Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Eugeniusz Oniegin w Filharmonii Podkarpackiej

Piotr Czajkowski
EUGENIUSZ ONIEGIN
OPERA W TRZECH AKTACH

3 lutego 2018, (SOBOTA), GODZ. 18:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej
Rafał JANIAK - dyrygent
SOLIŚCI I CHÓR Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie
Ryszard CIEŚLA - reżyseria

V Rzeszowski Festiwal Kolęd i Pastorałek

PREZENTACJE FESTIWALOWE
8:45 – Rozpoczęcie V Rzeszowskiego Festiwalu Kolęd i Pastorałek
9:00 – 9:15 - Katedralny Chór Chłopięco – Męski Pueri Cantores Resovienses z Rzeszowa- reprezentacja chłopięca – dyr. Marcin Florczak
9:15 – 9:30 - Towarzystwo Śpiewacze LUTNIA z Aleksandrowa Łódzkiego
– dyr. Renata Banacka-Walczak
9:30 – 9:45 - Katedralny Chór Chłopięco – Męski Pueri Cantores Resovienses z Rzeszowa – reprezentacja męska – dyr. Marcin Florczak
9:45 – 10:00 - Chór Wydartych Domom Kur z Brwinowa – dyr. Aleksandra Kopp
10:00 – 10:15 - Chór Nauczycielski Związku Nauczycielstwa Polskiego i Samorządowego Centrum Kultury AKORD w Mielcu – dyr. Antoni Stańczyk
10:15 – 10:35 - Młodzieżowy Zespół Folkowy z Ochotnicy – dyr. Leszek Szewczyk
10:35 – 10:45 - Przerwa
10:45 – 11:00 - Chór "Veritas" z Nowosielec – dyr. Andrzej Nurcek
11:00 – 11:15 - Chór żeński „Ave Regina” z Krakowa – dyr. Przemysław Bałka
11:15 – 11:30 - Chór PRO MUSICA CAMERATA Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia
im. Wł. Żeleńskiego w Krakowie – dyr. Małgorzata Tęczyńska-Kęska
11:30 – 11:45 - Chór kameralny „Unison” Szkoły Muzycznej I st. im. Oskara Kolberga w Czasławiu
– dyr. Piotr Komar
11:45 – 12:05 - Chór PRO MUSICA Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia im. Wł. Żeleńskiego
w Krakowie – dyr. Małgorzata Tęczyńska-Kęska
12:05 – 12:20 - Chór Kameralny Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I st. im. I. J. Paderewskiego
w Krakowie – dyr. Tomasz Półtorak
12:20 – 12:35 - Chór La Musica przy Szkole Podstawowej nr 16 im. F. Chopina w Lublinie
– dyr. Zdzisław Ohar
12:35 – 13:25 – PRZERWA
13:25 – 13:45 - Gminna Orkiestra Dęta w Głogowie Małopolskim – dyr. Wojciech Marek
13:45 – 14:00 - Chór Kameralny Ars Cameralis z Krakowa – dyr. Gabriela Jaskiernia
14:00 – 14:15 - Chór Męski Gloria z Głogowa Małopolskiego – dyr. Wojciech Marek
14:15 – 14:30 - Chór Tutte le Corde z Gdowa – dyr. Elżbieta Gawryszewska
14:30 – 14:45 - Chór Dominanta Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie
– dyr. Małgorzata Langer-Król
14:45 – 15:00 - Chór „Zorza” z Kołaczyc – dyr. Monika Twarduś
15:00 – 15:15 - Chór Mienia River z Wiązowny – dyr. Anna Waligóra-Tarnowska
15:15 – 15:30 - Chór Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie – dyr. Joanna Gutowska-Kuźmicz
15:30 – 15:45 – Przerwa
15:45 – 16:00 - „VERAICON” Chór Sanktuarium Przemienienia Pańskiego w Nowym Sączu
– dyr. Izabela Biskupska
16:00 – 16:15 - Zespół Wokalny „A cappella” z Kielc – dyr. Krzysztof Jończyk
16:15 – 16:30 - Chór Ziemi Chełmskiej „Hejnał” im. Mieczysława Niedźwieckiego – dyr. Danuta Bałka-Kozłowska
16:30 – 16:45 - Chłopięcy Chór Pueri Cantores Sancti Nicolai z Bochni – dyr. ks. Stanisław Adamczyk
16:45 – 17:00 - Chór Męski Resonantae z Bratkowic – dyr. Jakub Pięta
17:00 – 17:15 - Chór Męski Civitas Salis z Bochni – dyr. Marcin Skoczek

Rzeszowski Festiwal Kolęd i Pastorałek

PREZENTACJE FESTIWALOWE
8:45 – Rozpoczęcie V Rzeszowskiego Festiwalu Kolęd i Pastorałek
9:00 – 9:15 - Katedralny Chór Chłopięco – Męski Pueri Cantores Resovienses z Rzeszowa- reprezentacja chłopięca – dyr. Marcin Florczak
9:15 – 9:30 - Towarzystwo Śpiewacze LUTNIA z Aleksandrowa Łódzkiego
– dyr. Renata Banacka-Walczak
9:30 – 9:45 - Katedralny Chór Chłopięco – Męski Pueri Cantores Resovienses z Rzeszowa – reprezentacja męska – dyr. Marcin Florczak
9:45 – 10:00 - Chór Wydartych Domom Kur z Brwinowa – dyr. Aleksandra Kopp
10:00 – 10:15 - Chór Nauczycielski Związku Nauczycielstwa Polskiego i Samorządowego Centrum Kultury AKORD w Mielcu – dyr. Antoni Stańczyk
10:15 – 10:35 - Młodzieżowy Zespół Folkowy z Ochotnicy – dyr. Leszek Szewczyk
10:35 – 10:45 - Przerwa
10:45 – 11:00 - Chór "Veritas" z Nowosielec – dyr. Andrzej Nurcek
11:00 – 11:15 - Chór żeński „Ave Regina” z Krakowa – dyr. Przemysław Bałka
11:15 – 11:30 - Chór PRO MUSICA CAMERATA Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia
im. Wł. Żeleńskiego w Krakowie – dyr. Małgorzata Tęczyńska-Kęska
11:30 – 11:45 - Chór kameralny „Unison” Szkoły Muzycznej I st. im. Oskara Kolberga w Czasławiu
– dyr. Piotr Komar
11:45 – 12:05 - Chór PRO MUSICA Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia im. Wł. Żeleńskiego
w Krakowie – dyr. Małgorzata Tęczyńska-Kęska
12:05 – 12:20 - Chór Kameralny Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I st. im. I. J. Paderewskiego
w Krakowie – dyr. Tomasz Półtorak
12:20 – 12:35 - Chór La Musica przy Szkole Podstawowej nr 16 im. F. Chopina w Lublinie
– dyr. Zdzisław Ohar
12:35 – 13:25 – PRZERWA
13:25 – 13:45 - Gminna Orkiestra Dęta w Głogowie Małopolskim – dyr. Wojciech Marek
13:45 – 14:00 - Chór Kameralny Ars Cameralis z Krakowa – dyr. Gabriela Jaskiernia
14:00 – 14:15 - Chór Męski Gloria z Głogowa Małopolskiego – dyr. Wojciech Marek
14:15 – 14:30 - Chór Tutte le Corde z Gdowa – dyr. Elżbieta Gawryszewska
14:30 – 14:45 - Chór Dominanta Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie
– dyr. Małgorzata Langer-Król
14:45 – 15:00 - Chór „Zorza” z Kołaczyc – dyr. Monika Twarduś
15:00 – 15:15 - Chór Mienia River z Wiązowny – dyr. Anna Waligóra-Tarnowska
15:15 – 15:30 - Chór Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie – dyr. Joanna Gutowska-Kuźmicz
15:30 – 15:45 – Przerwa
15:45 – 16:00 - „VERAICON” Chór Sanktuarium Przemienienia Pańskiego w Nowym Sączu
– dyr. Izabela Biskupska
16:00 – 16:15 - Zespół Wokalny „A cappella” z Kielc – dyr. Krzysztof Jończyk
16:15 – 16:30 - Chór Ziemi Chełmskiej „Hejnał” im. Mieczysława Niedźwieckiego – dyr. Danuta Bałka-Kozłowska
16:30 – 16:45 - Chłopięcy Chór Pueri Cantores Sancti Nicolai z Bochni – dyr. ks. Stanisław Adamczyk
16:45 – 17:00 - Chór Męski Resonantae z Bratkowic – dyr. Jakub Pięta
17:00 – 17:15 - Chór Męski Civitas Salis z Bochni – dyr. Marcin Skoczek

Mistrz i uczeń - Pani Dorota Skibicka i Kacper Żaromski

      Ponieważ ten wywiad rozpoczyna cykl, który zatytułowałam „Mistrz i uczeń”, pozwolę sobie na krótki wstęp. Od początku mojej pracy zawodowej spotykam się z utalentowaną muzycznie młodzieżą, oklaskuję ich występy podczas koncertów i konkursów, z radością informuję o ich sukcesach. Wiele osób, które kilkanaście, a nawet dwadzieścia lub trzydzieści lat temu uczęszczały do szkół muzycznych I czy II stopnia i zajmowały czołowe miejsca na różnych konkursach muzycznych w kraju i za granicą, to dzisiaj świetni, sławni muzycy, cenieni pedagodzy i profesorowie akademii muzycznych. Kiedy rozmawiam z nimi o działalności artystycznej, często wspominają swoich nauczycieli, którym wiele zawdzięczają. Niedawno pomyślałam, że warto te spotkania poszerzyć i zaprosić do udziału także nauczycieli młodych laureatów konkursów muzycznych, bo przecież pedagog jest mistrzem i współtwórcą sukcesu. Warto poznać muzyczną drogę mistrza i ucznia, który jest na początku tej drogi.
      Dzisiaj zapraszam do Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie na spotkanie z pianistką Panią Dorotą Skibicką i jej utalentowanym uczniem Kacprem Żaromskim

      Zofia Stopińska: Czy znana i ceniona nauczycielka fortepianu – Pani Dorota Skibicka pochodzi z rodziny o tradycjach muzycznych? Czy w rodzinie jej ucznia Kacpra Żaromskiego ktoś grał albo śpiewał?

