Tydzień Talentów zainaugurował prof. Klaudiusz Baran
Zofia Stopińska : 21 maja 2017r. (niedziela) byłam na koncercie w niezwykle urokliwym miejscu, bo w Dworku Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Koncert zainaugurował 35. Jubileuszowy „Tydzień Talentów – Warsztaty z Mistrzami”, organizowany przez Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, a wystąpił najlepszy polski akordeonista i bandoneonista – Klaudiusz Baran, który jest jednocześnie profesorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie od 2016 roku pełni funkcję Rektora. Po znakomitym recitalu udało mi się zarejestrować rozmowę z prof. Klaudiuszem Baranem, którą rozpoczęłam od pytania o program koncertu, który rozpoczął się wybranymi fragmentami z Wariacji Goldbergowskich Johanna Sebastiana Bacha. Po raz pierwszy słyszałam ten utwór w opracowaniu na akordeon.
Klaudiusz Baran : Gdyby nie zamówienie na Festiwal Goldbergowski rok temu, nie podjąłbym się wykonania tego dzieła, bo w całości ten cykl wariacji trwa prawie osiemdziesiąt minut, jeżeli gra się z wszystkimi zaznaczonymi przez kompozytora powtórkami. W oryginale jest to dzieło skomponowane na klawesyn, ale trzeba powiedzieć o licznych opracowaniach utworu na trio, orkiestrę kameralną, fortepian i akordeon. Ale tak naprawdę my niczego nie opracowujemy, bo gramy z nut bez żadnych zmian, bo nasz instrument ma takie same możliwości akustyczne, sonorystyczne i niezbędną skalę, a możliwości kształtowania dźwięku ma o wiele większe niż pozostałe dwa wymienione instrumenty klawiszowe, ponieważ akordeon jest instrumentem dętym i możliwości wydobywania różnych barw z niego są ogromne. Z pewnością nie jestem w pełni obiektywny, ale jak słucham wariacji w wykonaniu klawesynowym, czyli oryginalnym, po pewnym czasie ta jednorodność brzmienia instrumentu mnie nuży i muszę słuchać fragmentami, w czasie kilku sesji. Natomiast na akordeonie bogactwo zmian regestrowych, zmian barwy, bogactwo brzmienia i przede wszystkim kształtowania frazy jest ogromne. Aria rozpoczynająca cykl, na akordeonie brzmi jak śpiewana. Nie jestem pierwszym akordeonistą, który się podjął wykonania Wariacji Goldbergowskich, bo znam co najmniej trzy nagrania, które są dostępne, ale chciałem poznać tę muzykę od środka i z pokorą podejść do geniuszu Bacha, którego uwielbiam i jego muzyka jest u mnie na pierwszym miejscu i zawsze będzie.
Z. S. : Drugi utwór był trudny w odbiorze dla słuchaczy, ale pewnie też niełatwy dla wykonawcy.
K. B. : Chodzi pani o „Gemalte Wolken” Zbigniewa Bargielskiego, który kilka dni temu obchodził jubileusz 80-lecia i miałem okazję wystąpić na tym koncercie. Mogę się pochwalić, że po wykonaniu tego utworu i drugiego z perkusją Leszkiem Lorentem, kompozytor podszedł do nas i powiedział: „… gracie lepiej te utwory, niż ja je napisałem”. To bardzo miły komplement, ale też zastrzyk energii do grania tej muzyki. Po utworze Bacha, „Gemalte Wolken” było takim „zimnym prysznicem” jeśli chodzi o kwestie stylistyczne, bo to jakby zupełnie inny biegun, natomiast jest to muzyka ciekawa. Gdy byłem studentem nie lubiłem grać utworów Zbigniewa Bargielskiego, bo ich po prostu nie rozumiałem, a teraz już odnajduję to co jest w tej muzyce najważniejsze. Uważam, że powinniśmy słuchać muzyki pisanej współcześnie również, tak jak słuchano Bacha i Mozarta wówczas kiedy żyli. My zaś bardzo rzadko słuchamy nowej muzyki. Nie mam tu na myśli muzyki użytkowej, a tę zaliczaną do kultury wysokiej. Uważam, że warto ją przybliżać publiczności, żeby nie była dla nich taka obca. Jeżeli będziemy jej słuchać, to poznamy jej walory i jej język. Jesteśmy już w innej cywilizacji – czas inaczej już biegnie niż kiedyś. Zamieszczając w programie tak różne utwory, chciałem pokazać różne stylistycznie „wcielenia” akordeonu, bo później wykonałem jeszcze utwór Astora Piazzolli i coś z kręgu muzyki wschodniej, czyli rosyjsko – ukraińskiej. W sumie były to cztery różne światy i wydaje mi się, że akordeon jest takim „kameleonem muzycznym”.
