Z Bogusławem Pawlakiem nie tylko o Marii Turzańskiej
Gospodarzem koncertów, które odbyły się w ramach VII Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu, był Pan Bogusław Pawlak, wicedyrektor Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu, teoretyk muzyki, kreator wielu działań kulturalnych w Jarosławiu, a przede wszystkim inicjator tego festiwalu i człowiek, który w sposób bardzo interesujący przybliża publiczności zarówno wykonawców, jak i utwory wypełniające programy koncertów. Podczas tegorocznej edycji była okazja do rozmowy z Panem Bogusławem Pawlakiem.
Zofia Stopińska: Jest Pan „ojcem” tego Festiwalu organizowanego przez jarosławskie Centrum Kultury i Promocji. Myślę, że warto przypomnieć, jak narodziły się Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.
Bogusław Pawlak: Myśl o powołaniu takiej imprezy pojawiła się z chwilą oddania do użytku Sali Koncertowej przy Szkole Muzycznej w Jarosławiu. Był to rok 2011. Pomyślałem, że skoro Sala Koncertowa jest tak dobrze wyposażona, mamy na estradzie fortepian Stanway’a, organy, dobre zaplecze, to powinna się tutaj odbywać cykliczna impreza artystyczna. Tak też się stało – w okolicach przełomu lutego i marca odbyły się pierwsze Dni, podczas których wystąpiło z recitalami trzech pianistów – m.in. pochodzący z Rzeszowa pan Piotr Kościk, który aktualnie z powodzeniem koncertuje w różnych krajach europejskich. Cały czas myślałem o przywołaniu z mroków historii postaci pani Marii Turzańskiej, która w okresie międzywojennym – od roku 1904 do wybuchu II wojny światowej, była założycielką Towarzystwa Muzycznego w Jarosławiu i przy tym Towarzystwie została powołana Koncesjonowana Szkoła Muzyczna, której została dyrektorem i ta szkoła istniała przez 35 lat. Trzeba także nadmienić, że nie była to tylko klasa fortepianu pani Marii Turzańskiej, ale w różnych okresach istnienia tej szkoły liczba nauczycieli była spora, bo kiedyś trafiłem na sprawozdanie z 1927 roku i wynikało z niego, że było kilku nauczycieli uczących: na fortepianie, na skrzypcach uczyła pani Helena Bochno, był przedmiot, który się wówczas nazywał solfeż. Przy Towarzystwie Muzycznym – także w różnych okresach działał chór i kwartet smyczkowy – co także wynika ze znalezionych przeze mnie notatek, bo nie zachowała się dokumentacja na temat tych wydarzeń.
Pani Maria Turzańska mieszkała w Jarosławiu dość długo. Zachowały się jakieś pamiątki po tej artystce?
Pani Maria Turzańska urodziła się w Berdiańsku nad Morzem Azowskim dokładnie 140 lat temu, bo w 1878 roku. W Jarosławiu znalazła się w roku 1900. Wiemy z różnych informacji, że wyszła za mąż za lekarza, który notabene nosił takie samo nazwisko jak ona. Zamieszkali w Jarosławiu przy ulicy Kościuszki. Jako małżeństwo wybudowali w Jarosławiu dom, co także wynika z notatek, na które natrafiłem, i od 1900 roku do śmierci (1957 rok) mieszkała w Jarosławiu.
Zapytała Pani o pamiątki i dokumenty. Niestety, materiały są niezwykle ubogie, żeby nie powiedzieć, że w ogóle ich nie ma. Dość długo mieszkał w Jarosławiu jej wnuk, który posiadał pewne dokumenty. Miałem okazję je oglądać, bo znałem tego pana osobiście. Widziałem na przykład dwie szarfy honorowe, które pani Maria Turzańska otrzymała od cara Rosji i od cesarza Franciszka Józefa, przed którymi koncertowała i w ten sposób wyrazili Jej szacunek oraz wdzięczność. Oglądałem także album, w którym było mnóstwo wycinków z niemieckojęzycznych gazet. Niestety, te materiały nie były i nie są dostępne. W tej chwili znajdują się u jego córki we Wrocławiu. Gdyby można było po nie sięgnąć i przetłumaczyć je, to dowiedzielibyśmy się o wielu faktach, których nie znamy.
Słyszałam, że pani Maria Turzańska była uczennicą samego Teodora Leszetyckiego w Wiedniu.
Owszem, wiemy z opowieści, że studiowała w Wiedniu u Teodora Leszetyckiego. Nie wiadomo natomiast, ile lat to trwało, czy ukończyła te studia? Wiemy też, że dużo wówczas koncertowała między innymi w Petersburgu, w Wiedniu i Budapeszcie. Jak twierdził wnuk pani Marii Turzańskiej, była podziwiana, a jej talent i umiejętności porównywano z Ignacym Janem Paderewskim. Niestety, nie ma to wszystko potwierdzenia w postaci dokumentów. Mówię to na podstawie jego przekazów, które publikowane były w jarosławskich gazetach.
Mam dowody na prężna działalność pani Marii Turzańskiej w Jarosławiu, mam dowody rodzinne, ponieważ moja mama (dzisiaj już 90-letnia pani), uczęszczała do tej przedwojennej szkoły na fortepian i ostatnie dwa lata przed wojną mamy brat uczęszczał do tej samej szkoły i uczył się grać na skrzypcach u wspomnianej pani Heleny Bochno. Mamy dokumenty w postaci świadectw. Wiadomo, że wybuch wojny zakończył działalność szkoły, natomiast z mamy wspomnień wynika, że w okresie okupacji uczęszczała do pani Turzańskiej na prywatne lekcje, ale nie były to systematyczne lekcje. Dzięki temu, że moja mama, od kiedy pamiętam, mówiła o tym, to postać i nazwisko pani Marii Turzańskiej nie było mi nigdy obce. Życie muzyczne było mi bliskie i może dlatego ja także chciałem uczyć się muzyki i ukończyłem wszystkie etapy kształcenia muzycznego.