      Dorota Skibicka: Czy znana i ceniona...? W mojej rodzinie nie było muzyków ani nawet osób specjalnie zainteresowanych muzyką. Wierzę, że każdy przychodzi na świat z jakimś powołaniem. Problem tylko w jego odczytaniu.

      Kacper Żaromski: Nie, moi rodzice są nauczycielami w szkole sanatoryjnej. Ojciec zainteresował się muzyką „poważną”, gdy był na studiach. Od tamtej pory towarzyszyła mu codziennie, więc naturalnie była też ze mną.

      Z. S.: Kto i kiedy stwierdził, że jesteś utalentowany muzycznie i trzeba ten talent rozwijać?

      K. Ż.: W domu stało pianino, stara, rosyjska Białoruś. Kiedy rodzice zauważyli moje zainteresowanie tym instrumentem, pomyśleli, żeby wysłać mnie na lekcje najpierw do prywatnego nauczyciela. Miałem wtedy pięć lat. Prawdziwa nauka jednak zaczęła się, gdy poszedłem do szkoły muzycznej, w wieku siedmiu lat. Podobał mi się fortepian. Mój ojciec też uważał, że to będzie dla mnie dobre. Ułatwieniem było to, że miałem instrument i mogłem ćwiczyć w domu. Rozpoczynając naukę w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Krośnie trafiłem do klasy Pani Doroty.

      Z. S.: Pewnie każdego roku trafiają do Pani klasy dzieci, które pragną nauczyć się grać na fortepianie albo są do tego zachęcane przez rodziców. Jak było w Pani przypadku – sama Pani chciała uczęszczać do szkoły muzycznej i wybrała Pani fortepian, czy była to decyzja podjęta w większym gronie – rodzice lub dziadkowie Panią zachęcali.

      D. S.: Może to zabrzmi dziwnie, ale mając kilka lat oglądałam w telewizji finał Konkursu Chopinowskiego i zachwyciłam się Koncertem e-moll (podejrzewam, że w wykonaniu Janusza Olejniczaka, którego bardzo cenię). Pomyślałam, że też kiedyś chciałabym go zagrać – i to się spełniło w ramach dyplomu Akademii Muzycznej. Trzy lata męczyłam rodziców, aby zapisali mnie do szkoły muzycznej, aż wreszcie ulegli.

      Z. S.: Kto z rodziny wspierał Panią najbardziej, cieszył się z najmniejszego nawet sukcesu, przychodził na popisy klasowe i koncerty szkolne?

      D. S.: Dużo zawdzięczam tacie, który za radą mojej pierwszej nauczycielki fortepianu w Ognisku Muzycznym w Tarnowie kupił mi fortepian, rujnując tym budżet rodzinny. Decyzja, ile czasu poświęcę muzyce, należała wyłącznie do mnie. To były inne czasy... Myślę, że teraz rodzice akceptują wybór mojej drogi życiowej i cieszą się z osiągnięć moich uczniów.

      Z. S.: Proszę opowiedzieć o swoich nauczycielach na poszczególnych etapach nauczania – jacy byli i czy mieli wpływ na to, że poszła Pani w ich ślady – została Pani nauczycielem.

      D. S.: Miałam dużo szczęścia spotykając na swej drodze wspaniałych pedagogów. O nauczycielu w szkole I stopnia mogę powiedzieć, że pewnie miał dobre zamiary...
      Największy wpływ na moją edukację, a także na ukształtowanie osobowości, nie tylko artystycznej, miała Pani profesor Krystyna Moszyńska – nauczycielka w II stopniu. Była wybitnym pedagogiem potrafiącym obudzić muzykę w najbardziej opornym uczniu. Stosując metody żywcem wzięte z psychologii pozytywnej, upewniała nas w przekonaniu, że wszystko jest możliwe, nauczyła słuchania gatunku dźwięku i wyrażania siebie poprzez muzykę. Miałam też szczęście studiować u prof. Iriny Sijałowej-Vogel – wybitnej pianistki rosyjskiej. Jej uwagi często wracały i nadal wracają do mnie po latach. Są one niejednokrotnie drogowskazem w artystycznych działaniach. Dużo też zawdzięczam prof. Mirosławowi Herbowskiemu, wówczas asystentowi pani profesor, pełnemu ciepła i życzliwości człowiekowi, który z iście anielską cierpliwością tłumaczył zawiłości techniki pianistycznej.

      Z. S.: Jak wyglądały pierwsze lata Pani pracy w zawodzie?

      D. S.: Cytując noblistkę: „Rodzimy się bez wprawy i umrzemy bez rutyny”... Powiem krótko – dużo zapału, mało wiedzy JAK i CO przekazać uczniom, brak cierpliwości, podglądanie i analizowanie pracy wybitnych pedagogów na kursach i warsztatach oraz słuchanie wszelkich dostępnych nagrań i koncertów na żywo. Zawsze miałam i mam wspaniałych uczniów, inteligentnych, wrażliwych, poszukujących... Przyjaźnimy się...

      Z. S.: Nawet najbardziej utalentowany muzyk musi regularnie ćwiczyć. Ciekawa jestem, jak długo i o jakiej porze dnia ćwiczy Kacper Żaromski?

      K. Ż.: Nie można tak konkretnie określić, ile czasu codziennie spędzam przy instrumencie. To zależy od dnia, a także od innych obowiązków. Najlepiej ćwiczy mi się rano, najłatwiej się skupić, chociaż najwięcej przyjemności czerpię z gry wieczorem. Jest wtedy jakiś wyjątkowy klimat.

      Z. S.: Wiem, że pani Dorota Skibicka jest pedagogiem, który wręcz namawia swoich uczniów do udziału w kursach, podczas których mają okazję pracować pod kierunkiem innych pedagogów – wymień nazwiska kilku profesorów z którymi owocnie pracowałeś.

      K. Ż.: Kursy są bardzo rozwijające. Lekcje z różnymi profesorami poszerzają horyzonty. Miałem możliwość pracy z takimi pianistami jak: Kevin Kenner, Katarzyna Popowa-Zydroń, Eugen Indjic, Viera Nosina, Orla McDonagh, Philippe Giusiano czy Mirosław Herbowski. Gdyby jednak nie zaangażowanie i pasja Pani Doroty, nic by z tego nie było.

      Z. S.: Pani Doroto, co to znaczy być dobrym nauczycielem gry na instrumencie? Każdy uczeń jest inny i z każdym trzeba inaczej pracować.

      D. S.: Hm... na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Może chodzi o to, aby zaszczepić w każdym wychowanku umiłowanie muzyki, obudzić w nim jej rozumienie i rozwinąć maksymalnie, jak się da, jego wrażliwość, wyobraźnię i zdolności. Fakt, każdy uczeń jest inny, ma inne potrzeby, zdolności, priorytety... Ważne, aby nie robić czegoś na siłę, wbrew jego woli. Przede wszystkim trzeba się zachwycić każdym młodym człowiekiem, który przychodzi do nas pełen nadziei i ufności, trzeba dać mu poczucie bezpieczeństwa i wiary we własne możliwości.
Z drugiej strony zastanawiam się czasem, kto od kogo się więcej uczy. Ja od moich uczniów wciąż uczę się wielu rzeczy.

      Z. S.: Oprócz pracy z uczniami, musi Pani znaleźć także czas na ćwiczenie, bo współpracuje Pani z innymi instrumentalistami i często towarzyszy Pani młodym ludziom, którzy uczą się gry na innych instrumentach podczas występów na różnego rodzaju koncertach i konkursach.

      D. S.: Tak, znalezienie czasu na ćwiczenie jest niezwykle trudne, zważywszy, że doba ma tylko 24 h. Zawsze jest dylemat – zrobić dodatkową lekcję, poświęcić czas rodzinie czy poćwiczyć. Na to ostatnie zwykle brakuje czasu. Nie wyobrażam sobie jednak, aby uczyć i nie grać. Choćby kameralnie. Bardzo lubię tę formę muzykowania. Daje ona dużo satysfakcji przy mniejszym stresie. Pozwala na współtworzenie, a czasem nawet współodczuwanie...

      Z. S.: Bardzo często trudno jest dobrze przygotować uczniów do egzaminów i różnych obowiązkowych przesłuchań, czy nawet szkolnych koncertów, w czasie przeznaczonym na lekcje indywidualne.

