Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

LETNIE KONCERTY W ŚWIĄTYNIACH KROSNA

Ponownie cykl LETNICH KONCERTÓW W ŚWIĄTYNIACH korzysta z gościny oo. Franciszkanów. Święto Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia) to jest jedno z najstarszych świąt kościelnych, mające swój początek w V wieku. Oficjalna nazwa święta, które w Kościele katolickim obchodzone jest 15 sierpnia, to Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Nazwa Matki Bożej Zielnej to nazwa popularna, i ma ona związek z porami roku. Połowa sierpnia to czas zbiorów, pierwszych dożynek. Dlatego w tym dniu święci się kwiaty, zboża, zioła i warzywa. Nazwa nawiązuje również do apokryfów związanych z Wniebowzięciem.
Zaraz po mszy wieczornej i poświęceniu ziół i kwiatów (około 18), zapraszamy na koncert pieśni i utworów maryjnych w wykonaniu znakomitych artystów. Przed Państwem:

Magdalena Dobrowolska - sopranistka i solistka Filharmonii Narodowej w Warszawie, pochodząca z podrzeszowskiego Chmielnika. Pięknie interpretuje Bacha. Znalazła uznanie u prof. Helmutha Rillinga ze Stuttgartu, który jest światowym autorytetem w dziedzinie muzyki bachowskiej i powierzył jej pod swoją batutą wykonanie Oratorium Saul - G.F. Haendla w Filharmonii Narodowej.

Marcin Wolak - bas-baryton, absolwent i wykładowca Akademii Muzycznej w Krakowie. Obok bogatej działalności koncertowej oraz dydaktycznej odpowiada za kształt artystyczny koncertów Letniego Festiwalu Muzycznego w Sanktuarium Pasyjno-Maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jako solista bierze udział w wielu festiwalach krajowych i zagranicznych /m.in.: Wratislavia Cantans, Muzyka w Starym Krakowie, Dresdner Musik Festspiele, Maggio Mussicale Fiorentino/ koncertując z wieloma orkiestrami filharmonicznymi nie tylko w Europie, ale także w USA Korei Południowej i Japonii. Wsółpracuje z wieloma orkiestrami filharmonicznymi i kameralnymi (Filharmonia Rzeszowska, Capella Cracoviensis, Młoda Filharmonia). Jest współzałożycielem Polskiej Orkiestry XVIII w., z którą pod dyrekcją Paula Esswooda (2009-2012) dokonał nagrania pięciu płyt CD z muzyką kompozytorów Jasnogórskich z historycznych zbiorów zgromadzonych w Bibliotece oo. Paulinów w Sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie.

Marek Stefański - absolwent i wykładowca w Katedrze Organów Akademii Muzycznej w Krakowie, obecnie jako doktor habilitowany na stanowisku adiunkta. Jest propagatorem polskiej muzyki organowej, szczególnie XX wieku, którą wykonuje równolegle ze sztuką improwizacji organowej. Jego udziałem stały się prawykonania utworów współczesnych polskich kompozytorów, które następnie zarejestrowane zostały jako nagrania archiwalne. Po uzyskaniu nominacji do nagrody muzycznej Fryderyk w roku 2006 został członkiem Polskiej Akademii Fonograficznej.
Uczestniczył w pracach jury międzynarodowych konkursów organowych w Niemczech, Luksemburgu i Rosji. Jako jedyny organista z Europy, reprezentował Stary Kontynent podczas Międzynarodowego festiwalu ‘5 continents – 5 organists’ w Seulu w Korei Południowej. W latach 2010/11 wspólnie z Radio Kraków realizował cykl audycji "Antologia Organów Krakowa".
Wraz z Radiem Rzeszów zrealizował kilkadziesiąt audycji prezentujących brzmienie zabytkowych i nowych organów kościołów Podkarpacia.
Jest dyrektorem artystycznym festiwali organowych odbywających się w Krakowie, Rzeszowie i Jarosławiu.

Program:
15 sierpnia 2018, 18.00 - Kościół oo. Franciszkanów
KONCERT MARYJNY w ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ ZIELNEJ
Marek Stefański - organy
Magdalena Dobrowolska - sopran
Marcin Wolak - bas

Anonim - Bogurodzica
Mikołaj z Krakowa - Salve Regina, Ave Jerarchia
Paolo Tosti - Ave Maria
Georg Friedrich Haendel - Dignare, o Domine
Alessandro Stradella - Pieta Signore
Johan Sebastian Bach/Charles Gounod - Ave Maria
Johann Ludwig Krebs - Fantazja chorałowa "Meine Seele erhebt den Herr'n"
Camille Saint-Saens - Ave Maria
Francesco Durante - Vergin tutt'amor
Giulio Caccini/Władimir Wawilow - Ave Maria
Franz Schubert - Ave Maria
Marek Stefański - Improwizowana Suita na tematy polskich pieśni maryjnych

Anonim polski - Matko niebieskiego Pana
César Franck - Tantum ergo Sacramentum
César Franck - Panis angelicus
Gaetano Donizetti - Ave Maria

Wstęp wolny

Hommage a Penderecki

Anne-Sophie Mutter prezentuje nowy album poświęcony muzyce Krzysztofa Pendereckiego.
Płyta ukazuje się z okazji 85 urodzin kompozytora, które świętować będziemy w tym roku (23 listopada 2018 r.).
Album stanowi podsumowanie dotychczasowej współpracy i wyjątkowej muzycznej przyjaźni obojga artystów.
Zawiera premierowe nagranie II Sonaty na skrzypce i fortepian Krzysztofa Pendereckiego, w którym artystce towarzyszy Lambert Orkis.

Spis utworów:
KRZYSZTOF PENDERECKI (*1993)

CD 1

La Follia for violin solo (2013)

[1] Andante
[2] Var. I Tempo I
[3] Var. II Allegro giocoso alla polacca
[4] Var. III Adagio, ma non troppo
[5] Var. IV Tempo I
[6] Var. V Allegro con brio
[7] Var. VI Tempo I
[8] Var. VII Allegretto
[9] Var. VIII Adagio tanquillo
[10] Var. IX Tempo I - più mosso - poco pesante - Tempo I

[11] Duo Concertante for violin and double-bass (2010)
- With Roman Patkoló, Double bass -

Sonata No. 2 for violin and piano (1999) *
- With Lambert Orkis, piano -

[12] 1. Larghetto
[13] 2. Allegretto scherzando
[14] 3. Notturno – Adagioà
[15] 4. Allegro
[16] 5. Andante CD 2

Metamorphosen, Violin Concerto No. 2 (1992-95)
- With London Symphony Orchestra and Krzysztof Penderecki -

[1] 1. Allegro ma non troppo
[2] 2. Allegretto
[3] 3. Molto
[4] 4. Vivace
[5] 5. Scherzando
[6] 6. Andante con moto

* premierowe nagranie

Czarodziejskie dźwięki fletu Edyty Fil


        Zapraszam Państwa na spotkanie z Panią Edytą Fil – wyśmienitą flecistką, która 4 sierpnia 2018 roku wystąpiła w Jarosławiu wspólnie ze świetnym organistą Marcinem Armańskim, w ramach cyklu koncertów ”Muzyka organowa w Jarosławskim Opactwie”.

