Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

I Mistrzowski Kurs Wokalny „Zima w Jarosławiu” - relacja

      Od 4 do 13 lutego 2022 roku w Jarosławiu odbywał się I Mistrzowski Kurs Wokalny dr hab. Jolanty Janucik, prof. UMFC – „Zima w Jarosławiu”. Organizatorem tego wydarzenia było Warszawskie Towarzystwo Sceniczne we współpracy z partnerami: Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu oraz Opactwem Jarosławskim.
      Kurs został uwieńczony dwoma wspaniałymi koncertami uczestników – 11 lutego w Sali Lustrzanej Centrum Kultury i Promocji oraz 12 lutego w Opactwie Jarosławskim.
O tym wydarzeniu rozmawiałam z jego pomysłodawczynią i dyrektorką artystyczną dr. hab. Jolantą Janucik, z prof. dr hab. Robertem Cieślą oraz uczestniczką Lilianną Krych.

       Rozmowę z panią profesor Jolantą Janucik rozpoczęłam od pytania, dlaczego wybrała piękny Jarosław na miejsce Kursu?
       - To nie jest mój pierwszy pobyt w Jarosławiu, bo byłam tu już dziesięciokrotnie, ponieważ moja absolwentka organizowała tu projekt „Miasto Sztuki” i zapraszała mnie do prowadzenia kursu muzyki klasycznej, a sama prowadziła zajęcia z muzyki lżejszej – na przykład piosenki z Kabaretu Starszych Panów oraz inne, równie ambitne.
Dlatego pomyślałam, że tutaj przyjadę i zorganizuję mój kurs. Efekty naszej codziennej pracy przez 10 dni publiczność miała okazję usłyszeć podczas koncertów, ale są one także dużo później słyszalne i widzialne.

       Ilu młodych śpiewaków doskonaliło swoje umiejętności podczas Kursu w Jarosławiu?
       - Zaprosiłam do poprowadzenia zajęć także pana prof. dr hab. Roberta Cieślę, dziekana Wydziału Wokalno-Aktorskiego UMFC i w jego klasie jest czternaście osób, a u mnie jest trzynaście. W większości to są moi studenci i trochę osób, które się u mnie uczą poza studiami. Kursy są otwarte także dla innych osób, ale ilość miejsc jest ograniczona
Codziennie pracowaliśmy od rana do wieczora.

       Znaleźliście gościnę w Opactwie Jarosławskim.
        - Tak, ponieważ podczas poprzednich pobytów poznałam ks. Marka Pieńkowskiego, dyrektora działającego w Opactwie Jarosławskim Ośrodka Kultury i Formacji Chrześcijańskiej, wiedziałam, że będziemy mieć bardzo dobre warunki do pobytu i pracy. Zostaliśmy wszyscy bardzo życzliwie przyjęci.

       Myślę, że w przyszłości ma Pani zamiar organizować kolejne edycje Mistrzowskich Kursów Wokalnych w Jarosławiu.
       - Tak, mam nawet w planach kolejne kursy z szerszą ofertą. Pomyślałam, że skoro na Podkarpaciu nie ma teatru operowego, a mając takich zdolnych studentów, możemy przygotować operę w przekroju, możemy się także otworzyć na amatorów i na lokalną społeczność. Możemy zorganizować także kurs dla mieszkańców regionu, którzy kochają śpiew operowy. Może dołączą do nas uczniowie sekcji śpiewu szkół muzycznych II stopnia. W Jarosławiu jest prężnie działający Zespół Państwowych Szkół Muzycznych z przepiękną salą koncertową. Może kiedyś uda nam się nawiązać współpracę i moglibyśmy wspólnie organizować koncerty. Byłaby to bardzo ciekawa oferta dla wszystkich.

       Ma Pani ogromne doświadczenie pedagogiczne, bo zaraz po studiach w warszawskiej uczelni muzycznej została Pani tam zatrudniona na stanowisku asystentki w klasie śpiewu prof. Haliny Słonickiej, jednej z najwybitniejszych polskich śpiewaczek operowych.
Potrafiła Pani godzić karierą artystyczną z pracą pedagogiczną.
       - Moja kariera artystyczna, z powodów zdrowotnych, nie trwała tak długo, jakbym chciała. Moja Pani Profesor mówiła już w pierwszej klasie szkoły średniej, że widzi we mnie też pedagoga śpiewu i cieszę się, że mi zaufała, że uczyła mnie uczyć i później zostawiła mi całą swoją klasę.
       Prowadząc takie kursy, przygotowując moich studentów do konkursów, w których otrzymują wysokie nagrody, mogę oddawać to, czego się nauczyłam. To, co kiedyś było dla mnie przekleństwem, kiedy przestałam śpiewać, okazało się moim największym życiowym błogosławieństwem, bo mogę uczyć i przynosi mi to wiele radości.
       Staram się traktować wszystkich studentów jak członków mojej rodziny. Tak jak w rodzinie, raz jest kolorowo, a innym razem mniej kolorowo, ale wszyscy podążamy tą samą drogą, w tym samym celu. Cały czas jesteśmy razem. Dzięki moim studentom jestem zawsze aktywna i chętna do działania. Mamy na Kursach osobę, która jest dyrygentem operowym i przygotowaliśmy na Koncert Sakralny, który odbył się w Opactwie Jarosławskim, dwa utwory chóralne w wykonaniu wszystkich uczestników.

       Mistrzowski Kurs Wokalny w Jarosławiu odbył się kosztem wypoczynku.
       - Tak, bo zorganizowany został w czasie naszej przerwy pomiędzy semestrami. Jak już wspomniałam, pracowaliśmy ciężko, bo codziennie było bardzo dużo zajęć, ale zmieniliśmy klimat, otoczenie, nasz codzienny rytm w czasie semestru.
Koncerty w tak pięknych miejscach, jak Sala Lustrzana Kamienicy Attavantich czy wnętrze kościoła na terenie Opactwa Jarosławskiego, były uwieńczeniem naszej pracy.
       Cieszymy się, że na nasze koncerty przyszli miejscowi melomani, którzy bardzo nas motywowali, bo czuliśmy, że wykonywana przez naszych studentów muzyka jest im potrzebna.
Mam nadzieje, że w następnych latach nie będzie już pandemii i liczniejsze grono melomanów będzie mogło wysłuchać naszych koncertów.

 

       Chętnie zgodził się na krótka rozmowę prof. dr hab. Ryszard Cieśla, którego poprosiłam również o refleksję na temat Kursu. Warto było poświęcić przerwę pomiędzy semestrami i przyjechać do Jarosławia?
       - Na pewno, jak pani wie, ja z pochodzę z Podkarpacia i jestem sercem związany z tym regionem. W Jarosławiu dość dawno nie byłem, ale od początku tego pobytu przekonałem się, że otaczają na bardzo życzliwi i przyjaźni ludzie. Bardzo dobrze i wygodnie nam się mieszka w Opactwie Jarosławskim. Doświadczyliśmy także bardzo pozytywnego odzewu od mieszkańców tego miasta.
Wiedzą, że tu jesteśmy i łatwiej jest nam funkcjonować, ponieważ czujemy, że wszyscy są pozytywnie do nas nastawieni. Ma to duży wpływ na atmosferę panującą na Kursie.

       W ślad za Panem przyjechali do Jarosławia studenci z Pana klasy, pochodzący z bardzo daleka.
       - Tak, moi studenci są z Chin. W większości przygotowują się do doktoratów. Okres pandemii nie sprzyjał wszystkim działaniom związanym z dokonaniem przewodów, szczególnie tamten rok był bardzo ciężki i wszystko się trochę przedłużyło.
        Wszyscy bardzo chętnie przyjechali do Polski, są niezwykle pracowici i sami postanowili przyjechać na kurs do Jarosławia, aby pracować nad repertuarem. Tworzą bardzo sympatyczną grupę, są ze sobą bardzo związani, co także wpływa na dobrą atmosferę pracy i całego pobytu.
        Większość z nich bardzo poważnie podchodzi do zawodu, a ponieważ mają jeden z najtrudniejszych języków na świecie – czyli język melodyjny, stąd mają znakomity słuch do „wysłyszenia” różnic w języku polskim. Mam nawet asystenta, który najpierw w Polsce studiował, a potem zrobił doktorat i biegle mówi po polsku.

        Myślę, że ostatnio Pan trochę mniej czasu może Pan poświęcić studentom, bo będąc dziekanem Wydziału Wokalno-Aktorskiego, ma Pan mnóstwo obowiązków.
        - Na pewno, ale chyba najtrudniejszym wyzwaniem od dwóch lat jest pandemia, bo realizacja wszelkich projektów artystycznych jest ciągle obarczona niepewnością. Nigdy nie wiemy, czy uda nam się zrealizować przygotowany projekt, czy nie. Dowiedziałem się właśnie, że odwołano spektakle zarówno w Warszawie, Krakowie, jak i w Łodzi. To są bardzo niepokojące dla nas wieści, natomiast studenci są bardzo chętni do pracy.
        Chcę podkreślić, że my, jako jedna z nielicznych uczelni, utrzymaliśmy w tamtym roku możliwość kontaktowych zajęć, jeżeli chodzi o śpiew, przez cały okres pandemii. Udało nam się dlatego, że nie mieliśmy dużo zachorowań. W tym roku mieliśmy dużo zachorowań, ale nie były one tak groźne jak w roku ubiegłym.
        Poświęcam sporo czasu moim studentom, chociaż mam go mniej, bo pracuję od rana do wieczora i w domu bywam o wiele krócej niż wcześniej. Przy tej ilości studentów i obowiązkach dziekańskich bardzo mało czasu zostaje dla normalnego życia.

