Michał Kawecki laureat I miejsca w Konkursie Kompozytorskim im. A.Didura
Prawie od początku organizatorzy Festiwalu im. Adama Didura myśleli, aby poszerzyć jego formułę i wkrótce powstały dwa nowe, organizowane wytrwale każdego roku, nurty dla młodych odbiorców i twórców muzyki. Mam tu na myśli Obóz Humanistyczno-Artystyczny i Ogólnopolski Otwarty Konkurs Kompozytorski im. Adama Didura. Pierwszy ma na celu przygotowanie dzieci do świadomego odbioru sztuki. Współpracując z nauczycielami, organizatorzy stwarzają uczniom szkół podstawowych z klas I – III możliwość uczestnictwa w warsztatach, podczas których dzieci poznają tajniki różnych sztuk, które są niezbędne w tworzeniu dzieła operowego: śpiew, taniec, aktorstwo i plastyka. Zajęcia prowadzą doświadczeni pedagodzy, którzy w sposób aktywny pomagają najmłodszym wchodzić w nowy, zupełnie nieznany świat sztuki. Warsztaty w tym roku prowadzili znakomici, doświadczeni pedagodzy: Maria Anna Pilszak (plastyka), Grażyna Chomiszczak (wokalistyka), Mariola Węgrzyn-Myćka (taniec), Barbara Galant (teatr).
Drugi nurt to konkurs kompozytorski, mający na celu zainteresowania młodych kompozytorów muzyką wokalną. W ubiegłym roku po raz 26 rozpisany został Ogólnopolski Otwarty Konkurs Kompozytorski im. Adama Didura w Sanoku, na który wpłynęło 11 partytur. 30 sierpnia 2018 roku jury w składzie: prof. Eugeniusz Knapik, prof. Wojciech Widłak i dr hab. Wojciech Ziemowit Zych, po wnikliwej dyskusji postanowiło: przyznać I nagrodę w wysokości 3000 PLN utworowi „What is the word” na mezzosopran i fortepian do słów Samuela Becketta oraz II nagrodę w wysokości 2000 PLN utworowi „Trzy sceny liryczne” na mezzosopran z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego do słów Karola Wojtyły. Po otwarciu kopert stwierdzono, że zdobywcą I nagrody jest Michał Kawecki, a zdobywcą II nagrody jest Piotr Pudełko.
Organizatorzy konkursu zapewniają nie tylko nagrody finansowe, ale także gwarantują wykonanie kompozycji, która zajmie najwyższą nagrodę. Wieczór festiwalowy 23 września rozpoczął się uroczystym wręczeniem nagród i wykonaniem kompozycji Michała Kaweckiego zatytułowanej „What is the word”, a kwadrans wcześniej rozmawiałam z tym młodym artystą.
Zofia Stopińska: Serdecznie gratuluję Panu zwycięstwa, jest powód do radości, chociaż to nie pierwsza nagroda przyznana Panu za kompozycję.
Michał Kawecki: Dziękuję bardzo za gratulacje. W konkursach uczestniczę już od drugiej klasy liceum. Nie zawsze się udawało otrzymać nagrodę czy wyróżnienie, ale wiadomo, że dojrzałość i warsztat kompozytorski rozwija się wraz z wiekiem i studiami kompozytorskimi.
Urodził się Pan w 1996 roku w Koszalinie, gdzie w 6 roku życia rozpoczął Pan naukę gry na fortepianie.
- Tak, przez 12 lat uczyłem się grać na fortepianie w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Koszalinie i później rozpocząłem studia kompozytorskie w Akademii Muzycznej w Łodzi. W bieżącym roku ukończyłem studia licencjackie i zamierzam rozpocząć studia magisterskie w tej uczelni. Jestem w klasie kompozycji prof. Olgi Hans i jeszcze będę kończył w tym roku teorię muzyki na poziomie pierwszego stopnia.
Pracy ma Pan sporo, a kompozycja wymaga czasu na inspiracje, a później na tworzenie. Co Pana inspiruje?
- Moje obszary inspiracji i estetyka, która mnie interesuje i dobrze się w niej czuję, bardzo się zmieniała ostatnimi czasy. Teraz skupiam się najbardziej na muzyce wokalnej, na tekstach bardzo niejednoznacznych, bardzo ekspresyjnych, które są ciekawym materiałem do umuzycznienia przez kompozytora. Ta niejednoznaczność jest bardzo interesująca i inspirująca, a znajduję ją przede wszystkim w tekstach Samuela Becketta.
Utwór, który zdobył I nagrodę, jest początkiem cyklu pieśni, które zamierzam napisać dla doktorantki z mojej uczelni – Kingi Borowskiej, z którą nawiązałem współpracę w zeszłym roku. Ona i możliwości jej głosu zainspirowały mnie do tej pracy twórczej. Wpływ miał także kontakt z Agatą Zubel i jej kompozycjami, które mnie natchnęły do eksperymentowania i używania rozszerzonych technik wokalnych.
Często do tej pory spotykałam się z opiniami, że komponowanie na głos wymaga wielkich umiejętności i doświadczenia. Czy tak jest?
