Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

MONIUSZKO • MILDA, NIJOŁA • CHÓR OPERY PODLASKIEJ, ORKIESTRA FILHARMONII POZNAŃSKIEJ

Milda i Nijoła, zapomniane dzieła Stanisława Moniuszki, oparte w treści na litewskich motywach mitologicznych, stanowią unikalną w muzyce polskiej kontynuację stylu i formy kantatowej. Są utworami nadzwyczaj udanymi, a krótkotrwałość ich sukcesu wyjaśnić da się chyba tylko słowami twórcy libretta Mildy, Józefa Ignacego Kraszewskiego.
Gdyby się u nas poznać mogli na talencie pana S. Moniuszki, nie zazdrościlibyśmy Niemcom śpiewek Schuberta i Mendelssohna Bartholdy (...) tym tylko lepszych od p. Moniuszki, że mieli szczęście urodzić się nie u nas i nie u nas wsławić.
Wydaje się czymś nieprawdopodobnym, że kantaty te nie były dotychczas dostępne na nagraniach płytowych. Dwupłytowy album Filharmonii Poznańskiej stanowi w tym kontekście nieoceniony wkład w przywrócenie Moniuszce należnego mu miejsca w czołówce XIX-wiecznych kompozytorów europejskich, nie tylko tych operowych.

DUX 1640   Total time: [48:15]

Stanisław Moniuszko
Milda kantata mitologiczna litewska na głosy solowe, chór mieszany i orkiestrę (1848) słowa: Józef Ignacy Kraszewski
1. INTRADA  [4:04]
2. Opowiadanie / Narrative  [3:16]
3. Chór wiejski / Country Choir  [2:32]
4. Modlitwa / Prayer  [3:33]
5. Opowiadanie / Narrative  [2:43]
6. Pieśń Romojsa / Romojs’ Song  [3:15]
7. Opowiadanie / Narrative  [2:39]
8. Duet  [6:32]
9. Opowiadanie / Narrative  [2:22]
10. Aria Jutrzenki / Aurora’s Aria  [3:21]
11. Opowiadanie / Narrative  [3:02]
12. Cavatina  [3:20]
13. Klątwa Perkuna / Perun’s Curse  [2:29]
14. Epilog / Epilogue  [5:03]

DUX 1641   Total time: [31:11]

Stanisław Moniuszko
Nijoła kantata na głosy solowe, chór mieszany i orkiestrę (1852) Libretto inspirowane Witoloraudą Józefa Ignacego Kraszewskiego
1. CZĘŚĆ I. Noc / Night  [7:37]
2. CZĘŚĆ II. Opowiadanie / Narrative  [2:21]
3. CZĘŚĆ III. Pieśń / Song  [4:07]
4. CZĘŚĆ IV. Recitativo  [1:34]
5. CZĘŚĆ V. (Moderato)  [5:00]
6. CZĘŚĆ VI. Wróżba / The Prophecy  [1:37]
7. CZĘŚĆ VII. (Allegro alla breve)  [3:49]
8. CZĘŚĆ VIII. Opowiadanie / Narrative  [5:07]


Wykonawcy:
Łukasz Borowicz /dyrygent/
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Wioletta Chodowicz /sopran/
Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku
Szymon Kobyliński /bas/
Robert Gierlach /baryton/
Maria Jaskulska-Chrenowicz /sopran/
Ewa Wolak /mezzosopran/
Sylwester Smulczyński /tenor/

Koncert Noworoczny Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej

6 stycznia, godz. 16, sala widowiskowa Domu Kultury SCK w Mielcu
Bilety w cenie 20 zł do nabycia w kasie kina „Galaktyka” (dni robocze od godziny 12, w soboty i niedziele – godzinę przed seansem kinowym, w środy – kasa nieczynna).

Tradycja, tradycja, tradycja... Koncert Noworoczny Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej to taka tradycja razy dwa. Inspiracją dla mieleckich muzyków jest koncert, który w każdy Nowy Rok odbywa się w Wiedniu i skupia uwagę publiczności z całego świata, czemu niewątpliwe pomagają transmisje telewizyjne do wielu krajów. Mielecki koncert jest muzycznym ukłonem dla tej wiedeńskiej tradycji. Franciszek Wyzga i jego muzycy nie aspirują do międzynarodowej sławy filharmoników wiedeńskich, ale z pewnością mogą pochwalić się niezwykłą popularnością publiczności w Mielcu i z roku na rok rosnącą estymą w regionie. Dość powiedzieć, że bilety na Koncert Noworoczny rozchodzą się błyskawicznie, a wielu sympatyków koncertów MOS musi obejść się smakiem.
W tym roku posłuchamy muzyki Leo Delibesa, Johanna Straussa (ojca), Johanna Straussa (syna), Emile Waldteufela.

XX Euroregionalny Koncert Kolęd SOLI DEO GLORIA

pod patronatem Prezydenta Miasta Krosna
Miejsce: Sanktuarium św. Jana Pawła II, ul. kardynała Stefana Wyszyńskiego 30, Krosno, województwo podkarpackie
Termin: 11 stycznia 2020, godzina 16.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Wstęp wolny

Wspólne świętowanie Nowego Roku i wspólne śpiewanie to już krośnieńska tradycja. Po raz dwudziesty zapraszamy do wspólnego kolędowania w Chórem Mieszanym ECHO i zaproszonymi gośćmi z Polski, Słowacji i Węgier!

