Od 9 do 15 sierpnia 2021 roku w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej odbyła się pierwsza edycja Letniej Akademii Doskonałości, czyli nowatorski projekt kompleksowych wokalnych kursów mistrzowskich, wzbogaconych o zajęcia z ruchu scenicznego, elementów charakteryzacji i stylizacji.
Uczestnikami byli studenci i absolwenci Wydziałów Wokalno-Aktorskich polskich uczelni muzycznych, którzy dyplom ukończenia studiów otrzymali nie wcześniej niż w 2017 roku.
Wykładowcami byli: dr hab. Iwona Hossa – sopran, dr Ewa Wolak – kontralt, Mariusz Kwiecień – baryton i prof. dr hab. Adam Zdunikowski – tenor.
Zajęcia z ruchu scenicznego prowadził Emil Wesołowski, tancerz, choreograf i pedagog.
Zajęcia z charakteryzacji prowadził Darek Kubiak, szef pracowni charakteryzacji Teatru Wielkiego w Poznaniu.
Zajęcia ze stylizacji scenicznej prowadziła Joanna Klimas, psycholog, projektantka mody, twórczyni marki „Joanna Klimas”.
Byłam w Kąśnej Dolnej 14 sierpnia, bo też wtedy wieczorem odbył się bardzo różnorodny, ciekawy i piękny koncert, podczas którego wystąpili uczestnicy Letniej Akademii Doskonałości.
Przed południem odbywały się jeszcze zajęcia, niektórzy uczestnicy przygotowywali się do koncertu, wykonując różne ćwiczenia techniczne, inni śpiewali z towarzyszeniem pianistów, a część z nich odpoczywała spacerując po cudownym parku przy pięknej pogodzie.
Jestem przekonana, że najlepiej o tym wyjątkowym wydarzeniu opowiedzą organizatorzy i mistrzowie, z którymi rozmawiałam przed koncertem oraz uczestnicy, którzy wypowiadali się po koncercie.
Pierwszą osobą, którą tego dnia spotkałam, był pan Łukasz Gaj, dyrektor Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej oraz gospodarz wieczornego koncertu, który tak powiedział o mijającym tygodniu:
„Ostatni tydzień, to tydzień Letniej Akademii Doskonałości, organizowanej w Centrum Paderewskiego przez Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego, na którego czele stoi pan Adam Zdunikowski, znakomity, wybitny polski tenor, i to z jego inicjatywy, i z jego pomysłu zrodziła się ta Akademia, która jest projektem innowacyjnym ze względu na specjalizacje, które na tym kursie mogłem zobaczyć.
Zajęcia prowadzili nie tylko wybitni śpiewacy - mistrzowie sceny operowej, ale także znakomici specjaliści z zakresu ruchu scenicznego, charakteryzacji, code dressingu, czyli wszystko, co dla śpiewaka operowego jest bardzo ważne. Młodzi śpiewacy muszą to wszystko opanować, żeby osiągnąć sukces. Bardzo mnie to cieszy, że po pandemii, po tym smutnym czasie dla wszystkich instytucji kultury, artystów i melomanów, także w Kąśnej Dolnej rozbrzmiewa muzyka”.
Łukasz Gaj, dyrektor Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej w roli gospodarza koncertu Letniej Akademii Doskonałości im. Bogdana Paprockiego, fot. Kornelia Cygan / Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego
Kilka minut na rozmowę mogła mi poświęcić pani Iwona Hossa, znakomita śpiewaczka, pedagog i członek zarządu Stowarzyszenia im. Bogdana Paprockiego.
Praca z młodymi śpiewakami sprawia Pani z pewnością radość, ale jest także wyjątkowo odpowiedzialna.
- Tak, trafnie pani to ujęła. Przyjemność, ale przede wszystkim wielka odpowiedzialność, bo tutaj przyjechali młodzi artyści, wyjątkowo uzdolnieni, ale jeszcze ciągle na początku swojej drogi wokalnej. Większość z nich to studenci, ale są także absolwenci akademii muzycznych, którzy niedawno ukończyli studia. Oni już dużo potrafią, są młodymi artystami, którzy występują przed publicznością – często z towarzyszeniem fortepianu, czasem z orkiestrą, a niektórzy mają już za sobą debiuty operowe, ale są to ciągle jeszcze bardzo młodzi artyści.