- Owszem, bo ciężko jest znaleźć coś nowego. To jest problem dla współczesnych kompozytorów, żeby znaleźć coś interesującego, ciekawego także dla odbiorców i coś, co będzie w jakiś sposób nowe. Nie mówię tu o tworzeniu nowej historii, bo techniki, których używam, zostały już wcześniej stworzone, ale głos ma tyle możliwości ekspresji i ukazywania emocji, że jest to dla mnie, w tym momencie, bardzo interesujący obszar do pracy.
Skomponował Pan już sporo różnych utworów.
- Tak, większość z nich to kompozycje instrumentalne, bo od tego zaczynałem. Jako pianista bardzo eksplorowałem obszar fortepianu i w pewnym momencie uznałem, że warto byłoby się rozwijać też pod innym kątem. W dziedzinie twórczości wokalnej to są moje początki.
Tworzył Pan także muzykę do animacji.
- Podczas studiów w Łodzi współpracowałem i mam nadzieję, że nadal będę współpracował, ze studentami łódzkiej Szkoły Filmowej. Udało mi się kilka animacji udźwiękowić – napisać kompozycje, bo nie byłem osobą, która była dźwiękowcem, tylko kompozytorem. Bardzo dobrze się czuję w tworzeniu takiej muzyki – jest to dla mnie odpoczynek od klasycznej kompozycji współczesnej.
Pana utwory wykonywane były już estradach koncertowych w Polsce i za granicą.
- Tak, udało się. W tym roku po raz pierwszy dwa moje utwory były wykonywane przez dr Łukasza Wójcickiego z mojej Uczelni, w Zagrzebiu.
Wspomniane przed chwilą animacje, to też bardzo wdzięczny obszar do pracy, ponieważ autorzy prac, do których komponuję muzykę, także jeżdżą na różne festiwale i pokazom ich projektów towarzyszy moja muzyka.
Podobno często zasiada Pan przy instrumencie jako wykonawca swoich utworów.
- Tak, to jest bardzo duży komfort, ponieważ, będąc wykonawcą, zawsze można na bieżąco kontrolować utwór i grać go tak, jak sobie to wyobrażam.
Muszę pani też powiedzieć, że słuchanie kompozycji wykonywanych przez innych jest o wiele bardziej stresujące od wykonywania swoich utworów, bo w momencie, kiedy jestem odbiorcą i na scenie ktoś wykonuje mój utwór, nie mogę już nic zrobić.
Rozmawiamy tuż przed prawykonaniem. Kilkanaście minut temu zakończyła się próba, na której Pan był – miał Pan dużo uwag?
- Prawie żadnych, tylko kilka drobiazgów, bo to są świetni wykonawcy, którzy większość moich wskazówek, zapisanych w partyturze, odczytali.
Był Pan już kiedyś w Sanoku?
- Pierwszy raz w życiu jestem w Sanoku. Trzynaście lat temu byłem w Solinie i zwiedziłem część Bieszczad. Cieszę się, że mogę tutaj być, bo jestem z Pomorza i dla mnie góry to ogromna atrakcja i odpoczynek.
Zostanie Pan w tych stronach chociaż dwa lub trzy dni?
- Niestety, nie mogę, bo muszę się udać na Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”. Mam tam też warsztaty kompozytorskie z panią Agatą Zubel i też chciałbym wysłuchać kilku koncertów. To też jest bardzo kształcące i ciekawe, bo będę mógł się zorientować, co się dzieje w dziedzinie muzyki współczesnej. To także będzie inspirujące.
Zwyciężając w XXVI Ogólnopolskim Otwartym Konkursie Kompozytorskim im. Adama Didura, nie będzie już mógł Pan w nim uczestniczyć, ale na Festiwal im. Adama Didura, czy w innym czasie, warto do Sanoka przyjechać.
- Na pewno przyjadę do Sanoka i wtedy też znajdę czas na zwiedzenie tych pięknych okolic oraz Muzeum Beksińskiego, bo znajduje się tam niebywały zbiór prac. Dzisiaj miałem okazję oglądać część z nich po raz pierwszy i z pewnością będę tutaj powracał.
Z młodym kompozytorem Michałem Kaweckim rozmawiała Zofia Stopińska 23 września 2018 roku w Sanoku.
Zaraz po tej rozmowie rozpoczęła się miła uroczystość, podczas której pan Waldemar Szybiak – dyrektor Festiwalu im. Adama Didura i dyrektor Sanockiego Domu Kultury, który ten Festiwal organizuje, wręczył nagrody panom Michałowi Kaweckiemu i Piotrowi Pudełko.
Chwilę później na scenie pojawili się artyści – Magda Niedbała-Solarz – mezzosopran i Mateusz Kurcab – fortepian. Kompozycja Michała Kaweckiego „What is the world” na mezzosopran i fortepian do słów Samuela Becketta, to bardzo ciekawy utwór, którego z pewnością chętnie wysłuchali wszyscy obecni, a sala SDK wypełnione była po brzegi. Tak jak mówił kompozytor, Magda Niedbała-Solarz i Mateusz Kurcab to świetni muzycy młodego pokolenia, którzy po prostu znakomicie jego utwór wykonali.