        Pewnie nawet jak byli Państwo przez wiele lat za granicą, to miał Pan więcej czasu dla rodziny.
        - Było inaczej, ponieważ oprócz tego, że byłem zaangażowany na stałe w jednym teatrze operowym, to bardzo często wyjeżdżałem na występy gościnne i nie było mnie w domu. Próbowaliśmy jakoś to wszystko godzić. Czasem jeździliśmy razem na spektakle, moja żona siedziała na widowni i po spektaklu wracaliśmy razem. Natomiast teraz pracuję od rana do wieczora i po prostu nie ma mnie w domu.

        Czy któreś z Pana dzieci poszło w Pana ślady?
         - Żadne z moich dzieci nie studiuje na kierunku muzycznym. Jedno studiuje na czwartym roku prawa w Uniwersytecie Warszawskim i na drugim roku studiów pilotażu w Dęblinie. Drugie dziecko jest także studentem Uniwersytetu Warszawskiego, natomiast trzecie jest zainteresowane informatyką i matematyką. Ja kiedyś też byłem bardzo zainteresowany matematyką.

        Ukończył Pan z wyróżnieniem studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim warszawskiej Akademii Muzycznej, ale ukończył Pan też studia z zakresu psychologii i z pewnością ta wiedza bardzo się Panu przydaje.
        - Tak, jedną z najważniejszych rzeczy, jeżeli chodzi o Azjatów, którzy stykają się z kulturą europejską, a wyrośli w zupełnie innej kulturze, jest przekazanie im sposobu kreowania postaci. To jest rzeczywiście bardzo trudne zadanie i psychologia w realizowaniu tego jest bardzo pomocna.

        Mam nadzieję, że będą realizowane następne edycje Mistrzowskich Kursów Wokalnych w Jarosławiu i będzie także okazja do oklaskiwania Pana studentów.
        - Bardzo chętnie przyjadę tu ponownie. To był bardzo przyjemny dla nas czas wytężonej pracy, pozwalający mi w trudnej sytuacji życiowej na radzenie sobie z żałobą.
Nigdy nie spędziłem w Jarosławiu tyle czasu, ale mam stąd dobre wspomnienia. Uważam, że jest to bardzo przyjazne, bardzo piękne i miłe miasto do spędzenia w nim czasu.

 

        O wypowiedź poprosiłam także jedną z uczestniczek Mistrzowskiego Kursu Wokalnego w Jarosławiu – panią Liliannę Krych. Czego w ciągu tych kilkunastu dni można się nauczyć?
        - Przede wszystkim mogliśmy mieć lekcje z profesorem codziennie, a będąc w swoim mieście spotykamy się zazwyczaj dwa razy w tygodniu. Ta zwiększona intensywność pozwala na szybszą pracę nad konkretnym problemem czy zagadnieniem, które dana osoba ma. Poza tym nie jesteśmy obciążeni innymi zajęciami i możemy więcej czasu poświęcić na ćwiczenie i trochę odpocząć.
Ten kurs mogę porównać do obozu treningowego. Podobnie jak sportowcy, także śpiewacy maja swoje spotkania, wyjazdy i czas przeznaczony wyłącznie na doskonalenie.

        Czy były dobre warunki do pracy?
         - Wspaniałe. Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu udostępniło nam piękną Salę Lustrzaną. Mieliśmy też zajęcia i mieszkaliśmy w Opactwie Jarosławskim, gdzie jest spokój, cisza, jesteśmy otoczeni przyrodą i były to warunki sprzyjające pracy nad rozwojem artystycznym.

        Mieliście czas, żeby pospacerować i odwiedzić chociaż kilka zabytkowych miejsc?
        - Jak najbardziej. Zachwycaliśmy się Jarosławiem i okolicami, pięknymi zabytkami i widokami. Mieliśmy wszystko, co potrzeba do życia i pracy.

        Słuchając koncertów, można się było zorientować, że doskonalili swoje umiejętności studenci, którzy rozpoczynają naukę oraz absolwenci UMFC.
        - Owszem, ale były także osoby, które chcą się uczyć śpiewać, ale nie zamierzają w przyszłości śpiewać zawodowo. Ja nie jestem studentką Wydziału Wokalnego i śpiewam po to, żeby się rozwijać muzycznie. Był wśród nas także uczeń technikum, który dopiero drugi raz w życiu miał okazję wystąpić na koncercie, a były także osoby, które już kończą doktoraty. Mogliśmy się wzajemnie od siebie uczyć, co jest bardzo cenne. Osoby, które zaczynają uczyć się śpiewu, mogły obserwować, jak pracują te osoby, które uczą się już dłużej, popatrzeć, jak profesor pracuje z początkującymi i bardziej zaawansowanymi. To wszystko było niezwykle cennym doświadczeniem.
Wiem, że pani Katarzyna Bąk, która przygotowała i czuwała nad stroną organizacyjną kursu, stara się nawiązywać kontakty z jarosławskimi organizacjami, aby Mistrzowskie Kursy Wokalne w Jarosławiu odbywały się także w następnych latach. Chętnie będę w nich uczestniczyć.

 

Na zakończenie pragnę dodać, że byłam na koncercie Mistrzowskiego Kursu Wokalnego z klas dr hab. Jolanty Janucik oraz prof. dr hab. Roberta Cieśli, który odbył się 11 lutego w Sali Lustrzanej Kamienicy Attavantich. Ciągle jestem jeszcze pod wrażeniem tego wydarzenia. Wystąpiło 8 solistów z Polski oraz 15 z Chin. Towarzyszyły im dwie znakomite pianistki: Magdalena Zajączkowska-Warsza i Yan Rong. Publiczność gorąco oklaskiwała wszystkich wykonawców, ale zachwycali przede wszystkim młodzi artyści z Chin: pięknymi głosami, perfekcyjnie opanowanymi tekstami w oryginalnych językach oraz umiejętnościami aktorskimi.
Program wypełniły najpiękniejsze arie z oper: Giovanniego Battisty Bononciniego, Henry’ego Purcella, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Antonina Dvořaka, Gaetano Donizettiego, Arriga Boito, Jacques’a Offenbacha, Giuseppe Verdiego, Stanisława Moniuszki, Ludomira Różyckiego, Piotra Czajkowskiego i Gioacchino Rossiniego. Usłyszeliśmy także dwie arie z operetek Franza Lehara.
Ten wspaniały wieczór pozostanie na długo w mojej pamięci.

Zofia Stopińska

11.02 Koncert wokalny 800

                                                      Pianiści i uczestnicy I Mistrzowskiego Kursu Wokalnego dr hab. Jolanty Janucik "Zima w Jarosławiu" , fot Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu

 

KONCERT SYMFONICZNY - MOZART, KARŁOWICZ

18 lutego 2022r., piątek, godz. 19:00

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej
Michael Maciaszczyk – dyrygent
Anna Gutowska – skrzypce

W programie:
M. Karłowicz – Prolog symfoniczny do dramatu „Biała Gołąbka”
W. A. Mozart – Koncert skrzypcowy nr 5 A – dur KV 219;
Symfonia „Jowiszowa” C-dur KV 551

Symfoniczny wieczór w Filharmonii Podkarpackiej rozpocznie młodzieńczy utwór, który wyszedł spod pióra polskiego neoromantyka - Mieczysława Karłowicza. Będzie to Prolog symfoniczny pochodzący z muzyki do dramatu J. Nowińskiego pt. ''Biała gołąbka'' (1899), opartego na wzruszającej historii miłosnej. Usłyszymy również dwa utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta, które cieszą się niesłabnącą sławą. Koncert skrzypcowy A- dur (1775) nazywany „Tureckim” odsłoni typowo mozartowskie oblicze pełne gracji, lekkości i śpiewności. Żywiołowy finał Koncertu, to według Alfreda Einsteina „humorystyczny wybuch wściekłości w tureckim’ przebraniu.” Zabrzmi również fascynująca Symfonia „Jowiszowa” C-dur KV 551 (1788) będąca nie tylko koroną twórczości wielkiego klasyka, ale także jednym z największych arcydzieł światowej symfoniki. /tekst: Biuro Koncertowe/

Anna Gutowska 800

                                        Anna Gutowska - skrzypce, fot ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej - inauguracja

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej to wydarzenie muzyczne upamiętniające postać wybitnej pianistki związanej z Jarosławiem, Marii Turzańskiej, które rokrocznie gromadzi wirtuozów muzyki poważnej światowego formatu.
Wydarzenie zostało objęte Honorowym Patronatem Burmistrza Miasta Jarosławia Waldemara Palucha.

26 lutego 2022, godz. 18:00, Sala Lustrzana (Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu)
Inauguracja festiwalu

Koncert ClaroNegro Clarinet Quartet

Andrzej Ruciński
Agnieszka Dąbrowska-Kras
Konrad Szumański
Kinga Puścizna

      Zespół powstał w 2019 roku, z pasji do gry kameralnej tworzących go artystów. Głównym obszarem zainteresowania zespołu jest muzyka hiszpańska- poszukiwanie i interpretacja nieznanych w Polsce dzieł, ich popularyzacja. Nazwa zespołu, pochodzi właśnie z języka hiszpańskiego- oznacza, w wolnym tłumaczeniu- „czysta czerń” (nawiązuje do barwy drewna klarnetowego). Jednak oprócz niej, w repertuarze zespołu znajduje się także znana literatura na kwartet klarnetowy, (m. in. Paul Harvey i Jean Francaix), jak i aranżacje – transkrypcje utworów muzyki klasycznej i rozrywkowej (Felix Mendelssohn-Bartholdy, Gordon Jacob, Scott Joplin, Astor Piazzola). ClaroNegro przyświeca idea poszukiwania nowych kierunków, brzmień i rozwiązań kameralnych.

