To była niezwykła podróż koncertowa
Zofia Stopińska: Miło mi powitać po raz pierwszy w 2018 roku Panią prof. Martę Wierzbieniec – dyrektora Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Spotykamy się, aby porozmawiać o zakończonym niedawno tournée koncertowym Filharmoników Podkarpackich po Chinach. Spędzili tam Państwo dwa pracowite tygodnie.
Marta Wierzbieniec: To była długa, ale niezwykła podróż koncertowa. Tournée artystyczne Filharmonii Podkarpackiej trwało rzeczywiście ponad 14 dni. Orkiestra występowała w 8 chińskich miastach, jesteśmy ciągle pod wrażeniem i Chin, i koncertów, i publiczności, i wszystkiego, co było związane z wyjazdem. Ta wielka wyprawa organizowana była przez Chińską Agencję Koncertową, której chcę na wstępie serdecznie podziękować, bo wszystko zostało perfekcyjnie i precyzyjnie przemyślane, zorganizowane i zrealizowane. To był bardzo trudny wyjazd, ponieważ ciągle przemieszczaliśmy się, prawie każdy koncert był w innym mieście, oddalonym od poprzedniego o setki, a nawet tysiące kilometrów. Podróżowaliśmy szybką koleją i samolotami na miejscu, ale to wszystko było bardzo sprawnie przeprowadzone i jestem wdzięczna organizatorom, którzy nam towarzyszyli przez całe dwa tygodnie, a także wszystkim, którzy w tej wyprawie artystycznej wzięli udział, za tak zdyscyplinowane, sprawne podejście do spraw związanych z realizacją koncertów. Sam koncert – to dwie godziny muzyki, ale jeszcze zawsze musiała być próba, chociaż byliśmy przygotowani, to próba techniczna i akustyczna była niezbędna w każdej sali. Niektórzy muzycy mieli także podczas każdego występu do dyspozycji inne instrumenty, ponieważ polecieliśmy właściwie z mniejszymi instrumentami, ale kontrabasy, kotły, instrumenty perkusyjne czekały na nas w poszczególnych salach koncertowych. Elastyczność i profesjonalizm muzyków grających na tych instrumentach był wielki, bo potrafili się przystosować do gry na zupełnie innych instrumentach.
Z pewnością nie było to łatwe, ale nikt o tym, oprócz Was i organizatorów, nie wiedział, bo orkiestra grała bardzo dobrze.
Tak, wszystkie koncerty były wspaniałe, publiczność reagowała żywiołowo, entuzjastycznie. Wszystkie koncerty kończyły się owacjami na stojąco, bisowaliśmy po trzy utwory na każdym koncercie. Chcę także podkreślić ogromne zasługi i profesjonalizm Maestro Jiři Petrdlika – dyrygenta z czeskiej Pragi, który prowadził wszystkie koncerty w Chinach, a wcześniej dyrygował tymi utworami w Rzeszowie. Program został znakomicie dobrany, bo dostosowany był do oczekiwań chińskiej publiczności, która bardzo chętnie słucha na przykład muzyki Straussa, ale też wykonywane były utwory, które ta publiczność słyszała po raz pierwszy - na przykład dzieła Wojciecha Kilara i Stanisława Moniuszki, był też Polonez Chopina w opracowaniu Grzegorza Fitelberga na orkiestrę symfoniczną. Wszystko to sprawiło, że program był bardzo kolorowy, zróżnicowany i było to dla tej publiczności niezwykle interesujące, a wyrazem tego zainteresowania były spotkania po koncertach – ustawiały się długie kolejki po autografy i robione były wspólne fotografie, podziękowaniom i gratulacjom nie było po każdym koncercie końca. Były takie wieczory, że już właściwie organizatorzy nawoływali publiczność, prosząc o opuszczenie sali koncertowej, bo musieli przygotować tę salę na następny dzień dla innego zespołu. Mieliśmy też taki przypadek, że ktoś przemierzył setki kilometrów, żeby jeszcze raz posłuchać naszej Orkiestry. Wszystko to stanowi dla nas piękny wachlarz wspomnień artystycznych, różnego rodzaju refleksji, których efektem jest radość, że byliśmy tak potrzebni, że wydarzyło się coś pięknego, coś wspaniałego, a wszystko przebiegało w atmosferze pełnej wzajemnej życzliwości.
Ze skąpych informacji i zdjęć, które do mnie docierały, wynikało, że nasi Filharmonicy występowali także z chińskimi artystami.
