Lwowska skrzypaczka Lidiya Futorska zachwyciła rzeszowską publiczność
Świetny koncert odbył się 10 czerwca 2022 roku w sali koncertowej Filharmonii Podkarpackiej. Program wypełniły piękne, wzruszające utwory: niezwykle dramatyczna Chaconne na orkiestrę smyczkową (2005) z Polskiego Requiem Krzysztofa Pendereckiego, skomponowana na wieść o śmierci jednego z największych autorytetów XX wieku – papieża Jana Pawła II, liryczny, przepojony romantycznym duchem Koncert skrzypcowy a-moll op. 6 (1919) ukraińskiego kompozytora Wiktora Kosenki oraz słynne Bolero Maurice Ravela, będące niezwykłą wizją hiszpańskiego tańca ludowego.
Partie solowe w Koncercie skrzypcowym Kosenki wspaniale wykonała Lidiya Futorska i zachwyciła publiczność, stąd po długiej owacji artystka wykonała na bis arcytrudną miniaturę „Muzykant” Iwana Karabycia, ukraińskiego kompozytora żyjącego w latach 1945 – 2002.
Proponuję Państwu spotkanie z panią Lidiyą Futorską, zarejestrowane przed koncertem. Dodam, że Artystka po raz pierwszy wystąpiła w Rzeszowie i był to także jej pierwszy koncert z towarzyszeniem polskiej orkiestry symfonicznej, chociaż na swoim koncie ma wiele koncertów w całej Europie. Artystka występowała kilka razy w Polsce jako kameralistka.
Proponuję, aby przybliżyć czytelnikom Klasyki na Podkarpaciu Koncert skrzypcowy a-moll, który w Filharmonii Podkarpackiej zabrzmi po raz pierwszy i postać Wiktora Kosenki, kompozytora tego dzieła, także mało znanego w Polsce.
To prawda. To jest bardzo ciekawa postać i bardzo mi bliska. Przekonałam się o tym podczas pracy nad tym koncertem oraz innymi Wiktora Kosenki, bo mam ich sporo w programie. Zrozumiałam, że bardzo mi odpowiadają zarówno styl, jak i charakter tej muzyki, poczułam z nią bliską więź. Dzięki temu nabrałam pewności, że dobrze gram te utwory i propaguję je, gdzie tylko mogę.
Z pewnością zainteresuje Państwa fakt, że Wiktor Kosenko nie urodził się, tak jak napisane jest w większości encyklopedii i przewodników muzycznych, w Sankt Petersburgu na terenie Imperium Rosyjskiego, ale w Warszawie. Świądczą o tym dokumenty, które po raz pierwszy przedstawiono w czasie II Międzynarodowej Naukowo-Praktycznej Konferencji "Wiktor Kosenko i Borys Liatoszyński - ich doba i kultura XXI wieku", która odbyła się 24 i 25 listopada 2021 roku w Kijowie. Tę informację potwierdził także pan Volodymyr Mudryk, dyrektor Mieszkania-muzeum Wiktora Kosenki w Kijowie, z którym jestem w stałym kontakcie. Również w Warszawie Wiktor Kosenko studiował u wybitnych nauczycieli Michaiła Sokołowskiego i Iryny Miklaszowskiej. Jednak większość życia spędził w Żytomierzu, a później mieszkał w Kijowie. Tam też teraz znajduje się wspomniane Mieszkanie-muzeum Wiktora Kosenki, w którym zgromadzone są pamiątki po tym wielkim kompozytorze. Klimat jego muzyki jest bardzo europejski, ale chociaż nie używał cytatów z ukraińskiego folkloru, czuje się w jego muzyce ukraińskiego ducha.
Koncert skrzypcowy a-moll op. 6 Wiktora Kosenki, który gram w Rzeszowie, uważany jest za jeden z najlepszych ukraińskich koncertów skrzypcowych. Jest to wprawdzie utwór jednoczęściowy, ale bez trudu można w nim wyodrębnić trzy części. W części środkowej kompozytor wykorzystał temat z przepięknej miniatury „Marzenia” op. 4 na skrzypce i fortepian. Oba utwory skomponowane zostały w 1919 roku po pierwszych spotkaniach z przyszłą żoną kompozytora. Stąd emanują szczęściem i serdecznością.
Mam także w repertuarze Sonatę na skrzypce i fortepian op. 18 Wiktora Kosenki, którą także bardzo często gram podczas recitali. Grałam ją niedawno w Słowacji i ostatnio we Lwowie. Sonata jest późniejszym dziełem, Kosenko skomponował je w 1927 roku, ale czuję w niej także więź z Koncertem skrzypcowym.