Bilet normalny: 30 zł
Bilet ulgowy: 20 zł

Filharmonia Podkarpacka - Mozart i Karłowicz

 Koncert symfoniczny

18 lutego 2022r., piątek, godz. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
MICHAEL MACIASZCZYK – dyrygent
ANNA GUTOWSKA – skrzypce

W programie:
M. Karłowicz – Prolog symfoniczny do dramatu „Biała Gołąbka”
W. A. Mozart – Koncert skrzypcowy nr 5 A – dur KV 219;
Symfonia „Jowiszowa” C-dur KV 551

 Przed wejściem na koncert prosimy osoby niezaszczepione o złożenie OŚWIADCZENIA O STANIE ZDROWIA

Koszt udziału: 30 zł
Koszt udziału (ulgowy): 20 zł

Michael Maciaszczyk 800

                                       Michael Maciaszczyk - dyrygent, fot, ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

SOFIA GUBAJDULINA - CISZA I KRZYŻ - Klaudiusz Baran, Marcin Zdunik, Sinfonia Varsovia dyr. Michał Klauza

      Z wielka radością zamieszczam refleksję na temat płyty CD: Gubajdulina - Cisza i krzyż. Autorką jest Małgorzata Bator-Schreiber, absolwentka warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej (obecnie Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina), która po latach intensywnej działalności pedagogicznej w Niemczech, aktualnie mieszka w Hiszpanii. Przez cały czas bardzo interesuje się wszystkim, co związane jest z polską muzyką klasyczną. Pilnie śledzi odbywające się w Polsce festiwale i koncerty transmitowane w Internecie. Słucha także muzyki utrwalonej na płytach. Z nadzieją na kolejne kontakty, zapraszam do przeczytania pierwszej refleksji o wyjątkowym wydawnictwie.

Trzymam w ręce CD wydaną 2021 przez wytwórnię płytową Sarton Records: Gubajdulina - „Cisza i krzyż“.

Już okładka wywołuje optyczne wrażenie spójności z tytułem albumu i zawartą w nim muzyką. Zredagowane przez panią dr Magdalenę Stochniol szczegółowe informacje o kompozytorce i biografie wykonawców wzbudzają chęć posłuchania prezentowanych utworów. Zeszyt jest wydany w języku polskim i angielskim.

Sofia Asgatowna Gubaidulina (*1931) ma w swoim dorobku kompozytorskim niezliczoną ilość utworów instrumentalnych, kameralnych, wokalnych i orkiestralnych, z tego duża część poświęcona jest tematom sakralnym. Zasługuje również na uwagę to, że od wielu lat bardzo ważną rolę w jej twórczości odgrywa akordeon.

Na tej właśnie CD znajdują się trzy utwory z udziałem tego instrumentu:
1. Siedem słów (na wiolonczelę, akordeon i orkiestrę smyczkową (1982)
      - Vater, vergib ihnen, denn sie wissen nicht, was sie tun
      - Amen, ich sage dir: Heute noch wirst du mit mir im Paradies sein
      - Frau, siehe, dein Sohn! und Siehe, deine Mutter!
      - Eli, Eli, lema sabachtani? oder Eloï, Eloï, lema sabachtani?
      - Mich dürstet
      - Es ist vollbracht
      - Vater, in deine Hände lege ich meinen Geist

2. De Profundis na akordeon solo (1978)

3. In Croce na akordeon i wiolonczelę (1979)

Klaudiusz Baran (akordeon), Marcin Zdunik (wiolonczela), Michał Klauza (dyrygent) i Sinfonia Varsovia ekspresyjnie i przenikliwie interpretują te trzy wybrane utwory.

Od pierwszego dźwięku "gęsia skórka" gwarantowana! Pierwsze odniesione wrażenie głębokiej intensywności interpretacji potęgowało się z każdym następnym przesłuchaniem nagrań. 

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                Małgorzata Bator-Schreiber

 

Mistrz i uczniowie – Andrzej Smolik oraz Filip, Kacper i Dawid.

      Tytuł cyklu audycji „Mistrz i uczeń” ulegnie tym razem niewielkiej zmianie, bowiem w klasie jednego mistrza uczy się kilku utalentowanych uczniów, a wśród nich trzech wyróżnia się szczególnie i trudno byłoby wybrać jednego, pomijając pozostałych.
       Tak właśnie jest w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Wandy Kossakowej w Sanoku, gdzie od lat klasę akordeonu prowadzi wybitny pedagog prof. ośw. Andrzej Smolik, a wyróżniającymi się aktualnie uczniami są: Kacper Kosztyła, Dawid Siwiecki i Filip Siwiecki.
       Ponieważ czas pandemii i zdalne nauczanie nie pozwoliło nam na spotkanie w jednym gronie, dlatego postanowiłam przeprowadzić cztery oddzielne rozmowy.
Najpierw proponuję Państwu rozmowę z mistrzem, panem Andrzejem Smolikiem.

       Panie Profesorze, kiedy zaczął się Pan interesować muzyką?
        - To było bardzo dawno temu, ale pamiętam i nie ukrywam, że zupełnie przypadkowo rozpocząłem edukację muzyczną. Jak byłem w siódmej klasie szkoły podstawowej, rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej w Krośnie. Wtedy nawet nie wiedziałem, na jakich instrumentach można się tam uczyć grać i na pytanie, jaki instrument wybieram, odpowiedziałem, że harmonię. Polecano mi jeszcze klarnet i kontrabas, ale ja nie zmieniłem zdania. Byłem uparty, w dodatku akordeon coraz bardziej mi się podobał i tak już zostało.
       Fascynację akordeonem zawdzięczam także wspaniałej nauczycielce, pani Elżbiecie Mikoś-Nahajowskiej, która uczyła mnie także przedmiotów teoretycznych. Podczas lekcji literatury muzycznej rozmiłowała mnie w słuchaniu muzyki poważnej, a do akordeonu potrafiła mnie tak zachęcić, że ćwiczyłem po parę godzin dziennie i stąd robiłem szybko postępy.
       W dzisiejszych czasach, gdyby ktoś rozpoczął naukę gry na instrumencie w ostatnim roku nauki w szkole podstawowej, to nie byłoby możliwe, aby ukończył studia w Akademii Muzycznej, bo aktualnie naukę gry rozpoczynają dzieci w wieku sześciu lub siedmiu lat. Natomiast ja kończąc naukę w szkole średniej, miałem ukończoną szkołę muzyczną I stopnia w klasie akordeonu i byłem po roku nauki gry na kontrabasie, bo namówiono mnie jeszcze na dodatkowy kontrabas. Później bardzo mi się te umiejętności przydały, bo nawet grałem w orkiestrach na kontrabasie.
       Studiowałem w Lublinie w UMCS Wychowanie Muzyczne na Wydziale Pedagogiki i Psychologii, a po ukończeniu pierwszego roku studiów rozpocząłem naukę w szkole muzycznej II stopnia i po egzaminie wstępnym zostałem od razu przyjęty do trzeciej klasy. Na tym egzaminie był obecny prof. Włodzimierz Lech Puchnowski i to on stwierdził, że jestem na tyle zaawansowany, że mogę rozpocząć naukę na trzecim roku.
       Bardzo mnie to zmobilizowało i nigdy nie przypuszczałem, że po latach będę, przez ponad dwie dekady, współpracował z prof. Lechem Puchnowskim, nestorem akordeonistyki polskiej (już nieżyjącym). Ukończyłem średnią szkołę muzyczną w czasie trzech lat, a moim nauczycielem był pan Ryszard Malicki – ojciec słynnego pianisty Waldemara Malickiego.

        Po ukończeniu studiów pozostał Pan w Lublinie.
        - Tak, pracowałem przez dwa lata na uczelni, ale nie było możliwości udzielać się i dalej rozwijać w zakresie akordeonu. Powróciłem w piękne rodzinne strony, bo rodzice mieszkali w Iwoniczu Zdroju i wkrótce okazało się, że potrzebny był specjalista w Szkole Muzycznej w Sanoku, a było to w 1978 roku.

        Zaproponowano Panu pracę nauczyciela gry na akordeonie?
        - Tak, ale uczyłem też jeszcze teorii i chyba przez trzy lata prowadziłem chór, a potem klasa się powiększyła i dlatego skoncentrowałem się wyłącznie na akordeonie oraz zespołach akordeonowych. Równocześnie odbyłem studia w Akademii Muzycznej w Krakowie na Wydziale Pedagogiki Instrumentalnej w zakresie akordeonu.

        Przez ponad 40 lat kształci Pan akordeonistów i pewnie było ich tak dużo, nie pamięta Pan wszystkich.
         - Wszystkich nie, ale niektórych zapamiętam na całe życie. Moim wychowankiem jest m.in. pan Grzegorz Bednarczyk, nauczyciel i kolega z pracy, który ma też piękne osiągnięcia, Jacek Hołubowski, który ukończył Akademią Muzyczną w Krakowie i koncertuje w znanym krakowskim zespole ”Acoustic Acrobats”. Zwycięzca wielu konkursów Maciej Kandefer to kolejny mój wybitny absolwent z dawnych lat. Tomasz Holizna, który będąc moim uczniem wygrał wiele znaczących konkursów, później prowadził ożywioną działalność koncertową, a obecnie współprowadzi szkołę muzyczną w Irlandii. Kolejny mój absolwent Grzegorz Miszczyszyn, ukończył studia w Krakowie i Oslo, koncertuje w całej Europie, a w Sanoku występował z zespołem „Kuraybes” (norwesko-bałkańsko-polsko-hiszpańsko-francuskim), który gra muzykę popularną, Seweryn Gajda, Internetowy Mistrz Świata z Belgradu, Rafał Pałacki koncertujący solo i w zespołach, Tomasz Mazur i Maciej Kałamucki osiągający znakomite wyniki w pracy pedagogicznej czy Michał Matuszewski, wybitny obecnie wokalista.
        Trzeba jeszcze wymienić Bartka Głowackiego, fenomenalnie utalentowanego i pracowitego chłopca z Zagórza, który został Młodym Muzykiem Roku i kilkakrotnie występował w Filharmonii Narodowej. Bartek ukończył z podwójnym wyróżnieniem Royal Academy of Music w Londynie i koncertuje solo, w zespołach kameralnych i ze znakomitymi orkiestrami na całym świecie, a wybitni kompozytorzy piszą dla niego kompozycje, których jest pierwszym wykonawcą. A Maciej Zimka, mój wybitny absolwent z Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie to również znakomity kompozytor i wykładowca na Akademii Muzycznej w Krakowie.
Sporo utalentowanych uczniów, nie tylko absolwentów klasy akordeonu się pamięta ...

