relacje

Cykl koncertów "Filharmonia w plenerze" zainaugurował Marcin Wyrostek

Parking przed gmachem Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie zamienił się w letni muzyczny salon Rzeszowa.
W ramach programu "Filharmonia w plenerze", dyrekcja placówki, zaproponowała rzeszowskim melomanom serię wieczornych koncertów.

9 lipca 2022r odbył się pierwszy koncert.
Marcin Wyrostek zaproponował bardzo wysmakowany i zróżnicowany program, w którym wysłuchaliśmy między innymi: "Suity Śląskie"j, muzyki hiszpańskiej, bałkańskiej, irlandzkiej. Wspaniale
zaaranżowanych utworów: Vivaldiego /"Zima" z "Czterech pór roku"/, Piazzoli, MacGregore'go i Mangione. Koncert zakończyła muzyka mołdawska.

Panu Marcinowi towarzyszył zespół "Corazon" w składzie : Mateusz Moś - skrzypce, Bogusław Kaczmar - instr klawiszowe, Krzysztof Nowakowski - instr perkusyjne, Daniel Popiałkiewicz - gitara, Piotr Zaufal - gitara basowa, Daniel Cebula-Orynicz - wokal. Zespołowi towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Adama Klocka.

Pan Marcin Wyrostek jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie akordeonu prof. Joachima Pichury. Obecnie jest wykładowcą w macierzystej uczelni w Instytucie Jazzu.
Jest wspaniałym showmenem, mistrzem improwizacji i autorem wspaniałych aranżacji wykonywanych utworów.
Te umiejętności podziwialiśmy w Rzeszowie. Pan Marcin jest laureatem krajowych i międzynarodowych konkursów akordeonowych. Wraz z członkami swoich zespołów dokonał nagrań pięciu albumów CD, których jest producentem i wydawcą. Występował niemal na wszystkich kontynentach. Towarzyszył, czołówce polskich i zagranicznych wokalistów, a byli wśród nich m.in.: Kayah, Dorota Miśkiewicz, Bobby McFerrin, Nippy Noya, Stanisław Sojka, Irena Santor .
Jego nagrania dokumentują m.in. telewizja Polsat, TVN, TVP, TVP Polonia jak i zagraniczne ZDF, FOX2 , regionalne rozgłośnie Polskiego Radia jak i Radia Zurich.

Wieczór był pełen emocji tych artystycznych jak i tych niezależnych od organizatorów. W połowie koncertu rozpadał się deszcz, bardzo szybko zareagowała pani Dyrektor Filharmonii prof.dr hab. Marta Wierzbieniec, której pracownicy "zaopatrzyli" nas w wygodne pelerynki. Inauguracja cyklu "Filharmonia w plenerze" była doskonała. Wykonawcy nagrodzeni zostali długotrwałą owacją na stojąco.
W niedzielne popołudnie /10.07/, w letnim salonie wystąpi Valentyna Masłowska ze swym Zespołem. Artystka pochodzi z Ukrainy. Wstęp wolny..

Tadeusz Stopiński

Inauguracja 48. Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie

      1 lipca 2022 r , to już 48.edycja Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie. W tym roku koncert inauguracyjny odbył się w pięknej sali balowej Muzeum - Zamku .
Kadrę Kursów, uczestników, ich rodziców, opiekunów i zaproszonych gości przywitał przedstawiciel Kierownictwa Kursów Pan Krzysztof Szczepaniak, który przedstawił sylwetki solistów Koncertu inaugurującego oraz wykonywany program.

      A soliści byli wyborni - jeden z najwybitniejszych skrzypków swego pokolenia , opromieniony światową sławą, występujący na estradach niemal wszystkich kontynentów, pedagog Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie - Janusz Wawrowski oraz jego uzdolnione dzieci Julia i Tadeusz Wawrowscy.
Solistom przy fortepianie towarzyszył wspaniałe pedagog Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie, Piotr Kopczyński.

       W programie usłyszeliśmy kolejno:
- W wykonaniu Janusza Wawrowskiego "Fratres na skrzypce i fortepian", estońskiego współczesnego kompozytora Arvo Pärta z 1976 roku, przy fortepianie towarzyszył soliście Piotr Kopczyński
- "Passacaglię na skrzypce i wiolonczelę" Georga Friedricha Haendla w opracowaniu Johana Halvorsena w wykonaniu Janusza Wawrowskiego i jego syna Tadeusza pięknie wtórującemu ojcu na stylowej wiolonczeli,
- Trzy części "Märchenbilder" op.113 na altówkę i fortepian, Roberta Schumana w wykonaniu Julii Wawrowskiej, której przy fortepianie towarzyszył Piotr Kopczyński
- Na zakończenie soliści wykonali Andante i Scherzo z III Kwartetu fortepianowego c - moll op.60 Johannesa Brahmsa.

       Wielu młodych adeptów skrzypiec i nie tylko oni mieli okazję podziwiać wirtuozerię pana Janusza Wawrowskiego i brzmienie jedynego polskiego Stradivariusa z 1680 roku.
Burzliwa owacja kończyła występy każdego Solisty. Koncert zakończyła owacja na stojąco.

       Zaznaczę tylko, że zarówno Julia jak i Tadeusz są laureatami wielu krajowych oraz międzynarodowych konkursów. Julia jest studentką II roku Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie altówki ad.dr Katarzyny Budnik i prof. dr hab. Piotra Reicharta. Równocześnie jest studentką II roku Berlińskiej Hochschule für Musik . Gra na instrumencie współczesnym.
Tadeusz Wawrowski jest uczniem OSM II st. im. Zenona Brzewskiego w Warszawie w klasie prof. Piotra Hausenplasa. Tadeusz gra na włoskim instrumencie z 1840 roku wykonanym przez Antonio Gilbertiniego w Palestrinie.
Był to wspaniały koncert.

       Po koncercie, pani prof. dr hab. Krystyna Makowska-Ławrynowicz - dyrektor artystyczny i naukowy Kursów, przywitała kadrę dydaktyczną prezentując w skrócie dorobek artystyczny i pedagogiczny każdego wykładowcy.
Na stronie internetowej Kursów, zainteresowani mogą zaleźć informacje o koncertach mistrzów, które jak i w roku ubiegłym odbywać się będą niemal codziennie w klimatyzowanej sali widowiskowej Łańcuckiego Domu Kultury.

Tadeusz Stopiński

Kursy Wawrowski

 

Chór Łańcuckiej Fary świętował 40-lecie działalności

3 czerwca 2022r. 40 - lecie działalności obchodził Chór działający przy parafii św. Stanisława Biskupa w Łańcucie. Jubileusz rozpoczęła Msza święta w intencji członków i opiekunów Chóru na oprawę muzyczną Mszy złożyły się kompozycje Vivaldiego, Botora i Elgara wykonane przez członków Chóru.

Następnie odbył się uroczysty koncert.
Chórem Łańcuckiej Fary dyrygował Michał Horodecki opiekujący się Chórem od 20 lat, przy organach zasiadł założyciel Chóru Jan Szydło.
O historii i dokonaniach Chóru, a także o wykonywanych utworach i ich twórcach bardzo interesująco mówił prowadzący koncert Pan Krzysztof Szczepaniak.
Licznie zgromadzona publiczność wysłuchała pięknych utworów, znakomicie wykonanych.
Chór popisał się pięknym śpiewem i niezwykłą muzykalnością. Podziwialiśmy kunszt dyrygencki Michała Horodeckiego oraz Jana Szydło.
Usłyszeliśmy piękne pieśni skomponowane na część Maryi m.in. Schuberta, Ingelgema/Arcadelta, Griega, Kramarza, Busta i Biebla oraz "Exultate justi" Viadana, "O salutaris hostia" Twardowskiego, "Cantate Domino" Jenkinsa.
Z towarzyszeniem zespołu kameralnego, złożonego z pedagogów Państwowej Szkoły Muzycznej I st.w Łańcucie, Chór wykonał "Sancta Maria" Mozarta i Gloria cz.I Vivaldiego.
Długotrwała owacja zgromadzonej w świątyni publiczności, nagrodzona została bisem, ponownym wykonaniem "Glorii" Vivaldiego.

Koncert był też okazją do przekazania wyrazów uznania członkom Chóru i jego opiekunom za ich wkład w rozwój lokalnej kultury muzycznej.
Docenili to gospodarze miasta i powiatu składając na ręce dyrygentów Michała Horodeckiego i Jana Szydło gratulacje
i okolicznościowe prezenty. Podziękowania i prośbę o dalszą współpracę skierował też do artystów gospodarz świątyni.