      D. S.: Do egzaminów można, do poważnych konkursów, przy obecnym poziomie wykonawczym – niemożliwe. Wszystko, co wartościowe, wymaga uwagi, czasu, zaangażowania i spokoju. Ale konkursy są niejako efektem ubocznym naszej wspólnej z uczniem pracy, a równocześnie, niestety, niezbędnym, aby zaistnieć na tzw. rynku. Najważniejsza jest jednak harmonijna praca nad rozwojem młodego artysty.

      Z. S.: Myślę, że jeszcze więcej uwagi i pewnie także czasu trzeba poświęcić uczniom szczególnie utalentowanym.

      D. S.: Z pewnością tak. Talenty to zjawisko niezwykle rzadkie, a tego nie można zmarnować. Oczywiście potrzebne jest zaangażowanie z obu stron, wzajemna akceptacja i zrozumienie.

      Z. S.: Kacprze, jesteś laureatem wielu konkursów muzycznych. Pamiętasz swój pierwszy konkurs?

      K. Ż.: Niestety, nie pamiętam, ale domyślam się, że były to "Muzyczne Kreacje", coroczny konkurs odbywający się w mojej szkole.

      Z. S.: Wybierając się na konkurs i przygotowując się do niego, pewnie nie myślisz o nagrodzie, chociaż miło jest, jak jurorzy zauważą Cię i stwierdzą, że należy Ci się nagroda lub wyróżnienie.

      K. Ż.: Próbuję nie myśleć o konkursach, tylko pracować nad kolejnymi utworami. Gdy przygotowujemy się na konkurs, nawet podświadomie, zgadzamy się na pewne kompromisy i ograniczenia, które często nas blokują. Staram się unikać takiego myślenia. Wtedy lepiej gram, co jest zauważane przez jury.

      Z. S.: Wymień najważniejsze dla Ciebie konkursy. Czego można się nauczyć uczestnicząc w konkursach – lub mówiąc inaczej – co dają konkursy?

      K. Ż.: Każde wyjście na scenę traktuję tak samo, nie jest istotne, czy to jest wyjście konkursowe, czy koncertowe. Staram się nie rozgraniczać, że dane wykonanie jest ważniejsze, a drugie mniej. Na pewno konkursy, czy to w Moskwie, czy w Antoninie, dodały mi trochę pewności siebie, która jest bardzo potrzebna do grania na scenie. Myślę, że rolą konkursów jest skonfrontowanie naszych umiejętności z innymi młodymi pianistami oraz utwierdzenie się w przekonaniu, czy droga, którą idziemy, jest dobra. Często brak nagrody jest w stanie więcej nauczyć, niż dziesięć pierwszych miejsc i wiele specjalnych nagród.

      Z. S. : Masz już także wiele doświadczeń koncertowych – w Polsce i za granicą. Wymień chociaż kilka miast, w których wystąpiłeś.

      K. Ż.: Miałem okazję występować w Berlinie, Wiedniu, Moskwie, we Lwowie, Warszawie, Łodzi, Krakowie, czy Katowicach. Każde z tych miejsc było wyjątkowe i granie tam było niezwykłym doświadczeniem.

      Z. S.: Lubisz także muzykę kameralną i na tym polu masz także sporo doświadczeń.

      K. Ż.: Dla każdego pianisty muzyka kameralna jest szczególnie ważna. Nauka gry na fortepianie to głównie nauka gry solowej. Kameralistyka to coś innego, uwrażliwia na obecność drugiej osoby i prowokuje do dialogu muzycznego. Gra z takimi instrumentalistami, jak fleciści, gitarzyści czy wiolonczeliści, dała mi dużo doświadczeń, które były pomocne również w grze solowej. Bogactwo barw i brzmień innych instrumentów jest niezwykle inspirujące.

      Z. S.: Twoje osiągnięcia są zauważane i doceniane w Krośnie, gdzie się uczysz, bo kilkakrotnie otrzymywałeś Nagrody Prezydenta Miasta Krosna. Byłeś także stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

      K. Ż.: Bez wsparcia finansowego to wszystko nie byłoby możliwe. Każdy wyjazd, każdy kurs niesie ze sobą duże koszty, czy to transportu, czy to noclegu. Dlatego gorąco dziękuję za każdą pomoc, którą otrzymuję, a jest jej bardzo wiele. Szczególnie jestem wdzięczny takim osobom, jak Pani Anna Kullanda z Sanoka, które prywatnie wspierają finansowo młode osoby, w tym mnie.

      Z. S.: Bardzo żałuję, że nie mogłam być na Twoim koncercie w rodzinnym Krośnie, bo wiele pochlebnych, ciepłych zdań o tym koncercie słyszałam, ale będę z pewnością na koncercie w Filharmonii Podkarpackiej, gdzie wystąpisz już niedługo i jest to jedna z nagród dla laureata I miejsca III Międzynarodowego Podkarpackiego Konkursu Chopinowskiego w Rzeszowie.

      K. Ż.: Zapraszam serdecznie. Będzie to dla mnie wyjątkowy koncert, gdyż będę miał okazję pierwszy raz wystąpić z profesjonalną orkiestrą, w dodatku pod kierownictwem tak wybitnego dyrygenta, jakim jest Marek Pijarowski. Mam nadzieję, że będzie to niezapomniane przeżycie.

      Z. S.: W tym roku czeka cię matura, egzamin dyplomowy i trzeba będzie wybierać nowe miejsce, gdzie będziesz się dalej kształcił. Marzysz o studiach zagranicznych, czy chcesz kontynuować naukę w Polsce?

      K. Ż.: Chciałbym zostać w Polsce. W naszym kraju mamy bardzo wysoki poziom nauczania gry na fortepianie i bogate tradycje. Lepiej uczyć się w domu, skoro są warunki, niż szukać swojego miejsca poza granicami kraju.

      Z. S.: Pani Doroto! Chyba nieczęsto spotykamy tak utalentowanych uczniów jak Kacper Żaromski, który jest laureatem wielu nagród na ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach (tylko wielka skromność nie pozwoliła mu na wymienienie wygranych konkursów), na dobre już rozpoczyna działalność koncertową. Świetny kontakt przez tyle lat już przerodził się w przyjaźń. Trochę żal, kiedy tacy wyjątkowi uczniowie kończą szkołę.

      D. S.: Kacper jest niezwykłym człowiekiem. Nie tylko utalentowanym pianistą. Swą grą, ale także ogólną postawą życiową sprawia, że świat staje się lepszy. Ma już swój indywidualny styl wypowiedzi artystycznej, który w sprzyjających warunkach powoduje, że przenosimy się w inny wymiar. Z pewnością jeszcze przed nim wiele pracy i doświadczeń prowadzących do pełni rozwoju artystycznego. Jednym z nich będzie występ w Filharmonii z tak charyzmatycznym dyrygentem, jakim jest Maestro Marek Pijarowski. No i teraz przed Kacprem studia – najwyższa pora, by „wyfrunąć z gniazda”.

Z Panią Dorotą Skibicką – pianistką i pedagogiem Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie oraz z jej uczniem Kacprem Żaromskim rozmawiała Zofia Stopińska 26 stycznia 2018 roku.

STRAVINSKY

Riccardo Chailly & Lucerne Festival Orchestra
STRAVINSKY

Światowa premiera Chant Funèbre w zestawieniu ze spektakularnym Le Sacre du Printemps (Święto Wiosny)!
Studyjny debiut Riccardo Chailly’ego w roli dyrygenta Lucerne Festival Orchestra jest zarazem zapowiedzią kolejnych, fascynujących albumów.

“Oszałamiający repertuar złożony z dzieł Strawińskiego. Krążek ten rozpoczyna nową erę w historii działalności Lucerne Festival Orchestra” - The Times

Riccardo Chailly on Stravinsky: Chant funèbre, Le sacre du printemps:
https://www.youtube.com/watch?v=TMQDZSbye2I&feature=youtu.be

Riccardo Chailly, Lucerne Festival Orchestra - Chant funèbre (excerpt):
https://www.youtube.com/watch?v=Wfc_9c_PrBc&feature=youtu.be

Spis utworów:

IGOR STRAVINSKY
[1] Chant funèbre, op. 5 (Funeral Song)
[2] Feu d'artifice, op. 4 (Fireworks)
[3] Scherzo fantastique, op. 3
[4]-[6] Le Faune et la Bergére, op. 2 (The Faun and the Shepherdess)*
I. La Bergére (The Shepherdess)
II. Le Faune (The Faun)
III. Le Torrent (The River)
[7]-[20] Le sacre du printemps (The Rite of Spring)
*Mezzo-soprano: Sophie Koch

THE SHAPE OF WATER

Wykonawca Soundtrack
The Shape of Water
19.01.2018
Tytuł Płyty
Data Premiery
Ean / Upc 0602567124610

Numer Kat. 6712461
Nośnik CD

“THE SHAPE OF WATER”

*** 13 nominacji do Oscara***
w tym za muzykę - Alexandre Desplat!

Film “The Shape of Water” / “Kształt Wody”
otrzymał 13 nominacji do Oscara w kategoriach:

Original score (Alexander Desplat)
Best picture
Original screenplay
Sound editing
Sound mixing
Cinematography
Costume design
Directing
Film editing
Production design
Richard Jenkins - Performance by an actor in a supporting role
Sally Hawkins - Performance by an actress in a leading role
Octavia Spencer - Performance by an actress in a supporting role

oraz 4 Critics’ Choice Awards w kategoriach

Best Score

Best Director

Best Picture

Best Production Design

***

Film nominowany jest także w 12 kategoriach BAFTA Awards:

Best Original Music
Best Director
Best Film
Original Screenplay
Leading Actress
Supporting Actress
Cinematography
Editing
Production Design
Costume Design
Sound
Special Visual Effects

Alexandre Desplat otrzymał także nagrodę Złoty Glob 2018 za muzykę do The Shape of Water!