Wystąpią:
Chór Nauczycielski „Hegyalja Pedagogus” Szerencs (Węgry), dyr. Zoltán Sándor
Chór Mieszany „Cantores Carvatiani” Gorlice, dyr. Anna Cisoń
Zespół Wokalny Gospel „G.O.D.'s” Presov (Słowacja), dyr. Jana Tomko Ferenčiková
Zespół Śpiewaczy „Hassler Enekegyuttes” Miskolc (Węgry), dyr. Zoltán Sándor
Chór Mieszany „Echo” ZNP i RCKP Krosno, dyr. Mariola Rybczak

Chór Cantores Carvatiani Gorlice
Działa przy Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach od 2010 roku. Zespół angażuje się w życie kulturalne miasta i regionu, swoim śpiewem uświetnia wiele imprez kulturalnych. Poprzez liczne koncerty w Polsce, a także za granicą chór promuje miasto i powiat. Chór tworzą przedstawiciele różnych zawodów, głównie nauczyciele gorlickich szkół oraz młodzież. Łączy ich wspólna pasja - śpiew i zamiłowanie do muzyki. Zespół posiada bogaty repertuar począwszy od muzyki sakralnej po ciekawe aranżacje utworów rozrywkowych i ludowych. Wykonuje kompozycje w języku polskim, francuskim, rosyjskim, angielskim, starocerkiewnym i łacinie. We wrześniu 2016 roku chór wydał dwie promocyjne płyty z muzyką sakralną i rozrywkową, w grudniu 2019 roku płytę kolędową.
Chór posiada w swoim dorobku artystycznym spore sukcesy - koncertował min. w Barcelonie, Calelli, Warnie, Wiedniu i Bratysławie. Może poszczycić się także nagrodami, min.:
- I Miejsce w Międzynarodowym Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie
- I Miejsce w Międzynarodowym Festiwalu Cantate Deo w Rzeszowie
- I Miejsce w Międzynarodowym Rzeszowskim Festiwalu Kolęd i Pastorałek
- II Miejsce w Międzynarodowym Festiwalu Balkan Folk Fest 2019
- II Miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu Silesia Cantat w Głogowie
- II Miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu „O Kaganek Gwarków” w Tarnowskich Górach
- Srebrne Pasmo (kategoria utwory sakralne) w Międzynarodowym Festiwalu Bratislava Cantat
- Srebrne Pasmo (kategoria utwory dowolne) w Międzynarodowym Festiwalu Bratislava Cantat
- III Miejsce w Ogólnopolskim Myślenickim Festiwalu Kolęd i Pastorałek
- Wyróżnienie w Ogólnopolskim Festiwalu Eclesia Cantio w Tarnowie
- Złoty Dyplom w Ogólnopolskim Festiwalu Chóralnym im. Mikołaja Zieleńskiego w Łowiczu

Dyrygentem chóru jest Anna Cisoń, absolwentka Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

Zespół śpiewaczy Hasslera w Miszkolcu
Został założony w 1984 roku przez studentów i młodych intelektualistów studiujących w Miszkolcu, pod przewodnictwem dyrygenta Zoltána Sándora. Od momentu powstania odgrywa ważną rolę w życiu muzycznym miasta, regularnie występując na imprezach filharmonicznych, w programach węgierskiego radia, na koncertach za granicą, w konkursach i na festiwalach. Zespół Hasslera jest inicjatorem corocznego Międzynarodowego Festiwalu Chórów Kameralnych w Miszkolcu. Jego repertuar obejmuje utwory od renesansowych mistrzów po utwory współczesnych kompozytorów.

Zoltán Sándor, dyrygent zespołu wokalnego, kształcił się jako pianista w Miszkolcu i jako dyrygent w Akademii Muzycznej im. Liszta Ferenca w Budapeszcie, w tym w klasie mistrzowskiej Erica Ericsona. W 2004 roku otrzymał certyfikat Doctor of Arts (DLA). Wraz ze swoimi chórami zdobywał nagrody w licznych międzynarodowych przeglądach na Węgrzech, we Włoszech i w Niemczech. Jego prace zostały nagrodzone nagrodą ARTISJUS w 2009 roku i nagrodą Prima w 2011 roku.
Preszowska formacja gospel „G.O.D.s’ składa się z czteroosobowej grupy wokalno-instrumentalnej młodych ludzi pasjonujących się amerykańską muzyką gospel. Wykonują piosenki Kirka Franklina, Whitney Houston, Take 6 i innych.
Zespół powstał w 2007 roku, a jego członkami są: Janka Tomko Ferencikova, Damiana Juraskova, Klaudia Kriva i Janka Petrikova. O sobie mówią, że muzyka naprawdę ich wypełnia. Śpiewając amerykański gospel, zaczęli śpiewać słowackie piosenki, głównie autorskich kompozycji liderki zespołu - Janki Tomko Ferencikovej. Śpiew widzą jako modlitwę, rozmowę z Bogiem. Jest to coś, czego nie można opisać słowami, to emocje i doświadczenie.
Zespół GOD’s jest laureatem wielu nagród. Jest m.in. dwukrotnym zwycięzcą festiwalu muzyki chrześcijańskiej „Psalite Deo” w Kętach, w 2017 zdobył drugie miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Chórów w Budapeszcie.

Chór Nauczycielski Hegyalja z Szerencs został założony w 1969 roku. Słowa: „Po prostu śpiewaj, bo serce bije w piosence” były ideą załozycieli - nauczycieli z miasta i okolic Szerencs. Szerencs jest miastem na północy Węgier, w słynnym regionie uprawy winorośli i liczącym około dziesięciu tysięcy mieszkańców.
Repertuar obejmuje muzykę od baroku, po węgierską muzykę ludową i muzykę sakralną. W skład chóru wchodzą: lekarze, inżynierowie, nauczyciele oraz emeryci i studenci. Chór, podczas swojej działalności, brał udział w licznych festiwalach na Węgrzech a także w Rumunii, na Słowacji, w Polsce, we Francji i we Włoszech, zdobywając uznanie i uznanie na całym świecie. Zespół jako chór posiada Złoty Tytuł na Węgrzech.
Chórmistrz, Sándor Zoltán, prowadzi chór od ponad dziesięciu lat. Jest profesorem w liceum muzycznym w Miszkolcu.

