O przygotowaniach do premiery opery „Romeo i Julia” Charlesa Gounoda mówił pan Łukasz Goik – Dyrektor Opery Śląskiej w Bytomiu podczas spotkania w Sanoku na inauguracji XXVII Festiwalu im. Adama Didura. Już wówczas zachwycając się świetnym wykonaniem na scenie Sanockiego Domu Kultury ”Mocy przeznaczenia” w wykonaniu artystów Opery Śląskiej, postanowiłam, że muszę zobaczyć „Romea i Julię”. Ostatnio bowiem opera o zakochanych z Werony, stworzonych przez samego Szekspira, na której to historii libretto do muzyki Gounoda napisali Jules Barbier i Michel Carre, bardzo rzadko pojawia się na scenach, chociaż w swojej epoce opera „Romeo i Julia” odnosiła wielkie sukcesy.
Spektakl w Operze Śląskiej wyreżyserował i zaprojektował do niego kostiumy Michał Znaniecki, jeden z najciekawszych reżyserów operowych, którego produkcje cieszą się niesłabnącą popularnością, a w 2017 roku świętuje 25-lecie pracy artystycznej. Kierownictwo muzyczne objął Bassem Akiki, autorem scenografii jest Luigi Scoglio, choreografii – Elżbieta Pańtak i Grzegorz Pańtak, a reżyserem światła Bogumił Palewicz.
21 października, podczas premiery, wykonawcami partii solowych byli: Andrzej Lampert (Romeo), Ewa Majcherczyk (Julia), Bogdan Kurowski (Ojciec Laurenty), Paweł Konik (Mercutio), Michał Sławecki (Stefano), Zbigniew Wunsch ( Kapulet), Maciej Komandera (Tybalt), Iwona Noszczyk (Gertruda), Łukasz Klimczak (Parys), Włodzimierz Skalski (Gregorio), Grzegorz Biernacki (Benvolio), Jadwiga Krowiak (Królowa Mab), oraz Dzieci – Barbara Ząbkowska i Beniamin Gnida. Chórem, baletem i orkiestrą Opery Śląskiej dyrygował Bassem Akiki.
Premierowy spektakl „Romea i Julii” zachwycał od pierwszego do ostatniego taktu i nic dziwnego, że gorące owacje na stojąco trwały bardzo długo. Zasłużyli na nie wszyscy wymienieni już soliści, ale najbardziej wykonawcy głównych partii solowych: Andrzej Lampert i Ewa Majcherczyk. Zachwycała ciekawa scenografia, gra świateł oraz piękne kostiumy. Należy także podkreślić, że ta pięcioaktowa opera wystawiona została w oryginalnej wersji językowej – po francusku (z polskimi napisami), ale osoby znające dobrze język francuski zachwycały się świetnym opanowaniem przez wykonawców tekstu w oryginale.
Po spektaklu melomani mogli się spotkać z twórcami i wykonawcami w Sali Koncertowej im. Adama Didura, których przedstawiał i dziękował im serdecznie, nie kryjąc zadowolenia i wzruszenia, Łukasz Goik – Dyrektor Oper Śląskiej. Na wstępie powiedział, że "... tym spektaklem Opera Śląska rozpoczęła wspólną przygodę artystyczną z nowym dyrektorem artystycznym Bassamem Akiki", któremu przekazana została batuta Napoleona Siessa – wybitnego dyrygenta i długoletniego dyrektora Opery Śląskiej w Bytomiu. Artysta dziękując zaznaczył, że: „...portret Dyrektora Napoleona Siessa znajduje się w moim gabinecie i z pewnością będzie patrzył na moją pracę. Wierzę, że będziemy wszyscy dobrze pracować, bo już po pierwszej premierze mamy powody do zadowolenia”.
Specjalne słowa podziękowania Dyrektor Łukasz Goik skierował do reżysera Michała Znanieckiego. „Romeo i Julia” to 205 spektakl tego cenionego reżysera, który wpisuje się w obchody 25-lecia jego działalności artystycznej. Michał Znaniecki podkreślił, że: „...rozpoczynając pracę z całym zespołem poprzeczka ustawiona została bardzo wysoko i tylko dzięki wspólnej pracy wszystkich wykonawców, pracowników technicznych i administracji sukces był możliwy. Chcieliśmy udowodnić, że dzisiaj opera jeszcze wzrusza i jest po co to robić – nie tylko, żeby spełniać zachcianki własnego ego artystycznego, ale żeby znowu nawiązać kontakt z publicznością. Dziękuję państwu, że byliście tak otwarci, bo widziałem dzisiaj łzy wzruszenia i to są nasze największe sukcesy. Wzruszony był podczas spektaklu Bassem i mnie też się to zdarzyło”.
