Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Podkarpacki Festiwal Organowy - ostatnie koncerty

Przed nami trzy ostatnie koncerty tegorocznego Podkarpackiego Festiwalu Organowego.

W czwartek 15 sierpnia o godzinie 18:00 spotkamy się tradycyjnie w kościele Wniebowzięcia NMP w Rzeszowie-Zalesiu, gdzie utwory organowe oraz wokalne z towarzyszeniem organów zaprezentują: organistka Agnieszka Radwan-Stefańska oraz tenor Jacek Szymański.

posty 2024 10

W niedzielę 18 sierpnia odbędą się dwa koncerty. Pierwszy z nich będzie miał miejsce o godzinie 16:00 w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Ropczycach, gdzie zagrają: organista Wiktor Brzuchacz oraz skrzypaczka Róża Lorenc.

posty 2024 11

Natomiast o godzinie 20:00 w rzeszowskiej katedrze rozpocznie się koncert finałowy, którego wykonawcą będzie znakomity niemiecki wirtuoz organów Ulfert Smidt z Hannoveru.

posty 2024 12

Organizatorem festiwalu jest Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, przy współpracy Województwa Podkarpackiego, Miasta Rzeszowa oraz firmy paliwowej WATKEM. Patronat medialny nad wydarzeniem objęli: Radio Rzeszów, Radio Via, Radio Fara, POLMIC, Kultura w Rzeszowie. Dyrektorem festiwalu pozostaje niezmiennie od jego początku prof. dr hab. Marek Stefański.

Kalendarz koncertów jest dostępny na www.arsproarte.pl / www.fb.com/arsproarte

tekst: Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE

 

Smyczki na Wojciechu - Koncert na harfę i marimbę

16 sierpnia 2024, godz. 19.00
Koncert na harfę i marimbę
Dona Amyrotou - marimba
Oktawia Bylicka - harfa

 

Dona Amyrotou - marimbistka pochodząca z Cypru. Uczestniczyła w lekcjach mistrzowskich prowadzonych przez najbardziej doświadczonych i niezwykle utalentowanych marimbistów, takich jak: Tatiana Koleva, Fumito Nunoya i Rachel Xi Zhang. Dona zrobiła licencjat w Arte Music Academy na Cyprze. Studia magisterskie - pod okiem jednej z najważniejszych wirtuozek marimby, Katarzyny Myćki - ukończyła w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. W 2021 roku zajęła 3 miejsce (ex aequo) w IV uczelnianym konkursie „Polska Miniatura”. Ponadto wraz z Oktawią Bylicką dokonała premierowego wykonania utworu „Arpimba” polskiej kompozytorki Anny Ignatowicz-Glińskiej.
Ponadto, wraz z uczelnianym zespołem kameralnym klasy perkusji, uczestniczyła w wielu festiwalach, tj. Festival Bicích Nástrojů (Brno 2021), Amsterdam Marimba Weekend (Amsterdam 2022) i I Ogólnopolski Kongres Perkusyjnych Kół Naukowych (Katowice 2023).

RCKP 16.08 Dona Amyrotou fot. arch. DADona Amyrotou - marimba, fot. arch. D. Amyrotou

Oktawia Bylicka - harfistka studiująca w Institut Superieur de Musique et Pedagogique w Namur u prof. Sophie Hallynck. Licencjat z wyróżnieniem obroniła pod przewodnictwem dr Anny Sikorzak-Olek w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. Szkoliła swoje umiejętności pod okiem wybitnych harfistów, takich jak Alexander Boldachev, Helga Storck, Margit-Anna Süß. Zdobyła 1 nagrodę w międzynarodowym konkursie Music Without Limits na Litwie. Występowała z różnymi orkiestrami, m.in. z Polską Filharmonią Bałtycką w Gdańsku, Polską Filharmonią Sinfonia Baltica w Słupsku, a jako solistka także z Rzymską Orkiestrą Kameralną, Orkiestrą Kameralną w Wilnie czy Elbląską Orkiestrą Kameralną. Na co dzień wykonuje muzykę poważną, niemniej jest otwarta na różne gatunki muzyczne i formy ekspresji artystycznej. Współpracowała z zespołami Tabac i Konstelacje, a z zespołem Rootvitza wykonywała muzykę tradycyjną krajów słowiańskich. Okazjonalnie ilustruje muzycznie opowieści i spektakle dla dzieci. Z wykształcenia także ogrodnik i hortiterapeuta. Marzy jej się, żeby w przyszłości połączyć pasję do muzyki i natury.

RCKP 16.08 Oktawia Bylicka fot. arch. OBOktawia Bylicka - harfa, fot, arch. O. Bylicka

Program:

Anna Ignatowicz-Glińska – Arpimba,

Jan Koetsier - Tänzerische Impressionen,

Matthias Schmitt - Pas de Deux,

Jan Sebastian Bach – Siciliano,

Jan Sebastian Bach - Wariacje Goldbergowskie (wybór),

César Franck - Preludium, Fuga, Wariacja,

Claude Debussy - Dziewczyna o włosach jak len

RCKP Smyczki arch. fot. Paweł Matelowski 2Kościół pod wezwaniem św. Wojciecha Męczennika w Krośnie, fot. arch. Paweł Matelowski

Tekst i zdjęcia RCKP w Krośnie

Podkarpacki Festiwal Organowy - koncert w Lutczy

W najbliższą niedzielę, 11 sierpnia na godzinę 17:00 zapraszamy na kolejny koncert Podkarpackiego Festiwalu Organowego. Tym razem odbędzie się on w malowniczym, drewnianym kościele Wniebowzięcia NMP w Lutczy. Na tamtejszych zabytkowych organach zagra profesor Jan Bokszczanin z Warszawy. Artysta wykona ponadto część recitalu na przywiezionej przez siebie fisharmonii, który to instrument festiwalowa publiczność będzie mogła usłyszeć po raz pierwszy. Wstęp na koncert jest bezpłatny.

Organizatorem festiwalu jest Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, przy współpracy Województwa Podkarpackiego, Miasta Rzeszowa oraz firmy paliwowej WATKEM. Patronat medialny nad wydarzeniem objęli: Radio Rzeszów, Radio Via, Radio Fara, POLMIC, Kultura w Rzeszowie. Dyrektorem festiwalu pozostaje niezmiennie od jego początku prof. dr hab. Marek Stefański.

Kalendarz koncertów jest dostępny na www.arsproarte.pl / www.fb.com/arsproarte

Koncert: Z miłości do Niepodległości

Laureaci VI Konkursu Poezji i Pieśni Patriotycznej „Niepodległa, Niepokorna” wystąpią 15 sierpnia br. (czwartek) w parku miejskim, uświetniając obchody Święta Wojska Polskiego. Podczas koncertu, który rozpocznie się o godz. 11.00, zaprezentują się soliści i recytatorzy nagrodzeni i wyróżnieni podczas przesłuchań, które odbyły się 21 maja br. w Jasielskim Domu Kultury.