        W 1990 roku został Pan dyrektorem sanockiej Państwowej Szkoły Muzycznej.
        - W wyniku zawieruchy dziejowej zostałem do tego zmuszony. Nie miałem predyspozycji do kierowania dużym zespołem - tak mi się przynajmniej wydawało, nie chciałem także rezygnować z nauczania na instrumencie, ale jak się okazało, wyszło ponoć bardzo dobrze.

        Dyrektorował Pan do niedawna i wiem, że prawie cały czas poświęcał Pan szkole, bo nadal prowadził Pan klasę akordeonu i do tego szkoła się powiększała.
         - Miałem ograniczony wymiar godzin na naukę instrumentu i musiałem większość czasu poświęcać na sprawy organizacyjne, kadrowe, remonty, budowy…

         W tym czasie powstała także średnia szkoła muzyczna, która w połączeniu z istniejącą szkołą działa pod nazwą Państwowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia im. Wandy Kossakowej w Sanoku.
         - Tak się stało z inicjatywy grupy nauczycieli, wśród których ja także byłem. Musieliśmy przekonać nadrzędne władze, że mamy na tym terenie bardzo dużo utalentowanej młodzieży, która nie mogła kontynuować nauki w szkole II stopnia, bo najbliższe były w Krośnie i Przemyślu. Z terenu Bieszczad trudno było trzy czy cztery razy w tygodniu jeździć do tych miast.
         Padały różne argumenty, że w Sanoku nie ma kadry, brak warunków lokalowych i dlatego nie ma możliwości na utworzenie szkoły II stopnia.
Przekonywaliśmy, że kadrę sprowadzimy, szkołę rozbudujemy, wzbogacimy instrumentarium i wszystko się udało. Dobudowaliśmy dwa piętra, później salę koncertową i jest trzy razy więcej sal do prowadzenia zajęć.
         Kiedyś mówiono, że Sanok tylko akordeonem stoi, ale również na wysokim poziomie mamy klasy gitary, fortepianu, skrzypiec, altówki, wiolonczeli, kontrabasu, instrumentów dętych i perkusji. Podobnie jak chóry szkolne i orkiestry szkolne, które wielokrotnie koncertowały na festiwalach ogólnopolskich i międzynarodowych. A i sekcja teorii ma wiele osiągnięć ogólnopolskich.
Bardzo się cieszę, że wszystko tak się rozwinęło…

         Niedawno zrezygnował Pan z kierowania szkołą i jest Pan aktualnie kierownikiem sekcji akordeonu, organów i perkusji, zajął się Pan nauczaniem oraz organizacją Międzynarodowych Spotkań Akordeonowych i Międzynarodowej Wiosny Akordeonowej w Sanoku. Chyba czuje się Pan dobrze robiąc to, co Pan lubi.
          - Po 27. latach stwierdziłem, że już wystarczy dyrektorowania przez pięć pełnych kadencji i na początku dwóch rocznych umów. Związane to było także z osiągnięciem wieku emerytalnego.Przekazałem pałeczkę młodszym, a sam mogę się skupić na nauczaniu i od tego czasu moi akordeoniści osiągają jeszcze więcej sukcesów.
         Organizację Międzynarodowych Spotkań Akordeonowych trochę skomplikował mi czas pandemii. Musieliśmy przenieść imprezę z kwietnia na październik i udało nam się ją w całości przeprowadzić zgodnie z planem. Odbył się pełny zestaw pięknych koncertów, ze wspaniałą Kameralną Orkiestrą Akordeonową „Arti Sentemo” z Radzynia Podlaskiego, wystąpił mój znakomity absolwent Bartek Głowacki oraz duet akordeonowy Grzegorz Palus – Alena Budzinakova. Wszystko zakończył Koncert Laureatów, a przekrój laureatów był bardzo bogaty, bo najmłodszą kategorię wygrał Chińczyk, pierwsze miejsca w większości kategorii zajęli Polacy, a w kategorii rozrywkowej wygrał duet z Litwy.
         Bardzo dobrze zaprezentowali się także uczniowie klasy akordeonu sanockiej szkoły muzycznej, bo w sumie zdobyli dziesięć nagród i dwa wyróżnienia. Z moich uczniów I miejsce zajął duet „Filip & Kacper”, Dawid Siwiecki otrzymał II miejsce solo w kategorii rozrywkowej i III miejsce w kategorii klasycznej i w tej samej kategorii II miejsce zdobył Kacper Kosztyła. Z moich młodszych uczniów Adaś Fedak i Mateusz Neckar otrzymali II miejsca, ale bardzo dobrze spisali się także uczniowie młodszych kolegów uczących w naszej szkole.

         Okazało się, że to był dobry początek, bo po festiwalu Pana uczniowie zdobyli wspaniałe laury w międzynarodowych konkursach. Szkoda tylko, że te konkursy odbyły się online.
          - Zgadzam się z panią, ale to dobrze, że konkursy online są organizowane i umożliwiają wirtualne podróże po całym świecie. W dobie pandemii jest to wielka motywacja do ćwiczenia i wytężonej pracy nad programami, zgodnie z wymogami każdego konkursu.
          Podsumowując ostatni semestr powiem, że akordeoniści z naszej szkoły zdobyli w sumie 48 nagród i wyróżnień - w tym: 30 pierwszych, 9 drugich, 4 trzecich i 5 wyróżnień. Jest to bardzo piękny wynik. Ponieważ w maju będziemy obchodzić uroczystość 50-lecia Szkoły Muzycznej w Sanoku, założyłem sobie ambitny plan; 50 wygranych konkursów na 50-lecie szkoły.
          Mamy już także sukcesy w bieżącym roku w słynnym XXV Mławskim Festiwalu Muzyki Akordeonowej, który odbył się w dniach 27 – 29 stycznia. W kategorii młodszej średnich szkół muzycznych I miejsce otrzymał Dawid Siwiecki, II miejsce otrzymał Filip Siwiecki w kategorii klas starszych, Kacper Kosztyła otrzymał wyróżnienie i dwa wyróżnienia (w kategorii B i D) przypadły zespołowi Filip & Kacper.

          Cieszy także fakt, że wkład Pana pracy został zauważony, bo organizatorzy tych wszystkich konkursów gratulowali Panu, przesyłając specjalne dyplomy gratulacyjne. Ciekawa jestem, czy liczył Pan, ile nagród i wyróżnień zdobyli do tej pory Pana uczniowie?
          - W sumie, w czasie ostatnich 30 lat moi uczniowie zdobyli 215 pierwszych nagród, 93 drugich, 69 trzecich, 66 wyróżnień, a to daje w sumie 440 nagród. Były to konkursy na żywo m.in. w Castelfidardo, Klingenthal, Rzymie, Lanciano, Madrycie, Barcelonie, Berlinie, Kopenhadze, Pradze, Cap Ferret, Bratysławie, Gyor, Wilnie, Wiedniu, Limbażi, Popradzie, Ostrawie, Turku… Były to także wspaniałe podróże dla młodzieży uczestniczącej w nich.

          Są to imponujące cyfry, które dowodzą także, że bardzo lubi Pan uczyć. Gdyby Pan mógł po raz drugi wybierać zawód, to nic by Pan nie zmienił?
           - Nic, zresztą zawsze powtarzam, że ja nie pracuję, tylko robię to, co lubię, a że przy okazji jeszcze mi za to płacą, to jestem szczęśliwym człowiekiem.
Liczy się nie tylko moja satysfakcja, ale też zadowolenie uczniów i rodziców z osiągnięć konkursowych i entuzjastycznego przyjęcia występów podczas licznych koncertów. Trzeba jeszcze dodać, że często są to koncerty prestiżowe w kraju i za granicą, dzięki którym występujący uczniowie widzą sens ciężkiej pracy i spełniają swoje marzenia.
          Cieszy mnie bardzo dobra atmosfera współpracy i rywalizacji w mojej klasie, która od zawsze wszystkich mobilizuje i cieszę się, że ma kto kontynuować i rozwijać moją pracę.
Nie bez znaczenia jest także wielkie zaangażowanie rodziców oraz mojego następcy, pana dyrektora Tomasza Tarnawczyka, który bardzo nam sprzyja i pomaga w dalekich wyjazdach, bo jeździliśmy ostatnio na konkursy m.in. do Pragi, Wiednia, Barcelony czy Budapesztu. Pomaga także pokrywać wpisowe na konkursy, a są to często zbyt duże koszty dla rodziców.

          Bardzo Panu dziękuję za poświęcony mi czas i gratuluję licznych sukcesów Panu oraz uczniom tworzącym aktualnie „złotą trójkę”, z którymi kolejno będę rozmawiać. Zaplanowałam te rozmowy tak, aby nikomu nie przeszkadzać w lekcjach.

SANOK Duet Filip Kacper Kopenhaga 800

       Duet "Filip & Kacper" - Filip Siwiecki i Kacper Kosztyła podczas konkursu w Kopenhadze

       Z Filipem Siwieckim rozmawiamy w przerwie pomiędzy zajęciami w szkole ogólnokształcącej i muzycznej. Kiedy zacząłeś się interesować muzyką i dlaczego wybrałeś akordeon?
 SANOK Filip Siwiecki 400     - Wszystko zaczęło się w wieku sześciu lat z inicjatywy mojego taty, który zaproponował, że nauczy mnie grać kilka łatwych melodii na akordeonie. Chętnie się zgodziłem, a po trzech miesiącach nauki w domu, otwarta została Szkoła Muzyczna I stopnia w Dydni, która sąsiadowała z Krzemienną, w której mieszkam. Rodzice zapisali mnie do tej szkoły i zacząłem uczyć się grać na akordeonie w klasie pana Krzysztofa Burego.
Przez pierwsze trzy lata dojeżdżałem jedynie na zajęcia do szkoły muzycznej, a od czwartej klasy rozpocząłem również naukę w szkole podstawowej w Dydni i do szkoły muzycznej miałem zaledwie parę kroków. Wtedy zazwyczaj po lekcjach w podstawówce, jadłem drugie śniadanie i rozpoczynałem lekcje w szkole muzycznej. Czasami wracałem do domu dopiero po 20.00.