        Zofia Stopińska: Przyjechała Pani do Jarosławia wczoraj i pewnie oprócz próby było trochę czasu, aby zwiedzić Opactwo. Jak Pani się poczuła w tym miejscu?

        Edyta Fil: Jestem pierwszy raz w Opactwie w Jarosławiu. Jest to przepiękne miejsce. Udało mi się dzisiaj odbyć wycieczkę z przewodnikiem po całym Opactwie i dużo zobaczyłam oraz poznałam historię tego miejsca, i dlatego z wielką przyjemnością wystąpię tutaj z koncertem.

         Z panem Marcinem Armańskim już Pani grała, czy debiutujecie w Jarosławiu?

        - Dzisiaj spotkaliśmy się pierwszy raz i pierwszy raz zagramy razem podczas koncertu. Chcę podkreślić, że muzycy w obecnej dobie bardzo szybko nawiązują współpracę i owoce tej współpracy są gotowe do pokazania podczas koncertu. Wszyscy dużo koncertujemy i prezentujemy taką formę, że do wykonania koncertu starcza maksymalnie trzy próby, a dzisiaj starczyła nam w zupełności jedna, ponieważ tylko dwa utwory gramy wspólnie, a reszta przeznaczona jest na flet solo lub organy.

        Chyba nie tylko ja jestem ciekawa, ile Pani miała lat wybierając flet, a może ktoś Panią zachęcił, aby sięgnąć po ten piękny instrument?

        - Można powiedzieć, że to był przypadek, ponieważ bardzo późno zapisałam się do szkoły muzycznej. Ma pani zdziwioną minę, ale sama zapisałam się do szkoły muzycznej. Byłam bardzo aktywnym dzieckiem – uprawiałam gimnastykę artystyczną i uczęszczałam na wszystkie możliwe koła zainteresowań, poza sekcją szachową, do której po prostu nie dotarłam, i to nie dlatego, że mi się nie podobała. Rodzice nie wierzyli mi, że bardzo chcę także grać, chociaż prosiłam ich od wczesnego dzieciństwa, żeby zapisali mnie do szkoły muzycznej. Kiedy byłam w czwartej klasie, zgodzili się, abym rozpoczęła naukę w ognisku muzycznym i zaczęłam grać na fortepianie, a w piątej klasie poszłam sobie sama na egzaminy do szkoły muzycznej, i rozpoczęłam naukę w dziale młodzieżowym na fortepianie, ale wiadomo, że w tym wieku za późno na karierę pianisty. Ponieważ były tam dodatkowe zajęcia gry na flecie prostym, to pan, który uczył grać na tym instrumencie, namówił mnie, abym spróbowała grać na flecie i dał mi flet. Z początku pomyślałam, że to niepoważny instrument, ale wzięłam ten flet do ręki i od razu zmieniłam zdanie, bo od razu zaczęłam na nim coś grać. Przyszłam na pierwszą lekcję i zaczęłam grać wymyślone melodie, stosując swoje chwyty i starając się wydobyć jak najpiękniejszy dźwięk. Oczywiście, że było w tej grze mnóstwo nieprawidłowości, ale zostało oczarowanie instrumentem i miłość od pierwszego wejrzenia. Wiedziałam już, że wcale nie chcę grać na fortepianie, tylko na flecie.

        Szybko się Pani uwinęła ze szkołami I i II stopnia, a później rozpoczęła Pani studia w Akademii Muzycznej w Warszawie.

        - Tak, w 1999 ukończyłam Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie fletu prof. Elżbiety Dastych-Szwarc. Później pojechałam na studia podyplomowe w Conservatorie National de Region de Strasbourg we Francji i ukończyłam studia w klasie kameralnej, prowadzonej przez Kreig Goodmana, a później klasę fletu z Mario Caroli. Od spotkania z Mario Caroli zaczęła się moja przygoda i historia z muzyką współczesną, której wcześniej nie lubiłam, ale jak się okazało tylko dlatego, że jej nie znałam. Jak tylko usłyszałam w wykonaniu Mario Caroli pierwszy utwór współczesny, który wykonywał solo na flecie – to można powiedzieć wprost, że „szczęka mi opadła”, bo zdałam sobie sprawę, jak niesamowicie możliwości wykonawcze fletu zwiększają wszystkie współczesne techniki wydobycia dźwięku. Teraz, po wielu latach zgłębiania ich, to bardzo ostrożnie bym się wypowiadała na ten temat, ponieważ to wszystko było już od tysięcy lat. Rozszczepianie dźwięku na alikwoty to jest jedna z najstarszych metod. Teraz uczę się śpiewu alikwotowego – to w Rosji się nazywa „gorłowe pienie”. Wokalista śpiewa dźwięk podstawowy i z alikwotów układa melodię – jednocześnie brzmią dwa dźwięki. Wszyscy myślą, że jedna osoba śpiewa, a druga gwiżdże, a robi to jedna osoba. Uczę się tego śpiewu i może następnym razem coś zaśpiewam tą techniką.
Ale generalne chcę podkreślić, że nam się wydaje, że jest to coś nowego, a to nie jest nowe.

        Podobnie jak flet, który jest bardzo starym instrumentem.

        - W klasycznym flecie wszyscy dążą do tego, żeby grać jednostajnym dźwiękiem, jak najczystszym dźwiękiem, o w miarę jednostajnej barwie, ale ja jednak szukam różnych barw. Pamiętam dobrze jeden master-classe z profesorem z Ameryki, który kolekcjonował różne etniczne flety. Kiedyś kupił flet indiański i próbował z niego wydobyć dźwięki, po czym udał się w góry, żeby pograć na tym flecie z prawdziwym Indianinem. Kiedy profesor zaczął w sposób klasyczny grać, Indianin powiedział mu otwarcie – brzydko grasz na tym instrumencie, nie rozumiesz tego instrumentu – flet to jest wiatr.
Mnie się podobają różne brzmienia fletu: klasyczny, i żeby był wiatrem, a także – jak słuchacze często podpowiadają – słychać w brzmieniu fletu różne ptaki i inne dźwięki przyrody.
Powiem jeszcze, że gra pizzicato na flecie jest czymś współczesnym, a na przykład na skrzypcach gra się w ten sposób od setek lat.

        Podczas koncertów publiczność oklaskuje Panią gorąco nie tylko za wykonania utworów muzyki klasycznej, skomponowanych setki lat temu, które są jej dobrze znane, ale także, a może przede wszystkim, po utworach współczesnych, kiedy stosuje Pani niekonwencjonalne metody wydobycia dźwięków.

        - Tak, bo jest to dla nich coś nowego, świeżego, nigdy nie myśleli, że flet może tak brzmieć. Poza tym w solowych utworach fletowych te wszystkie inne techniki wydobycia dźwięku powodują, że dużo ciekawsze jest wykonanie. Nawet najpiękniejszy jednostajny dźwięk nie jest w stanie tak długo zadowolić słuchacza, jak dźwięk, który się odmienia, bo wówczas to wszystko brzmi tak, jakby rozbrzmiewało parę instrumentów, a nie jeden.

