Uczyłem się od wielkich mistrzów
Dyrektor Polskiej Opery Królewskiej Andrzej Klimczak archiwum POK, fot. Karpati&Zarewicz

Uczyłem się od wielkich mistrzów

Zapraszam Państwa na spotkanie z panem Andrzejem Klimczakiem, dyrektorem Polskiej Opery Królewskiej. Już niedługo, bo 6 i 7 maja 2023 roku, będziemy oklaskiwać znakomitych artystów Polskiej Opery Królewskiej w Sali Balowej Zamku, podczas spektakli La serva padrona Giovanniego Battisty Pergolesiego, którymi zainaugurowany zostanie 62. Muzyczny Festiwal w Łańcucie.
Z pewnością będą to wydarzenia szczególne nie tylko dla publiczności, ale także dla wykonawców.


    – Jestem o tym przekonany, bo to piękne miejsce i wspaniały festiwal. Cieszę się, że zostaliśmy zaproszeni do przedstawienia dzieła, które leży mi głęboko w sercu i zawsze chciałem, aby znalazło się w repertuarze Polskiej Opery Królewskiej.
Nasza La serva padrona została przygotowana w czasie pandemii, kiedy panował głęboki lockdown i nie mogliśmy spotykać się z publicznością, a także pracować w większym gronie. Dzieło Pergolesiego nie wymagało dużej obsady solistów i rozbudowanego zespołu towarzyszącego. W pierwszym etapie pracowaliśmy systemem pracy zdalnej, a następnie spotykaliśmy się w ograniczonej ilości prób w teatrze. Nad wszystkim czuwała znakomita reżyserka Jitka Stokalska, która bardzo precyzyjnie wszystko przygotowała w naszych salach prób. Kierownictwo muzyczne objął Krzysztof Garstka, a scenografię powierzyłem Marlenie Skoneczko.
Premiera – mimo trudności wynikających z obowiązujących wówczas obostrzeń – odbyła się zaraz po otwarciu teatrów dla publiczności, w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach Królewskich. Było to dla nas wielkie przeżycie, bo to była chyba jedna z pierwszych premier po lockdownie, nie tylko w Polsce, ale i w Europie.

Równie ciekawe i pełne wzruszeń będą spektakle na niewielkiej scenie, którą można zbudować w Sali Balowej Zamku w Łańcucie.

     – Mam nadzieję, że spodobają się publiczności.

La serva padrona archiwum Polskiej Opery Królewskiej fot. P. Pająk 03                                                  La serva padrona archiwum Polskiej Opery Królewskiej fot. P. Pająk

Znakomitym solistom towarzyszyć będzie Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona pod kierownictwem – wspomnianego już – Krzysztofa Garstki.

     – Trzeba tu jeszcze dodać, że w naszym teatrze działają dwie orkiestry. Jeden zespół, o którym już wyżej wspomniałem i tzw. duża, wykonująca spektakle i koncerty od klasycznych dzieł Mozarta poczynając aż po współczesność. Oba zespoły tworzą wyjątkowi muzycy. Dzięki temu, że cieszymy się posiadaniem dwóch orkiestr, możemy wykonywać bardzo bogaty repertuar ze wszystkich epok historii muzyki.

Często występujecie Państwo także poza Warszawą.

     – Naszą misją jest również realizacja różnych koncertów i spektakli z cyklu OPERA W DRODZE. Celem tego programu jest docieranie z operą i dziełami wielkich mistrzów tam, gdzie trudno jest wystawiać wielkie spektakle. Są to zazwyczaj mniejsze miejscowości, w których można znaleźć piękne pałace, domy kultury, niewielkie sale koncertowe. W ramach cyklu OPERA W DRODZE odbyło się już ponad 60 różnych wydarzeń w całej Polsce.

Mieliśmy okazję oklaskiwać Was także w Rzeszowie i w innych miejscach na Podkarpaciu.

      – Jednym z pierwszych miast, które odwiedziliśmy był Rzeszów. Z pewną regularnością bywamy również w Sanoku podczas Festiwalu im. Adama Didura. W czasie tegorocznego sanockiego festiwalu planujemy wystawić operę Rinaldo Georga Friedricha Haendla.

Jest Pan współtwórcą Polskiej Opery Królewskiej i w pierwszych latach jej działalności był Pan Zastępcą Dyrektora, a od 2019 roku jest Pan Dyrektorem tej opery. Pamiętam wiele dyskusji w środowisku muzycznym w pierwszych miesiącach Waszej działalności, ale okazało się, że nowy teatr operowy, o charakterze kameralnym, jest bardzo potrzebny.

