Maciej Wota: "Zawsze z wielką przyjemnością i sentymentem wracam do Jarosławia"
Maciej Wota - organy fot . J. Zacharek

Maciej Wota: "Zawsze z wielką przyjemnością i sentymentem wracam do Jarosławia"

       Zapraszam Państwa na spotkanie z panem Maciejem Wotą, młodym utalentowanym pianistą i organistą, od 2018 roku asystentem w Katedrze Fortepianu Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. W tej uczelni Artysta ukończył studia magisterskie w klasie fortepianu prof. Jerzego Sterczyńskiego oraz studia magisterskie w klasie organów prof. Andrzeja Chorosińskiego.
       Z powodzeniem uczestniczył w wielu konkursach pianistycznych. Otrzymał m.in. I nagrodę oraz nagrodę specjalną za najlepsze wykonanie mazurków Fryderyka Chopina w X Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Antoninie w 2008 roku, II nagrodę w IV Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim im. G. Ferenczego w Budapeszcie oraz nagrodę za najlepsze wykonanie poloneza Fryderyka Chopina, V nagrodę oraz Nagrodę Chopinowską na IX Międzynarodowym Konkursie Młodych Pianistów „Arthur Rubinstein in memoriam” w Bydgoszczy, został laureatem Estrady Młodych 46. Międzynarodowego Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku w 2012 roku oraz otrzymał wyróżnienie w IV Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym Halina Stefańska in memoriam w Poznaniu w 2017 roku, a także V nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym im. Fr. Chopina w Warszawie 2020.
       Maciej Wota prowadzi ożywioną działalność koncertową. Występował w wielu krajach Europy: Polsce, Rosji, Niemczech, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Belgii, Włoszech, na Ukrainie, Litwie i Węgrzech, a także w Australii i Stanach Zjednoczonych.
       14 października Artysta wystąpił z recitalem organowym w Jarosławskiej Kolegiacie w ramach Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej. Po tym koncercie zarejestrowałam rozmowę, do przeczytania której serdecznie zapraszam.


        Bardzo Panu dziękuję za wspaniały koncert. Przepiękna Kolegiata wypełniona była publicznością i wszyscy słuchali z ogromnym zainteresowaniem i nagrodzili Pana gorącymi brawami. Myślę, że z radością przyjechał Pan z koncertem w rodzinne strony.
        - Zawsze z wielką przyjemnością i z wielkim sentymentem wracam do Jarosławia. Tutaj się urodziłem, tutaj spędzałem wakacje, kiedy byłem młodym chłopcem i zawsze to miejsce kojarzy mi się bardzo pozytywnie. Dla mnie jest to wielki zaszczyt, że mogę powrócić tutaj nie tylko jako człowiek wspominający dzieciństwo i młodość, ale również jako artysta.

        Pewnie tak jak ja wszyscy zachwyceni są nie tylko pana wspaniałym wirtuozostwem, ale także wyborem utworów. Ramy stanowiły utwory Johanna Sebastiana Bacha i Feliksa Mendelssohna- Bartholdy’ego, a środkowe ogniwo wypełniły dzieła Wolfganga Amadeusza Mozarta i Fryderyka Chopina. Układając program kierował się Pan możliwościami organów, na których Pan grał.
        - Tak, konstrukcja programu nie jest przypadkowa. Ten instrument pamiętam jeszcze sprzed remontu. Miałem również okazję na nim grać już po jego przebudowie. Po raz pierwszy wykonałem koncert na dolnym kontuarze, który został niedawno zainstalowany. Drugi kontuar znajduje się na chórze. Znając estetykę brzmienia, dyspozycję głosów instrumentu zdecydowałem się na taki program.

        Czy kontuar stojący na środku kościoła jest taki sam jak ten, który znajduje się na chórze?
        - Układ głosów jest taki sam, dolny kontuar od górnego różni się głównie wyglądem cięgieł rejestrowych. Wszystkie włączniki, które znajdują w dolnym kontuarze, mają swoje odpowiedniki na górze. Można grać na kontuarze górnym lub dolnym, a także jednocześnie na obydwu. Są takie utwory, które wymagają podwójnego instrumentarium i myślę, że można byłoby je również tu wykonać.