        Na pewnym etapie swojej działalności artystycznej podjęła Pani decyzję, że zamieszka Pani w Moskwie i było to już dosyć dawno.

        - Faktycznie, bo było to dwanaście lat temu.

        Od początku prowadzi tam Pani ożywioną działalności koncertową, ale nie tylko.

        - Oprócz działalności koncertowej, pracuję jako organizator w Instytucie Polskim w Moskwie. Jest to praca na pół etatu (dlatego mogę prowadzić intensywną działalność koncertową), ale daje mi ona wiele satysfakcji i zabezpieczenie materialne. Jestem także szczęśliwa, że mogę w Rosji szerzyć kulturę polską.

        Często także pomaga Pani dostrzegać piękno muzyki tego kraju i uroki Rosji – Polakom.

        - Bardzo często ludzie przyjeżdżają do Rosji i są zaskoczeni, bo zupełnie inaczej sobie wyobrażali ten kraj. Niektórzy bali się jechać do Rosji i zmienili zdanie dopiero wtedy, kiedy spotkali Rosjan i poziom sztuki, bo muzyka i sztuka są w Moskwie naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Zawsze są to ciekawe kontakty dla obu stron.

        Podczas wakacji, prawie każdego roku, przyjeżdża Pani do Polski.

        - Tak, zawsze z dziećmi przyjeżdżam do Polski, bo chcę, żeby miały kontakt z Polską, żeby odwiedziły babcię. Jestem bardzo losowi wdzięczna, że zawsze jak przyjeżdżam, to gram koncerty dla polskiej publiczności. Sprawia mi to ogromną radość.

        Pani dom rodzinny jest w Lublinie i tam także rozpoczynała Pani naukę muzyki.

        - Tak, tam się wszystko zaczęło i tam zawsze z wielką radością wracam.

        Podczas koncertu, który niedługo się rozpocznie, zaprezentujecie wspólnie z panem Marcinem Armańskim szeroki przekrój muzyki.

        - Tak, bo rozpoczniemy od utworów epoki baroku, a konkretnie od dzieł Johanna Sebastiana Bacha i przedstawiciela muzyki francuskiej tego okresu Marina Marais, poprzez utwory organowe Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego i Mieczysława Surzyńskiego, aż po utwory Astora Piazzolli.

        Dwa albo trzy lata temu miałam przyjemność słuchać Pani gry w kościele pw. św. Krzyża przy ulicy 3-Maja w Rzeszowie i pamiętam, jak bardzo zafascynowała nas Pani swą grą, a publiczności było wówczas bardzo dużo. Była w dźwiękach Pani fletu przedziwna magia.

        - Może dlatego Państwo tak przyjęli ten koncert, że ja sama zawsze pasjonuję się tym wszystkim. Zawsze staram się, aby w programie były utwory muzyki dawnej, ale jak się Państwo za chwilę przekonają, nie zawsze brzmią one standardowo, bo wprowadzam często elementy współczesnego albo starożytnego wydobycia dźwięku, ale obecnie nieużywane powszechnie – dzisiaj usłyszą je Państwo zarówno w utworze Bacha, Marais’a i Piazzolli.

        Podobno to ostatni Pani koncert tego lata w Polsce, trochę szkoda, że nie możemy zaprosić czytelników na kolejne.

        - Tak, zaraz po powrocie do Lublina pakujemy się i wracamy do Moskwy, gdzie czekają na mnie obowiązki związane z pracą w Instytucie Polskim oraz koncerty. Kończąc letnie koncerty w Polsce muszę wspomnieć o koncercie, który grałam 21 lipca, wspólnie z fantastycznym organistą Markiem Stefańskim w Krościenku nad Dunajcem. Atmosfera była tak niezwykła, że ja zagrałam najpierw Toccatę Bacha w opracowaniu na flet solo, a potem, zupełnie niespodziewanie, zagraliśmy razem z panem Markiem Fugę w formie improwizowanej. Nie planowaliśmy tego, ale wielkie szczęście muzyczne na swojej fali poniosło nas w stronę improwizacji. Publiczność była szczęśliwa i zadowolona – my oczywiście również.

         Dzieli się Pani swoimi umiejętnościami i doświadczeniami z młodzieżą i studentami?

        - Owszem, prowadzę dużo master-classes dla młodzieży – zarówno dla kompozytorów, jak i dla flecistów, którzy są zainteresowani w rozwijaniu swoich horyzontów. Jeden z profesorów moskiewskiego Konserwatorium przysyła zawsze do mnie studentów, którzy jadą na konkursy zagraniczne i w programie mają do wykonania utwór współczesny. Zawsze mnie wtedy prosi: „...popracuj z nimi, ja sobie nie poradzę tak dobrze jak ty”. Chętnie pomagam mu i uczę. Często proszona jestem także o prowadzenie kursów mistrzowskich fletu klasycznego, ale zawsze interesuje mnie rozszerzanie horyzontów i staram się pokazywać coś nowego.

        Grała Pani w tym roku w Rosji utwory polskich kompozytorów?

        - Owszem, niedawno, bo w maju miałam przyjemność wykonać Andrzeja Panufnika – Hommage à Chopin na flet i orkiestrę smyczkową. Koncert odbył się w Konserwatorium Moskiewskim i była to rosyjska premiera tego fantastycznego utworu. Mam swoje przyjemności i małe sukcesy, bo wiadomo, że jak każdy muzyk lubię grać, ale jak mogę jeszcze przy okazji szerzyć muzykę polską, to zawsze jestem wtedy wzruszona i czuję się fantastycznie.

        Zbliża się już czas koncertu i musimy kończyć tę miłą rozmowę, ale mam nadzieję, że będzie okazja do kolejnych spotkań za rok, może dwa.

        - Zawsze bardzo chętnie wystąpię w Polsce. Dziękuję za rozmowę.

Z panią Edytą Fil – znakomitą flecistką mieszkającą i działającą w Moskwie rozmawiała Zofia Stopińska 4 sierpnia w Jarosławiu.

Szanowni Państwo!