Tegoroczna edycja dotyczyła dwóch rocznic: 80. Powstania Warszawskiego oraz 35. Odrodzenia Niepodległej Polski. I po raz pierwszy w tym konkursie udział wzięło tak dużo młodych ludzi (ponad 80 uczestników) z Jasła i okolic.
W trakcie przesłuchań prezentowali twórczość m.in. Czesława Miłosza, Anny Świrczyńskiej, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Melchiora Wańkowicza, Poli Braun, Heleny Brzozowskiej, Kornela Ujejskiego, Edwarda Eugeniusza Chudzyńskiego, Wisławy Szymborskiej, ks. Józefa Tischnera, Jana Pawła II i wielu innych autorów.

Podczas koncertu w parku miejskim zwycięzcy szóstej edycji zaśpiewają m.in. „Modlitwę o pokój”, „Miasto 44”, „Dziewczynę z granatem, „Egzekucję w Markowej” i „Będziemy Polską”. Z kolei recytatorzy wystąpią z tekstami: „Pokolenie”, „Głodni Niepodległości” i „Samotność”. Po koncercie zostaną im wręczone nagrody i wyróżnienia.

Celem Konkursu Poezji i Pieśni Patriotycznej „Niepodległa, Niepokorna” jest przypomnienie ważnych rocznic historycznych poprzez prezentację poezji i pieśni patriotycznych, wytworzenie emocjonalnego stosunku do wartości kulturowych oraz upowszechnienie wśród młodzieży piękna mowy ojczystej, dorobku kultury narodowej i kultury żywego słowa, pogłębianie wśród młodzieży szkolnej znajomości polskich pieśni i wierszy o tematyce patriotycznej, zainspirowanie do poszukiwania utworów mało znanych i zapomnianych oraz rozwijanie wrażliwości artystycznej.

JDK

Łańcut to dla mnie bardzo ważne miejsce, pełne dobrej energii.

Zapraszam Państwa na spotkanie z prof. dr hab. Tomaszem Strahlem – wybitnym polskim wiolonczelistą, kameralistą i pedagogiem. Artysta jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie prof. Kazimierza Michalika i studiów podyplomowych w Hochschule für Musik und Darstellende Kunst w Wiedniu w klasie Tobiasa Kühne. Jest laureatem i zdobywcą głównych nagród wielu konkursów. Koncertuje i nagrywa w wielu krajach świata. Prowadzi kursy mistrzowskie w: Polsce, Holandii, Finlandii Niemczech i Japonii. Jest profesorem i Dziekanem Wydziału Instrumentalnego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Został wybrany na rektora tej uczelni na kadencję 2024 – 2028.

Od wielu lat spotykamy się każdego roku w Łańcucie w czasie Międzynarodowych Kursów Muzycznych. Zawsze występuje Pan tu z recitalem, a także popisują się uczestnicy z Pana klasy. Wiem, że najpierw był Pan uczestnikiem kursów, a po ukończeniu studiów prof. Zenon Brzewski – współtwórca oraz kierownik artystyczny i naukowy łańcuckich kursów, zaprosił Pana do grona pedagogów.
       - Łańcut jest miastem szczególnym, z bogatą historią i wspaniałą magnacką rezydencją, otoczoną przepięknym parkiem. Profesor Brzewski był wizjonerem. On myślał o wspólnej Europie w czasach, kiedy to się jeszcze nikomu nie śniło. Tu Wschód spotykał się z Zachodem.
       Po raz 33-ci, bo od 1991 roku jestem wykładowcą tych kursów. Zawsze byłem łańcuckim kursom wierny, pomimo że wielokrotnie otrzymywałem bardzo kuszące finansowo propozycje koncertów i prowadzenia w tym czasie kursów za granicą. Mogę potwierdzić, że jest to kurs znany na całym świecie i jeden z najstarszych w Europie, bo jak byłem w zeszłym roku w Bostonie (USA) i przebywałem w towarzystwie najwybitniejszych pedagogów w dziedzinie wiolinistyki z całego świata, to jak powiedziałem: Łańcut i Brzewski, wszyscy wiedzieli, o co chodzi.
       Mam także wspomnienia jako uczestnik łańcuckich kursów. Już mając 16 lat złożyłem po raz pierwszy wniosek, ale został on odrzucony, bo wtedy w łańcuckich kursach mogli uczestniczyć wyłącznie utalentowani studenci i absolwenci akademii muzycznych oraz uczniowie szkół muzycznych II stopnia, którzy zostali laureatami znaczących konkursów ogólnopolskich i zagranicznych. Dopiero jak w 1983 roku zostałem laureatem Ogólnopolskiego Konkursu w Elblągu, mogłem przyjechać do Łańcuta i byłem wtedy jednym z najmłodszych uczestników i trafiłem do klasy prof. Kazimierza Michalika. Pamiętam, że w 1985 roku miałem tu lekcje z prof. Milošem Sádlo i wiele się nauczyłem. Później zacząłem jeździć na kursy do Weimaru.
       Dopiero jak skończyłem studia, zostałem zatrudniony w warszawskiej Akademii Muzycznej, zdarzyło się, że ktoś z zagranicznych profesorów nie mógł przyjechać na kursy do Łańcuta i prof. Zenon Brzewski zaprosił mnie w zastępstwie. Zgodziłem się, bo to była dla mnie wielka szansa. Starałem się jak najlepiej pracować, a prof. Brzewski był usatysfakcjonowany i zaproszenia były ponawiane każdego roku. Całe moje życie przebiegało równolegle z Łańcutem – moje młode lata, kariera dydaktyczna i artystyczna, przyjeżdżałem do Łańcuta z małżonką i dziećmi… Nie mogłem sobie wyobrazić roku bez łańcuckich kursów. Jest to dla mnie bardzo ważne miejsce, pełne dobrej energii.

W ostatnich dekadach nie trzeba już tylu zabiegów, aby zostać uczestnikiem łańcuckich kursów, wystarczy zgłosić się z odpowiednim wyprzedzeniem. W kursach mogą uczestniczyć również uczniowie szkół muzycznych I stopnia.
       - To są już inne czasy, dzisiaj świat jest otwarty. Pół wieku temu były inne potrzeby. Profesor Brzewski uznał, że skoro młodzi utalentowani ludzie nie mogą wyjeżdżać, aby studiować za granicą, to wybitni pedagodzy przyjadą do nich. To był genialny pomysł, bo Łańcut stał się dla nich oknem na świat. Dzisiaj najczęściej młodym ludziom wystarczy telefon komórkowy, aby wybrać sobie miejsce, w którym chcą się uczyć. To jest inna epoka.
Najważniejszym osiągnięciem kursów w Łańcucie jest nie tylko utrzymanie najwyższego poziomu, ale także stworzenie tradycji wiolinistycznych. To jest wielka zasługa wszystkich, którzy tymi kursami kierowali: prof. Zenona Brzewskiego, pana Władysława Czajewskiego, prof. Mirosława Ławrynowicza, pana Krzysztofa Szczepaniaka i prof. Krystyny Makowskiej-Ławrynowicz.