Dodam tylko, że Chór łańcuckiej Fary jest laureatem licznych pierwszych nagród na regionalnych i ogólnokrajowych konkursach i przeglądach zespołów chóralnych, nagrał też trzy płyty CD.
Pan Jan Szydło - założyciel Chóru jest długoletnim organistą łańcuckiej Fary, jak również długoletnim dyrektorem Państwowej Szkoły Muzycznej w Łańcucie.
Pan Michał Horodecki to długoletni pedagog tej placówki, który od września br. obejmie stanowisko dyrektora Szkoły.
Wieczór był wspaniały zarówno dla "ducha jak i dla ucha" jak trafnie zauważyła jedna ze słuchaczek.

Tadeusz Stopiński

Chór total

Muzyczna uczta na zakończenie sezonu

 24 czerwca 2022 roku koncert Orkiestry Symfonicznej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie zakończył sezon artystyczny 2021/2022. To był trudny sezon zarówno dla muzyków jak i melomanów. Blisko 3/4 sezonu obowiązywały rygory związane z epidemią Covid - 19. W końcu zdjęliśmy maseczki.Orkiestra pracowała w pełnym składzie, na koncerty przyszli nowi melomani w tym dużo młodzieży szkolnej i studenci rzeszowskich uczelni. Orkiestra kolejny raz zawitała do wiedeńskiej Musikverein.

Piątkowy wieczór był wspaniały, a usłyszeliśmy:
- Uwerturę do opery "Euryanthe" Carla Marii Webera,
- Koncert fortepianowy A - dur KV 414 Wolfganga Amadeusa Mozarta ,
- Suitę "Sen nocy letniej" Feliksa Mendelssohna .
Trudno o piękniejszy zestaw. Pełne magii utwory C.M. Webera i F. Mendelssohna przyjęte zostały gorącymi brawami.

Gwiazdą wieczoru był Edward Wolanin - pianista i pedagog, który edukację muzyczną rozpoczął w Przemyślu, a kontynował w Rzeszowie, absolwent Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie fortepianu Jana Ekiera i Bronisławy Kawalli.
Pan Edward Wolanin koncertował niemal na wszystkich kontynentach, jest laureatem licznych międzynarodowych konkursów. Posiada bogaty dorobek fonograficzny. W piątkowy wieczór pan Edward oczarował nas lekkością, piękną barwą i wspaniałą wirtuozerią wykonując Koncert fortepianowy A - dur KV 414 Wolfganga Amadeusa Mozarta. To była wielka muzyczna uczta.

Kończąca wieczór Suita "Sen nocy letniej " Feliksa Mendelssohna dopełniła czaru wieczoru.
Duże brawa otrzymali muzycy naszej Orkiestry Symfonicznej oraz doskonały dyrygent - Paweł Kos - Nowicki.

Tadeusz Stopiński

                                                                                          Paweł Kos-Nowicki - dyrygent. fot. Atelier Klitka - Julita Delbar

Paweł Kos Nowicki fot. Atelier Klitka Julita Delbar min

Z prof. Martą Wierzbieniec nie tylko o zakończonym sezonie artystycznym

      Niezwykle interesującym i gorąco oklaskiwanym koncertem filharmonicy podkarpaccy 24 czerwca 2022 roku zakończyli sezon koncertowy 2021/ 2022. Ramy stanowiły dwa romantyczne dzieła orkiestrowe - Uwertura do opery „Euryanthe” Carla Marii Webera i Suita „Sen nocy letniej” Feliksa Mendelssohna. Środkowe ogniwo stanowił Koncert fortepianowy A – dur KV 414 Wolfganga Amadeusa Mozarta, w którym partie solowe wspaniale wykonał Edward Wolanin, pianista urodzony w Przemyślu, który naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku 5 lat w Urszuli Hop, średnia szkołę muzyczną ukończył w Rzeszowie w klasie Krystyny Matheis-Domaszowskiej, a jako najmłodszy w historii uczelni student, w wieku 15 lat rozpoczął naukę w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie. O minionym i przyszłym sezonie artystycznym rozmawiam z panią prof. Martą Wierzbieniec, dyrektorem Filharmonii im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

       Z pewnością zgodzi się Pani Dyrektor ze stwierdzeniem, że sezon artystyczny 2021/2022 był dla Was trudny.

       Nie był łatwy z wielu powodów. Jak rozpoczynaliśmy ten sezon, to i w jesieni i w zimie, ciągle byliśmy w okresie trwającej pandemii Covid-19 i związanych z tym ograniczeń różnego rodzaju, a z powodu chorób, różne koncerty, albo miały zmieniony program, albo gościliśmy innych solistów, czy innych dyrygentów niż tych, których wcześniej zaplanowaliśmy. Było także w naszej orkiestrze sporo zachorowań i musieliśmy dwa koncerty odwołać. Na szczęście jeden, pod batutą pana Mariusza Smolija, udało się w maju zrealizować, natomiast drugi czeka jeszcze ciągle na swoją realizację.
       Pamiętajmy, że jesienią i w zimie byliśmy zobowiązani zachowywać odległości półtora metra także pomiędzy muzykami na scenie i dlatego członkowie naszej orkiestry grali siedząc pojedynczo przy pulpitach i nie mogły to być duże składy orkiestry. Dlatego repertuar wymagający dużej obsady orkiestry nie mógł być wykonywany.
       Z wymienionych powodów nie gościliśmy też klawesynisty pana Marcina Świątkiewicza, ale już mamy zaplanowany nowy termin - w lutym przyszłego roku i mam nadzieję, że wtedy się uda ten koncert zrealizować.
Takie nagłe zmiany, z dnia na dzień, a czasem nawet z godziny na godzinę, bo czasem rano się okazywało, że brakuje kilka osób w orkiestrze i nie możemy zrealizować jakiegoś utworu, bo za późno jest na znalezienie zastępców, stąd wszystko, co związane jest z planowaniem, z dużym wyprzedzeniem było niezwykle utrudnione. Mam nadzieję, że ten trudny czas pandemii mamy już za sobą.

       W minionym sezonie nie było możliwości nabywania abonamentów. To także związane było z pandemią.
       Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie podejmiemy to ryzyko, żeby sprzedawać abonamenty. W minionym sezonie ze względu na częste zmiany, na odwołane i przesunięte koncerty, dużym ryzykiem było sprzedawanie abonamentów, a potem zwrot biletów na poszczególne koncerty, bo zdajemy sobie sprawę, że część z państwa kupuje bilet albo abonament ze względu na zaplanowanych wykonawców czy repertuar, a tego nie mogliśmy zagwarantować.
       Oczywiście zawsze sobie zastrzegamy zmianę wykonawców i repertuaru, bo każda instytucja tego typu tak robi, ponieważ z różnych powodów, niezależnych od filharmonii, coś może się w ostatniej chwili zmienić, ale mieliśmy świadomość, że te zmiany mogą być zbyt częste i irytować naszych stałych melomanów.
Planujemy o programie przyszłego sezonu poinformować Państwa z większym wyprzedzeniem i zaproponujemy sprzedaż abonamentów.

        Nie można pominąć, że w trakcie sezonu za naszą wschodnią granicą rozpoczęła się i do tej pory trwa wojna.

