schumanna, /z P. Łykowskim/, dla KOCH International Poland

Działalność pedagogiczna i animatorska

Sfera badań naukowo – dydaktycznych obejmuje zagadnienia z historii teatru muzycznego, akustyki muzycznej, interpretacji dzieła muzycznego, międzykulturowego ujęcia muzyki i sztuki w ogóle, funkcji muzyki w życiu publicznym, fizjologii i higieny głosu, zastosowania prawidłowych technik dykcyjnych, oddechowych i ekspresyjnych w świadomej interpretacji tekstu a także muzykoterapii.

• Koordynator ds. organizacji inicjatyw kulturalnych Lubelskiego Centrum Aktywności Obywatelskiej Urzędu Miasta w Lublinie

• Koordynator i ekspert w zakresie projektów związanych z kulturą – Towarzystwo Mediów Lokalnych

• Od 1993r. związana z Instytutem Muzykologii KUL w Katedrze Dydaktyki Muzycznej

• Współpracuje z Wojewódzkim Ośrodkiem Kultury w Lublinie (warsztaty i konsultacje artystyczne), pracowała jako nauczyciel pianistyki i wokalistyki w lubelskich szkołach muzycznych

• Juror konkursów muzycznych

• Otrzymała Medal Prezydenta Miasta Lublin „Za wybitną działalność artystyczną oraz zaangażowanie na rzecz rozwoju i upowszechniania kultury muzycznej” (2015)

• Dwukrotnie otrzymała Nagrodę Rektora KUL: w 2002 r.: za przygotowanie do akredytacji Instytutu Muzykologii oraz w 2008 za działalność pedagogiczną.

• Kilkakrotnie studenci przyznali jej tytuł „Pedagog Roku”

• Współpracuje z PZERiI (Polskim Związkiem Emerytów, Rencistów i Inwalidów) m in. w Jesiennym Przeglądzie Twórczości artystycznej Seniorów

• Przygotowuje projekty artystyczno - naukowe (m.in. Lubelski Festiwal Nauki, Kulturalia) oraz cykle koncertów popularyzujących muzykę i młodych artystów.

• Należy do Forum Kobiet Lublina przy Prezydencie Miasta Lublin

• Jest członkiem Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków

Rodzina

Mąż Cezary (dr n. med., chirurg ) i 19-letnia córka Diana (studentka UJ)

Zainteresowania

Teatr, poezja, taniec, sztuka międzykulturowa, muzyka awangardowa, malarstwo, historia sztuki, ogród

Dr hab. Jolanta Skorek-Münch prof. UR

Jolanta Skorek-Münch jest pianistką, klawesynistką, organistką i muzykologiem. Studiowała fortepian na Wydziale Pedagogiki Instrumentalnej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie oraz uczestniczyła w licznych kursach interpretacji w kraju i za granicą, pracując pod kierunkiem wybitnych pianistów i klawesynistów, jak Tatiana Shebanova, Ryszard Bakst, Laszlo Simon, Paul Badura-Skoda, Joos van Immerseel, Christine Verheelst, Johann Sonnleitner, Nicholas Parle. Po ukończeniu studiów podjęła pracę w Państwowej Szkole Muzycznej im. Tadeusza Szeligowskiego w Lublinie, oraz w Instytucie Muzyki Wydziału Artystycznego UMCS. Od 1985 współpracowała z Filharmonią Lubelską jako pianistka i klawesynistka, realizująca basso continuo. W 1994 r. założyła Trio Lublin Baroque (z flecistą Lechem Szostem i wiolonczelistką Marią Błaszczak-Szost). W zespole gra na szpinecie barokowym (kopia J. Silbermanna ca. 1767). Od 1995 r. wraz z Triem wystąpiła na kolejnych dwudziestu dwóch festiwalach Lublin – Muzyka, Zabytki, Plastyka - Tempus Paschale, na licznych koncertach festiwali Wielkopostne śpiewanie, Między Wschodem a Zachodem i w cyklu koncertów Viva Polonia. Jej dorobek artystyczny obejmuje blisko 400 koncertów z najwybitniejszymi polskimi śpiewakami i instrumentalistami w wielu miastach Polski, w tym kilkakrotnie w Filharmonii Narodowej, Bałtyckiej, Krakowskiej i Podkarpackiej oraz na Muzycznym Festiwalu w Łańcucie i Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy. Koncertowała także w Niemczech, Francji, Bułgarii, Izraelu, we Włoszech, Macedonii i na Węgrzech. Nagrała 7 CD oraz programy radiowe i telewizyjne.

W roku 2005 Akademia Muzyczna im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi nadała jej stopień doktora sztuk muzycznych na podstawie rozprawy Związki muzyki Roberta Schumanna z literacko-filozoficznym programem romantyzmu. W 2010 r. Akademia Muzyczna im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku nadała jej stopień doktora habilitowanego sztuk muzycznych w dyscyplinie artystycznej instrumentalistyka na podstawie rozprawy Partnerstwo w muzycznym dialogu. Fortepian w cyklicznej formie kameralnej od jej narodzin do szczytowych osiągnięć (Borodin, Mahler, Szostakowicz). Lublin: Wydawnictwo KUL 2008. W 2015 r. ukazała się wersja niemiecka tej książki Die Partnerschaft im musikalischen Dialog (wydawnictwo Peter Lang Verlag, Frankfurt a/M – Bern – Bruxelles – New York).

W 2014 i 2016 r. zorganizowała na Uniwersytecie Rzeszowskim międzynarodowe konferencje, poświęcone twórczości Wojciecha Kilara na tle współczesnej muzyki religijnej i world music.. Wielokrotnie występowała z referatami na sesjach i konferencjach naukowych.

Dr hab. Jolanta Skorek-Münch była również profesorem w Katedrze Dydaktyki Muzycznej Instytutu Muzykologii KUL. Od 2013 r. została zatrudniona na stanowisku profesora na Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jest powoływana przez Centralną Komisję ds. Tytułów i Stopni Naukowych do komisji w sprawach nadania stopnia doktora habilitowanego. Jest nauczycielem dyplomowanym, Została również wpisana na listę ekspertów Ministerstwa Edukacji Narodowej, wchodzących w skład komisji egzaminacyjnych i kwalifikacyjnych dla nauczycieli ubiegających się o awans na stopień zawodowy.

W 2004 r. otrzymała Srebrny Krzyż Zasługi za wybitne osiągnięcia w dziedzinie kultury. W tym samym roku Minister Edukacji Narodowej i Sportu odznaczył ją Medalem Komisji Edukacji Narodowej za osiągnięcia pedagogiczne. Otrzymała również Medal Prezydenta Miasta Lublina z okazji X-lecia Tria Lublin Baroque. W 2007 r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego nadał jej medal „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”. W latach 2009 i 2012 otrzymała nagrody Rektora KUL za wybitną działalność organizacyjno-społeczną, popularyzację nauk oraz osiągnięcia naukowe.