Chór mieszany Echo Krosno prowadzi działalność przy RCKP oraz Zarządzie Oddziału ZNP w Krośnie.
Rok 2020 jest rokiem jubileuszu 75-lecia istnienia zespołu, który realizuje pasje swoich członków wyrażone w słowach „Połączyła nas pieśń”. Repertuar chóru tworzą utwory sakralne z różnych epok, tradycyjne pieśni patriotyczne i ludowe oraz opracowania muzyki rozrywkowej. Zespół jest laureatem wielu nagród i wyróżnień i prowadzi aktywną działalność i wymianę artystyczna w kraju i za granicą. W roku ubiegłym chór zdobył Srebrne Pasmo na Międzynarodowym Rzeszowskim Festiwalu Kolęd i Pastorałek oraz III miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Balkan Folk Fest 2019.
Dyrygentem chóru, a zarazem kierownikiem artystycznym od 2004 roku, jest Mariola Rybczak,

„Koniunkcja Panufnik” – Cracow Singers, Cracovia Divertimenti, Karol Kusz

           U progu 2020 roku chce Państwu polecić najnowsze wydawnictwo zespołu wokalnego „Cracow Singers”, którego kierownikiem artystycznym jest pan Karol Kusz. Artysta pochodzi z Rzeszowa i w stolicy Podkarpacia zdobywał wykształcenie muzyczne i stawiał pierwsze kroki jako śpiewak.
Pan Karol Kusz przesłał mi także informacje o tej płycie zatytułowanej „Koniunkcja Panufnik”.

Jest to wydawnictwo, które jako pierwsze - wydane na polskim rynku muzycznym - łączy kompozycje Andrzeja Panufnika oraz córki Roxanny Panufnik.
Tytuł płyty jest nieprzypadkowy ponieważ słowo koniunkcja jest bezpośrednim nawiązaniem do terminu zaczerpniętego z astronomii - takiej konfiguracji dwóch ciał niebieskich podczas której dwie planety i obserwator znajdują się w jednej linii, tak i na tej płycie spotykają się trzy pokolenia rodziny Panufnik:
- Tomasz Panufnik - lutnik (do nagrania płyty użyte były skrzypce Polonia z 1935 roku zbudowane przez Tomasza Panufnika, ojca Andrzeja)
- Andrzej Panufnik - wybitny polski kompozytor, którego sytuacja polityczna skłoniła do emigracji z Polski. Ta decyzja spowodowała konsekwencje w postaci wieloletniej cenzury nazwiska Panufnik z polskich sal koncertowych - do dziś jest to kompozytor niedoceniany i mało znany w kraju
- Roxanna Panufnik - córka Andrzeja, która kontynuuje język kompozytorski ojca.

Okładka płyty również stanowi integralną część całego wydawnictwa. Roxanna, jako realna istniejąca kula odbija się w tafli stołu, tworząc odbicie jej ojca Andrzeja, razem tworzą cień dziadka. Kolorystyka okładki symbolizuje dualizm tonalny (nakładanie w jednym czasie akordów o trybie durowym i mollowym, które są wyraźnie słyszalne w kompozycji Andrzeja Panufnika, a które Roxanna - jak sama przyznaje - uwielbia stosować).

Na płycie znalazła się jedyna kompozycja Andrzeja Panufnika na chór a cappella oraz 5 kompozycji Roxanny Panufnik, z czego dwie z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego.

Lista utworów:
- Andrzej Panufnik – Song to the Virgin Mary
- Roxanna Panufnik – A kind of otherness
- Roxanna Panufnik – Olivia
- Roxanna Panufnik – Let me in
- Roxanna Panufnik – This Paradise
- Roxanna Panufnik – Two poems by Wendy

Wszystkie kompozycje Roxanny Panufnik stanowią premiery nagraniowe.
Kompozytorka, która uczestniczyła podczas sesji nagraniowych w Radiu Kraków powiedziała, że kompozycje wybrane na niniejszą płytę są jej najtrudniejszymi kompozycjami.

Wykonawcy:
Cracow Singers - zespół wokalny
Cracovia Divertimenti - kwartet smyczkowy (debiut nagraniowy)
Karol Kusz - kierownictwo artystyczne, prowadzenie

Nagrań dokonano w czerwcu 2019 roku w Krakowie w obecności kompozytorki Roxanny Panufnik.

Płyta jest dostępna nieodpłatnie na naszej stronie - umożliwiamy każdemu swobodny dostęp do niej.
https://www.cracowsingers.pl/pl/sklep/koniunkcja-panufnik/

Płytę dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyczny ślad", realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca.

Poniżej link do wywiadu, jakiego udzieliliśmy na antenie TVP Kultura
https://vod.tvp.pl/video/studio-kultura-rozmowy,28112019-katarzyna-freiwald-karol-kusz,45255380

Jeszcze kilka zdań komentarza słuchacza.
Po raz kolejny z wielkim podziwem i ciekawością słucham płyty „Koniunkcja Panufnik” i pragnę jeszcze dodać, że producentem płyty jest Fundacja Equinum, nagrania zostały zrealizowane w czerwcu 2019 roku.
Wszystkie utwory stanowią dla wykonawców wielkie wyzwanie, bo są naprawdę bardzo trudne, ale jeśli słucha się ich w tak znakomitym wykonaniu, to traci się poczucie czasu i po ponad godzinie, po wybrzmieniu ostatniego przez chwilę oczekiwałam na kolejny utwór.
Cudowna, dostarczająca słuchaczowi wielu różnorodnych emocji muzyka w znakomitym wykonaniu.
Wielkie słowa uznania dla debiutującegona polu fonografii zespołu smyczkowego „Cracovia Divertimenti”, ale przede wszystkim dla zespołu wokalnego „Cracow Singers” i dyrygenta Karola Kusza za wspaniałe interpretacje.
Podkreślić należy także, że płyta jest także bardzo starannie, elegancko wydana i z przyjemnością się po nią sięga.
Gorąco polecam Państwu płytę „Koniunkcja Panufnik”.

Zofia Stopińska

Organy w ropczyckim sanktuarium znów grają...

           Milczały prawie 20 lat, doprowadzone do zupełnej ruiny....Organy Sanktuarium Najświętszego Imienia Maryi w Ropczycach.
Historia tego pięknego kościoła sięga XVI wieku, a obecną, kamienną formę architektoniczną, świątynia zyskała w XVIII stuleciu.
Jednym z licznych zabytków posadowionych we wnętrzu kościoła, obok figury Matki Bożej Królowej Rodzin, ambony i polichromii, są organy. Pochodzą z zakładu lwowskiego organmistrza Jana Śliwińskiego, a ich piszczałki datowane są na rok 1899.

