Z Arturem Jaroniem nie tylko o koncertach"
W programie koncertu, który odbył się 5 marca 2021 roku w Filharmonii Podkarpackiej, znalazły się wyłącznie utwory kompozytorów francuskich. Wieczór rozpoczęła skomponowana w 1887 roku przez Gabriela Faure Pavana – niewielkich rozmiarów kompozycja, uwodząca słuchaczy tajemniczym nastrojem oraz rytmem dawnego tańca hiszpańskiego.
Na finał zabrzmiała Mała suita, jeden z najwcześniejszych utworów Debussy’ego, który w oryginale powstał w 1889 roku na cztery ręce i dopiero później kompozytor opracował go na orkiestrę, a środkowe ogniwo stanowiła Fantazja na fortepian i orkiestrę, której muzyka urzeka młodzieńczą świeżością, ciekawą harmonią i różnorodnymi barwami. Partie solowe w tym utworze wykonał Artur Jaroń, a Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował Jacek Rogala.
Przed koncertem miałam okazję rozmawiać z panem Arturem Jaroniem i zapraszam Państwa do przeczytania tej rozmowy.
Dawno Pan nie występował w Rzeszowie.
Ostatni raz byłem zaproszony jako solista koncertu w Filharmonii Podkarpackiej w 2017 roku. Grałem wtedy Koncert fortepianowy F- dur i Błękitną Rapsodię – George’a Gershwina i chyba z sukcesem, skoro pani dyrektor Marta Wierzbieniec zdecydowała się zaprosić mnie po raz kolejny. Moje związki z Filharmonią Podkarpacką w Rzeszowie są ścisłe, bo jeśli nawet ja nie gram w Rzeszowie, to Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej gości u mnie na Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju i przez cały czas podtrzymujemy więzy współpracy i przyjaźni muzycznej.
Podczas dzisiejszego mojego spotkania z publicznością na żywo w Filharmonii Podkarpackiej wykonam utwór Claude Debussy’ego. Fantazja na fortepian i orkiestrę to muzyka, którą ja sobie wybrałem na temat pracy magisterskiej w 1988 roku w Akademii Muzycznej w Krakowie.
Nikt tego utworu nie znał, nawet szacowna komisja, która mnie oceniała podczas egzaminu z pracy dyplomowej.
Będąc kiedyś w Warszawie w księgarni przy Nowym Świecie, przeglądając półki z nutami, natrafiłem na tę Fantazję i pomyślałem, że kupię te nuty. Kiedy położyłem je na pulpit i zacząłem grać, okazało się, że to bardzo przyjemny utwór. Po raz pierwszy wykonałem publicznie ten utwór na początku 1988 roku w Kielcach, jeszcze za dyrekcji Karola Anbilda, który sprzyjał bardzo młodym muzykom i później ten utwór wykonywałem w wielu miastach Polski, ale także poza granicami, m.in. w filharmoniach we Lwowie i Koszycach – wszędzie, gdzie udało mi się przekonać dyrekcje do wykonania utworu, który nie jest „oklepany”.
W międzyczasie tak się miło złożyło, że Peters wydał partyturę razem z głosami i można je było nabyć także w Polsce. Pierwsze moje problemy były takie, że dostępna była tylko partytura i partia fortepianu, a nie było głosów orkiestrowych, a sprowadzenie głosów orkiestrowych z zagranicy było kosztowne. Na szczęście dzisiaj nie są to już tak ogromne pieniądze, a w dodatku Filharmonia Świętokrzyska zakupiła już materiał nutowy i dzięki temu będę w tym roku jeszcze grał tę Fantazję w Kielcach w maju. Cieszę się także, że ten utwór bardzo się spodobał panu Jackowi Rogali, dyrygentowi dzisiejszego koncertu i można go zaproponować jako ciekawostkę, ponieważ wszyscy znamy i kochamy Chopina, Beethovena, Rachmaninowa, a o istnieniu Fantazji na fortepian i orkiestrę Claude Debussy’ego mało kto słyszał, bo jest to twórca kojarzony z utworami na fortepian solo, na cztery ręce i słynnymi utworami na orkiestrę.