Kamil Pękala - baryton

   W 2008 roku z wynikiem bardzo dobrym ukończył gdańską Akademię Muzyczną im. Stanisława Moniuszki w klasie dr hab. Leszka Skrla.

Uczestniczył w kursach wokalnych prowadzonych przez profesorów: Jadwigę Rappe, Paula Easwooda i Ryszarda Karczykowskiego.

W swoim dorobku artystycznym ma takie role, jak : partia Marcina i Stanisława w "Verbum Nobile" S. Moniuszki, Jakuba we "Flisie" S. Moniuszki, partię Miecznika oraz Macieja w "Strasznym Dworze" S. Moniuszki, partię Moralesa oraz Dancaria w "Carmen" G. Bizeta, partię Sierżanta Belcore w "Napoju Miłosnym" G. Donizzetiego, Hrabiego Carnero w "Baronie Cygańskim" J. Straussa, partię Leonarda w "Comedy of the Dumb Wife" T. Kasserna, partię Figara w "Cyruliku Sewilskim" G. Rossiniego, Germonta w "Traviacie" G. Verdiego, Mareclla w "Cyganerii" G. Pucciniego oraz Eryka w Upiorze w Operze" Maury Yestona.

Był  solistą na Festiwalu "Eurounionorchestries" w 2004 oraz 2008 roku. W latach 2006 - 2008 pracował jako solista Opery Bałtyckiej w Gdańsku. Współpracuje również z Filharmonią Warmińsko - Mazurską, Operą Śląską w Bytomiu i jest solistą Teatru Muzycznego w Lublinie.

W 2001 roku otrzymał pierwsza nagrodę na "Festiwalu Muzyki Niemieckiej" w Rzeszowie, a w 2002 roku wyróżnienie na Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym im. Franciszki Platówny we Wrocławiu. W maju 2006 roku otrzymał drugą nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym w Dusznikach Zdroju, natomiast w listopadzie tego roku II nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Antonina Dworzaka w Karlovych Varach.

Dr Stefan Münch ukończył filologię polską na UMCS w Lublinie i specjalizuje się w zakresie historii literatury polskiej, historii muzyki, historii teatru, estetyki dzieła muzycznego i szeroko pojętej problematyki medialnej. Uzyskał stopień doktora na podstawie rozprawy „Opera i polski dramat romantyczny” pod kierunkiem prof. Zbigniewa Raszewskiego. Uczestniczył w kilku kursach i seminariach muzyki dawnej (Antwerpia, Innsbruck, Trossingen, Spa-Farniéres). Jest autorem książek: Metamorfozy Don Juana. Studia z historii opery XVIII i XIX wieku (Lublin 2010), Uśmiech anioła. Pogranicza muzyki, malarstwa i literatury (Lublin 2012) i Opera i polityka. Historyczne i polityczne konteksty grand opéra w czasach monarchii lipcowej (Lublin 2015).

Prowadzi zajęcia historycznoliterackie, muzykologiczne, teatrologiczne oraz medialne na Wydziale Humanistycznym i Wydziale Artystycznym UMCS, a od 2004 jest adiunktem w Instytucie Kulturoznawstwa.

Przez kilkanaście lat (1983-1997) współpracował z Filharmonią Lubelską. Od 2015 r. współpracuje z Teatrem Muzycznym w Lublinie, gdzie występuje w spektaklach Miłość, zdrada i kłopoty, Paryż Północy, Powróćmy jak za dawnych lat i Queens of Opera. W sezonie 2016/2017 przygotował premierę Noc w operze według własnego scenariusza.

Od 1978 r. jest recenzentem muzycznym w prasie ogólnopolskiej i lokalnej, stałym współpracownikiem Polskiego Radia Lublin, Akademickiego Radia Centrum, Radia Dla Ciebie (Warszawa) i Ruchu Muzycznego, w latach 2000-06 był także dziennikarzem TVP2, zajmującym się muzyką poważną. Jego dorobek dziennikarski obejmuje kilkaset artykułów i recenzji oraz ponad czterysta autorskich audycji radiowych (w tym roczne cykle poświęcone muzyce J.S. Bacha, W.A. Mozarta, operze i muzyce klezmerskiej). Był również członkiem Rady Programowej Radia Lublin S.A. i ośrodka lubelskiego TVP.

Jest stałym współpracownikiem prestiżowych polskich instytucji muzycznych, jak Filharmonia Narodowa, w której systematycznie prowadzi wykłady i zapowiada koncerty, Filharmonia Łódzka, Polska Filharmonia Bałtycka, Podkarpacka, Częstochowska i Podlaska oraz wielu polskich festiwali. Jako prezenter muzyczny występuje od 22 lat na prestiżowym Muzycznym Festiwalu w Łańcucie, gdzie zapowiada artystów światowej klasy. Jest zapraszany na największy w Europie festiwal muzyki sakralnej - Gaude Mater w Częstochowie. Współpracuje także z Międzynarodowym Konkursem Sztuki Wokalnej im. Ady Sari. W Lublinie zapowiadał niemal wszystkie ważne wydarzenia muzyczne. Jako prezenter prowadził ponad 900 koncertów w różnych miastach. W r. 2012 zastąpił Bogusława Kaczyńskiego na stanowisku dyrektora artystycznego Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy.

Dr Stefan Münch jest założycielem i prezesem Stowarzyszenia Pro Musica Antiqua, z którym zorganizował liczne koncerty symfoniczne, oratoryjne i kameralne, prezentujące mało znaną w Lublinie i regionie muzykę dawną w jej autentycznym kształcie wykonawczym. W ciągu niewielu lat wykreował w Lublinie zjawisko coraz szerszego zainteresowania muzyką dawną. Na uwagę zasługuje cykl Le Concert des Nations, monograficzne programy poświęcone muzyce Bacha i Quantza, kompozytorom dworu wersalskiego czy koncert Pod jedną koroną w 300 rocznicę unii polsko-saskiej. Był współtwórcą Festiwalu „Muzyka, Zabytki, Plastyka”, a od 1997 r. kieruje Festiwalem „Muzyka i Plastyka – Tempus Paschale”. W r. 2009 zainicjował nowy festiwal "Orient-Okcydent" w krużgankach Klasztoru OO. Dominikanów na Starym Mieście oraz koncerty „Viva Polonia” z okazji Narodowego Święta Niepodległości 11 Listopada.