        Ta wojna toczy się od 24 lutego i byliśmy jeszcze w czasie trwania pandemii, kiedy dowiedzieliśmy się o tym strasznym, ciągle trwającym wydarzeniu i wszyscy to przeżywamy. Podjęliśmy od razu starania symbolicznego wsparcia dla walczącego narodu ukraińskiego w postaci symbolicznych akcentów w czasie koncertów. Było ich wiele, bo już 1 marca odbył się koncert, podczas którego jeden utwór był dedykowany walczącemu narodowi ukraińskiemu.
        18 marca Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej wzięła udział w ogólnopolskiej akcji, zainicjowanej przez Zrzeszenie Filharmonii Polskich. Właśnie w tym dniu orkiestry w Polsce wykonujące koncert, rozpoczynały go od wykonania utworu zatytułowanego „Melodia” Myroslava Skoryka, ukraińskiego kompozytora, który zmarł dwa lata temu.
Ta „Melodia” zabrzmiała jak modlitwa, stała się niemal symbolicznym hymnem tego strasznie trudnego czasu dla Ukrainy i Ukraińców, ale myślę, że dla nas wszystkich w pewien sposób także. Na stronach internetowych filharmonii, które w tym uczestniczyły jest dostępne to nagranie. To jest bardzo wzruszające nagranie, podczas którego można śledzić polskie orkiestry – od Sopotu przez Szczecin, Wrocław, Kielce po Rzeszów, które w tym dniu myślami były w tym samym miejscu – blisko nie tylko artystów ukraińskich, ale blisko całego narodu ukraińskiego.
        8 kwietnia zabrzmiał utwór zatytułowany „Chwała Ukrainie”, który specjalnie na tę okoliczność napisał pan Tomasz Chmiel. Wtedy też zostały wykonane „Sonety krymskie” Stanisława Moniuszki.
Myślimy także o tym, żeby wspomóc ukraińskich artystów, stąd nasze zaproszenia artystów oper lwowskiej, którzy wzięli udział w koncercie zorganizowanym 2 czerwca w ramach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Z okazji tego koncertu list do Filharmonii Podkarpackiej skierował Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Cały list jest bardzo piękny, ale jedno zdanie zrobiło na mnie szczególne wrażenie, w którym Prezydent Ukrainy stwierdził, że „muzyka jest sztuką pokoju”. Myślę, że warto to zdanie powtarzać.
        Nie był to jedyny symbol wsparcia, bo także podczas koncertu, który odbył się 10 czerwca, wystąpiła z kolei Lidiya Futorska, skrzypaczka ze Lwowa, która wykonała Koncert skrzypcowy Wiktora Kosenki, kompozytora ukraińskiego związanego z Żytomierzem i Kijowem.
W tym samym dniu, po zakończeniu koncertu symfonicznego, w sali kameralnej odbył się „Koncert na bis” . Wystąpiło sześć studentek z Uniwersytetu Pedagogicznego w Drohobyczu, które zaprezentowały artystyczne opracowania ukraińskich melodii ludowych, ale także znalazł się w programie koncertu utwór fortepianowy na 4 ręce Myroslava Skoryka, były także pieśni napisane do tekstów ukraińskich poetów, a Caritas Diecezji Rzeszowskiej podczas tego wieczoru przeprowadzał zbiórkę pieniędzy na rzecz rannych żołnierzy ukraińskich, szczególnie jednego – byłego studenta właśnie Uniwersytetu Pedagogicznego w Drohobyczu.
         „Melodia” Myroslava Skoryka, która stała się symbolem Ukrainy walczącej, zabrzmiała w Filharmonii Podkarpackiej w ciągu tych kilku miesięcy kilkakrotnie – na przykład w wykonaniu znakomitego saksofonisty Pawła Gusnara z towarzyszeniem orkiestry smyczkowej podczas koncertu, który odbył się 22 kwietnia. Filharmonia Podkarpacka stara się na różne sposoby wspierać artystów ukraińskich i cały naród.

         Sezon koncertowy 2021 / 2022 zakończył się oficjalnie 24 czerwca.

         Tak, ale to wcale nie oznacza, że zakończyliśmy pracę, bo 26 czerwca Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej wystąpiła w czasie Letniego Festiwalu im. Jerzego Waldorffa w Radziejowicach. Tam znajduje się piękny pałac, który jest Domem Pracy Twórczej i wiele inicjatyw jest przez tę instytucję podejmowanych m.in. organizacja festiwali i koncertów. Dla nas to zaszczyt, nie po raz pierwszy nasza orkiestra wystąpiła w tym wspaniałym, prestiżowym miejscu.
         10 lipca Orkiestra nasza wystąpi kolejny raz w Busku Zdroju, w czasie finałowej gali operowej w ramach Międzynarodowego Festiwalu im. Krystyny Jamroz. Wybitnym solistom towarzyszyć będzie pod batutą Mirosława Jacka Błaszczyka. Także w lipcu zapraszamy na trzy koncerty plenerowe przed naszą siedzibą. Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Adama Klocka 9 lipca towarzyszyć będzie znakomitemu akordeoniście Marcinowi Wyrostkowi, a 16 lipca wystąpi pod batutą Jíři Petrdlíka i wraz z solistami z Czech wykonają fragmenty znanych musicali, natomiast 17 lipca zespół BANDONEGRO zabierze publiczność w świat tanga.

         Nadchodzący sezon będzie czasem wytężonej pracy dla orkiestry, bo wielkimi krokami zbliża się III Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej im Stanisława Moniuszki i trzeba będzie przygotować się do wykonania co najmniej kilku nieznanych koncertów.

         Już wiemy, że będzie ich osiem, a trzy z nich orkiestra ma w swoim repertuarze, ale pięć trzeba będzie przygotować zupełnie od nowa. Trzecia już edycja Konkursu Muzyki Polskiej została zaplanowana na początek lipca 2023 roku, tak że czasu jest niewiele – zależy jak na to popatrzeć. Musimy tak wszystko zaplanować, aby zdążyć z przygotowaniem orkiestry do prób z finalistami i do koncertów z laureatami. To wszystko trzeba będzie zrobić w czerwcu, ale pamiętajmy, że jeszcze mamy wcześniej kolejną odsłonę Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, który planujemy rozpocząć w połowie maja, a zakończyć 5 czerwca 2023 roku. W tym roku po raz pierwszy wprowadziliśmy formułę festiwalu weekendowego. Koncerty odbywały się na przykład w piątek, sobotę i niedzielę lub sobotę, niedzielę i poniedziałek. Jeden z sobotnich koncertów został zaplanowany na godzinę 17.00 i cieszył się ogromną popularnością osób, które przyjechały nawet z najodleglejszych zakątków naszego województwa. Zrobiliśmy to na podstawie sugestii publiczności, bo poprzednie festiwale trwały przez osiem lub dziewięć dni maja i koncerty odbywały się każdego dnia.
Chciałabym utrzymać taki tryb prowadzenia festiwalu, stąd początek w połowie maja, a przewidywany koniec 5 czerwca 2023 roku.

         Życzmy melomanom i sobie, aby wszystko mogło być realizowane zgodnie z planami.

         To jest najpiękniejsze życzenie, jaki możemy sobie składać wzajemnie, ale także, żeby zapanował pokój na świecie, żeby było spokojnie za naszą wschodnią granicą, żeby można było zapraszać artystów z Ukrainy, a oni, żeby mogli przyjechać do nas w pełnym składzie, bo na razie gościliśmy ich w składzie kameralnym. Wielu artystów (mężczyzn) nie może wyjechać z Ukrainy w tej chwili. Należy żyć nadzieją, że miesiące, którymi rozpoczniemy nowy sezon artystyczny będą spokojne i szczęśliwe dla nas wszystkich.

Zofia Stopińska

Bardzo oczekiwana edycja Festiwalu w Łańcucie - koncerty, wrażenia i wzruszenia

         Tegoroczna, 61. Edycja Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, dostarczyła melomanom wielu wspaniałych wrażeń i wzruszeń. Na najważniejsze, znane w Polsce i za granicą, święto muzyki złożyło się 9 koncertów, które odbyły się w sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie oraz w Filharmonii Podkarpackiej.

       Na pierwszym planie: Martina Zadro - sopran, José Cura - tenor i David Giménez - dyrygent, fot. Anna Magda / Biuro Prasowe UMWP

Łańcut 1 Jose Cura Koncert fot. Anna Magda Biuro Prasowe UMWP 800

        Bardzo uroczysta, efektowna i piękna była inauguracja, która odbyła się w Filharmonii Podkarpackiej. Serca publiczności podbił José Cura, światowej sławy argentyński śpiewak, który zachwycił nie tylko pięknym głosem, ale od początku potrafił nawiązać bliski kontakt w publicznością oraz pozostałymi wykonawcami. Solistką była także chorwacko-słoweńska sopranistka - Martina Zadro, a Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował David Giménez, hiszpański mistrz batuty występujący z wielkim powodzeniem na całym świecie.
         Program wypełniły arie, duety i fragmenty instrumentalne z tak znanych oper, jak: "I Pagliaci" Ruggiero Leoncavalla, "Adrianna Lecouvreur" Francesco Cilei, "Carmen" Georges'a Bizeta, "Faust" Charlesa Gounoda , "Nabucco" i "Otello" Giuseppe Verdiego, "Le Villi", "Manon Lescaut", "Tosca" i "Turandot " Giacomo Pucciniego. Rzeszowscy filharmonicy „spisali się na medal”, akompaniując solistom, oraz pięknie wykonali solówki: Jagoda Pietrusiak-Kasprzyk - flet, Robert Naściszewski - skrzypce oraz Anna Naściszewska – wiolonczela i Robert Mosior - klarnet. Gorącymi brawami publiczność nagradzała każdy wykonywany utwór. Długotrwałą owacją na stojąco dziękowała za cały wieczór. José Cura na zakończenie cudownie wykonał słynną arię "Nessun dorma", czyli "Niech nikt nie śpi" i faktycznie, po takim koncercie trudno było zasnąć.
Koncert prowadził Piotr Krasnowolski.