      W czasie nauki w Szkole Muzycznej w Dydni z pewnością brałeś udział w różnych koncertach, a także w konkursach.
      - Będąc uczniem pierwszej klasy, już występowałem na różnych koncertach i popisach w szkole muzycznej oraz jeździliśmy z koncertami charytatywnymi. Natomiast w konkursach zacząłem uczestniczyć będąc w trzeciej klasie.
Po ukończeniu Szkoły Muzycznej I stopnia w Dydni rozpocząłem naukę w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia w Sanoku w klasie prof. Andrzeja Smolika. Mam świetny kontakt z Profesorem, który znakomicie potrafi mobilizować swoich uczniów do pracy.

       Grasz również w duecie akordeonowym razem z Kacprem Kosztyłą. Kiedy powstał ten duet?
       - Zaczęliśmy razem grać jeszcze w czwartej klasie w szkole w Dydni. Nasz poprzedni nauczyciel przygotowywał nam różne utwory na dwa akordeony i tak się zaczęła współpraca, która trwa nadal i przynosi duże efekty.
Występujemy często też na różnych koncertach. Często się zdarza, że ktoś usłyszy nas podczas koncertu w szkole muzycznej, a później wysyła nam zaproszenie na koncert do siebie i występujemy podczas różnych uroczystości.

       Opowiedz jeszcze o konkursach, w których uczestniczyłeś jako solista i członek duetu „Filip & Kacper”.
       - Nie powiem o wszystkich, bo nawet nie potrafię ich w tej chwili wyliczyć z pamięci. Pierwszym ważnym dla mnie konkursem, na którym uzyskałem prawie najwyższą możliwą punktację, był Międzynarodowy Konkurs Akordeonowy w Suwałkach. To było jeszcze w szkole muzycznej I stopnia. W następnych latach też miałem dość wysokie wyniki w konkursach, ale w ubiegłym roku oraz w tym, przez pandemię konkursy odbywały się zdalnie. Trzeba było nagrywać cały program i wysyłać do oceny. Nie było to tak przyjemne i mobilizujące dla nas, jak występ na żywo, ale udało się nam zarówno solo, jak i w duecie osiągnąć bardzo dobre rezultaty.
       W duecie z Kacprem mieliśmy wielkie wyróżnienia, bo wysyłaliśmy nagrania na konkursy do Francji, Włoch i do Portugalii, gdzie otrzymywaliśmy najwyższe nagrody w swoich kategoriach, jak i w całym konkursie, bo udało nam się zdobyć nagrodę Grand Prix w Instrumental Art Competition w Kazachstanie, a ja otrzymałem na tym konkursie I miejsce w kategorii solowej.
Udało mi się także zdobyć Grand Prix i złoty medal, uzyskując 10 punktów na 10 możliwych w V International Competition and Festival of Art, Music, Vocals, Dance and Folklore “MAGIC BRIDGES OF BUDAPEST 2021” na Węgrzech.
W kolejnym konkursie – International Competition and Festival of Arts „Copenhagen Arts” zdobyliśmy pierwsze miejsca i złote medale w duecie oraz ja i Kacper jako soliści.

      Podkreśliłeś, że wolisz brać udział w konkursach organizowanych na żywo.
        - Kiedy gramy na żywo, to mamy świadomość tego, że mamy jedną próbę i musimy ją wykorzystać w 110 procentach, mamy lekki dreszczyk emocji, który dodaje ducha walki, a z nagrywaniem czasem bywa różnie, bo wiemy, że jak coś nie wyjdzie, to możemy powtórzyć, ale każde powtórzenie jest wysiłkiem i utratą kondycji. Nie wiadomo, czy następne powtórki będą lepsze.

        Jedynym konkursem, który odbył się na żywo, to były Międzynarodowe Spotkania Akordeonowe w Sanoku.
        - Podczas tego konkursu czuliśmy się o wiele lepiej niż podczas nagrań, to był powrót do rzeczywistości, do prawdziwych konkursowych zmagań. Mogliśmy się spotkać z kolegami z innych szkół, którzy do Sanoka przyjechali oraz z jurorami, którzy są wybitnymi artystami i pedagogami. Mogliśmy porozmawiać na różne tematy, a przede wszystkim dowiedzieć się, jak widzi dany problem druga osoba, co poprawić, a to daje lepsze efekty przy wykonywaniu później danego utworu.

        Udział w konkursach zawsze łączy się z kosztami. Zawsze trzeba opłacić wpisowe, a jak konkurs odbywa się na żywo, także podróż i pobyt w mieście, w którym konkurs się odbywa.
        - To prawda. Te wszystkie koszty w większości przypadków pokrywają rodzice, ale czasem pomaga nam też szkoła, jeśli ma taką możliwość.

         Niezwykle ważny jest też dobry instrument. Czy masz już swój wymarzony instrument?
         - Od ponad roku mam już dobry instrument, na którym będę grał długo.

         Powiedz, kiedy masz czas na ćwiczenie uczęszczając do dwóch szkół, bo ćwiczyć trzeba codziennie.
         - To jest najtrudniejsze. Teraz jestem uczniem liceum ogólnokształcącego oraz szkoły muzycznej II stopnia i mam coraz więcej obowiązków. Codziennie wracam do domu już po 18.00, często po 19.00, a czasem nawet po 20.00. W ciągu tygodnia mam mało czasu na ćwiczenie. Jedynie w czwartek nie mam zajęć w szkole muzycznej i mogę poćwiczyć solidnie oraz w weekend. W pozostałe dni staram się pograć jak najwięcej. Nawet jak jestem zmęczony, to biorę akordeon i gram.
Mój repertuar jest bardzo różnorodny. Gram utwory współczesne, klasyczne, rozrywkowe, ale moimi ulubionymi rodzajami są muzyka współczesna i rozrywkowa. Teraz rozpoczynam pracę nad nowym repertuarem.

         Masz czas na jakieś przyjemności?
         - Musi się znaleźć czas na inne rzeczy, które się lubi. Trzeba czasem gdzieś wyjść z przyjaciółmi, oglądnąć jakiś mecz, ale na nic innego nie mam czasu.

         Mając 16 lat, trzeba już poważnie myśleć o przyszłości. Jakie masz plany?
         - Chciałbym zostać zawodowym muzykiem, bo poświęciłem dużo czasu na doskonalenia swoich umiejętności i chcę je dalej rozwijać. Nie chcę tego stracić.

         Wspomniałeś na początku rozmowy, że pierwszych lekcji gry na akordeonie udzielał Ci tato. Czy pochodzisz z rodziny o tradycjach muzycznych?
         - W mojej rodzinie grał pradziadek, tato i wujkowie grają, a także brat gra. Można powiedzieć, że to jest dziedziczne. Jak się przed pandemią spotykaliśmy w większym gronie rodziny, to braliśmy instrumenty i wspólnie graliśmy. To były bardzo przyjemne chwile i mam nadzieję, że wkrótce te rodzinne spotkania będą znowu się odbywać i muzyka będzie nam towarzyszyć.

         Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia i spełnienia marzeń, a moim kolejnym rozmówcą będzie Twój znakomity kolega Kacper Kosztyła, czyli druga połowa duetu „Filip & Kacper”.

         Przed chwilą Filip opowiadał mi, że pochodzi z rodziny o muzycznych tradycjach i jak spotykali się w większym gronie, to powstawał spory rodzinny zespół instrumentalny. Czy Ty także pochodzisz z rodziny o muzycznych tradycjach?
 SANOK Kacper Kosztyła 400         - Pradziadek grał na akordeonie, ojciec mojej mamy grał na harmonijce ustnej, a rodzice mają ładne głosy i chętnie śpiewają. Rodzice też zauważyli, że jestem muzycznie uzdolniony, a jak zapisali mnie do przedszkola, to panie, które się nami opiekowały, stwierdziły, że mam talent, który powinien być rozwijany w szkole muzycznej.
Rodzice zapisali mnie do Szkoły Muzycznej I stopnia w Dydni i na zajęcia wozili mnie samochodem.

          Dlaczego wybrałeś akordeon?
          - Zdając egzamin wstępny koniecznie chciałem uczyć się grać na gitarze, ale nie było miejsc w klasie gitary i szczerze mówiąc byłem zmartwiony. Wtedy przyszedł nauczyciel akordeonu i poprosił jednego ze swoich uczniów, aby zademonstrował mi ten instrument. Bardzo mi się spodobał ten krótki występ i koniecznie chciałem się zacząć uczyć grać na akordeonie. Tym nauczycielem był pan Krzysztof Bury – mój pierwszy nauczyciel i przez pięć lat uczyłem się u niego grać, a w ostatnim roku szkoły I stopnia uczył mnie pan Grzegorz Bednarczyk.
          Moi nauczyciele stwierdzili także, że powinienem kontynuować naukę w szkole muzycznej II stopnia i tak się też stało. Trafiłem do Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Wandy Kossakowej w Sanoku do klasy prof. Andrzeja Smolika.

          Jesteś chyba zadowolony, że tak się stało, ponieważ pan Andrzej Smolik jest bardzo dobrym nauczycielem, ale jest też bardzo wymagający.
          - Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z profesorem Smolikiem, bo jak pani powiedziała, jest bardzo dobrym nauczycielem i potrafi swoich uczniów zmotywować do pracy. Jest wymagający, ale jednocześnie bardzo wyrozumiały. Pan profesor zachęca nas także do grania tym, że pomaga nam zaistnieć w miejscowym środowisku, informuje nas o różnych konkursach i potrafi nas dobrze do nich przygotować.