W uznaniu działalności edukacyjnej, promocyjnej i społecznej otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi, Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”, Medal Komisji Edukacji Narodowej, Medal Wojewody Lubelskiego, odznakę Zasłużonego Działacza Kultury, Odznakę Honorową Lubelskiego Towarzystwa Naukowego oraz nagrodę australijskiej fundacji Polcul, Nagrodę Kulturalną Województwa Lubelskiego (dwukrotnie) i nagrodę Prezydenta Lublina w dziedzinie kultury (dwukrotnie).

Aktualna współpraca (zapowiedzi koncertów, wykłady, artykuły programowe:

Filharmonia Narodowa w Warszawie

Filharmonia Łódzka im. Artura Rubinsteina

Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego

Fundacja Restaurare Basilicam w Lublinie

Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans we Wrocławiu

Małopolskie Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu

Muzyczny Festiwal w Łańcucie

Teatr Muzyczny w Lublinie

Festiwal Dell’Arte w Wojanowie

Festiwal Misteria Paschalia w Krakowie

Międzynarodowy Festiwal Muzyki Sakralnej Gaude Mater w Częstochowie
Międzynarodowy Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu

Międzynarodowy Festiwal im. Krystyny Jamroz w Busku Zdroju

Polskie Radio Lublin

Radio Centrum

Ruch Muzyczny

Beethoven Magazine


Żona Jolanta jest znaną pianistką i klawesynistką, doktorem habilitowanym sztuk muzycznych i profesorem Uniwersytetu Rzeszowskiego.

"Na skrzydłach pieśni"

- to tytuł koncertu, który rozpocznie się 15 marca (środa) 2017r. o godzinie 17:00 w Sali Koncertowej Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. 

Wykonawcami koncertu będą wybitni artyści:

Iwona Sawulska - sopran

Kamil Pękala - baryton

Jolanta Skorek - Münch - fortepian

Stefan Münch - prowadzenie

W programie : F.Chopin, M. Karłowicz, G. Bizet, M.Ponce, A. Lloyd Webber i inni.

Wstęp wolny

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pamięci Maestro Jana Kusiewicza

 Maestro Jana Kusiewicza wspomina syn prof. Piotr Kusiewicz

Zofia Stopińska : W ramach VI Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu, mamy wieczór poświęcony pamięci jednego z najwybitniejszych tenorów XX wieku - Jana Kusiewicza w 95. rocznicę urodzin. Pana Ojciec przeszedł do historii polskiej wokalistyki jako „Maestro wysokiego c”. Na Podkarpaciu, a szczególnie w Jarosławiu i okolicy Jego życiorys i działalność powinny być znane, bo przecież urodził się niedaleko stąd.

Piotr Kusiewicz : Dlatego zostałem tutaj zaproszony. Te strony zawsze były bliskie mojemu Ojcu i podkreślał to w wielu wywiadach, których często udzielał. Ze szczególnym sentymentem przywoływałw pamięci pani wizytę w Gdańsku i rozmowę nagraną dla Radia Rzeszów. Zawsze się ożywiał, kiedy była mowa o Rzeszowie, a szczególnie gdy wspominało się Jarosław. Jestem bardzo szczęśliwy, a jednocześnie czuję się zaszczycony, że na tak ważnym festiwalu jak „Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej”, jeden  z wieczorów został poświęcony pamięci mojego Ojca. Niedługo będą dwa lata, jak odszedł, w wieku prawie 94. lat. Do końca Jego myśli zawsze wędrowały w okolice Jarosławia, czyli do Rzeplina – małej wioseczki, której parafia jest w Pruchniku. Od dziecka miałem zakodowane dwie miejscowości – Rzeplin i Jarosław. Większość ludzi rozmawiających z Ojcem, nie uświadamiała sobie, gdzie ten Rzeplin jest, a nawet często zniekształcano nazwę i mówiono Rzepin. Ojciec reagował natychmiast – „… nie, nie, nie, to żaden Rzepin, to jest Rzeplin, piękna wioska koło Jarosławia, w przedwojennym województwie lwowskim”. Przecież to wszystko zupełnie inaczej wtedy wyglądało. Ojciec z rodziną wyjechał z Rzeplina jak miał 2 latka, to był rok 1923. Wyjechali do Torunia, ponieważ tam była możliwość osiedlenia się i pracy. Pomimo, że był małym dzieckiem, to jednak zapamiętał pewne obrazy z Rzeplina, o których często mówił. Pamiętał rzekę, wielkie drzewa, najbliższe domy i osoby, które się nim zajmowały. Wrócił do Rzeplina jak miał 77 lat. Miałem wówczas koncert w Filharmonii Rzeszowskiej, śpiewałem w „Stworzeniu Świata” – Haydna. Zaproponowałem  rodzicom, aby wybrali się ze mną do Rzeszowa. Nie trzeba ich było długo namawiać, ponieważ moja Mama jak usłyszała, że gdzieś jedziemy, to już była spakowana i gotowa do wyjścia. Tato specjalnie nie lubił dalekich podróży, ale  jak usłyszał, że jedziemy w jego rodzinne strony, zgodził się natychmiast. W Rzeszowie spotkaliśmy się z nieodżałowanej pamięci prof. Anną Budzińską, która przysłała nam na studia do Gdańska, wspaniałego Pawła Skałubę. Paweł był z nami przez cały czas pobytu w Rzeszowie. Dysponował on samochodem i podróżowaliśmy po tych pięknych rejonach. Pojechaliśmy oczywiście do Rzeplina i ojciec chodząc po miejscach, które pamiętał z dzieciństwa – mówił : „… mój Boże, to jest strumyczek, a kiedyś wydawało mi się, że to jest wielka rzeka. Te wszystkie przestrzenie są takie malutkie, a zapisały mi się w pamięci, jako ogromne, baśniowe…”. Byliśmy również w Pruchniku. Odwiedziliśmy tam proboszcza księdza kanonika Kazimierza Trelkę.  Weszliśmy do kościoła, stanęliśmy przy chrzcielnicy, gdzie Ojciec przed laty był chrzczony i zaśpiewaliśmy „Ave Maria” – Donizettiego w tercecie – Tato z Pawłem śpiewali partię tenorową, a Ja „robiłem” za podwójnego barytona. Ta wizyta w Rzeplinie bardzo poruszyła mojego Ojca. Chociaż mieszkał tam krótko, ale zawsze powracał myślami do tego okresu. Związany był też bardzo z Toruniem, ponieważ rodzina zamieszkała w tym mieście na stałe. Tam chodził do szkoły, tam zaczął śpiewać w chórze w Katedrze Świętych Janów. Tam też zastała ich wojna i stamtąd został zabrany do obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Po wojnie wrócił do Torunia, gdzie pracował w Urzędzie Miejskim – śmiał się, że był „dygnitarzem miejskim”, ale jednocześnie chodził do szkoły muzycznej. Od 1950 roku, zaczęła się jego droga związana z Gdańskiem w którym mieszkał do końca życia.

