Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego"
Zapraszam Państwa na pierwsze z trzech zaplanowanych spotkań z profesorem Sławomirem Tomasikiem, wybitnym skrzypkiem i pedagogiem, wychowankiem Jana Tawroszewicza, Krzysztofa Jakowicza, Tadeusza Wrońskiego i André Gertlera. Profesor Sławomir Tomasik ukończył z wyróżnieniem studia w Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, a także w Musikhochschule w Köln. Jest laureatem konkursów w Lublinie, Katowicach i Hanowerze. Koncertował w Polsce, Anglii, Austrii, Finlandii, Francji, Japonii, Korei Południowej, Norwegii, Szwajcarii, Rosji i Ukrainie. Prowadził mistrzowskie Kursy skrzypcowe w Japonii, Korei Południowej, Rosji i w Polsce.
Sławomir Tomasik jest profesorem zwyczajnym, prowadzi klasę skrzypiec w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie . Od 2011 roku jest profesorem wizytującym (visiting profesor) w SOAI University w Osace w Japonii.
W tej części wywiadu rozmawiać będziemy o prowadzonej aktualnie działalności pedagogicznej i książkach metodycznych, ze szczególnym uwzględnieniem nowej książki, która trafi do nas już w najbliższych tygodniach.
Mamy taki czas, że nie możemy spotkać się osobiście, a jedynie porozmawiać dzięki powszechnie używanym urządzeniom do komunikowania się. W związku z tym chcę na początku zapytać, jak ta sytuacja zmieniła Pana działalność artystyczną i pedagogiczną?
- Zmieniło się bardzo dużo. Przede wszystkim nie gramy koncertów. Miałem zaplanowane koncerty, które zostały odwołane albo przeniesione na inne terminy i odbędą się dopiero po pandemii. Słyszała Pani z pewnością, że rozważane jest wznowienie koncertów dla mniejszej publiczności, przy zachowaniu wszystkich wymogów gwarantujących bezpieczeństwo wykonawcom i publiczności. Na koncerty, które odbywały się przy pełnych salach jeszcze w pierwszych dniach marca, przed kryzysem pandemicznym, trzeba będzie jeszcze dość długo poczekać.
Na szczęście moja działalność jest wielotorowa. Prowadzę klasę skrzypiec w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Prowadzimy zajęcia online poprzez Skype’a i inne urządzenia, ale jakość dźwięku jest bardzo marna, natomiast można usłyszeć różne błędy związane z intonacją czy interpretacją utworu.
Od początku marca porozumiewamy się zdalnie z moimi studentami. Najpierw prowadziłem w ten sposób lekcje, a teraz studenci już wysyłają mi nagrania. Dzięki temu jakość dźwięku jest o wiele lepsza. Słucham z uwagą tych nagrań i podczas kolejnego spotkania omawiamy każdy szczegół.
To, że nie możemy się spotkać, jest utrudnieniem, ale w nagrywaniu i później omawianiu tych wykonań dostrzegam także pewne korzyści zarówno dla pedagogów, jak i studentów.
Często zalecałem moim studentom, żeby nagrywali swoje produkcje w domu, ale wiem, że najczęściej tego nie robili. Teraz zmuszeni są do nagrywania, słuchania swoich wykonań i mogą się bardzo dużo dowiedzieć o swojej grze, coś skorygować i nagrać powtórnie.
Nie interesują mnie koncerty zdalne, bo najczęściej są to wcześniej przygotowane nagrania i ja nie biorę udziału w propozycjach koncertowych tego typu.
Dzięki temu miałem ostatnio trochę więcej czasu i przed miesiącem skończyłem nową książkę, która ukaże nakładem PWM w czerwcu. Jest to „Rozgrzewka skrzypka”, której lektura powinna być zachęcająca, żeby rozgrzewać się przed ćwiczeniem. Książka zawiera także materiał nutowy i osoby, które będą chciały rozgrzewać się przed ćwiczeniem czy grą, mogą sięgnąć po tę książkę i będzie ich ona prowadzić przez najrozmaitsze arkana techniki gry skrzypcowej dotyczące zarówno lewej, jak i prawej ręki. Przygotowałem ponad 200 ćwiczeń i każde jest dokładnie opisane. Po raz pierwszy PWM wydaje tego typu pozycję. Dzięki temu, że wydanie przygotowane jest w dwóch językach – polskim i angielskim, będą mogli korzystać z niego nie tylko polscy skrzypkowie. To będzie też promocja polskiej szkoły skrzypcowej, bo nasz rodzimy język jest niestety rzadko tłumaczony na języki dominujące w świecie, szczególnie jeśli chodzi o literaturę fachową.
Dlaczego zatytułował Pan swoją książkę „Rozgrzewka skrzypka”?
- Z moich doświadczeń pedagogicznych i obserwacji wynika, że skrzypkowie najczęściej – w 80, a już na pewno w 70 procentach, nie rozgrywają się, a powinni.