Koncert skrzypcowy jest obszernym dziełem, bo trwa w sumie około 25 minut. Jest bardzo zróżnicowany, mnóstwo w nim różnorodnych barw, co daje wykonawcy duże pole do poszukiwań klimatu, charakteru muzyki oraz wirtuozowskiego popisu.
LIdiya Fotorska - skrzypce, Orkiestrą Filharnonii Podkarpackiej dyryguje Miłosz Kula, fot. Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie
Jest Pani Lwowianką z urodzenia i w tym mieście spędziła Pani dzieciństwo i lata młodzieńcze. Pochodzi Pani także z muzycznej rodziny.
Tak, chociaż ojciec nie jest muzykiem, pomimo, że jest bardzo utalentowany, ma piękny głos, ale nie jest zawodowym muzykiem. Natomiast mama jest skrzypaczką i pedagogiem. Pracuje w Lwowskiej Średniej Specjalnej Muzycznej Szkole im. S. Kruszelnickiej, znanej jako „Szkoła Talentów”. Aktualnie kieruje Wydziałem Skrzypiec w tej szkole, jest świetną nauczycielką z ponad 40-letnim stażem pedagogicznym. Wielu jej wychowanków to słynni skrzypkowie, laureaci słynnych konkursów muzycznych.
Mama była pierwszą Pani nauczycielką.
To prawda, chociaż rozpoczynając naukę w szkole muzycznej przez pierwsze lata uczyłam się w klasie Volodymyra Kociuruby, później pracowałam z mamą i dopiero w ostatnich latach średniej szkoły muzycznej trafiłam do profesora Georgija Pawlija i w jego klasie ukończyłam Lwowską Państwową Akademię Muzyczną im. Mykoły Łysenki.
Studiowała Pani także pod kierunkiem słynnej prof. Lidii Szutko.
To były studia podyplomowe i uważam, że te studia także miały istotny wpływ na moją grę. Miałam nie tylko wielki zaszczyt pracować pod kierunkiem wybitnej Lidii Szutko, ale pani Profesor obdarzyła mnie swoją przyjaźnią, która trwa do dzisiaj. Często się spotykamy, rozmawiamy o muzyce, różnych wydarzeniach artystycznych i o życiu prywatnym.
W czasie studiów brała Pani udział w konkursach skrzypcowych, które miały istotny wpływ na Pani karierę.
Przyznam się, że nie lubię konkursów i już nawet jako dziecko niechętnie brałam w nich udział. Konkursy są jednak niezbędne dla młodych muzyków. Pierwszym ważnym konkursem był Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Jaroslava Kociana w Czechach w 1994 roku. To było niedługo po otwarciu granic i dzięki temu mogliśmy pojechać na ten konkurs. Było to wielkie wydarzenia dla mnie i moich kolegów. Pamiętam, jak bardzo byliśmy wzruszeni, kiedy wśród flag państw, z których uczestnicy przyjechali na ten konkurs, zobaczyliśmy naszą ukraińską flagę.
Byłam bardzo szczęśliwa, że otrzymałam w tym konkursie III nagrodę. To był istotny impuls do dalszej pracy, bo otrzymałam także propozycje koncertowe, a wkrótce także stypendium artystyczne prezydenta Ukrainy.
Chcę podkreślić, że w tych czasach nie było tak dużo konkursów, jak teraz i każda zdobyta nagroda była bardzo cenna. Później brałam udział z międzynarodowych konkursach im. Michela Stricharza we Lwowie i im. Mykoły Łysenki w Kijowie, a w czasie stażu artystycznego u prof. Konstantego Andrzeja Kulki w 2009 roku uczestniczyłam w Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Vaclava Humla w Chorwacji i też byłam wśród finalistów.
Jaki wpływ na Pani osobowość artystyczną miał staż artystyczny u prof. Konstantego Andrzeja Kulki?
W 2007 roku rozpoczęłam ten staż u Profesora Kulki i jestem bardzo zadowolona, bo to był bardzo owocny pobyt. Bardzo dużo pracowałam, wiele się nauczyłam i przede wszystkim nabrałam wiary w swoje umiejętności. Uwagi profesora były bardzo cenne, ale najbardziej do mnie przemawiało, jak brał do rąk skrzypce i grał. Zawsze słuchałam i patrzyłam na jego ręce z zachwytem. Nie muszę w Polsce mówić, jak wybitnym jest artystą.
