Kultura jest naszym wyróżnikiem
W czwartkowy wieczór 18 lipca 2019 r. w Bazylice Archikatedralnej zainaugurowany został XIX Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO. Jest to jedna z najważniejszych imprez muzycznych na Podkarpaciu, ciesząca się od początku dużym zainteresowaniem nie tylko przemyskich melomanów. SALEZJAŃSKIE LATO nawiązuje do tradycji Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej i jest kontynuacją trwającej od wieków działalności muzycznej w tym mieście.
Oficjalnego otwarcia tegorocznej edycji dokonali: ks. Piotr Obłaski (Bazylika Archikatedralna), ks. Wojciech Strzelecki (Kościół Salezjanów) oraz dr Tomasz Ślusarczyk (dyrektor artystyczny Festiwalu), a później z recitalem organowym wystąpił wybitny polski organista średniego pokolenia Dariusz Bąkowski-Kois.
Program koncertu wypełniły dzieła organowe mistrzów różnych epok: Johanna Sebastiana Bacha, Ferenca Liszta, Johannesa Brahmsa, Sigfrida Karg-Elerta, Dymitra Szostakowicza i Gabriëla Verschraegena.
Już samo zestawienie kolejności utworów było bardzo interesujące. Artysta oczarował licznie zgromadzoną publiczność wspaniałym wirtuozostwem oraz umiejętnością wydobycia z instrumentu niezwykle ciekawych i różnorodnych brzmień. Zafascynowana byłam kreacjami utworów Liszta, Bacha i Brahmsa, które wypełniły pierwszą część recitalu, ale zachwyciły mnie bardzo rzadko wykonywane fragmenty Improwizacji chorałowych op. 65 ( nr 59 i nr 17) Sigfrida Karg-Elerta, Preludium, interludium et postludium Puer Natus est Gabriëla Verschraegena, a przede wszystkim fenomenalna Passacaglia z opery Katarzyna Izmajłowa op. 29 Dymitra Szostakowicza.
Na spotkanie z panem Dariuszem Bąkowskim-Koisem zaproszę Państwa już niedługo, natomiast po koncercie inauguracyjnym rozmawiałam z panem dr Tomaszem Ślusarczykiem, pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym wszystkich edycji Festiwali SALEZJAŃSKIE LATO w Przemyślu.
Zofia Stopińska: Chcemy Państwu przybliżyć program tegorocznej edycji, ale także przypomnieć wspaniałe wydarzenia z poprzednich lat. Praca nad przygotowaniem Festiwalu to niełatwe zadanie dla organizatorów, a szczególnie dla dyrektora artystycznego. Mnie kojarzą się te przygotowania z malowaniem obrazu przez artystę.
Tomasz Ślusarczyk: To chyba trafne porównanie. Te obrazy malujemy już od 19-tu lat. Zawsze jest wiele pomysłów, wiele z nich czeka ciągle na zrealizowanie, chciałoby się ukazywać cały wachlarz muzyki. Od lat wiele czasu poświęcam na odkrywanie zaginionych dzieł.
Niestety, marzenia należy dostosować do finansów, a także oczekiwań publiczności.
Cieszę się, że w tym roku udało się pozyskać środki na zorganizowanie bardzo różnorodnych i interesujących koncertów. Od 18 lipca do 3 sierpnia odbędzie się w sumie 8 koncertów.
Do 2011 roku nasz Festiwal miał trochę inną formułę. W programach było sporo muzyki odnalezionej i staraliśmy się pokazać publiczności wiele dzieł polskich kompozytorów. Do ciekawych projektów, które udało się nam zrealizować, należały Missa Tridentina czy Requiem Sarmackie. Wtedy także moją ideą było zamieszczanie w programach koncertów muzyki pochodzącej ze źródeł Polski wschodniej – między innymi odbyła się światowa prapremiera Irmołogionu przemyskiego z XV wieku w wykonaniu Chóru Kijów. Odbyły się polskie prawykonania Te Deum – Georga Schmelzera, Missa Sancti Henrici – Heinricha Ignaza Bibera oraz wiele kompozycji pochodzących z Opactwa SS. Benedyktynek i muzyki organowej ze zbiorów Salezjanów. W sumie było kilkadziesiąt prawykonań.
Przez kolejne dwa lata mieliśmy trochę trudności z finansowaniem, ale w 2007 roku wsparło nas znacznie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego i do wspomnianego 2011 roku nasz Festiwal nabrał dużego rozpędu.
Później coraz częściej brakowało zrozumienia ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dotacje otrzymywaliśmy bardzo nieregularnie, podobnie jak inne festiwale na tym terenie. Odbierałem to jako brak wizji rozwoju kultury Polski południowo-wschodniej, która ciągle jest niedofinansowana, a przecież kultura jest naszym mocnym wyróżnikiem. Dlatego od 2011 roku zaczęliśmy pokazywać inne, może trochę skromniejsze formy, ale cały czas staramy się iść do przodu. Oczywiście brakuje nam środków na prace związane z przygotowaniami i wykonaniami utworów odnalezionych.
Często spotykałam wśród wykonawców koncertów SALEZJAŃSKIEGO LATA młodych muzyków pochodzących z Przemyśla.
- Tak, to jest nasz drugi wyróżnik. Promujemy młodych muzyków, którzy wywodzą się z Przemyśla lub z Podkarpacia.
Pan także urodził się w Przemyślu i tutaj rozpoczynał Pan naukę muzyki. Stąd wielka miłość do tego miasta.
- Oczywiście, że tak. Wszędzie to podkreślam i staram się utrzymywać kontakty z Przemyślanami, którzy są muzykami, a jest ich w różnych miejscach na świecie sporo. Tylko w Akademii Muzycznej w Krakowie na Wydziale Instrumentalnym pracuje chyba dziewięć albo dziesięć osób.