Międzynarodowe Kursy Muzyczne w Łańcucie prawie od początku współpracowały z Filharmonią Podkarpacką. Inaugurowane były uroczystym koncertem w sali Filharmonii Podkarpackiej, tak też było po krótkiej przerwie w tym roku. Wprawdzie Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej nie mogła 1 lipca wystąpić, ale koncert w wykonaniu Orkiestry Smyczkowej OSM im. Zenona Brzewskiego w Warszawie pod batutą Maksyma Dondalskiego był znakomity.
       - Poziom artystyczny polskich orkiestr, w tym również orkiestr młodzieżowych i szkolnych, bardzo się podniósł. Dlatego zacierają się różnice pomiędzy orkiestrami w dużych ośrodkach i mniejszych. Najlepszym przykładem jest świetna Orkiestra Kameralna w Łomży, dysponująca piękną salą koncertowa i dobrze wyposażonym studiem nagrań.
Kiedyś w Polsce były może cztery dobre orkiestry w największych ośrodkach kulturalnych, a teraz prawie wszystkie są na bardzo dobrym poziomie.

Tomasz Strahl i Łukasz Chrzęszczyk fot. lykografia.pl 800Tomasz Strahl - wiolonczela, Łukasz Chrzęszczyk - fortepian podczas inauguracji II turnusu Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie, fot. lykografia.pl

Wielokrotnie oklaskiwaliśmy Pana w Filharmonii Podkarpackiej. Czy Pan pamięta te koncerty?
       - Pierwszy raz grałem w Rzeszowie w 1993 roku Koncert podwójny a-moll na skrzypce i wiolonczele Johannesa Brahmsa z Krzysztofem Jakowiczem. Byłem wtedy bardzo młodym człowiekiem, bo miałem 27 lat.
Występowałem pod batutami m.in.: Józefa Radwana, Tadeusza Wojciechowskiego, Massimiliano Caldiego, Jerzego Swobody. Pamiętam, że były okresy, kiedy występowałem częściej i były kilkuletnie przerwy. Ostatnio w 2021 roku, w 180. rocznicę urodzin Antonina Dvořaka, wykonałem w Rzeszowie Koncert wiolonczelowy h-moll tego kompozytora. Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował Jiří Petrdlik.
       Nagrałem też z Rzeszowską Orkiestrą Kameralną pod batutą Grzegorza Oliwy Koncert na wiolonczelę A-dur Johanna Rudolfa Zumsteega. Partytura tego utworu została odnaleziona w zbiorach muzycznych biblioteki Muzeum-Zamku w Łańcucie. Nagranie zostało zarejestrowane w sali balowej tegoż zamku dla firmy DUX.
       Uczestniczyłem też kilka razy w Muzycznym Festiwalu w Łańcucie. Pamiętam koncerty z Urszulą Kryger, Kwartetem Wilanów, a także występowałem jako solista.
Grałem też w Filharmonii Rzeszowskiej w ramach Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego. Pierwszy raz zagrałem w 1994 roku Koncert wiolonczelowy Carla Philippa Emanuela Bacha z Orkiestrą Filharmonii Rzeszowskiej pod batutą Andrzeja Straszyńskiego.
Grałem też Koncert wiolonczelowy Stanisława Moryto w 2009 roku oraz w 2014 roku Koncert wiolonczelowy Witolda Lutosławskiego pod batutą Wojciecha Rodka. W 2019 roku grałem ponownie Koncert wiolonczelowy Lutosławskiego, a dyrygował Massimiliano Caldi.
       Chcę jeszcze podkreślić, że po gruntownym remoncie budynku, a przede wszystkim sali i zaplecza Filharmonii Podkarpackiej, Rzeszów stał się jedną z bardzo liczących się metropolii muzycznych.

Podziwiam Pana od lat. Prowadzi Pan także intensywną działalność koncertową. Występował Pan m.in. w Schauspielhaus (Berlin), Brucknersaal (Linz), St. John’s Smith Square (Londyn), Art Center (Tel Awiw), Toppan Hall (Tokio), Auditori (Barcelona), Sali im. Glinki w Sankt Peterburgu, w Teatrze Wielkim w Warszawie oraz w Filharmonii Narodowej. Odbył Pan liczne tournée po Japonii, Kanadzie, Hiszpanii.
Jak w 2012 roku został Pan Dziekanem Wydziału Instrumentalnego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, przepowiadano, że ucierpi na tym działalność koncertowa, ale nic takiego się nie stało. W kwietniu tego roku został Pan wybrany na rektora Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, na kadencję 2024-2028. Jak Pan godzi działalność artystyczną, organizacyjną i pedagogiczną?
        - W zawodzie muzyka solisty potrzebne są: pamięć, głowa, siła i dyscyplina. Jeżeli potrafimy dobrze zorganizować nasz czas, to mając dobrą głowę i pamięć, można grać szeroki repertuar i szybko przygotować się do koncertu, ale warunkiem jest wewnętrzna dyscyplina, która pozwala utrzymać się w formie instrumentalnej.
        Niedawno z Januszem Olejniczakiem graliśmy podczas Festiwalu w Busku-Zdroju, tydzień później wystąpiłem podczas Festiwalu Muzyki Organowej w Kamieniu Pomorskim z Sonatą na wiolonczelę solo Zoltána Kodálya, 15 lipca grałem z Łukaszem Chrzęszczykiem podczas inauguracji Kursów w Łańcucie, a dwa dni później z Agatą Lichoś w Radiu Rzeszów. Mam jeszcze zaplanowane dwa koncerty, a potem trochę wakacji i znowu sporo koncertów. Dobra pamięć i umiejętność przygotowania się w krótkim czasie do koncertu są niezbędne.
        Zawsze chciałem być solistą, kameralistą i pedagogiem, natomiast nigdy nie chciałem być dyrygentem ani kompozytorem czy improwizatorem. Nigdy mnie to nie pociągało.

Od początku grał Pan na wiolonczeli i nigdy nie myślał Pan o zmianie instrumentu?
        - Nie, chciałem grać na wiolonczeli i marzyłem o koncertach solowych z towarzyszeniem orkiestr, o wielkich formach sonatowych wykonywanych w wielkich salach wypełnionych publicznością. Tak też się stało.

Marzenia się spełniają, chociaż ich realizacja wymaga nieustannej pracy.
        - Czasami pewne rzeczy przychodzą późno. Trzeba być bardzo cierpliwym i nie zniechęcać się. Wierzyć, że to, czego nie osiągnąłem w wieku lat 20-tu, spotka mnie 30 lat później. Wiele rzeczy w moim życiu osiągnąłem później, ale może dobrze się stało. Powiem nawet, że spotkanie z niektórymi dyrygentami było dla mnie korzystniejsze w wieku lat 50 niż 20 lat wcześniej. Byłem na nie lepiej przygotowany, dojrzalszy i byłem lepszym wiolonczelistą, lepszym muzykiem. Wszystko odbyło się we właściwym czasie. Niczego nie żałuję.

Dla koncertującego muzyka niezwykle ważny jest dobry instrument. Gra Pan na wspaniałym instrumencie, zbudowanym w 1778 roku w Norymberdze przez Leopolda Widhalma.
        - Tak, gram na nim od lat, ale przechodził on wiele zabiegów konserwatorsko-lutniczych, bo jak go kupiłem, był bardzo zniszczony i wymagał renowacji. W tej chwili, po różnych zabiegach, moja wiolonczela jest bardzo dobrym instrumentem i przynosi mi dużo radości. Uważam, że tak jak ja, gra coraz lepiej - myślę, że także ja nauczyłem się na niej grać z biegiem lat. Wiem, jak wydobyć z mojej wiolonczeli piękne dźwięki.

