Proponujemy ważną muzykę i wybitnych wykonawców
Przed plenerowym spektaklem opery "Bal maskowy", libretto przybliża publiczności pan Marek Zając fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej

Proponujemy ważną muzykę i wybitnych wykonawców

57. Muzyczny Festiwal w Łańcucie wspominamy z prof. Martą Wierzbieniec - Dyrektorem Muzycznego Festiwalu w Łańcucie i Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

        Zofia Stopińska: Spektaklem opery „Wesele Figara” W. A. Mozarta, wystawionej w Filharmonii Podkarpackiej przez Polską Operę Królewską, zakończył się 27 maja 2018 roku 57. Muzyczny Festiwal w Łańcucie. Impreza trwała 10 dni i odbyło się w tym czasie 10 bardzo różnorodnych koncertów i każdy, kto chciał w tej imprezie uczestniczyć, z pewnością znalazł koncert z ulubioną muzyką.

        Marta Wierzbieniec: Ja myślę, że to jest zaletą tego Festiwalu. Tworząc jego program częściowo kierowałam się potrzebami i oczekiwaniami melomanów, z którymi rozmawiam przy okazji ich pobytu w Filharmonii na koncertach oraz kierowanymi do mnie za pomocą poczty elektronicznej. Z drugiej strony my także proponujemy ważną muzykę i wybitnych wykonawców i to w sumie nadaje taki kształt Festiwalowi, który spotyka się z bardzo dobrym odbiorem i z tego ja się ogromnie cieszę.

        Podobnie jak w latach poprzednich, na pierwsze dwa dni zbudowana została scena przed Zamkiem w Łańcucie, później koncerty odbywały się w Sali balowej Zamku i w Sali koncertowej Filharmonii Podkarpackiej.

        - Tak, Festiwal rozpoczął się koncertami plenerowymi – to już wieloletnia tradycja Filharmonii Podkarpackiej – od początku głównego organizatora Festiwali w Łańcucie. Każdy z koncertów plenerowych przygotowany został dla ponad trzech tysięcy odbiorców. Publiczność dopisała i odbiorców było znacznie więcej, bo jeszcze kilkaset osób wysłuchało koncertów przebywając w pięknym łańcuckim parku.
Rozpoczęliśmy spektaklem operowym „Bal maskowy” Giuseppe Verdiego, który przedstawili artyści Opery Lwowskiej. Na scenie było łącznie ponad 120 wykonawców – chór, balet, orkiestra, soliści. Pomimo, że spektakl trwał dosyć długo, został bardzo dobrze przez publiczność przyjęty.
W niedzielę, w drugim festiwalowym dniu, gościł Teatr Żydowski z Warszawy, a w programie znalazł się „Skrzypek na dachu” – Jerry Bocka. To wykonanie na długo pozostanie nam w pamięci, bo wykonanie było bardzo autentyczne, żywiołowe, pełne przekazu. Publiczność dopisała równie dobrze, jak w pierwszym dniu koncertu i pomimo tego, że było dość zimno, wszyscy wytrzymali do końca.

        W ciągu nocy i poranka estrada została rozebrana i na dwa dni Festiwal przeniósł się do Sali balowej łańcuckiego zamku.

        - Tak, potem, także już tradycyjnie, były koncerty muzyki kameralnej, czyli muzyka, która 57 lat temu stała się ideą do stworzenia festiwalu, który przez pierwsze 20 lat funkcjonował jako „Dni Muzyki Kameralnej”.
W poniedziałek gościliśmy wybitnego śpiewaka – Tomasza Koniecznego, któremu przy fortepianie towarzyszył Lech Napierała. W programie znalazły się pieśni – to niełatwy, odpowiedzialny, wybitny, rzadko u nas wykonywany repertuar. To był fantastyczny wieczór, który zakończył się owacjami na stojąco, a jeszcze pragnę nadmienić, że koncert ten poprowadził w charakterze prelegenta pan red. Józef Kański – chciałoby się powiedzieć – maestro Józef Kański, który był na wszystkich festiwalach i bacznie śledzi ten cykl przedsięwzięć realizowany w Zamku w Łańcucie przez Filharmonię Podkarpacką.
We wtorek 22 maja wystąpił w Sali balowej Vadim Repin. Ten świetny skrzypek wystąpił z towarzyszeniem fortepianu, przy którym zasiadł Andrei Korobeinikov – dwaj wspaniali artyści, którzy występują także na solistycznych koncertach. Mieliśmy to szczęście, że mogliśmy słuchać kameralistyki na najwyższym poziomie.

        Ten koncert pozostanie także w naszej pamięci, podobnie jak kolejny, który odbył się w Filharmonii Podkarpackiej.