***

The Shape of Water Album Sampler – Click HERE

(https://www.youtube.com/watch?v=6DidM_xOb4Q)

***

Premiera filmu w polskich kinach 16 lutego 2018!

Opis:

Decca Records przedstawia oficjalny soundtrack do nowego, nagrodzonego Złotym Lwem filmu Guillermo Del Toro - Kształt Wody. Kompozytorem muzyki jest zdobywca Oscara, Złotego Globu i wielokrotny laureat Grammy - Alexandre Desplat (Gra Tajemnic, Operacja Argo, Boska Florence).

Podczas pracy nad ścieżką dźwiękową Desplat wcielił się w rolę kompozytora, producenta i dyrygenta, stając na czele London Symphony Orchestra. Nagrań dokonano w słynnych londyńskich Abbey Road Studios. W utworze ‘You’ll Never Know’, zaaranżowanym i wyprodukowanym przez Desplata specjalnie na potrzeby filmu, zaśpiewała światowa gwiazda opery - Renée Fleming. Na płycie znalazł się także przebój Madeleine Peyroux - ‘La Javanaise’ oraz kompozycje Andy’ego Williamsa i Glenna Millera.

Alexandre Desplat opowiada jak doszło do jego współpracy z Del Toro: “Guillermo wspomniał mi o tym projekcie kilka lat temu. Kiedy w styczniu zeszłego roku obejrzałem wstępną wersję Kształtu Wody, byłem zdumiony. Guillermo stworzył musical, do którego wciąż jeszcze nikt nie napisał muzyki. Poetycki świat, który mi przedstawił, upiększony jeszcze przez jego niebywały reżyserki kunszt, był niecodziennym, bezcennym darem, którego nie mogłem nie przyjąć.”

Muzyka Desplata jest wspaniałym akompaniamentem do filmu w reżyserii Guillermo Del Toro (Hellboy, Labirynt Fauna), napisanego przez Del Toro i Vanessę Taylor. W rolach głównych wystąpili: Sally Hawkins, Michael Shannon, Richard Jenkins, Doug Jones, Michael Stuhlbarg i Octavia Spencer. Film otrzymał prestiżową nagrodę Złotego Lwa na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji 2017, gdzie odbyła się jego oficjalna premiera.

Kształt Wody to osadzona w realiach Zimnej Wojny opowieść nie z tego świata. Elisa (Sally Hawkins) pracuje w pilnie strzeżonym, rządowym laboratorium. Odcięta od świata zewnętrznego, cierpi z powodu samotności. Pewnego dnia Elisa i jej współpracowniczka Zelda (Octavia Spencer) przypadkiem odkrywają plany tajnego eksperymentu. Nie wiedzą, że wywołały lawinę, której nie da się już zatrzymać...

Alexandre Desplat zyskał międzynarodową sławę jako kompozytor muzyki filmowej dzięki ścieżkom dźwiękowym do takich obrazów, jak: Jak Zostać Królem (nagroda Grammy), Grand Budapest Hotel (Oscar w kategorii ‘Najlepsza muzyka filmowa’ i Nagroda Brytyjskiej Akademii Filmowej w kategorii ‘Najlepsza muzyka’), oraz Malowany Welon (Złoty Glob w kategorii ‘Najlepsza muzyka filmowa’.)

Spis utworów:
1 THE SHAPE OF WATER
2 YOU’LL NEVER KNOW Renée Fleming
3 THE CREATURE
4 ELISA’S THEME
5 FINGERS
6 SPY MEETING
7 ELISE AND ZELDA
8 FIVE STARS GENERAL
9 THE SILENCE OF LOVE
10 EGG
11 THAT ISN’T GOOD
12 UNDEERWATER KISS
13 THE ESCAPE
14 WATCHING RUTH
15 DECENCY
16 HE’S COMING FOR YOU
17 OVERFLOW OF LOVE
18 WITHOUT YOU
19 RAINY DAY
20 A PRINCESS WITHOUT A VOICE
21 LA JAVANAISE Madeleine Peyroux
22 I KNOW WHY (AND SO DO YOU) From Sun Valley Serenade
23 CHICA CHICA BOOM CHIC Carmen Miranda
24 BABALU Caterina Valentine
25 A SUMMER PLACE Andy Williams
26 YOU’LL NEVER KNOW Renée Fleming (Alt. Version)

Jeden klawisz można uderzyć na miliony sposobów

      Zofia Stopińska: Chcę Państwu przedstawić młodego pianistę, który po ukończeniu nauki w Rzeszowie, kontynuuje studia w Wiedniu, a także prowadzi działalność artystyczną. Rozmawiamy 20 stycznia po występie w Filharmonii Podkarpackiej, w ramach jubileuszu 664-lecia Lokacji Miasta Rzeszowa, w wczoraj wystąpił Pan z recitalem w Dębicy.

      Maciej Skarbek: Zawsze bardzo się cieszę, jak mogę wystąpić w Polsce i trochę mi przykro, że zdarza się to tak rzadko, bo mieszkam już prawie 6 lat w Wiedniu, a występowałem w Polsce może cztery razy od tamtej pory. Dlatego szczególnie się cieszę, że mogłem tym razem wystąpić dwukrotnie. Wczoraj grałem cały recital i postanowiłem wykonać różnorodny program, bo w pierwszej części grałem utwory Johanna Sebastiana Bach i Ludwiga van Beethovena – nad Bachem pracowałem jeszcze w Rzeszowie, kiedy uczyłem się w klasie Pani Żanny Parchomowskiej, natomiast Beethovena przygotowywałem z moim profesorem w Wiedniu. W drugiej części recitalu połączyłem polskie tańce – czyli mazurki Fryderyka Chopina i francuskie tańce – czyli „Walce szlachetne i sentymentalne” Maurice’a Ravela. Chciałem, aby w ten sposób zrobić dwa bloki tematyczne.

      Wczorajszy koncert odbył się w Zespole Szkół Muzycznych w Dębicy, gdzie jest piękna, dobra pod względem akustyki sala koncertowa i podobno zakupiony został nowy fortepian, którego jeszcze nie miałam okazji widzieć i słyszeć.

      Tak, stoi w tej sali nowa Yamaha, która została kupiona bodajże w grudniu, a sama sala jest cudowna, atmosfera jest bardzo ciepła, a Dębica jest bardzo bliska mojemu sercu dlatego, że pierwszy konkurs w moim życiu grałem właśnie w Dębicy. Było to w 2005 roku i otrzymałem tam pierwszą nagrodę podczas konkursu pianistycznego dla dzieci. Ten pierwszy sukces sprawia chyba, że moje serce mocniej bije na samą myśl o Dębicy i bardzo się cieszę, że mogłem tam wystąpić.

      „Walce szlachetne i sentymentalne” Maurice Ravela w Pana wykonaniu rozpoczęły jubileuszową uroczystość w Rzeszowie i przypomniał się Pan mieszkańcom naszego pięknego miasta, co z pewnością zaowocuje następnymi zaproszeniami.
Ponieważ dla „Klasyki na Podkarpaciu” rozmawiamy po raz pierwszy, chce Pana przedstawić wszystkim, którzy odwiedzają ten blog. Podobno jest Pan pierwszym muzykiem w rodzinie Skarbków.

      To prawda, w mojej rodzinie nie ma żadnych tradycji muzycznych i ja je rozpoczynam. Już w dzieciństwie muzyka mnie bardzo interesowała, jako czterolatek miałem mały keyboard oraz jakieś inne instrumenty i zawsze potrafiłem sobie ze słuchu coś zagrać. Zawsze byłem dość spokojnym dzieckiem i z zainteresowaniem słuchałem muzyki klasycznej, co nie zdarza się tak często. Jak rozpocząłem naukę w szkole podstawowej, moja wychowawczyni zwróciła rodzicom uwagę, że jej zdaniem mam dobry słuch i talent muzyczny. Powiedziała, że warto byłoby mnie zapisać do szkoły muzycznej. Tak się wszystko zaczęło.

      Sam Pan zadecydował, że chce Pan grać na fortepianie?

      W sumie tak. Zastanawialiśmy się na początku nad skrzypcami, ale ostatecznie wybrałem fortepian. Rodzice się zgodzili i zawsze mnie wspierali, i nadal wspierają.

      Pierwszym nauczycielem instrumentu była wspomniana Pani Żanna Parchomowska?

      Pierwszą nauczycielką fortepianu była Pani Barbara Pietrucha, u której uczyłem się przez dwa lata, a później znalazłem się w klasie Pani Żanny Parchomowskiej i zostałem u niej aż do wyjazdu do Wiednia. Wszystko zawdzięczam Pani Parchomowskiej, dlatego, że była nie tylko wspaniałą nauczycielką fortepianu, ale także wspierała mnie w życiu. Na Wschodzie mówi się, że nauczyciel bierze dziecko, a nie ucznia. Jeśli na przykład bolał mnie ząb, to także starała się mi pomóc. Dzięki Pani Żannie zainteresowałem się także innymi dziedzinami sztuki – literaturą, malarstwem, rzeźbą, architekturą. Ta wiedza bardzo mi się przydaje i chyba nigdy bym jej nie posiadł bez Pani Żanny Parchomowskiej i jej męża Pana Mikołaja Piatikowa.

