Górecki i Mozart - dyryguje Mirosław Jacek Błaszczyk
Zofia Stopińska : Pan dyrektor Mirosław Jacek Błaszczyk pracuje z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej i Chórem Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego nad przygotowaniem II Symfonii „Kopernikowskiej” op. 31 – Henryka Mikołaja Góreckiego i Symfonii „Jowiszowej” C-dur KV 551 – Wolfganga Amadeusa Mozarta.
Mirosław Jacek Błaszczyk : Bardzo się ucieszyłem, kiedy pani dyrektor Marta Wierzbieniec zaproponowała mi poprowadzenie w Rzeszowie Symfonii „Kopernikowskiej”. Z tym utworem mam wiele wspomnień. Na 60. Urodziny Henryka Mikołaja Góreckiego, wykonywaliśmy „Kopernikowską” z Orkiestrą Akademicką i po koncercie kompozytor zwierzył mi się, że jest to najważniejsza dla niego symfonia i jest z niej najbardziej zadowolony ( pomimo, że zawsze bardzo krytycznie podchodził do własnej twórczości i długo się zastanawiał, przed wydaniem każdego utworu). Kiedy w 1972 roku otrzymał zamówienie od nowojorskiej Fundacji Kościuszkowskiej na skomponowanie dzieła dla uczczenia 500. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika, długo się zastanawiał nad tekstami, które zawarł, mówiącymi o tym co najważniejsze dla człowieka – jak powstał świat i jak się w nim odnaleźć oraz jaka jest rola Stwórcy w tym wszystkim. Powstało monumentalne dzieło na wielką orkiestrę, dwóch solistów i chór, który śpiewa bardzo mało, bo tylko na końcu pierwszej części i na zakończenie drugiej części Chorał. Teksty są w języku łacińskim i pochodzą z Księgi Psalmów oraz w zakończeniu są to słowa samego Kopernika. W języku polskim słowa te brzmią następująco: „Bóg, który stworzył niebo i ziemię. Który uczynił wielką światłość…” – to tekst pierwszy i drugi – na zakończenie - „Cóż może być piękniejszego niż niebo, które oczywiście zawiera wszystko, co piękne”. W pierwszej części kompozytor pokazuje poprzez muzykę i swoją wyobraźnię, jak powstawał wszechświat. Panował chaos, ale po pewnym czasie zapanowały jakość i porządek. A drugi tekst mówi o tym, jak człowiek ma się odnaleźć w tym świecie. Na początku bieżącego sezonu nagraliśmy to dzieło z Orkiestrą i Chórem Filharmonii Śląskiej i już jest wydana płyta. Na naszą prośbę, przepięknym wstępem opatrzył to wydawnictwo prof. Michał Heller, który przyjaźnił się z mistrzem Henrykiem Mikołajem Góreckim - obydwaj panowie darzyli się wielką sympatią i szacunkiem. Mam nadzieję, że melomani rzeszowscy wysłuchają z zainteresowaniem tego wstępu, bo jest to idealne wprowadzenie w muzykę, która niesie nieprawdopodobne emocje i ekspresję w pierwszej części, oraz zadumę w części drugiej.
Z. S. : Do nagrania płyty zaprosił Pan wspaniałych śpiewaków - sopranistkę Joannę Woś i barytona Mariusza Godlewskiego, a w piątek w Filharmonii Podkarpackiej wystąpią równie znakomici artyści – Iwona Hossa – sopran i Adam Kruszewski – tenor.
M. J. B. : Wszyscy wymienieni artyści są wyśmienitymi śpiewakami. Symfonia „Kopernikowska” – Henryka Mikołaja Góreckiego jest także wspaniałym dziełem, ale trzeba do niego przekonać osoby decydujące o programach koncertów symfonicznych. Kłaniam się nisko z wyrazami szacunku pani prof. Marcie Wierzbieniec, która sama zaproponowała tę symfonię, nie wiedząc nawet, że ja mam tak osobisty stosunek do tego dzieła i mistrza Góreckiego. Miałem szczęście m.in. dyrygować prawykonaniem IV Symfonii tego twórcy, znam jego utwory i ta estetyka kompozytorska jest mi bardzo bliska.
