Piotr Pawlak: Gra na fortepianie daje mi najwięcej satysfakcji
Miło mi przedstawić Państwu pana Piotra Pawlaka, młodego wybitnego pianistę, organistę kameralistę, improwizatora, studenta dyrygentury i matematyka, laureata krajowych i międzynarodowych olimpiad z matematyki oraz informatyki.
W 2021 r. Artysta ukończył z wyróżnieniem studia w klasie fortepianu prof. Waldemara Wojtala w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Koncertował m.in. w USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemczech, na Litwie, na Węgrzech, w Gruzji, Danii, Belgii, Czechach, Austrii, Chinach oraz w wielu miastach Polski.
Rozmowa z Piotrem Pawlakiem została zapisana 4 marca 2024 roku po recitalu w ramach Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.
Koncert odbył się w sali Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych, a na program złożyły się: Fryderyka Chopina: Mazurki op. 17 (B-dur, e-moll, As-dur, a-moll), Andante spianato i Wielki Polonez Es-dur op. 2, Barcarola Fis-dur op. 60 oraz Preludium i fuga cis-moll z I tomu „Das Wohltemperierte Klavier” Johanna Sebastiana Bacha i poemat choreograficzny „La Valse” Maurice’a Ravela.
Zachwycona publiczność powstała z miejsc i długo trwała gorąca owacja, a Piotr Pawlak wykonał dwa utwory na bis - najpierw Sarabandę Ignacego Jana Paderewskiego, na pożegnanie Fantazję-Impromptu cis-moll op. posth. Fryderyka Chopina.
Z jakimi wrażeniami wyjedzie Pan jutro z Jarosławia?
- Na pewno z bardzo przyjemnymi, bo festiwal jest perfekcyjnie zorganizowany i zostałem bardzo ciepło przez publiczność przyjęty, a także są tutaj bardzo dobre warunki koncertowe - świetny fortepian i bardzo dobra sala. Można wszystko, co się ma do przekazania swoją muzyką, wyrazić bez żadnych przeszkód słuchającej uważnie publiczności.
Pianiści prawie zawsze grają na fortepianach znajdujących się w sali koncertowej i tylko podczas renomowanych konkursów pianistycznych jest kilka instrumentów do wyboru. Zdarza się także, że wielcy mistrzowie podróżują z własnymi fortepianami, Jednym z nich był Ignacy Jan Paderewski.
- W naszych czasach są pianiści, którzy koncertują na własnych fortepianach. Wiem, że Krystian Zimerman i Mikhail Pletnev jeżdżą z własnymi fortepianami. Grający na najwyższym poziomie mogą sobie na to pozwolić, ale nie wszyscy się na to decydują, bo nie jest to konieczne. Jeżeli jest do dyspozycji dobrze przygotowany fortepian koncertowy, to pianista sobie poradzi.
W ubiegłym roku odniósł Pan wielki sukces, zdobywając II nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych w Warszawie. Pewnie różnice w grze na historycznym i współczesnym instrumencie można porównać do brzmienia.
- Jest duża różnica w brzmieniu i trzeba sobie z tym radzić. Często nie można sobie pozwolić na zbyt wolną frazę, bo będzie się rwać. Trzeba tak dostosować tempo, agogikę, dotyk, żeby zachować ciągłość linii melodycznej. Inna jest mechanika dawnych fortepianów, a nawet różne są mechaniki – inaczej gra się na Grafie, a inaczej na Pleyelu.
Wiadomo, że starsza mechanika jest trudniejsza dla grającego, bo nie jest doskonała. Na udoskonalonych fortepianach współczesnych gra się komfortowo. Przygotowując się do koncertu na dawnym instrumencie, trzeba więcej czasu na ćwiczenie, na poznanie instrumentu.
Jeszcze większe wyzwania czekają grających na organach. Każdy instrument jest inny, zazwyczaj dostosowany do potrzeb i wnętrza miejsca, w którym został zbudowany.
- To prawda. Nie słyszałem o dwóch takich samych instrumentach organowych. Gdyby nawet były takie same, to inaczej zabrzmią w innej akustyce. Organy bardzo się różnią, na niektórych gra się bardzo lekko, a na niektórych gra się bardzo ciężko, to zależy od traktury. Sztuką jest także dobór barw, nawet grając na instrumentach mających podobny zestaw rejestrów, trzeba dokonać innego wyboru, bo okazuje się, że rejestr o tej samej nazwie brzmi inaczej. Gra na organach dostarcza ciągle nowych inspiracji.