Z. S. : W wywiadzie, który miałam zaszczyt i przyjemność z panem Janem Kusiewiczem przeprowadzić przed laty - wielki tenor powiedział skromnie, że głos dała mu Bozia. Tutaj należy podkreślić, że nawet najsławniejsi tenorzy, nie mieli na zawołanie „wysokiego c” i nie potrafili z taką lekkością śpiewać o każdej porze dnia i nocy.

P. K. : Ja myślę, że to był dar, który otrzymał właśnie od Boga. Był osobą wierzącą, ale nie starał się, aby wszyscy go w kościele widzieli. Skromniutko i cichutko zawsze siadał na chórze, gdzie nikt go nie rozpraszał. Nikt nie wiedział, że Kusiewicz śpiewa też w kościele.

Z. S. : Wspaniały głos uratował panu Janowi życie w obozie koncentracyjnym.

P. K. : Ojciec wiele razy opowiadał, że w obozie kazali im różne piosenki śpiewać jak szli do pracy, albo po apelach. Kiedyś śpiewali ludową piosenkę „ Wyganiała Kasia wółki”. Sami mężczyźni, a więc śpiewali dość nisko. Ponieważ dla Ojca to było stanowczo za nisko, śpiewał oktawę wyżej. Usłyszał to oczywiście sztubowy i kazał mu odejść na bok. Powiedział mu: „…dam ci dodatkową porcję jedzenia, abyś miał siłę do śpiewania”. Sztubowy był Kaszubem z pochodzenia. Myślę o tym często, bo przecież to były czasy, kiedy ludzie byli zmuszani do robienia różnych rzeczy. My tych czasów nie rozumiemy i osądzamy tych ludzi, a ja jestem wdzięczny temu człowiekowi, że dzięki niemu Ojciec miał jedną pajdę chleba, czy trochę brukwi więcej i jakoś przetrwał do końca wojny.                                                                                                                                                                                                                                             Inne zdarzenie miało miejsce przy egzekucji. Wieszano więźniów, a chwilę wcześniej jeden z „opiekunów” powiedział do Ojca : „Teraz im coś zaśpiewaj – najlepiej jakieś tango”.  Ojciec popatrzył na tych zmasakrowanych ludzi i zaśpiewał arię kościelną „Pieta Signore”, która przez całe lata była przypisywana Alessandro Stradelli. Skomponował ją faktycznie Louis Niedermeyer, a opera z której ta aria pochodzi była zatytułowana „Stradella”. Nie chodzi jednak o to. Kiedy ojciec skończył, padło pytanie: „Takiego tanga to jeszcze nie słyszałem – o czym ty śpiewałeś?” Ojciec powiedział zgodnie z prawdą – „Panie, zlituj się nad tymi ludźmi i okaż im łaskę”. Nie wiadomo, czy piękny śpiew, czy utwór sprawiły, że nie otrzymał żadnej kary.Ojciec był w obozie do ostatniej chwili jego istnienia. Kiedy obóz likwidowano, tysiące więźniów pędzono w kierunku Wejherowa. Kiedy znaleźli się w tamtejszym więzieniu, wnocy zauważono jakieś przewinienie i pomimo, że ktoś się przyznał i został zastrzelony. Wiadomo było, że na tym się nie skończy.  Wszystkim kazano stanąć pod murem. Był środek nocy, więźniów oświetlono reflektorami, a Ojciec stał w pierwszym rzędzie. Pomyślał wtedy: „Mój Boże, niewiele lat przeżyłem (miał niecałe 24 lata), a trzeba się pożegnać z życiem”. Lufy karabinów były wymierzone w więźniów i czekano na komendę. W tym momencie na kilka sekund zgasło światło – zrobiło się ciemno. Wiedziony jakimś instynktem samozachowawczym Ojciec, padł natychmiast na ziemię i za sekundę poleciały salwy – ciała innych znalazły się na nim. Zazwyczaj, po takich egzekucjach sprawdzano, czy ktoś żyje i dobijano żywych. Ponieważ Rosjanie byli blisko, Niemcy tym razem nie mieli na to czasu. Kiedy nastała cisza, Ojciec po jakimś czasie wygrzebał się i poszedł do najbliższej wioski.Miał darowane życie. Nigdy nie sądził, że będzie długo żył.  W obozie robiono na nim ćwiczenia pseudo – medyczne  - z klatki piersiowej wyrwano mu jakiś nerw. Skutek tego był taki, że zrobiły mu się zrosty na lewym płucu. Podczas badań lekarskich, po prześwietleniu, te zrosty były widoczne i zwykle stawiano diagnozę, że ma gruźlicę. To była jednak tylko część obumarłego płuca. Pomimo to śpiewał tak długo i zadziwiał siłą swojego głosu. Zaraz po wojnie mówił, że pożyje góra dwadzieścia lat,  dożył 94. , a odszedł  w spokoju – w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego o godzinie 4.30 we śnie. Kiedy lekarz – prof. Leszek Bieniaszewski stwierdził zgon – powiedziałem : panie profesorze, cieszę się, że Ojciec radosne Alleluja zaśpiewa Panu Zmartwychwstałemu. Uważam bowiem za wielki dar, że w tym dniu mógł odejść z tego świata.

Z. S. : Powiedzmy teraz o związkach pana Jana Kusiewicza z Operą Bałtycką, bo był jednym z pierwszych śpiewaków tej Opery.  