Podczas spotkania po spektaklu udało mi się przez kilka minut porozmawiać z panem Andrzejem Lampertem, który ma wiele propozycji koncertowych, a także wystąpi w kilku różnych spektaklach operowych, ale aktualnie na pierwszym planie jest „Romeo i Julia”. Artysta zgodził się ze mną, że tytułowa rola Romea jest trudna z wielu powodów.
„Partia jest przede wszystkim długa, bo jest to obszerne pięcioaktowe dzieło, trzeba było opanować długie teksty w języku francuskim i jest bardzo dużo zadań aktorskich, ale mam satysfakcję, że udało się to wszystko opanować.
Na spektakle „Romea i Julii” z moim udziałem zapraszam serdecznie 27 października oraz 13 i 19 listopada. Korzystając z okazji, chcę serdecznie podziękować wszystkim, którzy ze mną dzisiaj współpracowali, a przede wszystkim publiczności za wspaniałe przyjęcie”.
Pragnę jeszcze zacytować fragment wywiadu przeprowadzonego dla „Opera cafe” przez red. Reginę Gowarzewską z reżyserem Michałem Znanieckim; autorka na zakończenie pyta: „Losy Romea i Julii znają niemal wszyscy, a jaką historię opowie Pan w Operze Śląskiej?”
„Historię o konflikcie, w którym niewinność jest uwikłana w rodzinne porachunki świata dorosłych. Stąd w spektaklu biorą udział też dzieci (mała Julia i Romeo). Dopóki nie są skażeni dorosłością, potrafią kochać i nie myślą o układach, wrogach, polityce. Po prostu są sobą. Ale życie jest inne. Zmusza nas do przejęcia ról społecznych; zemsty, lojalności, znaków rozpoznawczych tożsamości społecznej. Smutna jest świadomość, gdy odkrywamy, że tracimy naszą niewinność. Smutna jest to prawda nie tylko o postaciach szekspirowskich, ale i o nas samych, dzisiejszych, często zaślepionych przez ideologie, religie, rodzinne tradycje. Stąd każda scena będzie się rozpoczynać właśnie od walki „Zaślepionych”. Pomoże w tym choreografia Elżbiety i Grzegorza Pańtaków. Pokażemy świat, w którym nawet miłość jest uwarunkowana poglądami politycznymi czy społecznymi. Odwieczny konflikt. Taki operowy i taki codzienny.”
Gorąco Państwa zachęcam do wybranie się do Opery Śląskiej w Bytomiu na spektakl „Romeo i Julia” Charlesa Gounoda. Zapewniam, że wzruszą wszystkich dwa przeplatające się światy – jeden pełen konfliktów między rodami Kapuletich i Montekich, i drugi, niewinny, ukazujący miłość Romea i Julii. Zachwycą Państwa z pewnością piękne kostiumy, ciekawa scenografia i gra świateł. Zachwycą także znakomici soliści i aby wszystkich usłyszeć, należałoby wybrać się co najmniej dwa, a może nawet trzy razy na „Romea i Julię”. Zachwycona jestem wykonawcami, którzy wystąpili podczas premiery, ale chciałabym usłyszeć i zobaczyć, jak kreują główne role Sang-Jun Lee – tenor z Korei Płd. (Romeo) i Ewelina Szybilska (Julia), a także Renata Dobosz w roli Gertrudy. Świetnie przygotowane są także zespoły: chór, balet i orkiestra występujące pod batutą Bassema Akiki.
Dla tych, którzy nie mogą pojechać do Bytomia, można by było zorganizować spektakle w Rzeszowie, Krośnie czy Sanoku – niedaleko od miejsca urodzenia Adama Didura – legendarnego basa, światowej sławy artysty, który był twórcą Opery Śląskiej.
Zofia Stopińska 23 października 2017 r