 Tomasz Strahl i Łukasz ChrzęszczykTomasz Strahl - wiolonczela i Łukasz Chrzęszczyk - fortepian podczas koncertu w sali balowej łańcuckiego Zamku, fot. lykografia.pl

Mam nadzieję, że uda się Panu harmonijnie łączyć działalność artystyczną, pracę pedagogiczną i obowiązki rektora Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.
        - Ja także mam taką nadzieję, dlatego że wielokrotnie jak czekało mnie nowe wyzwanie, wszyscy straszyli mnie, że przestanę grać. Uważam, że to jest kwestia organizacji. Na pewno gram lepiej po dwunastu latach pełnienia funkcji dziekana Wydziału Instrumentalnego. Nauczyłem się różnych ważnych przymiotów: współpracy z ludźmi i szacunku dla współpracowników, umiejętności kierowania dużą grupą osób, a przede wszystkim organizacji czasu. Zawsze także wspólnota akademicka była dla mnie źródłem inspiracji.
        Fakt, że od tylu lat pracuję w tej uczelni, jest dla mnie wielkim szczęściem i myślę, że obejmuję funkcję rektora w najwłaściwszym momencie mojego życia – ani za wcześnie, ani za późno. Mam duże doświadczenia i pewien etap kariery artystycznej już za sobą, chociaż ostatniego słowa na wiolonczeli nie powiedziałem. Uważam, że rektorem uczelni powinien być człowiek rozpoznawalny. Myślę, że najbliższe cztery lata będą dobrym czasem.

Wskazał Pan także prorektorów - swoich najbliższych współpracowników.
        - To prawda. Pani Joanna Ławrynowicz-Just obejmie stanowisko prorektora ds. zagranicznych, pochodzący z Rzeszowa pan Robert Cieśla będzie prorektorem ds. nauki, Rafał Grząka prorektorem ds. studenckich i dydaktyki, a Rafał Janiak prorektorem ds. artystycznych.
Uważam, że są to ludzie mądrzy, kompetentni i niejednokrotnie lepsi ode mnie. Wiem, że jak się otoczę mądrymi ludźmi, to wszystkie zadania można rozwiązać.

Życzę Panu, żeby tak było, żeby harmonijnie udało się Panu łączyć działalność artystyczną, pedagogiczną i organizacyjną. Mam nadzieję, że będziemy nadal spotykać się w lipcu w Łańcucie i może już niedługo będzie okazja oklaskiwać Pana na estradzie Filharmonii Podkarpackiej.
        - Bardzo będzie mi miło. Ostatni raz grałem w Filharmonii Podkarpackiej w 2021 roku i mam nadzieję na zaproszenie do Rzeszowa w ciągu najbliższych 2 – 3 lat.
        Dziękuję Pani za rozmowę.

Zofia Stopińska

50. Międzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie przeszły do historii

        Pomiędzy 1 a 27 lipca 2024 roku odbyły się 50. Międzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie. Jubileusz był nie tylko czasem radości, ale także czasem na refleksje i wzruszenia. Twórcami Kursów byli prof. Zenon Brzewski, wybitny skrzypek, pedagog i wielki przyjaciel utalentowanej młodzieży oraz Władysław Czajewski, dyrektor Muzeum Zamku w Łańcucie.
     Kursy powstały w czasie, kiedy wyjazdy zagraniczne były ograniczone i kosztowne. Utalentowani młodzi ludzie mogli w Łańcucie doskonalić swe umiejętności pod okiem wybitnych polskich i zagranicznych mistrzów.
     Po śmierci prof. Zenona Brzewskiego kierownikiem artystycznym i naukowym Kursów został znakomity skrzypek prof. Mirosław Ławrynowicz, a od 2005 roku do dziś kieruje nimi prof. Krystyna Makowska-Ławrynowicz. Po śmierci dyrektora Władysława Czajewskiego przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego Kursów został pan Krzysztof Szczepaniak, który nadal pełni tę funkcję.
     Władysław Czajewski często powtarzał, że te kursy wyróżniają: genius loci, czyli wyjątkowość miejsca, w jakim są organizowane (związana z muzyką magnacka rezydencja otoczona przepięknym parkiem) oraz genius persone – wyjątkowi ludzie tworzący tę imprezę.

     Zaprosił mnie do grona profesorów łańcuckich kursów prof. Zenon Brzewski, pomysłodawca, współorganizator i wieloletni kierownik artystyczny i naukowy – mówi prof. Roman Lasocki, wybitny skrzypek, pedagog i popularyzator muzyki. - Z wielkim wzruszeniem to wspominam, ponieważ kiedy prof. Zenon Brzewski i dyr. Władysław Czajewski zaprosili mnie po raz pierwszy na Kurs, byłem najmłodszym wykładowcą, a dzisiaj, obok prof. Edwarda Zienkowskiego z Wiednia, jestem najstarszy. Miałem szczęście śledzić tę wspaniałą imprezę. Dla przykładu powiem o kursie odbywającym się w Paryżu na Sorbonie, w którym uczestniczyłem. Kurs trwał dziesięć dni, było nas około dwudziestu uczestników i czterech pedagogów. Pierwszego dnia ja wykonałem koncert, później grali m.in. Zakhar Bron, Siergiej Kravchenko, a ostatniego Vadim Repin (wszyscy związani z Łańcutem) i na tym kurs się kończy. W Łańcucie, dzięki wielkim talentom pani prof. Krystyny Makowskiej-Ławrynowicz i pana prezesa Krzysztofa Szczepaniaka, nasze kursy osiągnęły nie tylko najwyższą europejską jakość, ponieważ zapraszani są najwybitniejsi pedagodzy krajowi i zagraniczni, ale także olbrzymie rozmiary. To jest ewenement na skalę światową. Takich kursów nie ma ani w Paryżu, ani w Londynie i ma rację pan Krzysztof Szczepaniak – nie ma ani jednego polskiego skrzypka, który nie byłby pedagogiem albo wychowankiem Łańcuta, co najważniejsze – dawni nasi wychowankowie dzisiaj są naszymi kolegami. Dzięki wielkiej zapobiegliwości i mądrości kierownictwa kursów dwukrotnie nastąpiła zmiana generacyjna. W pierwszej było wiele wspaniałych nazwisk, m.in.: Zenon Płoszaj, Jadwiga Kaliszewska, Stanisław Lewandowski. Później Mirosław Ławrynowicz, Konstanty Andrzej Kulka, a dzisiaj mamy w większości cudownych muzyków młodego pokolenia, jak m.in.: Agata Szymczewska, Maria Machowska, Wojciech Koprowski, Janusz Wawrowski… Ta zmiana generacyjna pozwala nam z radością i spokojem myśleć o przyszłości. Następcy są nie tylko wybitnymi artystami, ale także ludźmi niesłychanie zdyscyplinowanymi i posiadającymi imperatyw pracy twórczej.