P. K. :  Ojciec i Jerzy Szymański - znakomity gdański bas, pochodzący z Torunia i późniejszy mój profesor – pojechali na konkursowe przesłuchania do Bydgoszczy i tam zostali zauważeni. Otrzymali propozycję pracy w nowo utworzonym Studio Opery Bałtyckiej. Od 1 stycznia 1950 roku, Ojciec został tam już zaangażowany i pierwszą jego partią operową, był Leński w „Eugeniuszu Onieginie”. Dyrektorem Studia Operowego i późniejszej Opery Bałtyckiej był Zygmunt Latoszewski - legenda polskich dyrygentów, wspaniała postać. Dostać się pod jego skrzydła było wielkim szczęściem, ponieważ można było szlifować swoje umiejętności dzięki jego wskazówkom. Stopniowo Ojciec wchodził w różne przedstawienia. Pojawił się w roli Stefana w „Strasznym dworze”, później była „Halka”, „Faust”. Tych oper było dwadzieścia pięć i trudno mi wymienić je chronologicznie. Kazimierz Wiłkomirski, który również tam działał i przygotowywał „Cyrulika sewilskiego” w 1952 roku. Obsadził Ojca w roli Almavivy. Przed premierą była prezentacja opery w formie koncertowej. Wydarzenie to zostało  nagrane przez Radio Gdańsk. Niezapomniana red. Wanda Obniska dbała aby wszystkie ważne wydarzenia były zarejestrowane. Dzięki temu, mam to nagranie jak Ojciec śpiewał Almavivę. Zdarzyło się to jeden raz w jego życiu. Dyrekcja powierzała mu, zgodnie z predyspozycjami, role cięższego gatunku. Do partii Almavivy trzeba mieć bardzo lekki głos, operować sprawną koloraturą , natomiast frazy Verdiego, Pucciniego czy Moniuszki są inne. Ojciec miał kolegów, którzy dysponowali lżejszymi głosami i wytłumaczył dyrektorowi, żeby im dać szansę. Tak się też stało.

Z. S. : Pewnie będąc jeszcze dzieckiem, wielokrotnie podziwiał Pan swego Ojca śpiewającego różne partie podczas spektakli operowych.

P. K. : Pamiętam, że po raz pierwszy byłem w operze, kiedy miałem 3 lata. To był „Eugeniusz Oniegin”. Ojciec wówczas nie śpiewał i razem siedzieliśmy na widowni. Po raz pierwszy znalazłem się w świątyni sztuki. Zobaczyłem ciemną widownię i rozjaśnioną scenę, na której był domek z oknami, z drzwiami, a przed nim, jakaś pani sprzątała liście. To był bardzo malowniczy obraz, dzisiaj kojarzę go z płótnami Chełmońskiego. Wkrótce Ojciec zabrał mnie na „Cyrulika sewilskiego”. Rozynę śpiewała  cudowna Bogna Sokorska. Miałem wówczas 4 lata, siedziałem bardzo poważny w pierwszym rzędzie, z uwagą śledziłem całą operę. Kiedy wróciłem do domu, powtarzałem bardzo znany motyw z Uwertury. Rodzice wówczas stwierdzili, że mam pamięć muzyczną, poczucie rytmu i dobry słuch. Pamiętam, że była na tym spektaklu jakaś ważna delegacja z Warszawy i jej członkowie siedzieli tuż za nami, w drugim rzędzie. Jeden z panów, który nazywał się Stefan Jędrychowski w przerwie zwrócił się do mnie z pytaniem: „Nie jesteś chłopczyku zmęczony? Nie chce ci się spać?”. Bardzo poważnie stwierdziłem wówczas – proszę pana ja jestem w operze, tu się nie śpi. To były lata 50-te. Następną dekadę nazywam „złotym okresem Opery Bałtyckiej”. W 1967 roku Ojciec wrócił z rodzinnych odwiedzin w Kanadzie i przywiózł mi mały, przenośny magnetofon szpulowy. Zacząłem na nim nagrywać opery. Przede wszystkim te, w których Ojciec brał udział. Dyrekcja Opery nie miała nic przeciwko temu. Teraz pewnie nie było by to możliwe. Nagrałem kilkanaście oper w ciągu paru lat i proszę sobie wyobrazić, że one stanowią dla mnie bezcenny materiał dźwiękowy z tamtego okresu. Robię teraz z tych nagrań płyty – portrety muzyczne gwiazd opery bałtyckiej z jej złotego okresu. Zdążyłem przygotować CD Heleny Mołoń, która także pochodzi z tych rejonów. Wprawdzie urodziła się w Drohobyczu, ale rodzina przeniosła się do Jarosławia i do dzisiaj tutaj mieszka. Przedstawicielem rodu jest pan doktor Maciej Mołoń wspaniały i ceniony w Jarosławiu stomatolog. Pani Helena Mołoń  ukończyła 100 lat 27 stycznia. Była wielka uroczystość z tej okazji. W prezencie, przygotowałem płytę z jej nagraniami, głównie pochodzącymi z moich taśm. Wprawdzie są to nagrania amatorskie, ale odświeżone przez pana  Mariusza Zaczkowskiego – mojego serdecznego przyjaciela, który jest znakomitym realizatorem dźwięku, brzmią bardzo dobrze. Doskonaląc te nagrania, pan Mariusz pomaga mi zachować pamięć o artystach, którzy przed laty byli gwiazdami Opery Bałtyckiej. Dzięki temu można się cieszyć ich sztuką, na której ja się wychowałem. Swoją świadomość, smak muzyczny, doświadczenie i wiedzę – budowałem słuchając tych osób, obcując z nimi. To jest mój dług wobec nich. Jest to praca czasochłonna - trzeba materiał opracować, wytłoczyć płytę , zaprojektować i przygotować odpowiednią szatę graficzną. Te wszystkie komponenty nie są tanie, ale jak taka płyta trafia do rąk zainteresowanych – dziwią się : ”Gdzie to zostało wydane”.  Mam tych płyt kilkanaście. Zebrałem między innymi nagrania mojego profesora – Jerzego Szymańskiego, znakomitej Urszuli Szerszeń, świetnej Aliny Kozłowskiej, a w tej chwili kończę płytę Marii Zielińskiej, która też była wielką damą gdańskiej sceny i w przyszłym tygodniu kończy 93 lata . Chcę jej też zrobić  niespodziankę. Ta kolekcja powstaje dzięki temu, że ja chodziłem i nagrywałem, nie przypuszczając nawet, że kiedyś to się przyda. To jest bezcenny materiał. Nieważne, że jest niedoskonały pod względem technicznym, ale  pan Mariusz robi wszystko, aby to brzmiało z najmniejszym uszczerbkiem dla głosu, bo wiadomo, że jak się poprawia dźwięk, redukuje szumy, to często odbywa się to kosztem głosu. On potrafi tak to zrobić, że głos nie cierpi a nagrania zyskują na jakości.

