Z Jackiem Rzymem nie tylko o marimbie
Kontynuując cykl spotkań z muzykami pochodzącymi z Rzeszowa zapraszam na spotkanie z panem Jackiem Rzymem, muzykiem orkiestrowym Filharmonii Podkarpackiej, który będzie solistą najbliższego koncertu abonamentowego (13. 12. 2024r.). Artysta urodził się w Rzeszowie w rodzinie o tradycjach muzycznych i w tym mieście ukończył Państwową Szkołę Muzyczną II stopnia w klasie perkusji.
W 2005 roku, po ukończeniu studiów z najwyższą punktacją w Akademii Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu w klasie perkusji prof. Marii Anders, powrócił do Rzeszowa i prowadzi działalność artystyczną i pedagogiczną.
Rozmowę rozpoczynamy od zaproszenia na bardzo interesujący koncert, którego ramy stanowić będą utwory polskich twórców w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Jiři Petrdlika: Uwertura uroczysta Wojciecha Kilara i Koncert na orkiestrę Witolda Lutosławskiego, a Pan wykona dzieło włoskiego współczesnego kompozytora.
- Zapraszam serdecznie na koncert symfoniczny, który odbędzie się 13 grudnia o 19.00 do Filharmonii Podkarpackiej. Tym razem będę grał na marimbie i zaprezentuję Koncert nr 2 na marimbę i orkiestrę symfoniczną Claudia Santangelo. Po raz pierwszy ten utwór wykonany zostanie w Rzeszowie. W Polsce dzieło było już wykonywane w Poznaniu, a partie solowe grał kompozytor.
Dodam, że Claudio Santangelo jest młodym artystą, doskonale znanym i cenionym w środowisku perkusyjnym. Będą Państwo mieli okazję poznać kompozytora, bo zapowiedział, że przyjedzie na koncert do Rzeszowa. Jest bardzo miłym, otwartym człowiekiem i jestem przekonany, że po wykonaniu utworu, w przerwie koncertu będzie możliwość rozmowy z nim czy zrobienia zdjęcia.
Kilka razy występował Pan już w Rzeszowie z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej.
- To kolejny mój, szósty już koncert solowy w Rzeszowie. Między innymi wykonałem I Koncert na marimbę brazylijskiego kompozytora Ney’a Rosauro czy Koncert na marimbę francuskiego kompozytora Emmanuela Séjourné, a teraz kolej na Włocha.
To będzie dla mnie ciekawe doświadczenie i wyzwanie. Marimba jest mało znanym instrumentem o bardzo dużych możliwościach barwowych i dynamicznych, stąd chcę go promować. W tym koncercie będę wykorzystywał swoją technikę krzyżową gry czterema pałeczkami, a Claudio Santangelo też gra techniką czteropałkową, ale używa chwytu Stevensa.
Myślę, że kiedy towarzyszy Panu orkiestra, z którą Pan pracuje na co dzień, to czuje się Pan pewnie.
- Mam nadzieję, że współpraca będzie owocna i uda nam się pokazać piękno tego utworu. Staram się wybierać utwory dla szerokiego grona publiczności, a tym samym zachęcać do przychodzenia do Filharmonii Podkarpackiej. Jak pani wspomniała, koncert poprowadzi pan Jiři Petrdlik, świetny czeski dyrygent.
Zawsze z lekkim niepokojem rozmawiam o instrumentach perkusyjnych. Muszę się przyznać, że nie znam nazw wszystkich instrumentów używanych przez perkusistów.
- Wcale się nie dziwię, bo tych instrumentów jest bardzo dużo. Dzielimy je na dwie grupy – membranofony i idiofony. Marimba obok m.in. ksylofonu i wibrafonu należy do idiofonów, a membranofony to wszystkie instrumenty, które posiadają membranę jak: kotły, bęben, tamburyn…
Przy takiej ilości instrumentów perkusyjnych możemy śmiało mówić o specjalizacji.
- Tak, możemy śmiało mówić, że perkusiści specjalizują się. Powiem szczerze, że kocham to, co robię i uwielbiam grać na wszystkich instrumentach.
Poszedł Pan w ślady ojca, który od lat znakomicie gra instrumentach perkusyjnych.
- Pochodzę z muzycznej rodziny. W wieku 7 lat zacząłem grać na fortepianie u pani Lidii Srzeleckiej , ale niedługo zacząłem się także uczyć grać na instrumentach perkusyjnych w klasie pana Mariana Rzyma, czyli mojego taty.
Na początku były drobne problemy, ale wkrótce było zdecydowanie lepiej. Dużo się nauczyłem grając w zespole. Dosyć długo działał w Zespole Szkół Muzycznych nr 2 im. Wojciecha Kilara w Rzeszowie, zespół perkusyjny „Mambo” prowadzony przez moich rodziców. Była możliwość gry na różnych instrumentach – od melodycznych po rytmiczne. Wtedy zafascynowałem się brzmieniem i grą na instrumentach perkusyjnych.
