Dwa klarnety w roli głównej
Andrzej Godek - klarnet, Barbara Borowicz - klarnet i Mariola Cieniawa - fortepian Festiwal Wawel o Zmierzchu

Dwa klarnety w roli głównej

 

Pod koniec ubiegłego roku polecałam uwadze znakomitą pod każdym względem, a do tego unikatową jeśli chodzi o repertuar płytę „Double Clarinet Concertos”. Zachwycona grą solistów zabiegałam o spotkanie i umówiliśmy się w styczniowy poniedziałek w Akademii Muzycznej w Krakowie. Było  to spotkanie z mistrzem i uczennicą, bowiem pan prof. Andrzej Godek związany jest z tą uczelnią od początku lat 70-tych – najpierw jako student, a później pedagog, natomiast pani mgr. Barbara Borowicz do niedawna studiowała w klasie klarnetu prof. Andrzeja Godka, a od 2014 roku jest wykładowcą klarnetu w Akademii Muzycznej w Krakowie. Rozmowę rozpoczęłam oczywiście od pytania o płytę.

 

Zofia Stopińska : Jak powstała ta płyta? Skąd pomysł aby na krążku znalazły się nieznane utwory?

 

Andrzej Godek : Kiedy Barbara była na drugim roku studiów, a już było wiadomo, że będzie bardzo dobrą klarnecistką, wtedy postanowiłem zaprosić ją do wspólnego wykonania utworów na dwa klarnety i fortepian. Koncert wykonaliśmy w Krośnie podczas Festiwalu Klarnetowego. Poświęciłem go pamięci Józefa Cymermana – mojego pierwszego nauczyciela klarnetu w Krośnie. Potem Basia zdobyła wiele laurów na różnego rodzaju konkursach i dwa lata temu, już jako moja asystentka, sprowokowała mnie do złożenia wniosku do marszałka województwa o wspólną nagrodę w kategorii „Mistrz – Uczeń”. Ta nagroda polega na promocji pedagoga i jego absolwenta. Taki wniosek złożyliśmy i o dziwo, kapituła przyznała nam tę nagrodę. Postanowiliśmy w ramach nagrody nagrać płytę na dwa klarnety i fortepian – zgodnie z wnioskiem. Kiedy jednak zaczęliśmy się zastanawiać nad programem i jaka muzyka jest obecna na rynku, stwierdziliśmy, że trzeba poszaleć. Przede wszystkim postanowiliśmy zrobić nagrania z orkiestrą. Długo negocjowaliśmy z różnymi orkiestrami i udało się pozyskać dwa zespoły – Filharmonię Częstochowską i Filharmonię Kaliską, którymi kieruje pan dyrektor Adam Klocek. Wspólnie postanowiliśmy, że nagramy utwory klasyczne na dwa klarnety, które  były bardzo popularne w czasach klasycyzmu, natomiast z czasem zupełnie o nich zapomniano. Najpierw postanowiliśmy, że nagramy Koncert Es-dur op. 35 na 2 klarnety i orkiestrę – Franza Krommera, później pomyśleliśmy o Koncercie Es-dur na 2 klarnety i orkiestrę smyczkową Franza Antona Hoffmeistera i na końcu pojawił się IV Koncert B-dur na 2 klarnety i orkiestrę Carla Philippa Stamitza. Nie gra się tych utworów w polskich salach koncertowych, nie są znane także w Europie i dlatego jest to ciekawe wydanie.

 

Zofia Stopińska : Po raz pierwszy spotkałam się z nagraniem w Polsce wymienionych utworów.

 

Barbara Borowicz : Prawdopodobnie tak. W Polsce nie zostały te utwory nagrane , a już na pewno nie na jednej płycie.

 

Zofia Stopińska : Kompozytorzy żyli i działali w tym samym czasie, ale w różnych ośrodkach muzycznych.

 

Barbara Borowicz :  Dlatego też ich muzyka nie jest do końca jednorodna. Każdy z koncertów jest rozpoznawalny i łatwo usłyszeć różnice pomiędzy tymi koncertami.

 

Andrzej Godek : Tym bardziej, że każdy z tych kompozytorów nie tylko pisał podwójne koncerty na klarnet, ale każdy z nich napisał jeszcze wiele innych utworów. Hoffmeister na przykład pisał sonaty na klarnet i fortepian. Krommer skomponował jeszcze jeden koncert na dwa klarnety, ale napisał także koncert na klarnet i kwartet na klarnet. Z kolei Stamitz jest autorem kilkunastu koncertów na klarnet, w tym tego jednego podwójnego, ale jest również partytura tego koncertu w wersji na klarnet i skrzypce.