Wszyscy są bardzo wrażliwi, bardzo chętni do pracy i trzeba im pokazać jeszcze te obszary techniki wokalnej, w których czują się jeszcze nie tak pewnie. Trzeba ich wprowadzać także w kanony wykonawcze i podpowiadać na przykład - jak pracować z orkiestrą, której w tej chwili nie mamy, ale pracujemy głównie na ariach operowych (również na pieśniach i utworach oratoryjnych), które wymagają docelowo pracy z orkiestrą.
To jest wielka odpowiedzialność, żeby im powiedzieć, co jeszcze mogą zrobić, jak ich jeszcze rozwinąć, jak im dodać skrzydeł (tych wokalnych, bardzo technicznych), ale z drugiej strony, aby też nie za szybko wpuszczać ich w repertuar, którego jeszcze nie powinni śpiewać. To wspaniali, młodzi śpiewacy, którzy bardzo chętnie korzystają, wysysają z nas wszystko, co mamy, całą energię i wiedzą, ale ja się bardzo chętnie dzielę tą wiedzą, jak widzę, że młoda osoba chce pracować, jest ciekawa, chłonna, ma apetyt na naukę, na wiedzę.
To był bardzo intensywny czas, bo wiadomo, że mamy tylko kilka dni na pracę, a każdy chciał dowiedzieć się jak najwięcej. Ten apetyt na wiedzę jest ujmujący. Cieszę się, że tylu wspaniałych młodych śpiewaków przyjechało. Mamy wielkie szczęście, że trafił do nas wspaniały zestaw młodych ludzi, którzy niedługo będą już konkurować między sobą, ale na razie wspierają się i „nakręcają” pozytywnie.
Myślę, że to miejsce jest bardzo dobre, chociaż ilość uczestników musi być ograniczona.
- Przyjechało 24 uczestników i to była właściwa ilość.
Po raz pierwszy jestem w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej i mam świeże spojrzenie -oczywiście znam to miejsce, bo ono jest wyjątkowe, ale fizycznie jestem tu pierwszy raz.
Jestem zachwycona nie tylko dworkiem, ale wszystkimi zabudowaniami i parkiem. To jest miejsce szalenie inspirujące, bo z jednej strony mamy tutaj spokój, nikt nam nie przeszkadza, z drugiej strony jest też moment na wyciszenie. Uczestnicy oprócz lekcji śpiewu mieli także zajęcia zbiorowe. To był dla nich bardzo intensywny czas, a wystarczyło nawet kilka minut, aby wyjść do parku i w ten sposób się odświeżyć. To jest bardzo inspirujące miejsce ze wspaniałą historią. Myślę, że duch Paderewskiego przez cały czas się tutaj unosi.
Na pewno będę tu wracać z wielką ochotą i przyjemnością, choć jest to tak daleko od Poznania, ale trudy podróży rekompensuje to wspaniałe miejsce.
dr hab. Iwona Hossa podczas zajęć Letniej Akademii Dodkonałości im, Bogdana Paprockiego, fot. Kornelia Cygan / Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego
Dość dużo czasu mógł mi poświęcić pan Adam Zdunikowski, również znakomity śpiewak oraz pedagog i prezes Stowarzyszenia im. Bogdana Paprockiego. Dlatego niedługo na moim portalu ukaże się ta rozmowa w całości, a teraz odnotuję tylko fragmenty dotyczące Letniej Akademii Doskonałości.
„ W tym roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy te warsztaty wokalno-sceniczne. Z drżącym sercem podjęliśmy się tej inicjatywy, bo to była dla nas nowość. Mieliśmy w planie wielokrotne powtórzenie tych warsztatów, ale z racji braku odpowiednich środków finansowych ograniczyliśmy się wyłącznie do Kąśnej Dolnej. To była dobra decyzja, bo to obiekt, znajdujący się w cudownym krajobrazowo miejscu, z takim klimatem i atmosferą – idealnie wpisał się w definicję tego kursu.