Pewnie wielu inspiracji dostarczają Panu także rozwijane ciągle zainteresowania naukami ścisłymi z matematyką na czele oraz muzyka, którą ciągle Pan zgłębia. Czy już Pan dokonał ostatecznego wyboru czemu się Pan poświęci?
- Moim priorytetem jest w tej chwili fortepian. Gra na tym instrumencie daje mi najwięcej satysfakcji i doznań. Będę także kontynuował pozostałe zainteresowania, bo sprawiają mi one ogromną przyjemność i rozwijają moje horyzonty. Inaczej gra się utwory Johanna Sebastiana Bacha, kiedy grało się wcześniej dzieła tego kompozytora na organach lub na instrumentach historycznych, na przykład na klawikordzie. Wpływ mają także predyspozycje matematyczne, które powodują inne spojrzenie na genialne, perfekcyjne kompozycje Bacha.
Od najmłodszych lat często uczestniczy Pan w konkursach, osiągając sukcesy. Wymienię tylko między innymi: zwycięstwa w V Międzynarodowym Konkursie Pianistycznego im. Maj Lind w Helsinkach (2022) i XI Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Darmstadt (2017) oraz II nagrody w konkursach chopinowskich w Pekinie (2016) i Budapeszcie (2018) oraz w I Międzynarodowym Konkursie Muzyki Polskiej w Rzeszowie (2019) i Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych w Warszawie (2023).
Miałam okazję słuchać Pana występów w I Międzynarodowym Konkursie Muzyki Polskiej w Rzeszowie. To bardzo trudny konkurs, bo wymagający przygotowania obszernego repertuaru zapomnianych i współczesnych dzieł polskich kompozytorów.
- To prawda, Trzeba było przygotować ogromny repertuar. Kilka utworów już kiedyś grałem, ale większość pozycji musiałem przygotować specjalnie na ten konkurs. Przygotowałem specjalnie m.in. Koncert fortepianowy Grażyny Bacewicz, Passacaglię Leopolda Godowskiego. Do tego drugiego utworu chętnie wracam i włączam go do programów moich koncertów.
Interesuje Pana także dyrygentura.
- Studiuję dyrygenturę i aktualnie jestem na czwartym roku w klasie prof. Zygmunta Rycherta w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Cieszę się, że mogę się rozwijać w tym kierunku, bo to pozwala mi na inne spojrzenie na muzykę, zwłaszcza na agogikę i kolorystykę.
Ma Pan w repertuarze bardzo dużo utworów. Ciekawa jestem, którzy kompozytorzy są bliscy Pana sercu.
- Wymienię dwóch kompozytorów, którzy są mi bardzo bliscy – Fryderyk Chopin, który przewija się przez moje życie i komponował arcydzieła. Drugi bardzo mi bliski kompozytor jest poza głównym nurtem kompozytorskim. To Cesar Franck, który skomponował kilka fantastycznych dzieł. Był zarówno pianistą, jak i organistą oraz genialnym improwizatorem. Myślę, że moje zainteresowania są podobne i dlatego fascynuje mnie piękno jego muzyki – zwłaszcza jego podejście do harmonii i polifonii.
Podczas recitalu w Jarosławiu zachwycił Pan także publiczność krótkimi improwizacjami. Czy wykonuje Pan koncerty, podczas których wyłącznie Pan improwizuje?
- Jeszcze nigdy nie zagrałem takiego koncertu, ale zdarza się, czasami wykonuję dłuższą improwizację, albo wplatam improwizację pomiędzy utworami. Zdarza się też, że mogę improwizować w obrębie utworów. Dzisiaj pozwoliłem sobie na to w wykonanej na bis chopinowskiej Fantazji-Impromptu cis-moll. Ten utwór nie został przez Chopina wydany – w środkowej części zapisana jest cztery razy taka sama fraza. Jestem przekonany, że Chopin nie zagrałby cztery razy tak samo i pozwoliłem sobie na drobne improwizacje – dodatkowe fioritury, wypełnienie i drobne zmiany melodyczne.
Kilka razy także wykonywałem improwizowane kadencje w koncertach Wolfganga Amadeusa Mozarta.
Dziękuję bardzo za wspaniały recital i za spotkanie. Mam nadzieję, że niedługo spotkamy się na Podkarpaciu.
- Z przyjemnością na Podkarpacie powrócę. Jest tu bardzo życzliwa publiczność i wiele pięknych miejsc.
Zofia Stopińska
Zasłuchana publiczność podczas recitalu Piotra Pawlaka w sali Zespołu Szkół Muzycznych im. Fryderyka Chopina w Jarosławiu