 

Zofia Stopińska : Czas powstania tych koncertów, to okres zachwytu twórców i odtwórców, a także odbiorców muzyki klarnetem.

 

Andrzej Godek : Na początku XIX wieku możemy mówić o rozkwicie tego instrumentu. Nastąpił rozwój techniczny klarnetu i jego możliwości wykonawczych. Również wszystkie ośrodki, gdzie zaczęły powstawać orkiestry w składzie pełnym, czyli łącznie z klarnetami, zaczęły się zachwycać brzmieniem tego instrumentu, który w muzyce wcześniejszej nie był wykorzystywany.

 

Zofia Stopińska : Sądzę, że realizacja nagrań na tę płytę, była dla Pani ciekawym doświadczeniem.

 

Barbara Borowicz : Do tej pory oprócz nagrań, które profesor robił mi na konkursach, nie miałam studyjnych nagrań. To były to moje pierwsze profesjonalne nagrania na płytę. Bardzo się cieszę, że  mogłam je robić z moim mistrzem, który mógł się podzielić ze mną swoim doświadczeniem. Natomiast do gry z drugim klarnecistą byłam już przyzwyczajona, chociaż w takim przypadku, często jeden instrument jest wiodący, a drugi mu towarzyszy. Gra z orkiestrą także nie była dla mnie nowością, ponieważ wcześniej już występowałam jako solistka z orkiestrami. Pewna trudność przy nagraniu utworów na tę płytę polegała na tym, że nagrania były dokonywane z dwoma różnymi zespołami i w dwóch różnych salach. Trzeba było dostosować się i przyzwyczaić do odmiennych warunków.

 

Zofia Stopińska : Jest okazja, aby opowiedziała Pani o dotychczasowej działalności. Po ukończeniu studiów, postanowiła Pani dalej doskonalić swoje umiejętności.

 

Barbara Borowicz : W czasie studiów mój profesor powtarzał mi często, że tak naprawdę do ideału dąży się całe życie i nie można zakończyć edukacji na ukończeniu studiów. Po studiach magisterskich rozpoczęłam studia doktoranckie, także na Akademii Muzycznej w Krakowie pod kierunkiem prof. Andrzeja Godka. Również rozwijałam swoje umiejętności w Rzymie w Accademia Nazionale di Santa Cecilia , w klasie solowej Alessandro Carbonare – jednego z najwybitniejszych klarnecistów dzisiejszych czasów, jak również doskonaliłam się w zakresie gry kameralnej na studiach podyplomowych na Uniwersytecie w Wiedniu. W związku z moimi zainteresowaniami muzyką współczesną, pobieram lekcje u Suzanne Stephans w związku z utworami Karlheinza Stockhausena, którymi jestem bardzo zainteresowana.

 

Zofia Stopińska : Wiadomo, że w dzisiejszych czasach trzeba grać bardzo szeroki repertuar, ale Pani zainteresowania koncentrują się głównie na muzyce nowej.

 

Barbara Borowicz : Powiem szczerze, że nie do końca. Muzyką Stockhausena zainteresowałam się w czasie studiów, kiedy trzymałam w ręku jego pierwszy utwór „In Freundschaft”, który wzbudził moje zainteresowanie ze względu na swoją nie-standardowość, ponieważ klarnecista musi nauczyć się trudnego współczesnego tekstu na pamięć, który wymaga ogromnej precyzji, a tak naprawdę skutecznej pamięci, a także musi się poruszać. W tym samym czasie poznałam w Niemczech Suzanne Stephens i ona zainspirowała mnie do nauki kolejnych utworów Stockhausena. Kolejnym wyzwaniem był dla mnie utwór „Harlekin” na klarnet solo, który już jest utworem bardziej skomplikowanym, trwającym 45 minut i jest to teatr instrumentalny. Wykonawca musi być nie tylko muzykiem – klarnecistą, ale również : tancerzem i aktorem. Ale to nie oznacza, że chciałabym się zajmować tylko muzyką współczesną, ponieważ bardzo dobrze czuję się w repertuarze klasycznym, bardzo lubię grać muzykę romantyczną i nie chciałabym dążyć do zupełnego nowatorstwa i poszukiwania zupełnie odmiennej gry na klarnecie ( na samym ustniku, czy na klarnecie bez ustnika). Klarnet ma tak piękne brzmienie, że powinniśmy je wykorzystywać.

 

Zofia Stopińska : Jak przyjmowane są te nowe utwory – 45-minutowy utwór, to właściwie jest spektakl. Publiczność interesuje się taką muzyką?