MKM Łańcut 2024 prof. Roman Lasocki 2prof. Roman Lasocki podczas wykładu w ramach 50. Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, fot lykografia.pl

       Od 2006 roku wykładowcą Łańcuckich kursów jest prof. Konstanty Andrzej Kulka, światowej sławy skrzypek-wirtuoz, solista, kameralista i pedagog. - Kiedyś – mówi profesor - miałem bardzo mało czasu i nie mogłem przyjeżdżać do Łańcuta na dwa tygodnie, ale od 2006 roku z wielką przyjemnością tu przyjeżdżam. Podczas każdego pobytu występuję z recitalem. Dzięki temu mam możliwość przekazania uczestnikom trochę tradycji wykonawczych i estradowych zachowań. Myślę, że to dla niektórych jest ważne. Jestem na tegorocznych kursach na specyficznych warunkach. Mam tylko jednego stałego ucznia, natomiast udzielam konsultacji i mam zajęcia zbiorowe w formie audycji, podczas których uczestnicy grają różne utwory. Wysłuchuję z uwagą tych prezentacji, trochę poprawiam i dzielę się swoimi uwagami. Sporo osób przychodzi na te zajęcia i uważam, że są one potrzebne.
Mam nadzieję, że zdrowie i siły mi będą dopisywać, i nadal będę mógł na kolejne edycje w lipcu do Łańcuta przyjeżdżać.

MKM Łańcut Konstanty Andrzej Kulka i Grzegorz Skrobiński fot. lykografia 1Konstanty Andrzej Kulka - skrzypce i Grzegorz Skrobiński - fortepian podczas koncertu w sali Miejskiego Domu Kultury w Łańcucie (18.07.2024r.), fot. lykografia.pl

      W gronie pedagogów od 1991 roku jest prof. Tomasz Strahl, znakomity wiolonczelista koncertujący i nagrywający w wielu krajach świata, dziekan Wydziału Instrumentalnego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, a od sierpnia 2024 roku – rektor tej uczelni. - Zawsze byłem łańcuckim kursom wierny, pomimo, że wielokrotnie otrzymywałem bardzo kuszące finansowo propozycje koncertów i prowadzenia w tym czasie kursów za granicą. Mogę potwierdzić, że jest to kurs znany na całym świecie i jeden z najstarszych w Europie, bo jak byłem w zeszłym roku w Bostonie (USA) i przebywałem w towarzystwie najwybitniejszych pedagogów w dziedzinie wiolinistyki z całego świata, to jak powiedziałem dwa słowa: Łańcut i Brzewski – wszyscy wiedzieli, o co chodzi.
      Mam także wspomnienia jako uczestnik łańcuckich kursów. Już mając 16 lat złożyłem po raz pierwszy wniosek, ale został on odrzucony, bo wtedy w łańcuckich kursach mogli uczestniczyć wyłącznie utalentowani studenci i absolwenci akademii muzycznych oraz uczniowie szkół muzycznych II stopnia, którzy zostali laureatami znaczących konkursów ogólnopolskich i zagranicznych. Dopiero jak w 1983 roku zostałem laureatem Ogólnopolskiego Konkursu w Elblągu, mogłem przyjechać do Łańcuta i byłem wtedy jednym z najmłodszych uczestników i trafiłem do klasy prof. Kazimierza Michalika. Pamiętam, że w 1985 roku miałem tu lekcje z prof. Milošem Sádlo i wiele się nauczyłem. Później zacząłem jeździć na kursy do Weimaru. Dopiero jak skończyłem studia i zostałem zatrudniony w warszawskiej Akademii Muzycznej, zdarzyło się, że ktoś z zagranicznych profesorów nie mógł przyjechać na kursy do Łańcuta i prof. Zenon Brzewski zaprosił mnie w zastępstwie. To była wielka szansa i starałem się jak najlepiej pracować. Później zaproszenia były ponawiane każdego roku. Całe moje życie przebiegało równolegle z Łańcutem – nie mogłem sobie wyobrazić roku bez łańcuckich kursów. Jest to dla mnie bardzo ważne miejsce, pełne dobrej energii.

MKM Łańcut 2024 Tomasz Strahl i Łukasz Chrzęszczyk fotTomasz Strahl - wiolonczela i Łukasz Chrzęszczyk - fortepian podczas inauguracji II turnusu 50. Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, fot. lykografia.pl

       Cieszymy się, że wszystkie koncerty zaplanowane w obydwu turnusach 50. Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie się odbyły – mówi prof. Krystyna Makowska-Ławrynowicz, dyrektor artystyczny i naukowy kursów. Były to koncerty z cyklu „Mistrz i uczeń” oraz koncerty solistów, zespołów kameralnych i orkiestr.
Pogoda nie była dla nas łaskawa, bo męczące były upały, a także burze, podczas których w otaczającym nas pięknym parku upadły dęby, lipy, ale nie upadł zapał młodzieży do pracy.
Podobnie jak w latach ubiegłych, zajęcia dydaktyczne odbywały się w salach Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Teodora Leszetyckiego w Łańcucie i Zespołu Szkół Technicznych. Popisy klasowe organizowane były w auli szkoły muzycznej oraz w Kasynie Urzędniczym, natomiast wieczorne koncerty odbywały się codziennie w sali Miejskiego Domu Kultury, gdzie mogliśmy zaprosić wszystkich profesorów, uczestników i opiekunów. Tam warunki były znakomite i tam aura, upały czy burze nam nie przeszkadzały.
Cieszą głosy rodziców, że dzieci łakną wiedzy muzycznej, przekazywanej przez znakomitych pedagogów i obcowania z mistrzami oraz muzyką w czasie wieczornych koncertów.
Podczas tegorocznych, jubileuszowych kursów planowaliśmy już przyszłoroczne. Nie planujemy żadnych wielkich zmian, ale wszystko na następne kursy musi być dobrze przygotowane.

MKM Łańcut 2024 prof Krystyna Makowska Ławrynowicz 2prof. Krystyna Makowska-Ławrynowicz - dyrektor artystyczny i naukowy 50. Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, fot lykografia.pl

Powody do satysfakcji ma pan Krzysztof Szczepaniak – prezes Stowarzyszenia „Międzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie” i przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Kursów: - Mimo wielu trudności udało się te kursy zorganizować i szczęśliwie doprowadzić do końca. Podstawową przeszkodą był brak finansów. Nie otrzymaliśmy w oczekiwanej wysokości dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale z pomocą przyszły nam inne podmioty – przed rokiem to była Akademia Muzyczna w Krakowie, a w tym roku wsparł nas Związek Artystów Wykonawców STOART. W tym roku także obawiając się, że znajdziemy się w kryzysowej sytuacji, uruchomiłem wszystkie znajomości na terenie miasta. Z wielką satysfakcją mogę powiedzieć, że wiele instytucji i zakładów pracy odpowiedziało pozytywnie, wspierając nasze kursy po raz pierwszy. To także dowód na to, że kursy zaczynają funkcjonować w środowisku lokalnym jako impreza potrzebna.
W I turnusie uczestniczyło 238 osób, a na drugim trochę mniej, bo tylko 140. Tworząc preliminarz kursów zakładamy, że w I i II turnusie weźmie udział około 400 uczestników i to się sprawdza. Ta oferta dla młodych polskich muzyków jest niestety kosztowna, ale ekonomia wymusza na nas te opłaty. W tym roku opłata za udział w jednym turnusie wynosiła 1500 złotych dla uczestników czynnych i 750 złotych dla uczestników biernych.
Jeśli chodzi o merytoryczną stronę kursów, to wypełniamy oczekiwania uczestników, proponując im ofertę na tyle atrakcyjną, potrzebną i korzystną, że młodzi wioliniści mimo tej bariery finansowej przyjeżdżają. Mając tak znakomite nazwiska w kadrze pedagogicznej liczymy, że Międzynarodowe Kursy Muzyczne w Łańcucie nadal cieszyć się będą zainteresowaniem.