      Wiedza z innych dziedzin sztuki, a także innych dyscyplin nauki, bardzo pomaga w rozwoju młodym muzykom.

      Tak, bo muzyka także łączy się z fizyką (drgania fal itd.), akustyką, ale także z naturą, bo mamy mnóstwo utworów inspirowanych różnymi zjawiskami z dziedziny przyrody. Nie można się zamykać tylko w kręgu muzyki, bo można doprowadzić utwory do perfekcji technicznej, ale tak naprawdę to żadna sztuka w dzisiejszych czasach grać szybko i perfekcyjnie, natomiast mało osób szuka barw na instrumentach i dodatkowych inspiracji, bo trudno dzisiaj jednoznacznie stwierdzić, jak grali Mozart czy Beethoven i wszystko jest bardzo subiektywne. Dlatego, moim zdaniem, warto jest nieustannie szukać i czerpać wiedzę z różnych źródeł.

      Fortepian jest szczególnie trudnym instrumentem w poszukiwaniu kolorów i naśladowaniu różnych zjawisk, które nas otaczają.

      Oczywiście, bo jeden klawisz można uderzyć na miliony sposobów i tak naprawdę znaleźć ten perfekcyjny sposób jest niezwykle trudno. Co roku pojawia się na świecie mnóstwo znakomitych pianistów, ale nie wszyscy znajdują swój oryginalny język muzyczny i trzeba się starać stworzyć swój styl, swoją „twarz”, coś, co będzie nas odróżniać od innych. Przygotowując utwory koncentruję się na poszukiwaniu różnych barw i inspiracji. To także duża zasługa Pani Żanny Parchomowskiej, która czuwała nad moim rozwojem, ale pozwalała na wiele samodzielności. Nasuwa mi się porównanie z życiem ptaków - bardzo dba się o pisklę, które jest w gnieździe, ale jeśli jest już samodzielne, to musi opuścić gniazdo i radzić sobie samo. Podobnie było ze mną, ale oczywiście nadal często się kontaktujemy i rozmawiamy.

      Pewnie przed ukończeniem nauki w Zespole Szkół Muzycznych nr 2 im. Wojciecha Kilara w Rzeszowie długo zastanawiał się Pan, gdzie kontynuować naukę.

      Dokładnie, to wcale nie była łatwa decyzja. Marzyłem, aby studiować w Moskwie albo gdzieś w Rosji, bo tam jest bardzo wysoki poziom nauczania, jeśli chodzi o pianistów, ale ze względu na koszty nie było to dla mnie możliwe. Wówczas Pani Żanna podpowiedziała mi, abym udał się do Wiednia. Muszę się przyznać, że po tak rewelacyjnej nauczycielce ciężko mi było znaleźć pedagoga. W pierwszych latach pobytu w Wiedniu nie było mi łatwo, zmieniłem uniwersytet, zmieniłem profesora, bo szukałem swojej drogi. Aktualnie jestem w klasie prof. Jury Margulisa na Musik und Kunst Privatuniversität Wien. Jestem bardzo zadowolony, bo to wspaniały pedagog i światowej sławy pianista.

      W trakcie nauki, w szkole muzycznej II stopnia i w czasie studiów, doskonalił Pan swoje umiejętności na kursach u wielu sławnych pedagogów.

      Oczywiście, byłem na wielu kursach u różnych profesorów i bardzo mi się wiedza, którą podczas tych kursów zdobyłem, przydaje. Nawet jeśli zdarzało się, że nie zgadzałem się z profesorem i nie byłem w pełni usatysfakcjonowany z pobytu w jego klasie podczas kursu, to zawsze znalazło się coś, co było mi potrzebne w rozwiązaniu jakiegoś problemu, w szukaniu własnej drogi. Studentowi uniwersytetu profesor nie może narzucać swojej interpretacji, a jedynie wskazywać kierunek. To nie ma nic wspólnego z narzucaniem swoich pomysłów. Staram się omijać profesorów, którzy narzucają swoje pomysły.

      Tak jak większość młodych muzyków uczestniczy Pan w konkursach – wspominał Pan o pierwszym konkursie w Dębicy.

      Oczywiście, chociaż muszę się przyznać na wstępie, że nienawidzę konkursów i uczestniczę w nich tylko dlatego, że taki jest aktualnie świat. Moim skromnym zdaniem na konkursach muzyka w 90% się nie liczy. To jest, jak popularnie mówimy, „wyścig szczurów”, a często trzeba grać tak, jak oczekuje tego komisja, często ważne są różne kontakty i tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z muzyką, której nie można po prostu zamknąć w klatce. Brałem udział w konkursach dlatego, że mimo wszystko inaczej człowiek pewnie „umarłby z głodu”. Najwięcej nagród otrzymałem na konkursach muzyki kameralnej. Nie potrafię w tej chwili powiedzieć Pani, ile nagród posiadam, ale jeżeli przykładowo otrzymałem ich dziesięć, to uczestniczyłem w dwudziestu konkursach – było sporo konkursów, podczas których nie otrzymałem nagród, ale każdy konkurs był ważnym doświadczeniem.
Podczas każdego konkursu towarzyszy mi bardzo duży stres i jest to także trening psychiczny dla człowieka, bo staje się do rywalizacji z 50-tką albo większą ilością pianistów. Jeżeli takich konkursów zaliczyło się kilkanaście lub więcej, to jest się odporniejszym na stres.

      Najczęściej do konkursu trzeba przygotować specjalny program złożony z bardzo trudnych utworów i jeśli bierze się udział w kilku czy kilkunastu konkursach, to wzbogaca się repertuar.

      Oczywiście, wymagane na konkursach programy są ogromne, są różnorodne wymagania repertuarowe, trzeba jak najlepiej pokazać się w każdym stylu, ale są także takie konkursy – jak na przykład Konkurs im. I. J. Paderewskiego w Bydgoszczy, gdzie program jest dowolny i wówczas można wybrać sobie utwory, w których czujemy się najlepiej.

      Podczas większości konkursów walczy się zwykle o nagrody finansowe, ale bardzo ważne są także nagrody w postaci koncertów.

      To prawda, chociaż muszę przyznać, że w sumie rzadko się zdarza, że ktoś otrzymuje koncerty jako nagrodę w konkursie. Chyba, że są to najważniejsze konkursy na świecie – tak jak Konkurs Chopinowski w Warszawie. Chociaż często bywa też tak, że ktoś się na nich pojawia, otrzymuje nagrodę i znika. Nagrody otrzymuje zazwyczaj kilka osób, a słyszymy o jednej lub dwóch osobach.

      Często zdarza się, że gry uczestników konkursów słuchają osoby, które organizują życie muzyczne w różnych ośrodkach muzycznych i spodoba im się młody artysta, którego chcieliby u siebie gościć.

      To prawda, tak się zdarza – mało tego, często otrzymywałem zaproszenie od kogoś, kto wysłuchał opinii o mnie, potem zaprosił mnie na koncert. Konkursy nie są tu żadnym wyznacznikiem i osoba, która otrzymała I miejsce, grała najlepiej. Są także znakomici instrumentaliści, którzy nigdy nie otrzymali żadnej nagrody. Najlepszym przykładem może być wspaniały wiolonczelista Mischa Maisky, który dwukrotnie stawał do Konkursu im. Piotra Czajkowskiego i nie otrzymał żadnej nagrody.
Wiele można osiągnąć zamieszczając swoje nagrania na Facebooku, Instagramie i różnego rodzaju aplikacje, przy czym ja, mimo wszystko, jestem dość konserwatywny w tym względzie.

      Myślę, że szczęście Panu jednak dopisuje, bo będąc studentem z powodzeniem występował Pan w różnych krajach; w Polsce, Ukrainie, na Łotwie, w Niemczech, Izraelu, Grecji i Austrii. 

      To prawda, ale najczęściej były to koncerty muzyki kameralnej. Miałem szczęście występować w dużych salach, a największą była sala Konzerthaus w Berlinie, ale grałem w Musikverein i w Konzerthaus w Wiedniu. Mam także zaplanowane koncerty w tych miejscach. Również będę grał po raz pierwszy w Elbphilharmonie w Hamburgu w przyszłym roku. Grałem w Jerozolimie i Hajfie w Izraelu i jeden z koncertów był nagrany dla Radia Izraelskiego. Cieszę się, ze mogę zobaczyć tyle krajów.

      Słyszałam także, że studiując równocześnie Pan pracuje.

      Tak, rozpocząłem pracę w prywatnym uniwersytecie, gdzie jest taki zwyczaj, że akompaniatora szuka sobie profesor. Zaprosiła mnie do współpracy polska skrzypaczka Barbara Górzyńska – laureatka jednego z Międzynarodowych Konkursów im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu.

      Pan tego nie może pamiętać, ale przed laty ta znakomita skrzypaczka występowała kilka razy w Rzeszowie i na Festiwalu w Łańcucie. Nigdy nie zapomnę, jak podczas jednego z łańcuckich Festiwali odbył się wspaniały koncert, podczas którego wykonane zostały „Cztery Pory Roku” Antonio Vivaldiego i każdy koncert z tego cyklu wykonywał inny świetny polski skrzypek – Pani Barbara Górzyńska grała wówczas „Wiosnę”.