      – To prawda. Mamy fantastyczną publiczność, która licznie przychodzi na nasze spektakle i koncerty. Nowy teatr jest nam absolutnie niezbędny. Tym bardziej jestem szczęśliwy, że 30 grudnia 2022 roku Wicepremier, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Pan prof. Piotr Gliński ogłosił konkurs na opracowanie koncepcji architektonicznej teatru Polskiej Opery Królewskiej.
Od początku istnienia naszej opery pracujemy przecież w trudnych warunkach. Dysponujemy zaledwie dwoma salami prób, w których przygotowujemy wszystkie premiery, po czym wchodzimy do Teatru w Łazienkach Królewskich dopiero na kilka dni przed premierą. Trzeba jednak pamiętać, że jest to obiekt zabytkowy, który wymaga odpowiednich rozwiązań inscenizacyjnych. Wszystko musi podlegać rygorom konserwatorskim i mocno nas ogranicza.

Łatwo Wam będzie dostosować się do możliwości Sali Balowej łańcuckiego Zamku?

       – Z pewnością, ponieważ jesteśmy przygotowani do działalności w zabytkowych wnętrzach.

La serva padrona archiwum Polskiej Opery Królewskiej fot. P. Pająk 02                                       La serva padrona, archiwum Polskiej Opery Królewskiej, fot. P. Pająk

Natura obdarzyła Pana pięknym bas-barytonem. Jako solista rozpoczął Pan działalność tuż po studiach, a aktualnie ma Pan w repertuarze ponad pięćdziesiąt pierwszoplanowych partii.
To bardzo bogaty dorobek. Proszę wymienić chociaż te dzieła, które są dla Pana szczególne i były gorąco oklaskiwane na polskich i zagranicznych scenach operowych.

       – Trudno mi wymienić konkretną jedną rolę, ponieważ z każdą byłem związany emocjonalnie i wielki sentyment pozostał do dnia dzisiejszego.
Właśnie widzę przed sobą plakat naszej najbliższej premiery Włoszki w Algierze Gioacchino Rossiniego i dobrze pamiętam, jak wykonywaliśmy tę operę przed laty w reżyserii Jitki Stokalskiej. Dzieło to – również w jej reżyserii rozpocznie VI Letni Festiwal Polskiej Opery Królewskiej.
Podobnie jak partię Mustafy we Włoszce w Algierze, z sentymentem wspominam wykonania pierwszoplanowych ról w operach Wolfganga Amadeusza Mozarta (m.in. Don Giovanniego, Leporella, Papagena, Figara, Hrabiego Almavivy itd.).
Zawód śpiewaka wymaga codziennych, intensywnych ćwiczeń, a trudno to pogodzić z rolą dyrektora, więc ostatnio coraz rzadziej śpiewam, chociaż bardzo bym chciał…
Zawsze moją pasją była reżyseria operowa. Wielkim szczęściem i wyzwaniem okazało się dla mnie wyreżyserowanie Czarodziejskiego fletu Wolfganga Amadeusza Mozarta, mojego ukochanego kompozytora. W operze tej przez wiele lat wykonywałem partię Papagena. Jest to dla mnie o tyle interesujące, że także podczas prapremiery w Wiedniu w tę rolę wcielił się 230 lat wcześniej Emanuel Schikaneder, autor libretta, reżyser i dyrektor teatru.

Fakt, że jest Pan śpiewakiem, bardzo Panu pomaga w prowadzeniu Polskiej Opery Królewskiej?

       – Jestem przekonany, że tak. Teatru uczyłem się u boku wielkich mistrzów – reżyserów: Ryszarda Peryta, Jitki Stokalskiej i zmarłego niedawno Macieja Prusa, scenografów: Łucji Kossakowskiej, Andrzeja Sadowskiego, a przede wszystkim u dyrektora Stefana Sutkowskiego, który był także moim Przyjacielem. Znaliśmy się ponad 30 lat i często przez wiele godzin rozmawialiśmy na temat sztuki… Dzisiaj, kiedy podejmuję różne trudne decyzje, często myślę o tym, jakie zdanie miałby w tej sprawie mój Mistrz i Wychowawca.

Panie Dyrektorze, łańcucka publiczność i organizatorzy 62. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie czekają na artystów Polskiej Opery Królewskiej. Mam nadzieję, że Pana także powitamy w Łańcucie.

       – Dawno już nie byłem w tym pełnym uroku mieście i mam nadzieję na wspólne świętowanie inauguracji tegorocznej edycji Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia.

 

Zofia Stopińska