Krzysztof Szczepaniakprof. Krystyna Makowska-Ławrynowicz - dyrektor artystyczny i naukowy oraz pan Krzysztof Szczepaniak - prezes Stowarzyszenia "Miedzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie" , fot. lykografia.pl

Życzymy, aby ta wielka, światowa impreza o charakterze dydaktycznym odbywała się przez następne 50 lat, a nawet 100 lat i dłużej.

Zofia Stopińska

Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej zaprasza

Festiwal BRAVO MAESTRO w Kąśnej Dolnej
pod honorowym patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
23-25 sierpnia 2024
Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej

W dniach od 23 do 25 sierpnia w Kąśnej Dolnej odbędzie się kolejna edycja Festiwalu Bravo Maestro, który od lat zajmuje ważne miejsce na muzycznej mapie Polski i w sercach melomanów.

Wydarzenie zainauguruje 23 lipca wersja koncertowa „Cyganerii” Giacomo Pucciniego w wykonaniu studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. To dzieło ponadczasowe, jedno z najbardziej cenionych w repertuarze światowych scen operowych, opowiadające o życiu artystycznej paryskiej bohemy. Łączy w sobie muzykę jednego z najznakomitszych kompozytorów gatunku i uniwersalną historię bohaterów. Dzięki temu mimo upływu czasu mocno rezonuje z odbiorcą także dzisiaj. Wystąpią: Michał Ryguła (Rodolfo), Martin Filipiak (Marcello), Benedykt Szostok (Schaunard), Adam Janik (Colline), Monika Radecka (Mimi), Barbara Mościcka (Musetta), Marcin Konopacki (Alcindoro, Benoit) i Wojciech Przemyk (Parpignol).

Drugi festiwalowy wieczór 24 sierpnia poświęcony będzie muzycznym tematom filmowym. „Muzyczne ścieżki wielkiego ekranu” to program, w który wpisują się utwory Wojciecha Kilara, Ennio Morricone, Hansa Zimmera, Jerzego Matuszkiewicza czy Henryka Kuźniaka. Muzyka filmowa splecie się tu z „Bajkami” – poezją ks. Mieczysława Malińskiego. Wystąpią: Maciej Zakościelny (recytacje, skrzypce), Roman Widaszek (klarnet), Magdalena Duś (fortepian) oraz Kwintet Śląskich Kameralistów w składzie: Dariusz Zboch (skrzypce), Jakub Łysik (skrzypce), Jarosław Marzec (altówka), Katarzyna Biedrowska (wiolonczela), Dawid Lewandowski (kontrabas).

Finałowy koncert w niedzielę 25 sierpnia to tradycyjny „Maraton muzyczny”, którego tegoroczny program koncentruje się na tańcach świata. Usłyszymy Suity Jana Sebastiana Bacha, tańce węgierskie i rumuńskie, dzieła Fryderyka Chopina z motywami tanecznymi, ravelowskie Bolero i argentyńskie tanga. Ostatnim wykonanym tańcem będzie oczywiście „Czardasz” Vittorio Montiego – utwór, który od 1996 roku stanowi grande finale nie tylko wieczoru, ale i całego festiwalu. Wystąpią: Katarzyna Duda (skrzypce), Janusz Wawrowski (skrzypce), Michał Zaborski (altówka), Karol Marianowski (wiolonczela), Adrian Janda (klarnet), Klaudiusz Baran (akordeon, bandoneon) i Robert Morawski (fortepian).

Gospodynią festiwalowych wieczorów będzie Regina Gowarzewska.

Festiwalowi towarzyszyć będzie wystawa makro fotografii minerałów i kamieni szlachetnych tarnowskiego artysty-plastyka Piotra Barszczowskiego. Cytując autora: „W minerałach i kamieniach szlachetnych natura uchwyciła nieprawdopodobne kompozycje milionów lat. Słowo kompozycje jest tu wspólne dla dźwięku i obrazu. Zjednoczona muzyka z plastyką mają ponadczasową moc”. Prace zostaną rozlosowane wśród publiczności podczas koncertów, a szczęśliwcy będą mogli zabrać je ze sobą do domów. Piotr Barszczowski jest również autorem identyfikacji wizualnej festiwalu.

Bilety w cenie 60 zł w sprzedaży od 23 lipca na www.centrumpaderewskiego.pl lub w kasie koncertowej w Dworze Paderewskiego w Kąśnej Dolnej od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-15.00.

Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej jest instytucją kultury Powiatu Tarnowskiego współprowadzoną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

tekst: Centrum Paderewskiego w Kąśnaj Dolnej

Bravo Maestro 2024 afisz B1

Z wielką przyjemnością przyjeżdżam do Łańcuta

Z prof. dr hab. Konstantym Andrzejem Kulką, jednym z najwybitniejszych polskich skrzypków-wirtuozów, solistą, kameralistą i pedagogiem, rozmawiałam podczas II turnusu 50. Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie.

Niedługo zakończy się 50. edycja łańcuckich kursów, a Pan jest w gronie pedagogów od 2006 roku i tylko raz (w 2020 roku) nie mógł Pan przyjechać.
       - Kiedyś miałem bardzo mało czasu i nie mogłem przyjeżdżać do Łańcuta na dwa tygodnie. Te kursy odbywają się po raz 50-ty, a ja od kilkunastu lat zawsze z wielką przyjemnością tu przyjeżdżam.
Podczas każdego pobytu występuję z recitalem. Dzięki temu mam możliwość przekazania uczestnikom trochę tradycji wykonawczych i estradowych zachowań. Myślę, że to dla niektórych jest ważne.
       Jestem na tych kursach na specyficznych warunkach. Mam tylko jednego stałego ucznia, natomiast udzielam konsultacji i mam zajęcia zbiorowe w formie audycji, podczas których uczestnicy grają różne utwory. Wysłuchuję z uwagą tych prezentacji, trochę poprawiam i dzielę się swoimi uwagami. Sporo osób przychodzi na te zajęcia i uważam, że są one potrzebne.
       Chcę podkreślić, że tu jest zawsze wszystko świetnie zorganizowane, a dbają o to szczególnie prof. dr hab. Krystyna Makowska Ławrynowicz – dyrektor artystyczny i naukowy tych kursów oraz Krzysztof Szczepaniak – prezes Stowarzyszenia „Międzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie” i przewodniczący Komitetu Organizacyjnego. Mam nadzieję, że zdrowie i siły mi będą dopisywać, i nadal będę mógł na kolejne edycje w lipcu do Łańcuta przyjeżdżać.