        - Zmiana miejsca nie jest nowością, bo od wielu lat przynajmniej jeden festiwalowy wieczór odbywał się w Filharmonii w Rzeszowie, i tak było tym razem.
Wystąpili Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna, a towarzyszyła im Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej, którą poprowadził Wojciech Rajski.
Stefan Mϋnch, poprzedzając swoim słowem ten wieczór, przekazał mnóstwo bardzo interesujących widomości na temat programu, który był inny nieco od tych standardowych, do których jesteśmy przyzwyczajeni w wykonaniu duetów wokalnych, czy całej grupy śpiewaków. Tym razem zaprezentowane zostały fragmenty oper, arie i duety, które nie tak często można usłyszeć i to też było ogromną zaletą tego koncertu. Usłyszeliśmy też wiele informacji na temat tej śpiewającej pary.
Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna to wyjątkowi goście tegorocznej edycji festiwalowej.

        Kolejne wieczory festiwalowe odbywały się na zmianę – w sali balowej Zamku w Łańcucie i w Filharmonii Podkarpackiej.

        - Tak. Kolejny dzień przyniósł recital w Sali balowej Zamku w Łańcucie – Georgijs Osokins to łotewski pianista, którego znamy z Konkursu Chopinowskiego z 2015 roku, wystąpił w Łańcucie w bardzo zróżnicowanym repertuarze, bo w pierwszej części wykonał utwory Chopina i Rameau, a w drugiej części był Rachmaninow. Młody pianista na pewno zaskakuje, na pewno ma coś do powiedzenia i z pewnością ma otwartą drogę na najważniejsze sceny koncertowe.
W piątek znowu przenieśliśmy się do Filharmonii – tym razem zupełnie inny program, „z przymrużeniem oka”, został zaprezentowany w drugiej części koncertu, bo wystąpił robot, który zasiadł przy fortepianie i chyba użyję słowa – chciał wykonać koncert Mozarta. Pointą tego wieczoru było jednak to, że jednak nic nie zastąpi człowieka, nic nie zastąpi ludzkich uczuć, emocji, których doznajemy wykonując, a przede wszystkim odbierając w charakterze słuchacza interpretacje ludzkie.

        Koniecznie należy wspomnieć o pierwszej części tego wieczoru.

        - Wystąpiła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej, dyrygował maestro Massimiliano Caldi, a zabrzmiały dwa utwory: „Kosmos” Stefana Kisielewskiego i „Planety” Gustava Holsta. Myślę, że ten spektakl – połączenie dźwięku z wizualizacją kosmosu i poszczególnych planet na pewno też pozostanie w naszej pamięci na długo jako wyjątkowe wydarzenie artystyczne. Zarówno jakość wykonania, jak i wszystko, co temu wykonaniu towarzyszyło, było naprawdę najwyższej jakości.

        W sobotę odbyły się dwa koncerty festiwalowe w Łańcucie.

        - To był długi wieczór w Sali balowej, bo najpierw mieliśmy koncert Kwartetu Wilanów – zespołu, który już działa w Polsce ponad 50 lat i ma na swoim koncie znakomite osiągnięcia w kraju i za granicą. Kwartet uwielbiany i świetnie ze sobą zgrany. Tym razem jeszcze gościnnie wystąpił z kwartetem znany wiolonczelista Tomasz Strahl i kontrabasista Adam Bogacki, i wspólnie został zaprezentowany utwór Mikołaja Góreckiego „Elegia” (solistą był Tomasz Strahl), a potem wykonano Kwintet F-dur Feliksa Dobrzyńskiego – bardzo interesujący utwór, w którym w trzeciej części wpleciona jest melodia polskiego hymnu.
Kolejny koncert w przedostatnim dniu festiwalu to występ młodziutkiego pianisty z Chin A BU, który po raz pierwszy gościł w Polsce. Bardzo denerwowaliśmy się przed tym koncertem, bo pojawiły się kłopoty z przelotami, przesiadkami z samolotu na samolot, ale pianista dotarł w odpowiednim czasie do Łańcuta i mogliśmy wysłuchać prawdziwie wirtuozowskiej, błyskotliwej, ale też pełnej duszy gry tego pianisty, który ukochał także jazz i jest już ceniony na świecie pomimo tak młodego wieku (niespełna 19-latek), bo zapraszany jest przez największych muzyków specjalizujących się w jazzie i występował na scenach wielkich, prestiżowych sal koncertowych. Nam zaprezentował w pierwszej części utwory Kapustina, a w drugiej części koncertu mogliśmy wysłuchać wspaniałych improwizacji – jedna z nich oparta była na Nokturnie Es-dur Fryderyka Chopina. Były to niezwykłe chwile i wspaniałe artystyczne doznania.

        Na początek i na koniec 57. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie odbyły się spektakle operowe. Jestem pod wielkim wrażeniem finałowego wydarzenia.

        - Tak. Na finał Polska Opera Królewska wystąpiła w pełnej okazałości, a na scenie mieliśmy wesele – Wesele Figara W. A. Mozarta.
W czasie trwania Festiwalu odbyło się 10 koncertów, ale do tego trzeba jeszcze doliczyć prolog. Kilka lat temu wyszliśmy z inicjatywą organizowania koncertu zapowiadającego koncerty, które później odbywają się przez ponad tydzień.
Tym razem taki koncert odbył się 13 maja w Dworku Oborskich w Mielcu. Wystąpił duet muzyków rzeszowskich: klarnecista Robert Mosior i akordeonista Paweł Paluch, a zaprezentowali w większości własne opracowania różnych utworów od klasycyzmu po współczesność.