 

Barbara Borowicz : Może opowiem na przykładzie utworu „In Freundschaft”, ponieważ to jest też muzyka współczesna, ale mamy dodatkowy ruch. Dlatego utwór jest interesujący nawet dla osób, które nie są szczególnie zainteresowane muzyką współczesną, ani też nie uczęszczają na koncerty zbyt często. Myślę, że jest to interesujące ze względu na ten ruch. Utwór „Harlekin” 45-minutowy też nie jest nudny dla publiczności, ze względu na to, że klarnecista występuje w specjalnym kostiumie. Wszystkie te dodatkowe elementy wzbudzają zainteresowania. Muzykę wspierają : ruch, gesty, kostium, światła i miny wykonawcy.

 

Zofia Stopińska: Najbliższe Pani plany są związane z rozwojem własnym i studentów.

 

Barbara Borowicz : Oczywiście, ponieważ jestem asystentką pana profesora, jest to dla mnie wielkie wyzwanie i mam nadzieję, że profesor potwierdzi, że spełniam się w tej roli. Cały czas się konsultujemy, aby jak najlepiej pracować z naszymi studentami. Ponieważ miałam świetnego profesora, to staram się jego metody przekazywać studentom.

 

Zofia Stopińska : Kiedy zafascynował Panią klarnet i jego brzmienie? Kilkanaście lat temu kobiety nie grały na instrumentach dętych powszechnie.

 

Barbara Borowicz : Zgadza się. Klarnet usłyszałam po raz pierwszy w szkole muzycznej w Poznaniu, kiedy poszłyśmy z mamą do szkoły, bo bardzo chciałam uczyć się w szkole muzycznej. Trafiłyśmy do Sali, gdzie odbywały się zajęcia z młodym chłopcem, który grał na klarnecie. Zachwyciłam się brzmieniem, ale wizualnie instrument nie do końca mi się podobał, ponieważ widziałam kiedyś dziewczynkę grającą na flecie i chciałam grać na takim pięknym, błyszczącym instrumencie, a klarnet nie błyszczy się.  Ze względu na brzmienie postanowiłam jednak spróbować i tak już zostało. Nie zamieniłabym tego instrumentu na inny.

 

Zofia Stopinska : Najważniejszym nurtem w Pana działalności jest aktualnie praca pedagogiczna, ale  proszę nam powiedzieć o doświadczeniach solisty, kameralisty i muzyka orkiestrowego.

 

Andrzej Godek : Muszę sięgać bardzo daleko w przeszłość. Po skończeniu studiów, a było to 42 lata temu, rozpocząłem „wielotorową” pracę. Pozostałem na uczelni i występowałem dużo jako: solista, kameralista i jako muzyk orkiestrowy. To trwało bardzo długo, ale starałem się proporcjonalnie działać we wszystkich tych obszarach, uważałem bowiem, że należy się rozwijać w wielu różnych kierunkach. Oprócz etatu w Akademii Muzycznej, pracowałem jeszcze w Orkiestrze Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie, a później w Radiowej Orkiestrze Symfonicznej aż do jej rozwiązania. Uważam, że czynny muzyk ma o wile więcej do przekazania studentom, zresztą moi obecni studenci to potwierdzają.

 

Zofia Stopińska : Pani Barbara mówiła o pierwszych kontaktach z muzyką w Poznaniu. Pan pochodzi z Podkarpacia i tam też rozpoczął Pan się uczyć grać.

 

Andrzej Godek : Edukację muzyczną rozpocząłem w Szkole Muzycznej w Krośnie, będąc uczniem drugiej klasy szkoły podstawowej. Na początku uczyłem się grać na fortepianie. Klarnet pojawił się dopiero w klasie piątej i to całkowicie przypadkowo. Bardzo chciałem grać na trąbce, byłem zafascynowany tym instrumentem. Ówczesny dyrektor szkoły powiedział moim rodzicom: „Słuchajcie państwo, mamy wspaniałego pedagoga klarnetu i proponuję, aby Andrzej zaczął się dodatkowo uczyć grać na klarnecie”. Tak się też stało. Ukończyłem podstawową szkołę muzyczną jako pianista, jednocześnie ucząc się na klarnecie, a później już kontynuowałem naukę tylko na klarnecie. Początkowo w filii rzeszowskiej Szkoły Muzycznej w Krośnie, a później studiowałem w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie u prof. Stanisława Przystasia. Klarnet pojawił się w moim życiu przypadkowo, ale wkrótce bardzo mi się spodobał, co było także zasługą mojego nauczyciela Józefa Cymermana, który był wspaniałym muzykiem, wielkim estetą w sferze dźwięku i prowadzenia frazy. Zdając maturę wiedziałem, że będę kontynuował naukę gry na klarnecie. Jako uczeń i student grałem w różnego rodzaju zespołach, bardzo różnorodną muzykę, ale najczęściej na fortepianie, natomiast klarnet był zawsze traktowany klasycznie. Nigdy nie chałturzyłem na klarnecie, natomiast na fortepianie mi się zdarzało.