Panie Profesorze, długo nie miał Pan czasu na pracę pedagogiczną.
        - Tak, zacząłem uczyć dopiero w 1994 roku. Miałem wtedy 47 lat. Otrzymałem od ręki profesurę w Akademii Muzycznej w Warszawie (teraz Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina), czyli minęło już 30 lat.

Czy od początku działalności pedagogicznej łatwo nawiązywał Pan kontakty ze studentami?
        - Nie miałem większych problemów. Oczywiście, jeden ma większy talent, a drugi mniejszy, ale zawsze można coś pożytecznego zrobić. Nie jestem teoretykiem, ale praktykiem. Gram i pokazuję, jak można zagrać fragmenty, które stwarzają problemy. Jeżeli ktoś dobrze patrzy i słucha, a ja coś podpowiem, to jest bardzo skuteczna metoda.
       Miałem wielu bardzo utalentowanych studentów, a wśród niech Marysia Machowska, świetna skrzypaczka, która jest koncertmistrzem w Filharmonii Narodowej w Warszawie, Wojtek Koprowski, lider świetnego Meccore String Quartet. Jestem bardzo zadowolony z postępów i osiągnięć moich studentów.

MKM Łańcut 2024 Konstanty Andrzej Kulka i Grzegorz Skrobiński fot. lykografia.pl 1Konstanty Andrzej Kulka - skrzypce i Grzegorz Skrobiński - fortepian podczas koncertu w sali Miejskiego Domu Kultury w ramach 50. Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, fot. lykografia.pl

Pana rodzice byli muzykami i zadbali, aby syn także uczył się grać. Jakie były początki Pana edukacji muzycznej?
       - Trudno powiedzieć, jak to było, bo zacząłem uczyć się grać na skrzypcach stosunkowo późno. Byłem wtedy uczniem III klasy szkoły podstawowej, miałem 8 i pół roku, ale uznano mnie za utalentowanego. Po ukończeniu szkoły muzycznej I stopnia kontynuowałem naukę w Państwowym Liceum Muzycznym u jednego z najwybitniejszych pedagogów wiolinistyki, prof. Stefana Hermana, a później studiowałem w jego klasie w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej, która początkowo mieściła się w Sopocie, a później została przeniesiona do Gdańska.
      Profesor Stefan Herman był gorącym zwolennikiem, wręcz fanatykiem gry wielkiego, świetnego polskiego skrzypka Bronisława Hubermana i jeździł do niego na lekcje, kształcił się także w Paryżu i był wybitnym, doświadczonym pedagogiem. Bardzo dużo się u prof. Hermana nauczyłem, zwłaszcza jeśli chodzi o prawą rękę, wiele różnych ćwiczeń wykonywałem i niewątpliwie bardzo mi to pomogło.

Z powodzeniem brał Pan udział w Ogólnopolskich Przesłuchaniach Uczniów Szkół Muzycznych, koncertach i konkursach.
       - Po raz pierwszy wystąpiłem publicznie w wieku 12 lat w sali średniej szkoły muzycznej w Gdańsku-Wrzeszczu, wykonałem utwory Corellego, Mozarta i Młynarskiego. Pamiętam, że w 1962 roku w III Ogólnopolskich Przesłuchaniach uczniów sekcji skrzypiec Szkół Muzycznych II stopnia w Krakowie zająłem trzecie miejsce. Miałem 17 lat i byłem w klasie dyplomowej liceum muzycznego, kiedy brałem udział w Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Niccolo Paganiniego w Genui i uzyskałem dyplom z wyróżnieniem. Po ukończeniu I roku studiów w Wyższej Szkole Muzycznej wygrałem w Międzynarodowym Konkursie ARD w Monachium. Rozpoczął się bardzo trudny dla mnie okres, bo miałem dużo koncertów, przygotowywałem nowe programy i szybko poszerzałem swój repertuar.

Często widzę zapowiedzi Pana koncertów, ale zwykle odbywają się one daleko od nas.
       - Teraz już nie koncertuję tak często, jak kiedyś. Zawsze miałem i mam zasadę, że nigdy nie prosiłem o żaden koncert. Jak są zaproszenia, to gram, ale teraz nie mógłbym grać tak często, bo jestem już w pewnym wieku i czasem mam problem z prawą ręką. Dopóki gram dobrze – będę koncertował, ale jak zauważę, że coś jest źle – to natychmiast przestanę występować.

Zagląda Pan do swojej uczelni, czyli do Akademii Muzycznej w Gdańsku?
       - Do niedawna nawet tam uczyłem. Na początku byłem etatowym pracownikiem, później były już tylko godziny zlecone, ale to także okazało się niemożliwe, bo jest to za daleko – podróże, hotele - traciłem na to za dużo czasu i musiałem zrezygnować. Zawsze jednak wspominam ten czas z wielkim sentymentem.
       Co roku prowadzę kurs w Liceum Muzycznym przy ulicy Gnilnej w Gdańsku. Utrzymuję kontakty z Polską Filharmonią Bałtycką, Capellą Gedanensis. Z Gdańskiem łączy mnie bardzo wiele i bardzo się z tego cieszę, bo to jest jedno z tych miast, w którym mógłbym mieszkać.

Proszę powiedzieć, czy należy studentom narzucać interpretację utworów, czy może lepiej pozostawić pewną swobodę?
        - Każdy ma swoją własną wizję danego utworu i nie należy w realizacji tej wizji przeszkadzać, chyba, że są pewne ograniczenia, które są bardzo radykalne. Utwór musi być zagrany w stylu, w którym został napisany. Trzeba się jednak trochę oprzeć na tradycjach wykonawczych, a do tego dochodzi interpretacja.
Słuchając często myślę – przecież tak też można zagrać. Niekoniecznie student musi grać tak jak ja, ale są nieprzekraczalne granice, które trzeba pielęgnować i nie wolno pozwalać sobie na ekstremalne interpretacje.

Najlepiej jak wykonawca gra na dobrym instrumencie. Czy młodzi uczniowie i studenci mają dobre instrumenty?
        - Raczej nie mają, ale porządnych instrumentów już nie jest tak mało. Jak to się mówi, instrument sam nie gra. Trzeba mieć umiejętności pozwalające na wydobycie z danego instrumentu maksimum, które może on dać. Nie można oczywiście przesadzać, bo to kończy się na forsowaniu i brzydkim dźwięku, ale z każdego instrumentu można coś dobrego, ładnego wydobyć. Ktoś zdolny to potrafi, ale na lepszym instrumencie zagra lepiej.
Brak bardzo dobrych instrumentów oraz ich cena są bolączką, ale tego nie da się na razie zmienić.