       Trio Con Brio Copenhagen, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malwskiego w Rzeszowie

Łańcut 2 Trio Con Brio Copenhagen fot. Fotografia Damian Budziwojski Filharmonia Podkarpacka 800
         Trzy kolejne koncerty odbyły się w sali balowej Muzeum – Zamku w Łańcucie.
         Z rewelacyjnym koncertem wystąpiło 22 maja Trio Con Brio Copenhagen, a Stefan Münch, znany publicysta i krytyk muzyczny, po wysłuchaniu koncertu napisał: „To był jeden z najlepszych koncertów kameralnych, jaki słyszałem w ostatnich latach. Trio Con Brio Copenhagen tworzą: południowokoreańskie siostry Soo-Jin Hong – skrzypce Guarneri i Soo-Kyung Hong – wiolonczela Amati oraz Jens Elvekjaer – fortepian. Zespół istnieje od ponad dwudziestu lat i to daje mu niezwykłą, ekwilibrystyczną zdolność realizowania najbardziej skomplikowanych muzycznych narracji, czego dowodem był koncert w Łańcucie. Muzycy Con Brio Copenhagen pokazali nie tylko niekwestionowane i najwyższe kwalifikacje solistyczne, ale przede wszystkim zachwycającą umiejętność gry zespołowej. Wszystko zabrzmiało w sposób fascynujący i z naturalną świeżością”.
         W programie znalazły się Trio E-dur Josepha Haydna, Trio a-moll Maurice’a Ravela i Trio Es-dur op. 100 Franza Schuberta.
Publiczność, która do ostatniego miejsca wypełniła salę balową Zamku w Łańcucie, zgotowała artystom całkowicie zasłużoną owację.

       Urszula Kryger - mezzosopran,  Paweł Cłapiński - fortepian, Lidia Sadowa - prezentacje fragmentów listów Marii Konopnickiej, fot. Damian Budziwojski ' Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 3 Urszula Kryger fot. Damian Budziwojski 800

         23 maja 2022 roku, dokładnie w 180. rocznicę urodzin Marii Konopnickiej, odbył się trzeci koncert w ramach 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, poświęcony polskiej poetce, pisarce, publicystce i tłumaczce oraz wielkiej patriotce.
         Postać Marii Konopnickiej oraz jej działalność przybliżył publiczności pan Maksymilian Bylicki, który przypomniał, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, doceniając literacki dorobek Marii Konopnickiej oraz jej wkład w działalność patriotyczną, ustanowił rok 2022 Rokiem Marii Konopnickiej. Podkreślił także, że Maria Konopnicka ostatnie lata swego życia spędziła na Podkarpaciu, bowiem w 1903 roku, na 25-lecie pracy pisarskiej, Konopnicka otrzymała w darze narodowym dworek w Żarnowcu niedaleko Krosna.
Dzisiaj znajduje się tam Muzeum Marii Konopnickiej, do zwiedzenia którego zapraszał publiczność gospodarz tego muzeum, pan dyrektor Paweł Bukowski.
         Po tym wstępie na scenie królowały już tylko dwie sztuki - poezja i muzyka w kreacjach najznakomitszych wykonawców tego gatunku – pieśni śpiewała mezzosopranistka Urszula Kryger, jedna z najlepszych współcześnie występujących polskich artystek, wybitna interpretatorka dzieł oratoryjnych, kameralnych, ale także pieśni, w których po mistrzowsku łączy tekst i muzykę.
Przy fortepianie zasiadł Paweł Cłapiński, znakomity pianista, laureat wielu konkursów, współpracujący na stałe z panią Urszulą Kryger. Natomiast fragmenty listów Marii Konopnickiej do córek Zofii, Laury i Heleny, prezentowała Lidia Sadowa, aktorka doskonale znana publiczności zarówno z małego, jak i dużego ekranu.
Te listy uświadamiały nam, jak ta twórczość przeplatała się z bardzo surowym życiem. Na przykład podróż z Warszawy do Krakowa była problemem finansowym, a także organizacyjnym, bo się przekraczało granice Prus, Rosji albo Austro-Węgier i trzeba było z dużym wyprzedzeniem starać się o odpowiednie paszporty.
         Słuchając wspaniałych kreacji pieśni, łatwo było zauważyć, że Maria Konopnicka kochała także muzykę. Często jej wiersze mają muzyczne tytuły. Trzeba podkreślić, że kilkudziesięciu polskich kompozytorów pisząc pieśni, sięgało po wiersze Konopnickiej. Do programu wieczoru w Łańcucie wybrane zostały pieśni nawiązujące do muzyki i tematyki ludowej.
Podczas tego wieczory wysłuchaliśmy czterech cykli pieśni: Zygmunta Noskowskiego - „W lesie” op. 60 , Henryka Mikołaja Góreckiego – Trzy pieśni do słów Marii Konopnickiej op. 10, Władysława Żeleńskiego – 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej i Stefana Niewiadomskiego „Jaśkowa dola”.
        Po koncercie pani Urszula Kryger nie kryła wzruszenia, mówiąc: „Jestem szczęśliwa, że pani dyrektor Marta Wierzbieniec namówiła mnie, żeby zrobić koncert poświęcony Marii Konopnickiej, ponieważ odnalazło się wiele ciekawych utworów. Wiadomo, że cykl „Jaśkowa dola” Stefana Niewiadomskiego jest znany, chociaż też rzadko śpiewany, ale odkryte zostały bardzo ciekawe cykle Zygmunta Noskowskiego i przede wszystkim Henryka Mikołaja Góreckiego. To jest coś niebywałego, jak ekspresyjna i mocna jest ta muzyka. Skromne teksty nabierają tu niezwykłej mocy”.

      Berliner Barock Solisten, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 4 Berliner Barock Solisten fot. Damian Budziwojski 800

         Niezwykle pięknie i szlachetnie zabrzmiały dzieła wielkich niemieckich mistrzów epoki baroku w sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie w wykonaniu zespołu Berliner Barock Solisten, podczas czwartego festiwalowego wieczoru 27 maja.
         Pierwszą część koncertu wypełniła muzyka Georga Philippa Telemanna, która dość rzadko gości na estradach koncertowych, a szkoda, bo jest piękna, o czym przekonaliśmy się słuchając dwóch przepięknych, gorąco oklaskiwanych przez łańcucką publiczność utworów. Pierwszym była Ouverture-Suite D-Dur na obój, trąbkę, smyczki i basso continuo, a później zabrzmiał Koncert e-moll na flet prosty, flet traverso, smyczki i basso continuo.
         Po przerwie znakomici goście z Niemiec zaproponowali nam dwa koncerty brandenburskie Johanna Sebastiana Bacha. Najpierw wykonany został V Koncert brandenburski D-dur z partiami koncertującymi fletu, solowych skrzypiec i koncertującego klawesynu, a później zabrzmiał nieczęsto wykonywany II Koncert brandenburski F-dur, w którym pole do popisu mieli wszyscy soliści oraz cały zespół. Długie i gorące oklaski zostały nagrodzone i prowadzący zespół od pulpitu i wykonujący partie solowe skrzypiec pan Kristof Polonek, piękną polszczyzną podziękował publiczności za stworzenie wspaniałej atmosfery i gorące przyjęcie, zapowiadając na bis brawurowy fragment II Koncertu brandenburskiego Johanna Sebastiana Bacha.
         Dodam, że znakomity skrzypek Krzysztof Polonak pochodzi z Krakowa, od 2009 roku jest członkiem orkiestry Berliner Philharmoniker, a w 2019 roku, po wygranym konkursie, został koncertmistrzem tejże orkiestry.
         W świat muzyki epoki baroku, a szczególnie mistrzów Georga Philippa Telemanna i Johanna Sebastiana Bacha wprowadzał nas doskonale znany łańcuckiej publiczności Jan Popis, popularyzator muzyki, muzykolog i krytyk muzyczny, który nie krył zachwytu łańcuckim festiwalem i koncertem w wykonaniu zespołu z Berlina: „Łańcut to jest rzeczywiście Mekka wspaniałej, artystycznej muzyki, do której z radością zdążamy.
Jestem pod dużym wrażeniem 61. Festiwalu. Organizatorzy zaproponowali świetne koncerty, wszystko jest na najwyższym poziomie, repertuar zróżnicowany, a wykonawstwo nadzwyczajne. Cieszę się między innymi tym, że proponuje się tutaj również muzykę barokową w tradycyjnej formule. Artyści z Berlina, którzy tutaj przyjechali i grają Telemana i Bacha w stylu tradycyjnym, ale jakież to mistrzostwo, a muzyka w takim ujęciu jest soczysta, piękna i, co ważne, jakże wspaniale odbierana przez słuchaczy”.