Chcę jeszcze kilka słów powiedzieć o przebiegu sobotniego (4.08) koncertu w Jarosławskim Opactwie.
Wielkim zaskoczeniem dla publiczności był fakt, że pierwszy utwór tego koncertu – słynna Toccata i fuga d-moll Johanna Sebastiana Bacha, rozpoczęła się dźwiękami solowego fletu, a Pani Edyta Fil wykonała całą Toccatę stosując różne techniki wydobycia dźwięku, bo tylko w ten sposób można było ją zagrać. Po niej Pan Marcin Armański wykonał na organach tradycyjnie ciąg dalszy, czyli fugę – spotkały się dwie różne estetyki wykonawcze, i było to bardzo interesujące. Później słuchaliśmy pięknego, klasycznego brzmienia fletu w towarzyszeniem organów w dwóch utworach Bacha (a raczej fragmentach większych form) – Siciliana z Sonaty Es-dur BWV 1031 oraz Polonaise i Badinerie z Suity h-moll.
Marcin Armański pokazał swoje umiejętności wirtuozowskie wykonując opracowane na organy dwa fragmenty z Muzyki do Snu nocy letniej – Uwerturę i Scherzo - Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego.
W kolejnym ogniwie koncertu mogliśmy podziwiać nie tylko piękne brzmienia fletu, ale również Panią Edytę Fil, która stojąc przed ołtarzem zachwycająco wykonała Les foglies Espagne - Marina Marais , a później znowu zabrzmiały organy – tym razem różne brzmienia jarosławskiego instrumentu pokazał nam Marcin Armański, wykonując Capriccio fis-moll op. 36 – Mieczysława Surzyńskiego.
Pani Edyta Fil pożegnała jarosławską publiczność dwoma popisowymi utworami Astora Piazzolli – Etude nr 4 oraz Tango-Etude nr 3, zaś Marcin Armański wykonał na finał Preludium i toccatę C-dur niemieckiego kompozytora Thomasa Kiesewettera.
To był wspaniały wieczór, który z pewnością na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy zdecydowali się spędzić go w Jarosławskim Opactwie.

XXI Mielecki Festiwal Muzyczny - koncert IV

12 sierpnia 2018, godz. 17.00
sala widowiskowa Domu Kultury SCK

Alina ANDRIUTI (Rumunia) - piano
Ivan SHEMCHUK (Ukraina) - piano

Claude Debussy: Images, Book I.
– Reflets dans l’eau
– Hommage a Rameau
– Mouvement
George Enescu:
Prelude z ,,Suity w starym stylu”
– Pavane z ,,Suity fortepianowej nr 2”
– Carillon nocturne z ,,Suity fortepianowej nr 3”
Alina Andriuti

Fryderyk Chopin: Nocturne op. 48 nr 1, c-moll
Transkrypcje Siergieja Rachmaninowa:
– Fritz Kreisler: Liebesleid
– Franz Schubert: Wohin?
– Modest Mussorgski: Hopak
– Piotr Czajkowski: Kołysanka
– Nikołaj Rimski-Korsakow: Lot trzmiela
Aleksandr Skriabin – Sonata op. 30 nr 4, Fis – dur
Ivan Shemchuk

Bezpłatne bilety do odebrania od 17 lipca br. w kasie kina “Galaktyka” (dni robocze od godz. 12.00, w soboty i niedziele - godzinę przed seansem kinowym, środy – kasa nieczynna).

Alina Andriuţî urodziła się 9 kwietnia 1995 roku w Balti na Mołdawii, w rodzinie muzyków. Studiowała grę na fortepianie w National College of Art „Octav Băncilă” w Iaşiîn w Rumunii. Jej profesorowie uznali, że wykazuje wybitne cechy w grze na fortepianie. Przyjechała do Polski, aby kontynuować naukę i podjęła studia w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, u profesora Jarosława Drzewieckiego, otrzymując stypendium rektora Akademii przez trzy kolejne lata (od 2014 do 2016). Uczestniczyła w kursach mistrzowskich Michaiła Woskriesienskiego (Rosja), Andrzeja Jasińskiego (Polska), Urszuli Bartkiewicz (Polska), Dina Joffe (Izrael), Vincenzo Balzaniego (Włochy), Eugena Indjic’a (Francja), Akiko Ebi (Japonia).

Ma na swoim koncie liczne koncerty solowe i z orkiestrą, m.in.: w Rumunii, Mołdawii, Rosji, Polsce, na Słowacji, w Czechach, Danii, we Włoszech, na Litwie.

Alina jest laureatką wielu nagród, m.in.: I nagroda w Międzynarodowym Konkursie ,,Citta di Asti" (Włochy 2011), nagroda ,,Złoty Parnas" w Forum Pianistycznym ,,Bieszczady bez granic" (Polska 2013), nagroda w Międzynarodowym Konkursie ,,Musica Classica" w Moskwie (Rosja 2013), nagroda w Międzynarodowym konkursie ,,Daniele Ridolfi” (Włochy 2014), nagroda w konkursie w Kopenhadze (Dania 2014), nagroda w Międzynarodowym Konkursie ,,Val Tidone" (Włochy 2015), Grand Prix w Międzynarodowym Konkursie ,,Muzyka Bez Granic" (Litwa 2015), pierwsza nagroda w Międzynarodowym Konkursie ,,Sztuka Duo" (Czechy 2015), Nagroda za najlepszą interpretację koncertu z orkiestrą - fortepian Forum ,,Bieszczady bez granic" (Polska 2017).

Ivan Shemchuk urodził się w 1994 roku w rodzinie muzycznej w Czerniowcach na Ukrainie. Naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku trzech lat pod okiem swej matki. Następnie kształcił się w Szkole Muzycznej oraz w Specialized Secondary Music Boarding School of Krushelnytska we Lwowie pod kierunkiem Ludmiły Zakopets. Poszerza swe umiejętność biorąc udział w kursach mistrzowskich prowadzonych przez takich pedagogów, jak: Urszula Bartkiewicz (Polska), Stanisław Drzewiecki (Polska), Irina Rumiancewa (Polska), Vera Nosina (Rosja), Mikhail Voskresensky (Rosja), Andrzej Jasiński (Polska), Olena Pylatyuk (Ukraina), Sergej Edelman (Belgium), Borys Bloch (Niemcy), Igor Chetuev (Niemcy), Vladimir Vinnitsky (USA), Eugen Indjic (Francja), Philippe Giusiano (Francja), Dina Yoffe (Israel), Kevin Kenner (USA), Akiko Ebi (Japonia), Takashi Yamamoto (Japonia).

Często koncertował na Ukrainie i w Polsce oraz Slowacji, Danii, Włoszech, Rosji, Czechach, Litwie, Mołdawii, Rumunii, wykonując utwory solowe, kameralne i orkiestrowe. Obecnie studiuje na Wydziale Instrumentalnym Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie dr. hab. Jarosława Drzewieckiego.

Stypendysta Elżbiety i Krzysztofa Pendereckich, a także miasta Bydgoszcz oraz Mera-Pnefal S.A. W roku akademickim 2015/2016 i 2016/2017 stypendysta ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Laureat międzynarodowych konkursów pianistycznych (Sanok 2014, Kopenhaga 2014, Moskwa 2015, Jekaterynburg 2015, Druskienniki 2015, Praga).

Koncertował już w Mielcu w 2017 r. wraz z Accademia dell’arco Chamber Orchestra w ramach forum pianistycznego ,,Bieszczady bez granic”.