Myślę, że lubi Pan uczyć.
        - Tak, nawet bardzo i staram się być uczciwym nauczycielem – pomagam, na ile mogę. Przekazuję to, co mogę i nie lekceważę nikogo. Na pewno każdy, nawet ten mniej zdolny, może pracując zagrać trochę lepiej.
Młodym, pracowitym muzykom należy życzyć powodzenia i szczęścia w dzisiejszej rzeczywistości.
        Współczuję wszystkim młodym muzykom, nawet tym najbardziej zdolnym. Świat się trochę skurczył – miejsc do grania nie przybywa, bardzo trudno jest znaleźć miejsce na znaczących estradach. Zostać solistą jest bardzo, bardzo trudno, prawie niemożliwe w obecnym świecie. Do tego potrzebne są nie tylko wielkie umiejętności, ale także odpowiednie zachowania, odpowiednie kontakty i wszystkie poboczne sprawy, które kiedyś były mniej ważne, a aktualnie są coraz ważniejsze, bo grających świetnie ludzi jest bardzo dużo. Potrzebne są także pieniądze. To wszystko wynika jedno z drugiego…

MKM Łańcut 2024 Konstanty Andrzej Kulka i Grzegorz Skrobiński fot. lykografia.pl 2                              Konstanty Andrzej Kulka i Grzegorz Skrobiński podczas koncertu w sali MDK w Łańcucie (18 lipca 2024), fot. lykografia.pl

Rozmawiamy podczas 50. Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, a przed nami inny ważny jubileusz, bo wkrótce rozpocznie się 70. Sezon artystyczny Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. niedługo minie 20 lat, bo 15 kwietnia 2005 roku grał Pan w czasie koncertu z okazji 50-lecia Filharmonii Rzeszowskiej Koncert skrzypcowy A-dur Mieczysława Karłowicza.
       - Nie wszystkie koncerty pamiętam, ale zacząłem występować w Rzeszowie na początku lat 70-tych ubiegłego stulecia, czyli ponad 50 lat temu. Nie potrafię nawet policzyć, ile tych koncertów było. Do Rzeszowa jestem często zapraszany i przyjeżdżam zawsze bardzo chętnie. Jest dobra orkiestra i świetna atmosfera. Wszystko jest znakomicie zorganizowane, zawsze są bardzo mili ludzie, bardzo dobra publiczność i sala koncertowa także bardzo dobra. Myślę, że moje kontakty z Filharmonią Podkarpacką nie ulegną zmianie.

Ostatnio grał Pan w Filharmonii Podkarpackiej w czerwcu 2023 roku, podczas koncertu w ramach projektu „Noc w Filharmonii”. Wystąpił Pan razem z córką Gabą Kulką i Capellą Gedanensis.
        - To było niedawno i doskonale pamiętam ten koncert. Bardzo cenię działalność mojej córki, która jest profesjonalistką i koncerty w jej wykonaniu są zawsze na bardzo wysokim poziomie. Wielokrotnie występowaliśmy wspólnie i przekonałem się, że Gaba reprezentuje bardzo ambitny nurt muzyki rozrywkowej.
        Mam nadzieję, że niedługo będę mógł zagrać dla rzeszowskich melomanów. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.

Bardzo dziękuję za rozmowę.
        - Ja także bardzo dziękuję

Zofia Stopińska

XVII WIECZÓR Z OPERĄ I OPERETKĄ W KROŚNIE

4 sierpnia 2024 roku o godzinie 19.00 krośnieński rynek ponownie zamieni się w scenę operową. Krośnieńskie Towarzystwo Muzyczne oraz Regionalne Centrum Kultur Pogranicza zapraszają na XVII Wieczór z Operą i Operetką. To wydarzenie jest obowiązkowym punktem dla wszystkich miłośników muzyki klasycznej.

Podczas wieczoru usłyszymy utwory w wykonaniu utalentowanych artystów: Jadwigi Kot-Ochał i Joanny Zauchy (sopran), Małgorzaty Busz-Perkins (mezzosopran), Tomasza Furmana (tenor) oraz Bartłomieja Piwowara (baryton). Na scenie pojawi się również kwartet: Anna Stępień (skrzypce), Izabela Tobiasz (altówka), Paweł Drzał (kontrabas) i Janusz Tomecki (fortepian), który odpowiada także za przygotowanie muzyczne koncertu. Tradycyjnie już wieczór poprowadzi Małgorzata Busz-Perkins.

W programie znajdą się arie i duety z najpopularniejszych oper, operetek i musicali. Ponadczasowe utwory sprawią, że ten wieczór pozostanie na długo w pamięci wszystkich uczestników. Organizatorzy zadbali także o alternatywną lokalizację - w przypadku deszczu koncert odbędzie się w sali widowiskowej Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza przy ul. Kolejowej 1 w Krośnie.

Organizatorzy zachęcają do udziału w wydarzeniu: XVII Wieczór z Operą i Operetką to wyjątkowa okazja do obcowania z muzyką na najwyższym poziomie w sercu Krosna. Zapraszamy wszystkich do wspólnego przeżywania tych muzycznych emocji.

W programie:
Arie i duety z popularnych oper, operetek i musicali

Wystąpią:
Jadwiga Kot-Ochał - sopran
Joanna Zaucha - sopran
Małgorzata Busz-Perkins - mezzosopran
Tomasz Furman - tenor
Bartłomiej Piwowar - baryton

Kwartet:
Anna Stępień - skrzypce
Izabela Tobiasz - altówka
Paweł Drzał - kontrabas
Janusz Tomecki - fortepian

Przygotowanie muzyczne koncertu:
Janusz Tomecki

Prowadzenie koncertu:
Małgorzata Busz-Perkins

RCKP Wieczór z opera i operetką 2024 plakat DESKTOP 79DPPE3

Koncert zrealizowano przy pomocy finansowej gminy Miasto Krosno
Sponsorzy: Krosno Miasto Szkła, Restauracja Marhaba, Gonet Salony Optyczne, Restauracja Wyszynk, Model Making, Kwiaciarnia Marzenie

Wstęp wolny

* W przypadku deszczowej pogody koncert zostanie przeniesiony do sali widowiskowej Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza, ul. Kolejowa 1, Krosno

 

Podkarpacki Festiwal Organowy 2024 - w Jarosławiu i Sedziszowie

Najbliższy weekend to czas kolejnych koncertów Podkarpackiego Festiwalu Organowego. W sobotę 27 lipca o godzinie 18.00 w Jarosławskim Opactwie wystąpi włoska organistka Milena Mansanti, którą po raz pierwszy będziemy gościć na Podkarpaciu.

PFO 27.07.2024 Jarosław Opactwo

Dzień później, w niedzielę 28 lipca, także na godzinę 18.00 zapraszamy do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Sędziszowie, na koncert oliwskiego organisty Błażeja Musiałczyka. Obydwa wieczory obfitować będą w sporą porcję pięknej muzyki, w dwóch różnych przestrzeniach: historycznej i nowoczesnej.

PFO 28.07.2024 Sędziszów Małopolski

Organizatorem festiwalu jest Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, przy współpracy Województwa Podkarpackiego, Miasta Rzeszowa oraz firmy paliwowej WATKEM.

Patronat medialny nad wydarzeniem objęli: Radio Rzeszów, Radio Via, Radio Fara, POLMIC, Kultura w Rzeszowie.

Dyrektorem festiwalu pozostaje niezmiennie od jego początku prof. dr hab. Marek Stefański.

Wstęp na festiwalowe koncerty jest bezpłatny, tym bardziej więc warto skorzystać w okresie letnim z tak bogatej i wartościowej oferty kulturowej.

Kalendarz koncertów jest dostępny na www.arsproarte.pl / www.fb.com/arsproarte

tekst: Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE,

Subskrybuj to źródło RSS