Z. S. : Wiem, że dobrze się panowie znali.
M. J. B. : Mogę powiedzieć, że bliskie kontakty łączą mnie z całą rodziną – z córką Anią Górecką i synem Mikołajem, ale przede wszystkim najbardziej cenię sobie kontakty w mistrzem Henrykiem Mikołajem Góreckim. Nie były to częste spotkania, ale rozmowy z prof. Góreckim były dla mnie niezwykle rozwijające nie tylko muzycznie, ale także intelektualnie. Profesor otworzył mi wiele horyzontów, bo Henryk Mikołaj Górecki nigdy nie skupiał się tylko na samych dźwiękach. Dźwięk był wartością poprzez którą chciał powiedzieć coś ważnego światu. Ważne przesłania są we wszystkich utworach - także w III Symfonii, IV, Symfonii, w koncercie fortepianowym, utworach solowych i innych – zawsze chciał przekazać jakąś głęboką myśl.
Z. S. : Dobrym dopełnieniem piątkowego koncertu będzie Symfonia „Jowiszowa” Mozarta.
M. J. B. : To pierwszy utwór, o którym pomyślałem. Z tym, że nie jest dla mnie ważne, czy Mikołaj Kopernik zajmował się wszechświatem i planetami. Symfonia „Jowiszowa” jest dziełem praktycznie skończonym i doskonałym pod każdym względem: warsztatu kompozytorskiego, faktury, budowy, wykorzystania kontrapunktów. Z ponad czterdziestu symfonii Mozarta – ta ostatnia jest ukoronowaniem całej jego działalności kompozytorskiej. To jest utwór, który nie tylko cieszy, ale także powoduje refleksję.
Z. S. : Takie utwory można wykonywać wyłącznie z dobrymi orkiestrami.
M. J. B. : Filharmonia Podkarpacka jest jednym z najprężniej działających ośrodków muzycznych w Polsce, a Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej niezmiennie trzyma wysoki poziom. Wiadomo, że widzę potrzebę zwiększenia orkiestry, przede wszystkim w kwintecie smyczkowym, a szczególnie obsadzie pierwszych i drugich skrzypiec, ale muzycy którzy grają są naprawdę świetnymi fachowcami. Bardzo dobrze współpracuje nam się na próbach i jestem pewien, że koncert będzie również bardzo dobry.
Z. S. : Przed rozmową z Panem, zaglądałam na stronę internetową Filharmonii Śląskiej, którą Pan kieruje i należy podkreślić, że organizujecie dużo koncertów.
M. J. B. : Faktycznie. Skorzystaliśmy ze środków unijnych i rozbudowaliśmy naszą siedzibę. Powstała nowa sala kameralna, postawiliśmy bardzo dobre organy i w związku z tym mamy dla miłośników muzyki nowe oferty programowe. Mamy trzy potężne zespoły: ponad 100-osobową orkiestrę symfoniczną, orkiestrę kameralną, którą świetnie prowadzi Robert Kabara i mamy 60-osobowy chór. To także wpływa na bogatą ofertę koncertową, ale musimy bardzo dbać o wysoki poziom, bo Śląsk jest kolebką muzyczną. Oprócz Akademii Muzycznej, która także prowadzi działalność koncertową, jest Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, która w nowej siedzibie daje o wiele więcej koncertów symfonicznych i kameralnych. Dla naszej instytucji jest to wyzwanie, aby pod każdym względem dorównywać NOSPR-owi.
Z. S. : Pomimo wielkiej konkurencji, wasze sale są wypełnione publicznością.
M. J. B. : Nasze propozycje cieszą się uznaniem melomanów. Oby było tak dalej.
Z. S. : Pewnie nie jest łatwo łączyć wszystkie nurty Pana działalności – dyrygowanie, kierowanie Filharmonia Śląską i zajmowanie się stroną artystyczną Sinfonii Iuventus.
M. J. B. : Od niedawna pomagam artystycznie pani dyrektor Annie Kościelnej w prowadzeniu tej orkiestry. Jestem bardzo zadowolony, bo Sinfonia Iuventus to znakomity zespół, do którego trafiają najlepsi absolwenci akademii muzycznych przede wszystkim polskich, ale nie tylko. Dyrygują tą orkiestrą wielcy mistrzowie batuty – począwszy od Michała Jurowskiego, który w sobotę będzie dyrygował koncertem w Krakowie, a Sinfonia Iuventus wykona m.in. „Also sprach Zarathustra” Richarda Straussa, poprzez takich dyrygentów jak : Jacek Kasprzyk, Gabriel Chmura, czy Krzysztof Penderecki, który co roku nagrywa swoje utwory i planuje wszystkie swoje utwory orkiestrowe nagrać z Sinfonią Iuventus. Ta orkiestra powstała z inicjatywy maestro Jerzego Semkowa, aby dać najzdolniejszym absolwentom akademii muzycznych możliwość pracy z najlepszymi dyrygentami i aby członkowie orkiestry mogli do 30. roku życia rozwijać swoje umiejętności i doświadczenia. To jest niezwykle ważne, bo po takiej praktyce, są już w pełni przygotowani do tego zawodu i przystępując do egzaminów do zawodowych orkiestr, mają dużą przewagę nad innymi młodymi muzykami.