Mieliśmy wystarczającą ilość kameralnych pomieszczeń do indywidualnych zajęć, były pomieszczenia o większej kubaturze do zajęć zbiorowych, bardzo kameralna, ale przyjemna i wręcz rodzinna baza hotelowa, a w niedalekiej odległości również baza hotelowa dla uczestników.
Do tego zamówiliśmy piękną pogodę, od poniedziałku jest tu piękne słońce, ale nie czujemy wielkich upałów, tylko przyjazną aurę, a noce są ciepłe, gwiaździste. Jest naprawdę cudownie.
Ponadto jesteśmy w gronie pedagogów, którzy mają długie kariery wokalne, znamy się ze sceny, jesteśmy artystami spełnionymi, mamy znakomitych pianistów-kameralistów i to też jest bardzo ważne i pozytywnie wpływa na całą atmosferę.
Codziennie, praktycznie od godziny 10 do godziny 21, czyli 11 godzin, oczywiście z krótkimi przerwami na posiłki, mieliśmy non stop zajęcia.
Nie będziemy rozmawiać o pieniądzach, ale jeśli chodzi o stronę finansową, nasza oferta była konkurencyjna w porównaniu z innymi kursami. Gdyby wszystko przeliczyć na pedagogów i ilość różnorodnych zajęć oraz pobyt i całodzienne wyżywienie, to była oferta, jak to teraz młodzież mówi, mega-promocyjna.
Mam nadzieję, że za rok tutaj wrócimy”.
prof. dr hab. Adam Zdunikowski podczas zajęć Letniej Akademii Doskonałości im. Bogdana Paprockiego, fot. Kornelia Cygan / Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego
Po długim koncercie (bynajmniej nie dłużącym się), podczas którego w różnorodnym repertuarze zaprezentowało się dwudziestu trzech uczestników, zapisałam krótkie rozmowy z trzema uczestnikami.
Bardzo się cieszę ze spotkanie z panią Justyną Bluj, Przemyślanką, która niedawno wyfrunęła spod skrzydeł prof. dr hab. Olgi Popowicz. Gratuluję pięknego wykonania arii Elżbiety „Dich, teure Halle” z opery Tanhäuser Richarda Wagnera. Zajęcia trwały sześć dni, to w sumie niewiele. Czego można się nauczyć w ciągu sześciu dni?
- Sześć dni wydaje się, że to niewiele, ale intensywna codzienna praca na pewno pozwala nam odkryć nasze niestabilności, elementy newralgiczne i takie, w których nie czujemy się za dobrze. Cudowni pedagodzy pozwolili nam wydobyć to, co najpiękniejsze, a jednocześnie poprawić to, co szwankowało.
W ciągu sześciu dni można naprawdę siebie poznać i podnieść się na lepszy poziom.
Z kim miała Pani okazję pracować?
- Byłam w klasie pana Mariusza Kwietnia, ale kurs jest tak ciekawie zorganizowany, że każdy z nas miał możliwość prezentacji u innych profesorów i ja z tego skorzystałam. Byłam na konsultacjach u pani Iwony Hossy, pani Ewy Wolak i pana Adama Zdunikowskiego.
Były jeszcze zajęcia ruchu scenicznego, charakteryzacji oraz stylizacji, które były bardzo ważnym elementem tych kursów. Po raz pierwszy spotkałam się, że nie jest to tylko kurs wokalny, ale ma jeszcze inne elementy, które są nam niezmiernie potrzebne, a łatwo się o nich zapomina. Nie miałam takich zajęć na studiach, ale wielu uczestników także na nie czekało, bo każdy chciał chłonąć wiedzę, czekaliśmy na te zajęcia, żeby dowiedzieć się czegoś nowego. Uważam, że kurs został zorganizowany na najwyższym poziomie.
Proszę jeszcze powiedzieć, jak potoczyły się Pani losy po ukończeniu Szkoły Muzycznej II stopnia w Przemyślu?
- Zaczęłam studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej w Krakowie, także w klasie pani Olgi Popowicz. W czasie studiów magisterskich studiowałam jeszcze w Akademii Operowej, która działa przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Po ukończeniu studiów w 2018 roku od razu wyjechałam do Szwajcarii do studia operowego w Zurychu. Byłam tam dwa lata i na nasze nieszczęście przyszła pandemia , która pokrzyżowała pewne plany. Po ukończeniu nauki wróciłam do Polski i teraz mieszkam w Warszawie.