          Aby robić postępy, trzeba wiele czasu poświęcić na indywidualną pracę w domowym zaciszu.
          - To prawda i staram się to robić. Przede wszystkim codziennie ćwiczę, jak nie w szkole to w domu. Najczęściej pozostaje mi na ćwiczenie godzina, najwyżej półtorej godziny, bo od poniedziałku do piątku mam zajęcia w dwóch szkołach oraz dojazdy do Sanoka, które zajmują mi dużo czasu. Staram się, aby dużo grać w soboty i niedziele – co najmniej trzy razy po godzinie.
          Ostatnio ze względu na pandemię, dużo zajęć odbywało się zdalnie, ale pomimo, że nie traciłem czasu na podróże, to czułem się bardziej zmęczony siedząc ciągle przed komputerem. Nie mogliśmy też tak często spotykać się i ćwiczyć w duecie z Filipem Siwieckim. Lekcje online nigdy nie zastąpią stacjonarnych.

          Brałeś udział w wielu konkursach, a zacząłeś w nich uczestniczyć będąc uczniem Szkoły Muzycznej I stopnia w Dydni. Nie możemy teraz wymienić wszystkich Twoich konkursowych sukcesów, ale powiedz o tych, które były dla ciebie najważniejsze.
          - Dla mnie wszystkie konkursy były ważne, bo każdy czegoś mnie nauczył. Najważniejsze były konkursy międzynarodowe i ogólnopolskie organizowane przez Centrum Edukacji Artystycznej. Z tych konkursów można wyciągnąć najwięcej wniosków, bo oceniani jesteśmy przez wybitnych jurorów i możemy się od nich dowiedzieć, jak dalej pracować, aby grać coraz lepiej.

          Szczególnie obfitującym w konkursy był 2021 rok, chociaż większość z nich odbyła się online.
          - To prawda, nagrywało się filmiki i przesyłało się organizatorom, a jeśli otrzymywaliśmy nagrody i wyróżnienia, to dyplomy trafiały do nas pocztą.
Chciałbym także wspomnieć o internetowym konkursie, który odbył się w 2020 roku, a był to Międzynarodowy Konkurs Muzyczny ”Opus” zorganizowanym przez Fundację „Life and Art” i przeznaczonym dla wszystkich specjalności instrumentalnych. W kategorii do 15 lat zdobyłem I nagrodę na tym konkursie.
        W ubiegłym roku w zakończonym pod koniec października w Lizbonie w Portugalii International Festiwal Online Competition „Portugal Art Carnival” duet „Filip & Kacper” zdobył, podobnie jak w konkursie sanockim I nagrodę, a ja otrzymałem również I nagrodę w kategorii solowej.
        Z kolei w listopadzie uczestniczyliśmy z Filipem w Internatonal Competition and Festiwal of Arts „Les etoiles de Paris 2021”, także z pięknym sukcesem. Filip w stolicy Francji zdobył I miejsce, a ja II miejsce. Również w duecie otrzymaliśmy II nagrodę.
Filip już pewnie wspominał o swoim sukcesie oraz duetu w konkursie „Magic Bridges of Budapest” na Węgrzech, a ja w tym konkursie zdobyłem również I miejsce i złoty medal.
Szczerze mówiąc trudno mi teraz z pamięci powiedzieć o wszystkich ubiegłorocznych sukcesach konkursowych.

        Jesteś uczniem I klasy liceum ogólnokształcącego i III klasy szkoły muzycznej II stopnia. Przez najbliższe lata będziesz się uczył w Sanoku, ale czy zastanawiałeś się nad tym, co chcesz robić w przyszłości?
         - Moje plany są związane z akordeonem i muzyką. Za trzy lata mam zamiar rozpocząć studia muzyczne. Mam jeszcze trochę czasu na wybranie uczelni.

         Ciekawa jestem, czy interesuje Cię coś poza muzyką?
         - Owszem, bardzo interesuje mnie informatyka, bardzo lubię oglądać ciekawe programy telewizyjne, czytać…

         Życzę Ci, abyś w następnych latach nauki odnosił również dużo sukcesów, aby spełniały się wszystkie Twoje marzenia. Bardzo dziękuję za rozmowę.
         - Ja również bardzo dziękuję

        Zapraszam Państwa na jeszcze jedno spotkanie z niezwykle utalentowanym uczniem prof. ośw. Andrzeja Smolika, a jest nim 15-letni Dawid Siwiecki. Macie z Filipem te same nazwiska i byłam przekonana, że jesteście braćmi i dopiero pan Andrzej Smolik powiedział, że nie jesteście blisko spokrewnieni, ale pochodzicie z rodzin o tradycjach muzycznych.
 Sanok Dawid Siwiecki400        - Tak, mój dziadek grał na akordeonie i jak byłem małym dzieckiem, to podczas rodzinnych spotkań podpatrywałem, jak dziadek gra. Widząc moje zainteresowanie, dziadek mnie namówił, abym też spróbował i tak zostało do dzisiaj.
Naukę gry na akordeonie rozpocząłem tak samo jak moi koledzy w Szkole Muzycznej w Dydni i przez sześć lat uczyłem się pod kierunkiem pana Grzegorza Bednarczyka. Aktualnie jestem uczniem II klasy liceum ogólnokształcącego i III klasy szkoły muzycznej II stopnia, a moim nauczycielem gry na akordeonie jest prof. ośw. Andrzej Smolik. Bardzo się z tego cieszę, bo Profesor jest wspaniałym pedagogiem, bardzo zaangażowanym w swoją pracę i ma wielkie serce. Swoje wieloletnie doświadczenie i wiedzę stara się przekazać swoim uczniom. Jestem dumny i szczęśliwy, że mam tak wyjątkowego pedagoga.

        Dzięki talentowi, pracy i doskonałym nauczycielom możesz nie tylko się rozwijać, ale także osiągać sukcesy w licznych konkursach. Proszę, abyś wymienił te, które pamiętasz i były ważne w twoim rozwoju.
         - Dzisiaj dotarła do mnie informacja, że zdobyłem I miejsce w XXV Mławskim Festiwalu Muzyki Akordeonowej, który organizowany był, podobnie jak ubiegłoroczne, online.
Z ubiegłorocznych ogólnopolskich to były Gorlickie Konfrontacje Akordeonowe, gdzie otrzymałem I miejsce w kategorii do lat 16. oraz byłem na konkursach w Kielcach, Lublinie, Sanoku i Solcu-Zdroju.
A poza granicami brałem udział w konkursach w: Atenach (Grecja), Ostravie (Czechy), Rzymie (Włochy), uczestniczyłem też w konkursach, które odbyły się w: Daugavpils (Łotwa), Belgrad (Serbia), Lizbona (Portugalia), Sydney (Australia) i Miami (USA).

         Może szkoda, że te konkursy odbywały się online, bo zobaczyłbyś na przykład Sydney czy Miami .
          - Mówiąc szczerze, to gdyby te odległe konkursy nie byłyby w trybie online, to raczej nie zdecydowałbym się wyjechać. Nie mógłbym porzucić szkoły na czas takiego dalekiego wyjazdu. Ponadto koszt wyjazdu na konkurs do Ameryki czy Australii wynosi kilkanaście tysięcy, ale jeszcze ważniejszy jest długi czas wyjazdu. Nie mogę sobie robić tak dużych zaległości w liceum.
          Jestem uczniem I Liceum Ogólnokształcącego im. Komisji Edukacji Narodowej w Sanoku i chociaż uczę się systematycznie, to jestem przeciętnym uczniem, bo bardziej poświęcam się muzyce. Codziennie staram się półtorej lub dwie godziny poświęcić na ćwiczenie na instrumencie, chociaż bywa i tak, że to się nie udaje, bo jestem za bardzo zmęczony. W soboty i niedziele staram się grać jak najdłużej.

         Masz już własny dobry instrument?
          - Tak, pół roku temu zakupiliśmy akordeon Pigini Nova, uważany za najlepszy i jestem bardzo zadowolony. Mogę na nim grać wszystko, zarówno muzykę klasyczną, jak i rozrywkową, ale najbardziej cenię klasyczną i gram ją najczęściej.
Bardzo lubię rosyjską literaturę akordeonową – utwory: Siemionowa, Zołotariewa, Nagajewa. Po utwory tych kompozytorów uwielbiam sięgać, ale oczywiście często też sięgam po utwory polskich kompozytorów. Ostatnio polscy kompozytorzy sporo piszą na akordeon. Teraz pracuję nad utworem skomponowanym przez Mikołaja Majkusiaka w ubiegłym roku.
         Przez wiele lat akordeon był kojarzony z muzyką ludową. Współczesna muzyka pokazuje inny charakter tego instrumentu i jego ogromne możliwości, bo akordeon może naśladować wiele instrumentów.
Mój akordeon w prawej ręce ma trzynaście różnych barw dźwięku i w lewej ręce pięć barw. To stwarza ogromne możliwości interpretacyjne.

         Akordeon jest dosyć ciężki i trzeba ćwiczyć na nim rozważnie, bo inaczej można mieć kłopoty z kręgosłupem.
          - To prawda i dlatego bardzo ważny jest dobór pasków nośnych, które nie obciążają pleców, tylko przekierowują ciężar na całe ciało. Ja mam trzy specjalne pasy i stojąc nie czuję tych piętnastu kilogramów na sobie, tylko wydaje mi się, że mój instrument jest o wiele lżejszy.

         Mam nadzieję, że wkrótce powrócą koncerty i konkursy z udziałem publiczności i będzie wam łatwiej.
         - Oby tak się stało jak najprędzej, bo jednak jak gra się dla publiczności, to towarzyszą wykonawcy inne emocje, jest trochę stresu, który bardzo lubię. Jak już wspomniałem, konkursy online pozwalają nam wysyłać nagrania w najdalsze zakątki świata, ale jak będą takie możliwości, to zawsze będę wybierał konkursy stacjonarne.