Dobrze pamiętam jak zespół „Mambo”, zdobywał czołowe miejsca w konkursach oraz podbijał serca publiczności.
- Dla publiczności były to mało znane instrumenty. Nie mieliśmy jeszcze wszystkich potrzebnych instrumentów i pożyczaliśmy je w Filharmonii. Grając w tym zespole zafascynowałem się brzmieniem i grą na instrumentach perkusyjnych. To był piękny czas.
Poza grą w Orkiestrze Filharmonii Podkarpackiej jestem także nauczycielem w Zespole Szkół Muzycznych nr 2 w Rzeszowie i w przyszłości chciałbym prowadzić taki zespól.
Do orkiestry Filharmonii Podkarpackiej trafił Pan jako doświadczony muzyk, bo już w czasie studiów bardzo dużo Pan koncertował.
- To prawda, podczas studiów w Akademii Muzycznej w Poznaniu, często występowałem solo i w zespole. Współpracowałem z „Polskimi słowikami” Stefana Stuligrosza, wyjeżdżając na tournee do Niemiec i na Litwę, a także z Filharmonią w Poznaniu, Rzeszowie, Kielcach, Lublinie, występowałem w Niemczech, Austrii i we Włoszech.
Jacek Rzym - instrumenty perkusyjne, fot. Piotr Gajda
Coraz częściej na instrumentach perkusyjnych grają kobiety.
- Perkusja, a przede wszystkim typowy zestaw perkusyjny nadal kojarzy się z męskim składem, ale instrumentów perkusyjnych jest tak dużo, że każdy coś dla siebie znajdzie. Kobiet grających na perkusji jest coraz więcej.
Obserwując osoby grające na różnych instrumentach perkusyjnych zauważyłam, że często trzeba używać siły fizycznej.
- Nie jest ważne kto ma ile siły, ważna jest technika i specyfika uderzenia. Trzeba wiedzieć w jaki sposób wydobyć odpowiedni dźwięk. Wielu osobom wydaje się, że wystarczy w instrument uderzyć, nie ważne jak, a to nieprawda. Trzeba mieć luźne ręce, od nadgarstków po całą dłoń. Trzeba wiedzieć jak mocno uderzyć i kiedy dany dźwięk wytłumić.
Sekcja perkusji jest zawsze za pozostałymi muzykami orkiestry i jej zadaniem jest, żeby orkiestra brzmiała równo i precyzyjnie.
Podczas najbliższego koncertu będzie dla mnie inna sytuacja, bo marimba, na której będę grał będzie stała przed orkiestrą.
Muzycy grający w Orkiestrze Filharmonii Podkarpackiej tworzą zespoły kameralne, a wśród nich działa Rzeszowska Grupa Perkusyjna.
- Trzon grupy stanowią: Marian Rzym, Ewa Łuczyńska-Kycia, Jacek Rzym i Cezary Prajsnar. W zależności od prezentowanego programu, skład zostaje powiększony o nauczycieli i uczniów podkarpackich szkół muzycznych. Organizujemy koncerty kameralne, podczas których staramy się promować instrumenty perkusyjne młodym ludziom i zachęcać ich do gry.
W tym tygodniu zaprezentuję Państwu marimbę, która jest pięknym instrumentem melodycznym. Trochę mnie denerwuje, że często słyszę jak marimbę nazywa się cymbałkami. Cymbały to jest instrument ludowy, na którym gramy uderzając pałeczkami w struny. Na marimbie gramy pałeczkami na sztabkach z drewna różanego, a pod sztabkami są rezonatory. Wszystkie elementy są zamieszczone na specjalnej ramie. W czasie gry używam różnych pałeczek – od bardzo miękkich do bardzo twardych.
Bardzo często marimba porównywana jest do organów, bo na dużej scenie i w akustyce kościołów świetnie się sprawdza i jej dźwięk docierający do publiczności jest długi. Jestem także przekonany, że bardzo dobrze sprawdzi się tym razem, bo nasza Filharmonia ma bardzo dobrą akustykę.
Dziękuję bardzo pani dyrektor Marcie Wierzbieniec i pani dyrektor Marcie Gregorowicz za zaufanie i mogę wystąpić po raz kolejny w roli solisty. Mam nadzieję, że koncert się uda i pokażę w jak najlepszej odsłonie marimbę, a orkiestra mi pomoże i koncert będzie fantastyczny.
Jeszcze raz gorąco polecamy najbliższy koncert abonamentowy w Filharmonii Podkarpackiej Państwa uwadze, Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Ja również bardzo dziękuję.
Zofia Stopińska