Tak, były też takie koncerty w Nanning – to jest miasto i region, z którym współpracuje Województwo Podkarpackie. Tam zostaliśmy przyjęci w sposób szczególny. Podczas koncertu pojawił się chór miejscowego uniwersytetu i wspólnie został wykonany utwór chińskiego kompozytora. Tam też wystąpił z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej chiński pianista, wykonując pierwszą część Koncertu e-moll Fryderyka Chopina. Podczas jednej próby te utwory zostały przygotowane. Dodam jeszcze, że pianista ten nigdy nie był w Europie i były to dla wszystkich występujących artystów nowe doświadczenia, ale publiczność przyjęła to wykonanie bardzo serdecznie. Nie ukrywam, że mam nadzieję na dalszą współpracę – myślę, że śmiało mogę to powiedzieć, z regionem zaprzyjaźnionym, bo na początku grudnia w Filharmonii Podkarpackiej gościliśmy także delegację stamtąd, która przebywała na zaproszenie Marszałka Województwa Podkarpackiego. Był też w Chinach koncert, podczas którego wystąpiła chińska orkiestra symfoniczna grając kilka utworów na początku, a później wspólnie z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej został wykonany znakomity utwór chińskiego twórcy – Uwertura. Zespoły świetnie się porozumiały i na zakończenie zagrały także wspólnie Marsz Radetzky’ego. Byliśmy świadkami tego, że muzyka jest naprawdę wspaniałym językiem komunikacji, bo pomimo, że tak daleko od siebie mieszkamy, różnimy się i mówimy w różnych językach, ale język muzyczny jest dla wszystkich zrozumiały, a włoskie określenia muzyczne wszędzie także są znane i natychmiast wszyscy potrafili grać razem, co jest naprawdę piękne, wspaniałe, warte naśladowania. Takie koncerty są najlepszym dowodem na to, że wszyscy jesteśmy ludźmi, których jednoczy kultura, a muzyka szczególnie, i potrafimy wspólnie artystycznie działać. Gratuluje wszystkim, którzy w tym przedsięwzięciu uczestniczyli i bardzo im dziękuję, bo to była ogromna wyprawa.
Ogromna wyprawa i pewnie kosztowna.
Tak, bardzo dziękuję wszystkim, którzy nas wspierali, a przede wszystkim: Marszałkowi Województwa Podkarpackiego Panu Władysławowi Ortylowi, dziękuję Zarządowi i Sejmikowi, dziękuję bardzo serdecznie Instytutowi Adama Mickiewicza, bez którego wiele spraw byłoby dla nas niezwykle trudnych, a wręcz nawet niemożliwych. Dziękuję Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wsparcie, bo różne elementy tego wyjazdu planowałam już ponad rok temu, a jednym z nich była płyta, bo pojechaliśmy tam z płytą zatytułowaną „Inspiracje chińskie w muzyce europejskiej i muzyka polska”. Na tej płycie zamieszczone są utwory, które powstały pod natchnieniem azjatyckich motywów. Te elementy stworzyły piękną całość i patrząc dzisiaj, z perspektywy kilku dni po powrocie z Chin, na to wszystko, czego tam doświadczyliśmy, z ogromną radością, wzruszeniem i uśmiechem wspominamy ten piękny czas w dziejach Filharmonii Podkarpackiej. Dzięki temu wyjazdowi mogliśmy bardzo szerokiemu gronu odbiorców zaprezentować wieloletnie osiągnięcia Filharmonii. Prezentowaliśmy także muzykę polską i jestem przekonana, że wiele osób, które były na naszych koncertach, a były to wielotysięczne gremia publiczności, po raz pierwszy usłyszało muzykę polską. W każdym koncercie rozbrzmiewał Polonez z filmu „Pan Tadeusz” Wojciecha Kilara i wzbudzał entuzjazm, tak samo Tańce góralskie z opery „Halka” Stanisława Moniuszki, nie mówiąc już o Polonezie Fryderyka Chopina, który w opracowaniu na orkiestrę symfoniczną zabrzmiał nadzwyczajnie, a Chińczycy znają i kochają muzykę Chopina.
Były też oficjalne spotkania – na przykład w Nanning z vice-gubernatorem tamtego rejonu, na koncercie obecna była pani vice-konsul, która specjalnie pokonała setki kilometrów, aby nas posłuchać. Wspomnę, że odbył się specjalny koncert zorganizowany dla firmy LIU GONG, która ma swój oddział w Stalowej Woli – występowaliśmy w mieście Liushou, gdzie znajduje się siedziba tej korporacji. Dla nas to wszystko było niezwykle ważne i teraz, w takim fotograficznym skrócie, jak patrzymy na wszelkie obrazy z tej podróży, to nie bardzo pamiętamy już, czy ta sala była w tym mieście, czy w innym. Na szczęście wszystkie zdjęcia mamy opisane, prowadziłam także kronikę całego wyjazdu i mamy wszystko odnotowane. Wszystko działo się w zawrotnym wprost tempie – rano opuszczaliśmy hotel, wsiadaliśmy do szybkiego pociągu i za kilka godzin byliśmy tysiąc - tysiąc trzysta kilometrów dalej, bo pociąg jechał ponad trzysta kilometrów na godzinę i te wielkie odległości nie stanowiły żadnego problemu. W kolejnym mieście mieliśmy chwilę na odpoczynek i później już był czas na próbę i koncert. Zdarzało się, że nie było czasu na odpoczynek i prosto z pociągu udawaliśmy się do miejsca koncertu, bo próba musiała być.