BRAHMS, MUSSORGSKY - MOMENTUM - WALDMANN

Koncepcja artystyczna nowej płyty francuskiej pianistki Blandine Waldmann, opiera się o swoisty dialog tradycji z nowoczesnością. Dialog prowadzony jest w przestrzeni rozpościerającej się pomiędzy muzyką programową słynnych Obrazków z Wystawy Modesta Musorgskiego, klasyczną formą brahmsowskich wariacji i miniatur, a muzyką absolutną 9. sonaty fortepianowej Skriabina, której zagęszczony język chromatyczny śmiało zmierza już ku granicom tonalności.
Blandine Waldmann, absolwentka belgijskiej Koninklijk Conservatorium Brusse, laureatka licznych międzynarodowych nagród, uczestniczka wielu kursów mistrzowskich, koncertująca w nasłynniejszych salach koncertowych świata, czaruje słuchaczy znakomitą techniką i świetną, emocjonalną, pełną kolorów, świadomą muzykalnością.

CD DUX 1353Total time: [72:09]

Modest Musorgski
Obrazki z wystawy
1. Promenade. Allegro giusto, nel modo russico, senza allegrezza, ma poco sostenuto [1:34]
2. 1. Gnome. Vivo [2:46]
3. Promenade. Moderato commodo assai e con delicatezza [0:55]
4. 2. Il vecchio castello (The Old Castle). Andantino molto cantabile e con dolore [4:21]
5. Promenade. Moderato non tanto, pesamente [0:33]
6. 3. Tuileries. Allegretto non troppo, capriccioso [1:03]
7. 4. Bydlo. Sempre moderato, pesante [2:46]
8. Promenade. Tranquillo [0:57]
9. 5. Ballet of the Chicks in their Shells. Scherzino: Vivo, leggiero [1:13]
10. 6. Samuel Goldberg and Schmuyle. Andante [2:32]
11. Promenade. Allegro giusto, nel modo russico, poco sostenuto [1:34]
12. 7. The Market Place in Limoges. Allegretto vivo, sempre scherzando [1:29]
13. 8. Catacombae: Sepulcrum romanum. Largo [1:52]
14. Con mortuis in lingua mortua. Andante non troppo, con lamento [2:07]
15. 9. The Hut on Fowl’s Leg (Baba-Yaga). Allegro con brio, feroce [3:43]
16. 10. The Great Gate of Kiev. Allegro alla breve. Maestoso. Con grandezza [5:15]

Johannes Brahms
Variations on a Theme by Paganini, Op. 35 (1862-1863) Book 2
17. Thema. Non troppo presto [0:26]
18. Variation 1 [0:48]
19. Variation 2. Poco animato [0:35]
20. Variation 3 [0:35]
21. Variation 4. Poco Allegretto [0:58]
22. Variation 5 [0:26]
23. Variation 6. Poco piu vivace [0:24]
24. Variation 7 [0:25]
25. Variation 8. Allegro [0:34]
26. Variation 9 [0:52]
27. Variation 10. Feroce, energico [0:44]
28. Variation 11. Vivace [0:33]
29. Variation 12. Un poco Andante [1:24]
30. Variation 13. Un poco piu Andante [0:51]
31. Variation 14. Presto, ma non troppo [1:50]

Johannes Brahms
Intermezzi, Op. 117 (1892)
32. I Andante moderato [4:58]
33. II Andante non troppo e con molto espressione [4:29]
34. III Andante con moto [5:26]

Johannes Brahms
Fantasien, Op. 116 (1892)
35. No. 7: Capriccio in D minor [2:32]

Aleksandr Scriabin
Sonata No. 9, Op. 68 (1912–1913)
36. Sonata No. 9, Op. 68 (1912–1913) [8:38]

Wykonawcy:
Blandine Waldmann /fortepian/

Wieczorny koncert w Rzeszowskiej Katedrze

Niedziela, 5 sierpnia, godz. 20:00
Katedra Rzeszowska

Wystąpią:
Bernhard Leonardy (Niemcy) - organy
Jacek Muzyk (USA) - waltornia

Dwaj znakomici artyści, o iście międzynarodowych biografiach. Organista Bernhard Leonardy jest muzycznym liderem niemieckiego regionu Saarland, organistą w głównej świątyni stolicy Kraju Saary – w bazylice St. Johannes w Saarbruecken, dyrygentem tamtejszego chóru, a od kilku lat także dyrektorem jednego z największych europejskich festiwali muzycznych: Saarland Festival. Jako wirtuoz organów słynie z brawurowych wykonań własnych transkrypcji organowych dzieł symfonicznych i oratoryjnych oraz z improwizacji, które każdorazowo umieszcza w programach swoich koncertów. Z kolej Jacek Muzyk mieszka i zapisuje swoją artystyczna biografię w USA. Jest waltornistą słynnej orkiestry symfonicznej Buffalo Symphony Orchestra, występuje w całym świecie jako solista i prowadzi działalność pedagogiczną. Ci dwaj wspaniali, uznani w świcie artyści spotkają się po raz pierwszy w murach Katedry rzeszowskiej, aby wspólnie przedstawić program złożony zarówno z oryginalnych dzieł literatury muzycznej, lecz również z transkrypcji oraz improwizacji.

WSTĘP WOLNY!

Moje marzenie z dzieciństwa się ziściło - zostałem organistą

        Zofia Stopińska: Ze znakomitym organistą młodego pokolenia - Panem Danielem Prajznerem spotykamy się w Przemyślu, przed koncertem w ramach tegorocznej edycji Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne, który odbędzie się w przemyskiej Archikatedrze. W programie znajdą się utwory na organy solo, a także na dwie trąbki i organy. Na trąbkach grać będą świetni instrumentaliści, zafascynowani trąbkami naturalnymi Tomasz Ślusarczyk i Michał Tyrański.

        Daniel Prajzner: Podzieliliśmy ten koncert na części kameralne i organowe. Rozpoczniemy i zakończymy koncert utworami opracowanymi na trio, a środkowe ogniwa stanowić będą solowe utwory organowe oraz dzieła na trąbkę z towarzyszeniem organów. Całość oscyluje wokół baroku. W środkowej części koncertu wykonam dwa utwory romantyczne, ale w stylu neoklasycznym.

        W Bazylice Archikatedralnej odbędą się w tym roku trzy koncerty z udziałem organów, a ponieważ dawno nie słyszałam tego instrumentu w repertuarze koncertowym i stąd pytanie – jaki to jest instrument, w dobrym stanie?

        - Ta piękna świątynia i ten instrument zostały wybrane z tego powodu, że organy w kościele Salezjanów w Przemyślu, niestety, lada dzień będą wyłączone z użytku zupełnie, ze względów m.in. bezpieczeństwa. Tutaj nadmienię, iż 17 lipca została reaktywowana Salezjańska Szkoła Organistowska i jest to dodatkowa motywacja do przeprowadzenia kompleksowej renowacji instrumentu u Salezjanów. Rozpoczęły się już nawet wstępne prace. Wszystkie koncerty organowe trzeba było przenieść do Bazyliki Archikatedralnej. W tej świątyni znajduje się bowiem instrument w najlepszej kondycji, jeśli chodzi o Przemyśl. W naszym mieście istnieje bardzo duży problem z instrumentarium organowym, ale organy w Archikatedrze są technicznie sprawne i duże; posiadają jednakże sporo wad związanych przede wszystkim ze strukturą brzmieniową i projekcją dźwięku. Romantyczny instrument w swojej historii został niestety zbarokizowany. Zadziwiające, że jeszcze pod koniec XX wieku pokutowały w naszym regionie skutki Reformy Organowej z początku poprzedniego stulecia. Organy w Archikatedrze są na tyle duże, że można dostosować brzmienie poprzez wybór nieszablonowych zestawów głosów do wykonywania zarówno muzyki solowej, jak i kameralnej.