Byłam też stypendystką programu „Gaude Polonia”, przeznaczonego dla młodych twórców.
Pani działalność toczy się co najmniej w dwóch nurtach.
Występuję jako solistka z towarzyszeniem orkiestr, uwielbiam muzykę kameralną i często występuję z pianistami, natomiast z mężem Sergiuszem Chorowcem tworzymy duet skrzypcowo-akordeonowy i najczęściej występujemy z koncertami muzyki ukraińskiej.
Najczęściej występuję na Ukrainie, ale grałam także na estradach koncertowych między innymi Polski, Słowacji, Austrii, Kanady, Węgier i Włoch.Staram się często grać w różnych miejscach, bo to jest także niezbędne w działalności artystycznej.
W czasie pandemii działalność artystyczna była także mocno ograniczona?
Owszem, był czas, kiedy instytucje kulturalne były zamknięte, ale myślę, że u nas wszystko szybciej wróciło do życia. Trochę inaczej jest z nauką w szkołach, bo ja także uczę gry na skrzypcach w tej samej szkole co mama i pracowaliśmy w uczniami online. To prawda, że trudno porównywać naukę zdalną z bezpośrednim kontaktem z uczniem w klasie, zawsze to lepsze od całkowitego zawieszenia zajęć. W tym czasie urodziłam córeczkę i miałam przerwę w pracy artystycznej oraz pedagogicznej. Ale teraz już powróciłam do pracy.
Mieszka Pani we Lwowie, w którym na szczęście jest o wiele spokojniej niż we wschodniej części Ukrainy.
To prawda, że mamy spokojniej niż w Mariupolu czy Charkowie, gdzie są ciągłe bombardowania i walki, ale ciągle jesteśmy zagrożeni, prawie codziennie u nas także słyszymy syreny i alarmy trwają czasem nawet dwie albo trzy godziny. Jest niebezpieczeństwo, że w każdym momencie możemy zostać zbombardowani, ale żeby nie zwariować, to staramy się pracować i przynajmniej udawać, że jest normalnie. Filharmonia już jest otwarta – od kwietnia zaczęły się koncerty online, a wkrótce został otwarty balkon dla publiczności, bo w sali jest na widowni magazyn leków i środków pomocy humanitarnej. Zaczynają do nas także przyjeżdżać wykonawcy z zagranicy. Niedawno był dyrygent z Polski i skrzypaczka z Francji – byłam na tym koncercie i kilka rzędów na dole widowni było już opróżnionych i zajęła je publiczność
W szkole zaczęła się znowu nauka online, bo ze względu na alarmy, lepiej żeby dzieci były pod dobrą opieką i nie chodziły po ulicach. Jedynie egzaminy dyplomowe odbywają się na żywo. Mam nadzieję, że od września będziemy już pracować normalnie.
Lidiya Futorska gra na bis utwór „Muzykant” Iwana Karabycia, fot. Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.
Chcę jeszcze zapytać o współpracę z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej.
Mogę powiedzieć, że Wiktor Kosenko ma szczęście, że pierwsze w Polsce wykonanie jego Koncertu skrzypcowego odbędzie się w Rzeszowie. Chcę powiedzieć, że na Ukrainie także rzadko jest ten utwór wykonywany, bo chyba 5 lat temu odbyło się duże tournée koncertowe i utwór ten był prezentowany między innymi w Charkowie, na Zaporożu i w Żytomierzu. W lutym tego roku, tuż przed rozpoczęciem wojny, wykonaliśmy to dzieło we Lwowie pod batutą Wołodymyra Sirenko, jednego z najwybitniejszych naszych dyrygentów.
Bardzo się cieszę z zaproszenia dyrekcji Filharmonii Podkarpackiej i możliwości zaprezentowania tego utworu w Rzeszowie. Wiele radości sprawił mi fakt, że zarówno muzykom orkiestry, jak i dyrygentowi bardzo się spodobała ta muzyka. Zostałam tutaj bardzo miło przez wszystkich przyjęta i chcę za to serdecznie podziękować. Byłam już kilka razy prywatnie w Rzeszowie, ale w Filharmonii Podkarpackiej jestem po raz pierwszy, jest to także mój pierwszy występ w Polsce z towarzyszeniem orkiestry i mam nadzieję, że nie ostatni.
Bardzo dziękuję za rozmowę i do zobaczenia.
Ja również bardzo pani dziękuję za miłe spotkanie. Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy będą czytać naszą rozmowę.
Zofia Stopińska