           Na przełomie XIX i XX wieku zakład Śliwińskiego był największą i jedną z najbardziej znanych i renomowanych pracowni organmistrzowskich w Galicji. Choć nie budował on organów o znacząco dużej obsadzie głosów, instrumenty sygnowane nazwiskiem Jana Śliwińskiego cechuje niezawodna konstrukcja mechanizmów gry i rejestrów, przyjazna traktura gry, umożliwiająca plastyczność artykulacji oraz szlachetne i wyraziste brzmienie, uzyskane dzięki nadaniu poszczególnym głosom właściwej intonacji, skorelowanej z akustyką wnętrz, do których były budowane. Największe instrumenty Śliwińskiego znajdują się w filharmonii we Lwowie, w lwowskiej archikatedrze obrządku łacińskiego, a w Polsce w kościele św. Katarzyny w Krakowie czy w kolegiacie w Bieczu.

           Organy sanktuarium w Ropczycach są niewielkim instrumentem. Posiadają 6 głosów, jeden manuał, mechaniczną trakturę gry i rejestrów. Ich dyspozycja przedstawia się następująco: Pryncypał 8', Flet 8', Flet 4', Viola da gamba 8', Oktawa 4', Picolo 2'. Z racji skromnej dyspozycji głosów i konstrukcji, predysponowane są do wykonywania na nich wyłącznie utworów manuałowych, zwłaszcza o fakturze polifonicznej, solowej jak też kameralnej.
Dzięki inicjatywie i skutecznym staraniom obecnego proboszcza Parafii farnej w Ropczycach ks. dr. Stanisława Mazura zostały w ostatnich miesiącach pieczołowicie odrestaurowane przez krakowskiego organmistrza Lecha Skoczylasa, autora rekonstrukcji i budowy wielu instrumentów, historycznych i współczesnych, zwłaszcza na terenie Małopolski, na codzień opiekuna organów w filharmonii krakowskiej i większości świątyń Krakowa. Opiekę merytoryczną nad pracami sprawował dr hab. Marek Stefański z Akademii Muzycznej w Krakowie. Odnowiono także szafę organową i jej elementy zdobnicze.

           Po raz pierwszy, jako instrument koncertowy, organy zabrzmią 6 stycznia br. o godz. 16.00.  W wykonaniu Marka Stefańskiego usłyszymy utwory z Tabulatury Jana z Lublina oraz mistrzów niemieckiego baroku. W swej kameralnej odsłonie będą także towarzyszyć krakowskiej sopranistce Wiktorii Bisztydze, w artystycznych opracowaniach polskich kolęd.

Podkarpacie wzbogaca się o kolejne organy, niebanalnej wartości historycznej i artystycznej. Niech służą sztuce i liturgii przez wiele następnych lat, wedle słów Johanna Sebastiana Bacha: "Bogu na chwałę, ludziom, by pożytek stąd odnieśli cały".

Marek Stefański

Piątkowy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej

AB 10 I 2020 PIĄTEK GODZ. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

JACEK ROGALA - dyrygent

SPIRITUALS SINGERS BAND:

Alicja Wiłkowska - sopran

Marta Raczak - Idczak -mezzosopran

Aleksandra Sozańska - Kut - alt

Jacek Zamecki - tenor

Krzysztof Pachołek - baryton

Artur Stężała - bas

ELŻBIETA SZOMAŃSKA - słowo

W programie m.in.:
G. Miller, G. Gershwin, E. Czerny

Do jednych z pierwszych pomysłów w Polsce, które przyszło zrealizować kompozytorowi i aranżerowi Włodkowi Szomańskiemu, było połączenie pieśni gospel wykonywanej na co dzień przez zespół SSB a cappella, z brzmieniem orkiestry symfonicznej. Ten pomysł nie tylko nie zmienił charakteru religijnej pieśni, ale jeszcze bardziej wydobył jej zmysłowość, rytm i melodykę. Zespół Spirituals Singers Band w tym koncercie sięga do najlepszych wzorców , jakie dali światu amerykańscy twórcy. Anonimowi ciemnoskórzy wokaliści, którzy przekładając wokal nad instrumenty stworzyli spirituals i gospel. Muzyczne korzenie czarnego niewolnictwa wzmożone ekspresją, wyrazistym rytmem, patosem i niosącym nadzieję tekstem. Jak mówią o niej znawcy, to Muzyka Przesłania, czyli God - (Bóg), spel - (opowiada), na którą składają się oprócz Ewangelii: melodia, rytm, harmonia, forma i instrumentarium. Rozkwit muzyki gospel jest imponujacy. To muzyka wielka sama w sobie oraz oddziaływająca na inne gatunki stylu jak jazz i muzyka popularna, która wydała światu setki sławnych artystów, w tym Mahalię Jackson, Arethę Franklin czy Whitney Houston. Proponowana Państwu na dzisiejszym koncercie gospelowa forma jest odpowiedzią na potrzeby odbiorcy muzyki XXI wieku. Jej wzorem jest Georg Gershwin,który cudownie połączył jazz z muzyką symfoniczną i Glenn Miller, który swoimi aranżacjami rozsławił amerykański jazz na całym świecie. Dlatego nie tracąc nic na przesłaniu wokalnym, a pamiętajac o tradycji możemy spokojnie rozkoszować się gospelowo-jazzowo-symfonicznym brzemieniem. Zapewnia nam to piękna muzyka i doskonali wykonawcy.

Koncert Noworoczny w MDK w Stalowej Woli


4 stycznia 2020 ; godz. 17.00 ; sala Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli

Po raz 17 Miejski Dom Kultury zaprasza na tradycyjny Koncert Noworoczny, który 4 stycznia 2020 roku poprowadzi maestro Sławomir Chrzanowski stając na czele Orkiestry Filharmonii Zabrzańskiej. Z towarzyszeniem zabrzańskich filharmoników wystąpią: Grażyna Brodzińska – sopran, Milena Lange – sopran, Adam Szerszeń – baryton. To 15 Koncert Noworoczny z udziałem Sławomira Chrzanowskiego i Orkiestry Filharmonii Zabrzańskiej w Stalowej Woli. Na program koncertu złożą się najpopularniejsze kompozycje klasyczne. Od kilku lat do grona solistów zapraszany jest też artysta z naszego miasta. W 2020 roku w tej roli wystąpi Milena Lange.