Z. S. : Pana Matka była świetną pianistką.

P. K. : Moja Mama całe życie była w cieniu Ojca i do dzisiaj pozostaje w cieniu - nawet ja wspominam o niej w drugiej kolejności – może dlatego, że nie żyje już osiemnaście lat ( w maju będzie osiemnaście lat jak odeszła). Miała zaledwie 69 lat – mogła jeszcze żyć, ale nieuleczalna choroba jaką jest rak żołądka, skróciła jej życie. Mama była dziewięć lat młodsza od ojca. Spotkali się w Średniej Szkole Muzycznej w Gdyni – Orłowie. Mama była w klasie fortepianu, a ojciec w klasie śpiewu, natomiast babcia pracowała w Operze w księgowości. Była kiedyś taka sytuacja, że Opera jechała z koncertem do pobliskiego Władysławowa. Tato miał wówczas śpiewać i babcia postanowiła zabrać Halusię, bo tak mówiła o swojej córce, na ten koncert. Jak opowiadała mi Mama, zafascynował ją głos Ojca, śpiewał tak pięknie, że aż ją za serce ściskało. Niedługo spotkali się po zajęciach w szkole muzycznej, do której razem chodzili  i Ojciec poprosił, aby mu coś zagrała. Tak się zaczęło... Na wspólne muzykowanie, Mama zaprosiła Ojca do domu, ona grała na fortepianie, a on śpiewał. Postanowiła też czymś poczęstować młodego atrakcyjnego tenora. Pięknie potrafiła nakryć i przyozdobić stół, ale nie miała serca do przygotowywania potraw, a babci nie było w domu. Jak ojciec mi po latach opowiadał o tej wizycie - Mama znalazła jakieś śledzie w słoiku, które jeszcze nie były przygotowane odpowiednio do jedzenia, zalała je tranem i podała. Tata zjadł, wprawdzie z trudem mu przez gardło przeszło, ale nie wypadało odmówić. Ledwo skończył jedną porcję, a na talerzu znalazła się druga.  Do końca życia pamiętał jak jadł te śledzie. Później ich drogi się połączyły i byli razem.

Z. S. : Odziedziczył Pan po rodzicach talent i jako mały chłopiec rozpoczął Pan naukę gry na fortepianie.

P. K. : Byłem skazany na muzykę, chociażby dlatego, że jak Mama była w poważnym stanie, bardzo dużo ćwiczyła na fortepianie przygotowując się do dyplomu w Średniej Szkole Muzycznej. Już wtedy słuchałem muzyki. Wkrótce po moich narodzinach, Mama rozpoczęła studia i znowu godzinami ćwiczyła. Często sadzała mnie w dużym fotelu, zabezpieczała wokół poduszkami, abym nie wypadł  i grała na fortepianie.  Jak Ojciec wracał po próbie, to myślał, że dziecka nie ma w domu. Dopiero kiedy otworzył drzwi do pokoju, widział grającą  żonę, a w fotelu Piotrusia, który zasłuchany i wpatrzony w mamę, przebierał paluszkami. Jak już wspomniałem, moje zdolności muzyczne zostały stwierdzone po powrocie do domu ze spektaklu „Cyrulika sewilskiego”. Rodzice zadecydowali, że powinienem zacząć naukę gry na fortepianie. Mama zaczęła mnie uczyć. Po pewnym czasie moją edukacją pianistyczą zajęła się prywatnie pani Celina Markowska – starsza, bardzo doświadczona pianistka. Jak byłem w trzeciej klasie szkoły podstawowej, rozpocząłem naukę w szkole muzycznej, a w następnym roku trafiłem do pionu ogólnokształcącej szkoły muzycznej. Tym sposobem, w jednym budynku uczyłem się do ukończenia studiów, bo w tam też była Wyższa Szkoła Muzyczna.

Z. S. : Pan Jan Kusiewicz nie chciał, aby syn został śpiewakiem.

P. K. : Ojciec chciał, abym został dyrygentem. Twierdził, że znam świetnie literaturę muzyczną, jestem zdolny i będę dobrym dyrygentem. Nie chciał żebym śpiewał, ale nie dlatego, że wyrośnie mu jakaś konkurencja. Mówił, że dla dobrego śpiewaka, to jest taki życiowy klasztor – tego nie wolno, tamtego nie wolno, cały czas trzeba dbać o formę, żyje się w ciągłym stresie – po co to mojemu synowi. Ale ja chciałem śpiewać i to było silniejsze od argumentów Ojca. Zacząłem uczyć się śpiewać u pani prof. Barbary Iglikowskiej po kryjomu - Ojciec nic o tym nie wiedział. Mama była wtajemniczona i finansowała mi te lekcje. Po jakimś czasie Tato się pogodził z tym, że jednak będę śpiewał i niedługo stał się entuzjastą tego co robię. Do końca życia towarzyszył mi w różnych koncertach, wyjeżdżaliśmy razem i bardzo cieszyłem się, kiedy jeździł ze mną. Wcześniej, jak jeszcze żyła moja Mama – to obydwoje ze mną podróżowali. Przez to, że żyli wówczas jakby moim tempem i moimi różnymi dokonaniami, było to znakomitym środkiem napędzającym ich samych. Nie czuli się ludźmi na bocznicy, na emeryturze, tylko uczestniczyli w moim życiu i nie wychodzili z tego zaklętego kręgu muzyki.

Z. S. : Sporo czasu upłynęło od przejścia pana Jana Kusiewicza na emeryturę, ale do dzisiaj jest legendą Opery Bałtyckiej.

P. K. : Jest pamiętany do dzisiaj w szczególny sposób. Kiedy zmarł, w czasie pogrzebowej mszy świętej, w Katedrze Oliwskiej, która jest naprawdę ogromną świątynią, wszystkie ławki były zajęte. Bardzo lubił i cenił Ojca śp. ks. Arcybiskup Tadeusz Gocłowski, który przewodniczył mszy świętej. Powiedział przepiękne, wzruszające kazanie. Było kilkunastu księży, których nie zapraszałem – przyszli z potrzeby serca. Znali i szanowali Ojca, bo często śpiewał w kościołach gdańskich. Poza tym ja przez dwadzieścia lat prowadziłem emisję głosu w Seminarium Duchownym w Oliwie i Kusiewiczowie są w tym środowisku znani.

Z. S. : Powiedział Pan podczas wieczoru: „Sława sama się obroni, pamięć trzeba podtrzymywać”. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zostanie Pan poproszony o przyjazd na Podkarpacie, aby wspominać  wspaniałego syna tej ziemi, wielkiego tenora Jana Kusiewicza i dzięki temu pozostanie także w pamięci następnych pokoleń.

Z prof. Piotrem Kusiewiczem rozmawiała Zofia Stopińska 4 marca 2017 roku w Jarosławiu.