Fantazja na fortepian i orkiestrę pochodzi z młodzieńczego okresu twórczości Debussy’ego, kiedy to powstały m.in. „Popołudnie fauna” i „Mała suita”, która najpierw skomponowana została na cztery ręce, a dopiero później sam Debussy zinstrumentował ją na orkiestrę.
Te utwory charakteryzują się melodyką, upodobaniem do zwiększonych trójdźwięków, rozszerzoną harmonią, nakładaniem się barw, a w samej fantazji mamy do czynienia jeszcze z młodzieńczym stylem, gdzie duży pierwiastek w partii solowej, w niektórych momentach, nawiązuje do Franciszka Liszta.
Cechuje ten utwór symfoniczna kameralistyka – czyli współdziałanie solisty z orkiestrą ma czasami partię wiodącą, czasami fortepian akompaniuje, nadając odpowiednią barwę.
Utwór wymaga ścisłej współpracy solisty i dyrygenta.
Z pewnością ta współpraca układa się wzorowo, bo od lat działacie w jednym mieście – w Kielcach.
To prawda, ale poznaliśmy się jeszcze wcześniej, bo w latach 90-tych ubiegłego wieku, spotkaliśmy się w Wałbrzychu, gdzie zaprosił nas nieżyjący już, niestety, Józef Wiłkomirski. Później Jacek Rogala został dyrektorem Filharmonii Świętokrzyskiej w Kielcach, a ja dyrektoruję w Zespole Szkól Muzycznych i łączy nas ścisła współpraca nie tylko jako dyrygenta i solisty, ale także na bazie placówek.
Bardzo się cieszę, że Jacek Rogala jest zachwycony tą muzyką, bo bez tego zachwytu nie można byłoby w tak krótkim czasie tak dobrze przygotować tego utworu.
Trzeba także powiedzieć, że także muzycy Filharmonii Podkarpackiej z entuzjazmem podeszli do tego wykonania.
Nie za mały jest skład zespołu smyczkowego?
Dla solisty i publiczności nie powinien ten zmniejszony skład przeszkadzać. Nie można natomiast ominąć dużego składu instrumentów dętych (z klarnetem basowym i waltorniami), a także potrzebne są jeszcze dwie harfy. Troszkę mniejszy skład instrumentów smyczkowych sprawia, że soliście łatwiej się przebić przez orkiestrę.
W rodzinnych Kielcach nie tylko jest Pan dyrektorem Zespołem Szkół Muzycznych, ale także uczestniczy Pan w organizacji życia muzycznego m.in. prowadząc autorską imprezę cykliczną „Salon Muzyki Kameralnej”.
Długo tak było, ale ostatnio z powodu pandemii trzeba było trochę zwolnić tempo. Nasze szkolne koncerty organizowane wcześniej często dla mieszkańców Kielc, ostatnio nie odbywały się, ale mam nadzieję, że wrócimy do nich już na wiosnę, najpóźniej pod koniec maja i w czerwcu.
Wszyscy musimy uważać, bo sytuacja z pandemią jest poważna.
Na Waszej stronie zobaczyłam, że przewidujecie organizację kilku konkursów, w zależności od sytuacji odbędą się na żywo lub online.
Pod koniec marca organizujemy Wojewódzkie Przesłuchania Uczniów Klas Instrumentów Dętych szkół muzycznych I stopnia we współpracy z Centrum Edukacji Artystycznej, na początku kwietnia przeprowadzamy Ogólnopolski Konkurs Skrzypcowy i jest to najpoważniejsza impreza, którą Centrum Edukacji organizuje dla młodych muzyków. Wymagany jest bardzo duży i interesujący program, ale nagrody są bardzo interesujące z punktu widzenia młodego instrumentalisty. Pod koniec kwietnia mamy IX Ogólnopolski Konkurs Gitarowy „Gitara Viva”, a w maju odbędzie się nasza sztandarowa impreza - Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Maurycego Moszkowskiego „PER ASPERA AD ASTRA”.