       Piotr Baron z Zespołem, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 5 Piotr Baron z zespołem fot. Damian Budziwojski 800

         Od pewnego czasu jeden festiwalowy wieczór poświęcony jest muzyce jazzowej. Dlatego 27 maja koncert odbył się w sali Filharmonii Podkarpackiej, a wystąpił Piotr Baron ze swoim zespołem, który tworzą: Łukasz Żyta – perkusja, Maciej Adamczyk – kontrabas, Michał Tokaj – fortepian, Robert Majewski - trąbka, fluegelhorn oraz Piotr Baron - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, klarnet basowy.
         Program wypełniły utwory z płyt "Wodecki Jazz" i "Moniuszko Jazz", a wykonawców i prezentowane utwory przybliżał Paweł Sztompke, znany dziennikarz i recenzent muzyczny, związany z Programem I Polskiego Radia.
Fanów jazzu nie brakowało, wszyscy żywo reagowali na muzykę i koncert był bardzo udany.

      Sandra Ferrández Penalva - mezzosopran, José Ferreira Lobo - dyrygent, Atlantic Opera Orchestra z Porto, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 6 Sandra Ferrandez Penalwa i Atlantic Opera Orchestra 800

          Niezwykle udane były kolejne dwa koncert, które odbyły się w Łańcucie.
          W sobotni wieczór, 28 maja, na scenie sali balowej wystąpiła Atlantic Opera Orchestra z portugalskiego Porto. Ten koncert miała w całości wypełnić muzyka jednego z najwybitniejszych kompozytorów hiszpańskich Manuela de Falli. Stało się inaczej, ponieważ nie mógł przyjechać do Łańcuta pianista i zamiast „Nocy w ogrodach Hiszpanii” artyści z Porto zaproponowali publiczności w pierwszej części wieczoru „Cztery pory roku Buenos Aires” Astora Piazzolli, w aranżacji na skrzypce solo z towarzyszeniem orkiestry.
          Po przewie królowała już muzyka Manuela de Falli. Na scenie pojawiła się Sandra Ferrández Penalva - wspaniała mezzosopranistka pochodząca z Andaluzji i wykonała z towarzyszeniem orkiestry, którą dyrygował José Ferreira Lobo „Siedem pieśni hiszpańskich”. Na zakończenie zabrzmiała ”Czarodziejska miłość”, która jest najczęściej wykonywanym dziełem Manuela de Falli na estradach koncertowych w postaci symfonicznej suity, ze śpiewem lub bez. W Łańcucie usłyszeliśmy dzieło z krótkim ogniwem śpiewanym, którego wykonawczynią była Sandra Ferrández Penalva.
Świetnie wykonane utwory bardzo się publiczności podobały i po długich oklaskach publiczność wysłuchała jeszcze na bis żywiołowego fragmentu z „Czarodziejskiej miłości”.

      Tomasz Lis - fortepian, Polish Art Philharmonic, Michael Maciaszczyk - dyrygent, fot. Adam Kunysz

Łańcut 7 Tomasz Lis i Polish Art Philharmonic pod batutą Michaela Maciaszczyka fot. Adam Kunysz

         W niedzielny wieczór, podczas siódmego festiwalowego koncertu, zachwycaliśmy się muzyką Wolfganga Amadeusa Mozarta, którą bardzo ciekawymi komentarzami przybliżał nam pan Stefan Münch.
         W programie pierwszej części wieczoru usłyszeliśmy dwa wspaniałe dzieła mistrza Wolfganga Amadeusza Mozarta: Koncert fortepianowy C-dur nr 13 i Koncert fortepianowy C-dur nr 25, w wykonaniu pianisty Tomasza Lisa i Polish Art Philharmonic pod batutą Michaela Maciaszczyka.
         Od pierwszych dźwięków fortepianu Tomasz Lis oczarował swą wirtuozerią szczelnie wypełniającą salę balową publiczność. Obydwa koncert zostały wykonane przez solistę rewelacyjnie, ale trzeba dodać, że bardzo dobrze towarzyszyła mu orkiestra pod dyrekcją Michaela Maciaszczyka.
         Tomasz Lis od 24 lat mieszka w Londynie. Występował przed publicznością najbardziej prestiżowych salach, m.in. Wigmor Hall oraz Barbican Center. Koncertował również w USA i Kanadzie, ale w Polsce występuje rzadko. Jak powiedział w przerwie koncertu: „Po raz pierwszy jestem w Łańcucie. Bardzo żałuję, że pałac jest zamknięty, bo z chęcią bym go zwiedził, a udało mi się tylko parę komnat zobaczyć. To cudowne miejsce i mam nadzieję, że kiedyś tu wrócę. Dziękuję publiczności za tak gorące przyjęcie. Jestem także bardzo zadowolony ze współpracy z Polish Art. Philharmonic i Michaelem Maciaszczykiem. Przed pierwszą próbą z orkiestrą, spotkaliśmy się z dyrygentem przy kawie i już podczas tej rozmowy dobrze się rozumieliśmy. Wtedy wiedziałem, że muzycznie będziemy na podobnych falach. Orkiestra jest młoda, ale wszyscy grają z entuzjazmem, bardzo precyzyjnie, pięknie frazują, a to jest bardzo potrzebne w wykonywaniu dzieł Mozarta”.
         Polish Art. Philharmonic koncertuje niemal we wszystkich ośrodkach muzycznych w Polsce oraz poza jej granicami m.in. w Niemczech, Austrii, Chinach. Posiada także własne nagrania płytowe. W drugiej części wieczoru zaprezentował wspaniałą, kochaną przez melomanów Symfonię g-moll KV 550 nr 40 Wolfganga Amadeusza Mozarta pod batutą Michaela Maciaszczyka.
Długo trwała owacja publiczności, która dziękowała Wszystkim za wspaniały wieczór.

      Justyna Bluj - sopran, Ivan Cherednichenko - dyrygent, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 8 Justyna Bluj sopran dyr Ivan Cherednichenko 

         Dwa ostatnie koncerty 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie odbyły się w sali koncertowej Filharmonii Podkarpackiej.
         2 czerwca odbył się „Wieczór solidarności z narodem ukraińskim” w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Opery Lwowskiej pod batutą Ivana Cherednichenko, a solistami byli: Justyna Bluj – sopran, Tatyana Vachnocska – mezzosopran, Andriy Chaykovskyi – skrzypce i Mykchailo Sosnovsky – flet. W wykonaniu niektórych utworów uczestniczyli także muzycy grający na instrumentach dętych w Orkiestrze symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej.
         Publiczność miała okazję przekonać się, jak piękne są ukraińskie pieśni ludowe w opracowaniach artystycznych i poznać kilka utworów ukraińskich kompozytorów. Były także utwory znane. Ramy koncertu stanowiły, hymn Ukrainy i „Melodia” Myroslawa Skoryka.
         Wszyscy Artyści z Ukrainy zasłużyli na gorące brawa publiczności. Wzruszające też było pożegnanie, podczas którego na scenie pojawili się wszyscy wykonawcy, a solistki trzymały flagę Ukrainy. Długo trwała owacja publiczności, która na stojąco dziękowała za wspaniały koncert.
          Moją uwagę zwrócił piękny sopran młodej wykonawczyni Justyny Bluj, która przepięknie zaśpiewała dwa utwory – polski i ukraiński, a były to: niezwykle dramatyczna aria Halki z IV aktu opery „Halka” Stanisława Moniuszki oraz pieśń w języku ukraińskim „Rodymyj Kraju”, która jest wspomnieniem rodzinnych miejsc, domu, przyrody, jak i szczęśliwego dzieciństwa.
W rozmowie po koncercie pytałam Justynę Bluj, czy występowała już z wykonawcami ze Lwowa: „Po raz pierwszy występowałam z Orkiestrą Kameralną Opery Lwowskiej. To był także mój pierwszy, ale bardzo dobry kontakt z dyrygentem i pozostałymi solistami, jestem zadowolona, że mogłam wystąpić na tak prestiżowym festiwalu”.