Koncert Noworoczny 2020

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Zabrzańskiej
pod dyrekcją Sławomira Chrzanowskiego

Grażyna Brodzińska – sopran
Milena Lange – sopran
Adam Szerszeń – baryton

Rzeszowski Teatr Muzyczny "Olimpia" zaprasza

"Nad pięknym modrym Dunajem" - to wspaniały, nadzwyczajny koncert karnawałowy organizowany corocznie przez Rzeszowski Teatr Muzyczny "Olimpia" wraz z Estradą Rzeszowską z udziałem świetnych solistów i Rzeszowskiej Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Andrzeja Szypuły, który z batutą i humorem opowiadać będzie o wiecznie popularnej muzyce słynnych wiedeńskich Straussów, a także F. Lehara, E. Kalmana czy F. Loewe. Popularne arie i duety operetkowe i musicalowe śpiewać będą gwiazdy rzeszowskiej "Olimpiii": Beata Kraska - sopran i Tomasz Furman - tenor. Nie zabraknie cudownych walców J. Straussa: "Cesarskiego", "Odgłosy wiosny", "Nad pięknym modrym Dunajem", a także uroczych polek: "Anna", "Tik-Tak", "Na polowaniu", "Błyskawice i pioruny" czy marsza Radetzky'ego.

Koncert odbędzie się 5 stycznia 2020 r., w niedzielę o godz.18.00 w sali koncertowej Instytutu Sztuk Muzycznych Uniwersytetu Rzeszowskiego,                      ul. Dąbrowskiego 83.

Przedsprzedaż biletów w cenie 55 zł.

Gore gwiazda - kolędy w rzeszowskim ratuszu

           Mizerna cicha, Gore gwiazda, My też pastuszkowie, Adeste fideles, Cicha noc, Tryumfy Króla Niebieskiego, Jezus malusieńki, W Dzień Bożego Narodzenia, Gdy śliczna Panna, Przystąpmy do szopy, Oj Maluśki, Lulajże Jezuniu, Raduj się świecie, Gaudete, Za gwiazdą – to 15 kolęd i pastorałek, które z wielkim oddaniem śpiewał Katedralny Chór Chłopięco-Męski „Pueri Cantores Resovienses” pod dyrekcją Marcina Florczaka podczas koncertu w rzeszowskim ratuszu w niedzielę 29 grudnia 2019 roku. Organizatorem koncertu był Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” z Estradą Rzeszowską. Patronat honorowy nad koncertem objął Prezydent Rzeszowa dr h.c. Tadeusz Ferenc.
           Pełen nastrojowych, świątecznych klimatów to był wieczór. Wypełniona po brzegi sala posiedzeń rzeszowskiego ratusza radowała serce, dodawała otuchy i dobrych nadziei zarówno młodym artystom, jak i słuchaczom. Bo czas Bożego Narodzenia zbliża ludzi, każe wsłuchać się w Tajemnicę Betlejemskiego Żłóbka, w którym przyszedł na świat Bóg Człowiek Zbawiciel Świata.
           Znakomity, reprezentacyjny Chór pracujący pod opiekuńczymi skrzydłami Katedry
Rzeszowskiej pokazał w rzeszowskim ratuszu swój wysoki kunszt artystyczny w świetnych opracowaniach kolęd i pastorałek, od najdawniejszych, jeszcze w języku łacińskim po współczesne, z których szczególnie te góralskie wzruszały rzewnymi melodiami i porywały wesołymi, skocznymi rytmami. Staranność wykonania, czystość intonacji, wyraziste brzmienie, ciekawe interpretacje wzruszały zasłuchaną publiczność, która na koniec dała się porwać nastrojom świąt Bożego Narodzenia i pełnym głosem śpiewała, wraz z chórem i niżej podpisanym prowadzącym ten niezwykły koncert, kolędy Pójdźmy wszyscy do stajenki, Lulajże Jezuniu i Dzisiaj w Betlejem.
          Żmudna praca, wymagająca sporego poświęcenia działalność Chóru zasługuje na najwyższy szacunek i uznanie. Warto przypomnieć, iż jego inicjatorką była Urszula Jeczeń-Biskupska, znakomity pedagog i dyrygent, która prowadziła Chór w latach 1985-2010. Od 2010 roku Chórem dyryguje Marcin Florczak, ambitny muzyk młodego pokolenia, wkładający wiele pracy i serca w przygotowanie Chóru do licznych występów w kraju i za granicą.
          Warto dodać, iż od 1993 roku Chór jest członkiem Polskiej i Światowej Federacji Chórów „Pueri Cantores”, której celem jest pielęgnowanie śpiewu chóralnego, rozwijanie kontaktów między narodami z różnych stron świata, szerzenie pokoju i religijne formowanie dzieci i młodzieży zgodnie z ewangelicznym systemem wartości.
          A ja byłem szczęśliwy, że mogłem w rzeszowskim ratuszu, wraz z licznie zebraną publicznością, słuchać pięknych kolęd i pastorałek w w tak znakomitym wykonaniu, dopełniając te cudowne perełki naszej narodowej kultury fragmentami poezji bożonarodzeniowej z dawnych kantyczek, ks. Jana Twardowskiego i innych autorów.
          Chrystus się narodził! Oby narodził się także w naszych sercach!