 

Zofia Stopińska : Jest Pan profesorem Akademii Muzycznej w Krakowie, gdzie prowadzi Pan klasę klarnetu. Często także na różnych konkursach i kursach spotyka się Pan z uczniami szkół muzycznych, którzy dopiero zaczynają się uczyć grać na instrumentach dętych. Zdolnej, zdeterminowanej młodzieży która chce się poświęcić muzyce jest dużo, pomimo tego, że muzycy są bardzo źle wynagradzani.

 

Andrzej Godek : Jest bardzo dużo zdolnej młodzieży i chętnej do pracy. Zmieniły się warunki od czasu, kiedy ja się uczyłem i studiowałem. Mam tu na myśli dostępność instrumentów, akcesoriów, materiałów nutowych, nagrań, możliwości udziału w różnego rodzaju kursach u wielkich mistrzów. Takiego kontaktu ze światem na przełomie lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku nie było. „Łowiliśmy” nagrania nadawane w radiu, ale to było zaledwie kilka pozycji. Dopiero później można było kupować nuty, poznawać nie tylko „obiegowe” utwory w postaci koncertów Mozarta, czy Webera, ale również poszerzać repertuar. Dlatego ucząc młodych studentów – sam także się uczyłem i robię to nadal, starając się w każdym semestrze wprowadzać pozycje mnie nie znane. Interesuję się także muzyką współczesną, od której nie stroniłem także w czasie studiów. Pierwszym współczesnym utworem, który grałem, to był Kwartet op. 22 na skrzypce, klarnet, fortepian i saksofon tenorowy – Antona Weberna. To był szok na drugim roku studiów, że można coś takiego wykonywać.

 

Zofia Stopińska : Pracując w Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia, występując jako solista, utrwalał Pan wiele utworów współczesnych.

 

Andrzej Godek : Tak. Orkiestra nagrywała najnowsze utwory kompozytorów polskich przede wszystkim, bo takie było zadanie „Radiówki Krakowskiej” . Nagraliśmy bardzo dużo tych utworów i te nagrania są w radiu nawet czasem odtwarzane. Jako solista dwukrotnie uczestniczyłem w festiwalu „Warszawska Jesień” , czy „Poznańska Wiosna” i po raz pierwszy wykonywałem utwory kompozytorów polskich i zagranicznych.

 

Zofia Stopińska : Niedługo będzie można spotkać Pana w Jaśle, gdzie będzie Pan brał udział w pracach jury „Konkursu Młodych Instrumentalistów”. Pomysłodawczynią tego konkursu była wybitna polska śpiewaczka – Stefania Woytowicz.

 

Andrzej Godek : To już będzie kolejna moja wizyta w Jaśle. Bardzo sobie ten konkurs cenię z tego powodu, że w programie każdego uczestnika musi być zawarty utwór kompozytora polskiego, co rzadko się zdarza nawet na konkursach organizowanych w Polsce. Z przyjemnością tam przyjeżdżam, tym bardziej, że poziom z roku na rok jest coraz wyższy i młodzież jest coraz lepiej uczona. Zaczynamy poziomem dorównywać Zachodowi.

 

Zofia Stopińska : Przed nami leży omawiana kilkanaście minut temu płyta  „Double Clarinet Concertos” . Płyta jest dostępna i zawsze można posłuchać bardzo interesujących nagrań, ale nic nie zastąpi nam na szczęście koncertu. Czy szykują się jakieś koncerty promocyjne?

 

Andrzej Godek : Był już taki koncert w Częstochowie. Zagraliśmy dwa koncerty zamieszczone na płycie. Graliśmy te koncerty także z towarzyszeniem fortepianu na Festiwalu „Wawel o zmierzchu” w sierpniu ubiegłego roku. Czynimy starania i być może uda się w przyszłym sezonie zorganizować taki koncert w Filharmonii Podkarpackiej. Może też uda się wystąpić z kameralnym składem na Festiwalu „Salezjańskie Lato” w Przemyślu. Bądźmy dobrej myśli.