                                     Rodrigo Leão - kompozytor i multiinstrumentalista, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 9 Finał Rodrigo Leao
        Koncert finałowy łańcuckiego festiwalu odbył się 5 czerwca w Filharmonii Podkarpackiej, a wypełniła go w całości muzyka filmowa autorstwa Rodrigo Leão, sławnego portugalskiego kompozytora i multiinstrumentalisty, który po latach współpracy ze znakomitym zespołem Madredeus, skupił się na własnej karierze. Rodrigo Leão w ciągu ostatnich kilku lat odsłonił nowe obszary swojego talentu, występując na żywo w najbardziej legendarnych miejscach świata (londyńskim Barbican Centre, barcelońskim Palau dela Musica, paryskim Grand Rex, waszyngtońskim Kennedy Center). Jednocześnie nagrywał ścieżki dźwiękowe do filmów oraz płyty.             Najnowszy album „A Estranha Beleza da Vida”(„Dziwne piękno życia”) , to bardzo osobista płyta, urzekająca delikatnością i prostotą, skomponowana i nagrana w okresie pandemii Covid-19, która zmusiła go do odwołania światowej trasy. Na program koncertu w Filharmonii Podkarpackiej złożyło się w sumie 18 utworów. W pierwszej części Rodrigo Leão wystąpił ze swoim zespołem, który tworzyli: Ângela Silva – wokal/ syntezator, Viviena Tupikova – wokal/ skrzypce, João Eleutério – gitara/ syntezator/ instrumenty perkusyjne, Carlos Tony Gomes – wiolonczela i kompozytor kierujący przez cały czas przebiegiem koncerty od fortepianu.
        W części drugiej do tego zespołu zaprosił jeszcze do współpracy Orkiestrę Filharmonii Podkarpackiej i przygotowany przez Bożenę Stasiowską-Chrobak kameralny skład Chóru Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
        W świat wykonywanej muzyki, inspirowanej zarówno charakterystycznymi dla Portugalii rytmami fado oraz wzbogaconej muzyką krajów, do których podróżował kompozytor, m.in. walca, tanga, chansony, samby, wprowadzał nas red. Marek Zając. Piękna muzyka w dobrym wykonaniu bardzo się spodobała festiwalowej publiczności i była gorąco oklaskiwana.

       Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej i Chórem Instyututu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego dyryguje Carlos Tony Gomes, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 10 Finał Chór i Orkiestra dyr Carlos Tony Gomes

          Powody do radości i zadowolenia z udanej, chociaż z pewnością także kosztownej imprezy, ma Pani prof. Marta Wierzbieniec – dyrektor Muzycznego Festiwalu w Łańcucie i Filharmonii Podkarpackiej, która była organizatorem wszystkich edycji: „To prawda, to wszystko kosztuje. W tym miejscu bardzo dziękuję Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wsparcie finansowe. Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński objął Festiwal swoim honorowym patronatem. Dziękuję bardzo Marszałkowi Województwa Podkarpackiego, panu Władysławowi Ortylowi i Samorządowi Województwa Podkarpackiego za przekazane środki. Swoją cegiełkę dołożyła także Gmina Miasto Rzeszów, za co również serdecznie dziękuję, no i oczywiście dziękuję wszystkim darczyńcom, na czele z mecenasem Festiwalu, którym jest PGE.
          Była to bardzo oczekiwana edycja Festiwalu. Po wersji telewizyjnej, którą dzięki współpracy z Rzeszowskim Oddziałem Telewizji Polskiej udało się zrealizować dwa lata temu i po wersji hybrydowej, gdzie mieliśmy bardzo ograniczoną liczbę publiczności, co było związane z obowiązującymi pandemicznymi obostrzeniami, w tym roku mogliśmy Państwa zaprosić i w pełnej okazałości przedstawić wszystkie koncerty.
          Na szczęście wszystko się udało. Kilka dużych zespołów orkiestrowych, które wystąpiły w czasie tegorocznej edycji – jak chociażby orkiestra z Portugalii czy orkiestra kameralna z Berlina, to są zespoły, które miały gościć u nas w poprzednich latach, ale z powodu pandemii te koncerty zostały przesunięte. Konstruując program festiwalowy mamy także na uwadze oczekiwania publiczności. Pragniemy, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie – odpowiadający mu gatunek, formę, nurt muzyczny, bo muzyka to bardzo pojemna skarbnica i wiele różnego rodzaju kierunków muzycznych, stylów tam się mieści.
W tym roku mogliśmy się wspólnie rozkoszować muzyką w najlepszych wykonaniach, bo wszyscy zaproszeni artyści są wspaniałymi muzykami”.

       Promenadowy występ Rzeszowskiego Zespołu Instrumentów dędych "Da Camera", fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 11 Finał Zespół Instrumentów Dętych Da Camera

         61. Muzyczny Festiwal w Łańcucie przeszedł do historii, ale pozostały nam wspaniałe wspomnienia i nadzieja, że z każdym dniem zbliżamy się do następnej edycji, bo organizatorzy już planują wydarzenia, które odbędą się w 2023 roku.

Zofia Stopińska

Finał 61 Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

Spotkanie z muzyką Rodriga Leăo i jego zespołem zakończyło 61. edycję Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

Rodrigo Leăo to znakomity portugalski kompozytor i multiinstrumentalista, aktywny na estradach od ponad 30 lat , były członek portugalskich zespołów Sétima Legiăo i Madredeus. Twórca muzyki filmowej w tym do nominowanego do Oskara dramatu "Kamerdyner" Lee Danielsa. Pedro Almodowar określił go jako" jeden z najbardziej inspirujących kompozytorów na świecie"

Leăo wystąpił w najbardziej prestiżowych salach koncertowych Europy i obu Ameryk. Ma na swym koncie pokaźny dorobek fonograficzny. W 2018 roku, w 25. rocznicę kariery solowej wydał dwupłytowy album zawierający największe swe hity w tym fragnenty ze ścieżek do skomponowanej muzyki filmowej.

W pierwszej części koncertu w Rzeszowie Rodrigo Leăo wraz z członkami zespołu w skład którego wchodzą Ăngela Silva - wokal/syntezator, Viviena Tupikova - wokal/ skrzypce, Joao Eleutèrio - gitara,/ syntezator/instrumenty perkusyjne oraz Carlos Tony Gomes - wiolonczela, zaprezentowali m.in utwory z płyt "O Metodo" oraz z najnowszwszego albumu "A Estranha Beleza da Vida" / Dziwne piękno życia/. To utwory bardzo osobiste, urzekające delikatnością oraz prostotą skomponowane i nagrane w okresie pandemii Covid - 19. Płyta ta stała się swoistym hymnem wolności, tworzenia bez granic i ograniczeń.

W drugiej części wieczoru Rodrigo Leăo i jego zespołowi towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej oraz Chór Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, przygotowany przez Bożenę Stasiowską - Chrobak. Chórzyści byli znakomici. Również świetnie w tym repertuarze odnaleźli się nasi filharmonicy.
W tej części usłyszeliśmy utwory skomponowane w 2020 roku, a także utwór "Respirar", który autor skomponował w 2018 z okazji koncertu upamiętniającego 25 rocznicę "Rewolucji Goździków" w Portugalii - zerwaniem z dyktaturą Salazara.

Otrzymaliśmy wspaniały koncert muzyki autorstwa Rodrigo Leăo, muzyki inspirowanej zarówno charakterystycznymi dla Portugalii rytmami fado, wzbogaconej muzyką krajów, do których podróżował kompozytor m.in. walca, tanga, chansony, samby.
W świat muzyki, jej kompozytora i wykonawców wprowadzał nas znany rzeszowskiej publiczności red. Marek Zając.
Każdy wykonywany utwór, kończyły się gorącym aplauzem publiczności. Na zakończenie koncertu melomani zgotowali wszystkim wykonawcom długą owację na stojąco.

Tadeusz Stopiński

Wieczór z Mozartem

29 mają, Sala Balowa łańcuckiego Zamku i kolejny siódmy koncer 61. edycji Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Wykonawcami byli Polish Art Philharmonic pod batutą Michaela Maciaszczyka oraz pianista Tomasz Lis.

W programie usłyszeliśmy dzieła mistrza Wolfganga Amadeusza Mozarta;
- Koncert fortepianowy C-dur KV 415 nr 13,
- Koncert fortepianowy C-dur KV 503 nr 25,
a po przerwie
- Symfonię g-moll KV 550 nr 40.