 

 

Finał VI Dni Muzyki Fortepianowej

Znany na całym świecie wiruoz skrzypiec - Maestro Vadim Brodski, wystąpił 5 marca w Sali Koncertowej Szkoły Muzycznej w Jarosławiu w Recitalu Nadzwyczajnym. Niedzielny koncert uwieńczył      VI Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.                                                                                                                                                                                                              Zdobywcy pierwszych nagród na wszystkich najważniejszych międzynarodowych konkursach skrzypcowych towarzyszył pianista Bartłomiej Wezner.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Koncert finałowy był duchową ucztą dla miłośników muzyki klasycznej oraz tych, którzy wolą lżejsze, rozrywkowe formy. Recital Nadzwyczajny porywał i zachwycał do ostatniej minuty, a żywiołowa, energetyzująca gra Maestro absorbowała wszystkie zmysły. Artysta zawładnął sceną i sercami publiczności, a jego wirtuozeria i kunszt wykonywanych utworów sprawiały, że ręce same składały się do braw! Brodski zachwycił zarówno wykonaniem utworów klasycznych: Beethovena, Mozarta, Wieniawskiego czy Schuberta - jak i niezwykłych aranżacji piosenek Beatlesów tj. "Can't buy me love" , "Michelle".  Nie mogło zabraknąć żartów muzycznych autorstwa Brodski - Malicki w oparciu o najsłynniejsze utwory muzyki klasycznej. Gorące oklaski rozbrzmiały po znakomitym wykonaniu "Czardasza" Montiego, muzyki cygańskiej i Sarasate, czy też "Carmen Fantasy".                                                                                                                                                                                                                                                         Trzeba przyznać, iż kontakt wirtuoza skrzypiec z publicznością i swoboda bycia na scenie jest wręcz zniewalająca! Bisom nie było końca!                                                                                                                Po koncercie Maestro podpisywał płyty - tego wieczoru każdy wyszedł uśmiechnięty i zadowolony!

Vadim Brodski to potomek znakomitego Adolfa Brodskiego, pierwszego wykonawcy Koncertu skrzypcowego Piotra Czajkowskiego. Jest zwycięzcą VII Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego oraz zdobywcą licznych nagród na europejskich i światowych konkursach. Gra na skrzypcach Gennaro Gagliano z 1747 roku i jest jednym z nielicznych skrzypków w historii, który miał zaszczt zagrać na słynnym instrumencie należącym do Niccolo Paganiniego.

Organizatorem VI Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej byli: Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu oraz Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia im. Fryderyka Chopina w Jarosławiu.

Za otrzymane wsparcie finansowe dziękujemy miejskim spółkom: Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji w Jarosławiu Sp z o. o. oraz Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jarosławiu Sp. z o. o. Od początku trwania Dni Muzyki Fotepianowej byli z nami: Kwiaciarnia Kamelia, która wspiera nas pięknymi kwiatami i dekoracjami oraz Wytwórnia Wyrobów Cukierniczych Macieja Kuźniarowskiego, która rokrocznie przygotowuje dla artystów słodkie upominki.

Wszystkim sponsorom oraz darczyńcom serdecznie dziękujemy!

Bernadeta Korczewska CKiP w Jarosławiu.

Magiczne dźwięki VI Dni Muzyki Fortepianowej

W znakomitym Recitalu Fletowym wystąpiła 2 marca 2017r. niezwykle uzdolnona, młoda artystka - Marianna Żołnacz. Przy fortepianie zasiadła Marianna Waszkiewicz.                                                                                                                                                                                                                                                                                                            Koncert Marianny poprzedził występ uczennicy PSM I Stopnia im. Fryderyka Chopina w Jarosławiu - Izabeli Dobrowolskiej. Izabela wykonała znaną Arabeskę nr 1 Claude Debussy'ego, w tym utworze towarzyszył jej pianista Wojciech Majchrowicz oraz Armando's Rumba Chick Corea wykonane wspólnie z Maksymilianem Myłkiem, który grał na wibrafonie.

W głównej części koncertu Marianna Żołnacz oczarowała widownię niezwykłą wrażliwością muzyczną, znakomitą techniką operowania oddechem oraz sprawnością techniczną palców. Artystka wykonała utwory znanych kompozytorów jak : N. Paganini, W. A. Mozart,  C. P. E. Bach, jak również dzieła flecistów francuskich m.in. : P. Taffanel oraz P. Gaubert. Muzyczną ucztą była interpretacja znanego wszystkim utworu "Prząśniczka" Stanisława Moniuszki.

Marianna Żołnacz urodziła się w 1999 roku. Naukę gry na flecie rozpoczęła w wieku 7 lat w SPSM nr 4 im. K. Szymanowskiego w Warszawie w klasie prof. Marii Peradzyńskiej-Filip. Od 2015 roku jest studentką Uniwersytetu Muzycznego Mozarteum w Salzburgu w klasie prof. Michaela Martina Koflera. Jest laureatką ponad 40 konkursów krajowych oraz międzynarodowych w tym 6 Grand Prix.

Bernadeta Korczewska CKiP w Jarosławiu.

I Konkurs Muzyki Polskiej

W przededniu 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości społeczność Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Fryderyka Chopina w Jarosławiu proponuje młodzieży muzycznej udział w Ogólnopolskim Konkursie Muzyki Polskiej. Konkurs organizowany jest pod honorowym patronatem Centrum Edukacji Artystycznej.      

                                                            Celem konkursu jest:

- ukazanie piękna i bogactwa polskiej literatury muzycznej różnych czasów, zarówno w oryginale jak i w transkrypcjach.

- prezentacja dzieł znanych kompozytorów, a także tych, których imię i dzieło tkwią w mroku zapomnienia.

- udział w konkursie: solistów instrumentalistów i wokalistów, a także zespołów, orkiestr i chórów.

Zapraszamy nauczycieli, dzieci i młodzież szkół muzycznych z całej Polski do udziału we wspólnym odkrywaniu piękna naszej muzyki.

Informacje dodatkowe, dostępne na stronie konkursu www.konkurs.psm.jaroslaw.pl  , oraz pod numerem telefonu 606 722 310

Pamięci Jana Kusiewicza

Sobotni wieczór (4 marca 2017r.) VI Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu, poświęcony został pamięci pochodzącego z niedalekiego Rzeplina, wybitnego tenora - Jana Kusiewicza w 95. rocznicę urodzin. Rozpoczęły go wspomnienia syna Artysty - prof. Piotra Kusiewicza, także wybitnego tenora, z niewiarygodną techniką głosową śpiewającego najtrudniejsze koloratury.         

Przybyła publiczność mogła obejrzeć rodzinne zdjęcia, filmy oraz posłuchać arii i pieśni w wykonaniu Jana Kusiewicza. Podczas prezentacji kilkakrotnie zabrzmiało "wysokie c" - marzenie większości światowej sławy tenorów. Lekkość, z jaką śpiewał je za każdym razem Jan Kusiewicz, zaskakiwała a jednocześnie utwierdzała w przekonaniu, że przydomek "Maestro wysokiego c", jest w pełni zasłużony.    