Dobrym przykładem są sportowcy, którzy zanim rozpoczną bieganie, skoki wzwyż, rzucanie młotem, czy wyjdą na piłkarskie boisko, zawsze rozgrzewają swoje mięśnie. Bez takiej rozgrzewki sportowiec bardzo prędko może być kontuzjowany i wyeliminowany z dalszych rozgrywek.
Wszyscy sportowcy mają swoich trenerów, którzy dbają o te przygotowania do treningów czy zawodów.
Skrzypkowie robią to niezwykle rzadko. Jak mają zadany kaprys, to od razu zaczynają ćwiczenie kaprysu, zazwyczaj w szybkich tempach i często może prowadzić to do kontuzji. Nasze ręce są warsztatem, który ma nam służyć przez kilkadziesiąt lat. Sportowcy zazwyczaj kończą karierę po 30-tym, najpóźniej po 40-tym roku życia, natomiast instrumentaliści mogą grać prawie do końca życia, jeśli będą to robić w sposób właściwy, jeśli ćwiczenie rozpoczynać będą od rozgrzewania rąk na nieco łatwiejszym materiale, niż kaprysy Paganiniego. Bywa tak, że skrzypkowie pomijają ten etap i od razu grają na przykład „Ostatnią różę lata” Heinricha Wilhelma Ernsta i sprawia im problem wykonanie tego utworu w sposób właściwy.
Pana książka ma za zadanie wskazać uczniom szkół muzycznych, studentom oraz muzykom, w jaki sposób należy rozpoczynać pracę?
- Dokładnie, dlatego powstała taka pozycja. Jest to pierwsza książka na rynku polskim, ale także brakuje takich pozycji na rynku zagranicznym. Jestem przekonany, że zainteresuje ona nie tylko młodych, którzy chcą zostać zawodowymi skrzypkami, ale także osoby, które już pracują zawodowo.
Wiem, że znakomici, znani i sławni skrzypkowie zawsze rozpoczynają swój „skrzypcowy dzień” od rozgrzewki w postaci gam, a także gry pizzicatowej czy staccatowej, zanim przyjdą do opracowywania utworu i dlatego ich umiejętności są na tak wysokim poziomie, a ręce mogą służyć im do końca muzycznego życia.
Możemy w tym miejscu wymienić wielu muzyków, którzy wspaniale grali przez długie lata.
- Sławny polski pianista Mieczysław Horszowski w wieku prawie stu lat grał wspaniały koncert w Waszyngtonie przed prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Znakomity skrzypek Roman Totenberg grał niemal do końca życia i był bardzo zdziwiony, kiedy po ukończeniu stu lat musiał ponownie zdawać egzamin, aby mieć ważne prawo jazdy.
Do końca życia grał także na skrzypcach Dawid Ojstrach. Znany Państwu z pewnością doskonale skrzypek Krzysztof Jakowicz, który ukończył niedawno 80 lat, zawsze się rozgrywa przed ćwiczeniem i koncertami. Uważa, że to jest niezbędne.
Jak już wspomniałem, moja „Rozgrzewka skrzypka” ukaże się w czerwcu nakładem oficyny PWM i będzie dostępna na rynku.
Podczas prowadzonych ze studentami lekcji, w czasie konsultacji i kursów oraz w publikacjach bardzo często powołuje się Pan na metody stosowane przez swoich pedagogów, a najczęściej wymienia Pan profesora Tadeusza Wrońskiego, który był wybitnym skrzypkiem i pedagogiem. Kontynuuje Pan metody stosowane przez swojego Mistrza.
- Profesor Tadeusz Wroński także często opowiadał o swoich mistrzach, bo on się uczył u wybitnego skrzypka i nauczyciela Józefa Jarzębskiego. Studiował także u węgierskiego mistrza André Gertlera. Opowiadał, że tuż po ukończeniu studiów wybuchła II wojna światowa i musiał skrzypce „zawiesić na kołku”. Po wojnie wyjechał do Brukseli i studiował u profesora Gertlera, który rozpoczął z nim zajęcia od korekty aparatu gry. Nie było to łatwe, ale wkrótce okazało się, że była to słuszna droga.
Profesor Wroński uczył później nas tą samą metodą, robił nam korekty, poprawiał nasze ręce.
Może ma pani rację, że jestem spadkobiercą profesora Tadeusza Wrońskiego, bo nie tylko uczę, stosując jego metody, ale jako jedyny uczeń piszę książki, które opierają się na Jego wiedzy, ale wzbogacone są bagażem moich doświadczeń.
Zawsze prowadząc zajęcia ze studentami podkreślam, że o tym mówił mi profesor Krzysztof Jakowicz, te rozwiązana stosował profesor Tadeusza Wroński, a o innych wiem od profesora André Gertlera, u którego także studiowałem.
Wymienianie wielkich autorytetów bardzo dobrze działa na uczniów, bo nie tylko ja o tym im mówię, ale wiem o tym od moich profesorów.
Swoją wdzięczność profesorowi Tadeuszowi Wrońskiemu staram się okazać organizując Międzynarodowy Kurs Jego imienia w Nałęczowie, kontynuując Jego dzieło, czyli Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Tadeusza Wrońskiego na Skrzypce Solo.