Od pierwszych dźwięków fortepianu Tomasz Lis swą wirtuozerią zaprezentował się przed szczelnie wypełnijącą salę balową łańcuckiego zamku publicznością, jako wspaniały wykonawca muzyki Mozarta. Sam artysta uwielbia grać dzieła tego kompozytora.
Pan Tomasz studiował u Krystyny Filipowskiej w Poznaniu. Następnie kontynuował naukę w Royal Academy of Music w Londynie w klasie Martina Roscoe oraz u Romana O'Hory i Grahama Johnsona w londyńskiej Guildhall School of Music and Drama, gdzie otrzymał stopień Maser of Arts.
Artysta od 24 lat mieszka w Londynie. Występował przed publicznością najbardziej prestiżowych sal m.in. Wigmor Hall oraz Barbican Centr. Koncertował również w Polsce, USA i Kanadzie. Partneruje również czołowym wokalistom, prezentuje recitale tematyczne, połączone ze sztuką w miejscach o unikalnym charakterze historycznym.
Tomasz Lis jest nie tylko doskonałym solistą lecz również kameralistą i pedagogiem. Jak sam twierdzi, jego miłością jest muzyka J. S. Bacha i W. A. Mozarta, ale do repertuaru włącza też utwory kompozytorów współczesnych takich jak Sven Ingo Koch, Andre Prévin czy Maciej Zieliński.
Jest propagatorem muzyki polskiej, jego interpretacje Chopinowskie są głęboko przemyślane i pełne romantycznej intensywności, jak zauważają krytycy.

Pan Tomasz z cudowną lekkością w niedzielny wieczór zaprezentował oba koncerty Wolfganga Amadeusza Mozarta zbierając zasłużoną długotrwałą owację publiczności. Artyście towarzyszył złożony z młodych muzyków zespół Polish Art Philharmonic powołany w 2010 roku, którego Dyrektorem Artystycznym od 2014 roku jest Michael Maciaszczyk.

Zespół koncertuje niemal we wszystkich ośrodkach muzycznych w Polsce oraz poza jej granicami m.in. w Niemczech, Austrii, Chinach. Posiada także własne nagrania płytowe. W drugiej części wieczoru zaprezentował wspaniałą, kochaną przez melomanów Symfonię g-moll KV 550 nr 40 Wolfganga Amadeusza Mozarta pod batutą Michaela Maciaszczyka. Pan Michael jest skrzypkiem i dyrygentam mieszkającym w Wiedniu. Ogromny wpływ na jego działalność miały doświadczenia zdobyte w pracy w takich zespołach jak Weiner Kammer Orchestr, Wiener Staatsoper, Wiener Philharmoniker, a także podczas pracy z wieloma autorytetami świata muzyki.

Wspaniale prowadził wieczór pan Stefan Münch przybliżając wykonywane utwory oraz wykonawców i urozmaicajac je ciekawostkami o kompozytorze.
Długo trwała owacja publiczności, która dziękowała Wszystkim za wspaniały wieczór.

Tomasz Lis - fortepian, Polish Art Philharmonic dyryguje Michael Maciaszczyk, fot. Damian Budziwojski / Filharmpnia Podkarpacka

Łańcut Tomasz Lis i Pilish Art Philharmonic dyryguje Michael Maciaszczyk fot. Damian Budziwojski 800

 

                    Stefan Münch - słowo, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut Stefan Munch 800

61. MFŁ - BERLINER BAROCK SOLISTEN - relacja z koncertu

      Niezwykle pięknie i szlachetnie zabrzmiały dzieła wielkich niemieckich mistrzów epoki baroku w sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie, w wykonaniu zespołu Berliner Barock Solisten, podczas czwartego wieczoru w ramach 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie.

       Pierwszą część koncertu wypełniła muzyka Georga Philippa Telemanna, która dość rzadko gości na estradach koncertowych, a szkoda, bo jest piękna, o czym przekonaliśmy się, słuchając dwóch przepięknych, gorąco oklaskiwanych przez łańcucką publiczność utworów. Pierwszym była składająca się z 5 części Ouverture-Suite D-Dur TWV 55:D1 – na obój, trąbkę, smyczki i basso continuo . Solistami byli; Christoph Hartmann – obój i Reinhold Friedrich – trąbka barokowa. Później zabrzmiał Koncert e-moll na flet prosty, flet traverso, smyczki i basso continuo TWV 52:e, a partie solowe wykonali Saskia Fikentscher – flet prosty i Michael Hasel – flet.

       Po przerwie znakomici goście z Niemiec zaproponowali nam dwa koncerty brandenburskie Johanna Sebastiana Bacha. Najpierw wykonany został V Koncert brandenburski D-dur z partiami koncertującymi fletu, solowych skrzypiec i koncertującego klawesynu, wykonali je: Kristof Polonek – skrzypce, Michael Hasel – flet oraz Rafal Alpermann – klawesyn. Pragnę dodać, że niezwykle popisowa i zarazem trudna jest w tym utworze partia klawesynu, która została wykonana, moim zdaniem, fenomenalnie.
Na zakończenie zabrzmiał nieczęsto wykonywany II Koncert brandenburski F-dur, w którym pole do popisu mieli wszyscy wymienieni już soliści oraz cały zespół. Długie i gorące oklaski zostały nagrodzone i prowadzący zespół od pulpitu, i wykonujący partie solowe skrzypiec pan Kristof Polonek, piękną polszczyzną podziękował publiczności za stworzenie wspaniałej atmosfery i gorące przyjęcie, zapowiadając na bis brawurowy fragment II Koncertu brandenburskiego Johanna Sebastiana Bacha.

       To był wspaniały wieczór, który sprawił wiele radości nie tylko publiczności, ale także wykonawcom, których teraz krótko przybliżę.
Zespół Berliner Barock Solisten został założony w 1995 roku przez Rainera Kussmaula, Raimara Orlovsky’ego oraz innych członków Filharmoników Berlińskich, rozmiłowanych w muzyce minionych epok i czołowych wykonawców muzyki dawnej. Wykonują muzykę XVII i XVIII wieku na instrumentach współczesnych lub zmodernizowanych starych instrumentach, co w żaden sposób nie stoi na przeszkodzie w zbliżeniu się do „historycznej” praktyki wykonawczej.
Jednym z priorytetów zespołu jest propagowanie dzieł nieznanych dawnych mistrzów oraz dzieł zapomnianych – zwłaszcza Georga Philippa Telemanna.
Długa jest lista znakomitych, znanych śpiewaków i instrumentalistów, którzy z zespołem gościnnie występowali i nagrywali. Działalność zespołu dokumentują liczne nagrania płytowe dla takich wytwórni, jak EMI, Deutsche Grammophon i SONY, a aktualnie są ściśle związani z wytwórnią Hänssler-Classic. Zespół Berliner Barock Solisten otrzymał wiele pochlebnych recenzji krytyków oraz nagród – w tym Grammy 2005.

       Być może niektórzy melomani poznali i byli zaskoczeni, że prowadzącym od pulpitu ten koncert był znakomity skrzypek Krzysztof (Kristof) Polonek, urodzony w Krakowie (syn pianistki i altowiolisty), który po raz pierwszy jako solista wystąpił mając 13 lat, wykonując z zespołem Capella Cracoviensis Koncert g-moll na skrzypce i orkiestrę Maxa Brucha. Talent i solidne wykształcenie pod kierunkiem znanych mistrzów, wśród których byli: prof. Tomasz Tomaszewski, prof. Thomas Brandis, Zakhar Bron, Ivry Gitlis, Krzysztof Węgrzyn, Rainer Kussmaul czy Kurt Sassmannshaus, sprawiły, że często stawał w szranki konkursowe otrzymując nie tylko zaproszenia do wykonywania koncertów z towarzyszeniem znakomitych orkiestr, ale także różne stypendia oraz możliwość gry na mistrzowskich instrumentach.
Działalność Krzysztofa Polonka toczy się w trzech nurtach: występuje jako solista, kameralista i muzyk orkiestrowy. W 2009 r. po wygranym konkursie został członkiem orkiestry Berliner Philharmoniker, wówczas pod dyrekcją Sir Simona Rattle’a, w grupie pierwszych skrzypiec. W 2019 roku, również po wygranym konkursie, został koncertmistrzem tejże orkiestry. Uczestniczył w projektach kameralnej orkiestry smyczkowej Philharmonische Virtuosen Berlin, Philharmonic Camerata oraz Berliner Barock Solisten.
Być może znakomity koncert Berliner Barock Solisten w Łańcucie pod kierownictwem Krzysztofa Polonka sprawi, że usłyszymy kiedyś tego wyśmienitego Artystę w Rzeszowie lub Łańcucie w roli solisty.