Z. S. : Nie jest chyba łatwe dla wykonawcy granie tak zróżnicowanego repertuaru.
K. B. : Może tak. Powtórzę to co powiedziałem dzisiaj do publiczności. Ten koncert jest dla mnie powrotem i odkrywaniem na nowo niektórych kompozytorów, czy stylów, bo na przykład po Bacha nie sięgałem od studiów, a teraz obcowanie z tym genialnym kompozytorem sprawia mi ogromną przyjemność. Grając Wariacje Goldbergowskie przeżywam takie oczyszczenie. Ćwiczenie i wykonywanie tego utworu to nie praca – to jest dla mnie nagroda.
Z. S. : Na kilka dni pozostawił Pan zarządzanie Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie swoim zastępcom, zostawił Pan swoich studentów, aby pracować z młodymi, utalentowanymi akordeonistami w tak urokliwym miejscu jak Dworek Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśniej Dolnej.
K. B. : To miejsce jest mi bardzo bliskie i czuję się tutaj jak w domu. Byłem tu wiele razy. Występowałem na festiwalu „Brawo Maestro”, na „Mistrzowskich Wieczorach w Kąśnej”, a na "Tygodniu Talentów” jestem już po raz drugi. Podkreślę, że jest to miejsce wyjątkowe. Jestem pewien, że duch Ignacego Jana Paderewskiego gdzieś się tutaj unosi i jest znakomita atmosfera do pracy. Z pewnością jest to zasługa gospodarzy i ich idei. Ważne jest, że pomysły, które tutaj powstały i sprawdziły się , są nadal kontynuowane i rozwijane. Jest to bardzo ważne miejsce na mapie muzycznej i kulturalnej Polski. Faktycznie na kilka dni „porzuciłem” Uniwersytet, bo ten koncert jest ostatnim z sześciu, które zagrałem w ciągu ośmiu dni, to był naprawdę maraton. Ale mam ogromną satysfakcję, że wszystko się powiodło. Uniwersytet pozostał w dobrych rękach prorektorów, a mamy ostatnio bardzo gorący okres. Nasza orkiestra koncertuje aktualnie w Korei. Grając w Mińsku podpisywałem umowę z Białoruską Akademią Muzyki, a w Kijowie spotkałem się także z władzami tamtejszej uczelni muzycznej. Staramy się współpracować i nawiązywać kontakty z uczelniami muzycznymi z różnych krajów. Do Kąśnej Dolnej przyjadą też dwaj moi studenci, którzy są dzisiaj na słynnym Międzynarodowym Konkursie Akordeonowym w Klinganthal. Jeden z nich znalazł się w Finale. Na przełomie marca i kwietna, na Międzynarodowym Konkursie Akordeonowym na Litwie, wzięliśmy „całe podium”, a jest to konkurs rangi naszego Konkursu Skrzypcowego im. Wieniawskiego, jeżeli chodzi o nasz instrument. Nie tylko ja byłem zaskoczony tym wynikiem, ale także organizatorzy i studenci. Efektem tego jest odzew z różnych krajów – wszyscy chcieliby studiować grę na akordeonie w Warszawie. Oczywiście nie mam tyle miejsc, aby przyjąć wszystkich, ale mamy również takich, którzy rozpoczęli u nas studia wcześniej. Jeden z nich jest Włochem i był u nas najpierw w ramach wymiany Programu Erasmus, później na pół roku wrócił do Włoch, ale postanowił zdawać egzamin kwalifikacyjny na trzeci rok studiów i został naszym studentem. Mamy także drugiego studenta z Włoch. Nasza szkoła akordeonowa promieniuje na zewnątrz i robi się międzynarodowa. To jest bardzo ciekawe, bo studenci z innych krajów, przywożą nowy repertuar, możemy się wymieniać naszymi wrażeniami dotyczącymi literatury muzycznej i nowych kompozycji oraz sposobów interpretacji. To także wpływa mobilizująco na studentów – Polaków i klasa jest rzeczywiście na wysokim poziomie. Polska szkoła akordeonowa jest silna, ale prawdziwe zagłębie jest na Podkarpaciu – w Sanoku i Przemyślu. Wysoki poziom nauczania jest także w szkołach muzycznych w Tarnowie, Domosławicach, a także w innych szkołach w tym regionie. Mamy się czym pochwalić. Nasz system szkolnictwa I i II stopnia jest na wysokim poziomie. Ważne, aby go nie zniszczyć, bo w tej chwili mamy dużą przewagę nad innymi krajami europejskimi.
Z. S. : Lista młodych akordeonistów, którzy chcą z Panem pracować podczas Warsztatów w Kąśnej Dolnej jest długa i czeka Pana wiele pracy. Życzę powodzenia i jeszcze raz dziękuję za wspaniały koncert i za rozmowę.
K. B. : Ja również bardzo dziękuję, a jutro od rana rozpoczynam pracę z młodzieżą.
Z prof. Klaudiuszem Baranem rozmawiała Zofia Stopińska w Kąśnej Dolnej 21 maja 2017r.