Druga wielka miłość to instrument – trąbka, a raczej trąbki.
- Taki zawód wybrałem. Zajmuję się uczeniem i grą na trąbkach. Fascynuje mnie gra na instrumentach historycznych. Gra na trąbkach dominuje w mojej działalności artystycznej, ale nie zapominam o naszych kulturowych korzeniach, stąd w dalszym ciągu kontynuuję badania nad muzyką cerkiewną, pisaną w naszych stronach albo pisaną przez naszych kompozytorów.
Pracuję nad tym, szukam informacji w każdej wolnej chwili i często mam szczęście natrafiać na prawdziwe perełki.
Niedawno jedna z moich znajomych odkryła w Szwecji muzykę polskiego kompozytora, który nazywał się Jan Kalenda, a pochodził z Wilna. Działał w połowie XVII wieku, był kompozytorem i kapelmistrzem Radziwiłłów, a ponieważ był wyznawcą obrządku wschodniego, komponował znakomitą muzykę liturgiczną dla tego kościoła i również na potrzeby kościoła zachodniego. Zachowało się kilkadziesiąt jego kompozycji.
Ostatnio odnaleziono też nowe kompozycje Tomasza Szewarowskiego, który w XVII wieku był znanym polskim kompozytorem w całej Europie.
Moim pragnieniem jest, aby w przyszłym roku wykonać w Przemyślu kompozycje odnalezione w ubiegłym roku przez prof. Jasinowskiego z Uniwersytetu Lwowskiego, a są to Partesy przemyskie, czyli utwory wielogłosowe odnalezione w okolicach Przemyśla. W sumie jest to sześć kompozycji czterogłosowych i ośmiogłosowych.
W dalszym ciągu na usystematyzowanie oczekuje biblioteka SS. Benedyktynek w Przemyślu. Jest tam część zbiorów jarosławskich i część przemyskich, a część w dalszym ciągu znajduje się w Sandomierzu i trzeba do sandomierskich źródeł dotrzeć.
Na szczęście w Krakowie jest wielu świetnych muzyków, specjalizujących się w wykonawstwie muzyki dawnej, prowadzi Pan Polską Orkiestrę XVIII wieku, która także może się podjąć wykonania większych form muzycznych.
- To prawda, mamy także znakomitych studentów, którzy mogą współpracować z zawodowymi muzykami. Dla nich to jest zarówno nauka, jak i promocja.
W tym roku nasi studenci będą także występować podczas dwóch koncertów w Przemyślu.
Życzę, aby udało się Panu zrealizować te plany w najbliższych latach, ale tegoroczna edycja także będzie interesująca, wszystkie koncerty rozpoczynają się o 19.30 w przemyskich świątyniach i na Zamku Kazimierzowskim. Dokładne informacje znajdą Państwo na stronach internetowych Parafii pw. św. Józefa – Salezjanie oraz Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK, które od początku ten Festiwal współorganizuje.
- W tym roku znacząco wspomaga nas też Parafia Archikatedralna, użyczając kościoła i organów na potrzeby festiwalowe, bo niestety instrument znajdujący się w Kościele Salezjanów zepsuł się i jego naprawienie będzie bardzo kosztowne. W dodatku zabrakło osoby, która od początku Festiwalu dbała o wszystkie instrumenty klawiszowe: organy, klawesyny, fortepiany. Myślę o panu Adamie Erdzie, który miesiąc temu odszedł od nas i pozostawił po sobie olbrzymią pustkę, bo nie ma kto stroić instrumentów.
Mamy świadomość, że organy u Salezjanów powinny wrócić do dawnej świetności w kształcie, jaki nadał im pomysłodawca ks. Antoni Śródka. Był on znakomitym muzykiem i pedagogiem. Wiadomo, że po zaborach w tej części Polski panowała bieda i ks. Śródka wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zbierał finanse na budowę organów. Powrócił do Przemyśla w 1924 roku i wybudował organy w nowej salezjańskiej świątyni, zlecając wszystkie prace firmie Riegera. Był to znakomity, duży instrument, który do niedawna służył do liturgii i można było na nim koncertować.
Wracając do tegorocznego SALEZJAŃSKIEGO LATA – 24 lipca gościć będziemy znakomity zespół z Wielkiej Brytanii, a będzie to Northamptonshire Wind Band & Brass Band.
Wystąpią wybitny polski organista prof. Józef Serafin i pochodzący z Przemyśla świetny wiolonczelista Marcin Misiak. Odbędzie się koncert jazzowy, a wcześniej wystąpią nasi studenci, którzy wykonają utwory z epoki baroku. 31 lipca odbędzie się bardzo interesujący koncert na historycznych trąbkach i historycznych kotłach z udziałem jednego z najwybitniejszych polskich organistów – Karola Gołębiowskiego i zespołu Starck Compagnay.
Podczas koncertu finałowego – 3 sierpnia odbędą się dwa prawykonania utworów polskich kompozytorów: Marcina Siewińskiego – Motet pochodzący z archiwum w Sandomierzu i nigdy do tej pory nie wykonywany oraz Completorium – Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego. Ten utwór także nie był wykonywany, a materiały przygotował niedawno prof. dr hab. Marcin Szelest.
Zapraszam Państwa serdecznie na wszystkie koncerty XIX Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu SALEZJAŃSKIE LATO.
Z dr Tomaszem Ślusarczykiem pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym Festiwalu SALEZJAŃSKIE LATO w Przemyślu rozmawiała Zofia Stopińska 18 lipca 2019 roku.