Każdy z koncertów dostarczał wielu wspaniałych wrażeń
8 września odbył się w Sali widowiskowej Domu Kultury SCK w Mielcu koncert finałowy 22. Mieleckiego Festiwalu Muzycznego. Wypełniło ten wieczór piękne, monumentalne dzieło Carla Orffa „Carmina Burana”, oparte na wybranych przez kompozytora tekstach pochodzących z XIII-wiecznego zbioru utworów poetyckich pod tym samym tytułem. W oryginale dzieło przeznaczone jest na bardzo duży aparat wykonawczy, a w Mielcu zabrzmiało ono w wersji na chór mieszany, 2 fortepiany i zespół perkusyjny.
Zaproszono do wykonania partii solowych znakomitych artystów: rewelacyjnie wykonała partię sopranową Karina Skrzeszewska, ale pięknie także zaśpiewali Maciej Gallas – tenor i Maciej Bartczak – baryton. Przy fortepianach zasiedli Agnieszka i Piotr Kopińscy, świetni pianiści, soliści i kameraliści. Na instrumentach perkusyjnych grali Adam Bonk i Michał Żymełka. Natomiast duży chór został stworzony przez Grzegorza Oliwę na potrzeby tego utworu z trzech połączonych chórów: Chóru Nauczycielskiego „Akord” ZNP i SCK w Mielcu, Podkarpackiego Chóru Męskiego i Strzyżowskiego Chóru Kameralnego. Całością dyrygował Grzegorz Oliwa.
Znakomici zaproszeni artyści i świetne przygotowanie chórów z naszego regionu oraz wprawna batuta Grzegorza Oliwy zaowocowały świetnym wykonaniem. Publiczność długo oklaskiwała na stojąco wykonawców, którzy musieli bisować, ale uczynili to z radością. Nad sprawnym przebiegiem koncertu czuwali także prowadzący koncert: Joanna Kruszyńska, dyrektor Festiwalu oraz Piotr Wyzga – muzyk i pedagog. To był wspaniały wieczór, trochę szkoda, że ostatni w ramach 22. Mieleckiego Festiwalu Muzycznego.
Pojechałam do Mielca trochę wcześniej, aby porozmawiać o tegorocznych wydarzeniach festiwalowych z panią Joanną Kruszyńską – dyrektorem Festiwalu i dyrektorem Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu, bo zakończenie Festiwalu jest okazją do przypomnienia całej edycji.
Zofia Stopińska: Uważam, że tegoroczny Festiwal był bardzo różnorodny i z pokaźną liczbą koncertów, bo było ich chyba w sumie dziesięć.
Joanna Kruszyńska: W sumie, licząc koncerty towarzyszące, było ich jedenaście. Rzeczywiście, tegoroczna edycja była bardzo zróżnicowana, ponieważ mogliśmy zaprosić artystów wykonujących różnorodną muzykę, ale każdy z nich w swoim gatunku muzycznym był wielkim mistrzem i osobowością artystyczną o międzynarodowej sławie. Uważam, że była to jedna z najlepszych edycji w historii Festiwalu. Każdy z koncertów był inny, gromadził inną publiczność, ale dostarczał wielu wspaniałych wrażeń. To jest nie tylko moja opinia, ale tak oceniali zarówno występujący, jak i publiczność.
Rozpoczęliśmy 22. Mielecki Festiwal Muzyczny już pod koniec czerwca i był to również wyjątkowy koncert, bo chyba po raz pierwszy w historii Mieleckiego Festiwalu Muzycznego rozpoczynaliśmy go koncertem jazzowym. Mike Stern i towarzyszący mu wspaniali polscy muzycy z Kwintetu Łukasza Pawlika wystąpili z fantastycznym koncertem i będziemy go długo pamiętać z uwagi na niesamowite wrażenia, które nam przyniósł.
Także gwiazda zza oceanu, bo to zespół, który zyskał wielką popularność na całym świecie, czyli nowojorska grupa klezmerska „The Klezmatics” przyleciała do Polski wyłącznie na koncert w Mielcu i uważamy ten fakt za duże wyróżnienie. Zespół wykonuje zupełnie inny gatunek muzyczny, ale koncert był równie porywający.
Pierwszy raz na Podkarpaciu koncertował w tym roku Marek Dyjak z projektem „Gintrowski”. To wielka osobowość, artysta bardzo prawdziwy, przekazujący równie prawdziwie i w sposób doskonały wszystko, co chce, aby trafiło do publiczności.
Wspomnę teraz jeden z ostatnich koncertów: Sinfonie Varsovia reprezentująca, jak zawsze, najwyższy poziom i Krzysztof Meisinger, który zauroczył, zafascynował i zahipnotyzował wręcz publiczność, ponieważ po każdym utworze dopiero po wybrzmieniu wszystkich dźwięków pojawiały się gorące brawa.
Jeden z bardziej kolorowych koncertów odbył się w ulubionym nie tylko przez mieszkańców Mielca miejscu, czyli w naszym Parku Oborskich, a wystąpił Jazz Band Młynarski – Masecki. Artyści wykonują jeszcze inny gatunek muzyczny, bardzo lubiany, o czym najlepiej świadczy fakt, że publiczność nie mogła się rozstać z artystami, a oni również z radością bisowali. Klimat Parku Oborskich jest bardzo inspirujący wszystkich.
