Puzon znany i nieznany
Tomasz Stolarczyk jest znakomitym puzonistą młodego pokolenia. W 2010 roku ukończył z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Krakowie na Wydziale Instrumentalnym w klasie puzonu dr hab. Zdzisława Stolarczyka. W 2016 roku uzyskał tytuł doktora nauk muzycznych. Swoje umiejętności doskonalił w ramach licznych warsztatów i kursów mistrzowskich. Jest wielokrotnym laureatem najwyższych lokat na międzynarodowych i ogólnopolskich konkursach muzycznych. Prowadzi działalność koncertową jako solista, kameralista oraz muzyk orkiestrowy. Od 2013 roku jest etatowym pracownikiem Filharmonii Krakowskiej zatrudnionym jako I puzonista – solista. Tomasz Stolarczyk zajmuje się także pracą pedagogiczną. Brak ciekawej i urozmaiconej literatury dla zespołów kameralnych był dla niego inspiracją do rozwinięcia zainteresowań kompozycją i aranżacją. W swoim dorobku kompozytorskim posiada utwory solowe i kameralne na instrumenty dęte, muzykę do filmów, spektakli „performance” i reklam. Zapraszam na spotkanie z tym niezwykle utalentowanym i prężnie działającym muzykiem.
Zofia Stopińska : Rozmawiamy 9 lipca 2017 roku w Starej Wsi, gdzie zaplanowany został trzeci Pana koncert na Podkarpaciu. Poprzednie odbyły się w Rzeszowie w Bazylice OO. Bernardynów (1.07) i w Jarosławskim Opactwie (08.07). Muzyka kameralna chyba odgrywa ważną rolę w Pana działalności artystycznej.
Tomasz Stolarczyk : Muzyka kameralna odgrywa bardzo ważną rolę w mojej działalności artystycznej. Bardzo się cieszę, że na koncertach, które odbyły się na Podkarpaciu, występowałem z Markiem Stefańskim, który jest świetnym organistą. Dobierając program i przygotowując go na koncerty mieliśmy ogromną satysfakcję ze współpracy, a gorące przyjęcie naszych występów przez publiczność było potwierdzeniem, że nasze propozycje i wykonania bardzo się podobały.
Z. S. : Nasze spotkanie jest okazją do przedstawienia Pana działalności. Jest Pan puzonistą występującym w kraju i zagranicą jako solista, kameralista i muzyk orkiestrowy, a także prowadzi Pan zespoły kameralne.
T. S. : Ten nurt mojej działalności jest ściśle związany z moją twórczością kompozytorską i aranżacjami na różne zespoły. Od września 2012 roku jestem asystentem w klasie puzonu dr hab. Zdzisława Stolarczyka, prywatnie mojego ojca, w Katedrze Instrumentów Dętych Blaszanych w Akademii Muzycznej w Krakowie. Od paru lat prowadzę na tej uczelni także Oktet Puzonowy i staram się ten zespół pokazywać na różnych koncertach i festiwalach. Oprócz tego raz w roku organizujemy sesję, a w tym roku była to konferencja międzynarodowa. Prowadzone przeze mnie zespoły występują wówczas z moimi kompozycjami.
Z. S. : W ubiegłym roku byłam na bardzo interesującym koncercie Pana zespołów w Przemyślu w ramach Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne. Ten koncert dostarczył publiczności wielu wspaniałych wrażeń, bo oprócz muzyki podziwialiśmy także różne ustawienia zespołu. Było to bardzo efektowne.
T. S. : Efekty wzrokowe nie były dla nas najważniejsze. Chcieliśmy odwzorować dawne ustawienia tych zespołów, ponieważ był to koncert muzyki dawnej. Chciałem pokazać, jak kiedyś wykorzystywano przestrzeń wnętrz, rozpisując utwory na chóry instrumentalne. Skorzystałem z możliwości wnętrza kościoła rozmieszczając zespoły na lewym i prawym skrzydle – w bocznych nawach oraz pośrodku w nawie głównej. Słyszane i widziane efekty były zamierzone. Bardzo lubię uczyć i dlatego prowadzę także klasę puzonu w Zespole Szkół Muzycznych I i II stopnia w Bielsku Białej oraz w Szkole Muzycznej im. Bronisława Rutkowskiego w Krakowie. Oczywiście nie są to pełne etaty, bo nie mógłbym podołać aż tylu obowiązkom, mój wkład w rozwój puzonistyki w tych ośrodkach jest istotny.
Z. S. : Pan natomiast uczył się grać na puzonie u swojego ojca, znakomitego muzyka i pedagoga – dr hab. Zdzisława Stolarczyka, który należy do ścisłej czołówki najlepszych puzonistów w Polsce. Czy ktoś z Pana rodzeństwa gra jeszcze na puzonie?
T. S. : Staram się kontynuować pracę Taty, podążam jego śladem i wspieram go, chociaż nadal jest bardzo aktywnym pedagogiem oraz muzykiem pracującym w dalszym ciągu w Narodowej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Mam młodszego brata, który także gra na puzonie i w nadchodzącym roku akademickim miał rozpocząć studia, ale wygrał podczas egzaminu na stanowisko pierwszego puzonisty orkiestry symfonicznej w Aarhus w Danii. Rozpoczął tam pracę i na razie nie kontynuuje studiów.
Z. S. : Odziedziczył Pan talent i wybrał zawód muzyka. Jest Pan zadowolony?
T. S. : Jak najbardziej. Zawsze puzon bardzo mi się podobał i zostałem puzonistą. To jest mój wybór, przeszedłem cały proces kształcenia i staram się nadal rozwijać swoje umiejętności. Uważam, że puzon jest przepięknym instrumentem, często niedocenianym przez odbiorców muzyki.
Z. S. : Koncerty kameralne – takie jak na Podkarpaciu, są najlepszą formą promocji tego instrumentu.
T. S. : Zdecydowanie tak. Zwłaszcza, kiedy towarzyszą mu organy w tak pięknych wnętrzach jak kościoły w: Rzeszowie, Jarosławiu i Starej Wsi. Dzięki takim koncertom rośnie zainteresowanie puzonem i jest ono już widoczne podczas egzaminów wstępnych do szkół i akademii muzycznych.
Z. S. : Nie ma chyba zbyt wielu utworów skomponowanych specjalnie na puzon i organy. Chyba trzeba było sięgnąć po opracowania, albo musiał je Pan sam zrobić.
T. S. : Faktycznie większość utworów na puzon i organy, które znalazły się w programach naszych koncertów z panem Markiem Stefańskim, to moje opracowania, jedynie dwa utwory zostały napisane na ten skład.
Z. S. : Kończymy te rozmowę z nadzieją, że wkrótce spotkamy przy okazji koncertu, lub konkursu na Podkarpaciu.
T. S. : Jak tylko będzie okazja chętnie ponownie przyjadę na Podkarpacie.
Z dr Tomaszem Stolarczykiem – puzonistą, kompozytorem, aranżerem i pedagogiem rozmawiała Zofia Stopińska 9 lipca 2017 roku w Starej Wsi.