Andrzej Szypuła

Renata Johnson-Wojtowicz: "Marzenia się spełniają"

           Z panią Renatą Johnson-Wojtowicz, znakomitą sopranistką związaną z Podkarpaciem, spotykamy się w grudniowe przedpołudnie 2019 roku. Zabrałam na to spotkanie nowiuteńką płytę artystki zatytułowaną „Ah! Mia Vita!”. Chcę podkreślić, że ostatnio bardzo często sięgam po ten krążek i wkładam go do odtwarzacza, i niezmiennie wszystkie utwory bardzo mi się podobają. Proszę opowiedzieć, jak powstał ten krążek? Zaczęło się od marzeń?
          - Dokładnie tak było. Od paru lat marzyłam, żeby wydać swoją solową płytę, na której znajdą się moje ukochane utwory operowe, które darzę największym sentymentem, i wreszcie udało mi się to zrobić. Wielką mobilizacją była wspaniała publiczność, która po koncertach najczęściej pytała; „Czy możemy dostać jakieś Pani nagrania?”. Nie miałam swojej płyty i zawsze powtarzałam sobie, że w końcu muszę to zmienić.
           Ograniczały mnie także trochę: praca w dwóch szkołach muzycznych na wydziałach wokalnych oraz różne koncerty i wyjazdy. Nie miałam czasu zająć się tym projektem, gdyż zrealizowanie go wymaga dużo czasu i poświęceń. Trzeba się skupić przede wszystkim na swoim rozwoju wokalnym, na pracy nad wybranym repertuarem. Nie potrafiłam tego zrobić, ucząc w dwóch szkołach, ponieważ prowadzone zajęcia wokalne indywidualnie z każdym uczniem są bardzo wymagające - muszę uczestniczyć czynnie, śpiewać z uczniami, przygotowywać ich do egzaminów, koncertów, konkursów. Realizację swoich marzeń rozpoczęłam będąc w ciąży. Przebywając już na zwolnieniu z tego powodu, zaczęłam myśleć o tym projekcie. Jestem pod stałą opieką wokalną prof. Dariusza Grabowskiego i wspólnie ustaliliśmy repertuar oraz skupiliśmy się nad przygotowaniem do nagrań. Od momentu wybrania repertuaru do ukazania się płyty dokładnie minęły dwa lata.
          W tym czasie powstały nagrania instrumentalne zrealizowane z Orkiestrą Filharmonii Lwowskiej. Pojechałam je realizować do Lwowa w zeszłym roku w sierpniu, z trzymiesięcznym synkiem. Mieliśmy na to dwa dni - wynajętą salę, muzyków i dyrygenta, dlatego pracowaliśmy w wielkim skupieniu, aby w tym czasie nagrać cały materiał. Później moi reżyserzy dźwięku pracowali nad tymi nagraniami, aby przygotować je do nagrań z głosem. Od stycznia do maja nagrywałam partie wokalne w studiu w Przemyślu. W tym czasie powstały także wszelkie materiały potrzebne do wydania płyty. Kiedy wydawnictwo DUX otrzymało już nagrania, zdjęcia, teksty, to jeszcze trochę czasu zajęło opracowanie ich i ostatecznie w listopadzie tego roku ukazał się mój debiutancki album.

           Płyta jest pięknie wydana i z wielką przyjemnością sięga się po takie wydawnictwa, zawierające, oprócz dobrych nagrań, ciekawe teksty i artystyczne zdjęcia. To wszystko wiąże się z dużymi kosztami i dobrze się złożyło, że otrzymała Pani Stypendium Twórcze Miasta Przemyśla, które w 2018 roku przyznał Pani Prezydent Miasta Przemyśla.
           - Tak, bardzo ważne było, że Prezydent i powołana komisja przyznali mi stypendium twórcze na ten projekt. Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, gdyż Prezydent Miasta Przemyśla objął również patronat honorowy nad tym projektem. Płyta idzie w świat i promuje miasto Przemyśl, z którym jestem bardzo związana. Cieszę się, że zostałam stypendystką, bo pomogło mi to finansowo, chociaż nie ukrywam, że na końcowym etapie realizacji albumu pojawiły się dość duże i nieprzewidziane przeze mnie wcześniej koszty, ale na szczęście udało mi się pozyskać sponsora, który mnie wspomógł i dzięki temu mogłam wydać album w takiej formie, w jakiej sobie to wymarzyłam.

          Powiedzmy także o zawartości krążka. Według mnie zestawienie utworów jest kompozycją.
          - Rzeczywiście, długo zastanawialiśmy się nad tym z prof. Dariuszem Grabowskim, a czasem nawet spieraliśmy się. W sumie zostało nagranych trzynaście utworów, a dwa finalnie nie znalazły się na krążku. Płyta powstała na przestrzeni dwóch lat, a dwa lata dla rozwoju wokalnego artystki to mnóstwo czasu. Dlatego te pominięte utwory nie są odpowiednio dobrane do mojego głosu na obecnym etapie mojego rozwoju wokalnego i myślę, że to była dobra decyzja, aby ich nie umieszczać na płycie.
           Chcę, aby po mój album sięgnąć mogli wszyscy słuchacze i dlatego znajdują się na tym krążku arie operowe, utwór z musicalu „Nędznicy”, pieśń Dvořáka, a także dwa utwory operetkowe. Tak jak zostało to napisane w omówieniu repertuaru płyty - zwieńczeniem przyjaźni nawiązanej z czasie studiów z moimi dwiema wspaniałymi koleżankami, z którymi utrzymuję kontakt do dzisiaj, są dwa duety, do których „mam słabość”.
          W czasie studiów debiutowałam w roli Hrabiny w „Weselu Figara” Wolfganga Amadeusza Mozarta i stąd Sull’ aria „Che soave zefiretto...”. Ja śpiewam partie Hrabiny, a Magdalena Dobrowolska partie Zuzanny – to było moje pierwsze marzenie, które udało się spełnić.
Drugie to „Duet kwiatów” – „Flower Duet” z opery „Lakme” Léo Delibes’a. Ten bardzo znany i lubiany przez publiczność duet nagrałam z Aleksandrą Kalicką, śpiewającą głosem mezzosopranowym.

           Płyta rozpoczyna się cudowną pieśnią „Když mne stará matka zpívat učivala” op. 55 nr 4 Antonína Dvořáka z cyklu „Cigánské melodie” i jest jeszcze przepiękna aria Rusałki „Měsičku na nebi hlubokém” - od razu widać, że uwielbia Pani Antonína Dvořáka.
           - Owszem, do Dvořáka mam słabość, ale tak samo już dawno skradł moje serce Giacomo Puccini i uwielbiam śpiewać jego utwory, chociaż jest bardzo wymagającym kompozytorem, i jego utwory są bardzo trudne, ale myślę, że jakoś podołałam.