        Na organach Kolegiaty w Jarosławiu z powodzeniem można koncertować.
         - Instrument jest bardzo dopracowany pod każdym względem: traktury (czyli mechanizmu organów), intonacji głosów, a także urządzeń pomocniczych, które ułatwiają rejestrację. Organy zbudowane w 1943 roku przez Braci Narolskich po niedawnej przebudowie pana Jacka Bęsia, spełniają najwyższe standardy instrumentu koncertowego.

         To są organy piszczałkowe o trakturze elektro-pneumatycznej?
         - Tak, pierwotnie instrument posiadał pneumatyczną trakturę gry i rejestrów, po przebudowie traktura gry została zmieniona na elektro-pneumatyczną, natomiast traktura rejestrów na elektryczną, wyposażoną w pamięć kombinacji typu Setzer.

         Czy bardzo Panu przeszkadzało opóźnienie, które musi być w przypadku organów o tej trakturze?
         - Powiem szczerze, że zagranie recitalu z dolnego kontuaru było dla mnie dość dużym wyzwaniem. Opóźnienie z dołu jest bardzo duże i wynosi prawie pół sekundy.
Podczas recitalu, publiczność mogła odnosić wrażenie, że instrument gra co innego, niż grający robi w danym momencie. Cała trudność polega na tym, żeby „nie słuchać” instrumentu, ale polegać na wyćwiczonych wcześniej manualnych ruchach. W przeciwnym razie, kiedy grający próbuję „dogonić” to, co słyszy, a wtedy jest katastrofa.
         Bardzo podobny instrument znajduje się w Bazylice w Licheniu. Jest to największy instrument w Polsce, czwarty w Europie i trzynasty na świecie. Organy składają się z pięciu instrumentów rozmieszczonych w poszczególnych nawach świątyni. Instrumenty te mogą być obsługiwane przez sześciomanuałowy kontuar, znajdujący się w prezbiterium Bazyliki. Wielokrotnie w tym miejscu miałem okazję grać regularne prezentacje organowe spędzając tydzień czasu przy tym instrumencie. Mogłem zapoznać się z problematyką opóźnienia i radzenia sobie z dużą akustyką. Gdyby nie to doświadczenie, zapewne nie zdecydowałbym się na wykonanie dzisiejszego recitalu z dolnego kontuaru. Współczesna polska szkoła organowa, będąca pod bardzo silnym wpływem szkoły niemieckiej, stawia duży nacisk na muzykę dawną wykonywaną najczęściej na instrumentach mechanicznych. Bardzo często studenci klas organów unikają ćwiczenia na organach o trakturze innej niż mechaniczna, co mogłoby okazać się dla nich bardzo zaskakujące i wręcz problematyczne, kiedy zasiedliby na przykład przy dolnym kontuarze organów Fary Jarosławskiej.

         Od dość dawna obserwuję Pana działalność i podziwiam Pana ciekawość dwóch różnych instrumentów. Koncertuje Pan jako pianista i organista oraz pracuje Pan jako stroiciel.
         - To prawda, że zajmuję się zawodowo strojeniem fortepianów i pianin. Ukończyłem nawet studia podyplomowe w tej dziedzinie na mojej macierzystej uczelni. Pracuję także czynnie w zawodzie stroiciela, przygotowując instrumenty do koncertów, nagrań, sprzedaży, stroję także prywatnie. Od momentu ukończenia studiów dokonałem serwisu ok. 400 fortepianów i pianin. Świadomość budowy i zasad działania własnego instrumentu jest dla mnie bardzo pomocnym czynnikiem w grze. Strojenie, regulacja mechaniki i intonacja instrumentu mają olbrzymi wpływ na odczucia gry pianisty oraz wydobywany przez niego dźwięk. Zadowolenie pianistów z przygotowanego przeze mnie instrumentu sprawia mi wielką radość i satysfakcję.

         Słyszałam, że niedługo czeka Pana daleka podróż artystyczna.
          - Owszem, będą to koncerty chopinowskie w ramach reprezentacji Polski na światowej wystawie Expo 2020 w Dubaju. Jutro o godzinie 4.00 muszę być na lotnisku w Jasionce, żeby dolecieć do Warszawy, a później mam lot do Dubaju. Nie znam tego miasta, bo byłem tam kiedyś bardzo krótko. Przesiadałem się tylko na lotnisku do innego samolotu. Lotnisko w Dubaju robi ogromne wrażenie, pewnie samo miasto jeszcze większe.