Nie był to jedyny koncert zaplanowany w tym miejscu, ale jak zauważyłam, zawsze liczycie się z koniecznością przeniesienia koncertu do Sali Domu Kultury. Bierzecie pod uwagę kaprysy naszej pogody.
- Z tym się musimy zawsze liczyć. Planując koncert w Parku Oborskich, mamy alternatywę w przypadku złej pogody przeniesienia go do naszej sali widowiskowej, ale cieszymy się, jeżeli opatrzność nam sprzyja i możemy realizować koncert w zaplanowanym miejscu.
Koncerty odbywają się także w Sali Królewskiej Państwowej Szkoły Muzycznej w Mielcu. Tam planujemy zwykle recitale i koncerty kameralne. W tym roku wystąpiły w Saki Królewskiej dwie fantastyczne dziewczyny – Gabrysia i Julia Bortnowskie. To młodziutkie pianistki, ale grały fenomenalnie. Był to cudowny wieczór, bardzo dobrze odebrany przez publiczność.
Po przerwie, bo w ubiegłym roku mieliśmy w tego rodzaju koncertach przerwę z uwagi na remont organów w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, remont zakończył się w tym roku i dlatego zorganizowaliśmy tam dwa różne koncerty z udziałem organów.
Podczas pierwszego zabrzmiała muzyka bliska naszym czasom. Ten koncert przygotował w całości pan Wacław Golonka, który wielokrotnie u nas koncertował i bardzo dobrze zna nasze organy. Był także dyrektorem konkursu Artem Cameralem Promovere, który przeprowadzaliśmy i z pełną świadomością oddaliśmy mu reżyserię pierwszego koncertu na odnowionych organach. Podczas tego koncertu wykonany został specjalnie skomponowany i przygotowany z myślą o naszych organach utwór z udziałem bardzo młodego instrumentu perkusyjnego o nazwie hang. Ten utwór zrobił ogromne wrażenie na publiczności, z pewnością dlatego, że ukazał wszystkie walory mieleckich organów. Rzadko się zdarza, aby organom towarzyszyła orkiestra dęta Polish Wind Ensemble.
Podczas drugiego koncertu w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy zabrzmiała klasyka organowa. Wystąpiła Orkiestra Barocco Sempre Giovane z Czech pod kierownictwem Pawła Svobody. Artyści zaproponowali nam koncert muzyki barokowej w doskonałym wykonaniu. Podczas tego koncertu, oprócz organów, wykorzystywany był także wirginał.
Mam nadzieję, że to miejsce i instrument, który się w nim znajduje, weźmiecie pod uwagę planując Festiwal w roku przyszłym.
- Z pewnością, bo w tej świątyni nasz Festiwal się rozpoczął i wówczas brane były pod uwagę te organy. Staramy się od tej tradycji nie odchodzić, bo dobrych rzeczy i dobrej współpracy nie powinno się zmieniać.
Były podczas tegorocznej edycji koncerty, na które wstęp był wolny, ale na większość koncertów trzeba było kupić bilety.
- Mielecki Festiwal Muzyczny, jak wszystkie chyba większe przedsięwzięcia o tak wysokich walorach artystycznych, jest dotowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a ponieważ w ubiegłym roku dostaliśmy dotację na dwa lata, mieliśmy w tym roku bardzo komfortową sytuację, bo mogliśmy wcześniej rozpocząć planowanie koncertów i zaprosić tak znakomitych artystów.
Oprócz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nieocenionym wsparciem finansowym darzą nas również mielecki instytucje i firmy. Bez tego wsparcia nie moglibyśmy zorganizować tylu koncertów na bardzo wysokim poziomie. Z przyjemnością stwierdzam, że są firmy, które wspierają nas od samego początku i nie wycofują się z roli mecenasa, bo bardzo dobrze rozumieją społeczną rolę biznesu. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie również tak dobra w przyszłości. To jest różna forma wsparcia, ale każdą przyjmujemy, ponieważ każda jest nam potrzebna.
Dzięki tej współpracy z firmami oraz samorządami lokalnymi – Starostwem Powiatowym i Urzędem Miasta Mielca, możemy wspólnymi siłami organizować ten Festiwal.
Bardzo życzliwie gościł nas ks. prałat dr Bogusław Połeć, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu. Poprzedni proboszcz, ks. prałat Kazimierz Czesak, od początku gościł festiwal i wyrażał zgodę na organizację koncertów.
Bardzo dobrze układa nam się współpraca z Państwową Szkołą Muzyczną I i II stopnia w Mielcu, której dyrektorem jest pan Ryszard Kusek. W tym roku mogliśmy tam nie tylko zorganizować koncert, ale także przeprowadzać próby i korzystać z instrumentów do tak wielkiego przedsięwzięcia, jak dzisiejsza „Carmina Burana”. Bardzo dziękuję także za życzliwość i merytoryczne wsparcie panu Piotrowi Kopińskiemu oraz koleżankom i kolegom pracującym w Domu Kultury SCK, którzy w okresie wakacyjnym nie szczędzili sił i czasu. Byli dla mnie olbrzymim wsparciem.
Planuje już Pani program Festiwalu na przyszły rok?
- Najlepiej układa się program bezpośrednio po zakończeniu poprzedniej edycji i zamierzam nad tym pracować w najbliższych dniach i tygodniach.