        Koncertujący organiści zawsze muszą wcześniej znać dyspozycję i możliwości organów, i zaproponować odpowiedni program koncertu. Pewnie Pan także wybrał utwory, które na tych organach dobrze zabrzmią.

        - Oczywiście! Ale później trzeba było przyzwyczaić się do gry na tym instrumencie, bo problem, szczególnie w muzyce kameralnej, stanowi opóźnienie i prawie zupełny brak możliwości szybkiej repetycji. Trąbki są bardzo precyzyjnymi instrumentami i dobre wykonanie utworów z towarzyszeniem tych organów nie jest łatwe, a można nawet powiedzieć, że jest wyzwaniem. Z wykonaniem utworów solowych nie ma już takich problemów.

        Rozmawiamy w Pana rodzinnym mieście i jest to doskonała okazja do przedstawienia Pana. Jak wyglądały Pana początki edukacji muzycznej – czy stawiając pierwsze kroki w nauce gry na instrumencie marzył Pan już o organach?

        - Kilka lat temu moja mama znalazła księgę pamiątkową z mojej pierwszej komunii świętej, gdzie na pytanie: kim chcesz zostać w przyszłości? – dziecięcym pismem napisałem: chcę zostać organistą. To moje marzenie ziściło się bardzo szybko, bo dwa lata później tata zapisał mnie do Studium Organistowskiego, działającego przy Katedrze, i zacząłem się kształcić w tym kierunku. Jako organista zacząłem pracować dokładnie dwadzieścia lat temu w Kościele Księży Salezjanów i związałem się z tym zgromadzeniem zakonnym na długie lata. Dzięki projektom związanym z Fundacją Salezjańska Szkoła Organistowska ciągle ten kontakt jest utrzymywany.

        Niedawno przesłał mi Pan post z informacją o reaktywacji Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej.

        - Już stało się to faktem. 17 lipca br. aktem notarialnym ustanowiona została Fundacja „Salezjańska Szkoła Organistowska w Przemyślu”, a następnie przełożony krakowskiej prowincji Salezjanów powołał mnie na prezesa zarządu tej fundacji. Oczywiście szkoła ta nie może istnieć w takiej samej postaci, jak szkoła powołana ponad 100 lat temu, bo czasy się zmieniły. Ustanowiona Fundacja będzie się zajmować działalnością dydaktyczną, naukową i artystyczną – czyli prowadzeniem szkoły o dwóch profilach – organistowskim na poziomie szkoły muzycznej II stopnia i orkiestrowym (dla orkiestry dętej) na poziomie szkoły muzycznej I stopnia. Wzorem będzie oczywiście dawna szkoła organistowska oraz angielski system Music Service. Działalność naukowa polegać będzie na uporządkowaniu wszystkiego, co znajduje się „na strychu” kościoła Salezjanów – nut, książek, rękopisów, których jest bardzo dużo nie tylko w Przemyślu, ale także w krakowskim Seminarium Salezjanów. Wszystko zostanie przewiezione do Przemyśla, a rozpoczynamy już w sierpniu od odtworzenia biblioteki i, tak jak wspominałem, od renowacji instrumentu. To będą dwa duże projekty. W planach jest wydanie wszystkich materiałów dydaktycznych – trzeba po nie sięgnąć, odkurzyć, zredagować, znaleźć pieniądze i wydać. Chcemy także zająć się działalnością artystyczną. Będziemy współpracować z Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych, Festiwalem „Salezjańskie Lato Muzyczne”, i mam nadzieję, że także z innymi instytucjami.

        Powiem Panu, że miałam kontakt z niektórymi wychowankami Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej, bo jak rozpoczynałam muzyczną edukację, to kilku z nich w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia w Rzeszowie uczyło się, chyba przez dwa lata w klasie organów, grali znakomicie i z wyróżnieniem zdawali egzaminy dyplomowe.

        - W Przemyślu uczył się także Pan Zbigniew Szłapak – mój pierwszy nauczyciel organów, on również nie ukończył Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej z tej racji, że ją rozwiązano; kontynuował naukę w Państwowej Szkole Muzycznej.

        Powróćmy do Pana edukacji. Po ukończeniu Szkoły Muzycznej II stopnia w Przemyślu, studiował Pan w Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie prof. Mirosławy Semeniuk-Podrazy, wybitnej organistki, która pochodzi z Rzeszowa. Mógł Pan wybrać pedagoga instrumentu głównego?

        - Chciałem studiować u prof. Mirosławy Semeniuk-Podrazy i przez pięć lat zdobywałem szlify pod jej kierunkiem. Z małym wyjątkiem, bo na czwartym roku studiów wyjechałem na pół roku w ramach programu Sokrates/Erasmus i studiowałem w Hochschule fűr Musik und Theater w Hamburgu, w klasie organów prof. Pietera van Dijka. Po ukończeniu studiów w Krakowie, podjąłem naukę w Conservatorium van Amsterdam w klasie prof. Pietera van Dijka.

        W czasie studiów zaczął Pan odnosić sukcesy w konkursach organowych.

        - Już w pierwszych latach studiów pani Profesor delegowała mnie do udziału w konkursach i wydaje mi się, z dzisiejszego punktu widzenia, że nastąpiło to trochę za wcześnie, ale całkiem dobrze sobie na tych konkursach radziłem. Uważam jednak, że po dłuższym okresie edukacji wyniki mogły być lepsze.

        Nie może Pan narzekać, bo na ważnych międzynarodowych konkursach zajmował Pan pierwsze miejsca i był Pan w gronie laureatów.

        - Tak, były to tylko konkursy międzynarodowe, gdyż zawsze uważałem, że nie należy brać udziału w konkursach, kiedy członkiem jury jest mój profesor. Moja Pani Profesor uczestniczyła w pracach jury wszystkich ówczesnych krajowych konkursów organowych.

        Najważniejsze dla Pana były konkursy w Czechach, Rosji i we Włoszech.

        - To prawda, te konkursy były dla mnie najważniejsze.

        Czy zaowocowały one zaproszeniami na koncerty?

        - Oczywiście, zwłaszcza po konkursach w Moskwie i Kaliningradzie. Miałem wówczas kilka koncertów w Moskwie i udało mi się polecieć do Japonii. Konkursy to bardzo ciekawe wydarzenia artystyczne, podczas których mogłem spotkać organistów z całego świata. Tak było podczas konkursu w Rosji, bo pierwszy etap odbywał się równocześnie w trzech miejscach: Stanach Zjednoczonych, Hamburgu i w Moskwie. Osoby, które zostały wybrane do drugiego etapu, spotkały się w Kaliningradzie i tam już dalej rywalizowaliśmy.