W przypadku tego Konkursu ciągle się zastanawiam nad jego organizacją. Chcąc zrobić go stacjonarnie, będziemy musieli zrezygnować z udziału młodych artystów z zagranicy, bo trudno przewidzieć, jaka będzie sytuacja pandemiczna.
Liczymy się z tym, że poprosimy uczestników o przesłanie nagrań, a jurorzy stacjonarnie w naszej szkole ich wysłuchają.
Laureaci mają zagwarantowany występ z orkiestrą i w przypadku udziału uczestników z zagranicy będziemy musieli z dyrektorem Jackiem Rogalą znaleźć takie terminy, żeby wszyscy mogli wystąpić.
Faktycznie musi Pan podjąć ważną decyzję, którą z tych opcji wybrać.
Jeśli zrezygnujemy z udziału uczestników z zagranicy, to konkurs stanie się imprezą ogólnopolską, natomiast jeśli ma to być konkurs międzynarodowy, to warto pozostać przy wersji online.
Nie będę usatysfakcjonowany słuchaniem nagrań i wiem, że wszyscy są już trochę zmęczeni nagraniami online. Również muzycy, którzy nagrywają, nie odczuwają takiej satysfakcji jak w przypadku kontaktu z publicznością.
Bardzo dużo jest nagrań w sieci, stąd trudno wybrać i trudno też pracując zdalnie przy komputerze przez 8 godzin, siedzieć i słuchać koncertów.
Wprawdzie możliwe są w wyjątkowych przypadkach bezpośrednie kontakty nauczyciela gry na instrumencie z uczniami, ale to wszystko za mało.
Przede wszystkim brakuje popisów, koncertów w wykonaniu młodych instrumentalistów, żeby mogli stanąć czy usiąść przed publicznością, pokazać swoje umiejętności.
W mojej szkole większość zajęć z instrumentu odbywa się w sposób hybrydowy (albo w całości stacjonarnie, albo naprzemiennie – online i stacjonarnie). Młodzież odczuwa skutki zamknięcia i nawet pojawiają się u młodzieży problemy psychiczne wynikające ze zdalnej nauki.
U nauczycieli także poziom depresji jest dość duży.
Przesłuchania konkursowe, które odbywały się w tradycyjnej formie, pozwalały uczestnikom posłuchać grających konkurentów i to jest bardzo ważny element edukacyjny, a w przypadku konkursów online nie ma takiej możliwości.
Także jurorzy mają problemy z ocenianiem, bo jakość nagrań jest bardzo różna pod względem technicznym. Bardzo ważne są akustyka pomieszczenia, jakość urządzenia, na którym się nagrywa oraz umiejętności osoby, która to robi.
Mamy pandemię, ale trzeba jak najlepiej uczyć młodzież, z wyprzedzeniem planować jej różne formy prezentacji muzycznych. Trzeba się starać normalnie żyć i znaleźć swoje miejsce pomimo ciągłego poczucia niepewności.
Pomimo tej ciągłej niepewności bardzo dużo konkursów i koncertów udało się Panu zorganizować.
Nie mogę narzekać. Podczas tego wiosennego zamknięcia trochę odpocząłem od codziennego zgiełku i oczyściłem umysł. Potraktowałem ten czas jako nieplanowany urlop, a później w wakacje rzuciłem się w wir pracy.
Skorzystałam z programu Ministra Kultury zatytułowanego „Kultura w sieci” i zarejestrowałem dużo nagrań.
Jak tylko pojawiła się możliwość organizacji koncertów z udziałem publiczności, zainaugurowaliśmy działalność w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Później był festiwal w Sandomierzu i rozmaite koncerty, ale również udało mi się zainicjować cykl „Chopinowskie inspiracje” w Muzeum Narodowym w Kielcach, który będzie w tym roku kontynuowany.