      Pani prof. Górzyńska wspominała mi o tym kiedyś. Bardzo się cieszę, że prof. Barbara Górzyńska jest bardzo zadowolona ze współpracy ze mną. Dzięki konkursom i koncertom kameralnym mam też zdolność do „łapania” ludzi. Mam partię skrzypiec w swoich nutach i często znam ich głos o wiele lepiej niż oni mój. Jeżeli coś się dzieje, skrzypek się pomyli lub opuści jakieś miejsce, to staram się tak za nim podążać, że nie słyszy się błędów i wszystko brzmi dobrze. Oboje cieszymy się z tej współpracy.

      Myślę, że muzyka kameralna coraz bardziej Pana „wciąga”. Po prosu lubi Pan ten gatunek muzyki.

      Szczerze mówiąc, wykonywanie muzyki kameralnej daje mi najwięcej przyjemności, bo jak występuję z recitalem, to towarzyszy mi większy stres i muszę grać wszystko na pamięć, natomiast w muzyce kameralnej jest czas na oddech, podczas prób rozmawiamy na temat interpretacji, mam okazję poznać inne instrumenty. Wiele się uczę towarzysząc skrzypkom, obserwuję, w jaki sposób poruszają smyczkiem i jak te skrzypce brzmią. Kiedy akompaniuję śpiewakom – podziwiam, jak skaczą z dźwięku na dźwięk, ich artykulacja jest zupełnie inna i działa na moją wyobraźnię, i artykulację.

      Żyjemy coraz szybciej i rzadko wspominamy to, co było, bo trzeba coraz więcej pracować nad bieżącym repertuarem, a także planować dokładnie, co będziemy robić w przyszłości.

      Faktycznie, oprócz studiów pracy jest dużo, bo oprócz akompaniowania są także projekty koncertowe. Są miesiące, w których mam dziesięć koncertów, a są miesiące, w których mam jeden. Moja działalność koncertowa nie jest regularna. Moim największym marzeniem jest praca pedagogiczna. Chciałbym uczyć, ale trochę starsze osoby. Uważam, że uczenie dziecka to duża odpowiedzialność, bo trzeba ustawić prawidłowo ręce i cały aparat gry. Jeszcze nie posiadam takiej wiedzy i doświadczenia, żeby uczyć dzieci. Chociaż zdarzało się mi zastępować znajomą w szkole muzycznej i dzieci były zadowolone, a także miałem z nimi dobry kontakt.
Zamiast przyszłości „gwiazdorskiej” wolę mieć przyszłość perspektywiczną i stąd moje zainteresowanie kameralistyką i chęć podjęcia pracy pedagogicznej

      Niedługo pewnie kończy Pan studia.

      Za półtora roku, chociaż prof. Margulis uczy mnie dopiero pół roku i zastanawiam się, czy nie przedłużyć sobie tych studiów o pól roku, ponieważ ludzie płacą majątek, żeby dostać się do niego na kursy albo żeby mieć chociaż jedną czy dwie lekcje. Będę się starał studiować u niego jak najdłużej, bo bardzo się rozwijam pod jego kierunkiem. Mam dla prof. Jury Margulisa wiele szacunku i tak naprawdę w zawodzie muzyka nie ma granicy, kiedy mogę powiedzieć, że jestem już wystarczająco dobry, zawsze można się rozwinąć, zawsze można coś udoskonalić.

      Jak często przyjeżdża Pan do Rzeszowa, aby odwiedzić rodziców i przyjaciół?

      Około trzech razy w roku. Nie zdarza się to zbyt często, ale wszystko zależy od tego, ile mam czasu. Tym razem nie odwiedziłem rodziców podczas Świąt Bożego     

      Wiem, że już jutro Pan wyjeżdża.

      Tak, bo czeka mnie parę koncertów w Wiedniu – między innymi w Musikverein będę grał I Sonatę skrzypcową Bartoka. Kilka dni później będę grał w Danii, w Kopenhadze, w trio z klarnetem i kontrabasem. W marcu będę miał również parę koncertów z puzonem w Wiedniu. Takie urozmaicenie polegające na towarzyszeniu różnym instrumentom jest bardzo interesujące. Zarówno ja, jak i występujący za mną muzycy, nie staramy się zwracać uwagi publiczności wyglądem ani aktorskim zachowaniem na scenie – uważamy, że muzyka powinna sprzedać się sama. Pomimo, że w obecnych czasach jest to trudne, ja ciągle w to wierzę i jestem konserwatywnym rewolucjonistą w tym względzie.

Z Maciejem Skarbkiem – młodym, bardzo utalentowanym pianistą pochodzącym z Rzeszowa, a studiującym w Wiedniu i prowadzącym działalność koncertową rozmawiała Zofia Stopińska 20 stycznia 2018 roku w Rzeszowie.

Ciągle się doskonalić i spełniać swoje marzenia

      Zofia Stopińska: Moja rozmówczyni, znakomita polska dyrygentka Anna Duczmal-Mróz, po swoim debiucie na festiwalu w Bad Kissingen została okrzyknięta przez niemiecką prasę „sensacyjną dyrygentką”, a podczas VII Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga została zauważona jako najciekawsza indywidualność.
Miałam przyjemność rozmawiać z Panią podczas Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku, a wcześniej, podobnie jak dzisiaj, przed koncertem w Filharmonii Podkarpackiej, ale to było bardzo dawno.

      Anna Duczmal-Mróz: Ostatnio byłam w Rzeszowie chyba dziesięć lat temu i pamiętam, że pracowaliśmy z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej miedzy innymi nad Symfonią „Szkocką” – Feliksa Mendelssohna. Z orkiestrą pracowało się wówczas bardzo dobrze, koncert się udał i wyjechałam stąd bardzo zadowolona. Cieszę się, że teraz nic się nie zmieniło, bo pracuje się jeszcze lepiej, powiem nawet – znakomicie.

      Spójrzmy na program koncertu: Melodie Polskie op. 47 nr 2 i Sinfonietta nr 1 na tematy żydowskie – Mieczysława Weinberga, Kol Nidrei – Maksa Brucha, Rapsodia hebrajska na wiolonczelę i orkiestrę – Ernesta Blocha i „Krzesany” – Wojciecha Kilara. Utwory bardzo piękne, ale wymagające i niełatwe dla orkiestry i dyrygenta.

      Faktycznie, program wydaję się łatwy i przyjemny, ale potrzebny jest ogrom pracy, żeby się wdrążyć w te nuty, aby każde z dzieł zabrzmiało tak, jak kompozytor sobie tego życzył. Dla muzyków utwory są wymagające zarówno pod względem technicznym, jak i muzycznym. Natomiast dla publiczności jest to czysta przyjemność słuchania.

      Solistą podczas tego wieczoru będzie Pan Tomasz Strahl – wyśmienity wiolonczelista, występujący z wielkim powodzeniem na całym świecie.

      Pan Tomasz Strahl jest znakomitym wiolonczelistą z ogromnym repertuarem wiolonczelowym. Jestem przekonana, że w Rapsodii hebrajskiej na wiolonczelę i orkiestrę Blocha wniesie niebywałą muzykalność, niebywałe klimaty hebrajskie, a dla nas będzie to wielka przyjemność muzykowania z tak wspaniałym solistą.

      Jest Pani zaliczana jeszcze do dyrygentów młodszego pokolenia i kariera dyrygencka Pani rozwija się już w XXI wieku, ale wcześniej wszystko wskazywało na to, że będzie Pani wyróżniającą się skrzypaczką.

      Muzyka zawsze była dla mnie ważna, pod każdą postacią, a ponieważ rozpoczynałam edukację muzyczną jako skrzypaczka, to realizowałam się na tym instrumencie. W pewnym momencie poczułam, że na skrzypcach nie zrealizuję w pełni swoich marzeń, a mogę to zrobić w zawodzie, który teraz uprawiam i proszę sobie wyobrazić, że ostatnio ktoś mi wyliczył okrągłe cyfry – pracuję jako dyrygent piętnaście lat. Od dziewięciu lat pracuję regularnie z Orkiestrą Kameralną Amadeus, wszyscy uważają mnie za młodą dyrygentkę, a ja rozpoczynałam przygodę z batutą o wiele wcześniej. Niestety, lata lecą.

      Niewiele osób wie, że już w czasie studiów energicznie Pani działała, bo założyła Pani orkiestrę.

     Tak, w 2001 roku założyłam studencką orkiestrę Benjamin Britten Kammerorchester w Hanowerze i od tego momentu pracuję zawodowo jako dyrygent.

      Ciągle postrzegamy Panią jako dyrygentkę Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus i to jest prawda, ale oprócz tego wiele Pani działa poza Poznaniem.

      To prawda, ten rok jest szczególnie owocny, ponieważ mam dużo koncertów ze świetnymi orkiestrami: Filharmonią Narodową, Narodową Orkiestrą Polskiego Radia w Katowicach, w sierpniu czeka mnie wielkie tournée z niemiecka orkiestrą, gdzie będę prowadzić fenomenalny projekt z Koncertem na orkiestrę – Beli Bartoka. W tym roku także z Orkiestrą Amadeus lecimy do Japonii oraz do Meksyku, a niedawno byliśmy na koncertach w Hiszpanii, we Francji i jeździliśmy po całej Polsce – tak że mamy bardzo intensywny sezon. W czasie połowy sezonu dyrygowałam ponad trzydziestoma koncertami, a w drugiej połowie czeka mnie co najmniej drugie tyle. Mam bardzo dużo pracy, ale sprawia mi to ogromną przyjemność z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że programy są piękne, a po drugie – pracuję z fantastycznymi muzykami, z którymi bardzo dużo można zrobić. Są bardzo wrażliwi i czujni na ruchy batuty – mogę poprowadzić każdą frazę muzyczną i to jest bardzo ważne, i cenne dla mnie.