        Po studiach podjął Pan pracę w macierzystej uczelni, czyli w Akademii Muzycznej w Krakowie i aktualnie jest Pan już po zakończonym przewodzie, i otrzymał Pan stopnień doktora sztuk muzycznych.

        - W ubiegłym roku w czerwcu obroniłem pracę doktorską na temat sztuki registrowania utworów organowych Maxa Regera. Cały czas pracuję także jako organista liturgiczny oraz koncertuję. Ostatnio mogę więcej koncertować, bo wcześniej sporo czasu poświęcałem na doktorat. Musiałem napisać pracę doktorską i nagrać płytę, a do tego w tym samym czasie urodziła się moja córeczka i jednocześnie żona przygotowywała się do egzaminu adwokackiego. To był dla nas bardzo trudny okres.

        Przez cały czas ma Pan ścisłe kontakty z Przemyślem, bo prowadzi Pan klasę organów w tutejszym Zespole Państwowych Szkół Muzycznych im. Artura Malawskiego.

        - Już od jedenastu lat, w czasie trwania roku szkolnego, jestem w Przemyślu kilka dni w tygodniu. Teraz przyjeżdżam trochę rzadziej, bo są wakacje. Nasz projekt Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej będzie dotyczył także współpracy ze Szkołą Muzyczną. Ponieważ w Przemyślu jest jedno środowisko muzyczne – nie chcemy go dzielić.

        Jesteśmy w środku sezonu koncertowego dla większości organistów i Pana to także dotyczy.

        - To prawda, przede mną jeszcze kilka koncertów – będę grał m.in. w Krakowie, możliwe, że dzisiejszy koncert powtórzymy w Bydgoszczy, a później planujemy Kijów i Białą Cerkiew na Ukrainie. W przyszłym roku mam sporo koncertów zagranicznych. Działam aktywnie, a także myślę już o kolejnym etapie rozwoju naukowego – o przewodzie habilitacyjnym.

        Od jesieni będzie Pan także często w Przemyślu i może jesienią spotkamy się, aby poinformować czytelników „Klasyki na Podkarpaciu” o działalności tutejszego środowiska muzycznego.

        - Mam nadzieję, że spotkamy się już w połowie października, bo organizujemy sesję naukową poświęconą działalności dawnej i reaktywowanej Salezjańskiej Szkoły Organistowskiej oraz muzyce organowej szeroko pojętej. Obecnie najważniejsze jest odrestaurowanie organów w Kościele Księży Salezjanów, a później można będzie planować dalsze działania.

Z dr Danielem Prajznerem – znakomitym organistą młodego pokolenia rozmawiała Zofia Stopińska 31 lipca w Przemyślu.

        Pragnę Państwa poinformować, że XVIII Międzynarodowy Przemyski Festiwal "Salezjańskie Lato Muzyczne 2018" rozpoczął się 27 lipca i zakończy się w niedzielę 5 sierpnia o godz. 19.30 w Kościele Salezjanów w Przemyślu. Organizatorami Festiwalu są: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Parafia pw. św. Józefa w Przemyślu - Salezjanie.

         Koncert przed rozpoczęciem którego rozmawiałam z panem Danielem Prajznerem, okazał się wyjątkowym wydarzeniem. Duża Bazylika Archikatedralna wypełniona była publicznością, która od samego początku wyrażała swój zachwyt gorąco oklaskując wykonawców. Były to w pełni zasłużone oklaski, bo wszyscy grali znakomicie. Panowie Tomasz Ślusarczyk i Michał Tyrański to świetny, zgrany duet i mocne, szlachetne brzmienie ich instrumentów z towarzyszeniem organów, wspaniale wypełniało akustykę świątyni. Pan Daniel Prajzner popisał się mistrzowską grą w dziełach barokowych - Buxtehudego i Bacha oraz ciekawą rejestracją w utworach romantycznych - Brahmsa i Mendelssohna. Po rewelacyjnym wykonaniu kończącej planowaną część koncertu Suicie  "Muzyka na wodzie" - "Water Music" Georga Fredricha Händla, oklaski trwały tak długo, aż wykonawcy zdecydowali się na bis.

       Cieszy fakt, że organizatorzy życia muzycznego w Przemyślu starają się zawsze promować młodych muzyków, a przede wszystkim muzyków pochodzących z tego pięknego miasta. Dwóch znakomitych wykonawców wtorkowego wieczoru (31.07.2018) - Tomasz Ślusarczyk i Daniel Prajzner, to rodowici Przemyślanie występujący z wielkim powodzeniem w wielu ważnych ośrodkach muzycznych na świecie.

Zofia Stopińska

                                                                                                                 

 

 

Koncert kameralny w Jarosławskim Opactwie

Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej 

Jarosławskie Opactwo – 4 sierpnia 2018 g. 18:00

Wykonawcy : Marcin Armański - organy i Edyta Fil - flet


W programie każdej edycji naszego festiwalu nie może zabraknąć miejsca dla młodych artystów, zapisujących dopiero swoją artystyczna biografię. Współwykonawcą koncertu w Jarosławskim Opactwie będzie Marcin Armański, związany działalnością artystyczną i pedagogiczną z Dolnym Śląskiem, zwłaszcza ze Świdnicą – jej katedrą i słynnym Kościołem Pokoju. W części kameralnej koncertu zagra znakomita i charyzmatyczna flecistka Edyta Fil. Artystka, choć pochodzi z Lublina i w Polsce zdobyła muzyczne wykształcenie, od wielu lat mieszka w Moskwie. W Rosji stała się niezwykle cenioną interpretatorką muzyki współczesnej, niestroniącą także od eksperymentu muzycznego, a nawet od artystycznego happeningu. W Jarosławskim Opactwie zaprezentuje się w klasycznym repertuarze, choć obecność w programie koncertu utworów A. Piazzolli czy słynnej Toccaty d-moll J.S. Bacha, wykonanej tym razem na flecie, jedynie z udziałem organów, wygląda naprawdę intrygująco...

J.S. Bach - Toccata i fuga d-moll BWV 565
J.S. Bach - Siciliana z Sonaty Es-dur BWV 1031
J.S. Bach - Polonaise i Badinerie z Suity h-moll BWV 1067
F. Mendelssohn-Bartholdy - Uwertura i Scherzo z Muzyki do Snu Nocy Letniej
M. Marais - Les foglies Espagne
M. Surzyński - Capriccio fis- moll op.36
A. Piazzolla - Etude nr 4, Tango-Etude nr 3
T. Kiesewetter - Preludium i toccata C-dur

Wstęp wolny

Jarosławskie Opactwo zaprasza na koncert kameralny

Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej 

Jarosławskie Opactwo – 4 sierpnia 2018 g. 18:00

 Wykonawcy:  Marcin Armański i Edyta Fil

W programie każdej edycji naszego festiwalu nie może zabraknąć miejsca dla młodych artystów, zapisujących dopiero swoją artystyczna biografię. Współwykonawcą koncertu w Jarosławskim Opactwie będzie Marcin Armański, związany działalnością artystyczną i pedagogiczną z Dolnym Śląskiem, zwłaszcza ze Świdnicą – jej katedrą i słynnym Kościołem Pokoju. W części kameralnej koncertu zagra znakomita i charyzmatyczna flecistka Edyta Fil. Artystka, choć pochodzi z Lublina i w Polsce zdobyła muzyczne wykształcenie, od wielu lat mieszka w Moskwie. W Rosji stała się niezwykle cenioną interpretatorką muzyki współczesnej, niestroniącą także od eksperymentu muzycznego, a nawet od artystycznego happeningu. W Jarosławskim Opactwie zaprezentuje się w klasycznym repertuarze, choć obecność w programie koncertu utworów A. Piazzolli czy słynnej Toccaty d-moll J.S. Bacha, wykonanej tym razem na flecie, jedynie z udziałem organów, wygląda naprawdę intrygująco...