We wrześniu, w sposób stacjonarny odbył się Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju. Oczywiście ubiegłoroczna edycja była nieco „okrojona”, bo nie było wielkich widowisk i różnych spotkań. Także jesienią udało się zorganizować konkursy wokalne: dla uczniów szkół średnich oraz dla studentów i absolwentów akademii muzycznych. Pierwszy z wymienionych odbył się w formie hybrydowej, a drugi w formie stacjonarnej.
Z zespołem kameralnym oraz solistami-wokalistami udało nam się przygotować i nagrać Koncert sylwestrowy. 8 marca także gramy koncert z okazji Dnia Kobiet, który będzie transmitowany przez Radio Kielce na żywo. Koncert odbędzie się bez udziału publiczności, bo nie chcemy ryzykować. Staram się tak organizować życie moim kolegom, żebyśmy nie mieli zbyt dużej przerwy. Najdłuższą przerwę mieliśmy od połowy marca do końca czerwca. Teraz gramy od czasu do czasu. Myślę, że już w maju będą kolejne koncerty z publicznością.
Wiele rozmawiałem z dyrektorami filharmonii w Rzeszowie i Kielcach o działalności instytucji muzycznych. Dobrze, że w czasie zupełnego zamknięcia mogliśmy grać koncerty online. Dzięki temu orkiestry były przez cały czas w gotowości, bo po dłuższej przerwie ciężko byłoby szybko wrócić do dobrej formy.
Wszyscy jednak tęsknimy za publicznością i mam nadzieję, że będziemy mogli się spotykać chociaż dla 50-procentowej widowni.
Znam Pana z bardzo różnorodnych działań popularyzujących muzykę oraz wykonań różnych jej gatunków. Od dawna już chciałam zapytać, jaka muzyka jest najbliższa Pana sercu?
Bliski mojemu sercu był jeszcze od czasu, gdy byłem uczniem średniej szkoły muzycznej Claude Debussy – grałem jego etiudy, preludia, obrazy, grałem dużo utworów na cztery ręce – m. in. Fantazję, którą dzisiaj wykonam w opracowaniu na fortepian i orkiestrę. Wielką przyjemność sprawia mi wykonywanie utworów Debussy’ego. Lubię tę stylistykę, barwę dźwięku i to, że ta muzyka zmusza mnie do szukania kolorów w muzyce. Uwielbiam utwory fortepianowe Ignacego Jana Paderewskiego, które gram bardzo chętnie. Po latach coraz bliższa mi jest muzyka Fryderyka Chopina.
Kiedy ja uczyłem się w szkole średniej, i podczas studiów, panowało przekonanie, że lepiej unikać ciągłego grania utworów Chopina. Teraz stwierdzam, że „czym skorupka za młodu...” i z takimi wymaganiami, jakie stwarza muzyka Chopina, trzeba się zmierzyć jak najwcześniej i nie należy odkładać tego na później.
Moi uczniowie grają dużo utworów Fryderyka Chopina, dlatego, że wymagania dźwiękowe, wymagania estetyczne, formalne są ogromne i jeśli sprostają im nawet w 70 % to i tak jest to dla nich rozwijające.
W eliminacjach do najbliższego Konkursu Chopinowskiego startuje Eryk Parchański, Pana uczeń.
On jest chyba najmłodszym uczestnikiem w eliminacjach w naszej ekipie. Sam fakt, że został zakwalifikowany, jest dużym sukcesem dla Eryka. Być może, że nie jest to jeszcze jego konkurs, ale procentował będzie w przyszłości sam fakt, że zmierzył się z tym wyzwaniem.
Jesteśmy obaj dobrej myśli, Eryk gra koncerty z utworami Chopina kilka razy w kwietniu, wystąpi także w maju na otwarcie Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Maurycego Moszkowskiego. Pracujemy aktualnie nad Sonatą h-moll i kompletujemy cały program, bo chcemy, żeby na zbliżające się eliminacje był w pełni gotowy i jeśli komisja go zakwalifikuje, żeby znalazł się godnie.