       W świat muzyki epoki baroku, a szczególnie mistrzów Georga Philippa Telemanna i Johanna Sebastiana Bacha wprowadzał nas doskonale znany łańcuckiej publiczności Jan Popis, popularyzator muzyki, muzykolog i krytyk muzyczny, który nie krył zachwytu łańcuckim festiwalem i koncertem w wykonaniu zespołu z Berlina: „Festiwal w Łańcucie, to jest wielkie święto muzyki, trwające już 61 lat, a organizatorzy czynią tutaj dla muzyki, dla melomanów, dla wykonawców coś niezwykłego.
Łańcut to jest rzeczywiście Mekka wspaniałej, artystycznej muzyki, do której z radością zdążamy.
Jestem pod dużym wrażeniem 61. Festiwalu. Organizatorzy zaproponowali świetne koncerty, wszystko jest na najwyższym poziomie, repertuar zróżnicowany, a wykonawstwo nadzwyczajne. Cieszę się między innymi tym, że proponuje się tutaj również muzykę barokową w tradycyjnej formule.
Artyści z Berlina, którzy tutaj przyjechali i grają Telemana i Bacha w stylu tradycyjnym, ale jakież to mistrzostwo, a muzyka w takim ujęciu jest soczysta, piękna i co ważne, jakże wspaniale odbierana przez słuchaczy”

Zofia Stopińska

61. MFŁ - Koncert poświęcony Marii Konopnickiej

        23 maja 2022, dokładnie w 180. rocznicę urodzin Marii Konopnickiej, odbył się trzeci koncert w ramach 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, poświęcony polskiej poetce, pisarce, publicystce i tłumaczce oraz wielkiej patriotce.

        Pieśni do wierszy Marii Konopnickiej śpiewała Urszula Kryger z towarzyszeniem pianisty Pawła Cłapińskiego, a fragmenty listów poetki prezentowała aktorka Lidia Sadowa.
Postać Marii Konopnickiej oraz jej działalność przybliżył publiczności pan Maksymilian Bylicki, który przypomniał, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, doceniając literacki dorobek Marii Konopnickiej oraz jej wkład w działalność patriotyczną, ustannowił rok 2022 Rokiem Marii Konopnickiej. Podkreślił także, że Maria Konopnicka ostatnie lata swego życia spędziła na Podkarpaciu, bowiem w 1903 roku, na 25-lecie pracy pisarskiej Konopnicka otrzymała w darze narodowym dworek Żarnowcu niedaleko Krosna.
Dzisiaj znajduje się tam Muzeum Marii Konopnickiej, do zwiedzenia którego zapraszał publiczność gospodarz tego muzeum, pan dyrektor Paweł Bukowski.

        Po tym wstępie na scenie królowały już tylko dwie sztuki - poezja i muzyka w kreacjach najznakomitszych wykonawców tego gatunku – pieśni śpiewała mezzosopranistka Urszula Kryger, jedna z najlepszych współcześnie występujących polskich artystek, wybitna interpretatorka dzieł oratoryjnych, kameralnych, ale także pieśni, w których po mistrzowsku łączy tekst i muzykę.
Przy fortepianie zasiadł Paweł Cłapiński, znakomity pianista, laureat wielu konkursów, współpracujący na stałe z panią Urszulą Kryger. Natomiast fragmenty listów Marii Konopnickiej do córek: Zofii, Laury i Heleny, prezentowała Lidia Sadowa, aktorka doskonale znana publiczności zarówno z małego jak i dużego ekranu. Te listy uświadamiały nam, jak ta twórczość przeplatała się z bardzo surowym życiem. Na przykład podróż z Warszawy do Krakowa była problemem finansowym, a także organizacyjnym, bo się przekraczało granice Prus, Rosji albo Austro-Węgier i trzeba było z dużym wyprzedzeniem starać się o odpowiednie paszporty.

        Słuchając wspaniałych kreacji pieśni, łatwo było zauważyć, że Maria Konopnicka kochała także muzykę. Często jej wiersze mają muzyczne tytuły. Trzeba podkreślić, że kilkudziesięciu polskich kompozytorów pisząc pieśni, sięgało po wiersze Konopnickiej. Do programu wieczoru w Łańcucie wybrane zostały pieśni nawiązujące do muzyki i tematyki ludowej.
         W pierwszej części koncertu wysłuchaliśmy:
- Zygmunta Noskowskiego cykl „W lesie” op. 60 składający się z 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej („Wieczór mglisty, wieczór blady”, ”Zagubiona w leśnej ciszy”, „Aż na skraju tej polany”, „Stoję blada, stoję cicha”).
- Henryka Mikołaja Góreckiego – Trzy pieśni do słów Marii Konopnickiej op. 10 ( „Przez te łąki, przez te pola”, „Kiedy Polska”, „U okienka, u mojego”).
- Władysława Żeleńskiego – 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej („Z nocy letnich”, „Na fujarce”, „Z łąk i pól”, „Poleciały pieśni moje”).
         Część drugą wypełnił cykl Stefana Niewiadomskiego „Jaśkowa dola” – 9 pieśni do słów Marii Konopnickiej („Kołysanka”, „Na jagody”, „Rozlegnijże się”, „Latawica”, „Nie swatała mi cię matka”, „Jakże cię mam brać”, „Miesięczna noc” – Krakowiak, „Lny”, „Dzwony”).

          Wszyscy, którzy byli w poniedziałkowy, urodzinowy wieczór Marii Konopnickiej na festiwalowym koncercie w sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie, mogli posłuchać cudownie brzmiącego we wszystkich rejestrach mezzosopranu Urszuli Kryger. Znakomicie towarzyszył śpiewaczce pianista Paweł Cłapiński, a doskonałym uzupełnieniem były fragmenty listów poetki w interpretacji Lidii Sadowej.

         Po koncercie pobiegłam z gratulacjami do wykonawców i udało mi się zarejestrować krótką rozmowę z panią Urszulę Kryger.

         Kilka razy była Pani zapraszana do udziału w koncertach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie i myślę, że z radością przyjęła Pani zaproszenie, aby wystąpić w sali balowej po raz kolejny.

         Tak, bardzo jestem szczęśliwa, że pani dyrektor Marta Wierzbieniec namówiła mnie, żeby zrobić koncert poświęcony Marii Konopnickiej, ponieważ odnalazło się wiele ciekawych utworów.
Wiadomo, że cykl „Jaśkowa dola” Stefana Niewiadomskiego jest znany, chociaż też rzadko śpiewany, ale odkryte zostały bardzo ciekawe cykle Zygmunta Noskowskiego i przede wszystkim Henryka Mikołaja Góreckiego. To jest coś niebywałego, jak ekspresyjna i mocna jest ta muzyka. Skromne teksty nabierają tu niezwykłej mocy. Mamy jeszcze sporo różnych, niedawno znalezionych pieśni do słów Marii Konopnickiej. Myślę, że będziemy je jeszcze prezentować w czasie trwania Roku Marii Konopnickiej.

         Skoro tak, to warto byłoby te wszystkie pieśni utrwalić.

         Ma pani rację, ale z nagrywaniem jest problem, bo to wiąże się ze środkami finansowymi, które nie zawsze można zdobyć. Warto by było utrwalić te piękne pieśni, bo ta poezja jest w szczególny sposób umuzyczniona.

         Z jakimi wrażeniami, tym razem, wyjedzie Pani z Łańcuta?

         Dla mnie Łańcut pozostaje miejscem, które jest niezwykle przyjazne. Dzisiaj rano także to przeżyłam - jak weszłam do Zamku na próbę, to poczułam się jak w domu. Być może dlatego, że dzisiaj jest poniedziałek i nie było zwiedzających, i byliśmy sami. Jest to wnętrze, które sprawia wrażenie domowego, przyjaznego, w którym dobrze człowiek się czuje, a także miło jest tutaj muzykować. Wielkie znaczenie ma też świadomość, że uczestniczy się w świetnym festiwalu, który ma już 60-letnią tradycję i ta edycja rozpoczyna następną dekadę. Jestem szczęśliwa, że tutaj jestem i mogłam zaśpiewać program, który jest mojemu sercu bardzo miły.

         Jeszcze raz gratuluję wspaniałego koncertu, który dla mnie był także wielkim przeżyciem. Śpiewała Pani cudownie.

          Dziękuję za miłe słowa, ale to także zasługa Pawła Cłapińskiego, z którym bardzo dobrze się rozumiemy. Pani Lidia cudownie czytała listy. Myślę, że powinniśmy częściej razem występować.
Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja do następnego spotkania.

         Pragnę jeszcze dodać, że na kolejny koncert 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, organizator, którym jest Filharmonia Podkarpacka im Artura Malawskiego w Rzeszowie, zaprasza 26 maja, w czwartek o 19.00 do sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie. Z utworami Georga Philippa Telemanna i Johanna Sebastiana Bacha wystąpi Berliner Barock Solisten.

Zofia Stopińska

 

 

 

Subskrybuj to źródło RSS