        Przed koncertami zarówno w Łańcucie, jak i Rzeszowie, także rozbrzmiewała muzyka wykonywana na żywo.

        - Można by je nazwać koncertami promenadowymi, a wykonawcami były w większości zespoły kameralne Filharmonii Podkarpackiej. To także wieloletnia tradycja, ale staramy się ją troszkę ubogacać, zapraszając jeszcze inne zespoły. Oprócz doświadczonego, zasłużonego i mającego długoletnią tradycję Rzeszowskiego Zespołu Instrumentów Dętych „Da Camera”, był także Kwintet Smyczkowy i po raz pierwszy w dziejach Festiwalu Zespół Wokalny „Unanime” oraz wspomniany już duet złożony z klarnecisty i akordeonisty.
Wszystko to sprawiło, że ta edycja wpisała się w całą tradycję, można powiedzieć, legendę Festiwalu, bo Festiwal to nie tylko cykl koncertów, ale to także rozmowy o muzyce, spotkania, obecność wielu wybitnych postaci, która sprawia, że o wykonywanych dziełach, o zapraszanych wykonawcach się mówi, podsumowuje, omawia się to, co było i planuje to, co chcielibyśmy jeszcze zaprezentować naszej wspaniałej festiwalowej publiczności w przyszłości.

        Spotkała się Pani ze wszystkimi kameralistami i kierownikami dużych zespołów. Co mówili wyjeżdżając z Łańcuta?

        - Wiele ciepłych słów usłyszałam. Na przykład Vadim Repin podkreślał, że tu jest wspaniała publiczność, która znakomicie słucha muzyki i to go zachęcało, żeby dać z siebie jeszcze więcej.
Inni soliści także podkreślali, że festiwalowa publiczność ich inspirowała.

        Tegoroczny Muzyczny Festiwal w Łańcucie udał się nadzwyczajnie i był niezwykle bogaty, różnorodny i zaprosiła Pani wspaniałych artystów.

        - Wszystkie te działania były możliwe dzięki dotacjom, jakie Festiwal otrzymał. Bardzo serdecznie dziękuję Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dziękuję panu Ministrowi, Wicepremierowi prof. Piotrowi Glińskiemu za objęcie swoim honorowym patronatem Festiwalu i dziękuję za przyznane nam pieniądze, bez których absolutnie nie moglibyśmy zaprosić tej klasy artystów. Dziękuję władzom Województwa Podkarpackiego na czele z panem Marszałkiem Władysławem Ortylem, całemu Zarządowi, Sejmikowi. Dziękuję władzom Miasta Rzeszowa za znaczące finansowe wsparcie Festiwalu – Radzie Miasta i przede wszystkim panu Prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi. Dziękuję władzom Miasta Łańcuta – Radzie Miasta, Burmistrzowi panu Stanisławowi Gwizdakowi. Dziękuję wszystkim sponsorom – to bardzo liczna grupa darczyńców, na czele z mecenasem Festiwalu, którym po raz kolejny była Polska Grupa Energetyczna. Może dlatego, że PGE jest naszym mecenasem od lat, mamy naprawdę dobrą energię, którą możemy przekazywać i z którą możemy organizować tak poważne przedsięwzięcie.
Przy organizacji całego cyklu koncertów pracuje bardzo niewielka grupa osób i szczególne podziękowania składam dla wszystkich pracowników Filharmonii, a przede wszystkim dla Zastępcy Dyrektora pani Marty Gregorowicz, która zajmowała się całą logistyką, nieraz niezwykle skomplikowaną. Powinnam wymienić wiele osób. Bardzo dziękuję Dyrektorowi Muzeum Zamku w Łańcucie Witowi Karolowi Wojtowiczowi i wszystkim pracownikom, a szczególnie chcę wymienić panią Bożenę Rybkowską – jak się pojawiamy w Zamku, to wprowadzamy tam trochę zamieszania, a wszyscy to nie tylko znoszą, ale nam pomagają. Podczas dwóch wielkich wydarzeń na początku Festiwalu przemieszczają się duże zespoły wykonawcze i to musi wprowadzać spore zamieszanie na terenie Zamku, ale dziękuję, że to się wszystko udało i cieszę się, że pogoda nam dopisała, że publiczność nam dopisała i wszystko odbyło się zgodnie z naszymi wcześniejszymi planami i mam nadzieję, że także oczekiwaniami publiczności.

Z prof. Martą Wierzbieniec - Dyrektorem Muzycznego Festiwalu w Łańcucie i Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie rozmawiała Zofia Stopińska 29 maja 2019 roku w Filharmonii Podkarpackiej