Doskonale pamiętam Eryka z Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki, bo przecież dotarł do finału.
Nie był to łatwy konkurs, bo jego program był bardzo trudny i nadal jest jednym z najtrudniejszych, bo tej muzyki młodzi ludzie grają niewiele. Z utworów Fryderyka Chopina jest tylko etiuda, która ma potwierdzić sprawność uczestnika, a jest dużo innej polskiej muzyki. Okazuje się, że mamy bardzo dużo ciekawej muzyki i sam podczas pierwszej edycji słuchałem z wielkim zainteresowaniem wielu produkcji, nawet utworów na fortepian z orkiestrą.. Ogromnie ciekawy był Koncert fortepianowy Grażyny Bacewicz.
Pojawiło się też wielu młodych wykonawców, którzy są na tyle elastyczni, że z pewnością będą się często pojawiali na estradach koncertowych.
Od wielu lat znam Piotra Pawlaka, bo poznałem go kiedy miał 11 lat w czasie konkursu w Koszycach, który bezapelacyjnie wygrał. Obserwuję jego rozwój i bardzo mi imponują jego poczynania, bo nie tylko świetnie gra Chopina, ale pokazał, że repertuar i jakość interpretacji pozwala mu dobrze znaleźć się w każdym rodzaju muzyki. Wróżę mu wielką karierę.
Powodzenia życzymy także Pana uczniowi.
Eryk Parchański w tym roku jest dyplomantem i będziemy się rozstawać. Ten rok jest dla nas bardzo trudny i te przesunięte eliminacje wcale mi nie ułatwiały życia, bo musimy pracować nad programem dyplomowym, a jednocześnie przygotowywać drugi na eliminacje.
Kończymy tę rozmowę z nadzieją, że ta współpraca zaowocuje dalszymi kontaktami z naszą Filharmonią.
Zapraszam Panią i wszystkich czytelników na finałowy koncert tegorocznego Festiwalu w Busku Zdroju. Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Mirosława Jacka Błaszczyka wystąpi z laureatami naszych wokalnych konkursów im. Krystyny Jamroz. Gospodarzem wieczoru będzie Wiesław Ochman i wystąpi także jego wnuk Krystian. Ten koncert odbędzie się 11 lipca 2021 roku. Będzie to koncert plenerowy i przy okazji mogą Państwo zwiedzić tężnie, bo wystąpimy w dużym parku zdrojowym właśnie przy tężniach, które są kolejną atrakcją Buska Zdroju.
Bardzo dziękuję za spotkanie i poświęcony mi czas.
Miło mi było w panią rozmawiać. Dziękuję bardzo.
Szanowni Państwo, tę rozmowę z wykonawcą partii solowych, świetnym pianistą Arturem Jaroniem zarejestrowałam przed koncertem. Teraz krótko o jego przebiegu.
Koncert muzyki francuskiej, który odbył się 5 marca w Filharmonii Podkarpackiej został gorąco przyjęty przez publiczność. Z ogromną radością chcę zaznaczyć, że na widowni przeważali młodzi ludzie, którzy nie tylko słuchali w wielkim skupieniu, ale także żywo reagowali i gorąco oklaskiwali wykonawców.
Przepięknie zabrzmiała nastrojowa „Pavana” Gabriela Faure. Bardzo ciekawym i pięknym utworem okazała się Fantazja na fortepian i orkiestrę Claude’a Debussy’ego. Wykonanie tego utworu nagrodzone zostało długimi i gorącymi brawami. Pan Jacek Rogala postanowił, że na bis wykonany zostanie finałowy fragment Fantazji.
Burza oklasków rozległa się także po pięknym wykonaniu „Małej suity” Debussy’ego. W ten sposób publiczność domagała się bisów i Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Jacka Rogali bisowała dwukrotnie, najpierw wykonując część II (Cortège), a później IV (Ballet). Taka reakcja najlepiej dowodzi, jak bardzo publiczność pragnie słuchać muzyki na żywo.
Zofia Stopińska