      Jako zespół Polskiego Radia – Orkiestra Amadeus ma obowiązek nagrywać utwory do radiowych zbiorów. Czy nadal tak dużo nagrywacie?

      Oczywiście, regularnie nagrywamy dla Polskiego Radia. Orkiestra Amadeus ma już ponad 10 tysięcy minut nagranych dla Polskiego Radia, a ja mam ponad tysiąc. W przyszłym tygodniu nagrywamy znakomity Koncert na dwie orkiestry – Kazimierza Serockiego, który znajdzie się również na płycie. Nagraliśmy, chyba jako jedyna orkiestra na świecie, wszystkie dzieła Mieczysława Weinberga na orkiestrę smyczkową, łącznie z koncertami solowymi. Znajdują się te nagrania w zbiorach Polskiego Radia, mam także nadzieję, że niedługo zostaną wydane na płytach.

      Wiele nagrań Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus ukazało się już na płytach i chyba dwa lata temu była nominacja do nagrody Fryderyk i niewiele brakowało do otrzymania statuetki.

      Tak, wspominając Weinberga – X Symfonia nagrana z Amadeusem została wydana przez niemiecką wytwórnię CPO i ta płyta była nominowana do Fryderyka, przegraliśmy niestety z Krystianem Zimermanem i z Berlińczykami, ale to tak naprawdę jest dla mnie zaszczyt znaleźć się w takim gronie, to największe wyróżnienie i nie wstyd przegrać z takimi artystami. Przygotowujemy kolejne płyty, nie mogę powiedzieć jakie, ale proszę czekać, będą bardzo interesujące.

      Podobno Pani uczy – nie odbywa się to regularnie, ale spotyka się Pani z młodymi osobami, które chcą zostać dyrygentami podczas kursów.

      Nawet nie myślałam o pracy na uczelni, bo nie mam na to czasu ani cierpliwości, ponieważ lubię pracować szybko i z dobrymi efektami. Praca ze studentami na uczelni wymaga czasu i systematyczności. Zdarza mi się prowadzić kursy, które przeważnie trwają tydzień i to jest bardzo interesująca praca, dostarczająca wielu doświadczeń, a przede wszystkim ubrania w słowa mojej wiedzy teoretycznej z dziedziny dyrygentury oraz praktyki zawodowej.

      Czy jest jakiś okres w historii muzyki, kompozytor lub forma muzyczna, którą Pani lubi szczególnie?

      Nie zastanawiałam się nad tym. Każdy utwór, którym mam dyrygować, traktuję z największa pasją i staram się go jak najlepiej przygotować. Ja mam to szczęście, że właściwie wszystkie utwory, nad którymi pracuję, sprawiają mi ogromną przyjemność i dobrze się w nich odnajduję. Mogłabym na palcach jednej ręki policzyć utwory, w których się nie potrafiłam odnaleźć, ale myślę, że jeżeli „wgryziemy” się w każdy utwór bardzo szczegółowo, to zawsze zrozumiemy język kompozytora. Muzyce należy się szacunek, tak samo szacunek należy się kompozytorom, którzy wszystko, co mają w duszy i umyśle, potrafią zapisać na papierze nutowym. Sama kiedyś próbowałam kiedyś komponować i nic mi nie wychodziło. Kompozytorzy mają szczególny, magiczny dar i dlatego tak szanuję ich umiejętności przelewania swoich myśli na papier. Z największym szacunkiem zaczynam pracę nad każdym utworem.

      Jak Pani godzi pracę zawodową z życiem rodzinnym? Wiem, że ma Pani wielkie wsparcie od rodziny, ale i tak nie jest chyba łatwo, bo na wszystko potrzebny jest czas.

      Niewątpliwie jest to trochę zwariowane życie, tym bardziej, że mój syn rozpoczął niedawno naukę w szkole muzycznej i wymaga dużo czasu, i zainteresowania z mojej strony. Bywa tak, że ćwiczę z nim czasami nawet przez telefon albo przez Skape’a, kiedy dłużej nie ma mnie w domu. Wymaga to ogromnej pracy i odbywa się kosztem wolnego czasu i snu, ale myślę, że człowiek jest w stanie wytrzymać dużo więcej, niż mu się wydaje, a warto, bo nie wyobrażam sobie muzyki bez mojej rodziny i mojej rodziny bez muzyki. Rodzina inspiruje mnie do działania i daje mi ogromną siłę, i wsparcie do tego, żeby się nigdy nie poddawać, podążać wybraną drogą, ciągle się doskonalić i spełniać swoje marzenia.

      Szanowni Państwo, w ostatni piątek stycznia za pulpitem dyrygenckim w Filharmonii Podkarpackiej stanie Pani Anna Duczmal-Mróz. Zapowiada się wyjątkowo piękny wieczór.

      Mam nadzieję. Z pewnością będzie to ogromna przyjemność dla Państwa posłuchać tematów ludowych polskich i hebrajskich. Postaramy się je wykonać jak najpiękniej. Zapraszam serdecznie.

Z Panią Anną Duczmal-Mróz – wybitną dyrygentką swojego pokolenia rozmawiała Zofia Stopińska 24 stycznia 2018 roku w Rzeszowie.

SANOK BĘDZIE STOLICĄ MUZYKI FORTEPIANOWEJ

      Od 4 do 9 lutego Sanok będzie niekwestionowaną stolicą muzyki fortepianowej za sprawą XIII Międzynarodowego Forum Pianistycznego „Bieszczady bez granic...”. Ta wielka międzynarodowa impreza organizowana jest każdego roku przez Podkarpacką Fundację Rozwoju Kultury, kierowaną przez Pana prof. Jarosława Drzewieckiego (Prezesa Zarządu i jednocześnie Przewodniczącego Rady programowej Forum) oraz Pana Janusza Ostrowskiego (V-ce Prezesa Zarządu i Dyrektora Forum). Forum to wartościowa propozycja edukacyjna dla młodych pianistów, która koncentruje się na wymianie wiedzy i doświadczeń artystycznych, współpracy w duchu tolerancji wokół wspólnych zainteresowań i pasji.

      O głównych nurtach tegorocznego wydarzenia i jego przebiegu rozmawiam z Panem Januszem Ostrowskim – Dyrektorem Forum.
Tematem przewodnim tegorocznego Forum będzie „Młoda Polska”, co jednoznacznie kojarzy nam się z muzyką polską.

      Janusz Ostrowski: Tak, szeroko pojmowana muzyka polska będzie w kręgu naszych szczególnych zainteresowań, bo zaczynająca się od baroku aż do utworów współczesnych.

      Zofia Stopińska: Uczestnicy forum będą mogli zgłębiać swą wiedzę na temat naszej rodzimej muzyki podczas spotkań z mistrzami i koncertów.

      To prawda, chociaż jesteśmy otwarci także na repertuar, z którym młodzi pianiści do nas przyjadą, ale muzykę polską chcemy promować w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Chcemy naszą piękną muzykę pokazać goszczącym u nas uczestnikom z innych krajów: Finlandii, Danii, Azerbejdżanu, Japonii, Rosji czy naszych sąsiadów – Ukrainy, Litwy i Słowacji.

      Mieszkańcy Sanoka i Podkarpacia, od początku działalności Forum, z wielkim zainteresowaniem przychodzą na wieczorne koncerty przez Was organizowane, chociaż stanowią one jeden z wielu nurtów.

      Forum to bardzo bogaty projekt przede wszystkim dla młodych adeptów sztuki pianistycznej.
Ogromnym zainteresowaniem wśród najmłodszych uczestników cieszy się Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny „Młody Wirtuoz”. W tym roku 5 i 6 lutego odbędzie się dziewiąta edycja tego konkursu, a do udziału zgłosiło się 182 uczestników. Są to uczniowie szkół muzycznych I stopnia, którzy chcą zaprezentować swoje osiągnięcia.
      Drugą dużą grupę stanowią osoby, o których możemy powiedzieć, że już są zaawansowane w grze na fortepianie, bo są to uczniowie liceów muzycznych i studenci akademii muzycznych, którzy chcą doskonalić swoje umiejętności pod okiem wielkich mistrzów, a także występować z towarzyszeniem orkiestry, bo wielką wagę przywiązujemy do tej formy muzykowania. Występ, a wcześniej próby z towarzyszeniem orkiestry, są dla tych młodych pianistów bardzo ważnym doświadczeniem. Koncerty odbywać się będą nie tylko w Sanoku, ale także na terenie całego Podkarpacia. Będą też koncerty na terenie Małopolski oraz w Warszawie i Bydgoszczy.
      Wielu uczestników przyjeżdża ze swoimi pedagogami i dla nich mamy także bogatą ofertę w postaci „Mistrzowskiej Szkoły Pedagogiki Fortepianowej”. Zapraszamy ich do udziału w jury Konkursu „Młody Wirtuoz”. Wszystkich uczestników tego konkursu podzieliliśmy na trzy grupy, którym przewodniczyć będą znakomici pedagodzy: prof. Andrzej Tatarski, prof. Viera Nosina i Ludmiła Zakopetz. To obok nich zasiądą pedagodzy uczestniczący w „Mistrzowskiej Szkole Pedagogiki Fortepianowej” i będą razem słuchać i oceniać uczestników konkursu. Z dotychczasowych doświadczeń wiem, że jurorzy z wielkim zaangażowaniem słuchają, oceniają i ich decyzje są sprawiedliwe. Myślę, że dlatego Konkurs „Młody Wirtuoz” cieszy się tak wielką popularnością. To dobry konkurs dla początkujących, bo nagrodzeni są wszyscy. Duża grupa otrzymuje dyplomy „Brązowy Wirtuoz”, dużo trudniej jest otrzymać tytuł „Srebrnego Wirtuoza”, mało kto otrzymuje dyplom „Złotego Wirtuoza”, a Grand Prix otrzyma tylko jedna osoba – wyjątkowa.