Muzycy musieli oswoić się z brzmieniem ogromnych sal, a każda była inna.
Tak, były to wielotysięczne, wielokondygnacyjne sale i jak się popatrzyło ze sceny na te loże czy balkony, to robiło to ogromne wrażenie, ale nasza Orkiestra prezentowała się znakomicie i grała zawsze na najwyższym poziomie, o czym wiemy także z relacji tamtejszych środowisk muzycznych.
Była to pierwsza tak wielka podróż artystyczna i pewnie niedługo rozpoczną się rozmowy na temat następnych. Być może także artyści z Chin, od czasu do czasu, gościć będą w naszej Filharmonii.
Bardzo na to liczymy i zapraszamy serdecznie wszystkich, którzy chcą z nami współpracować. Mamy plany współpracy na płaszczyźnie artystycznej. Jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić, ale jestem przekonana, że te działania służą dobremu budowaniu pozytywnego wizerunku nie tylko naszego kraju, ale także naszego regionu, który jest przecież bardzo otwarty na współpracę w dziedzinie gospodarczej czy biznesowej, edukacyjnej i naukowej. Kultura jest bardzo dobrym „oknem” do podjęcia dalszej współpracy. My także jesteśmy ciekawi kultury chińskiej, jest to dla nas odległa kraina, chociaż w Muzeum-Zamku w Łańcucie znajduje się piękna makata chińska, z przełomu XVII i XVIII wieku, której zdjęcie umieściliśmy na okładce wydanej przed wyjazdem płyty. Chiny to kraj odległy, ale w działaniach artystycznych wcale tak bardzo się nie różnimy
Do wspomnień z artystycznej podróży Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej do Chin będziemy jeszcze powracać, ale pozwoli Pani, że na zakończenie zmienimy temat. Minęła już połowa stycznia, a od lutego rozpoczyna się druga część sezonu artystycznego, trwa sprzedaż abonamentów i biletów na wydarzenia, które zaplanowane są do czerwca.
Stawiamy na różnorodność. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom publiczności, która przybywa do nas bardzo licznie, za co jestem ogromnie wdzięczna, staramy się tak dobierać repertuar, żeby naprawdę każdy mógł znaleźć dla siebie odpowiedni koncert. Dlatego będą w programach dzieła symfoniczne – mniej i bardziej znane, będą wspaniali wykonawcy, świetni dyrygenci, będą wieczory kameralne. Jesteśmy w roku szczególnym, ponieważ rozpoczęliśmy już obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, dlatego postanowiliśmy, że w czasie każdego koncertu (z małymi wyjątkami, bo kiedy grane są opery, to jest to prawie niemożliwe), zabrzmi przynajmniej jeden utwór polskiego kompozytora. W ten sposób chcemy pokłonić się polskim twórcom, polskiej muzyce, bardziej ją promować. Nie wiem, czy uda nam się wykonać 100 utworów polskich na 100-lecie odzyskania niepodległości, ale to mniej więcej będzie oscylować w okolicy tej liczby.
Wrócę na chwilę do płyty, którą wydaliśmy przed wyjazdem do Chin, a są na niej zamieszczone także utwory polskich twórców. Wydanie tej płyty nie byłoby możliwe, gdyby nie pomoc sponsorów i pragnę bardzo serdecznie podziękować władzom Miasta Rzeszowa - Panu Prezydentowi i Radzie Miasta, które promowały nasz wyjazd i tę płytę, a także firmom BISPOL i BESTA. To bardzo ważni dla nas sponsorzy, bo pomagają nam także przy organizacji sezonu. Zapraszam Państwa serdecznie na drugą część sezonu artystycznego. Mówiłam już o koncertach symfonicznych i kameralnych, ale będą także wystawiane opery, będzie operetka, przed nami także pierwsze wykonania w Rzeszowie wielu dzieł – chociażby „Symfonia światła” Stanisława Fijałkowskiego, ale też po raz pierwszy zabrzmi oratorium „Siedem Słów Chrystusa na Krzyżu” Cesara Francka. Repertuar jest bardzo zróżnicowany. Będą koncerty ujęte w abonamencie i koncerty z cyklu „BOOM” – Balet - Opera - Operetka - Musical. Przed nami Muzyczny Festiwal w Łańcucie, planujemy koncerty, które odbędą się na terenie Województwa Podkarpackiego w ramach cyklu „Przestrzeń otwarta dla muzyki”, a także mamy jeszcze inne plany, o których niebawem Państwa poinformuję. Zapraszam serdecznie na wszystkie koncerty organizowane przez Filharmonię Podkarpacką.
Z Panią prof. Martą Wierzbieniec, Dyrektorem Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, rozmawiała Zofia Stopińska 18 stycznia 2018 roku.