Z. S. : Znajduje Pan czas na pasje nie związane z muzyką?
M. J. B. : Staram się bardzo, aby często sięgać po książkę, interesują mnie filmy, sport i to czynny, bo przecież nie można żyć samą pracą. Mam nadzieję, że podczas majowego weekendu będę chodził po górach i trochę się „zresetuję”, jak to się popularnie mówi. Wszystkie zespoły Filharmonii Śląskiej są bardzo zdyscyplinowane i pracują dobrze, dlatego mogę wyjeżdżać i dyrygować innymi orkiestrami, a czasem kilka dni odpocząć.
Z. S. : Wszystko jednak musi być wcześniej zaplanowane. Często się zdarza, że obecność dyrektora jest niezbędna.
M. J. B. : Filharmonia Śląska jest także organizatorem różnych cyklicznych imprez, które muszę przygotować i być podczas ich realizacji. Już przygotowujemy, zaplanowany na listopad X Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga. Napływają zgłoszenia, liczymy, że nadejdzie ich około 300. Będziemy musieli wybrać z tego 50. Nie będzie to łatwe zadanie, bo wszystkie nagrania DVD trzeba będzie dokładnie przejrzeć i wybrać te najlepsze. Sądzę jednak, że przy tym doświadczeniu, które nabyłem, bo to już będzie piąty konkurs dyrygencki, który mam przyjemność organizować, wszystko przebiegnie sprawnie. Jesteśmy doświadczonymi organizatorami i na szczęście mamy już zabezpieczenie finansowe, bo to jest najważniejsze. Będą mieli Państwo możliwość śledzenia tego konkursu. Będziemy mogli zaprosić obserwatorów i gości, którzy będą pomagać laureatom w „robieniu” fantastycznej kariery. Zwycięzcy ostatnich edycji naszego konkursu dyrygują już w najlepszych salach w Europie, a najlepszym przykładem jest Australijczyk Daniel Smith – zwycięzca dziewiątej edycji. To świadczy o wysokim poziomie i popularności tego konkursu.
Z. S. : Wspomniał Pan o finansach i chyba trzeba podkreślić, że trzeba ich zgromadzić dużo, bowiem przez cały czas trwania konkursu, a także na próbach, potrzebna jest orkiestra.
M. J. B. : To jest nieprawdopodobny wysiłek orkiestry, bo podczas trwania konkursu, przez 6 dni, praktycznie 8 godzin muzycy są na estradzie i muszą grać, nie tak jak na próbie, tylko jak na koncercie. Każdemu muszą wręcz „podawać rękę muzyczną” i nie zawsze ta symbioza jest idealna. Jedni przychodzą z roszczeniami, inni nie bardzo wiedzą jak poprowadzić próbę, a muzycy muszą grać jakby to był ich faworyt. Do każdego uczestnika podchodzą z wielką sympatią, bo orkiestra musi podczas konkursu pomagać i często niekoniecznie realizować to co dyrygent pokaże, bo gdyby reagowali tylko na gesty, to konkurs byłby o wiele ciekawszy a orkiestra czasami grałaby różnie. Życzliwość orkiestry jest niebywała a to wymaga większej koncentracji. To bardzo trudna dla muzyków praca, ale mam nadzieję, że honoraria będą zadowalające.
Z. S. : Zapraszamy Państwa na piątkowy koncert do Filharmonii Podkarpackiej.
M. J. B. : Zapraszam serdecznie. Dodam tylko, że w Katowicach II Symfonia „Kopernikowska” – Henryka Mikołaja Góreckiego zaplanowana jest na otwarcie X Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga i wówczas także będziemy promować płytę z tym utworem. W Rzeszowie zabrzmi to dzieło kilka miesięcy wcześniej niż w Katowicach.
Z prof. Mirosławem Jackiem Błaszczykiem rozmawiała Zofia Stopińska 26 kwietnia 2017r.