      Uczestnicy Forum mają wypełniony każdy dzień od rana do wieczora.

      Przed rozpoczęciem zajęć uczestnicy starają się poćwiczyć, co najmniej dwie, trzy godziny, później rozpoczynają się zajęcia i lekcje pokazowe, po krótkiej przerwie na obiad są zazwyczaj wykłady, po kolacji o 19:00 zawsze są koncerty, po których wielu uczestników chce jeszcze trochę poćwiczyć.

      Wypełniony czas mają także mistrzowie. Wielu z nich przyjeżdża do Sanoka już od lat, ale na każdym Forum pojawiają się także nowi mistrzowie.

      W tym roku zostało zaproszonych i potwierdziło swój udział w Forum trzydziestu mistrzów – tylu trzeba było zaprosić, aby „obsłużyć” taką rzeszę młodzieży i każdy z uczestników dostał „pełny pakiet”. Od lat przyjeżdża na Forum do Sanoka m.in.: prof. Andrzej Jasiński, prof. Viera Nosina, prof. Jarosław Drzewiecki, prof. Andrzej Tatarski, prof. Michaił Woskresienski, Pani Aleksandra Zvirblyte, Pani Takashi Tamamoto, wspaniały Kevin Kenner, Pan Maksymilian Bylicki i prof. Igor Pylatyuk. Natomiast z nowych pianistów pojawi się w tym roku m.in.: Rodzina Osokins, przyjedzie wspaniała pianistka i pedagog – prof. Lidia Grychtołówna i Matti Asikainen – wszystkich z wielką radością powitamy w Sanoku.

      Wśród uczestników największą grupę stanowić będą Polacy i licznie przyjedzie młodzież z Ukrainy.

      Tak. Mamy 61 osób z Polski, z Ukrainy 37, z Rosji 9, mniej licznie reprezentowani będą uczestnicy w Litwy, Łotwy, Danii i Słowacji, jedna osoba przyjedzie z Azerbejdżanu i jedna z Japonii. Fakt, że sporo osób pokonuje tak wielkie odległości, aby być na Forum, świadczy o wartości tego przedsięwzięcia.

      Wspólnie z prof. Jarosławem Drzewieckim – Przewodniczącym Rady Programowej Forum, pomyśleli Panowie o tym, aby młody człowiek, który pragnie zostać pianistą, otrzymał wiedzę dotyczącą nie tylko gry na fortepianie.

      Przed nami XIII Forum i doświadczenia z lat poprzednich wskazują, iż cały czas trzeba mówić, że młody wirtuoz, młody pianista musi nie tylko szybko poruszać palcami i pięknie grać. Artysta musi być świadomy nie tylko swoich umiejętności. Musi wiedzieć, że trzeba dbać o zdrowie – wiele godzin przy instrumencie zdrowiu nie służy i dlatego mamy specjalistów – m.in. Panią dr Zofię Machowską, która wie wszystko o zawodowych chorobach muzyków. W czasie Forum wiele mówimy młodym ludziom o biznesie – jak pozyskać sponsora, jak z nim rozmawiać, jak się zaprezentować. Nie każdy potrafi stosownie i przekonująco poprosić o wsparcie finansowe, a najgorzej jest z podziękowaniami. Staramy się uświadomić młodym osobom, że jest to bardzo ważne.

      Proszę nam jeszcze przybliżyć cały nurt koncertowy, powiedzieć zarówno o koncertach w Sanoku, jak i innych miastach.

      Koncerty odbędą się w dwunastu miastach, ale przede wszystkim zapraszam do Sanoka. Koncerty, które odbywać się będą od 4 do 9 lutego o 19:00 w Sanockim Domu Kultury, są bardzo ważne i atrakcyjne.
      Podczas Inauguracji XIII Międzynarodowego Forum Pianistycznego „Bieszczady bez granic...” świętować będziemy specjalnym występem 90-lecie urodzin wspaniałej pianistki Lidii Grychtołówny, która będzie naszym gościem honorowym. Później instrumentami wiodącymi będą fortepian i perkusja, bo kończymy w tym dniu Kurs Perkusyjny. Zabrzmią między innymi: Witolda Lutosławskiego – „Wariacje na temat Paganiniego na 2 fortepiany i 2 perkusistów” w aranżacji Marty Ptaszyńskiej, a także po raz pierwszy zostaną wykonane – specjalnie skomponowane dla naszego Forum przez Mykołę Skoryka – „3 tańce ekstrawaganckie na 2 fortepiany i 4 perkusistów”. Wysłuchamy także premierowego wykonania „Wariacji na temat Chopina na fortepian, zestaw jazzowy i perkusję” Konstantego Vilensky’ego.
      5 lutego o 19:00 rozpocznie się koncert zatytułowany „Forum Miastu”, podczas którego wystąpią Gary Guthman i Sascha Strunin Big Band Jazz Show. Gary Guthman będzie także gospodarzem tego wieczoru.
      6 lutego we wtorek wystąpi Muzyczna Rodzina Osokinsów – Grigorij, Andrey, Sergiej z koncertem nadzwyczajnym „Tatiana Shebanova in memoriam”. Wszyscy zaliczani są do najwybitniejszych pianistów naszych czasów, są laureatami konkursów im. Piotra czajkowskiego w Moskwie i Fryderyka Chopina w Warszawie.
      W środę – 7 lutego, zapraszamy na koncert laureatów „Złotych Parnasów”, którego solistami będą głośne już w świecie nazwiska: Pavel Dombrovsky z Moskwy, Paulius Andersson z Litwy, Ivan Shemchuk i Mariusz Klimsiak z Bydgoszczy. Warto zapamiętać te nazwiska i koniecznie przyjechać na ten koncert do Sanoka.
      Recitalu mistrzowskiego Kevina Kennera, który odbędzie się 8 lutego, nie trzeba reklamować. Sporo osób mieszkających bardzo daleko prosiło o zarezerwowanie biletów, bo chcą przyjechać specjalnie na ten koncert.
      W piątek – 9 lutego o 19:00 w Sanockim Domu Kultury rozpocznie się Gala Finałowa – „Polska Niepodległa – koncerty fortepianowe” z udziałem Lwowskiej Narodowej Orkiestry Kameralnej „Akademia” pod dyrekcją Igora Pylatyuka – wystąpią znakomici młodzi pianiści, których wspieramy i kibicujemy im zawsze.
      W tym roku kończymy koncertem w G2A Arena w Rzeszowie-Jasionce „Dwie Areny – jedna Kultura”.

      Wymienił Pan koncerty w Sanoku i zakończenie w Rzeszowie – gdzie jeszcze zaplanowane zostały koncerty w ramach XIII Międzynarodowego Forum Pianistycznego „Bieszczady bez granic...”?

      Szukajcie nas także w Zagórzu, Cisnej, Jarosławiu, Mielcu, Jaśle. Łańcucie, Krośnie, Kielcach, Rzeszowie, Strzyżowie i w Warszawie, a rozpoczynamy Forum daleko – bo 23 stycznia w Bydgoszczy.
Serdecznie Państwa zapraszam na koncerty.

Z Panem Januszem Ostrowskim – Dyrektorem XIII Międzynarodowego Forum Pianistycznego „Bieszczady bez granic...” rozmawiała Zofia Stopińska 22 stycznia 2018 roku w Sanoku.

Więcej informacji o działalności Podkarpackiej Fundacji Rozwoju Kultury i Międzynarodowego Forum Pianistycznego „Bieszczady bez granic...” znajdą Państwo na stronie www.interpiano.pl .

SMETANA - MA VLAST

Jiri Belohlavek & Czech Philharmonic
Smetana – Ma Vlast

W jednym ze swoich ostatnich nagrań z Czeskimi Filharmonikami Jiří Bělohlávek prezentuje wyjątkową interpretację zbioru sześciu poematów symfonicznych Bedricha Smetany - Má Vlast (Moja Ojczyzna).
Jest to pierwsze wydawnictwo, które ukazuje się po śmierci znakomitego czeskiego dyrygenta. Maestro zmarł w maju 2017 roku.
Arcydzieło Smetany jest jednym z najważniejszych w repertuarze Czeskich Filharmoników - artystów, którzy muzykę swojego kraju mają w duszach i sercach.

Spis utworów:

Smetana: Má Vlast

[1] I. Vyšehrad
[2] II. Vltava (The Moldau)
[3] III. Šárka
[4] IV. Z českých luhů a hájů (From Bohemian Fields and Groves)
[5] V. Tábor
[6] VI. Blaník

Subskrybuj to źródło RSS