Labirynty losu
„Tannhäuser” w Operze Krakowskiej
Każde spotkanie ze sztuką Richarda Wagnera, twórcy takich dramatów muzycznych, jak „Pierścień Nibelunga”, „Tristan i Izolda” czy „Śpiewacy norymberscy”, jest zawsze wielkim świętem i głębokim przeżyciem. Tak też było i tym razem, kiedy to po premierze 9 czerwca 2016 roku, po raz ósmy w dniu 5 kwietnia 2019 roku, Opera Krakowska zaprezentowała to wspaniałe dzieło wyraźnie skupionej i nastawionej kontemplacyjnie publiczności. Czas Wielkiego Postu, filozoficzna warstwa programowa, wartość muzyczno-literacka dzieła skłaniały do refleksji głębokiej, duchowej natury.
Labirynty losu... Niektórzy porównują Wagnera z Beethovenem, u którego motyw losu, zwłaszcza w Symfonii c-moll, pojawia się z wielką mocą. Niewątpliwie obaj mistrzowie wytyczyli nowe szlaki w twórczości kompozytorskiej, dali ożywczy promień światła i otwarli szeroko wrota na nowe prądy sztuki.
Tytułowy Tannhäuser, w którego wcielił się dojrzały artysta Tomasz Kuk, poszukuje prawdy swojego istnienia. Porzuca radosny, pełen uciech boski świat bogini Wenus, którą w sposób nadzwyczajny, z wielkim talentem wokalnym i dramatycznym kreuje Monika Ledzion-Porczyńska (rozpoczynała edukację muzyczną w Rzeszowie), by powrócić do świata prawdziwego, nie pozbawionego cierpień, ale bliskiego ludzkiej naturze. Czeka na niego dawna ziemska miłość, Elżbieta, czyli Agnieszka Kuk i śpiewający na jego cześć przyjaciele z Wolframem na czele, którego kreuje Adam Szerszeń. „Niezmienność boskiego światła nagle wydaje się nie do pogodzenia z mrokami ludzkiego losu” – pisze w programie spektaklu Tadeusz Sławek.
Tannhäuser w pokucie za grzechy szuka ukojenia swej udręczonej duszy. Udaje się do papieża do Rzymu, nie znajdując jednak zrozumienia. Zostaje sam. Albowiem wspomniane dzieło Wagnera jest opowieścią o indywidualnym, osobistym poszukiwaniu sensu istnienia, kreowania własnego losu, niezależnie od wszelkich idei, zorganizowanych struktur i schematów tego świata. A więc rzecz o wolności, która jest trudna, pełna wyboistych ścieżek i niebezpieczeństw, ale którą może warto podjąć, by ocalić swoje człowieczeństwo, mimo cierpień i niepokojów człowieczego ciała i duszy.
Ta warstwa egzystencjalna dotyczy nas wszystkich. Reżyser Laco Adamik wraz z autorką scenografii i kostiumów Barbarą Kędzierską stworzyli misterium godne dramatu muzycznego oszczędnymi środkami scenicznymi, pozwalając muzyce na pełną kreację dramatyczną dość przecież skomplikowanej fabuły dzieła. Ta tajemnica dźwiękowej narracji pozostaje niespożytą siłą, energią i potęgą wyrazu nadającą sens istocie dramatu, w którym świadomość i dusza człowiecza rwie się do poznania świata ziemskiego i pozaziemskiego.
Albowiem, jak powiada Laco Adamik w wywiadzie Jacka Marczyńskiego pt. „Niespokojny duch Wagnera” zamieszczonym w programie spektaklu: „Dychotomia człowieka, który składa się ze szczęścia i nieszczęścia, z młodości i starości, z miłości i odrzucenia, przejawia się we wszystkich sferach naszej egzystencji.”
Orkiestra Opery Krakowskiej pod wprawną ręką Tomasza Tokarczyka spisała się znakomicie. Soliści, a także chóry - dziecięcy i dorosły, balet, w trudnym spektaklu mogli czuć się swobodnie i bezpiecznie. Dzieło Wagnera zajaśniało pełnym blaskiem i głębią wyrazu.
Andrzej Szypuła
Galeria
- „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej
- „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej
- „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej
- „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej
- „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej „Tannhäuser” w Operze Krakowskiej
https://www.klasyka-podkarpacie.pl/relacje/item/1849-labirynty-losu#sigProIdfa3544f578