Zaprezentowana też została pamiątka Państwa Kusiwiczów - będące w rodzinie od 115 lat popiersie Fryderyka Chopina. Wspaniałomyślnym gestem prof. Piotra Kusiewicza, rzeźba zostanie podarowana Państwowej Szkole Muzycznej w Jarosławiu, noszącej imię wielkiego kompozytora i pianisty. 

Pieśni Fryderyka Chopina wypełniły drugą część wieczoru, a wykonawcami byli znakomici artyści związani z Podkarpaciem: tenor Jacek Ścibor, sopranistka Jadwiga Kot - Ochał, pianista Paweł Węgrzyn i Bogusław Pawlak - gospodarz wieczoru. Publiczność została oczarowana wspaniałym wykonaniem Pieśni. 

Organizatorami tego muzycznego święta byli: Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu oraz Państwowa Szkoła Muzyczna im. Fryderyka Chopina w Jarosławiu.

"Mieczysław Karłowicz. Philharmonic. Szczecin" z szansą na Fryderyka

   Płyta ta otrzymała nominację do Fryderyka 2017 w kategorii „album roku muzyka symfoniczna i koncertująca”. Fryderyki w tym roku przyznawane są po raz 23. Są to nagrody przyznawane przez przedstawicieli polskiego środowiska muzycznego i branżę fonograficzną zrzeszonych w Akademii Fonograficznej.

Nagrywając album z utworami Mieczysława Karłowicza, skrzypek Bartłomiej Nizioł i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii w Szczecinie pod batutą Łukasza Borowicza, oddali hołd patronowi Filharmonii w 140. Rocznicę jego urodzin.

   Dorobek Mieczysława Karłowicza, najwybitniejszego kompozytora Młodej Polski, zamyka się niemal całkowicie w dwudziestoletnim okresie twórczym.

Charakterystyczną formą dla jego muzyki to poemat symfoniczny, który lepiej odpowiadał programowym koncepcjom kompozytora niż klasyczna symfonia.

Gatunek ten w mniemaniu kompozytora pozwalał na rozmaite eksperymenty.

Pociągała go możliwość porozumienia z  publicznością z pomocą programu, którego dzieło nie było jednak prostą ilustracją.

Wszystko w poemacie wynikało z założeń logiki muzycznej, a związek ideowy programu z utworem był rygorystycznie przestrzegany.

Forma wynikała z naturalnego rozwoju myśli i ich zespolenia, a tradycyjne założenia allegra sonatowego, będące przynajmniej formalnym punktem odniesienia, trzymały całość utworu w żelaznych ryzach.

Karłowicza fascynowali nieliczni mistrzowie: Richard Strauss, Richard Wagner, Anton Bruckner, Fryderyk Chopin, Edvard Grieg - każdy z nich był dla niego inspiracją.

Na płycie znalazły się takie kompozycje Mieczysława Karłowicza, jak;

Dwa z pięciu poematów symfonicznych:

"Smutna opowieść" op. 13

"Rapsodia Litewska" op. 11

Koncert skrzypcowy A - dur op. 8:

Allegro moderato

Romanza. Andante

Finale. Vivace Assai

Solistą Koncertu skrzypcowego A - dur op. 8 jest jeden z najwybitniejszych polskich wiolinistów - Bartłomiej Nizioł.

Artysta urodził się w Szczecinie i od początku swojej kariery artystycznej związany jest ze szczecińską filharmonią, gdzie zadebiutował w wieku 12 lat.

Ukończył z wyróżnieniem studia u prof.  Jadwigi Kaliszewskiej w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Jest laureatem pierwszych nagród na następujących międzynarodowych konkursach; w Poznaniu, Pretori, Paryżu, Brukseli, Adelajdzie. Koncertował na wszystkich kontynentach. Występował z najwybitniejszymi artystami jak : Marta Argerich, Elizabeth Leonskaja, Fablo Luisi, sir Neville Marriner, Yehudi Menuhin, Heinrich Schiff, David Zinman, Pinkas Zuckerman i wielu innych.

Był jurorem na następujących konkursach; im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu,  im. Niccolo Paganiniego w Genui, im. Tadeusza Wrońskiego w Warszawie.

Od roku 1995 mieszka w Szwajcarii, gdzie koncermistrzuje orkiestrze Opery w Zurychu i prowadzi klasę skrzypiec  na  Uniwersytecie HKB w Bernie. Jest dyrektorem artystycznym festiwalu promującego młode talenty muzyczne w Pile.

Gra na instrumencie Guarneriego del Gesu z 1727 roku. Jest honorowym obywatelem miasta Szczecina.

Nagranie współtworzy Orkiestra Filharmonii Szczecińskiej pod batutą Łukasza Borowicza.

Łukasz Borowicz urodził się w Warszawie . Studiował u Bogusława Madeya w Akademii Muzycznej w Warszawie., tam też uzyskał tytuł doktora w dziedzinie dyrygentury pod kierunkiem Antoniego Wita. W latach 2007 - 2015 pełnił funkcję dyrektora artystycznego Polskiej Orkiestry Radiowej. W roku 2008 został wyróżniony Paszportem Polityki, w 2011 roku nagrodą Koryfeusz Muzyki Polskiej, w 2013 roku - Nagrodą im. Cypriana Kamila Norwida, w 2014 roku - nagrodą Tansman 2014, za wybitną indywidualność muzyczną.

Dyskografia Łukasza Borowicza liczy ponad 65 albumów.  Komplet dzieł symfonicznych Andrzeja Panufnika nagrany z Polską Orkiestrą Radiową oraz Konzerthausorchester Berlin dla wytwórni ZPO został uhonorowany Special Achievement Awart ICMA 2015. Nagrania Łukasza Borowicza zostały także nagrodzone BBC Music Orchertal Choice (2010), BBC Opera Choice  (2013) oraz dwukrotnie Diapasson d'Or  (2010 i 2013)

Z wielką radością polecam Państwu to nagranie. Dzieła jednego z najsłynniejszych kompozytorów polskich wykonane są przez najwybitniejszych polskich artystów. 

DUX 1377 Mieczysław Karłowicz. Philharmonic Szczecin

Producent Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w  Szczecinie.

Producent wykonawczy : Dorota Serwa

Producent nagrania, montaż : Hein Laabs

Z niecierpliwością czekamy na werdykt Akademii Fonograficznej. Pragnę także poinformować, że wręczenie nagród w kategoriach muzyki poważnej odbędzie się 24 kwietnia 2017 roku – podczas uroczystości w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie.

Anna Stopińska - Paja

Subskrybuj to źródło RSS