W naszym zawodzie ciągle trzeba się uczyć, trzeba czerpać tylko same dobre rzeczy i pamiętać o nich do końca życia.
Kąśnieńska publiczność gorąco oklaskiwała występ młodego barytona Davida Roy’a, który wykonał arię Posy „Per me égiunto… io morrò” z opery „Don Carlos” Giuseppe Verdiego.
Słyszałam, że pilnie korzystał Pan ze wszystkiego, co organizatorzy oferowali podczas trwania Letniej Akademii Doskonałości. Powtórzę pytanie, które zadałam poprzedniej rozmówczyni – czy dużo można się nauczyć w ciągu sześciu dni?
- Te małe kroczki, które szlifujemy w ciągu tych sześciu dni, na tym poziomie znaczą już bardzo wiele. Mamy już bazę, na której możemy pracować i te szczegóły stanowią o całości.
Wiem, że jest Pan jeszcze studentem.
- Owszem, studiuję w klasie prof. Adama Zdunikowskiego w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. W nadchodzącym roku akademickim rozpocznę ostatni rok studiów.
Bardzo swobodnie czuje się Pan przed publicznością.
- Tak, bo parę ról już zrobiłem na scenie. Były to na razie głównie studenckie spektakle, ale każdy przynosi doświadczenie.
Z kim pracował Pan podczas tych warsztatów?
- Ponieważ śpiewam barytonem, to przyjechałem do maestro Mariusza Kwietnia, ponieważ chciałem z barytonem popracować.
Z jakimi wrażeniami wyjedzie Pan z Kąśnej Dolnej?
- Przepiękna okolica, wspaniałe Centrum Paderewskiego, bardzo dobre wyżywienie i powietrze. Tutaj naprawdę można odetchnąć świeżym powietrzem. Było dużo pracy, ale nie czułem zmęczenia i czas bardzo szybko mija.
Sopranowa aria Olimpii „Les oiseaux dans la charmille” z opery „Opowieści Hoffmana” Jacques'a Offenbacha jest bardzo trudna, a dobre wykonania zawsze spotykają się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Tak też było 14 sierpnia w Kąśnej Dolnej, a wykonawczynią była Teresa Swianiewicz, studentka Akademii Muzycznej we Wrocławiu w klasie prof. Danuty Paziuk-Zipser.
Jak spędziła Pani mijający tydzień w Kąśnej Dolnej?
- Na pewno bardzo intensywnie, ale cudownie. Mieliśmy mnóstwo zajęć: stylizację, charakteryzację, ruch sceniczny i oczywiście codziennie zajęcia ze wspaniałymi pedagogami śpiewu. Ja byłam w klasie prof. Iwony Hossy, ale jeszcze mieliśmy dodatkowo prezentacje u każdego pedagoga i od każdego pedagoga dostałam rady, które zapamiętam i będę je stosować. Powiem, że dostałam takiego „kopa energetycznego”, bo każdy pedagog jest zakochany w tym, co robi przez całe zawodowe życie. Jak widziałam, jacy oni są szczęśliwi, to dodatkowo mnie zmotywowało do doskonalenia umiejętności.
Był to czas wytężonej pracy, poznałam fantastycznych ludzi.
Aria Olimpii jest trudna, bo oprócz perfekcyjnego śpiewu trzeba wykazać się umiejętnościami aktorskimi.
- Ta aria wymaga bardzo dużo techniki i te koloratury są czasami bardzo zdradliwe, bo można na nich bardzo łatwo stracić intonację. Wiele też zależy od dyspozycji wykonawcy w danym dniu. Tutaj pedagodzy bardzo mi pomogli w połączeniu ruchu lalki, który jest zablokowany, z płynnością dźwięku, bo to było największe wyzwanie dla mnie.
Szanowni Państwo!
Mój krótki pobyt w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, rozmowy z wykładowcami i uczestnikami warsztatów oraz koncert w wykonaniu uczestników sprawiły, że zachwycił mnie ten projekt. Cieszę się, że druga edycja Letniej Akademii Doskonałości im. Bogdana Paprockiego odbędzie się w Kąśnej Dolnej już za rok.
Zofia Stopińska
-