         Czy występujesz tylko jako solista, czy również grasz muzykę kameralną?
          - Z reguły gram solo, ale niektóre koncerty w wygranym Międzynarodowym Talent Show Muzyki klasycznej „Virtuosos 4+” są w większych składach - zazwyczaj z orkiestrą. Gram jeszcze w duecie z Marcinem Schulzem. Ale w Polsce zazwyczaj gram solo.

         Życzę Ci wielu sukcesów i bardzo dziękuję za rozmowę.
          - Ja również bardzo dziękuję.

Z Mistrzem prof. ośw. Andrzejem Smolikiem oraz z utalentowanymi uczniami: Filipem Siwieckim, Kacprem Kosztyłą i Dawidem Siwieckim rozmawiała Zofia Stopińska 10 lutego 2022 roku.

 

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej - finał

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej to wydarzenie muzyczne upamiętniające postać wybitnej pianistki związanej z Jarosławiem, Marii Turzańskiej, które rokrocznie gromadzi wirtuozów muzyki poważnej światowego formatu.
Wydarzenie zostało objęte Honorowym Patronatem Burmistrza Miasta Jarosławia Waldemara Palucha.

5 marca, godz. 18:00, Sala koncertowa (Zespół Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu)
Koncert finałowy

Alicja Majewska
„Żyć się chce”

Alicja Majewska
Włodzimierz Korcz
Warsaw String Quartet

Bilet normalny: 85 zł
Bilet ulgowy: 75 zł


Bilety do nabycia, wyłącznie stacjonarnie, w Centrum Informacji Turystyczno-Kulturalnej w Jarosławiu (ul. Rynek 5).

Alicja Majewska

Piosenkarka. Urodzona 30 maja 1948 roku we Wrocławiu. Absolwentka Wydziału Psychologii i Pedagogiki UW. Od 1971 roku śpiewała w zespole Partita. W 1974 roku rozpoczęła karierę solową – w tym właśnie roku zaprezentowała się szerszej publiczności w programie telewizyjnym złożonym z piosenek Hanki Ordonówny „Miłość ci wszystko wybaczy” i dzięki temu występowi została zauważona przez środowisko, a także przez Mariusza Waltera, który zaproponował jej przygotowanie programu w stylistyce retro dla Studia 2. Do 1977 roku była związana z Teatrem na Targówku w Warszawie. Na lekcje śpiewu uczęszczała do prof. Olgi Łady.

Koncertowała w wielu krajach Europy, Azji, a także w ośrodkach polonijnych USA, Kanady i Australii. Wylansowała szereg przebojów, m.in. „Jeszcze się tam żagiel bieli”, „Odkryjemy miłość nieznaną”, „Być kobietą”, „To nie sztuka wybudować nowy dom”.

Wielokrotnie nagradzana na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu:

  • „Bywają takie dni” – nagroda główna Ministra Kultury i Sztuki  ( 1975 r. ),
  • „Jeszcze się tam żagiel bieli” – drugie miejsce  ( 1980 r. ),
  • „Dla nowej miłości” – wyróżnienie  ( 1985 r. ),
  • „Odkryjemy miłość nieznaną” – wyróżnienie  ( 1986 r. ),
  • „Marsz samotnych kobiet” – druga nagroda  ( 1987 r. ),
  • nagroda specjalna Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego KFPP Opole ’89 za indywidualność artystyczną,
  • Złoty Mikrofon, przyznawany przez Zarząd Polskiego Radia – 52. KFPP Opole 2015.

Znalazła także uznanie w oczach zagranicznych jurorów zdobywając Grand Prix na festiwalach:

  • w Rostock’u – NRD  ( 1980 r. ),
  • w Hawanie na Kubie  ( 1985 r. ).
  • Program estradowy „Bardzo przyjemny wieczór”, którego była gospodynią został nagrodzony „Gwoździem Sezonu” w roku 1978.

Dokonała wielu nagrań archiwalnych dla Polskiego Radia i płytowych.
Owocem współpracy z innymi artystami są niezapomniane piosenki śpiewane w duecie (między innymi z Andrzejem Zuchą, Zbigniewem Wodeckim, Jerzym Połomskim, Dorotą Osińską, Grzegorzem Markowskim, Ryszardem Rynkowskim), jak również, opracowane muzycznie przez Włodzimierza Korcza, płyty z kolędami (pierwsza z nich z Łucją Prus i Jerzym Połomskim, następnie „Kolędy w Teatrze Stu” z Haliną Frąckowiak i Andrzejem Zauchą oraz trzecia ze Strzyżowskim Chórem Kameralnym).
Wykonawczyni pieśni sakralnych (nagrania płytowe, koncerty telewizyjne), udział w oratoriach Włodzimierza Korcza i Ernesta Brylla.

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej - tylko Chopin

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej to wydarzenie muzyczne upamiętniające postać wybitnej pianistki związanej z Jarosławiem, Marii Turzańskiej, które rokrocznie gromadzi wirtuozów muzyki poważnej światowego formatu.
Wydarzenie zostało objęte Honorowym Patronatem Burmistrza Miasta Jarosławia Waldemara Palucha.

3 marca, godz. 18:00, Sala koncertowa (Zespół Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu)

I Koncert Fortepianowy e – moll op. 11 Fryderyka Chopina.

Jakub Kuszlik – fortepian
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej
pod batutą Pawła Kos-Nowickiego

Bilet normalny: 50 zł
Bilet ulgowy: 40 zł

Bilety do nabycia, wyłącznie stacjonarnie,  w Centrum Informacji Turystyczno-Kulturalnej w Jarosławiu (ul. Rynek 5).

Jakub Kuszlik

Laureat IV nagrody na XVIII Konkursie Chopinowskim a także nagrody Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków na XVIII Konkursie Chopinowskim jest wybitnie utalentowanym absolwentem klasy fortepianu prof. Katarzyny Popowej-Zydroń w bydgoskiej Akademii Muzycznej.  Jest także laureatem II nagrody X Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Ignacego J. Paderewskiego w Bydgoszczy (2016), półfinalistą Konkursu Beethovena w Bonn (2017), zdobywcą wielu laurów w konkursach pianistycznych m. in.: Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego w Koninie (III miejsce, 2010), Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego w Zgorzelcu (II miejsce, 2011), Turnieju Pianistycznego im.
H. Czerny-Stefańskiej w Żaganiu (I miejsce, 2012), Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego EPTA w Krakowie (II miejsce, 2012) i Międzynarodowego Konkursu im.
M. Moszkowskiego w Kielcach (I miejsce, 2013), II nagrody na X Konkursie „Artur Rubinstein in memoriam” w Bydgoszczy (2014), Grand Prix i I nagrody na XIII Konkursie im. Ludwika Stefańskiego i Haliny CzernyStefańskiej w Płocku (2014), nagrody IPiUM „SILESIA” Estrady Młodych 49. Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku (2015). Jakub Kuszlik jest również stypendystą Fundacji Czarneckich i Prezydenta Miasta Bydgoszczy. Koncertował w Polsce i za granicą, między innymi w USA, Japonii, Wietnamie, Niemczech, Włoszech, Grecji, Norwegii
i Islandii. W listopadzie 2018 pianista wystąpił z ogromnym sukcesem w Lincoln Center
w Nowym Jorku. W marcu 2019 roku Jakub Kuszlik zdobył II nagrodę w Hilton Head International Piano Competition w Nowym Jorku, a w czerwcu 2019 III nagrodę w Top of the World International Piano Competition w Tromsø w Norwegii.

W recenzji The Gramophone  Jed Distler napisał: „Zwykle skupiam się na pianistach, których cechy charakteru, talenty i dziwactwa (lub ich brak) łatwo się ujawniają. W związku z tym kilka „czarnych koni” niemal umknęło mojej uwadze, jak choćby Jakub Kuszlik. Obejrzałem ponownie występ Kuszlika w drugim etapie i szybko zdałem sobie sprawę, jak bardzo go nie doceniałem. [….] Kuszlik jest tak muzykalny, że jego niezwykłą wirtuozerię zauważa się dopiero po fakcie. On urodził się, by grać Chopina.”

Paweł Kos-Nowicki – dyrygent

Jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie kształcił się pod kierunkiem prof. Bogusława Madeya. Uczestniczył w kursach dyrygenckich prowadzonych przez Sir Colina Daviesa i Jerzego Salwarowskiego. Laureat III Ogólnopolskiego Przeglądu Młodych Dyrygentów im. Witolda Lutosławskiego w Białymstoku, stypendysta Ministra Kultury i Sztuki.

Jest cenionym interpretatorem muzyki oratoryjnej oraz dzieł klasycznych. Nie stroni również od muzyki innych epok oraz dzieł najnowszych. Zadebiutował w 1999 r. w sali Filharmonii Lubelskiej jako dyrygent Orkiestry Trybunału Koronnego. Współpracował także z orkiestrami: Akademii Muzycznej w Warszawie, Opery i Filharmonii Podlaskiej, Filharmonii Podkarpackiej, Filharmonii Częstochowskiej oraz Płocką Orkiestrą Symfoniczną, Zamojską Orkiestrą Symfoniczną, Orkiestrą Kameralną Academia i Elbląską Orkiestrą Kameralną. W latach 2000-2010 był szefem Nowej Orkiestry Kameralnej. W 2010 r. z jego inicjatywy rozpoczęły działalność chór i orkiestra Warsaw Camerata.

Ma w swoim dorobku archiwalne nagrania dla Polskiego Radia, m.in.: Czterech pór roku z Katarzyną Dudą, oratorium Mesjasz Georga. Friedricha Handla z Emmą Kirkby i Michelem Chancem, Koncertu fortepianowego Es-dur op. 42 Ferdinanda Riesa i in. Dokonał szeregu prawykonań utworów kompozytorów polskich i zagranicznych, m.in.: Piotra Mossa, Romualda Twardowskiego, Adriana Williamsa, Jonathana Dawe’a.