J.S. Bach - Toccata i fuga d-moll BWV 565
J.S. Bach - Siciliana z Sonaty Es-dur BWV 1031
J.S. Bach - Polonaise i Badinerie z Suity h-moll BWV 1067
F. Mendelssohn-Bartholdy - Uwertura i Scherzo z Muzyki do Snu Nocy Letniej
M. Marais - Les foglies Espagne
M. Surzyński - Capriccio fis- moll op.36
A. Piazzolla -  Etude nr 4, Tango-Etude nr 3
T. Kiesewetter - Preludium i toccata C-dur

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie zaprasza

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie zaprasza mieszkańców Krosna do udziału w czwartej edycji Smyczków na Wojciechu. Spotkanie z muzyką kameralną, tradycyjnie już wzbogaconą o instrumentarium inne niż smyczkowe, w zabytkowym, drewnianym kościele św. Wojciecha zaspokoi gusta tych, którzy są z nami od początku i tych, którzy po raz pierwszy wezmą udział w tym i w kolejnych wydarzeniach w ramach cyklu.

3 sierpnia 2018, godzina 19.00

Wykonawcy:

Dávid Báll /Węgry/ - fortepian
Gábor Selmeczi /Węgry/ - skrzypce
István Major /Węgry/ - wiolonczela

Program koncertu:

Bela Bartok - Sonatina (4’)
Dávid Báll - fortepian
VladimirGodar- Talisman - Nocturne (15')
Dávid Báll - fortepian
Gábor Selmeczi - skrzypce
István Major - wiolonczela
Fryderyk Chopin- Scherzo nr 1 h-moll op. 20 (10’)
Dávid Báll - fortepian
Antonín Dvořák- Trio fortepianowe B - dur nr 1 op. 21 (30’)


Gábor Selmeczi
Urodzony w 1979 roku w rodzinie muzyków, odebrał gruntowną edukację w dziedzinie skrzypiec - naukę gry rozpoczął w wieku lat 7. Ukończył Uniwersytet Muzyczny w Wiedniu, w klasie profesora Rainera Küchla w 2006 roku. Grywał z największymi sławami muzycznymi oraz dyrygentami, pracując w Orkiestrze Opery Wiedeńskiej oraz w Filharmonii Wiedeńskiej od kiedy ukończył 19 lat. Uczestniczył wielokrotnie w Festiwalu w Salzburgu, zdobywając artystyczne doświadcznie. Od 2001 brał udział, zdobywając nagrody, na Budapesztańskim Festiwalu Orkiestr. W 2012 roku założył Lanner Quartet, który przybliża charakterem uprawianego repertuaru nastrój Wiednia i francuskich salonów. W maju 2017 roku skrzypek pracował jako koncertmistrz Orkiestry Symfonicznej Alba Regia: Holland, France and Israel.

István Major
Urodzony w 1973 roku w węgierskim Kaposvár, kształcił się w Akademii Muzycznej Franciszka Liszta oraz ukończył Uniwerystet Muzyczny w Wiedniu, pod okiem światowej sławy wiolonczelistki Angeliki May. Był solistą wiolonczelistą w Orkiestrze Symfonicznej MAV w Budapeszcie, przez 10 lat, począwszy od 2002 roku. Jest także nauczycielem instrumentu, naucza również kameralistyki - przez wiele lat pracował w licznych węgierskich konserwatoriach.
Od 2015 był dyrektorem generalnym Orkiestry Symfonicznej Alba Regia w Székesfehérvár /Węgry/, grając jednocześnie wiele koncertów z innymi, znamienitymi orkiestrami symfonicznymi, biorąc udział w nagraniach programów w Węgierskim Radiu Narodowym, zarówno jako solista, jak również członek składów kameralnych. Koncertował jako solista w Austrii, Niemczech.

Dávid Báll
Artysta, urodzony w 1982 roku w Budapeszcie, jest z całą pewnością najbardziej reprezentatywnym węgierskim pianistą młodego pokolenia. Występował w Teatro Colón w Buenos Aires, Lincoln Center w Nowym Jorku, Musikvereinsaal w Wiedniu, Concertgebouw w Amsterdamie, Salle Pleyel w Paryżu, Festspielhaus w Salzburgu, w Operze Królewskiej w Maskat /Oman/ oraz w Kioi Hall w Tokio. Współpracował ze znakomitymi muzykami światowej sławy, Ivanem Fischerem, Heinzem Holligerem, Zoltánem Peskó, Mikhailem Pletnevem, Gáborem Takács-Nagyem i Klausem Thunemannem. Był pięciokrotnie zaproszony przez Zoltána Kocsisa i Węgierską Filharmonię Narodową (wykonując koncerty: piąty Beethovena, drugi Liszta, trzeci Prokofiewa, op. 42 Schoenberga, a także burleskę Strawińskiego zatytułowaną „Pietruszka”).
Artysta ukończył Szkołę Muzyczną Aelii Sabiny, Konserwatorium im. Béli Bartóka oraz Akademię Muzyczną im. Franciszka Liszta w Budapeszcie. Jego profesorami byli między innymi: Ferenc Rados, György Nádor, András Kemenes, Zoltán Benkő oraz Karapetian Karin. Doktoryzował się w roku 2011 (DLA) na Akademii Muzycznej im. Franciszka Liszta i niewiele później (2013) rozpoczął na tejże uczelni pracę na stanowisku profesora pianistyki.
Był nagradzany w wielu znaczących konkursach na Węgrzech (w Budapeszcie, Szeged, Pecz), w Hiszpanii, Włoszech, Norwegii oraz Austrii i Japonii. W 2013 roku uzyskał stypendium podoktoranckie Zoltána Magyary. Był również trzykrotnym stypendystą programu Annie Fisher, zdobył też stypendium narodowe, jest laureatem Nagrody Uniwersyteckiej, nagrody Pétera Robicseka, a także Ari Kupsus.
---
WSTĘP WOLNY

Lokalizacja : Kościół św. Wojciecha, ul. Korczyńska 18A (wjazd od ulicy św. Wojciecha), Krosno

Subskrybuj to źródło RSS