Wiadomo, gdzie szkoła kierowana przez panią Marię Turzańską miała siedzibę?
Tak, trzeba w tym miejscu powiedzieć o kamienicy Attavantich w Jarosławiu. Ta kamienica Attavantich. ze słynną Salą Lustrzaną, która od kilku lat nosi imię pani Marii Turzańskiej – nawiasem mówiąc dzięki moim staraniom – była przed wojną siedzibą Towarzystwa Muzycznego i Szkoły Muzycznej. Większość działalności odbywała się w tej Sali. Jeżeli spojrzymy na archiwalne zdjęcia tego budynku z okresu międzywojennego, to na fasadzie, pomiędzy oknami pierwszego i drugiego piętra – był napis: Towarzystwo Muzyczne im. Fryderyka Chopina w Jarosławiu. To miejsce było od początku istnienia zorganizowanego szkolnictwa muzycznego – jego siedzibą. Moja mama potwierdza, że tam się odbywały lekcje, a w Sali Lustrzanej były organizowane popisy uczniów, które były bardzo ładnie opisywane w przedwojennych gazetach jarosławskich. To nie były tylko informacje o koncertach, ale także coś w rodzaju recenzji, w których występy poszczególnych wykonawców były przez dziennikarza komentowane. Teraz już nie pisze się recenzji, a ukazują się najwyżej sprawozdania, że coś się odbyło.
Istnieje również dokument, który otrzymała pani Maria Turzańska. Jest on w formie laurki – dosyć dużej, która ma format A3, na twardym kartonie, która została wykonana z okazji 25-lecia pracy pedagogicznej i pełnienia funkcji dyrektora Szkoły Muzycznej. Dokument ten znajduje się w jarosławskim muzeum. Wynika z niego, że praca pani Marii Turzańskiej była znana i bardzo ceniona.
Jarosławski Festiwal im. Marii Turzańskiej rozwija się prężnie, a w ostatnich latach koncerty odbywają się w siedzibie Szkoły Muzycznej, która od tego roku jest już Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych.
Ten Festiwal organizuje Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu wraz ze Szkoła Muzyczną, która jest współorganizatorem. Różnie się to w poszczególnych latach układało. Organizatorzy chcieliby, aby chociaż jeden koncert podczas każdej edycji odbywał się w Sali Lustrzanej. Wszystko zależy od tego, jaki jest repertuar. Kwartet smyczkowy w Sali Lustrzanej brzmi idealnie. Gorzej jest, kiedy wykonawcom potrzebny jest fortepian, bo znajdujący się tam instrument nie nadaje się do gry. Miejsce zależy od repertuaru i wykonawców. Tak jak Pani powiedziała, w ubiegłym roku i w tym wszystkie koncerty odbywały się w budynku Szkoły Muzycznej ze względu na repertuar. W tym roku gościliśmy 25-osobową orkiestrę, był koncert fortepianowy, do koncertu pana Jacka Ścibora – Honorowego Obywatela Miasta Jarosławia, także potrzebny jest fortepian, a do finałowego koncertu w wykonaniu Waldemara Malickiego także potrzebny jest dobry fortepian – w tym roku wszystkie koncerty musiały się odbyć w Sali Koncertowej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych.
Myślę, że Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej już na stałe wrosły w pejzaż Jarosławia i zaistniały w świadomości mieszkańców, że Festiwal będzie kontynuowany.
Pan Waldemar Paluch - Burmistrz Miasta Jarosławia jest bardzo przychylny tej inicjatywie, czego dowodem jest fakt, że jest zawsze obecny na inauguracji i otwiera Festiwale. Mamy jego honorowy patronat. Jeżeli burmistrz nie może być na koncercie, to zawsze przychodzi któryś z zastępców. Władze cieszą się, że z tej mojej inicjatywy sprzed lat wyrosła impreza cykliczna na dobrym poziomie.
Chcę podkreślić, że od początku istnienia tego Festiwalu towarzyszy mi przeświadczenie, że poprzez osobę Marii Turzańskiej, która była nasza lokalną artystką i pedagogiem, czujemy zobowiązanie, aby w czasie tych dni pokazywać naszych lokalnych artystów – czyli wybitnych młodych ludzi, którzy rozpoczynali naukę w jarosławskiej Szkole Muzycznej, a obecnie studiują w Polsce lub za granicą, zapraszamy artystów zawodowych wywodzących się z tych stron, mających już duży dorobek. To jest nasz główny cel, że podczas tych Dni wykonawcami pewnej ilości koncertów są nasi rodzimi muzycy. Ten rok jest szczególny, bo mamy aż trzy koncerty naszych muzyków. Wiąże się to z obchodzonym w tym roku szkolnym jubileuszem 70-lecia Państwowej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Jarosławiu. Ten Festiwal jest jakby przedłużeniem koncertu absolwentów, który odbył się w październiku. Stąd głównymi bohaterami koncertów byli: pani Monika Bachowska, pani Aleksandra Czerniecka i pan Jacek Ścibor. Tylko pan Waldemar Malicki nie jest naszym absolwentem. Każdego roku zapraszamy i będziemy zapraszać świetnych artystów, którzy w Jarosławiu rozpoczynali naukę muzyki.
Z Panem Bogusławem Pawlakiem – pomysłodawcą i gospodarzem koncertów w ramach Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu i wicedyrektorem Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu rozmawiała Zofia Stopińska 8 marca 2018 roku.