Współpracuje z wieloma znakomitymi solistami, m.in.: Emmą Kirkby, Elisabeth Connell, Mirjam Tschopp, Michaelem Chancem, Krzysztofem Jakowiczem, Katarzyną Dudą, Martą Boberską, Pawłem Kowalskim, Piotrem Kusiewiczem, Robertem Gierlachem, Wojciechem Gierlachem, Zbigniewem Pilchem.

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, to jeden z najlepszych zespołów symfonicznych w Polsce. Rozpoczęła działalność w 1955 roku. Rzeszowscy Filharmonicy koncertowali nie tylko w całej Polsce, ale także w takich krajach jak: Austria, Belgia, Chiny, Czechy, Gruzja, Hiszpania, Litwa, Niemcy, Słowacja, Ukraina, Węgry, Włochy. O randze zespołu świadczą koncerty w najbardziej prestiżowych salach koncertowych; w latach 2013-2020 Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej aż siedmiokrotnie wystąpiła w wiedeńskim Musikverein, pod batutą: A. Barnasa, M. Caldiego, M. Ota, J. Petrdlika, T. Wojciechowskiego, gdzie była oklaskiwana przez publiczność i doceniona przez krytyków muzycznych. Zespół współpracuje z wybitnymi dyrygentami, solistami i chórami z kraju i zagranicy. Co roku bierze udział w organizowanym przez Filharmonię Podkarpacką Muzycznym Festiwalu w Łańcucie, który cieszy się zasłużoną renomą
w całej Europie.

W dorobku Orkiestry znajduje się szereg nagrań fonograficznych, m.in. płyty CD z utworami: Józefa Wieniawskiego, Raula Koczalskiego, Jana Kantego Pawluśkiewicza, a także Missa Solemnis Ignazego Rittera von Seyfrieda – nagrodzona „Złotym Orfeuszem” (Paryż, 2016). Orkiestra ma również na swoim koncie wiele prawykonań, w tym: utwory Joanny Bruzdowicz, „Rapsodia 1939-1945” Leo Spellmana, Kantata „Tajemnice Fatimskie” Henrique SilveIry, „Symfonia Światła” Stanisława Fiałkowskiego. Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej prowadzi także regularną działalność koncertową na terenie województwa podkarpackiego w ramach projektu „Przestrzeń otwarta dla muzyki”,
a także uczestniczy w realizacji spektakli organizowanych w ramach programu pod nazwą „BOOM” (BALET, OPERA, OPERETKA, MUSICAL) w Filharmonii! Wykonuje również koncerty dedykowane dzieciom i młodzieży. Repertuar Orkiestry zawiera dzieła symfoniczne należące do światowej literatury muzycznej oraz liczne utwory polskich kompozytorów, w tym twórców współczesnych. Nową inicjatywą kulturalną (wrzesień 2019r. i 2021r.) jest Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej imienia Stanisława Moniuszki. Konkurs, którego organizatorem jest Narodowy Instytut Muzyki i Tańca, a współorganizatorem Filharmonia Podkarpacka, ma na celu popularyzowanie muzyki polskiej XIX
i XX stulecia. W etapach finałowych uczestnikom konkursu towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej.  Od 2008 roku dyrektorem Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie jest prof. Marta Wierzbieniec, a funkcję pierwszego dyrygenta od 2017 roku pełni maestro Massimiliano Caldi.

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej - inauguracja

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej to wydarzenie muzyczne upamiętniające postać wybitnej pianistki związanej z Jarosławiem, Marii Turzańskiej, które rokrocznie gromadzi wirtuozów muzyki poważnej światowego formatu.
Wydarzenie zostało objęte Honorowym Patronatem Burmistrza Miasta Jarosławia Waldemara Palucha.

26 lutego 2022, godz. 18:00, Sala Lustrzana (Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu)
Inauguracja festiwalu

Koncert ClaroNegro Clarinet Quartet

Andrzej Ruciński
Agnieszka Dąbrowska-Kras
Konrad Szumański
Kinga Puścizna

Bilet normalny: 30 zł
Bilet ulgowy: 20 zł

ClaroNegro Clarinet Quartet

Zespół powstał w 2019 roku, z pasji do gry kameralnej tworzących go artystów. Głównym obszarem zainteresowania zespołu jest muzyka hiszpańska- poszukiwanie i interpretacja nieznanych w Polsce dzieł, ich popularyzacja. Nazwa zespołu, pochodzi właśnie z języka hiszpańskiego- oznacza, w wolnym tłumaczeniu- „czysta czerń” (nawiązuje do barwy drewna klarnetowego). Jednak oprócz niej, w repertuarze zespołu znajduje się także znana literatura na kwartet klarnetowy, (m. in. Paul Harvey i Jean Francaix), jak i aranżacje – transkrypcje utworów muzyki klasycznej
i rozrywkowej (Felix Mendelssohn-Bartholdy, Gordon Jacob, Scott Joplin, Astor Piazzola). ClaroNegro przyświeca idea poszukiwania nowych kierunków, brzmień i rozwiązań kameralnych.


Andrzej Ruciński

Jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie, którą ukończył z wyróżnieniem w klasie prof. Andrzeja Godka (2012). Współpracuje ze znanymi orkiestrami w Polsce, takimi jak: Orkiestra Akademii Beethovenowskiej, Orkiestra Filharmonii Krakowskiej, Straussowska Orkiestra Obligato, Opera Krakowska oraz Krakowska Opera Kameralna. Od 2015 roku koncertuje w prestiżowych salach koncertowych w Polsce i za granicą (m. in. Music Verain w Wiedniu, Kultur Palace z Dreźnie, Nikolaisaal w Poczdamie) z orkiestrą „Polish Art Philharmony”. Prowadzi klasę klarnetu w Szkole Muzycznej I stopnia w Gdowie i w Świątnikach Górnych. Jako solista i kameralista jest laureatem konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych. Brał udział w projektach ministerialnych przy współpracy Narodowego Centrum Kultury, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Obrony Narodowej.

Agnieszka Dąbrowska-Kras

W 2015 roku ukończyła z wyróżnieniem studia magisterskie na Akademii Muzycznej w Krakowie. W 2020 roku uzyskała tytuł doktora sztuki na macierzystej uczelni. Jest laureatką wielu pierwszych nagród na ogólnopolskich oraz międzynarodowych konkursach muzycznych, zarówno jako solistka jak i kameralistka, m.in. we Włoszech, w Grecji, na Słowenii, Ukrainie. Brała udział w licznych projektach artystycznych oraz koncertowała w wielu miejscach w Polsce jak i za granicą. Od 2012 roku stale współpracuje z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej. Jest członkiem Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kameralistów i współzałożycielem Stowarzyszenia Artystycznego Face of Music. Laureatka wielu stypendiów, w tym Programu Stypendialnego Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego Młoda Polska oraz Nagrody Województwa Małopolskiego Ars Quaerendi za wybitne działania na rzecz rozwoju i promocji kultury.

Konrad Szumański

Student klarnetu w klasie dra hab. Piotra Laty na Akademii Muzycznej w Krakowie. Współpracuje z FMF Youth Orchestra, Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej, Małopolską Orkiestrą Kameralną (także jako solista) oraz Cracow Youth Chamber Orchestra. Do jego największych sukcesów zaliczyć można zdobycie I nagrody na Międzynarodowym Konkursie „Giovani in crescendo” (Pesaro 2021) oraz I nagrody w Międzynarodowym Konkursie „Ars Astra” (Moskwa 2021).

Kinga Puścizna

Laureatka konkursów międzynarodowych, m.in. II miejsca na Moscow International Music Competition (2021), II i III miejsca w Międzynarodowym Konkursie Instrumentów Dętych „Finalis”
w Białymstoku (2017,2018), czy wyróżnień – Międzynarodowy Konkurs Interpretacji Muzycznej w Krasiczynie (2016,2019) i Międzynarodowy Konkurs Interpretacji Muzycznej „Pro Bohemia”
w Ostravie (2018). Realizuje się solowo, w duecie (Duo Linetti), a także kameralnie występując na scenach zarówno w Polsce, jak i za granicą. Absolwentka licencjatu na Akademii Muzycznej
im. K. Pendereckiego w Krakowie w klasie dr hab. Piotra Lato, absolwentka studiów magisterskich na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w klasie prof. Mirosława Pokrzywińskiego
i mgr Adriana Jandy.

I Mistrzowski Kurs Wokalny „ZIMA W JAROSŁAWIU”

 Od 4. lutego br. odbywa się „I Mistrzowski Kurs Wokalny dr hab. Jolanty Janucik prof. UMFC - „ZIMA W JAROSŁAWIU”.
 
Warszawskie Towarzystwo Sceniczne we współpracy z partnerami: Centrum Promocji i Kultury w Jarosławiu oraz Opactwem Jarosławskim, ma przyjemność być organizatorem tego wydarzenia.
 
Przez ponad tydzień, swoje klasy śpiewu poprowadzą znakomici pedagodzy Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie: dr hab. Jolanta Janucik prof. UMFC – inicjatorka i dyrektorka artystyczna wydarzenia – oraz zaproszony przez prof. Janucik gość specjalny - prof. dr hab. Robert Cieśla.
Podczas kursu profesorom będą towarzyszyły dwie utytułowane pianistki: Małgorzata Zajączkowska – Warsza oraz Yan Rong.
 
Kurs zostanie uwieńczony dwoma koncertami uczestników 11 i 12 lutego br., w Sali Lustrzanej Centrum Promocji i Kultury w Jarosławiu oraz w Opactwie Jarosławskim.
Szczegóły wydarzenia na www.kursjaroslaw.org
Subskrybuj to źródło RSS