           Ja nawet zaryzykuje stwierdzenie, że dobrze się Pani czuje, śpiewając Pucciniego. Już dawno nie słyszałam tak pięknie wykonanej arii Lauretty „O mio babbino caro” z opery „Gianni Schicchi”.
           - Cieszę się, że się pani podoba. To jest utwór bardzo bliski mojemu sercu i często go wykonuję.
Na płycie jest jeszcze fragment z ostatniego dzieła operowego mistrza Pucciniego, aria Magdy de Civry „Chi il bel sogno do Doiretta” z opery „Jaskółka”.

           Z wielkim wyczuciem towarzyszyła Pani Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Lwowskiej, którą dyrygował Serhij Chorowec.
           - Bardzo się cieszę, że udało mi się zaprosić ten zespół do nagrań. Jest to jedna z najlepszych orkiestr symfonicznych Ukrainy. Jak już mówiłam, ci znakomici muzycy w ciągu dwóch dni nagrali tak wymagający repertuar. Pragnę podkreślić, że dyrygent Serhij Chorowec jest znakomitym muzykiem i doskonale poprowadził orkiestrę. Ten Artysta ma ogromne doświadczenie w pracy z wokalistami, bo przecież ja nie śpiewałam w czasie tych nagrań, a on doskonale czuł wszystkie frazy, wiedział, kiedy zwolnić, kiedy przyśpieszyć. Jego sugestie także wiele wzniosły w moje interpretacje i to jego ogromne doświadczenie bardzo mi pomogło.

           Po ukazaniu się płyty odbyło się już kilka koncertów z Pani udziałem, podczas których wykonywała Pani z towarzyszeniem fortepianu niektóre utwory znajdujące się na krążku, ale przed nami wielki koncert w Sali Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu i jak czytałam na stronie wytwórni fonograficznej DUX, która wydała ten album, będzie to oficjalna promocja płyty, podczas której towarzyszyć będzie Pani orkiestra.
           - Tak, jestem promowana również przez moje wydawnictwo. Będzie to dla mnie bardzo ważne wydarzenie, ponieważ moim marzeniem było ruszyć z trasą koncertową, promującą album, właśnie z rodzinnego Przemyśla i udało mi się to zorganizować dzięki przychylności Prezydenta Miasta Przemyśla oraz pani Renaty Nowakowskiej – Dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK, dzięki której mam możliwość częściej występować przed przemyską publicznością.
           Koncert odbędzie się kilka tygodni po ukazaniu się albumu, ale myślę, że nawet działa to na naszą korzyść, gdyż okres sylwestrowo-noworoczny jest specyficznym czasem, podczas którego odbywają się koncerty galowe i przychodzi więcej publiczności.
           Zaprosiłam do tego koncertu pana Vasyla Ponajdę, zaprzyjaźnionego tenora z Ukrainy, niestety, obowiązki zawodowe nie pozwolą na udział moim przyjaciółkom, ponieważ Aleksandra Kalicka związana jest z Filharmonią Krakowską, a Magdalena Dobrowolska pracuje w Filharmonii Narodowej i od dawna w tym czasie mają zaplanowane koncerty w macierzystych Filharmoniach.
           Jak już wspomniałam, zaprosiłam Vasyla, mojego wieloletniego przyjaciela i jestem przekonana, że publiczność będzie usatysfakcjonowana repertuarem, jaki dla Państwa przygotowujemy. Zaplanowaliśmy kilka pięknych duetów, Vasyl zaśpiewa znane arie tenorowe, które na pewno porwą publiczność, a ja wykonam kilka pozycji z mojego debiutanckiego albumu, ale nie tylko...

           Ten koncert odbędzie się 10 stycznia w Sali Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu z towarzyszeniem Orkiestry, z którą album został nagrany. Później prawie natychmiast rusza Pani dalej.
           - Tak, ruszam dalej, bo w następnym dniu mam już próbę generalną w Rybniku do trzeciej edycji Festiwalu Operetki Śląskiej. Tam muszę się stawić już w południe na generalnej próbie z orkiestrą, ponieważ 12 stycznia mam ogromny zaszczyt śpiewać na inauguracji tego Festiwalu. Śpiewam ze znakomitymi wykonawcami, wśród których znajdą się: Katarzyna Oleś-Blacha, Sylwester Targosz-Szalonek i Tomasz Mazur, zaś Orkiestrą Filharmonii Rybnickiej im. Braci Szafranków dyrygował będzie Krzysztof Dziewięcki.

           Koncertów promujących album „Ah! Mia vita!” jest zaplanowanych więcej i podczas nich można będzie stać się szczęśliwym posiadaczem płyty, ale jest ona dostępna także w dobrych sklepach z muzyką klasyczną.
           Można mówić, że należy Pani do grona młodych śpiewaczek, chociaż występuje Pani na scenach już dość długo, ponieważ rozpoczęła Pani działalność artystyczną będąc studentką.
            - Tak, byłam na drugim roku studiów, kiedy tworzył się chór przy Operze Śląskiej. Namówiłam wówczas koleżankę (notabene Aleksandrę Kalicką) do udziału w przesłuchaniach, i miałyśmy szczęście, bo zostałyśmy przyjęte do tego chóru.
           To były pierwsze momenty, kiedy mogłam zarabiać pieniądze, śpiewając. Zaczęły się wyjazdy z Operą Śląską z koncertami i spektaklami operowymi w kraju i za granicą. Jeżdżąc z nimi w czasie wakacji, byłam w stanie zarobić na studia i to wsparcie finansowe było bardzo ważne, ale jeszcze ważniejsze było wielkie doświadczenie, jakie tam zdobyłam. Występowaliśmy pod batutami wielu znakomitych dyrygentów, z wieloma wspaniałymi solistami. Bardzo dużo się nauczyłam, łącząc pracę w Operze Śląskiej i studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej w Katowicach.
W sumie przez siedem lat pracowałam w Operze Śląskiej.