Tuż przed śmiercią profesor Tadeusz Wroński napisał list, w którym podkreślił, że uważa mnie za swojego najważniejszego spadkobiercę.
Zawsze mi mówił „Sławeczku, ty pisz, a wszystko co wpadnie ci mądrego do głowy – notuj”. Pierwsza moja pozycja ukazała się dokładnie w 2 lata po śmierci Profesora. W ciągu ostatnich osiemnastu lat napisałem cztery książki dydaktyczne, skomponowałem "44 duety na dwoje skrzypiec", "8 kwartetów skrzypcowych", "Abecadło dwudźwiękowe dla dzieci", "System Gam i Pasaży", wydałem liczne opracowania edytorskie (Paderewski, Telemann) i oraz 3 tomiki wierszy.
Mogę się jedynie pochwalić, że znam dwie części książki „Kompas skrzypka”.
- Pierwsza część została wydana w 2002 (była ona także moją pierwszą pozycją wydawniczą), a druga w 2007 roku. W 2005 roku Kompas ukazał się w języku koreańskim na rynku Korei Płd. i, jak wcześniej wydany tam mój "System Gam", również książka ta rozeszła się migiem. W 2017 roku ukazała się „Korekta aparatu gry skrzypka”. Do tej książki dołączony jest pięciogodzinny film na DVD, na którym utrwaliłem, w jaki sposób przeprowadzam korektę aparatu gry ze swoimi studentami. Pięciogodzinny film przedstawia 38 lekcji, które powinien przebyć adept w celu "naprawy" swojego aparatu w ciągu pięciu miesięcy korekty ścisłej. Terapia ta przyczyni się do lepszej jakości wydobycia dźwięku, a w konsekwencji uszlachetni jego grę.
Teraz często korekta jest procesem zarzucanym przez pedagogów. Pamiętam, gdy ja studiowałem, to pedagog mógł poprosić dziekana, żeby na pół roku zwolnił studenta z orkiestry, bo potrzebna mu jest korekta. Dziekan zwykle wyrażał zgodę i taki student nie grał w orkiestrze. Dzisiaj to jest nie do pomyślenia.
Pisząc książki i realizując film DVD, chciałem zanotować i utrwalić to, co dostałem od swoich mistrzów – od profesora Tadeusza Wrońskiego, a także od Jana Tawroszewicza, Andre Gertlera. Wielu ważnych wskazówek udzielił mi Profesor Krzysztof Jakowicz, bo przecież byłem także jego studentem. Ta wiedza była niezapisana, a mogłaby zaginąć i dlatego taka książka powstała.
Mimo trzykrotnego wznowienia „Kompasu skrzypka” niemal całkowity nakład został wyczerpany. Ale na szczęście na półkach księgarń muzycznych, czy w Internecie wciąż można znaleźć "Korektę aparatu gry skrzypka", "System Gam", "12 Fantazji" Telemanna czy "Abecadło dwudźwiękowe".
To najlepszy dowód na to, że studenci, a przede wszystkim nauczyciele gry na skrzypcach, potrzebują tych książek.
- Jeśli młody człowiek, który ukończył studia i nie przechodził korekty aparatu gry, a widzi problemy u swojego ucznia, to w jaki sposób on może mu pomóc? Musi sięgnąć po system naprawczy. Materiał taki znaleźć może w „Korekcie”, gdzie opisane jest wszystko w trakcie 38 lekcji, a do tego zawiera „żywe” nagranie audiowizualne. To jest wiedza, która była, jest i będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie. Aparat gry jest bardzo ważny! Nawet jeśli ktoś ma bardzo duży imperatyw artystyczny w sobie, ma bardzo dobry słuch i jest wrażliwy na brzmienie, a przeszkadza mu wadliwy aparat gry nie będzie mógł wyrazić tego, co by chciał. Ta wiedza potrzebna jest zarówno muzykom, jak i nauczycielom, zwłaszcza młodym.
Przekonałem się o tym, bo PWM po wydaniu „Korekty aparatu gry skrzypka” zapraszało mnie dość często na otwarte seminaria, żeby zobaczyć, jak realizuję opisywane problemy w praktyce.
Prowadząc klasę skrzypiec w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, kursy, seminaria, pisząc książki i wiersze, kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego.
Z prof. dr hab. Sławomirem Tomasikiem rozmawiała Zofia Stopińska 25 maja 2020 roku. Zapraszamy na kolejne spotkanie, podczas którego porozmawiamy o planowanych w tym roku wydarzeniach, którymi kieruje profesor Sławomir Tomasik – V Międzynarodowym Kursie im. Tadeusza Wrońskiego i VI Międzynarodowym Konkursie im. Tadeusza Wrońskiego na Skrzypce Solo.
Galeria
- Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego
- Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego
- Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego
- Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego
- Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego
- Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego
- Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego
https://www.klasyka-podkarpacie.pl/wywiady/item/2459-slawomir-tomasik-kontynuuje-dzielo-profesora-tadeusza-wronskiego#sigProId678ee5e23e