         Ma Pan wiele doświadczeń koncertowych z podróży do różnych krajów. Wiem, że wielokrotnie występował Pan w Rosji i to jest też bardzo ciekawy kraj. Nie ma tam wielu kościołów w których znajdują się instrumenty organowe, ale sporo ich jest w salach koncertowych.
          - To prawda, do Moskwy wyjeżdżałem głównie jako pianista, ale dwukrotnie zdarzyło mi się wystąpić w roli organisty, grając w salach koncertowych.
Wyjazdy do Moskwy i udział w "Rosyjsko-Polskim Młodzieżowym Festiwalu Sztuki", który od lat prowadzi pani prof. Ligija Triakina, bardzo rozwinął mnie jako muzyka. Podczas koncertów festiwalowych mieliśmy przyjemność występować z najwybitniejszymi rosyjskimi wirtuozami fortepianu. Była to dla uczestników festiwalu bardzo ważna lekcja i inspiracja.

         Nie wiem, jak było w czasie pandemii, ale prowadzi Pan intensywna działalność koncertową.
         - To wszystko zależy od propozycji koncertowych, które w zależności od okresu i od sytuacji pandemicznej padają częściej lub rzadziej, a dominują jednak koncerty na fortepianie. Najczęściej występuję w krajach na terenie Europy.

         Występował Pan także w Stanach Zjednoczonych i w Australii.
          - W Australii byłem na Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Canberze i znalazłem się w gronie półfinalistów. Później spędziłem tydzień w Sydney i miałem kilka koncertów z muzyką Fryderyka Chopina, a jeden z nich odbył się w Konsulacie Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej.
Bardzo miło wspominam pobyt w Australii, poznałem tam niezwykle ciekawych ludzi i zawsze mogłem liczyć na ich pomoc. W Stanach Zjednoczonych natomiast miałem koncerty prywatne.

          Sporo czasu zajmuje Panu pewnie praca pedagogiczna w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie.
          - Zgadza się, już od trzech lat jestem asystentem w Katedrze Fortepianu. Jest to praca, która sprawia mi ogromną przyjemność, gdyż swoją wiedzą i doświadczeniem, które cały czas nabywam, mogę dzielić się z młodymi adeptami sztuki, którzy przyjeżdżają na studia czasem z drugiego krańca świata po to, żeby się czegoś nauczyć. Jest to bardzo miłe, kiedy później obserwujemy efekty swojej pracy słuchając gry studentów.

          Wiem, że Ma Pan w repertuarze wiele utworów z różnych epok, ale chyba każdy ma dzieła lub epokę, która jest mu bardzo bliska. Proszę wymienić swoich ukochanych kompozytorów.
          - Często to pytanie w wywiadach pada i za każdym razem zastanawiam się, co mam odpowiedzieć. Czy jestem w stanie wskazać jedno nazwisko, które jest mi najbliższe, które uważam za najwybitniejsze? Mogę wskazać kilka nazwisk. Ze względu na niebywały rozkwit literatury fortepianowej w epoce romantyzmu, mogę wymienić dla mnie tak ważnych kompozytów, jak: Fryderyk Chopin, Franciszek Schubert, Robert Schumann. Oni są mi zdecydowanie najbliżsi, ale także bardzo lubię grać literaturę rosyjską pierwszej połowy XX wieku - utwory Sergiusza Rachmaninowa i Aleksandra Skriabina, a także utwory Johannesa Brahmsa i Ferenca Liszta.

          Myślę, że Jarosław nadal pozostanie dla Pana szczególnym miejscem i zechce Pan tutaj wracać z koncertami.
          - Zawsze będę do Jarosławia przyjeżdżał, jeśli pozwoli mi na to czas i obowiązki zawodowe. Jarosław jest na mojej mapie jednym z najważniejszych miejsc, do którego będę wracał.

                                                                                                                                                                                                                                                                                                        Zofia Stopińska