          Po ukończeniu studiów otrzymała Pani dylom magistra sztuki wokalnej i już można było cały czas poświęcić na pracę zawodową. To wcale nie oznacza, że już zakończyła się praca nad rozwojem, że można już pracować samodzielnie, nie prosząc o rady mistrza.
           - Jestem doskonałym przykładem, że tak jest. Studia kończy się zazwyczaj w wieku 24 lat, a dla śpiewaczki operowej jest to tak naprawdę początek jej rozwoju wokalnego. Przez kolejne lata głos się kształtuje i to jest bardzo ważny czas. Jak wiele śpiewaczek dużo sama pracuję nad głosem i sama potrafię wychwycić różne niedoskonałości, ale zawsze udaję się do kogoś, kto mnie posłucha, inaczej spojrzy na pewne rzeczy. Od lat jestem pod stałą opieką prof. Dariusza Grabowskiego. Mieszkając w Katowicach i już pracując, miałam możliwość uczyć się także u pani Jolanty Żmurko – świetnej pani pedagog, wybitnej śpiewaczki i wspaniałej kobiety. O jej wielkich umiejętnościach najlepiej świadczy fakt, jak wspaniale ukształtowała swoją córkę – światowej sławy śpiewaczkę Aleksandrę Kurzak.
Natomiast od około 7 lat znajduję się pod opieką wokalną prof. Grabowskiego. Zazwyczaj spotykamy się w Krakowie i pracujemy. Ostatnio nawet Profesor stwierdził, że w tym momencie wybrałby już dla mnie nieco inny repertuar na płytę.

           Pani głos podąża w stronę Pucciniego i innych twórców piszących bardzo wymagające partie sopranowe.
           - To prawda, Profesor ma dla mnie wizję, z której bardzo się cieszę i nie mogę się doczekać jej realizowania - zaczniemy pracę nad bardziej wymagającymi oper Mozarta czy ariami Verdiego. Moim marzeniem jest tytułowa partia z opery „Tosca” Giacomo Pucciniego, ale na razie Profesor grozi mi palcem, twierdząc, że jeszcze mam czas. Ja uwielbiam tę operę, jej muzykę i postać Tosci. Może za parę lat dane mi będzie zaśpiewać jej partię i spełnię swoje kolejne marzenie.
Kiedyś w sferze marzeń było wydanie albumu, a teraz siedząc z panią, trzymam debiutancką płytę. Trzeba marzyć dalej.

           Głos jest najpiękniejszym instrumentem, ale wymaga specjalnej troski. Aby pięknie i świeżo brzmiał, trzeba o niego dbać i czasem mu dać odpocząć, a wszystko wskazuje na to, że w tym roku mało będzie na to czasu.
           - Dokładnie tak jest, jak pani mówi. Zbieram siły na styczeń i kolejne miesiące. Koncerty wymagają siły, przygotowania utworów, ale robię to wszystko, nie forsując się. Święta spędziłam oczywiście z rodziną i nie obeszło się bez śpiewania kolęd. Córka trzeci rok uczy się gry na skrzypcach i przygotowała kilka kolęd. Przypomniały mi się czasy, kiedy ja byłam dzieckiem i uczyłam się grać na gitarze. Kolędowaliśmy wtedy wspólnie przy gitarze. Teraz córka grała na skrzypcach, a ja usiadłam przy pianinie i śpiewaliśmy.
            W sylwestrowy wieczór żadne bale nie wchodzą w grę, bo to jest mój czas na reset, na przygotowanie się do czekających mnie koncertów. Zdarzało się ostatnio, że czułam zmęczenie głosu i wtedy zwykle podejmowałam decyzję: co najmniej przez pięć dni nie będę sięgać po nuty, nie będę nic śpiewać. Zazwyczaj mijał jeden dzień, mijał drugi, ale trzeciego już czułam potrzebę, żeby usiąść przy pianinie otworzyć nuty i coś pośpiewać.

           Okazało się jednak, że piękny, rodzinny Przemyśl jest Pani miejscem na Ziemi, do którego wraca Pani z koncertowych podróży.
          - Moje serce jest w Przemyślu, moja rodzina, moi bliscy. Czuję, że w Przemyślu jest moje miejsce i dlatego wybudowaliśmy z mężem, dom do którego się właśnie wprowadzamy.
Kiedyś miałam obawy, że mieszkając z dala od wielkich aglomeracji będę miała pewne ograniczenia związane z pracą i koncertowaniem. Teraz już wiem, że nie jest to żaden problem – odpowiednia organizacja, dobre połączenia i logistyka sprawiają, że mogę wykonywać pracę, którą kocham i mieszkać w małym, uroczym, podkarpackim mieście.
Jestem spokojna, że dzieci są pod dobrą opieką, gdy wyjeżdżam, bo babcie są wspaniałe, a mąż zawsze mnie wspiera. Odległości nie są żadną przeszkodą, a kiedy wracam do Przemyśla, czuję, że mam ostoję, spokój, że tu jest moje miejsce. Zawsze wracam z radością do domu, dzieci i męża.

           Czy wydanie płyty coś zmieni w Pani działalności artystycznej?
           - Płyta ukazała się kilka tygodni temu, ale już pojawiły się różne nowe propozycje i mam nadzieję na dalsze. Więcej na ten temat będę mogła powiedzieć za pól roku, może za rok. Liczę, że czeka mnie wiele ciekawych wydarzeń.

            Mam nadzieję, że będzie okazja przynajmniej w kilku koncertach z Pani udziałem uczestniczyć, a o tych, które odbywać się będą daleko, informować odwiedzających portal Klasyka na Podkarpaciu i stronę na Facebooku.
           - Będzie mi bardzo miło, a na razie zapraszam serdecznie 10 stycznia do Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu na koncert promujący moją debiutancką płytę „Ah! Mia vita”.

Z Renatą Johnson-Wojtowicz, świetną sopranistką młodego pokolenia rozmawiała Zofia Stopińska 27 grudnia 2019 roku.

Subskrybuj to źródło RSS